Farma, na której wszyscy są mile widziani.
Jeś li ci powiedzą , ale chodź my na farmę Savki, nie wahaj się zgodzić . A jeszcze lepiej, w wolny dzień idź sam. Nigdzie czegoś takiego nie ma!
Ale opowiem Ci o mojej znajomoś ci z farmą w porzą dku.
W dzień wolny postanowiliś my wyjś ć na ł ono natury, ale nie tylko na grilla i tak dalej. I być pouczają cym. A po przejechaniu zaledwie 21 km od Kijowa dotarliś my do Novo Petrivtsi. Jesteś my już na farmie. Spektakl jest niesamowity: są chaty. Tak, tak zadbane, pię kne i ż ywe. Tak, tak, dokł adnie tak. W oknach są zasł ony, w któ rych stoją karafki z likierem, kwiaty.
Na podwó rku są grzą dki, kieł kują kwiaty. Wszystkie drzewa są owocami, w niektó rych miejscach i metkami z imionami. Cisza, tylko ptaki ś piewają . Wię c wł aś ciciel wychodzi, krasnki w koszyku. Czekają wię c na nas, ale przyjechaliś my wcześ niej. Ale widzimy, ż e cieszymy się i zaczyna się rozmowa. Historia Pana Savki pł ynie jak strumyk, jak opowieś ć . I tak ciekawe….
Pan Savka, pochodzą cy z tej wsi, przez cał e ż ycie zbierał antyki. Zebrane rarytasy przechowywał w domu matki pod dachem domu. Nawet krewni ś miali się , ż e sufit zawali się pod wpł ywem grawitacji. Ale nic nie przeż ył i pewnego pię knego dnia nadarzył a się okazja, by kupić starą chatę . Tu zaczę ł o się ż ycie farmy. Chata był a bardzo stara, zbudowana w 1786 roku i w bardzo opł akanym stanie. Cał a rodzina jednogł oś nie podję ł a się jego renowacji i teraz cieszy zwiedzają cych.
Doł ą cza do nas syn Pana Savki. Czerwony chł opiec. Podobnie jak ojciec chę tnie odpowiada na pytania i pokazuje eksponaty. I jest na co popatrzeć . Oto kuź nia, koł a mł yń skie, krosno, wrzeciono, dowó d. . . A taki pł ug widział em tylko w podrę czniku, ale tu jest prawdziwy. A ile potraw.....A wszystko to jest 18-19 wiekó w.
Ale nadszedł czas i chata był a za mał a. Ale przypadkiem Pan Savka dowiedział się , ż e jest jeszcze jedna chata. I razem z synem udał się na poszukiwania.
Tutaj jest. To nie jest chata, ale dwó r i został zbudowany w 1854 roku. Plotka gł osi, ż e należ ał do rodziny Stretovichó w. Został cał kowicie zdemontowany i przetransportowany ze wsi Meleny, obwó d korostenski, obwó d ż ytomierski. Ponieważ jest to szlachecka posiadł oś ć , wszystko jest dwa razy wię ksze niż zwykle, zaró wno pokoje, jak i pokó j. A w domu piece są ogrzewane, z pieca są zapachy.....Ale to jest pó ź niej.
I teraz. Podczas opowiadania nie zauważ yliś my, jak zebrał a się cał a masa ludzi. A wś ró d nich są Amerykanie. Gdzie tam! W koń cu nie tylko sł uchaliś my, ale takż e sprawdzaliś my eksponaty w pracy. W mię dzyczasie zaró wno ż ona, jak i có rka Pana Savki (teraz jest już naczelnikiem) zajmują się sprzą taniem.
Po obejrzeniu wszystkiego zebraliś my się na polanie, a wł aś ciciele poczę stowali nas herbatą zioł ową i Wielkanocą . Tak, wszystko pod opowieś ciami. Czy wiesz, ile kwiató w upiekli na Wielkanoc? To wszystko, ja też nie wiedział em. Okazuje się , ż e trzy - ż ó ł ty, biał y i czarny. Czy wiesz, jak pokolorować farbę ? Proszę , wró ć do domu i ucz się .
Czym są wakacje bez piosenek, okrą gł ych tań có w i zabawy? Dziewczyny, chł opaki ś piewają tak, ż e ich nogi same tań czą . Wszyscy ochoczo zaczę li tań czyć .
Czy goś cie bę dą mogli wyjś ć bez jedzenia? A teraz hostessy niosą talerze i zapraszają do stoł u. Oto zapach! Zapach pieczeni z pieca! Pieczeń z mię sem! Rozpł ywa się w ustach…. . I ogó rek kiszony… Tak, i wieprzowina gotowana z czarną krwią …. . Jak to opisać ? Trzeba go zjeś ć . Po umyciu wszystkiego uzvarem i niezadowoleniem, ż e wszystko się skoń czył o, czoł gamy się zza stoł u.
Mimo ż e powiedział em, ż e wszystko się skoń czył o, to nie jest w porzą dku. Ś wię ta Wielkanocne dobiegł y koń ca. Przyjechać tu każ dego dnia trzeba i moż na, bo szanowane są tu tradycje ż ycia ukraiń skiego. Ale nasi ludzie z dł ugą historią . Każ da pora roku jest naznaczona wł asnymi ś wię tami i tradycjami. Dzię kuję panu Savka za istnienie tej farmy. Dzię kuję za goś cinę i ciepł o cał ej rodziny. Naprawdę dzię kuję !