Zrelaksuj się, egzotycznie, zrelaksuj się
Jakoś zaraz po przyjeź dzie nie dał o się napisać recenzji. A ostatnio przeczytał am recenzję o Sri Lance autorstwa wspaniał ego podró ż nika, a sł owa zapadł y mi w duszę.
Cytuję : "Napisał am szczerze, bardziej dla siebie. Z czasem szczegó ł y się wymazują , a potem bę dzie tak przyjemnie się czytać ! A piszą c, przeż ył em to na nowo! "
Postanowił em wię c napisać i przeż yć to jeszcze raz.
I generalnie, moim zdaniem, proces podró ż y podzielony jest na trzy czę ś ci.
Pierwsza to przygotowanie (Internet, opł aty, zakupy);
druga to sama podró ż,
a trzecia to dzielenie się radoś cią otrzymanych emocji z tymi ludź mi, „któ rzy wiedzą ”.
Kiedy byliś my w Tajlandii, byliś my bardzo zwariowani na punkcie wszystkiego, co widzieliś my (przyroda, uś miechnię ci ludzie, ogó lna atmosfera). A wiele osó b tam przebywają cych powiedział o nam, ż e są w Wietnamie – tam jest jeszcze fajniej. Pamię tamy to.
I po raz kolejny praca pojechał a na wakacje (w koń cu styczeń ), dusza domagał a się relaksu, a dziewczyny z agencji Luck Tour jak zawsze podchwycił y cudowną ofertę , któ rej nie mogliś my odmó wić ))). I polecieliś my do Nha Trang.
Lecieliś my we czwó rkę (ogó lnie fajniej jest podró ż ować z firmą niż razem).
Wyjazd z Boryspola. Przyjechaliś my tam samochodem. Na lotnisku wszystko poszł o sprawnie i bez zarzutó w. (Wskazó wka: parking 3 km od lotniska jest 5 razy tań szy niż na lotnisku).
Lot jest dł ugi, ale tablety bardzo go przyspieszają . Samo ł adowanie wystarczy na lot.
Przyjechaliś my wcześ nie rano (lotnisko w Wietnamie to osobna piosenka), zabraliś my walizki, znaleź liś my przewodnika.
Wsadzono nas do duż ego autobusu. Ale jesteś my już naukowcami, wię c od razu pytamy, jak daleko jechać i ile hoteli jest przed nami, a ilu turystó w jeszcze brakuje do skompletowania zestawu.
Przewodniczka szybko nas zrozumiał a i zabrał a do taksó wkarzy. Tam za 20 dolaró w uprzejmie zgodzili się zabrać nas do hotelu.
I tu jedziemy...przez Krym. Pię kne, ale jakoś „w domu”))). Podró ż trwał a 50 minut.
Po drodze iloś ć motoroweró w jest poraż ają ca… I jakoś wszyscy jeż dż ą bez rozbicia…
Usiedliś my szybko. Hotel Ocean Bay 2* wyglą da jak solidny 4* w ś rodku. Dał pokoje z fajnym widokiem (a same pokoje są fajne). Nic zbę dnego, ale wszystko jest zadbane i pię kne. Podł oga jest ostatnia, wię c nad nami cał y taras z przepię kną panoramą (przó d – do morza, tył – do miasta).
Pł ywamy, rozpakowujemy torby, przebieramy się i powoli ruszamy na spacer w peł nej gotowoś ci, by zanurzyć się w smak lokalnego ż ycia (czas jeś ć ).
Na dole w recepcji widzimy tł um turystó w wysiadają cych z naszego autobusu, któ rym nie pojechaliś my. Hmm...20 dolaró w za cztery okazał o się niezwykle opł acalną inwestycją - wygraliś my 2 godziny i bez poś piechu osiedliliś my się w najfajniejszych pokojach. W rzeczywistoś ci zaoszczę dził em pó ł dnia.
Wyszliś my - idziemy na piechotę - badamy otoczenie. Poszliś my do pierwszego straganu - wymieniliś my trochę pienię dzy.
Baaa, tak, wszyscy są tam milionerami))).
Znalazł em przyzwoitą kawiarnię . Opachki, problem...Wietnamczycy nie rozumieją zbyt dobrze angielskiego.....To ż art...No có ż , zamó wiliś my kawę i herbatę...Czekamy...A wokó ł jest pię knie. . . Jesteś my draniem...Po lotach jeszcze nie odlecieliś my. . Ale ogó lnie - relaks))).
Przynoszą kawę...zimną jak ló d...
-Co to do diabł a jest? ? ?
- Dlaczego jest zimno? ? ?
-Moje nie rozumiem twojego (cał y czas kiwają gł ową i uś miechają się cicho).
Cholera, jak mam im to wytł umaczyć...
W ogó le jakoś zrozumieli i przynieś li czajnik z wrzą tkiem...
Kawa okazał a się trochę dziwna ...Có ż , ogó lnie piliś my i poszliś my na spacer (poszukaj kawiarni, w któ rej mogą zrozumieć , co dokł adnie chcemy zjeś ć , i mogą wyjaś nić , jakie są napisane bazgroł y w menu).
Wspię liś my się po centrum, zatrzymaliś my się w „restauracji rybnej” MYOYDO. Ceny przystę pne - jedzenie ś wież e i smaczne, wnę trze...dla amatora))).
Dotarliś my do Parku Gorkiego (napisane po rosyjsku). Tam w zasadzie wszystko jest cywilizowane: leż aki, Wi-Fi, kawiarnie. Leż eliś my tam, ale nie mogliś my pł ywać - woda był a zimna.
Mó j przyjaciel, jego przyjaciel, któ ry już tu był , podał kontakty dobrego wł aś ciciela biura podró ż y i powiedział , ż e na pewno spró buję kobry. To jest tutaj oficjalnie zakazane.
Poszliś my poszukać lokalnego bazaru i karty sim.
Przeszliś my trzy kilometry, znaleź liś my jakiś stragan, kupiliś my kartę SIM. Rynek nigdy nie został znaleziony. Zadzwoniliś my do biura podró ż y. Przybiegł wietnamski wł aś ciciel, spotkał się z nami, zabrał nas do swojej agencji, opowiedział , co się dzieje.
Odbyliś my 5 wycieczek jednocześ nie i otrzymaliś my wycieczkę na wyspę Winpearl i masaż stó p w prezencie))). Dla kobry - powiedział , zorganizuje, kiedy powiesz.
Wieczorem Nha Trang rozś wietla się jak choinka – fajnie.
Idziemy, idziemy do centrum Nha Trang, kupujemy - ceny normalne.
Bierzemy taksó wkę do domu i spę dzamy resztę niesamowitego wieczoru we wspaniał ym towarzystwie naszej czwó rki na tarasie na dachu hotelu z przepię knym widokiem na miasto nocą . (Nastę pnie każ dego wieczoru cieszyliś my się wraż eniami dnia).
Rano jedziemy na wycieczkę do Dalat.
Mamy super przewodnika - Zhenya.
https://vk. com/nashtrikotag (to jego strona kontaktowa)
Zabawiał nas przez cał ą drogę , a trzy godziny wzdł uż gó rskiej serpentyny przeleciał y niezauważ enie.
Warto odwiedzić Dalat - jest tam pię knie. Oglą daliś my plantacje kawy, spacerowaliś my po pię knym parku, odwiedzaliś my pię kną ś wią tynię , ż yczyliś my sobie w dzwonku, piliś my fajną kawę w sklepie i tam ją kupowaliś my. Moim ulubionym był kawowy Luwak z domieszką Arabiki.
Chip: w Wietnamie kawa jest praż ona na oleju i jest tł usta - podobał o mi się.
Z lekką rę ką Ż eń ki docieramy do Parku Kwiató w - niesamowicie pię knego.
Tam nie zawsze jest otwarte, ogó lnie mieliś my szczę ś cie.
Wró ciliś my pó ź no. Schodziliś my z gó r, a mgł a pró bował a nas zakryć cał ą drogę - pię knie...
Nastę pnego dnia zabiegi SPA, ką piele borowinowe - w "100 jajek".
Moim zdaniem to najlepszy kompleks SPA w Nha Trang. Tam wysunę liś my się najpeł niej. WYSOCE ZALECANE.
A potem poszliś my na prezentowy masaż stó p i… wszyscy zasnę li))). Masaż Kayfovo))).
Nastę pnie trzeciego dnia był y Wyspy Poł udniowe (niesamowita uroda) z wioskami nurkowymi i rybackimi po drodze. Koniecznie spró buj ryby ugotowanej tuż przed tobą . Lepszej ryby nie pamię tam.
Nasze biuro podró ż y sprowadził o nas wszę dzie jako pierwsze i mogliś my przez chwilę cieszyć się pię knem wysp z mał ą grupą ludzi (to + karma dla nich))).
Dzień czwarty: farma krokodyli (ciekawe jest karmienie krokodyli z wę dki), wodospad Yangbei i wyspa mał p. Jest naprawdę duż o mał p, fajnie je karmić i mogą ci coś ukraś ć , jeś li się gapisz.
Dzień pią ty: plaż a Zoklet.
Bardzo podobał mi się widok na plaż ę i teren, ale wiał silny wiatr i nie moż na był o się poł oż yć , ale nadal nam się podobał o.
Dzień szó sty: Vinpearl - wyspa rozrywki.
Coś w rodzaju parku wodnego i Disneylandu po wietnamsku.
Najfajniejsza atrakcja - elektryczne sanie! .
Jeź dził em trzy razy - wspinasz się wysoko pod gó rę , a potem na saniach po szynach - super, tylko najważ niejsze, ż e nieś miał e nie jadą przed siebie, inaczej nie jest ciekawie powoli.
Podobał o mi się wszystko na wyspie, ale jest kilka wad:
Jedzenie to tylko fast food (i nie moż esz przywieź ć wł asnego jedzenia).
Plaż a jest bezpł atna, a liczba leż akó w ograniczona.
Aby je zabrać trzeba poż egnać się z bramką (któ ra otwiera się o 10.00), a nastę pnie wygrać wyś cig na kró tkim dystansie!
Ż arty na bok, ludzie naprawdę biegają na oś lep przez okoł o 200 metró w, aby wzią ć leż ak.
Ostatniego dnia wybraliś my się do SPA "I resort".
Jest tam dobrze, ale „100 jajek” jest zdecydowanie lepsze, nowsze, wię ksze, ł adniejsze))).
Ogó lne wraż enia. Podobał o ci się ? Zdecydowanie tak.
Zwł aszcza pionierzy krawató w i porannych ć wiczeń dla wszystkich starych i mł odych.
Wietnam ma swó j urok, choć wydawał o mi się , ż e Tajlandia (Krabi) jest jaś niejsza i bardziej egzotyczna, ale i tam trzeba odwiedzić . Wychodzę , mam piosenkę
PIOSENKA MOŻ E DOTKNĄ Ć TWOJEJ DUSZY - HELLO VIETNAM - XIN CHAO HA LONG.
Pod tą piosenką pobraną na telefon wyszliś my))). Teraz sł ucham i rozumiem - jak fajnie się bawiliś my))). Czego wszystkim ż yczę . Ciesz się ż yciem czę ś ciej))). Szczę ś liwe i szczę ś liwe podró ż e do wszystkich.
Bę dą pytania - napisz)))
Jak zawsze specjalne podzię kowania dla biura podró ż y „Udacha-Tour”
Kramatorsk za zorganizowanie naszej wycieczki.