Imponująca Floryda

03 Styczeń 2015 Czas podróży: z 22 Marta 2014 na 04 Kwiecień 2014
Reputacja: +17.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Zacznę od Nowego Jorku: kiedy przybyliś my na lotnisko Kennedy'ego, mieliś my mał y problem z wezwaniem taksó wki - kró tko mó wią c, doszliś my do wniosku, ż e najlepiej od razu przeł ą czyć się na amerykań ską komunikację komó rkową po przylocie do USA, ponieważ mogą dzwonić na telefony stacjonarne i komó rkowe w dowolnym miejscu w Ameryce.

Ponadto z zameldowaniem w hotelu w zasadzie nie mieliś my problemó w, chociaż tak naprawdę nie mó wię po angielsku, ale udał o mi się zrozumieć i wyjaś nić personelowi. Jeś li ktoś w ogó le nie zna ję zyka - jak na przykł ad moja towarzyszka Natalia Nikoł ajewna, bę dzie trochę trudniej, jeś li w pobliż u nie bę dzie przewodnika.


Gdy tylko zamieszkaliś my w hotelu Best Western, od razu zdecydowaliś my się na spacer. Hotel bardzo dobry, nam się podobał o, wszystko jest czysto i schludnie, jest mał y ale przytulny (zał ą czam zdję cie pokoju), ale co najważ niejsze leż y w dogodnej lokalizacji - dosł ownie 10 minut spacerkiem do Brighton , gdzie wszyscy mó wią po rosyjsku, a wszę dzie rosyjskie szyldy, sklepy i wszystkie rosyjskie produkty w sklepach - odnieś liś my wraż enie, ż e wró ciliś my do Rosji, a raczej jej nie opuś ciliś my! Ró wnież w pobliż u Brighton szybko znaleź liś my metro (tuż rzut kamieniem od Millennium Theatre, gdzie mieliś my zaplanowaną wycieczkę na nastę pny dzień ) i pojechaliś my na Manhattan. Dowiedzieliś my się , jak dostać się na Manhattan i korzystać z metra w tych samych rosyjskich sklepach w Brighton, gdzie ludzie są bardzo przyjaź ni, wszystko wyjaś niali i opowiadali. Generalnie Amerykanie (zaró wno rosyjskoję zyczni, jak i angloję zyczni) uderzyli mnie swoją otwartoś cią i serdecznoś cią , chę cią pomocy każ demu, kto prosi (a czasem nawet nie prosi! ) o pomoc, ale o tym pó ź niej.

W metrze mieliś my pewne trudnoś ci, chociaż zał atwiliś my to doś ć szybko, ale Natalia za pierwszym podejś ciem nie zdą ż ył a przejś ć przez bramkę , powoli przesunę ł a kartę przez czytnik i wszystkie pienią dze został y od niej odpisane ( i kupiliś my kartę na 2 przejazdy - tam iz powrotem) i nie miał a czasu na przejś cie przez bramkę . Musiał a wró cić do kasjera i kupić nową kartę . Ponadto, jeś li kupisz kartę metra na 2 przejazdy (kosztuje 4.5 USD), to ma ona limit czasowy (swoją drogą , dobrzy mieszkań cy Brighton ostrzegali nas o tym, ale my oczywiś cie zapomnieliś my) – po 2 godziny (lub 3 - dokł adnie nie pamię tam), karta jest anulowana, to znaczy musi być wykorzystana przed tym czasem, lub moż na kupić kartę na 1 podró ż . Byliś my na Manhattanie znacznie dł uż ej niż.2 godziny, wię c nasze karty został y anulowane i kupiliś my je ponownie w drodze powrotnej. Kartę moż na kupić nie tylko w kasie, ale ró wnież w automacie, co jest mił ą niespodzianką ! - potrafi "komunikować się " po rosyjsku.

Manhattan zrobił na nas niezatarte wraż enie, przynajmniej na mnie! Zwł aszcza gdy wyszedł em z metra i zobaczył em budynek tuż przed sobą , ale ż eby zobaczyć go na sam szczyt, musiał em rzucić gł ową tak, ż e bolał a mnie szyja!

Oto wież owce! Oczywiś cie spodziewał em się ich zobaczyć , ale to, co zobaczył em, przerosł o moje oczekiwania! Zakochał am się w Nowym Jorku od razu i cał kowicie, pomimo pochmurnej pogody i lekkiej mż awki, któ ra towarzyszył a nam przez wszystkie 2 dni naszego pobytu w tym mieś cie. Ale to nie zepsuł o mojego doś wiadczenia. Jedyne czego nie miał em to czasu, bo to był y tylko 2 dni (a raczej pó ł tora! ). . . Przede wszystkim ż ał uję , ż e nie wspią ł em się na Empire State Building (był y chmury, a tak naprawdę nie zobaczylibyś my), a takż e, ż e nie odwiedzili eleganckiego Central Parku, któ ry rozprzestrzenił się na poł owę Manhattanu!


Zdziwienie, a nawet zdziwienie sprawił o, ż e na ulicach tak ogromnej metropolii zupeł ny brak zapachu spalin – np. w Rostowie, dziesię ciokrotnie mniejszym od Nowego Jorku, spaliny to nasze nieszczę ś cie, nie ma czym oddychać , szczegó lnie w centrum iw "godzinach szczytu" !

Jeś li chodzi o wycieczkę , któ rą odbyliś my nastę pnego dnia, szczerze mó wią c, trochę mniej mi się podobał a. Nasza samodzielna wieczorna wycieczka po Manhattanie był a ciekawsza i bardziej urozmaicona - chodziliś my tam, gdzie chcieliś my i nie spieszyliś my się . Na trasie przewodnik (swoją drogą dobry wujek, choć jeden znajomy z naszej grupy skrytykował go za to, ż e jego zdaniem bł ę dnie opowiadał o bliź niaczych wież ach, metodach ich budowy i zamachu terrorystycznym z 11 wrześ nia), wię c przewodnik nas cał y czas się spieszył em, nie zawsze był o nawet moż liwe zrobienie zdję ć , a ponieważ w Nowym Jorku jest wiele miejsc, w któ rych robione są ciekawe zdję cia, szkoda, ż e ​ ​ wiele z nich przegapiliś my. I w ogó le z tego zwiedzania pamię tam tylko wycieczkę ł odzią do Statuy Wolnoś ci, a nawet wtedy, bo ani przewodnikowi, ani ł odzi nie spieszył o się nigdzie. Przez resztę czasu biegaliś my gdzieś , w poś piechu, spaceró w był o bardzo mał o, wysiedliś my z autobusu dopiero przy Wall Street, potem w pobliż u budynku ONZ i byliś my w pobliż u Rockefeller Center i w jego holu. Resztę wycieczki widzieliś my tylko z okna autobusu i oczywiś cie nic nie pamię taliś my. To oczywiś cie nie jest zbyt popularne wś ró d turystó w...

Moim zdaniem, zamiast jeź dzić cał y czas po mieś cie, lepiej robić wię cej spaceró w i np. wspią ć się na jakiś taras widokowy, jak nie Imperium, do któ rego są kolejki, to Rockefeller Center, do któ rego są praktycznie ż adnych kolejek to się nie dzieje, a wejś cie na taras widokowy jest tań sze niż do Imperium – o tym opowiadał nam sam przewodnik. Swoją drogą ten sam przewodnik obiecał , ż e na pewno zatrzymamy się w pobliż u sklepó w z pamią tkami i kupimy coś na pamią tkę , ale niestety też nie mieliś my na to czasu, a szkoda…

Po zwiedzaniu nasz kierowca, któ ry zabierał nas na wycieczki, sam zawió zł nas na lotnisko, po drodze zatrzymują c się w hotelu po nasze rzeczy. Poprosił nas o te same 50$, wię c byliś my bardzo zadowoleni, ż e nie musieliś my biec po taksó wkę . Spieszyliś my się , baliś my się spó ź nić na samolot, ale jak się okazał o, na pró ż no - lot był opó ź niony o 4 godziny, przy okazji nie wiadomo z jakich powodó w, a wylecieliś my dopiero pó ź nym wieczorem ao 2 w nocy byliś my w Orlando.


Zeszliś my do piwnicy lotniska, a tam jest wyjś cie taksó wką na peron, gdzie był o już zaparkowanych kilka samochodó w, od razu wsiedliś my do jednego z nich, tł umaczą c jednak prawie na palcach, ż e potrzebujemy Hotel La Quinta, jednak taksó wkarz był z nas wszystkich. Pojechał em trochę w zł e miejsce, ale do hotelu Embassy, ​ ​ ale potem się zorientowaliś my i znaleź liś my La Quinta, któ rej potrzebowaliś my. Osiedliliś my się jednak szybko, pokó j nie był zł y, sam hotel też .

Nastę pnego ranka znaleź liś my tam basen (patrz zdję cie) i jacuzzi, a takż e hotel ze ś niadaniem, co ró wnież nas ucieszył o. Wstają c rano i idą c na ś niadanie, zdecydowaliś my się na mał y spacer i okazał o się , ż e hotel jest w ś wietnej lokalizacji, w pobliż u jest duż o supermarketó w, sklepó w, są atrakcje w postaci domu do gó ry nogami (patrz zdję cie), a nawet park rozrywki. Kolejnym ś wietnym miejscem do dobrego i niedrogiego jedzenia jest chiń ski bufet (ale o tym pó ź niej).

Podczas spaceru okazał o się , ż e Igor, któ ry nas spotkał , zadzwonił do nas do hotelu i zostawił wiadomoś ć w holu (tak nazywają recepcję ), a kiedy wró ciliś my ze spaceru, tak nam powiedział personel ż e musimy zadzwonić do Igora i uprzejmie dostarczył nam ich telefon. Z telefonu w hotelach moż na korzystać bezpł atnie do poł ą czeń lokalnych, tj. w cał ych Stanach - nawet dzwoń do Kalifornii!

W ogó le Igor odebrał nas z hotelu i zawió zł do Palm Coast.

W Palm Coast od razu zameldowaliś my się w Hilton Garden Inn (swoją drogą najbardziej mi się spodobał ), a potem poszliś my na plaż ę . Z Igorem od razu zrelaksowaliś my się , poczuliś my się pod jego opieką i opieką i tak czuliś my do samego koń ca wyjazdu, nawet gdy nie był o go już z nami w Miami, wcią ż wszystko dla nas zorganizował , dzwonił , martwił się o nas - po prostu wspaniał y czł owiek!

Bardzo mi się też podobał ocean, chociaż nie da się tam wpł yną ć do gł ę bi, fale są zawsze za duż e, a ja lubię pł ywać daleko w toni, ale i tak fajnie był o pluskać się w falach!

W Palm Coast przyjrzeliś my się nieruchomoś ciom, domom i dział kom.


Na począ tku Natalia nie był a w zbyt pozytywnym nastroju, klimat też jej nie odpowiadał , jej aklimatyzacja się opó ź nił a, był a cał y czas trochę zmę czona i senna… Ale potem, pod koniec podró ż y, wielokrotnie zapamię taliś my witrynę za 14 tysię cy dolaró w, któ rą oglą daliś my. Wprawdzie kiedyś marzył a o nieruchomoś ciach we Wł oszech czy Hiszpanii, ale Ameryka na pewno zrobił a na niej wraż enie i teraz, po przyjeź dzie do Rosji, pomyś lał a o kupnie na poważ nie.

Palm Coast to cudowne miasto, osobiś cie mi się podobał o cał kowicie ze wzglę du na klimat - tam sosny koegzystują z palmami, nie jest tak gorą co i wilgotno jak w Miami, a ceny są realne, duż o tań sze niż w Rostowie! Bardzo podobał y mi się zielone domy: wszystko jest eleganckie, wszystko jest pię kne, przemyś lane w najmniejszym szczegó le. Kró tko mó wią c, sama chciał am tam mieszkać , o czym opowiadał am Natalii.

Ameryka mnie podbił a, a nie chodzi nawet o to, ż e jest tam czysto, pię knie i spokojnie - w Rosji też dobrze mieszkam. Przede wszystkim podobali mi się ludzie, a raczej ich stosunek i stosunek do nas. Natalia jednak zaczę ł a mi mó wić , ż e to wszystko był o nieszczere, ż e ich uś miechy był y napię te, ż e faktycznie byli nieczuli i oboję tni, ale wiecie, jest takie powiedzenie: „jeden widzi kał uż ę , a drugi widzi kał uż ę ”. sł oń ce w nim”… Ja, ze strony zwykł ych Amerykanó w, nie mó wią c już o sł ugach, czuł em tylko szczerą ż yczliwoś ć , chę ć pomocy, sugerowania – zresztą cał y czas! Niestety, kiedy mó wię o tym w Rostowie, nasi ludzie (prawie wszyscy) reagują tak samo jak Natalia: „wydawał o ci się , ż e to ty nie„ rozgryzł eś ”, miał eś szczę ś cie...”. Nie są dzę ! Pracuję w branż y nieruchomoś ci od ponad 15 lat i dzię ki Bogu nauczył am się rozumieć ludzi! Dla mnie naprawdę są tym, w jaki sposó b je odczuwał em.

Po powrocie do Palm Coast po raz pierwszy dowiedzieliś my się o bufecie chiń skim („bufecie chiń skim”).

Znaleź liś my tam mnó stwo pysznego jedzenia, w tym moje ulubione owoce morza (kraby, krewetki, mał ż e i ostrygi - po prostu jakiś raj! ). Dla mnie taki bufet okazał się prawdziwą egzotyką , strasznie jadł am, ale mimo wszystko był am zadowolona, ​ ​ a potem we wszystkich miastach, w któ rych byliś my po Palm Costa, szukał am tego bufetu (konkretnie chiń skiego, ponieważ tam są ró ż ne, a jedzenie przygotowywane na ró ż ne sposoby, czyli po chiń sku jest duż o ryb i owocó w morza! ).


Po 4-dniowym pobycie w cudownym Palm Coast pojechaliś my do Orlando, gdzie mieliś my poś wię cić.2 dni na parki Disneya.

Po przybyciu do Orlando i ponownym zameldowaniu się w hotelu La Quinta, poszliś my razem do duż ego centrum handlowego, w któ rym znajduje się wiele ró ż nych markowych sklepó w, w któ rych moż na kupić dobre rzeczy znanych marek, a jednocześ nie z duż ymi rabatami. Kupił em tam fajne okulary i za absolutnie ś mieszne pienią dze - w Rostowie kosztują trzy razy wię cej! Znowu obok naszego hotelu La Quinta znaleź liś my ten sam bufet Chinas, dosł ownie 5 minut spacerkiem, a takż e wesoł e miasteczko, w któ rym zobaczył am fajną atrakcję - jak ogromną ś wietlistą procę , do któ rej przymocowano krzesł o z dwiema osobami. wystrzeliwuje i strzela na taką wysokoś ć - po prostu zapiera dech w piersiach! Niestety nie udał o mi się namó wić Natalii do wypró bowania tej atrakcji na sobie, a sama był am w sukience, a ponieważ to krzesł o ró wnież przewraca się w powietrzu, to też nie zaryzykował am, czego do dziś ż ał uję ! No nic, nastę pnym razem - na pewno spró buję !

Jeś li chodzi o parki Disneya, Igor poradził nam, abyś my pojechali do Universal Park i Sea World. Pierwszego dnia postanowiliś my wybrać się do Universalu, na któ ry skł adają się dwa parki: Adventure Island i sam Universal. Aby kupić bilety i dostać się do niego, udaliś my się do bardzo duż ego i pię knego hotelu Embassy obok naszego hotelu. W nim kupiliś my bilety do parku, a w nim dostaliś my bilety na autobus - autobus, któ ry zabrał nas do parku i przywió zł z powrotem. Jest to bardzo wygodne, ponieważ transfer jest bezpł atny i zabierze Cię bezpoś rednio do parku bez zatrzymywania się . Wraca zgodnie z planem, a ostatni odjeż dż a okoł o godziny 20:00, dokł adnie w momencie zamknię cia parku. Do parku moż na oczywiś cie dojechać taksó wką , ale skoro jest tak wygodny transport – dlaczego? Bardzo mi się podobał o w parku, jeź dził em na wszystkich zjeż dż alniach, tak jak chciał em - był o strasznie, ale nie do koń ca, szczerze myś lał em, ż e bę dzie straszniej. Patrzą c na takie slajdy z boku, wydaje się , ż e ludzie doś wiadczają tam kosmicznego przecią ż enia, a nawet zagraż a to ż yciu! Ale wspią wszy się na jedną ze zjeż dż alni i raz przejechał em, zdał em sobie sprawę , ż e „diabeł nie jest taki straszny, jak go malują ”! I wtedy nic mnie nie powstrzymywał o - generalnie jestem mił oś nikiem mocnych wraż eń , dla mnie - im straszniej tym lepiej, ale Natalia niestety nie jeź dził a na zjeż dż alniach, nieważ ne jak pró bował em ją tam wcią gną ć - był a bardzo przestraszony, a ona, biedny czł owiek, stanę ł a na dole z moją torbą i wytrwale czekał a na mnie z każ dej atrakcji przez 10-20 minut! Myś lę , ż e oczywiś cie zmarnował a 200 USD na te dwa dni, ponieważ w zasadzie poszł a do sklepó w z pamią tkami i niczego w nich nie kupił a, w przeciwień stwie do mnie, nawiasem mó wią c - już jestem pamią tkami Kupiony dla wszystkich moich licznych krewnych i przyjació ł ! Nawiasem mó wią c, moż na tam kupić naprawdę dobre pamią tki, któ rych nie moż na kupić nigdzie indziej, a ceny są cał kiem rozsą dne. Gorą co polecam sklep Fossil, znaną w naszym kraju markę , posiadam zegarki tej firmy, w Rostowie ich ceny są bardzo wysokie, a tam też są.2-3 razy tań sze! Nawiasem mó wią c, Natalia kupił a tam bardzo dobry zegarek. Ponadto cudowne torby wykonane z eleganckiej skó ry był y sprzedawane w tym samym sklepie i, wedł ug naszych standardó w, znowu doś ć niedrogo....

Swoją historię koń czę wycieczką do Miami, któ rą odbyliś my w pocią gu (tak nazywają pocią g, taki jak nasz, ale oczywiś cie wygodniejszy i czystszy). Pocią g jak zwykle w Ameryce spó ź nił się z niewiadomych przyczyn o godzinę lub pó ł torej i dlatego przyjechaliś my spó ź nieni do Miami, a raczej na przedmieś cia pod dź wię czną nazwą Hollywood, a tam już był twó j pracownik Roman czekał na nas, z któ rym zadzwoniliś my z pocią gu. Szybko dotarliś my do naszego hotelu (zwanego „Crown Plaza”), pojechaliś my do hotelu i zaczę liś my się osiedlać , i wł aś nie wtedy, po raz pierwszy w cał ym naszym pobycie w Ameryce, na szczę ś cie, kiedy nikogo nie był o wokó ł , aby nam pomó c, mieliś my problem z zameldowaniem. Dziewczyna w recepcji zaczę ł a czegoś od nas ż ą dać , ale nieważ ne jak bardzo się starał em, nie mogł em zrozumieć , mó wił a bardzo szybko, a mimo to mó j angielski nadal nie jest tak dobry...


Wyobraź cie sobie naszą sytuację – jesteś my z walizkami, w nieznanym miejscu, prawie nie znają c ję zyka i zwyczajó w, w pobliż u nie ma ż adnego rosyjskoję zycznego – i nie jesteś my zakwaterowani w hotelu. Zaczą ł em znowu rozmawiać z administratorem hotelu, zaż ą dał a ode mnie karty kredytowej, któ rej jak rozumiesz nie mieliś my, a bez niej z jakiegoś powodu nie moż na był o się zameldować w hotelu. W koń cu udał o mi się zrozumieć , ż e pytają nas o nasz samochó d, gdzie bę dzie zaparkowany i jak za niego zapł acimy. Wyjaś nił em im, ż e nie mamy samochodu. Pewnie pierwszy raz zobaczyli w hotelu ludzi bez samochodu, bo zaró wno dziewczyna, jak i kierownik dosł ownie wpadli im w oczy: „Czy jesteś bez samochodu? ”. Odpowiedział em z dumą : „Tak! ”, a po kilku minutach dali nam klucze do naszego pokoju. Po zakwaterowaniu od razu poszliś my szukać oceanu, okazał o się , ż e bardzo ł atwo go znaleź ć - tuż przed hotelem po drugiej stronie ulicy za placem budowy jest ś cież ka na duż ą czystą plaż ę . Ogó lnie, jak się pó ź niej okazał o, nasz hotel znajdował się w bardzo dogodnym miejscu! Najpierw po przejś ciu przez most zwodzony, któ ry jest o rzut kamieniem od hotelu, trafiliś my na ogromny hipermarket Walmart i kupiliś my kilka pysznych rzeczy na obiad, a w pokoju mieliś my cał ą kuchnię z kompletem kuchennym i kuchenką mikrofalową , ogó lnie zrobiliś my sobie kró lewską kolację ! Nastę pnego dnia na plaż y spotkaliś my kobietę - projektantkę z Nowego Jorku o imieniu Alla, ma 74 lata, mieszka w Ameryce od 33 lat, pochodzi z Kijowa. Bardzo ciekawa osoba, opowiedział a nam o ż yciu w Nowym Jorku (swoją drogą ma wł asne mieszkanie na Manhattanie! ), o pracy projektanta, o spotkaniu z Wiaczesł awem Zajcewem i wielu innych ciekawych rzeczach. Od 10 lat podró ż uje do Miami i wynajmuje mieszkanie na sześ ć miesię cy za 900 dolaró w miesię cznie. Opowiedział a nam wię c o wszystkich zabytkach miejsca, w któ rym się zatrzymaliś my.

Na przykł ad, ż e turyś ci mogą po przejś ciu przez ten sam most, któ rym szliś my pierwszego dnia, dosł ownie w 5 minut dojś ć do kilku sklepó w, gdzie w bardzo niskich cenach (dosł ownie 10-20 dolaró w! ) moż na kupić bardzo przyzwoitą sukienka, spó dnica lub spodnie. Odbyliś my tam wtedy bardzo udane „zakupy”. Poza tym w pobliż u znajduje się osł awiony bufet, w któ rym zjedliś my lunch, odrywają c się za 8$ „do syta” (a Roman przy okazji powiedział nam, ż e do bufetu jest bardzo daleko, moż na tam dojechać tylko taksó wką , a zakupy podobno moż na robić tylko w tak zwanym „Adventura Mall”, do któ rego wedł ug niego jest ró wnież bardzo daleko, a Alla powiedział a pó ź niej, ż e są bardzo wysokie ceny)!

Tak wię c, Ratmir, turyś ci mogą być szczegó ł owo poinstruowani, ż e obok Crown Plaza znajdują się wszystkie udogodnienia zapewniają ce przyjemną rozrywkę . Alla poradził a nam ró wnież , abyś my wybrali się „na wycieczce” do najbliż szego hotelu Diplomat - tylko po to, by podziwiać jego wystró j i widoki na ocean. Naprawdę zrobił o na nas wraż enie, bo od razu widać , ż e wszystko tam jest bardzo drogie i solidne. Generalnie podobał o mi się , ż e bez zastanowienia moż na wejś ć w każ de miejsce w Stanach Zjednoczonych - wpuszczą lub nie wpuszczą - i wszę dzie spokojnie wpuszczą .

Ostatniego dnia naszego pobytu w Stanach rano popł ywaliś my w oceanie, poż egnaliś my się z Allą , któ ra uprzejmie zaprosił a nas do odwiedzenia nas, jeś li ponownie bę dziemy w Nowym Jorku.

Roman opowiedział nam wszystko, pokazał nam z okna samochodu Miami, mó wią c, ż e „Agutin i Varum mieszkają w tym domu, w tej Allegrovie, w tym Orbakaite” itd. Ciekawsze był o zwiedzanie wysp ł odzią , za któ rą dodatkowo zapł aciliś my. Po wycieczce Roman zabrał nas na lotnisko i polecieliś my do domu.


Po przyjeź dzie do Rostowa zł apał am się na myś leniu, ż e chcę się uś miechać do wszystkich przechodnió w, do czego przyzwyczaił am się podczas moich 2 tygodni w USA. Ale niestety taki uś miech jest odbierany przez naszych ludzi niezbyt adekwatnie, a ja przestał em to robić , a szkoda…. I jak już wspomniał em, ze strony moich krewnych, przyjació ł , znajomych, kolegó w spotkał em się z pewną nieufnoś cią do tego, co mó wił em o Ameryce. Są pewni, ż e to tylko moje zł udzenie lub wł aś ciwoś ć mojego postrzegania ś wiata - dostrzegać we wszystkim dobro! Moż e mają rację...W każ dym razie, skoro sam naprawdę polubił em Amerykę , to naturalne, ż e bę dę mó gł oferować moim klientom zakup tamtejszej nieruchomoś ci z wię kszym entuzjazmem i pewnoś cią , niż bym się wszystkiego obawiał . Co prawda mó j dyrektor nie wierzy, ż e uda mi się sprzedać amerykań skie nieruchomoś ci Rosjanom, ale już raz popeł nił bł ą d – nie wierzył , ż e uda mi się udać w podró ż do USA z pomocą Sun Cruise, on bał em się , ż e to oszustwo i wszystko był o cudowne!

Ogó lnie wielkie podzię kowania dla szanowanego Ratmira!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
со стягом моей компании на фоне туманного Нью-Йорка
Podobne historie
Uwagi (5) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara