Отдых с 03.06. 13 по 14.06. 13. Тур от Библио-Глобуса, летели самолетом Трансаэро. Сразу поблагодарю гида Нила Щетинина, которому я обещал это сделать, гид лучший, знает и историю страны, и обычаи населения и местные религии обалденно . Я тот, огромный человек, который накупил в универсаме СССР подарков на 60 кг. , которого вьетнамцы называли Биг Будда. По приезду нас встретили очень хорошо, расселили по номерам. Очень понравился мощный кондиционер, который спасал нас в 40-градусную жару. Правда, окна номера, выходили на шумную дорогу, но, это не беда. Первое неудовольствие мы испытали в душе, где в баночки с надписями гель, шампунь и кондиционер, была разлита одна и та же, не совсем приятно пахнущая жидкость. Под потолком душа-туалета - огромное вентиляционное отверстие, которое выходило, почему-то, в коридор, в это отверстие запросто пролезет средний вьетнамец, из этого отверстия постоянно доносились вьетнамские ням-мяу, которыми уборщики, целыми днями сидящие в коридоре, переговаривались друг с другом. Получается, наши разговоры и действия, были им так же слышны. Их, похоже, это и развлекало, т. к. периодически они громко и забавно подмяукивая, смеялись. Впрочем, по комнате номера претензий не было вообще. Кстати, соседи рассказывали, что жуткими))) ночами, к ним в номер, сквозь вышеупомянутые отверстия, забирались очень красивые желтые ящерицы, которые бегают по стенам и потолкам отеля. На следующий день мы проспали до обеда, потом ушли до самого вечера, вероятно, поэтому в номере не убирались. На следующий день, мы отсутствовали весь день, но! , вернулись к своей раскиданной постели. Т. е. , поняли, что, надо просить убраться. А может их смутило, что нигде не лежал заветный доллар... На следующий день, была подозвана девочка, был вручен доллар, уборку провели, но оставили мокрые полотенца, которые сами по себе, из-за высокой вьетнамской влажности, не высохнут никогда. Ну да ладно. Несколько дней мы были на экскурсии, уборка не требовалась. Но, по приезду, убирались так-же, не ежедневно. Еще, в каждом номере есть сейф, который, как у нас, так и у проживающих в других номерах, периодически не открывался, приходилось бегать на ресепшн, приглашать мальчика с одним на все сейфы, волшебным ключом. Он отвинчивал алюминевую пластинку и запросто открывал сейф. Несмотря на волшебный ключ, никто не говорил, что из сефа что-то пропало. Но! Сейф маленький, под деньги и документы, мой планшет туда не влезал. Но, почему-то его не украли, хотя он стоит больше их полуторогодовалой зарплаты. В один из дней по отелю ходили смешные маленькие вьетнамские полицейские в темно зеленых безрукавках, оказывается, из бунгало, у русского, как я понял, журналиста, сперли профессиональный фотоаппарат за 180 тыс. рублей, что равно 6 тыс. баксам. 6000:1200=6. Т. е. , простому вьетнамцу работать на него 6 лет. У нас украли фотоаппарат-мыльницу, который, до этого, был утоплен в море и, поэтому, кража не критична и деньги, около 3 миллионов донгов, т. е 4.5 русских рублей. Но виноват я сам, бросил кучу донгов и баксов на стол в номере и пошел на полчасика в бассейн. Скажу честно, взяли всего десятую часть лежащих денег, доллары не взяли совсем. При подготовке к отъезду выяснилось, что по мелочи, воровали у всех соседей, у кого телефон, у кого кошелек с мелочью, солнечные очки и даже, бутылку со змеей. Кто-то пытался что-то доказать - бесполезно! Делают вид, что ничего не понимают. Отъезд в аэропорт был в 3 ночи, поэтому, в 23 часа, мы попытались сдать номер. Но, ни тут-то было! Получили категорический отказ! Только в полтретьего. Ну да ладно, но, в полтретьего на ресепшене собралась толпа, мальчик собрал ключи от номеров и убежал. Периодически откликалась рация и объявляли номер, жильцы которого подходили к стойке и их начинали крутить. Кого на сколько... За всякую ерунду... Большинство раскрутов, явно, было неправдой. Но, через 10 минут автобус уходит, ничего уже не докажешь. Плати, иначе тебе не отдадут твой загранпаспорт и будешь жить во Вьетнаме. Нас раскрутили на 140 баксов, за якобы, грязные полотенца. Бред! Постирайте! Тем более, этой стране, за 140 баксов, можно купить 70 полотенец. Но, гиды поторапливали, паспорта мы выкупили. Итог! Отель, при внешнем фарсе, оставил только негативные впечатления. Ехать в этот отель не советую никому! Но, от страны в восторге! Девственные тропические леса, озера с пилинговыми рыбками, чистейшие песчанные пляжи, кулинарные удивления, культура, в которой переплелись религии и традиции - это Вьетнам!
Odpoczynek od 03.06. 13 do 14.06. 13. Wycieczka z Biblio-Globus, przyleciał a samolotem Transaero. Chciał bym od razu podzię kować przewodnikowi Nil Shchetinin, któ remu obiecał em to zrobić , przewodnik jest najlepszy, zna historię kraju, a zwyczaje ludnoś ci i lokalne religie są niesamowite. Jestem wielkim mę ż czyzną , któ ry w supermarkecie ZSRR kupił prezenty o wartoś ci 60 kg. , któ ry Wietnamczycy nazywali Wielkim Buddą . Po przyjeź dzie zostaliś my ciepł o przywitani i zaprowadzeni do naszych pokoi. Bardzo podobał mi się potę ż ny klimatyzator, któ ry uratował nas w 40-stopniowym upale. To prawda, ż e okna pokoju wychodził y na gł oś ną drogę , ale to nie problem. Pierwsze niezadowolenie przeż yliś my pod prysznicem, gdzie ten sam, niezbyt przyjemnie pachną cy pł yn wlano do sł oiczkó w oznaczonych ż elem, szamponem i odż ywką . Pod sufitem toalety z prysznicem jest ogromny otwó r wentylacyjny, któ ry z jakiegoś powodu wychodził na korytarz, przecię tny Wietnamczyk mó gł spokojnie wczoł gać się do tej dziury, wietnamskie mniam-miauczenie był o cią gle sł yszane z tej dziury, z któ rą sprzą taczki, któ re spę dzał y cał y dzień siedzą c na korytarzu, rozmawiał y ze sobą koleż anką . Okazuje się , ż e nasze rozmowy i dział ania ró wnież był y przez nich sł yszane. Wyglą da na to, ż e ich to bawił o, ponieważ . okresowo ś miali się gł oś no i ś miesznie miauczeli. Jednak nie był o ż adnych skarg na numer pokoju. Nawiasem mó wią c, są siedzi mó wili, ż e w okropne))) noce bardzo pię kne ż ó ł te jaszczurki wspinał y się do swojego pokoju przez wspomniane wyż ej dziury, któ re biegną wzdł uż ś cian i sufitó w hotelu. Nastę pnego dnia spaliś my do kolacji, potem wyjechaliś my do wieczora, prawdopodobnie dlatego pokó j nie był sprzą tany. Nastę pnego dnia nie był o nas cał y dzień , ale! , wró ciliś my do naszego rozrzuconego ł ó ż ka. Oznacza to, ż e zdali sobie sprawę , ż e muszą poprosić o wyjś cie. A moż e byli zakł opotani, ż e upragniony dolar nigdzie nie leż ał...Nastę pnego dnia wezwano dziewczynę , wrę czono dolara, przeprowadzono sprzą tanie, ale pozostawiono mokre rę czniki, któ re same, ze wzglę du na duż ą wietnamską wilgotnoś ć , nigdy nie wyschną . Tak czy inaczej. Byliś my na wycieczkach przez kilka dni, sprzą tanie nie był o wymagane. Ale po przyjeź dzie sprzą tali w ten sam sposó b, nie codziennie. Ponadto w każ dym pokoju jest sejf, któ ry zaró wno u nas, jak i tych mieszkają cych w innych pokojach nie otwierał się okresowo, musieliś my biec do recepcji, zaprosić chł opaka z jednym do wszystkich sejfó w, magiczny klucz. Odkrę cił aluminiową pł ytkę iz ł atwoś cią otworzył sejf. Pomimo magicznego klucza nikt nie powiedział , ż e niczego brakuje seph. Jednak! Sejf jest mał y, jak na pienią dze i dokumenty, mó j tablet tam się nie zmieś cił . Ale z jakiegoś powodu nie został skradziony, chociaż kosztuje wię cej niż ich pó ł toraroczne wynagrodzenie. Pewnego dnia po hotelu chodzili ś mieszni mali wietnamscy policjanci w ciemnozielonych kurtkach bez rę kawó w, okazuje się , ż e z bungalowu Rosjaninowi, jak rozumiem, dziennikarzowi, skradziono profesjonalny aparat fotograficzny za 180 tys. 6 tysię cy dolcó w. 6000:1200=6. Czyli prosta wietnamska praca dla niego przez 6 lat. Ukradli nam pudeł ko na mydł o z aparatem fotograficznym, któ re wcześ niej tonę ł o w morzu i dlatego kradzież nie jest krytyczna, a pienią dze, okoł o 3 mln dongó w, czyli 4.5 rubli rosyjskich. Ale sam jestem winien, rzucił em garś ć dongó w i dolcó w na stó ł w pokoju i poszedł em na basen na pó ł godziny. Szczerze mó wią c, zabrali tylko jedną dziesią tą kł amliwych pienię dzy, w ogó le nie wzię li dolaró w. W ramach przygotowań do wyjazdu okazał o się , ż e na drobiazgi okradli wszystkim są siadom, któ ry ma telefon, któ ry ma portfel z monetami, okulary przeciwsł oneczne, a nawet butelkę z wę ż em. Ktoś pró bował coś udowodnić - to bezuż yteczne! Udają , ż e nic nie rozumieją . Wylot na lotnisko był o 3 rano, wię c o 23:00 pró bowaliś my wynają ć pokó j. Ale go tam nie był o! Otrzymał em kategoryczną odmowę ! Dopiero o wpó ł do drugiej. No dobrze, ale o wpó ł do drugiej na przyję ciu zebrał się tł um, chł opak odebrał klucze do pokoi i uciekł . Od czasu do czasu kró tkofaló wka odpowiadał a i podawał a numer, któ rego mieszkań cy podeszli do lady i zaczę li je przekrę cać . Komu za ile. . . Za wszelkiego rodzaju bzdury. . . Oczywiś cie wię kszoś ć tego szumu nie był a prawdziwa. Ale po 10 minutach autobus odjeż dż a, nie moż esz niczego udowodnić . Zapł ać , inaczej nie oddadzą Ci paszportu i bę dziesz mieszkać w Wietnamie. Byliś my podekscytowani za 140 dolcó w za rzekomo brudne rę czniki. Zachwycać się ! Zró b pranie! Ponadto w tym kraju za 140 dolcó w moż na kupić.70 rę cznikó w. Ale przewodnicy pospieszyli, kupiliś my paszporty. Wynik! Hotel z zewnę trzną farsą pozostawił tylko negatywne wraż enia. Nie radzę nikomu jechać do tego hotelu! Ale jestem zachwycona krajem! Dziewicze lasy deszczowe, ł uszczą ce się jeziora rybne, dziewicze piaszczyste plaż e, kulinarne cuda, kultura, w któ rej przeplatają się religie i tradycje – to jest Wietnam!