Majowe wakacje w Pradze

29 Moze 2014 Czas podróży: z 01 Moze 2014 na 09 Moze 2014
Reputacja: +47.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Lot CSA jest oczywiś cie dobry - obsł uga nieporó wnywalna z naszą , kiedy czę sto nie moż na poprosić stewardó w i wody o wypicie piguł ki. Tu wszystko jest na wierzchu: cał y lot, jedzenie, picie, a nawet w ekonomii nalewają wino bez przerwy. Obiad jednak też był nudny, w przeciwień stwie do naszych "niebieskich ptakó w".

Generalnie dojechaliś my do Ruzyna, gdzie spotkali nas dwaj przedstawiciele Amigo, oryginalnie z niezależ nego (są też kierowcami na pó ł etatu), posadzili nas w dwó ch minibusach Viano i pojechaliś my wieczorem przez niewybredną Pragę . Po drodze kierowca, jak podobno, proponował ró ż ne wycieczki i zapewniał , ż e zawsze trzeba mieć przy sobie paszport, bo miejscowi policjanci podobno w każ dej chwili mogą zwią zać turystę bez wą chania tytoniu. Na moją uwagę , ż e wydawał o mi się , ż e zawsze wystarczy mieć przy sobie kserokopię paszportu i wizy, nasza eskorta obraził a się , mruknę ł a coś w stylu: „Ostrzegał em, a tam twoja sprawa” i dalej milczał a. sposó b, któ ry był najlepszy.


Po 35 minutach zawió zł nas do hotelu, wył adował bagaż e i wyszedł , już go nie widzieliś my.

Pierwszą rzeczą , jaką zobaczył em po wejś ciu do hotelu, był nocny portier Josef – elegancki, siwowł osy, jak się okazał o w kolejnych rozmowach, najmą drzejszy rozmó wca, koneser historii i ulubieniec kobiet. Drugim przyjemnym odkryciem był a lodó wka z kilkoma piwami i innymi napojami w cenach, któ re sprawiał y, ż e chciał o się pł akać i od razu prosić o schronienie w jego przyjemnie chł odnym brzuchu. Zabierają c klucz do nr 21 i 4 puszek budweisera, weszliś my do maleń kiej zabytkowej windy bez wewnę trznych drzwi, wyś cieł anej od wewną trz brą zowo-karmazynową tkaniną dywanową , któ rą pó ź niej nazwał em „skó rą krtek”, wspię liś my się na naszą drugą (wł aś ciwie) jest 3, bo 1 piwnica) pię tro, wypił puszkę zimnego piwa i zasną ł .

Pokó j mał y, w ł azience oczywiś cie jest wilgotno i ś mierdzi ś ciekami, ale to znoś ne jak drzwi są zamknię te. Mieliś my okna na podwó rze-no, a na pię trze jest miejsce dla palą cych, a tam pijani goś cie cią gle krę cili się do pó ź na, krzyczeli, pili - kierownictwo hotelu do nich podobno nie robili ż adnych komentarzy, wię c musieli tł umaczyć się rano przy ś niadaniu w formie, któ rą mogli zrozumieć , „co jest dobre i zł e. ”

Sprzą tane normalnie na treshki - poś ciel był a zmieniana prawie co drugi dzień , a rę czniki też (pozostawiono 1-2 USD za sztukę ). W telewizji jest jeden rosyjski kanał : „Wiadomoś ci 24”, moż e są inne, ale ponieważ pilot był martwy (przyciski był y wytarte od czasu do czasu, widzisz), klikanie, zbliż anie się do pudeł ka za każ dym razem był o zepsute i nie był o to konieczne.

Szkoda, ż e ​ ​ nie był o przynajmniej mał ej lodó wki, bo. Pó ź niej, komunikują c się z turystami z innych hoteli 3*, dowiedzieliś my się , ż e wielu ma to niezbę dne urzą dzenie w pokojach. Nawiasem mó wią c, wi-fi jest wliczone w cenę i jest doś ć rozbrykane. Poduszki są bardzo pł askie, ale zapytał em i dali mi drugą . Zapewniają ró wnież ż elazko, suszarkę do wł osó w i czajnik na cał y pobyt. Zapł ata.


Fajne tzw. „sejf” (pierwszy raz to zobaczył am): recepcjonistka wycią ga z sejfu torebkę z tkaniny w paski z zamkiem bł yskawicznym, przypina zszywaczem kartkę z Twoim numerem, wkł adasz wszystko, co uważ asz za konieczne go, zwró ć mu, a on odkł ada go z powrotem do sejfu! : )

Rano na recepcji dostaliś my mapę miasta + pomogli nam nasi turyś ci, któ rzy mieszkali tu od ponad dnia i dowiedzieli się co i jak autobus, a za 10 minut jesteś albo w centrum ( Plac Republiki) lub nastę pny bę dzie duż y dworzec przesiadkowy Florenc – stamtą d udaj się do dowolnej czę ś ci Pragi. Harmonogram się zawiesza i jest przestrzegany. Jedyne, czego potrzebujesz, aby zawsze mieć przy sobie monety do automató w biletowych (a one wystarczają co opó ź niają portfel, bo są cię ż kie i duż e w poró wnaniu do naszych), albo musisz wsią ś ć do autobusu 20.1 zatrzymaj się , wysią dź i idź do metra, wię c przed wejś ciem do metra bę dzie mał a niepozorna kasa biletowa, w któ rej moż esz kupić bilet na dzień za 110, na 3 dni za 310 lub od razu na miesią c za 670 koron, ż eby gł owa nie bolał a. Chociaż szczerze mó wią c przez 10 dni nigdy nie natknę liś my się na ladę , choć kilka razy zmuszeni byliś my jeź dzić z zają cami.

Ró wnież autobusem 207 moż na dostać się do Namesti Republiki (3 przystanek), a stamtą d moż na dojechać do Vaclavaka, Staro Miasta, Malostranski i innych miejsc kultu w mieś cie. Jest też ś wietny sklep BILLA na Namesti Republiki, gdzie zwykle zaopatrywaliś my się we wszystko, co niezbę dne do komfortowego pobytu w pokoju, wracają c z wę dró wki w centrum. Znowu usiedliś my 207. i po 12 minutach byliś my w domu!

W niegdyś proletariackiej, a teraz cyganerii-lumpenowej dzielnicy Zizkov, gdzie znajduje się hotel, znajdują się doś ć kultowe jadł odajnie i autentyczne puby, gdzie wieczorami nie ma tł umó w, wszyscy piją , huczy i tytoń (i nie tylko! ). ) Smoke to rocker. W centrum tego nie zobaczysz - palenie jest tam zabronione nawet na przystankach autobusowych!


Kilka lokali w pobliż u: U vystreleneho oka (w miodzie podaje się tylko skrzydeł ka z kurczaka, pamię taj o tym, bardzo amatorsko! ) Swoją drogą , jak rozumiem, zawsze należ y wyjaś nić , jak przygotowuje się danie: moż na je zapiekać mió d, w pikantnym sosie lub po prostu usmaż na grillu. To samo tyczy się stopnia upieczenia mię sa! Dobra trefa z dobrą (jak i prawie wszę dzie w Ž iž kovie) kuchnią i niezł ymi cenami (ś redni rachunek za dwoje, w tym 3-4 piwa, ok 0.5 becherovki z beczki, smaż ony ser na przeką skę i 2 dania gł ó wne, mieliś my 500 -700 koron). U Houdku z niezró wnanymi ż eberkami wieprzowymi zapiekanymi w cał ym koszyku chleba (w tym celu warto był o wspią ć się na gó rę z wystawionym ję zykiem, na Boga! ). Có ż , bardzo blisko (200 m na prawo na gó rę , wychodzą c z hotelu) jest bardzo przyjazny i autentyczny, z muzyką na ż ywo wieczorami U Yaru, naprzeciwko anonimowego Spirit Baru na naszej znanej już i znanej ulicy Orebitskiej. Ponownie, wychodzą c z hotelu, zwró ć szczegó lną uwagę na instytucję znajdują cą się po prawej stronie w dó ł okoł o trzydziestu metró w - serwują doskonał e piwo Svijany, obsł uga i postawa ró wnież są na szczycie. Jeś li dasz barmanowi magnes, moż esz zostać poczę stowany czymś pysznym : )

Ró wnież.2 przystanki na ulicy Konevova to miejsce z pizzą Rock’n’ z doskonał ymi Krusovicami dwó ch rodzajó w, pysznym smaż onym serem, ś wietnymi cenami na wszystko i pyszną ś wież ą pizzą.10 rodzajó w! Kto tam bę dzie cześ ć Piotra - ś wietny goś ć !

Ale za wszystkie smakoł yki i alkohole nie zapomnieliś my o niematerialnym jedzeniu, ż e tak powiem, odwiedziliś my zoo (ogromne, fajne, ale chyba nie dostaniesz wszystkiego w miesią c), planetarium i Muzeum Kafki .

Generalnie jasne jest, ż e do Pragi moż na jeź dzić wiele razy, a i tak nie ogarniesz wszystkiego.


Ogó lnie wszystko był o szczere, aż nadszedł dzień wyjazdu do domu. Mieliś my pó ź ny lot i zaraz po ś niadaniu ostrzegano nas, ż ebyś my wyjeż dż ali; Na propozycję dopł aty odpowiedzieli, ż e pokó j został już sprzedany. : (( W koń cu zaoferowali pokó j na 5 pię trze na poddaszu za 50 €, a ponieważ stara winda jedzie tylko na 4 pię tro, musiał em wspią ć się po stromych spiralnych schodach z moimi walizkami. W rezultacie, W dniu wyjazdu skoń czył em w sklepach z pamią tkami, aby kupić pamią tki dla licznych krewnych i przyjació ł , po zjedzeniu jak zwykle obiadu z piwem i dyż urnej Becherovce, ś piewają c piosenkę „Dzień Zwycię stwa” przy akompaniamencie ż yczliwych muzykó w z restauracji U Yaru, przed dł ugą podró ż ą poł oż ył em się na strychu kilka godzin. Przyjechał po nas sedan WV i po rozmowie z taksó wkarzem dotarliś my na lotnisko. I dopiero wtedy zdał em sobie sprawę , ż e ja zostawił em w pokoju torbę na ramię z biletami, pienię dzmi i paszportami, bo w czasie odpoczynku nabrał em zwyczaju wychodzenia wieczorami na miasto na obiad, nie nosić jej wypchanego tabletem, aparatem itp. Ciebie, bo prawie potarł a szyję paskiem i przez cał y dzień jeź dził a po mieś cie. taxirov się nie zgodził ). Ale dobre jest to, ż e dobrze się koń czy: torba czekał a na mnie w pokoju w pokoju, w Pradze praktycznie nie ma korkó w, wię c przed wyjazdem był o doś ć czasu, aby zł agodzić lekki stres trzema butelkami doskonał ego 16% Primatora , tym bardziej, ż e nadal nie przepuszczali go w strefie kontrolnej.

Wtedy wszystko jest normalne: lą dowanie, lot (choć bez wina : )) i tu jesteś my w domu!

Jeś li jesteś zainteresowany, zapytaj, odpowiem!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (3) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara