Część 5. Jak może wyglądać dzień, który zaczyna się w zakładzie dla obłąkanych?

12 Kwiecień 2016 Czas podróży: z 06 Grudzień 2015 na 08 Grudzień 2015
Reputacja: +7251.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Zacznij tutaj:

1. Wstę p do historii tego, jak Pojechał em do Wietnamu

2. Poranek w ś rodku nocy lub Witaj towarzyszu Pekinie!

3. Ho Chi Minh jest pyszne.

4. Czę ś ć.4. Miasto Ho Chi Minh-Dalat.

Dzień trzeci, szalony, 7 grudnia 2015 r.

Ten dzień rozpoczą ł się w szczegó lny sposó b. Zaczę ł o się o 5:40 od ​ ​ bardzo niezwykł ych zapachó w i dź wię kó w. Wyobraź sobie - jest ciemno, prawie noc, budzę się z zapachu farby, otwieram okno i sł yszę ś piew rogu pionierskiego. . .

-tut-tutt-tuttu-tuttuuuu

. . . a wszystko to dzieje się w prawdziwym domu wariató w. Nie, nie tak) W Szalonym Domu! W Szalony Dom.

No, chodź my, pokaż ę ci ten cyrk)


Budzę się cał kowicie. Kiedyś sł yszał em, ż e Wietnamczycy wstają o 5 rano. Nie wiem jak ktokolwiek, ale stopniowo staję się Wietnamczykiem)


Mó j pokó j nazywa się „Bambus”. Bambus to kominek. Ł ó ż ko jest obramowane w formie „berlozhki”, za zasł onami. Jest tam przytulnie. I lustro na suficie) Wieczorem był o wilgotno, ale kominek był zalany i wszystko od razu zrobił o się ciepł e i suche) W nocy znó w zrobił o się zimno i owinę ł am się kocem kocem

Być moż e z powodu kominka zaczą ł się wyró ż niać nieprzyjemny zapach. Pozostali czł onkowie naszego zespoł u nie narzekali i nie rozgrzewali kominka.

Kwiaty są prawdziwe!

Zamierzam umyć twarz. Na zewną trz wcią ż jest ciemno. Bardzo podoba mi się mozaika w ł azience.

Cał kiem fajnie. Pó ki jest ciemno, nie pozostaje nic innego, jak pić herbatę ).

Szybki ś wit w Wietnamie. Jednak jak robi się ciemno) wychodzę na polowanie na zdję cia i od razu gubię się w wielu schodach i przejś ciach

Wię cej schodó w.

Och! A doką d to prowadzi? ))

Och. Przyjechał em na plac budowy. Crazy House jest cią gle budowany, cią gle rozbudowywany. Jest wystarczają co duż o miejsca, ale chyba tylko gospodyni nie moż e się zatrzymać . Ona się ś pieszy! ) I powiem ci, tam też jestem perł ą ! ))

Stą d widać pię kny Dalat

Patrzą c w dó ł .

Widział em zdję cia, któ re naprawdę oddają cał y splendor, ale jakoś się zbyt rozdrobnił em. Musisz oglą dać na ż ywo. Dedykowane wszystkim, któ rzy przeczytali Alicję w Krainie Czaró w.

Lub rosyjskie bajki)

Tam, na nieznanych ś cież kach, ś lady niewidocznych zwierzą t. . .

Wcią ż jest dopiero 7.30, ale sł oń ce jest już zbyt jasne i ś wieci w obiektyw, gdziekolwiek się obró cisz.

Wow! Pszczó ł ka) Pokó j dla nowoż eń có w.

Ponowne wejś cie w gł ą b dż ungli

Widzę tylko. . . narkotyk) Dlatego warto spę dzić noc w Szalonych Domach - jesteś sam na sam z bajką . Po drugiej stronie lustra)

Znowu idę do najwyż szego punktu. Ale w innym miejscu.

Czuję się , jakbym był na szczycie ś wiata)

Zgubił em się w cał ym tym blasku) Odpoczywał em w brzuchu ż yrafy.

Wś ró d malowanego betonu znalazł em promień ż ycia.

Podwó rko kochanki tego szaleń stwa. Wł aś cicielka nazywa się Madame Nga, jest architektem, studiował a w Moskwie. W cał ym Szalonym Domu moż na poczuć motywy rosyjskich baś ni ludowych. Wię c czekasz na pojawienie się Baby Jagi z powodu nastę pnej tury)


Poranek w peł nym rozkwicie. Czas iś ć do centrum, zjeś ć ś niadanie. Recepcja dzwoni do nas taksó wką . Dwie minuty i podjeż dż a taksó wka. Kawiarnia Rower wyglą da jak filia Crazy House) Uważ ne spojrzenie pozwoli zauważ yć , ż e wczoraj tu jedliś my.

Dzisiaj idziemy gł ę biej. Mmm....Niezwykł e. . . Proponuje się zjeś ć ś niadanie wł aś nie wś ró d tych ś mieci.

Nadal nie jestem gł odny zwł aszcza po wizycie w toalecie. Dł ugo zastanawiał am się , co zamó wić...Bohemia (czyli ja)) ma ciasto na ś niadanie) Gł owa kosmity zwię ksza apetyt) Zjedliś my lepsze ciasta, powiem Ci. < br />

Ale kawa! Kawa w Wietnamie jest wyją tkowa. Dzię ki temu urzą dzeniu kawa kapie do kubka, w któ rym skondensowane mleko jest już wylane na dno. Czekamy, aż cał kowicie się odkopie i wypijamy niezró wnany napó j. Najsmaczniejsze na ś wiecie!

Wracamy do Crazy House po nasze rzeczy. Nie przeż yjemy tam drugiej nocy) Na podwó rku jest duż o ludzi. Od 8.30 hotel jest otwarty jako muzeum. Zawsze jest tu wielu goś ci. Sfotografowanie czegoś bez ludzi wymaga duż o wysił ku. Ale nie jestem leniwy))

Idziemy do naszych pokoi, aby odebrać walizki. Otwieram drzwi, sł yszę rosyjską mowę i zapraszam tych ludzi do wejś cia i obejrzenia pokoju. Przez okoł o 10 minut przychodzą do mnie ró ż ne osoby, pytają c, jak zdecydowaliś my się tu spę dzić noc) Jedna para nie moż e zrozumieć , jak sami polecieliś my do Wietnamu.

- Jak - pytają - jesteś bez biura podró ż y? Wszystko sam?

Wszyscy jesteś my zdani na siebie)

Sami moż emy kupować bilety lotnicze, rezerwować hotele, zał atwić ubezpieczenie i uzyskać wizy.

Podczas kasy okazuje się , ż e w moim pokoju jest za mał o wieszakó w. Wieszaki na ubrania, na któ rych ubrania wiszą w szafie.

-Był o pię ć , ale był o sfrustrowane, mó wi mi dziewczyna z recepcji.

Szukam wieszaka. Zaglą dam pod ł ó ż ko, na szafę , do ł azienki. . . potrzą sam kocem, zaglą dam pod poduszkę , za ł ó ż ko i nawet w kominek. . . pią tej nie mam! Szkoda, ż e ​ ​ nikt nam wtedy nie robił zdję ć )

-Nie wiem, mó wię , ską d się wzią ł ten wieszak i kiedy wł aś nie udał o im się go wyrwać , ale zdecydujmy coś . Jeś li chcesz, sprawdź mó j bagaż , nie wzią ł em twojego wieszaka.

Ś lepy zauł ek.

Dziewczyna potrzebuje wieszaka.


Muszę wyjechać , mam wielkie plany na ten dzień .

Stoimy.

Biega.

Jestem zł a.

WASHALK!

Jej cena to 3 kopiejki w dzień targowy.

Có ż , był oby na nim napisane, ż e jest z Crazy House, moż na by wtedy pomyś leć , ż e cią gną turystó w z Russo po pamią tki) Ale to tylko wieszak.

Wreszcie dziewczyna podbiega i mó wi, ż e moż emy iś ć .

Jestem zł y i niezadowolony. To tak, jakbym został oznaczony jako zł odziej wieszakó w. Chyba czekam na przeprosiny, a przynajmniej na jaką kolwiek pró bę zadoś ć uczynienia. Ale nie. Nazywają nas taksó wką . Za parę minut wyjeż dż amy. Ł yż ki został y ogó lnie znalezione, ale osad pozostał .

Dojeż dż amy do innego hotelu. Jeszcze wcześ nie, ale pokoje gotowe. Cał ujemy się . Hotel nazywa się Melodia. Zegar w formie notatek)

Tu też spę dzimy jedną noc. Jutro lecimy dalej na pó ł noc. Hotel jest przepię kny. Po fantasmagorii Crazy House wydaje się wzorem czystoś ci i harmonii.

I widoki!

Nareszcie jesteś my wolni. Bierzemy taksó wkę , jedziemy na dworzec.

Kiedyś stacja w Dalat był a prawdziwą stacją i był o wiele pocią gó w, któ re przewoził y towary i pasaż eró w przez gó ry. Ale to był o dawno temu, teraz jest bardziej atrakcją turystyczną . Stara Stacja. Mó wi się , ż e jest najpię kniejsza w Indochinach.

Silnik)

Stą d pocią g, któ ry został nazwany najwolniejszym pocią giem na ś wiecie, jedzie na przedmieś cia Dalat, gdzie znajduje się pagoda Linh Phuoc.

To wł aś nie do tej pagody zmierzamy. W harmonogramie jest kilka lotó w dziennie, ale w praktyce nie ma ich wcale. Mó wią nam, ż e nastę pny pocią g jest dopiero o trzeciej po poł udniu. Nie ma co robić , do pagody jedziemy taksó wką .

Pagoda Linh Phuoc jest bardzo pię kna. Chociaż miejscami też wyglą da jak Crazy House)

Rozumiem, ż e nie mogę pokazać wszystkiego, co tam widział em, wię c pokaż ę sobie) Dalat to gó rzyste miasto. Panuje tu specyficzny klimat i miejscami jest zauważ alnie chł odno.

Cał a pagoda jest wył oż ona mozaikami. Przed wyjazdem przeczytał am, ż e to tylko bitwa pucharó w i talerzy.


Ale tam też sł yszał em inną wersję - jest bitwa, a wł aś ciwie tak zaczę to budować tę ś wią tynię , ale teraz gł ó wna mozaika jest wykonana ze specjalnej porcelany.

Kocham smoki, z tego punktu widzenia Wietnam to mó j kraj. Wszę dzie są smoki.

Smoki są ś wietne!

Ś wią tynia jest aktywna. Jest wiele ró ż nych sal i ludzie modlą się wszę dzie.

Dł ugo wę druję po ś wią tyni, nie chcę wyjeż dż ać . Ale z wyprzedzeniem planowane są ciekawsze miejsca. Czeka na nas taksó wkarz, podobno zamó wień nie ma duż o, bardziej opł aca się czekać na tych, któ rzy na pewno wró cą do miasta niż szukać nowych pasaż eró w. Zgubiliś my się z tym taksó wkarzem) Poprosiliś my o zabranie na stację kolejki linowej, a nawet pokazaliś my nam miejsce na mapie. Ale z jakiegoś powodu zabrał nas w niewł aś ciwe miejsce. Mapa off-line Maps me uratował a sytuację , gorą co polecam! Moż esz wyraź nie zobaczyć , doką d idziesz lub idziesz)

Na stacji kolejki linowej zjedliś my lunch w stoł ó wce ze wspaniał ym widokiem.

Wszystkie urzą dzenia nie dział ał y i zaczę liś my ł adować wszystko bezpoś rednio przy stoł ach. Pod każ dym stoł em znajduje się gniazdko. W zwią zku z tym nie ma zdję ć obiadu) Zjedliś my jaką ś sał atkę , ryż i krewetki. Stał em się cał kiem dobry w uż ywaniu pał eczek. Ceny doś ć skromne, jedzenie cał kiem smaczne, lokal cał kiem przyzwoity. Ale nie pamię tam nazwy.

Kolejką linową zjeż dż amy nad jezioro i do klasztoru Chuk Lam. Widoki są hipnotyzują ce. To kró tka przejaż dż ka, ale wszystko jest bardzo pię kne. I to nie wyglą da na Wietnam)

Już okoł o godziny trzeciej, a my bez wchodzenia na teren klasztoru (czego pó ź niej ż ał ował em) szukamy drogi do wodospadu.

Planowaliś my spę dzić wieczó r w klasztorze i wró cić tą samą drogą kolejką linową , wię c zabraliś my bilety tam iz powrotem, ale potem plany się zmienił y i w rezultacie nie widzieliś my klasztoru, a bilety powrotne zniknę ł y. To, co jest niewygodne w Wietnamie, to kró tki dzień we wszystkich znaczą cych miejscach. Kolejka linowa kursuje od 07:30 do 11:30 i od 13:00 do 17:00. Có ż , przynajmniej do 19! ) Wtedy wszyscy mielibyś my czas.


Teraz naszym celem jest wodospad Datanla. Znowu jedziemy taksó wką . Mó wią , ż e to niedaleko (2 km) i na piechotę , ale nie znalazł em bezpoś redniej drogi, a po drodze, któ rą podwió zł nas taksó wkarz, wyraź nie nie jest blisko i nie ma chodnikó w. I nie mieliś my duż o czasu na spacery. Wodospad jest ró wnież do 17)

Nadal szukamy wodospadu) To jest kasa biletowa.

Sam wodospad nie jest niezwykł y. W porze suchej niewiele ró ż ni się od wielu wodospadó w, któ re już widzieliś my. Ale droga do niego jest ciekawa. Najpierw jechaliś my kolejką linową . Nastę pnie taksó wką . Przed nami jeszcze 3 ś rodki transportu.

Nie przeł ą czaj się ! )

Teraz pojedziemy najbardziej nietypowym transportem) To są sanie. Tak, to się nazywa sanki. Jeź dzi po szynach, sterowanie rę czne. Oznacza to, ż e sam zwalniasz i przyspieszasz.

Dwie minuty zabawy i docieramy na szczyt wodospadu.

Jestem zachwycona! ) Uwielbiam wodospady. Reszta naszego zespoł u jest znacznie mniej pod wraż eniem.

Ale obiecał em jeszcze 2 transporty) Czeka na nas kolejna kolejka linowa. Tuż nad kolejnym fragmentem wodospadu. Jeż dż ę sam w kabinie, cieszę się jak dziecko)

A oto doś ć nieoczekiwany rodzaj transportu - winda! ) W samym ś rodku lasu znajduje się prawdziwa winda.

Drzwi windy otwierają się i przychodzi mi na myś l „Goś ć z przyszł oś ci”:

-Alice, mam mielofon!

Zejś cie na ostatni poziom wodospadu Datanla. W ogó le nie ma ludzi. Ty i natura. Pię kne.

Dzień dobiega koń ca. Dosł ownie pó ł godziny pó ź niej zabiera nas ostatnia kabina kolejki linowej. Jeszcze przez kilka minut sanie, zaczepione mocną liną , podjeż dż ają pod gó rę na postó j taksó wek. Zaczyna padać . Zał oż ył em pł aszcz przeciwdeszczowy. Och, jak gorą co! Naradzamy się przez kilka minut, czy iś ć do klasztoru, czy nie. Niebo jest zachmurzone, nadchodzi zmierzch. Jesteś my zmę czeni i rozgrzani - pł aszcze przeciwdeszczowe są parowane. Postanawiamy nie jechać . Bierzemy kolejną taksó wkę i jedziemy do hotelu. Teraz bardzo ż ał uję , ż e nie poszedł em do klasztoru. Dosł ownie po 20 minutach deszcz ustał i nastą pił pię kny zachó d sł oń ca, któ ry trudno był o zobaczyć z hotelu, któ rego taras wychodzi na pó ł nocny wschó d. To tylko odbicie zachodu sł oń ca.


Ale wtedy był em bardzo, bardzo zmę czony i prawdopodobnie był to jedyny sł uszny wybó r. W dodatku wieczó r szybko się ochł odził .

Odpoczywamy w hotelu, czekają c na otwarcie restauracji na tarasie. Restauracja nas nie chce. Moż e poza sezonem? ) Już po zmroku udajemy się do centrum miasta na obiad.

Kawiarnia Goc Ha. Kto jedzie do Dalat - zapisz imię . Wspaniał e jedzenie. Przyjemny kontyngent. I nauczą Cię jeś ć wietnamskie potrawy.

Biorę papier ryż owy, zwilż am wodą i kł adę na talerzu. Ukł adam te rzeczy na papierze - czerwone i ż ó ł te, na wierzchu mał y przedmiot, któ ry wyglą da jak plasterki rzodkiewki, potem zieleniny i szybko zawijam w goł ą bkę )

Jeś li dł ugo kopiesz, papier przykleja się do talerza i tyle – rolka nie wyszł a. Zaczą ć od nowa. Szybko krę cę buł ką , ale papierek miejscami się rozpada) Trzymam w rę ku, maczam wszystko w sosie - mmmmm, poż ywienie bogó w! To był a rozgrzewka. Kolejnym daniem jest ryż z krewetkami. Tutaj wszystko jest proste, ale mimo to wcią ż pokazujemy, jak jest. Nał ó ż wię cej ryż u na talerz, a na wierzch wię cej krewetek. Có ż , wlej pł yn ł yż ką . Wię cej też ! )

WSZYSTKIE jedzenie w Wietnamie jest bardzo, bardzo smaczne. Jedyne, co nie zawsze udawał o im się zrobić , to desery.

Ale muszę powiedzieć , ż e jedzenie w Wietnamie nie jest dla osó b o sł abym sercu) Jedzenie czę sto gotuje się na chodnikach, wś ró d zaparkowanych motocykli i biegają cych szczuró w. Ponadto Wietnamczycy odrabiają pracę domową wł aś nie tam, na chodnikach. Widzieliś my wiele zdję ć z ż ycia Wietnamczykó w. Jak obcinają sobie nawzajem wł osy, kolor, szukają wszy, obcinają wł osy w nosie, myją naczynia, gotują jedzenie, myją warzywa, jedzą , myją motocykle i rowery, po prostu odpoczywają pó ł drzemki. . . A to wszystko na chodnikach. A piesi albo wiedzą , jak to wszystko przeskoczyć , albo iś ć wzdł uż jezdni.

Po jedzeniu my, już zaspani, szukamy taksó wki, aby pojechać do hotelu.

Chł opcy myją rowery.


Dzień wydaje mi się nieskoń czony. Zaspana, blada ze zmę czenia idę do ł ó ż ka. Strasznie zamroż one. Mam na sobie bieliznę termiczną , dż insy i kurtkę ) Na dworze jest +15. Wł aś ciwie dzień się tam skoń czył . Dł ugo grzał em się pod prysznicem i prawie tam zasną ł em) Jutro wstajemy o 4.30 i lecimy do miasta Da Nang. Ż ycie podró ż nika jest trudne, ale ciekawe! )

A w nastę pnym poś cie opowiem Ci o cudownym dniu - niezależ nym, o tym, jak szedł em samotnie przez Gó ry Marmurowe w Da Nang i sam dotarł em do hotelu w innym mieś cie.

Cał y cykl:

1. Wstę p do historii tego, jak Pojechał em do Wietnamu

2. Poranek w ś rodku nocy lub Witaj towarzyszu Pekinie!

3. Ho Chi Minh jest pyszne.

4. Czę ś ć.4. Miasto Ho Chi Minh-Dalat.

5. Czę ś ć.5. Jak wyglą dał by dzień , gdyby zaczą ł się w domu wariató w?

6. Czę ś ć.6. Da Nang. Marmurowe gó ry.

7. Czę ś ć.7. Uduchowione miasto Hoi An.

8. Czę ś ć.8. Dlaczego zniszczyli Michonne?

9. Czę ś ć.9. Samolotem, drogą morską , lą dem.

10. Czę ś ć.10. Trzeba zobaczyć . Zatoka Halong.

11. Czę ś ć.11. Znowu w drodze. Kot Ba-Hanoi.

12. Czę ś ć.12. Hanoi. Tylko stare miasto.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (10) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara