Recenzja reszty w „Perłynym Karpacie”

Pisemny: 12 wrzesień 2008
Czas podróży: 13 — 20 sierpień 2008
Swoimi wraż eniami z wypoczynku mogę podzielić się w sanatorium "Perł yna Karpat".
Jeś li przyjechał eś na bilet zwią zkowy, jak np. ja i moje dziecko, to bą dź przygotowany na to, ż e bę dziesz zakwaterowany w II budynku. Pokoje na pierwszych 4 pię trach tego budynku po prostu szokują , gdy do nich wchodzisz.
Na zdję ciach moż na zobaczyć niektó re zabytki naszego pokoju. Bez komentarza, jak mó wią . Rę czniki są w takim kolorze, ż e myś lę , ż e najprawdopodobniej umył y podł ogi. Poś ciel - z szarymi, dziurami.

Osobno o jadalni: jedzenie jest jak chyba w wię kszoś ci sanatorió w, dietetyczne, ale z gł odu nie umrzesz. Ale jakoś ć zmywania naczyń - po prostu atas! Talerze są tł uste na dnie, filiż anki z brudnymi smugami. Tak, i same naczynia - kubki z wyszczerbionymi uchwytami, wyszczerbione talerze. Czasami przez jadalnię biegał y karaluchy (ja osobiś cie to widział em).
Moja rada: ś miał o udaj się prosto do dyrektora sanatorium i zaż ą daj przeniesienia do pokoju o normalnych warunkach. Są tacy. Wcią ż mieliś my szczę ś cie - przeprowadzili się pią tego dnia.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał