Jak spędziliśmy 10 niezapomnianych „greckich nocy” w ramionach Posejdona?

Pisemny: 5 październik 2010
Czas podróży: 21 wrzesień — 2 październik 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 6.0
Czystość: 6.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 6.0
A wię c bł ogosł awiona ziemia Cypru! Larnaka. Lotnisko. Do miejsca spoczynku jedziemy mał ym, zwinnym minibusem. Kierowca, ż yczliwy, mał y Grek w ptasiej angielszczyź nie opowiada nam o swojej wyspie i jej tysią cletniej historii, szybko przejeż dż a obok okna autobusu. Wszystko, co widzimy, cieszy oko. Doliny, prawie biblijne wzgó rza. Cyprysy, jasna ś ró dziemnomorska zieleń . Wszystko rozś wietla już nie mię soż erne sł oń ce lata, ale mię kki, nieś miał y, prawie ł agodny wrzesień . 50 minut dzieli Larnakę od Limassol. To za jednym tchem. I wreszcie hotel. Ż adnej pompatycznoś ci ani efekciarstwa. Wszystko jak zwykle przystał o na hotele tej klasy. Za ladą siedzi, uwaga, siedzi mł ody chł opak, ż ują c i jednocześ nie rozmawiają c przez telefon. Oboję tne spojrzenie na nas. Ż ucie w tym samym czasie trwa. Niedbale popychają c palcem kartkę papieru, proponuje wypeł nienie jej spojrzeniem. Ż ucie nie ustaje. Po zał atwieniu wszystkich niezbę dnych formalnoś ci jesteś my w koń cu w pokoju. Ale co to jest? ! Zamiast kupionego przez nas „Over the Sea” za oknem widać ponury krajobraz na pustkowiu i centralną drogę , po któ rej co jakiś czas spieszą zdesperowani cypryjscy motocykliś ci na ryczą cych dinozaurach motocyklach. Patrzą c na siebie w zakł opotaniu, schodzimy ponownie na dó ł i zdecydowanie udajemy się do portiera. Tym razem, widzą c nasze stanowcze miny, ustaje przeż uwanie, a on, rozpaczliwie ś ciskają c rę ce, z daleka zaczyna beczeć z zakł opotaniem, ż e jutro naprawi wszystko, jak mó wią , niedogodnoś ci, tylko na dzisiaj. Jednak ż ona wygł osił a mu dł ugą tyradę po angielsku o wszystkim, co już nagromadził o się w jego sercu. Ani ś ladu po dawnej ś wietnoś ci. Przed nami stoi w odpowiedniej pozycji zwykł y urzę dnik hotelowy, na co dzień czekają cy na instrukcje. Nastę pnego dnia, zgodnie z obietnicą , przeniesiono nas do naszego pokoju, już z widokiem na morze. Ponadto dali nam za darmo sejf i lodó wkę , a to jest tutaj wiele warte. Na tym jednak nieszczę ś cia się nie koń czą . Nastę pnego wieczoru, po obiedzie, gdy wczasowicze rozeszli się po niewielkiej powierzchni hotelu, zauważ yliś my grupę mł odych Anglikó w „pod szafą ”. Byli to Irlandczycy, ś wię tują cy swó j miesią c miodowy „z towarzyszami” w liczbie 10, wypeł niony darmowym cypryjskim winem i piwem, chł opakami i dziewczę tami. Tajemnice rozpoczę ł y się , jak powinny, o pó ł nocy. Z dzikim boomem ten gang w ubraniach wpadł do basenu, tak, do tego, któ ry tak kuszą co wyglą da na zdję ciu. O 3 nad ranem cierpliwoś ć pę kł a i zeszliś my na dó ł do portiera. To był kolega wczorajszego, ale starszy. Ten przestraszony ukrył się za zbawczym murem bariery ję zykowej. Na przykł ad po rosyjsku nie ma boomu. Ale wł aś nie tam został przyciś nię ty do tej samej ś ciany przez nieskazitelną angielską ż onę . Bezradnie rozł oż ył rę ce, mó wią , ż e nie są posł uszni, diabł y. Potem zagroziliś my policji, co doprowadził o go do nieopisanego strachu i wł aś nie tam wybuchł dobry Rosjanin. „Nie ma policji, porozmawiam z nimi. „Wszyscy boją się policji i chociaż w Grecji wszystko jest, policja nadal się boi. Dlatego pozostał e 3 noce minę ł y bez incydentó w. A teraz od „poezji” do prozy. Jedzenie nie jest epikurejskie. Nie oczekuj spoileró w. Wszystko, bez dodatkó w. Ś niadania, tradycyjnie skromne, jednak wszę dzie tak jest. Kolacja, trochę wię cej zabawy. Chociaż wedł ug Senki i kapelusza. Chcesz wię cej, zapł ać wię cej. Pokoje sprzą tane są na czas, choć nie idealnie. Animacja jest w zasadzie okropna. Pod podkł adem 2 ś piewa popularne z lat 60-70, ale jednocześ nie wydaje się , ż e jeden z nich, ten grają cy na gitarze solo, przyszedł bez samouczka, by sprawdzić twoją cierpliwoś ć . Chciał bym zwró cić uwagę na nienaganną pracę kierownika biura podró ż y „TUI” Martina, któ ry nie bez powodu zjada swó j gorzki chleb cypryjski oraz naszego touroperatora Renu. Gdyby tylko był o wię cej tych facetó w, a wł osie rzeczywiś cie zamienił oby się w zł oto. Ż yczymy wszystkim mił ego wypoczynku i nie zapominaj, ż e trzeba walczyć o swoje miejsce w sł oń cu. Ż yczę mił ego wypoczynku panowie!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał