Wakacje zostały zrujnowane

Pisemny: 10 październik 2012
Czas podróży: 1 — 7 wrzesień 2012
Ocena hotelu:
5.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Po raz drugi przejechaliś my jekaterynburskie „Biuro podró ż y” (operator wycieczek FORSAGE Plus LLC), po raz pierwszy (2008) mieszkaliś my w „Terakoty”, nie był o pytań . Tym razem jechaliś my z 2-latkiem. , poproszony o wybó r odpowiedniego hotelu o dobrym standardzie, cichy (! ), z nianią . Zapewniono nas, ż e ten MORSKI LEW jest dla nas po prostu najlepszą opcją i ż e nawet niedrogie pokoje są tam bardzo dobre i bę dą nam odpowiadać . Spojrzał na zdję cie, jak nic, zgodził się . Dojeż dż amy, wchodzimy do pokoju, a mą ż od razu zaczyna to delikatnie okreś lać „oburzony”. Pomieszczenie naprawdę okazuje się bardzo mał e, jest bardzo mał o miejsca na ruch, biorą c pod uwagę cią gle biegają ce dziecko, w szafkach jest za mał o miejsca. Klimatyzator skierowany jest bezpoś rednio na ł ó ż ko i jest umieszczony tak blisko, ż e regulacja poł oż enia powietrza jest nierealna. Ł azienka to na ogó ł piosenka. Ł ą cznie, gdzieś.1, 5 m2. m, zaraz na lewo od drzwi mał a umywalka (jak w toaletach), brak pó ł ek, miejsce na umieszczenie akcesorió w ł azienkowych. Tuż za zlewem znajduje się muszla klozetowa, nad nią wiszą rę czniki (!! ! ). Nastę pnie tuż przy ś cianie wystaje prysznic, mię dzy toaletą a prysznicem jest ok 30 cm i cienka zasł ona. Có ż , moż esz sobie wyobrazić , jak moż esz się tam umyć . Wypró bował em to jako eksperyment. Mimo zasł ony (swoją drogą nie się gał a podł ogi) zamoczył a się cał a podł oga, toaleta też . Kró tko mó wią c, zdaliś my sobie z tego sprawę z mał ym. dziecko w takim pokoju w ogó le nie wchodzi w grę . Poszliś my na recepcję spotkać się z przedstawicielem gospodarza (FocusTravel) - "nic nie moż emy zrobić , twoje biuro podró ż y zapł acił o za tę kategorię pokoju, nie ma innych pokoi tej kategorii w innym budynku, wszystko jest zarezerwowane 10 dni wcześ niej itd. itd. , jedyny lepszy pokó j jest na parterze z widokiem na podwó rko z koszem na ś mieci. Kró tko mó wią c, noc spę dziliś my, a rano ja sama, niezdarną angielszczyzną , zgodził am się na zmień pokó j na wyż szą kategorię na 4 pię trze z pię knym widokiem na gaj kokosowy i czę ś ć zatoki Mui Ne. Dopł ata 190$ wydał a nam się nieznaczną kwotą za ogromny pokó j z duż ą normalną ł azienką , duż ą balkon i dogodna lokalizacja. Ale tutaj zostaliś my bez problemó w - przez kilka dni nie mogliś my dostać ciepł ej wody, aby nadal był a gorą ca, a nie chł odna woda. . Byliś my zadowoleni z ró ż norodnoś ci ś niadań , tylko owoce nie zawsze był y dobrej jakoś ci, a nadzienie do zup Pho jest bardzo ograniczone. Zaczę li dowiadywać się o niani, któ ra zwabił a nas do tego hotelu przez biuro podró ż y. Tak, rzeczywiś cie, z nianią moż na się dogadać z gó ry (opró cz weekendó w) za 10$ za godzinę (!! ! ), tak, po prostu coś . Có ż , morze jest pię kne, zawsze rozwesela, chociaż plaż a był a raczej brudna, nigdy nie jest sprzą tana, czyli po prostu dzika. Tak jak na cał ym wybrzeż u Mui Ne, po stronie plaż y moż na znaleź ć dreny nie wiadomo czego w morzu. No i pł ywaliś my, opalaliś my się , relaksowaliś my w dwó ch duż ych basenach (chyba jeden z nielicznych plusó w tego hotelu), aż nadeszł a noc z pią tku na sobotę . Okoł o pierwszej w nocy na korytarzu był hał as, bieganie, bardzo gł oś ne rozmowy, pukanie i ś miech trwał y kilka godzin. Wkró tce w pokoju bezpoś rednio nad nami wyraź nie zaczę ł a się wesoł a impreza. Okazuje się , ż e są to wietnamscy bankierzy, któ rzy wpadli na cotygodniową (!! ! ) imprezę firmową . Kró tko mó wią c, nie spaliś my pó ł nocy. Rano na ś niadanie był mał y full (wedł ug naszych szacunkó w przyszł o 200 osó b), ale wybó r jedzenia był znacznie bogatszy, a jakoś ć owocó w i ich asortyment znacznie się poprawił a. Pró bują na wł asną rę kę . Na ogó ł w tym hotelu mieszkają tylko Rosjanie, a w weekendy Wietnamczycy. W zwią zku z tym poziom usł ug jest „sowiecki”. A po ś niadaniu na plaż y rozpoczą ł się wietnamski program rozrywkowy z dziko krzyczą cym prezenterem i gł oś ną muzyką , konkursami i innymi bieganiem. Musieliś my opuś cić hotel. Pię ć hoteli pó ź niej poszliś my na dziwną plaż ę , mają c oko na straż nikó w. Ta sama sytuacja powtó rzył a się dokł adnie w nastę pny weekend. Ogó lnie rzecz biorą c, nie podobał y nam się takie „ciche i spokojne” wakacje. W doś ć wysokich cenach (od 120 dolaró w za noc) moż na znaleź ć znacznie lepszy hotel w Wietnamie.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał