Nie to, czego się spodziewano

Pisemny: 5 wrzesień 2012
Czas podróży: 16 marta — 2 kwiecień 2012
Ocena hotelu:
5.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 4.0
Usługa: 5.0
Czystość: 6.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 3.0
Był am z mę ż em pod koniec marca. W zasadzie chcieli mieszkać w bungalowie, w duż ym i wesoł ym hotelu, dlatego wybrali GRAND PALLADIUM BAVARO 5*.
Nie bę dę mó wił o samolocie – i tak każ dy ma innych przewoź nikó w.

Do hotelu dotarliś my wieczorem okoł o ó smej. Wydany doś ć szybko, portier był wesoł y.

Zwracam uwagę - pijani goś cie zbudowali hotel, a nie jedną pł aską drogę , z wyją tkiem dwó ch obsł ugują cych. Ś cież ki wybrukowane czerwonymi kamieniami tak bł ą dzą , ż e praktycznie niemoż liwe jest znalezienie odpowiedniego domu bez „susanin” – nawet na mapach, któ re są co sto metró w, trudno to zrozumieć – a poł owa bungalowó w nie jest oznaczona. Poza tym tak naprawdę się nie zapalają . A ponieważ domy też są takie same, z ró ż nicą tylko w posą gach przy wejś ciu, moż esz przejś ć obok tego, któ rego potrzebujesz trzy razy, nie znajdują c go.
Na wesoł ym tragarzy skoń czył a się cał a radoś ć z przybycia.

Osiedlił się na pierwszym pię trze, a pokó j był okropny.
Prysznic nie dział ał , wą ż był po prostu urwany, odpł yw w ł azience był zatkany. Po wł ą czeniu czajnik wypluł wrzą cą wodę i wydał brą zową wodę - najprawdopodobniej ktoś pomyś lał o podgrzaniu schł odzonej kawy. Sejf nie dział ał , a lodó wka się nie zamykał a. Ale klimatyzator dział ał , dzię ki. W ciemnoś ci i sfrustrowani poszliś my na kolację , ale trochę się zgubiliś my. Generalnie gdzieś trzeciego dnia już dobrze się orientujesz, ale po ciemku mó gł bym skrę cić w zł ą stronę przez kolejny tydzień.
Po zjedzeniu udaliś my się do recepcji, gdzie obiecano nam wszystko naprawić . Tak, nie zmieniaj numeru, ale go napraw. W tym miejscu chciał bym zwró cić uwagę na szeroką duszę dominikanó w. Czytają c recenzje o tym kraju, zawsze podobał o mi się , jak opowiadali o tych wiecznie tań czą cych, wesoł ych, przyjaznych ludziach. Do tej pory z takim opisem kojarzył y mi się tylko Sri Lanki - uś miechnię ci, ale nienarzucają cy się dobroduszni ludzie, któ rzy zawsze pomogą . Rzeczywistoś ć dotyczą ca dominikanó w okazał a się znacznie bardziej prozaiczna.

Nie trzymają gł ó w w chmurach i nie uś miechają się , gdy idziesz na spotkanie. Są po prostu leniwi. Jeś li przeszkadzasz im w odpoczynku, komunikuj się z personelem, jeś li poprosisz ich o wykonanie pracy, któ rej nie chcą , ale muszą , bę dą wyglą dać na niezadowolonych przez dł ugi czas duuumaaat i przez dł ugi czas I dotyczy to wszystkich - chł opcó w na recepcji, barmanó w, kelneró w, sprzą taczy itp.

Zmienili nasz pokó j dopiero nastę pnego dnia, ale w nowym pokoju nie był o czajnika. No dobrze, pomyś leliś my, ż e najważ niejsze jest tutaj - odpoczynek. Ale...

Ze wzglę du na spotkanie z przewodnikiem i zmianę pokoju na plaż ę dotarliś my okoł o dziesią tej. To nie Turcja, myś leliś my naiwnie, nie ma potrzeby brać leż akó w o sió dmej rano. Ale w rzeczywistoś ci o dziesią tej na plaż y nie był o ani jednego bezpł atnego leż aka, a takż e parasoli. Musiał em poł oż yć się na rę cznikach w cieniu palmy. A cień palmy jest bardzo podstę pny, oto jest, a już go nie ma, przesuń się o dwa metry.
Ogó lnie najwię kszą wadą tego hotelu jest ź le przemyś lana infrastruktura i wą skie gardł a. Kilka leż akó w. Jeszcze mniej parasoli. Ale nasi ludzie nie tracą serca i wspinają się pod już zaję tymi parasolami. I jest nasz. Pewnego razu usiadł o z nami mał ż eń stwo z tró jką mał ych dzieci, a potem parsknę ł y, ż e mó j mą ż odważ ył się zapalić blisko ich dzieci. No dobrze, to ich problem. My, biorą c pod uwagę radoś ci pierwszego dnia, leż aki zaję liś my o wpó ł do ó smej – padał y wł aś nie o wschodzie sł oń ca i sprzą taczki. Gdzieś okoł o sió dmej leż aki najbliż ej baró w i toalet był y zaję te, o ó smej nie był o już wolnych. I tak, to nie Turcja, twoje rzeczy bez nadzoru mogą trafić do kieszeni przedsię biorczych Haitań czykó w.


Na plaż y znajdują się cztery toalety. Wszystko. Na wszystkie 4 hotele, na 4 tys. osó b, znajdują się.4 toalety, po trzy kabiny każ da, w któ rych sprzą tają przez godzinę cztery razy dziennie. Wynik - kolejki. Alternatywa - biegnij pó ł kilometra do numeru lub morza)))
Na plaż y jest okoł o 5 prysznicó w.
Chociaż prysznice są pochlebne, w rzeczywistoś ci są to kran. Rezultatem jest kolejka. W barze jest tylko jeden barman. Rezultatem jest kolejka. Na ś niadanie jeden mistrz naleś nikó w. Burrito na jednej kolacji w zwykł ej restauracji stał o się ostatecznym, kompletnym zał amaniem namysł u i skoń czoną komedią wakacyjną - w kolejce stał y 3 osoby, każ dy wzią ł dwa burrito, a gdy 40 minut pó ź niej kolejka do mnie podeszł a, był am bardzo zadowolona z dziewczyna, któ ra w poś piechu ś limaki napeł niał a ciastka trzema skł adnikami. I tak, burrito był o zimne.

Chociaż jedzenie jest jedyną rzeczą , któ ra naprawdę się cieszy. Ś wież e ś wież e soki na ś niadanie - karom, ananas, banan, limonka z selerem, multiwitaminy. Dwa stojaki na omlety, jeden z naleś nikami.
Ró ż ne mię sa - woł owina, kurczak, indyk, wieprzowina. Ale ryb jest niewiele. Krewetki kró lewskie był y tylko raz na dwa tygodnie. Ż adnych krabó w, homaró w, mał ż y.
Owoce są znajome - jabł ka, banany, ananasy, mandarynki, mango, pomarań cze, granaty, brzoskwinie, ale był y też nietypowe - marakuja, guawa, karom, papaja) Zawsze był ryż , ziemniaki, był osobny stojak na spaghetti .
Każ dy stó ł ma kartę , zieloną po jednej stronie i czerwoną po drugiej. Przyjdź i odwró ć ją czerwoną stroną , co oznacza, ż e ​ ​ stó ł jest zaję ty.
Wszystkie napoje przynoszą kelnerzy.


W porze lunchu nie dział ają gł ó wne restauracje - restauracje na plaż y dział ają . Znaleź liś my dwó ch z nich. A kolejki po jedzenie w nich są stał e, niezależ nie od pory wizyty. Ale gazpacho jest pyszne.

Dobre są ró wnież restauracje a la carte. Ponieważ dł ugo odpoczywaliś my, chodziliś my prawie do każ dego. Bardzo podobał a mi się restauracja z Szefem Kuchni, chociaż staliś my w kolejce przez godzinę , Hiszpanie, w restauracji mię snej noszą ró ż ne rodzaje mię sa, dopó ki nie postawisz czerwonego znaku, ż e jesteś peł ny. Ale tutaj obowią zuje dress code, bez szortó w i pareo.

W batonach pina colada ze „ś niegu”, cubalibra jest szykowna, mojito trochę sł odkie…
A mamahuana jest ogó lnie urocza, ale lepiej nie zabierać jej do domu, w sklepach nie jest tak samo jak w barach.
Sports Bar czynny jest cał ą dobę , jest pizza, dwa rodzaje sał atek, burritas, tacos, frytki, nuggetsy. Moż esz jeś ć , ale nie musisz.

Sam hotel jest ogromny. Poszliś my nawet do tzw. czę ś ci zamknię tej, THE ROYAL SUITES 5*. Nikt nas stamtą d nie wypę dził . Ich plaż a jest ogrodzona od strony hotelu - są też inne leż aki.
Strefa SPA okazał a się bardzo przyjemna, jest dł ugi basen z ró ż nymi rodzajami hydromasaż u. Przerwa nie jest zbyt wygodna, od 13 do 15. Ró wnież cał kiem przyjemnym miejscem jest Bar Hemingway, tam nie palą , są stoliki do gry w karty, a wieczorami facet gra na pianinie. Ale jest otwarty tylko wieczorem.
Na sił ownię lepiej nie chodzić , zapach spalonej gumy i starych symulatoró w nie zachę ca. Czasami sł yszeliś my animację , ale jej nie widzieliś my.

Ze wzglę du na duż y rozmiar hotelu kursuje tam pocią g. I choć mó wią , ż e pocią g jeź dzi co 15 minut, my tego nie zauważ yliś my.
Nie jeź dziliś my ani razu - nie chciał em stać w kolejce.


Osobny akapit do oceanu. Ile sł yszał em o zł otych plaż ach i bł ę kitnej wodzie. Ł adny kolor, tak. Ale przy brzegu woda jest mę tna - piasek unosi się . A dalej nie moż na pł yną ć , trzydzieś ci metró w dalej są boje, na któ rych pł ywanie jest zabronione ze wzglę du na mił oś nikó w skuteró w i windsurfingu.

Gdzieś w poł owie wakacji postanowiliś my z mę ż em, ż e jeś li sami nie zepsujemy wakacji, to nikt tego nie zrobi. I zaczę li przymykać oko na minusy i po prostu odpoczywać . Ale powiem każ demu, kto wybiera się do tego hotelu - ten hotel nie jest wart pienię dzy, któ re za to pobierają . Obsł uga jest leniwa i niegrzeczna, pokoje z zepsutą instalacją wodno-kanalizacyjną i centymetrową warstwą kurzu na szafie, plaż a jest ciasna i nie przystosowana dla takiej liczby goś ci hotelowych. A pyszne jedzenie moż na zjeś ć w domu w restauracjach, znacznie taniej.

Plusy - jedzenie, spa, bar Hemingway. Trzy nieszczę sne flamingi. Ż ó ł wie.
Minusy - Kolejki, personel, gra "wstań na wakacjach o sió dmej, poż ycz leż aki", pokoje, infrastruktura, tak tysią ce! ! !
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał