Straszne wrażenie Kuby pozostawiło nam touroperatora

27 Styczeń 2009 Czas podróży: z 23 Październik 2008 na 08 Listopad 2008
Reputacja: +6.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Kuba 2008-11-10

Zamó wiliś my wyjazdy na Kubę.2 miesią ce przed wyjazdem, wybraliś my hotel na dł ugi czas, chcieliś my, aby wakacje był y niezapomniane, zwł aszcza, ż e ​ ​ był to dla mnie prezent urodzinowy. Zarezerwowaliś my wycieczki z indywidualnym transferem w ICS. Przed wyjazdem, po huraganach, któ re miał y miejsce na Kubie, udaliś my się do naszego biura podró ż y, aby jeszcze raz wyjaś nić , czy huragan dotkną ł naszego hotelu, dziewczyny specjalnie skontaktował y się z organizatorem wycieczki, a on odpowiedział , ż e nic strasznego się nie stał o, ż e to wszystko był o przesada medió w.

Pierwszy dzień.

Nadchodzą nasze dł ugo oczekiwane wakacje. Wystartowaliś my z Szeremietiewa-2 w nocy 24 paź dziernika samolotem Aeroflotu, lot trwał.12. 30, rankiem 24 paź dziernika polecieliś my do Hawany. Szybko przeszliś my kontrolę paszportową i dostaliś my nasz bagaż . Przy wyjś ciu powitał nas przedstawiciel firmy ICS - Anise.


Zaznaczył a nas w swoich papierach i zaproponował a, ż e ​ ​ wsiadamy do autobusu, to dziwne, bo mieliś my indywidualny transfer, potem naprawdę opamię tał a się i powiedział a, ż e ​ ​ nie, nie wsiadaj do autobusu, masz indywidualną przenosić ! Potem zaczę ł a nam mó wić , ż e odbiorą nas z hotelu o 3 nad ranem - dziwne, powiedział mą ż , a co zrobimy na lotnisku, gdy bę dziemy mieli lot do Holguin o 19.00. Okazuje się , ż e nie wiedział a, ż e ​ ​ mamy już bilety na lot lokalny, odkupione w Moskwie, na co powiedział a „OK”, nie ma problemu, anulujemy nasze. Wyszliś my z budynku lotniska, Anise gdzieś poszł a, podobno poszł a zł apać taksó wkę (któ ra teoretycznie powinna był a zostać zamó wiona dawno temu i powinna na nas czekać ). Anise zdoł ał a nam też powiedzieć , ż e w Hawanie jest przewodniczka Lyuba, moż e nam zaproponować wycieczki, a w hotelu moż na znaleź ć przedstawiciela firmy Kubatour (któ rą zresztą Lyuba jest) i zamó wić wycieczki.

Od tamtej pory nie widzieliś my Anise. Jechaliś my 40-50 minut do naszego hotelu w Hawanie - Central Park, nikt nas nie spotkał w hotelu, ja sam poszedł em na recepcję , wrę czył em voucher i byliś my zarejestrowani. Potem po chwili Anisa zadzwonił a do nas w pokoju, dowiedział a się , jak się uspokoiliś my i jeszcze raz wyjaś nił a naszą wycieczkę z Lubą , któ rą umó wiliś my się tego samego dnia o godzinie 12.00. Mieliś my trochę czasu na odpoczynek w pokoju, a potem zeszliś my na dó ł , aby poczekać na Lyubę . Przez okoł o 10 minut nie mogliś my się znaleź ć , potem przewodnik nas znalazł , okazał o się , ż e czeka na nas 4-godzinna wycieczka piesza po mieś cie, oczywiś cie niedaleko naszego hotelu. Po drodze wybraliś my się z inną parą do innego hotelu, ską d w ogó le nasza wycieczka się zaczę ł a, sam hotel był by historycznie znany z tego, ż e należ ał kiedyś do wł oskich mafiosó w, osobistoś ci takich jak Alcapone i innych przedstawicieli Koza w nim został a - nostry.

Potem zabrał a nas do baru, w któ rym Hemingway pił Daiquiri, nazywa się Floridita, potem chodziliś my po kilku kolejnych hotelach, w jednym mieszkał Hemingway, w innym mieszkał a Isadora Duncan itd. , dojechaliś my na Kapitol, popatrzyliś my na fabrykę cygar . W zasadzie wycieczka był a ciekawa, nastę pnie udaliś my się na plac, gdzie znajdował się grecki koś ció ł , a za nim nasza ś wią tynia. Opowiedział a tam o kubań skim ż ebraku, któ ry pó ź niej został wyniesiony do oblicza ś wię tych, podczas gdy jego pomnik stał na placu, przy któ rym wszyscy ż yczyli sobie trzymać brodę i palec na dł oni. W zasadzie na tym koń czył a się nasza wycieczka i poszliś my do baru piwnego, o któ rym ró wnież nam opowiedział a Lyuba, gdzie bezpoś rednio przygotowywali piwo i od razu przelewali je do tak ciekawych fiolek kranem, w któ rych był ló d.

Nastę pnego dnia ustaliliś my, ż e Lyuba spró buje porozmawiać z dwoma znajomymi kierowcami, a jeden z nich zorganizuje dla nas wycieczkę krajoznawczą po Hawanie, przewiezie nas przez tunel do El More Ford po drugiej stronie miasta, ale niestety, my i nie czekaliś my. Ale wcześ niej umó wiliś my się z chł opakami, z któ rymi mieliś my wycieczkę , jeś li spotkamy się w ich hotelu o 10 rano i jeś li nic z Nim nie wyjdzie, pojedziemy na przejaż dż kę autobusami turystycznymi po mieś cie. A skoro mowa o autobusach to są to duż e czerwone pię trowe autobusy, któ re mają kilka tras, przejazd na dno kosztuje 5 ciastek (prawie 5 euro) na osobę , ale kupujesz jeden bilet dziennie i z tym biletem moż esz jeź dzić od rana do wieczorem i przy przeskakiwaniu z autobusu do autobusu ró ż nymi trasami to bardzo wygodna rzecz, a na przystankach znajduje się rozkł ad tych tras i ich schemat, czyli tzw.


turyś ci mogą z ł atwoś cią namierzyć trasę , któ rą wybrali. Najpierw jechał eś trasą nr 1, wysiadł eś w pobliż u hotelu Havana Libra, poszliś my tam do lodziarni, choć popeł niliś my mał y bł ą d, weszliś my do kawiarni, któ ra znajdował a się w samym hotelu, ale się krę ci się , ż e najsł ynniejsza lodziarnia Kapelia znajdował a się po drugiej stronie ulicy, ale szczerze mó wią c, pewnie nie byś my tam stali, są takie ogromne kolejki !! ! Nie wiem, co jest w tych lodach ani w samej kawiarni, ale to za duż o! Potem wró ciliś my do tego samego autobusu i pojechaliś my z powrotem. Nastę pnie postanowiliś my sami przedostać się na drugą stronę Hawany (przez podziemny tunel biegną cy pod oceanem). Zmieniliś my się na inną trasę tego samego autobusu turystycznego, któ ry jechał w tym kierunku. Ale najś mieszniejsze był o to, kiedy podjechaliś my do tego forda, a potem zawró ciliś my i pojechaliś my dalej, nie zatrzymują c się tam, bo okazał o się , ż e jest na plaż y!

W rezultacie bezuż ytecznie straciliś my godzinę jazdy tam iz powrotem. W drodze powrotnej poprosiliś my o wysadzenie tam, przewodnik uprzejmie się zgodził . Kupiliś my bilety wstę pu, nie pamię tam 2 lub 3 ciasteczka (2-3 euro) i poszliś my na wł asną rę kę po tej twierdzy, poza tym udał o nam się dostać na przedstawienie teatralne, gdy straż nik przebierał się w tamtych strojach czasu, a poza tym wcią ż strzelali z armat. Już doś ć zmę czeni i rozgniewani na Liubę , któ ra nie zapewniał a nam wycieczek, nie uspokoiliś my się i postanowiliś my udać się nawet do figury Chrystusa, choć nie od razu zrozumieliś my, któ ra droga tam prowadzi, ale w rezultacie ją znaleź liś my a po 15 minutach już tam byliś my, stamtą d otworzył się bardzo ł adny widok na Hawanę . W drodze powrotnej już jedliś my, brnę liś my, wcią ż strasznie gł odni i powiedziano nam, ż e gdzieś jest restauracja z owocami morza.

Oczywiś cie trzeba był o go szukać i nie od razu zrozumiesz, ż e to restauracja, oczywiś cie był tam wesoł y znak, ale był w prywatnym domu i dł ugo wą tpiliś my, czy wejś ć to czy nie. Có ż , w efekcie zjedliś my dobry posił ek, gospodyni nie miał a menu, powiedział a, ż e ​ ​ sama ma menu! I zaczę ł a wymieniać nam swoje smakoł yki, wś ró d któ rych był y talerze z owocami morza (krewetki, oś miornice i ryby, homary i ryby oraz talerz mię sny) wszystkie talerze na 25 ciastek (25 euro), no có ż , zamó wiliś my talerz z krewetkami, przyszedł z kolejnymi darmowymi 4 lub 5 kursami (nie pamię tam). Potem po obfitej kolacji musieliś my jakoś wró cić do domu, albo poczekać na autobus, albo zł apać taksó wkę , ale postanowiliś my zaoszczę dzić trochę pienię dzy i chcieliś my spró bować przejś ć przez tunel na piechotę , ale tego nie był o . Zniką d wyszedł ochroniarz i powiedział , ż e nie wolno chodzić , jak mó wią , iś ć do autobusu.

Nie był o nic do roboty, wró ciliś my na przystanek, nie był o jasne, któ rym autobusem wsiedliś my, z bandą miejscowych, a nie widział em, ż eby ktoś kupował bilety lub kasował te już kupione, z czego wywnioskowaliś my ż e autobusy był y darmowe.


Dotarliś my do naszej czę ś ci miasta i zamiast odpoczą ć , nasi ludzie chcieli piwa i poszliś my ponownie do tej samej knajpy, posiedzieliś my tam chwilę i, już kompletnie pijani, poszliś my do swojego hotelu.

Hawana. Dzień trzeci. Przelot do Holguin.

Wymeldowaliś my się z hotelu o 12.00 i usiedliś my w recepcji z naszymi walizkami. Jedyną rzeczą jest to, ż e nikt nas nie ostrzegł , ż e ich zegary ró wnież są cofnię te o godzinę , tak jak nasz. W efekcie zaczę liś my czekać na taksó wkę godzinę wcześ niej niż się spodziewaliś my. O wyznaczonej godzinie, gdy taksó wka nie przyjechał a, zaczą ł em dzwonić do Anisy, na co przepraszam, nie powiedział em, ż e nasze zegary są cofnię te o godzinę i dlatego na taksó wkę trzeba czekać jeszcze godzinę .

Byliś my już oszoł omieni tym oczekiwaniem, lepiej był oby w tym czasie wę drować po mieś cie. W koń cu był em strasznie gł odny i okoł o 15.30 poszliś my do baru na przeką skę , ale zamó wił em i wtedy na szczę ś cie przyjechał taksó wkarz, był a godzina 15.45 i poprosił em, ż eby poczekał.5 minuty. W efekcie te hamburgery był y dla nas gotowane tak dł ugo, ż e wypuszczono nas dopiero o 16.25, taksó wkarz był już wś ciekł y. Szybko pojechaliś my na lokalne lotnisko, wysadził nas, a potem na wł asną rę kę , jak chcesz. Gdzie się udać , gdzie się zarejestrować!! ! Wszystkie informacje w ję zyku hiszpań skim. Dobrze, ż e gdy robiliś my zdję cia, jakiś mieszkaniec zauważ ył nas, a raczej nie na nas, ale przy naszym aparacie, po czym powiedział , ż e rejestracja już się rozpoczę ł a i gdzie mamy się udać . Samolot, dzię ki Bogu, nie był „kukurydzą ”, ale raczej duż y. Z Hawany do Holguin lecieliś my 1.5 godziny, dotarliś my gdzieś o 21.


00, szybko zabraliś my bagaż e i pojechaliś my szukać naszego transportu, taksó wka już stał a na lotnisku, choć znowu bez przewodnika, tylko kierowca, któ ry mó wił trochę po angielsku. Powiedział , ż e do hotelu musimy jechać nieco ponad godzinę . Był o już ciemno i niewiele był o widać , ale w zasadzie wzdł uż drogi był o już widać , ż e przeszedł tu huragan, drzewa wyrwane i powalone z korzeniami, poł amane korony. Po drodze z mę ż em wcią ż ż artowaliś my i ż artowaliś my, no có ż , w gł ę bi serca mieliś my nadzieję , ż e z hotelem wszystko jest w porzą dku, bo przed wyjazdem specjalnie sprawdziliś my z touroperatorami, czy nasz hotel jest nienaruszony, do czego otrzymaliś my przekonują ca odpowiedź , ż e wszystko był o w porzą dku, nie martw się . Do hotelu Paradise Rio de Oro w Holguin przywieziono nas okoł o jedenastej wieczorem, gdy tylko mieliś my wysią ś ć z taksó wki, taksó wkarz uprzejmie poprosił nas o czekanie.

Zaczą ł rozmawiać z jednym z kierownikó w hotelu, a potem powiedziano mu, ż e hotel jest generalnie zamknię ty, a oficjalne otwarcie dopiero jutro, 27 paź dziernika, po godzinie 17.00. To jest liczba!!! ! Nigdy wcześ niej nam się to nie zdarzył o! A co robić , z nami nie ma przewodnika, nikt! Potem okazał o się , ż e ten kierownik dobrze mó wi po rosyjsku, wyjaś nił nam, ż e wszyscy organizatorzy wycieczek bardzo dobrze wiedzieli, ż e ich hotel jest zamknię ty z powodu przebudowy i wszyscy znają datę jego otwarcia. Wszyscy opró cz Rosjan!! ! Normalnie! Okazał się bardzo dobrodusznym czł owiekiem, powiedział , ż e nie powinniś my się martwić i postara się umó wić na nocleg w pobliskim hotelu. Zgodził się na wszystko i taksó wkarz zawió zł nas do czterogwiazdkowego hotelu Sol Rio Luna de Maris, zamiast do naszego pię ciogwiazdkowego Paradise.

Z ż alem osiedliliś my się na pó ł , nerwowo wczoł galiś my się do pokoju, rzuciliś my nasze rzeczy i poszliś my obejrzeć terytorium, mają c nadzieję , ż e bę dziemy mieli przynajmniej coś do jedzenia, w przeciwnym razie rano nic nie jedliś my. Ale niestety, tylko bar z napojami był otwarty, ale nie był o jedzenia. Wypiliś my koktajl, fuuuuu zmieszaliś my się z okropnym alkoholem, poszliś my na spacer po hotelu, wzdł uż plaż y i weszliś my do pokoju spać , w nadziei, ż e jutro zabiorą nas do swoich 5 gwiazdek.

W tym samym czasie zadzwoniliś my też do Moskwy, naszego biura podró ż y, któ re sprzedał o nam vouchery, powiedział a, ż e ​ ​ dowie się o co chodzi. Byliś my strasznie ź li na tę Anisę , któ ra nic nam nie powiedział a o tym, ż e hotel nie dział a, bo oczywiś cie wszystko bardzo dobrze wiedział a.

Po telefonie do Moskwy Anisa natychmiast do nas oddzwonił a i powiedział a, ż e ​ ​ mó wią , ż e nie martw się o 17.00, przyjedzie po ciebie bezpł atny transfer i zabierze cię do hotelu. Có ż , trochę się uspokoiliś my, chociaż w mojej gł owie był o wiele ró ż nych myś li ....


„Mó wią , ż e w tym hotelu bę dziemy sami”, „czy tam dla nas bę dą gotować ” iw ogó le jak tam wszystko bę dzie! Zjedliś my ś niadanie, w poró wnaniu do pię ciogwiazdkowego hotelu w Hawanie, gdzie do wyboru był o 5 rodzajó w ś wież o wyciskanych sokó w, tutaj czekaliś my tylko na jedną pomarań czę , a nastę pnie rozcień czono wodą , asortyment ś niadaniowy ró wnież pozostawiał wiele do ż yczenia .... , ale có ż , przynajmniej tak, albo w ogó le gł odny! Potem poszliś my na plaż ę , jest pię kno! Mię kki biał y piasek i bł ę kitny ocean. Tego dnia sł oń ce był o po prostu gorą ce, a my leż eliś my pod parasolami, pł ywaliś my, opalaliś my się i poszliś my na spacer wzdł uż wybrzeż a, postanowiliś my przejś ć się do naszego hotelu, aby zobaczyć . Przyszedł , spojrzał - cisza! Znowu staliś my się czujni, ale czy na pewno dzisiaj zostanie otwarte? Kró tko mó wią c, cał y dzień na nerwach! Na obiad poszliś my do baru na plaż y, zjadł em tam ryby, potem strasznie ź le się poczuł em...Mimo wszystko hotele czwó rki na Kubie pozostawiają wiele do ż yczenia, zdaliś my sobie z tego sprawę dopiero pó ź niej, gdy byliś my wró cił do naszego hotelu...

Był a godzina 16.

Już gdzieś o godzinie 19 podjechał duż y autobus z turystami (cudzoziemcami), któ rzy podobno dokł adnie wiedzieli, kiedy hotel jest otwierany, a nie tak jak my!!!!

I od tego dnia rozpoczę ł y się nasze rajskie wakacje! Ś niadania, obiady i kolacje w restauracjach z muzyką na ż ywo, wszelkiego rodzaju drinki w barach, pyszne koktajle, Jack Daniels, Black Johnny Walker, Balantayz, Likiery - wszystko za darmo!!!!

Sam hotel był oczywiś cie nieź le poobijany przez huragan, roś linnoś ć został a prawie doszczę tnie zniszczona, ponownie posadzono krzewy i roś liny, drzewa, a raczej to co z nich został o, to pień i niewielka iloś ć mł odych pę dó w w zamian korony, no có ż , jeszcze mocne palmy z odrapanymi wierzchoł kami, bliż ej oceanu brak trawy, ziemi i wysuszonych liś ci, jeszcze nie udał o im się tam dotrzeć , podobno niewiele osó b tam jeź dzi, wię c zostawili to na pó ź niej.

Pokoje hotelowe był y ogromne.

Teren hotelu był ró wnież duż y, w pobliż u pł ynę ł o jezioro, któ re nastę pnie po jednym deszczowym dniu wpadł o do oceanu i trochę zepsuł o nam plaż ę . Dziwne też jest to, ż e nie był w ż aden sposó b ogrodzony i od oceanu oddzielał go tylko piasek, któ ry oczywiś cie został zmyty przez deszcz i cał a ta ciemna woda spł ywał a do lazurowego oceanu, z wł asnym zapachem. Co prawda na naszej plaż y wszystko był o czyste, ale w są siednim hotelu w ogó le nie moż na był o pł ywać , cał a woda był a brą zowa! BRRRRRRRRRRRR! Pogoda był a pochmurna przez cał e nasze wakacje, nawet padał o, a potem cał y dzień spę dziliś my w pokoju - oglą daliś my filmy na laptopie, bo na Kubie nie ma rosyjskiego kanał u, przynajmniej nie mieliś my go w Hawanie czy Holguin ! Wycieczki też są napię te, bardzo trudno znaleź ć rosyjskiego przewodnika w Holguin. Tak, z biur podró ż y w naszym hotelu był a tylko jedna wycieczka Gaviota, przez któ rą zarezerwowaliś my 2 wycieczki.


Jedno safari jeepem z angielskim przewodnikiem, có ż w zasadzie przewodnik nie jest tam bardzo potrzebny, ta wycieczka obejmował a jazdę jeepem z otwartym dachem (stary Suzuki Vitara), a nastę pnie jazdę na koniach w rezerwacie, jazdę na skuterze wodnym i jazdę konną bawoł y. Druga wycieczka był a już z rosyjskoję zyczną osobą , jeś li moż na to tak nazwać , przewodnikiem po mieś cie Holguin. Chociaż nie ma tam nic specjalnego do zobaczenia, podobał o nam się , ale jest jakaś ró ż norodnoś ć . Samo miasto Holguin jest doś ć duż e, a do tego przylega kilka prowincji. W Holguin zwiedziliś my fabrykę cygar, bardzo ciekawy widok, pojechaliś my do najwyż szego punktu w Holguin, gdzie stoi Krzyż Hiszpań ski, zjedliś my w restauracji, a potem przewodnik zabrał nas do wioski indiań skiej, nie mieliś my go na wycieczkę , po prostu go poprosiliś my, a nastę pnie zapł acili mu i kierowcy napiwek w wysokoś ci 5 euro każ dy.

A nasz touroperator przez cał y nasz pobyt w hotelu nie pytał nas, czy się osiedliliś my, czy nie, nie zaoferował nam ani jednej wycieczki. Jak się pó ź niej okazał o, to nasza wina, sami musieliś my szukać tego touroperatora, prosić o telefony w recepcji, dzwonić i szukać z nimi spotkań.

Nasze wakacje w tym hotelu w Holguin dobiegał y koń ca, czas się spakować . Dzień przed wylotem do Hawany podeszliś my do recepcji, dowiedzieliś my się , czy są jakieś informacje o naszym transferze, na co odpowiedzieli, ż e jeszcze nie, zapytali, kiedy mamy samolot, powiedział em, ż e 6 listopada o godzinie 0.30, wtedy powiedzieli mi, ż e moż e rano bę dą informacje, znowu cał y dzień w magazynie. Rankiem 5 listopada ponownie przyszliś my do recepcji, ponownie zapytać , czy jest coś z naszym lotem do Hawany, znowu nic. Có ż , myś limy, moż e wieczorem napiszą notatkę do pokoju. Chodź my na plaż ę.

Co prawda, poprosili nas też o przygotowanie listu, ż e hotel został otwarty dzień pó ź niej niż my się zasiedliliś my, aby mó c go pó ź niej zaprezentować w Moskwie. Nadszedł wieczó r, przyszliś my do pokoju z plaż y, znowu ż adnych informacji, spakowaliś my walizkę i poszliś my na obiad. Po obiedzie znowu podeszliś my do recepcji i znowu nic, potem postanowiliś my zadzwonić do Anisy. Dzwonią c do niej, zdał em sobie sprawę , ż e nikt nas nie pamię ta. Zaczę ł a twierdzić , ż e Kubatur musimy sami znaleź ć w naszym hotelu i gdzie bę dziemy go szukać , gdy w naszym hotelu był tylko jeden przedstawiciel z wycieczki Gaviota. We wszystkich cywilizowanych krajach touroperator w ogó le nie opuszcza swoich turystó w, bo opró cz kierowcy podczas transferu zawsze jest eskorta, któ ra zawozi Cię do hotelu, umieszcza w nim, a potem przyjeż dż a i odbiera wstał eś . A w naszym przypadku był a to zwykł a taksó wka!

Dlaczego wię c zarezerwowaliś my to z wyprzedzeniem, skoro taksó wkę moż na zł apać bez problemó w i bez takich zmartwień , a przyjedzie wtedy, gdy jej potrzebujesz.


W ogó le Anise nam nie pomogł a, powiedział em, ż e nic nie mogę zrobić z Hawany, a biuro w Guardalac koł o Kubatury był o już zamknię te, wię c usią dź i poczekaj, jeś li nie bę dzie transferu za 15 minut, wezwij taksó wkę i samemu udać się na lotnisko Holguin. Wł aś nie to zrobiliś my, transfer nie dotarł w zaplanowanym czasie (3 godziny przed wyjazdem), poszedł em do recepcji i poprosił em o wezwanie taksó wki. Po okoł o 5 minutach przyjechał a taksó wka, gdy tylko mieliś my się zał adować , taksó wkarz powiedział : „Czekaj, przyjedzie kolejna taksó wka” i odjechał , gł owy nam opadł y… nawet taksó wka już nie chce Zabierz nas. Minę ł o kolejne 5 minut taksó wką , ł adujemy walizkę i potem z recepcji krzyczą do nas, mó wią , podchodzą do telefonu.

Podchodzę do Anise, któ ra mó wi mi, ż e nasz samolot już wystartował do Hawany, potem zaczynam się gotować i zaczynam do niej mó wić niegrzecznym tonem, ż e jak to w ogó le moż liwe !! ! Znowu zaczyna mi mó wić , ż e to nasza wina, ż e ​ ​ nikogo tu nie znaleź liś my i nie potwierdziliś my naszego transferu. Có ż , to ciekawe, wię c powinieneś spotkać się z nami już po przylocie do Hawany, dlatego też nie wiesz, po prostu dowiadujesz się , ż e samolot twoich turystó w został przesunię ty. Choć na samym począ tku spisał a wszystkie nasze bilety (wylot do Holguin i przylot z Holguin), spisał a też numer lotu, datę i godzinę odlotu. Czyli okazuje się , ż e nawet gdybyś my nagle zdą ż yli zł apać ten samolot, któ ry odleciał wcześ niej, to już nikt by nas nie spotkał na lotnisku! Na mó j niegrzeczny ton, zamiast przeprosić , zaczyna mó wić , ż e nie powinnam tak z nią rozmawiać , ż e jest jedyną przyjació ł ką , jaką mamy, któ ra moż e nam w ogó le pomó c !!!

Zastanawiam się , jaka jest jej pomoc! ? Tylko w porozumieniu telefonicznym, bo okazuje się , ż e sama muszę przyjechać na lotnisko i tam zmienić bilety, za co jeszcze być moż e trzeba bę dzie dopł acić i w ogó le nie wiadomo, czy je zmienicie. Albo bę dziesz musiał poczekać na kolejny lot, co nie jest jasne, kiedy to nastą pi. I mamy już bilety na lot do Moskwy 7 listopada! Zaproponował a mi, ż ebym teraz pojechał na lotnisko!!! ! Był a godzina 22.00, a nasz nastę pny lot odleciał o 8.00. Po co?? ? Tak po prostu spę dzasz czas na lotnisku? Oznacza to, ż e czł owiek w ogó le nie myś li o ludziach! Powiedział em nie, noc spę dzimy w naszym hotelu, a rano wezwiemy taksó wkę . Poprosił a nas, ż ebyś my wezwali taksó wkarza, któ ry już prawie nas podwió zł , i zgodził a się z nim, ż e rano o 4.30 przyjedzie po nas. Znowu zadzwoniliś my do biura podró ż y w Moskwie, Lena powiedział a, ż e ​ ​ się zorientuje i spró buje zorganizować transfer, chociaż najpierw musimy zmienić bilety.

Jakoś zasnę liś my, rano znowu w recepcji, taksó wka przyjechał a prawie na czas, zał adowaliś my się i odjechaliś my, dotarliś my na lotnisko o 5.30, dookoł a był o ciemno, samo lotnisko był o zamknię te!!! ! Taksó wkarz wył adował nas, zabrał od nas 40 ciastek (40 euro) i powiedział , ż e lotnisko zostanie otwarte o 6.30. Có ż , to wszystko!!! ! A co byś my tutaj zrobili, gdybyś my poszli na lotnisko o 22:00, jak nam powiedział ten Anise! ! ! Ogó lnie obraz jest wesoł y, nas dwoje na walizkach przy drzwiach lotniska, a nie dusza wokó ł ! Po 30 minutach podeszł a do mnie dziewczyna, podobno pracownik lotniska, nie mó wi po angielsku, tylko po hiszpań sku. Nie rozumieliś my się , potem wyszł a kolejna dziewczyna mniej wię cej zdolna powiedzieć mi, ż e lotnisko otworzy się o 7 rano, a bilet mogę zmienić o 8 rano, gdy do pracy przyjedzie dziewczyna z naszego przewoź nika. Lot jest o 8:20. Znowu się zdenerwował em.


Ale tak przy okazji, na pró ż no czekaliś my, aż przyjedzie pracownik linii Kuban, poszedł em do niej, poprosił em o zmianę biletó w, a ona bez problemu ponownie przykleił a naklejki z datą i godziną odlotu. I pobiegliś my się zarejestrować . Napisali SMS-a do Leny w Moskwie, ż e bilety został y zmienione, lot był o 8.20. Odprawiony w bagaż u, wejś cie na pokł ad rozpoczę ł o się za 30 minut. Samolot przyleciał na czas, lot do Hawany trwał.1, 30 minuty. Podczas gdy mó j mą ż odbierał bagaż e, zaczę ł am szukać przedstawiciela Kubatour, znalazł am jakiegoś chł opa z napisem Kubatour, poprosił mnie o kilka jego nazwisk. Zadzwonił em do niego i powiedział em, ż e mamy przylecieć w nocy. Poszedł do swojego pokoju, wzią ł papiery i wyszedł na ulicę po taksó wkę . To znaczy, kiedy wyszliś my z lotniska, taksó wka już przyjechał a. W porzą dku, pomyś leliś my, nasze kł opoty wreszcie się skoń czył y. Pojechaliś my do hotelu Melia Cohiba, ogromnego, eleganckiego hotelu, myś leliś my, ż e wysiedliś my z taksó wki i poszliś my do recepcji.

Tam wypeł nił em karty, warto poczekać . Widzę dziewczynę , jakoś uciekł a. Kilka minut pó ź niej podszedł do mnie administrator i powiedział : przepraszam, nasz hotel jest peł ny, ale teraz sami zabierzemy Cię do hotelu Melia Habana, mó j mą ż i ja mamy smutną minę ! Jak? Ponownie? Có ż , dlaczego nawet ostatni dzień na Kubie nie moż e miną ć bez incydentó w! No nie ma co robić , ż eby nie spę dzić nocy na dywaniku, nawet w tak eleganckim hotelu pojechaliś my do innego. Hotel „Melia Habana” jest z pewnoś cią gorszy od poprzedniego i znacznie wię cej, mimo ż e oba mają.5 gwiazdek. Znowu zaczę liś my pisać sms do Moskwy, mó wią c, ż e już po wszystkim, na co przysł ali nam odpowiedź , ż e jak im powiedziano, zostaliś my zakwaterowani zgodnie z oczekiwaniami w Melii Cohiba, no wł aś nie tu wybuchliś my, no có ż , co za bezczelnoś ć . Jeszcze raz piszę , ż e mieszkaliś my w pokoju 4104 w Melia Habana.

Potem dzwoni telefon w naszym pokoju, dzwoni Anisa, mó j mą ż odebrał telefon, bo nie mogł am już z nią rozmawiać , po prostu mó wił abym jej wiele paskudnych rzeczy. Powiedział a, ż e ​ ​ ze wzglę du na wymianę hotelu proponują nam darmowy obiad, na począ tku nie chciał em się zgodzić , ż e ten obiad był dla nas, kiedy cał a reszta szł a nie tak, po prostu kompletny kł opot. Ale mó j mą ż powiedział , w porzą dku, weź miemy ten obiad, a potem się zorientujemy. Uzgodniliś my też od razu z nią co do jutrzejszego transferu na lotnisko, ż e taksó wka przyjedzie po nas o 7.30, ż ebyś my poczekali na recepcji. Trochę opamię taliś my się i pobiegliś my szybko do autobusu turystycznego, znowu nikt nie proponował nam wycieczek, znowu musieliś my jakoś zał atwić sobie wolny czas. Wieczorem poszliś my na kolację , nie wiem ile był o za darmo, bo okazał o się , ż e wszystkie drinki był y za pienią dze i w efekcie musieliś my zapł acić.6 ciastek (6 euro) za wino.

Po obiedzie poszliś my spać , aby odpoczą ć przed dł ugim lotem do Moskwy. Rano, zgodnie z wcześ niejszymi ustaleniami, zjedliś my ś niadanie i oddaliś my pokó j, ao 7.30 usiedliś my na recepcji czekają c na taksó wkę . Wielokrotnie (2 razy) zwracał em się do recepcji z proś bą o otrzymanie od nich listu, ż e mieszkamy w ich hotelu, na co począ tkowo otrzymał em uprzejmą odmowę , mó wią c, ż e dziewczyna, któ ra drukuje te listy, jeszcze nie przyszł a, kiedy Podszedł em drugi raz, pani już do mnie doś ć agresywnie mó wił a, pytają c jakiego listu potrzebujesz, kiedy u Ciebie wszystko jest jak cudownie, a kolacja został a Ci dostarczona i Twó j pokó j zapł acony, jaki list zrobić potrzebujesz, nie wydajemy takich listó w. Pó ź niej ż ał ował em, ż e zapł aciliś my za wino zaraz przy obiedzie, wię c mielibyś my rachunek, o któ rym mó wią , numer 4104, dł ug za wino, takie a takie, został spł acony. Có ż , przynajmniej coś , ale teraz nie moż esz tego udowodnić.


Myś lę , ż e już wcześ niej ostrzegano ich, ż e poprosimy ich o taki papier i ż e w ż adnym wypadku go nie wydadzą . Ale zabawne jest to, ż e był a już.8 rano i nie był o taksó wki. Mó j mą ż i ja byliś my już w szoku, no có ż , jak to w ogó le moż liwe !! ! Znowu poszedł em zadzwonić do Anisy, w recepcji odmó wili mi poł ą czenia, musiał em ponownie zadzwonić po pienią dze, 25 centó w za minutę . Powiedział a mi bardzo zdziwionym gł osem, ż e dowie się wszystkiego i oddzwoni. Oddzwonił a za kilka minut i mó wi z taką pewnoś cią , ż e skontaktował a się z taksó wkarzem, mó wią c, ż e czeka na nas z zewną trz, tak jak ustaliliś my o 7.30. Mó j mą ż i ja kł adziemy walizki w rę ce i zbiegamy na dó ł , uciekamy - nikogo! Już myś lał em, ż e moż e gdzieś na dole jest taksó wka, zaczą ł em biegać dookoł a rozglą dają c się , podszedł em do bandy taksó wkarzy, zapytał em Kubatura, jeden taksó wkarz skiną ł mi gł ową , mó wią tak!

Macha do mę ż a, ż eby zszedł z walizką , jednocześ nie pytam taksó wkarza, ż e ​ ​ to transfer na lotnisko, mó wi TAK, pytam, przewodnik dzwonił , odpowiada TAK. Mą ż wsiada do samochodu, a taksó wkarz wł ą cza licznik, nie rozumiał , mą ż powiedział , dlaczego tak jest. I w tym momencie taksó wkarz podaje mi 25 ciastek. Jestem jak on jak??? ? Zgł asza się do mnie, czyli jak droga na lotnisko to 25 ciasteczek. Powiedział em mu jeszcze raz, zapytał em, nasz przewodnik zadzwonił do ciebie, powiedział eś tak. Wyglą da na to, ż e taksó wkarz prawie nie rozumiał angielskiego, sł yszał znajome sł owo „lotnisko” i już na wszystko odpowiedział tak. Mó j mą ż i ja wyskoczyliś my z samochodu, naturalnie po tym zaczę liś my przeklinać . Potem dzwoni telefon na ulicy, straż nik podnosi sł uchawkę i dzwoni do nas, to znowu nasza kochana Anise, mó wią ca, ż e ​ ​ taksó wka bę dzie za pię ć minut. Wię c jak to rozumiesz?? ? Ta taksó wka czeka na nas od dawna, potem za pię ć minut. Minę ł o już.20 minut, nadal nie ma taksó wki, czas zbliż a się szybko 8.

30, a lot mamy już o 10.30, a do lotniska jest okoł o 40 minut. Znowu biorę.25 centó w, znowu dzwonię do Anisy, już prawie pł aczą c, pytają c, gdzie jest nasza taksó wka. W efekcie po okoł o 10 minutach pojawia się taksó wka, nawet wybucham pł aczem, nie wiem czy z radoś ci czy z beznadziei. Na lotnisko przyjechaliś my o 9.15, w koń cu pojawił a się tam Anise i zaczę ł a nam mó wić , ż e dobrze się opalił aś , co oznacza, ż e ​ ​ dobrze odpoczę ł aś . Kiedy zaczę liś my jej mó wić , ż e to najstraszniejsze wakacje w naszej praktyce, ż e nigdy nie zostaliś my wysł ani sami, bez eskorty do ZAMKNIĘ TEGO hotelu, a samolot odleci bez nas, nie mogliś my nawet o tym myś leć , ż e to nie przypadek, a po prostu taka regularnoś ć , ż e ż aden transfer z nami nie mó gł się obejś ć bez przygó d !! ! Znowu jest sama, có ż , ogó lnie dobrze wypoczą ł eś , hotel był by wspaniał y itp. To znaczy, ż e już jest dla nas i zdecydował a, ż e ​ ​ dobrze wypoczę liś my.

W ogó le nie chciał em już z nią zał atwiać spraw, chciał em szybko odlecieć z tego kraju, chociaż w koń cu mą ż powiedział jej, ż e bę dziemy pozwać . Do czego zaczę ł a nam szturchać kawał ek papieru, któ ry miał a czas rzucić , taki ł atwy planista naszego pobytu i jej udział w tym. Mó j mą ż powiedział , ż e nic nie podpisze, postanowił am i tak to przeczytać i podpisał am pierwsze 2 punkty, ż e się z nimi zgadzam, tu napisał a, ż e ​ ​ spotkał a nas w Hawanie i dostarczył a nam przewodnika z wycieczkami, no có ż , przynajmniej zadzwonił a do hotelu i zapytał a, czy się ustatkowaliś my i to wszystko, jej udział w naszych wakacjach się skoń czył , już się okazuje, ż e sami musieliś my wszystkich dzwonić , szukać wszystkich. Oznacza to, ż e nie odpoczywaliś my, ale szukaliś my naszych przewodnikó w, gdy w innych krajach przewodnicy ci znajdują i nie tracą z oczu swoich podopiecznych.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (8) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara