WYJĄTKOWY DRAGOBRAT -3 LUB OPOWIEŚĆ JAKO PIOSENKA!

15 Luty 2017 Czas podróży: z 25 Luty 2016 na 03 Marta 2016
Reputacja: +495
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

UNIKALNY KLEJNOT -3

LUB HISTORIA JAK PIOSENKA!

uszy w prawo >!

.............

(Doś ć niepiś mienny epigraf, napisany

„WPROWADZENIE”

Witam kochanie! No có ż , wró ciliś my!

« Przyjaciele w chwili rozstania,

Z nadzieją szepczą - do widzenia! »

Pię knie napisane nie raz przez naszego poetę...

Tak! I tak to zrobiliś my.

Ale! Minę ł y cał e trzy lata!

Ale wtedy, w 2013 roku, myś leliś my, ż e rozstajemy się z Tobą , kochanie, tylko na lato-jesień ...Nie wyszł o tak, jak myś leliś my.

Ale chodź !


Najważ niejsze, ż e znowu tu jesteś my! I znowu widzimy skrzą ce się bielą stoki waszych goś cinnych gó r! Moż emy znó w cieszyć się cudowną przyrodą Karpat! Moż emy ponownie zanurzyć się w tym ż yciu w tym pię knym zaką tku Karpat! Zapomnij o sobie, pozbą dź się tej codziennej rutyny i gł upiego zamieszania, któ re pozostał o w brudnym, hał aś liwym, zadymionym mieś cie, w któ rym ż yjemy. A nawiasem mó wią c, w któ rym nie był o w tym sezonie zimy. Tylko w wakacje ś nieg leż ał na dwa tygodnie...I dzię ki naturze za to!

Tutaj, na Dragobrat, czujemy się prawie jak w domu! Nawet podczas pierwszych dwó ch wizyt zbadaliś my wszystkie Twoje stoki narciarskie i proste ś cież ki ś ciegó w ...

Napisał em dwie historie o tych wizytach, zatytuł owane: „Unikalny Dragobrat” i „Unikalny Dragobrat-2. Pamię tnik narciarza. Historie potoczył y się tak sobie, jak mi się teraz wydaje, po upł ywie czasu.

Co zresztą nie stracił em na pró ż no, a po napisaniu w cią gu ostatnich lat pewnej liczby prac na ró ż ne tematy, z pewnym sceptycyzmem ponownie przeczytał em te „opusy”. Ich prymitywizm rozjaś nił y pię kne fotografie Dragobrat wykonane przez moją ż onę .

Teraz, przyjaciele, nadszedł czas na napisanie trzeciej czę ś ci mojego eposu „dragobrat”.

Dlaczego? ! Być moż e niektó rzy z was nagle bę dą mieli takie pytanie.

A potem, przyjaciele, moż ecie rozmawiać i rozmawiać o Dragobracie — jest tak ró ż norodny!

O czym chcesz porozmawiać , przyjacielu — pytasz?

Chcę ci powiedzieć , ż e jestem, jak mó wią , niezł omną romantyczką i tylko romans Dragobrat (i wszystko, co istnieje, aby jej pomó c) bę dzie poś wię cony mojej historii.

I nie ś miejcie się , drodzy realiś ci, jeś li nagle natkniecie się na tę historię !

W koń cu romans to nic wię cej i nic mniej (myś lę , ż e to cał kowicie poważ na sprawa!

), jeden z motoró w postę pu ludzkoś ci!

Pamię tasz, ż e był taki pisarz Iwan Efremow, któ rego jednym z najlepszych dzieł jest powieś ć Andromeda Nebula, poś wię cona ś wietlanej przyszł oś ci ludzkoś ci?

Jeś li chodzi o ś wietlaną przyszł oś ć , jestem ró wnież cał kowicie poważ ny – co jest zł ego w komunistycznym społ eczeń stwie, w któ rym ludzie bę dą dla siebie brać mi! ?

Tak wię c jeden z gł ó wnych bohateró w tej wspaniał ej powieś ci o poetyckim imieniu Darr Veter nazywa romans luksusem natury, ale niezbę dnym w dobrze zorganizowanym społ eczeń stwie.


Potem wypowiada niezró wnane sł owa, ż e ​ ​ romans to „…. szczegó lne podejś cie do zjawisk ż yciowych - pró ba zobaczenia wię cej niż ró wnego tempa ż ycia codziennego, oczekiwania od ż ycia najwyż szego standardu pró b i wraż eń ! ”.

Tak, proszę pana, to wszystko! Dokł adnie tak! Niezaprzeczalnie tak!

Teraz, po tak energicznym wstę pie, chcę napisać jeszcze kilka sł ó w.

Chcę przeprosić jedną osobę . A raczej jego pamię ć ...

Był taki wspaniał y artysta Ilya Lvovich Oleinikov. Wię kszoś ć znają cych to nazwisko znał a go jako jednego z dwó ch niezró wnanych i stał ych gospodarzy znakomitego rosyjskiego humorystycznego programu telewizyjnego Gorodok. Mniejsza czę ś ć wie, ż e grał w filmach, pię knie grał na akordeonie i pod koniec ż ycia został kompozytorem – napisał cał kiem udane musicale.

A co to wszystko ma wspó lnego z Dragobratem? Takie pytanie już , jak są dzę , pojawił o się w waszych gł owach.

Tak, wł aś nie to, przyjaciele.

Tytuł mojej historii zawiera sł owa: „historia jest jak piosenka”. Podobny tytuł ma ksią ż ka autobiograficzna napisana przez Ilję Lwowicza pod koniec jego ż ycia (choć raczej ten tytuł mojej opowieś ci naprawdę „wyglą da jak” tytuł ksią ż ki Ilji Olejnikowa! ).

Chociaż jest to doś ć zabawne, a moja historia dotyczy raczej poważ nych, jak dla mnie, spraw, ale po zastanowieniu się w wolnym czasie nie znalazł em najlepszych sł ó w, aby nadać dź wię czne imię mojej „pracy”.

Wybacz mi, Ilya Lvovich, mał y plagiat!

Tak, mó j „narrator” bę dzie jak piosenka, a nie tylko, ale pochwał a „piosenka” dla pię knego Dragobrata.

Zasł uguje na to, ludzie...

I każ da mał a czę ś ć mojego „Niepowtarzalnego Dragobrat – 3” bę dzie nazywana tak – „piosenka” taka a tak.

Sł uchaj moich „piosenek”, przyjaciele!

Mam nadzieję , ż e „piosenkarz” Cię nie zawiedzie…

« PIOSENKA PIERWSZA: WITAJCIE RODZINIE DRAGOBROT! »

Jest wspaniał a piosenka „Gdzie zaczyna się Ojczyzna? ”. Dawno, dawno temu, Mark Bernes zaś piewał to tak uduchowione ...

Po co mi?

Nie urodził em się na Dragobrat. Ale nazywam go tubylcem, jak już zauważ ył eś i zdziwisz się , prawda?


Po prostu przyjaciele, moje serce i umysł nie mogą znaleź ć bardziej precyzyjnego sł owa, któ re wyraż ał oby mó j stosunek do tego niezró wnanego zaką tka naszego wspaniał ego, jedynego ś wiata zwanego Ziemią …

Wię c, gdzie zaczyna się Dragobrat?

...Poranek jednego z ostatnich dni „skoku” w lutym 2016 r. Luty, któ ry wcale nie przypomina, jak mó wią , samego. Poniż ej, na naszej ró wninie, gdzie leż y Lwó w, nie ma ś niegu i tyle! Jedna wiosna od listopada do marca z kró tką przerwą na Boż e Narodzenie.

A tutaj, w Karpatach, jest duż o ś niegu! Oczy po prostu odpoczywają , widzą c to zimowe pię kno.

Nasz samochó d mocno wspina się po stromej drodze pod gó rę . Cię ż ko, bo droga do Dragobrat nie jest teraz ł atwa… Obecnoś ć nienormalnie ciepł ej zimy na nizinach „odwraca się ” tu, w gó rach. Wł aś nie dlatego, ż e ś nieg, któ rego biel tak przyjemnie kontemplować oczami, jest mokry i, lepiej nie mó wić , cię ż ki.

Droga do Dragobrat, któ ra wije się jak dł uga serpentyna po zboczach gó r, zamienił a się w wą ską i gł ę boką koleinę , zasypywaną od czasu do czasu duż ymi kał uż ami stopionego ś niegu. Dlatego nasz samochó d od czasu do czasu rzuca z boku na bok, a nasz kierowca musi wykazać się cał ą zrę cznoś cią i umieję tnoś ciami, aby utrzymać samochó d „na torze”. Ale moja ż ona i ja wcale się nie boimy! Wystarczy jedno spojrzenie, aby zobaczyć , jak już wuj w ś rednim wieku zrę cznie krę ci „kierownicą ” swojego ró wnież bardzo ś redniego wieku 8-miejscowego UAZ-ika, aby mieć cał kowitą pewnoś ć , ż e nic nie przeszkodzi nam dzisiaj ponownie poczuć już nieco zapomniane rozkoszuj się duszą z jazdy na swoich ulubionych nartach i pamię taj, jak mó wią „smak toru”.

Ale nie wszyscy w naszym przepeł nionym pojeź dzie są spokojni.


Nie był o miejsca dla jednej z pasaż eró w, a ona był a zmuszona do jazdy, siedzą c na kolanach narzeczonego, któ ry mimo niewą tpliwego romantyzmu takiego „stanu rzeczy” nie był by zadowolony, są dzą c po jego doś ć kwaś nym spojrzeniu. Wię kszoś ć naszych wspó ł towarzyszy podró ż y, są dzą c po okrzykach strachu dam i ł agodnym, pó ł gł osem, znieważ aniu ich panó w, po raz pierwszy pokonał a ten wzrost. Podczas skokó w i groź nych huś tawek auta musiał em ł apać się wszystkiego mniej lub bardziej odpowiedniego, co mogł o uchronić przed nie wypeł nieniem raczej namacalnego wyboju na sobie lub niewinnym są siadem.

Ale nawet moja ż ona i ja czuliś my się nieswojo, gdy nasz „terenowy pojazd”, przejeż dż ają c nad korytem gó rskiej rzeki, któ ra w tym miejscu miał a trzy metry gł ę bokoś ci, nagle przechylił się ostro w tamtą stronę .

Ale nic! Wszystko się udał o. W przeciwnym razie nie pisał bym teraz tych wierszy. Bo nie był oby o czym pisać...

Ale to ostatecznie nie ma znaczenia.

Bo w naszych sercach czerpiemy radoś ć z „wyczekiwania na narty”, a w duszy zachwyca nas myś l, ż e już niedł ugo bę dziemy na naszym ukochanym, drogim Dragobracie!

Tak, i czuje się , jak harmonia powraca do duszy ze ś wiadomoś ci, ż e wokó ł nas jest zima! Jak mił o w koń cu wstać w zimę ! Jakż e zmę czył a mnie ta nieaktualna i nie na miejscu wiosna, któ ra nadeszł a tak wcześ nie! Bę dzie też dla niej „mokry” marzec z podstę pnym kwietniem, a czasem bynajmniej nieprzyjemnym majem… Ta jeszcze bę dzie miał a czas na igraszki, im bliż ej lata, tym „pię kniejsza dziewczyna” coraz ł adniejsza ”! Zima powinna być zimą , lato powinno być latem...Na wszystko powinien być czas!

I jak wspaniale jest wydostać się z brudnego, wilgotnego miasta na czyste gó rskie powietrze i zobaczyć najbielszy, „dziewiczy” ś nieg!

A przypadkowe zatrzymanie, któ re się wydarzył o, któ rego przyczyną był a koniecznoś ć zał oż enia przez kierowcę ł ań cuchó w na przednie koł a ze wzglę du na zwię kszoną intensywnoś ć podnoszenia, daje tylko przyjemnoś ć i potę guje nasze już narastają ce pozytywne emocje.

Dragobrat, do któ rego się zbliż amy, wydaje mi się (i wtedy, a nawet teraz, kiedy w koń cu podją ł em się napisania tej historii, a za oknem jest już maj! ) Prawdziwa wyspa zimy, nart i radoś ci w w ś rodku tej nudnej i niepotrzebnej wczesnej wiosny 2016 roku…

I tego dnia, kiedy zabrano nas na naszą „wyspę ”, zobaczyliś my Bukowel.

Pytasz, dlaczego tak się stał o? Pojechaliś my do Dragobrat, ale nagle wylą dowaliś my w Bukowelu? I dlaczego wspominasz o nim tutaj?

Oto rzecz.


Tak się zł oż ył o „geograficznie”, ż e Dragobrat i Bukovel są blisko siebie: „tylko” jakieś.30-40 km w linii prostej.

A spotkanie narciarskich „doroż karzy” w Iwano-Frankowsku (dotarliś my na miejsce trochę inaczej niż podczas pierwszej i drugiej wizyty w Dragobrat) „umarł ych z narciarskich pasji” mił oś nicy ś nież nych tras, dostarczą na adres pierwszy „Bukowelew”, a nastę pnie "dragobratchikov" - zgodnie z poł oż eniem geograficznym tych kurortó w w stosunku do przejeż dż ają cej autostrady.

Bukowel to jeden z najbardziej znanych oś rodkó w narciarskich na Ukrainie (i w jej bezpoś rednim są siedztwie), o czym oczywiś cie doskonale wiecie, drodzy czytelnicy, prawda? A jednocześ nie jeden z najdroż szych w Europie (pomimo ubó stwa kraju, w któ rym się znajduje).

Przyszł o do mnie jakoś , mimowolnie. pomyś lał em sobie w gł owie - jakż e mał y w stosunku do romansu jest ten "kraj Bukowela" (jak go nazywa się w reklamie, któ ry zimą gra się na "pudeł ku") w poró wnaniu z naszą "wyspą Dragobrat"! Bo tam zarabiają , duch zysku po prostu wisi w powietrzu. Co to za pienią dze?

Nie zarobisz wszystkich pienię dzy...Nie ma w nich szczę ś cia. I to nawet nie w ich liczbie, ż eby nie zabrzmiał o to w jednym doś ć sarkastycznym aforyzmie.

Na Dragobrat - pię kno, romans, romans i jeszcze raz romans! Ta "wyspa" daje ludziom radoś ć...To jest sto razy waż niejsze!

...A nasz samochó d dalej się rozwija, prawda, sł uż ą c swojemu panu i zbliż ają c nas coraz bardziej do szczę ś cia...

Cel naszej podró ż y jest już bliski. Pochmurny dzień . A to ź le, bo już mogliś my zobaczyć skrzą ce się dziewiczą bielą stoki Stogu – „gł ó wnej” gó ry „naszyjnika” Dragobratskiego. I niewą tpliwie nasze serca zadrż ał yby na widok tak nieporó wnywalnie radosnego obrazu, jak to był o po raz pierwszy cztery lata temu ...

Och! Pierwsze „chaty” pojawił y się już przed nami! I już widać , pomimo nisko wiszą cych chmur, zbocze Stogu Siana!


Kierowca, któ ry bę dą c jeszcze w drodze zapytał nas wszystkich do kogo z nas pojechał do któ rej „chatki” na Dragobrat (musiał em dosł ownie krzyczeć , ż eby zablokować hał as silnika i kó ł naszego mechanicznego „konia”, zaplą tanego w ł ań cuchó w i po prostu wgryzają c się w ś nieg i ziemię „toru”), ogł asza kolejnoś ć „wysiadania”.

A samochó d, po ostatnim stromym podjeź dzie i wykonaniu tego rodzaju skoku, wjeż dż a do wioski. Przez okno widzimy szyld schronu, któ ry tym razem wybraliś my. Nazywa się Krokus.

To wszystko! Wró ciliś my zgodnie z obietnicą !

WITAJ, DROGI!

"DRUGI Ł Ó Ż ECZKO: DRAGOBRAT - WYSPA RADOŚ CI"

Zgadza się , przyjaciele, w mojej poprzedniej „piosence” niektó rzy z was byli zaskoczeni (i być moż e niektó rzy z nich się rozś mieszyli! ) faktem, ż e autor tej historii wzią ł i nazwał Dragobrat wyspą , podobno, zapominają c z radoś ci o wszystkim, czego uczono w szkole na lekcjach geografii. Czy tak jest, drodzy czytelnicy?

Nie odmó wię tych sł ó w, chociaż nie jest to gorsze niż zrę cznoś ć tych, któ rzy wabią c naiwnych obywateli do Bukowelu, nazywają go „krajem”. Bo tak wł aś nie jest!

Tak, ludzie!

Dragobrat to prawdziwa wyspa ż ycia na nartach! Zawsze peł en radoś ci, czysty ś nieg! A ta wyspa znajduje się w ś rodku kraju, któ ry jest teraz niespokojny i nie moż e znaleź ć drogi do dobrobytu i dobrobytu (ze wzglę du na znaczną gł upotę znacznej czę ś ci populacji oraz skrajny brak skrupuł ó w i kró tkowzrocznoś ć jej obecnych wł adcó w) zwanego Ukrainą ...

Chociaż „wyspa” Dragobrat jest poł oż ona, tak droga memu sercu i umyś le, i niezbyt daleko od terenó w zaludnionych (do osady typu miejskiego Yasyn jest tylko 14 km - ale có ż za miejsce! ), ale raz dotrzesz tam, czujesz się odcię ty od cywilizacji, od jej dobrodziejstw (bez któ rych przez jakiś czas nie jest to moż liwe, ale czasem wrę cz konieczne! ) i problemó w (co jest bardzo fajne! ).

Jak mił o jest dostać się na tę „Wyspę Radoś ci”, zostawiają c tam wszystkie problemy, kł opoty i kł opoty!

Zapominasz o wszystkim na ś wiecie i na kilka dni NARCIARSTWO staje się sensem Twojego ż ycia!

Pię kno jest wszę dzie – przynajmniej pisz zdję cia!

Najczystsze powietrze; oddychaj gł ę boko bez strachu, bo jest mroź no – nigdy nie zachorujesz!

Cisza, gł adkoś ć i ł aska Boż a i nic wię cej!

Na ż ywo - raduj się !


Có ż jeszcze potrzebuje dana osoba???!! !

"TRZY CANTO: JEDEN DZIEŃ NARTOWNIKA NA DRAGOBRACIE"

Napisał em już kilka historii o moich „nartych” przygodach. W trosce o „sportowe” zainteresowanie przeczytał em je jeszcze niedawno. Chciał em tylko wiedzieć , jak sami bę dą postrzegani po kilku latach.

Chociaż w rzeczywistoś ci jest to inny przypadek, z jakiegoś powodu przypomniał em sobie też starą anegdotę z czasó w pierestrojki, o tym, jak w czasach stagnacji czł onkowie Biura Politycznego, przychodzą c na spotkanie z drogim Leonidem Iljiczem, z pochlebstwem chwalą jego „Malaya Zemlya” (któ rą , jak od dawna wiadomo, pisali dla niego znani sowieccy dziennikarze). A on, wysł uchawszy wiele razy tych pochwał , mó wi do siebie: „Coś , co wszyscy chwalą moją „ Mał ą Ziemię ”… Ja też powinienem to przeczytać ! »

Znowu robię dygresję...Przepraszam!

Có ż , wię c przeczytał em też moje „opusy” i zdał em sobie sprawę , ż e przegapił em jedną waż ną , jak to mó wią , rzecz. Opisał em, jak przebiega jeden zjazd-slalom z gó ry. Ale jak wyglą da zwykł y dzień "narty" przecię tnego narciarza - nie!

Musimy naprawić nasze zaniedbanie! Zró bmy to teraz!

Postanowił em przedstawić informacje zawarte w tej „piosence” jako rodzaj relacji z jednego z naszych typowych „narciarskich” dni na Dragobrat. Co robimy na co dzień , kiedy jeź dzimy na nartach.

Afekty, widzisz, twardnieją ce, nabyte w gł ó wnej (i niezbyt lubianej, szczerze mó wią c! ) pracy, w któ rej musisz przygotować i zł oż yć kilka bardzo ró ż nych, a zwł aszcza niepotrzebnych raportó w.

Ale nie bę dzie to zbyt suche – nie martwcie się , przyjaciele! Mam nadzieję , ż e to „raportowanie” bę dzie ciekawsze.

I nadal bę dzie dostę pna domieszka romansu. Historia. W koń cu romantycznie!

Wię c…

Budzenie się rano.

Radoś ć z uś wiadomienia sobie, ż e jesteś tutaj, w oś rodku narciarskim, a nie w swoim mieś cie. Procedury poranne.

Po tym lekkie ś niadanie w przytulnej jadalni.


A przez okna widać już dział ają ce wycią gi na gł ó wnym stoku Dragobrat i pierwsze „jaskó ł ki” – najbardziej niecierpliwi fani narciarstwa – już „tną ” wzdł uż toru.

Pospiesz się na gó rę !

Kró tkie opł aty.

Zakł adamy nasz sprzę t narciarski.

I buty narciarskie też !

Jaki jest dla nas problem lub z czym chodzić w nich trzysta metró w do wycią gó w narciarskich?!

Poszliś my wię cej!

I oto idziemy.

W gó rę iw dó ł „ulic” Dragobrat, któ re są niczym innym jak ś cież kami mię dzy jego najsł odszymi „chatami”, hotelami i „hotelami”.

Noszę moje narty i narty mojej ż ony.

Trochę niewygodnie, ale jak mogł oby być inaczej!

Na wycią gach sprawdzamy kieszenie, zapinamy wszystkie zapię cia do koń ca, zakł adamy narty.

I – zacznijmy!

Mimo ż e nie jesteś my począ tkują cymi, wcią ż jest lekki drż enie w duszy.

W koń cu pierwsze (jak ostatnie, a raczej ostatnie – my, podobnie jak piloci, jesteś my trochę przesą dni! ) zejś cie jest bardzo waż ne!

Lwia czę ś ć urazó w i innych wypadkó w ma miejsce w takich momentach.

Musisz „poczuć ” utwó r, „rozgrzać się ”.

Uwaga, ostroż noś ć i ostroż noś ć – to motto pierwszego i ostatniego… przepraszam, ekstremalnych zjazdó w w „narciarski” dzień !

Rano staramy się jeź dzić wię cej – bo mię ś nie są jeszcze „ś wież e”, nie zmę czone.

Musimy to jak najlepiej wykorzystać .

Pracuj, pracuj i jeszcze raz pracuj!

Powyż ej siebie, oczywiś cie ponad swoją techniką narciarską !

I pracujemy.

Godzina, druga, trzecia…

Oto obiad!

Nie wracamy do domu – dlaczego?

Na torze moż esz też zjeś ć poż ywną przeką skę .

Nie potrzebujemy wiele!

A na Dragobrat są takie przytulne kafejki narciarskie!

Ceny tam oczywiś cie "gryź ć ", ale co moż na zrobić - tak jest teraz wszę dzie w oś rodkach narciarskich.

W Bukowelu ceny na ogó ł „spierają się ”!

Odpoczywamy, dzielimy się wraż eniami i planami na drugą poł owę dnia. Odetchnij i idź !

Wprowadź subskrypcje.

Robimy kró tkie postoje na stokach i robimy zdję cia otaczają cego pię kna.

Im bliż ej wieczoru, tym bardziej zmę czony i bardziej ostroż ny musisz być...

Nigdy nie znudzi nam się podziwianie przyrody!

Jeś li widocznoś ć jest dobra, widoki dookoł a są po prostu niesamowite!


Jest 17:00...

Czas zatrzymania dla wind.

Czas na „bazę ”...

Kolejny dowó d na to, ż e dzień nie został spę dzony na pró ż no.

Wię c, proszę pana, to znaczy „przynió sł pię kno” i idziemy na obiad.

Przytulna jadalnia wydaje się jeszcze wygodniejsza.

A jedzenie wydaje się o wiele, znacznie smaczniejsze po aktywnie spę dzonym dniu w najczystszym gó rskim powietrzu, niż gdybyś my siedzieli w „chacie” (zdarza się to na „Dragze”, gdy szaleje zamieć i wszystkie windy, wedł ug przepisy bezpieczeń stwa, muszą stać ! ).

I przed są siadami na stole, jeś li chcesz, moż esz podzielić się i pochwalić wraż eniami uzyskanymi w cią gu dnia!

I moż na zamó wić (oczywiś cie za opł atą ) wino (lub coś mocniejszego, jeś li ktoś woli; szczegó lnie polecam spró bować nalewki z dragobratu na zioł owo-jagodowej - nektarze! ).

W takim razie moż esz!

Jest w cią gu dnia, kiedy jesteś na stoku, w ogó le nie moż esz pić !

Hop moż e zrobić na Tobie bardzo okrutną sztuczkę .

A gó ry bł ę dó w nie wybaczają...

To wszystko — moż esz się zrelaksować !

Wł ą cz telewizor, spó jrz – co wydarzył o się w cią gu dnia na ś wiecie pod nami? Chociaż dla mnie osobiś cie, jak jestem na "Drag" to jakoś to nawet nie ma to znaczenia...

O wiele przyjemniej jest czytać swoją ulubioną ksią ż kę zabraną ze sobą do snu.

I - ś pij, ś pij, ś pij!

Nastró j jest doskonał y!

W koń cu jutro bę dzie NOWY DZIEŃ – DZIEŃ „NARCIARSKI”!

" KANTOWA CZWARTA: HORROR Z "CYRKU" I EUFORIA "RURY"

Tutaj przyjaciele, „zaś piewam” wam o jednym z najwspanialszych zaką tkó w stokó w narciarskich Dragobrat.

Ten cud nazywa się tak: „Cyrk” + „Trą bka”.

Brzmi bardzo ozdobnie. Prawda? Tak – to dwa ró ż ne miejsca, ale tworzą one coś w rodzaju „wią zki”. Najpierw narciarz pokonuje jeden odcinek, a zaraz potem przechodzi do pokonywania drugiego.

„Ś wietna okazja! »: tak powiedzieliby mieszkań cy Odessy. To znaczy - i co z tego, chł opcze? ! Ile moż e być stokó w narciarskich na ś wiecie? !

O ile ich nazwiska nie zainteresują niektó rych z Was, drodzy czytelnicy...


I wł aś ciwie już o tym pisał eś? ! Wię c moż e zawoł a ktoś , kto nie ż ał ował , ż e poś wię cił swó j cenny czas na przeczytanie poprzednich czę ś ci mojej „powieś ci z kontynuacją ”.

Zgadza się , ludzie! Pisał em o tym już ...

Ale taka „grupa” jest rzadko spotykana w oś rodkach narciarskich. Wydaje mi się , ż e jest to coś wyją tkowego, jak lubią mó wić , w tej samej Odessie-matce ...

Dlatego musimy jeszcze raz zwró cić baczną uwagę na te miejsca - myś lę , ż e bardzo! Tak, i od tego czasu nadal mam podejrzenie, ż e nie powiedział em wtedy najważ niejszego, opisują c to miejsce… Mam na myś li emocje, któ rych doś wiadczasz „przejeż dż ają c” te odcinki na nartach.

A zatem – to jest konieczne, chł opaki, to jest konieczne!

Musimy wreszcie wypeł nić tę „lukę ”.

A ja, z nieopisaną przyjemnoś cią ze ś wiadomoś ci wypeł niania mojego obowią zku, teraz wszystko nadrobię !

Naprawdę kocham ten utwó r.

Wycią g ten należ y do kompleksu turystycznego „Gó ra Karpat”, któ rego wł aś ciciel jest typem raczej „wieś niaka”. Ale przemó wienie tutaj pó jdzie, estesstvenno, nie o nim.

Ten wycią g (nawiasem mó wią c, podwó jny) dostarcza narciarzy na szczyt w 15-20 minut.

Dł ugo, ale co moż esz zrobić ! Ale moż esz zrobić wiele wspaniał ych zdję ć panoramy Dragobrat, któ ra podczas wspinaczki coraz bardziej rozwija się na twoich oczach.

Có ż , w takim razie dotrzesz na szczyt, delikatnie ześ lizgnij się z windy. I zatrzymujesz się , zdumiony pię knem, któ re otworzył o się przed tobą ! Widzisz przed sobą panoramę Karpat, rozcią gają cą się daleko, daleko. Widzisz Howerlę i inne szczyty grzbietu Czernogorskiego ...Lasy, drogi, wsie ...Wieś Dragobrat pod samym Stogiem ...

Widział em wystarczają co duż o, „klikną ł em” aparatem, zapią ł em guziki i – ś miał o!

A tu uwaga, uwaga i jeszcze raz uwaga, koledzy narciarze!! !

Cyrk zaraz się rozpocznie!

Na począ tku nachylenie gó ry nie jest wspaniał e. To swoiste „ramię ” Stogu, doś ć ł atwe w prowadzeniu. Jego szerokoś ć to 100 metró w, nie wię cej.

Ach, tutaj, dalej...

Ponadto – gdy znajdziesz się na krawę dzi klifu! Otchł ań jest tuż pod twoimi stopami! No lub prawie…


I dlatego bł agam: jeś li opuś cisz „fotel” i nie pó jdziesz w prawo (do ł atwiejszych „holowych” stokó w – o tych wycią gach też opowiem poniż ej), ale zejdziesz prosto w dó ł – nie przyspieszyć w każ dym razie!

Ale co ja – jeś li wspią ł eś się na „gó rnokarpacki” fotel, to sam wszystko powinieneś zobaczyć i teraz piszę dodatkowe sł owa…

Dobrze. Dalej!

Ką t nachylenia stromo opadają cego zbocza wynosi nie mniej niż.70 stopni!

A ta trasa jest „dzika”: ratrak (traktor-ubijak stokó w narciarskich nigdy tu nie jeź dzi - po prostu nie wspina się na tak „fajny”, moc silnika, bez wzglę du na jego moc, po prostu nie wystarczy! ). Osoba niedoś wiadczona lub niedoś wiadczona w narciarstwie jest przeraż ona na widok takiego „widowiska”! I nieraz widział em go w oczach tych, któ rzy tam dotarli, nie wiedzą c z kim, a raczej z czym bę dzie miał do czynienia. To prawda, ż e ​ ​ był kiedyś w moich oczach...

To znaczy, gratulacje - musisz ... , a raczej - "Cyrkowi"! Oto jest, kochanie w cał ej okazał oś ci! Jego stroma ś ciana, zaokrą glona w kierunku pó ł nocno-wschodnim, tworzy rodzaj „misy” amfiteatru. Stą d oczywiś cie wzię ł a się nazwa.

Jeś li nie jesteś już „dokiem” pod wzglę dem jazdy na nartach lub przecię tnym poziomem, radzę ci spokojnie zjechać bokiem po zboczu po lewej stronie. Tam jest delikatniej. Jeś li jesteś profesjonalistą , to nie masz mi nic doradzać i nie ma takiej potrzeby.

Wiesz już , co robić i zrobisz wszystko dobrze!

Na pierwszych zjazdach wzdł uż „Cyrku” czł owiek czuje się bardzo nieswojo, a nawet jakoś przeraż ają co… Ale potem, z każ dym zjazdem, stopniowo się do tego przyzwyczajasz! A kiedyś nadchodzi moment zrozumienia, ż e ​ ​ jesteś już „w uś cisku” tego utworu!

I z dumą i uś miechem patrzysz na „manekiny”, któ re igrają na ł atwiejszych trasach Dragobrat i „wyobraż ają sobie” siebie jako „asy” (mam na myś li tory obsł ugiwane przez wycią gi orczykowe centrum handlowego Dragobrat i „ pó ł -dziecię cy utwó r „Mewa Karpacka” – jeś li chcesz dowiedzieć się o nich wię cej, przeczytaj moje „opus” „Unikalny Dragobrat”; jednak o nich trochę tu opowiem). W „Cyrku” nawet nie trą cają nosa.


A jeś li mimo wszystko wsadzą tam gł owę , to chyba, ż e ​ ​ idą tam prostymi torami - tak ostroż nie, ż e tak powiem bokiem, a nawet tylko po dnie Cyrku, w bezpiecznej odległ oś ci od straszliwej stromizny, poł oż onej na lewo od nich, na któ rym przypuszczalnie boją się spojrzeć na ten moment swojego ż ycia...

A jeś li pokonasz horror cyrku, zostaniesz nagrodzony!

To euforia, któ ra poprowadzi Cię przez Trą bkę !

Truba to wą skie, pł ytkie zagł ę bienie zaczynają ce się prawie od podnó ż a „Cyrku”. Jak jego siostra. Albo ż ona. Lub po prostu - „Rura”.

Có ż , to ci się bardziej podoba.

Wyglą da jak rynna. To dlatego, najwyraź niej, sprytni ją tak nazwali. I nie w tym sensie, ż e tam jesteś - bę dzie "fajka"!

Stok tutaj jest doś ć niefajny. Niebezpieczeń stwo, w poró wnaniu z dopiero co mijanym „fajnym”, prawie nie przedstawia ż adnego. Jeś li osoba nie jest kompletnym „czajniczkiem” na nartach. Ale nie mogą się tam dostać.

W koń cu do tego trzeba „zapoznać się ”, jeś li nie z cał ym „Cyrkiem”, to przynajmniej z jego dolną czę ś cią . I w zasadzie ż aden „czajnik” nie jest do tego zdolny!

Có ż , w takim razie zaczniemy dział ać w „rurze”.

I toczysz się na nim z wielką przyjemnoś cią !

Dlaczego? !

Tak, ponieważ „toczenie się ” to coś z czymś !

Wjeż dż asz na jedną ś cianę – wow! A stamtą d na odwró t - ach! I tak do samego koń ca, na 200 metró w!

To ś wietnie! Zdejmujesz, potem schodzisz i znowu startujesz!

Jedynym problemem, jaki moż e ci się przydarzyć , jest mimowolne zderzenie z kimś w tej „tubie”. Ty - w prawo, on - w lewo, zacznijmy, w tym samym miejscu, no, gotowe - "odpal"! Ale to się rzadko zdarza… W każ dym razie nigdy nie miał em tam takiego „szczę ś cia”!

I lecisz do mety w spodniach, jak to mó wią , peł ni radoś ci! No to ja w przyzwoitym sensie, nie myś l co jest nie tak...

To wszystko!

Ale dzię ki Bogu, ludzie wymyś lili wycią gi narciarskie, któ re ze swojej strony pomagają uprzyjemnić narciarstwo fanom nart i innym osobom, któ re nie są oboję tne na ten sport.

Wycią gi narciarskie, jak zapewne wię kszoś ć z Was dobrze wiecie, drodzy czytelnicy, dzielą się na dwa rodzaje – wycią gi orczykowe i wycią gi krzeseł kowe.

Przepraszam, jest inny sposó b na wspinaczkę . Mam na myś li windy powietrzne, w któ rych pasaż erowie siedzą wygodnie w kabinach.


Ale ponieważ takie mechanizmy dział ają w doś ć „fajnych” zagranicznych kurortach, któ rych niestety jeszcze nie był em w stanie odwiedzić , tutaj „zaś piewam” tylko o dwó ch pierwszych rodzajach wind.

Wycią gi narciarskie Tom mają dł uż szą historię . Pojawił y się znacznie wcześ niej niż fotele.

Zasada ich dział ania jest prosta - do stalowej liny, któ ra się podcią ga, silnika zainstalowanego na szczycie gó ry (w naszych czasach - wył ą cznie elektrycznego), mocne liny z kijami są przymocowane w regularnych odstę pach, chwytają c i trzymają c się któ rych jedziesz "z nartami" na gó rny tor narciarski. To rodzaj „cią gnika narciarskiego”. Oczywiś cie, jeś li nadal nie masz doś wiadczenia w jeź dzie na nartach, nie moż esz wyjechać , ł amią c na przykł ad jarzmo gdzieś w poł owie. W porzą dku! Wstań , strzą ś nij ś nieg, przestań przeklinać i zjedź tą czę ś cią toru, na któ rą udał o ci się wspią ć . I znowu ustaw się w kolejce do jarzma!

Dlaczego zdecydowanie ci to radzę? !

Tak, ponieważ jazda na nartach to ś wietna okazja do jeszcze lepszego opanowania techniki jazdy na nartach, lepiej, ż e tak powiem, „poczuć ” narty!

Dlatego moja rada dla Ciebie - jeś li jeszcze nie masz doś wiadczenia w jeź dzie na nartach, usią dź na wycią gu z kimś , kto, jeś li nie jest jeszcze wielkim „dokiem” w narciarstwie, to przynajmniej zdą ż ył już na nich jeź dzić . On podpowie i pomoż e, jeś li nagle to. Jest zwyczajem, ż e fani narciarstwa pomagają sobie nawzajem. Na stokach narciarskich hasł o „Wolnoś ć ! Ró wnoś ć ! Braterstwo! ” jest bardzo skuteczny. Zwł aszcza w trzeciej czę ś ci. Ale o tym bardziej szczegó ł owo - na koniec tych moich "pieś ni".

Ogó lnie rzecz biorą c, znajdź sobie dobrego nauczyciela i ciesz się (kiedy nauczysz się korzystać ) z jazdy na wycią gach krzeseł kowych!

Są dobre do tego, ż e przez cał y czas wspinaczki moż esz cieszyć się gó rskimi widokami, któ re coraz bardziej się otwierają podczas wspinaczki!

Moż esz oczywiś cie spę dzić cał y ten czas, szukają c w kieszeniach ró ż nych potrzeb lub rozmawiają c przez telefon komó rkowy. Có ż , kto potrzebuje czego wię cej...To sprawa mistrza!

I moż esz robić wspaniał e zdję cia gó r.


Co jest „poż yteczne” ty, drogi czł owieku, znalazł eś tam podczas tych podjazdó w tymi windami, co kategorycznie nam tutaj mó wisz, moż e znowu sł usznie pytasz, moi czytelnicy? !

Odpowiadam w kolejnoś ci!

Zacznę od mojej ulubionej windy.

To oczywiś cie kolejka krzeseł kowa kompleksu turystycznego „Gó ra Karpat”. Produkcja niemiecka. Podwó jnie. Już bardzo „starsze” pod wzglę dem technicznym. Ale regularnie „brzę czy”! Podnosi i podnosi ludzi na szczyt Stogu siana. Czego chcesz - jednym sł owem niemiecka jakoś ć !

A ta winda jest najbardziej „alpejska” na Ukrainie. Jednak już nie raz o tym „szeptał em”. Przykro mi!

Tak bardzo lubię w nim to, ż e dostarcza narciarza na spotkanie z „Cyrkiem” i „Metrem”! Czyli - do najtrudniejszego toru Dragobrat, po przejś ciu któ rego czujesz się prawie jak bohater!

A siedzą c w fotelu tej windy, przez spory czas wjazdu na szczyt gó ry (prawie 20 minut), moż na doskonale zobaczyć panoramę Dragobrat, któ ra z każ dą minutą wjazdu bę dzie się rozwijać coraz wię cej przed Twoim zachwyconym spojrzeniem! A takż e, jeś li chcesz (co, moim zdaniem, prawdziwy fan narciarstwa nie moż e nie mieć! ), zró b ś wietne zdję cia!

Potem moż esz zaczą ć schodzić po „Cyrku” i „Metrze”.

I oto jest – oko za oko, znowu ostroż noś ć i ostroż noś ć , przyjaciele!

Jeś li jednak nie jesteś jeszcze gotowy na „randkę ” z tą parą , moż esz zejś ć ze „szczytu” Stoga w kierunku ł atwiejszych ś cież ek. Wystarczy skrę cić w prawo na szczycie gó ry.

I znajdziesz się na szlakach turystycznych kompleksu turystycznego „Dragobrat” - drugiego, a raczej pierwszego „monopolu” na Dragobrat.

To ś wietnie! Có ż , przy okazji, jak mó wią , okazał o się .

Teraz opowiem Ci o tych windach!

Kompleks turystyczny „Dragobrat” jest wł aś cicielem dwó ch wycią gó w orczykowych. Są tu najstarsze. Ale tak jak wycią g krzeseł kowy „Gó ra Karpat” dział a poprawnie! Cał y stok pomię dzy nimi to teren narciarski dla klientó w kompleksu turystycznego i wszystkich „przelatują cych ptakó w” z innych hoteli i tras.


Trasy podjazdó w tych wycią gó w, na któ re, jak pamię tasz, trzeba jechać na wł asnych nartach, są prawie takie same – mają kilometr dł ugoś ci. Drugie jarzmo, ze wzglę du na to, ż e jego dolny „punkt” jest nieco wyż szy niż pierwsze, zabierze Cię trochę wyż ej pod gó rę . Wspinaczka po tych wycią gach jest doś ć ł atwa. Jedynym raczej nieprzyjemnym i raczej nieczę stym zjawiskiem, któ re od czasu do czasu pojawia się na ich torach, jest ló d, któ ry dla niedoś wiadczonego narciarza nie jest tak ł atwy do przeniesienia. Ale nic facetó w - to też jest szkoł a! Nie przysię gaj, nie wspominaj kogo nie potrzebujesz „ż yczliwym cichym sł owem”.

Potraktuj to jako wygodną okazję , aby stać się lepszym i uczyć się !

Opró cz pierwszego i drugiego jarzma istnieje ró wnież jarzmo nr 3.

Należ y do kompleksu turystycznego „Gó ra Karpat”. Znajduje się obok wycią gu krzeseł kowego „Szczyty” – po drugiej stronie „Rury”.

Jego tor jest kró tszy niż tory wycią gó w linowych nr 1 i nr 2, jej gó rna stacja jest „najniż szą ” ze wszystkich wycią gó w), ale jest też ciekawa na swó j sposó b – moż na z niej zjechać do „Rury”, o któ rej już wspomniał em. Otó ż ​ ​ to.

Teraz kilka sł ó w o pozostał ych windach.

Nie bę dę rozszerzał zakresu tzw. multiliftó w (mał e, „kró tkie” wycią gi do nauki najlepszych „manekinó w” i dzieci). Przynoszą ogromne korzyś ci - bez wą tpienia! Ale niestety nie ma w nich nic tak wspaniał ego, powiedzmy, powiedzmy, nie ma nic i tyle! I nie zobaczysz też gó rskiego pię kna z ich „marionkowych” szlakó w ...

„Zakoń czmy” tę „piosenkę ” sł owami o innych „sercach”, o któ rych jeszcze nie wspomniał em.

Có ż , kogo jeszcze mamy tam „pozostał na rurze”?

Teraz kolej na drugi „krzeseł kowy” tor Dragobrat – 2-osobowy wycią g narciarski „Mewa Karpacka”. Przyznam się szczerze – do dziś nie wiem, dlaczego tak się nazywa. Nazwa tego oczywiś cie brzmi doś ć egzotycznie. Ptak morski i gó ry? Co za szalona kombinacja, moż e myś lał eś , tak jak kiedyś ?

Tak i po raz pierwszy ta nazwa wydał a mi się trochę niezwykł a...

Jednak w moim rodzinnym Lwowie nie raz widział em mewy. Dla jakiegoś "makara" polecieli tak daleko w gł ą b lą du...

A sprawa tutaj, jak są dzę , jest taka sama, jak w przypadku „Gó ry Karpat”. A wię c tak, nazwano hotel, któ rego wł aś ciciel był jednocześ nie wł aś cicielem „fotela”. Nazwa hotelu został a pó ź niej zmieniona, ale nazwa windy pozostał a taka sama.

Co jest takiego specjalnego w tym wycią gu krzeseł kowym?

Po pierwsze, przez fakt, ż e jeszcze bardziej oszał amiają ce widoki na Karpaty i ich gł ó wny szczyt, Howerla, otwierają się z jej krzeseł podczas wspinaczki!


I tutaj też moż esz zrobić najpię kniejsze zdję cia „rozlane morze”!

Po drugie, mimo ż e Stog to gó ra o doś ć stromych zboczach, tutaj stok jest zaskakują co ł agodny, a trasa Mewy Karpackiej daje każ demu doskonał ą okazję do wypracowania wszystkich moż liwych elementó w narciarstwa. Jak to kiedyś gdzieś poł oż ył em (jak dla mnie cał kiem trafnie! ) – tutaj doś wiadczony narciarz bę dzie mó gł się cofną ć , na jednej narcie, rozmawiają c przez telefon komó rkowy! Jak wtedy zaznaczę , ż e to oczywiś cie przesada, przyjaciele (a wię c - tylko dla ż artu i tylko! )! Ale wcią ż - niewiele, niewiele ...

Ogó lnie rzecz biorą c, patrzą c na ten utwó r, od razu przychodzą na myś l sł owa jednej starej radzieckiej piosenki, o któ rej każ dy powinien wiedzieć , nawet ci, któ rym nie zdarzył o się ż yć w „wielkim i potę ż nym”: „Mó j drogi kraj jest szeroki ! ”.

Tak chł opaki - szerokoś ć tego toru w innych miejscach osią ga wartoś ć.50 metró w! Tylko na nim i ucz się , ucz się i ucz, jak ktoś kiedyś mawiał ! A widoki z niego są niesamowite!

Dodatkową zaletą tej trasy jest to, ż e w weekendy na jej gó rnej stacji dyż urują ratraki ś nież ne, któ re za niewielką opł atą podwoż ą nas na Ż andarmó w i Bliź nicę . Na tych gó rach „naszyjnika” gó ry Dragobrat nie ma wycią gó w narciarskich, a mił oś nicy narciarstwa jeż dż ą tam na freeride.

Bł agam od razu - nie pró buj zjeż dż ać po lś nią cym biał ym ś niegu stromo w dó ł do lasu. Bez przewodnika freeridera jest bardzo niebezpiecznie!! !

Jedź z powrotem do Mewy Karpackiej.

Z tej strony są też „ziemie dziewicze” i moż na tam spró bować jazdy po „prochu”. I tak, bę dziesz przed ludź mi. Jeś li Bó g zabrania - pomoc nadejdzie szybko...

Wię c, o kim jeszcze nie rozmawialiś my?

Ach!

To jest ś cież ka hotelu „Oaza” (czyli „Oaza” po rosyjsku).

Niestety, nie mogę powiedzieć nic wię cej o tej windzie (i jest to wycią g orczykowy, jak pierwsze trzy). Nie był o mnie tam.


Napiszę jedno, ż e jego gó rna stacja znajduje się okoł o 200 metró w poniż ej gó rnej stacji „Mewy Karpackiej”. A jaka jazda na nartach na tym torze – trudno mi powiedzieć … Ta wł aś nie „Oaza” znajduje się na obrzeż ach reszty „chat” Dragobrat. Co tam jest, jak jest – prawie nic o tym nie wiem.

Chyba, ż e ​ ​ stamtą d instruktorzy narciarstwa zabierają ludzi na freeride – w 2013 roku prowadzili nas tacy ludzie. Fajnie ś cigał o się na dziewiczych facetach ze ś niegu!

To koniec tej „piosenki”!

Są jak „serca” Dragobrata!

"COT SZEŚ Ć : TAJEMNICA DRAGOBRATA"

„Zaś piewam” Jestem tu dla Was, o czymś , co nawet dla mnie nie jest do koń ca jasne…

O co tu chodzi, sł usznie pytasz?

Tak, o tym, ludzie, koledzy, fani, chcę wam opowiedzieć to, co sam nazywam bardzo sobie, nawet romantycznym i nie mniej niż - "Tajemnica Dragobrat"!

Ma swó j wł asny sekret. Jeden jedyny!

Nie, nie, nie jestem szalony! Na razie przynajmniej...

Nie przestawaj czytać i nie zajmuj się swoim biznesem, dobrzy ludzie!

Proszę , czytaj dalej!

Po co mi?

Zresztą to wł aś nie walczył o i bił o w moim niezbyt rozwinię tym, jeś li szczerze mó wią c, mó zgu, myś l, ż e COŚ jest bardzo nieporó wnywalne w moim ukochanym Dragobracie!

Co? !

Jako osoba pod pewnymi wzglę dami, jak myś lę o sobie, nawet trochę duchowa, odpowiem ci na to pytanie kró tko i wyraź nie – Dragobrat ma swoją duszę ! Tak, zgadza się , a nie inaczej!

To miejsce ma swoją aureolę .

Jeż eli jesteś przyzwoitą osobą , szczerze kochasz jazdę na nartach, potrafisz docenić pię kno otaczają cej przyrody i to pię kno nie jest dla Ciebie jaką ś ozdobą opró cz trasy narciarskiej, to poczujesz to niewidzialne ,

mił y, mię kki i „przyjemny” wpł yw gó r „naszyjnika” Dragobrat…

I tylko tutaj (i nigdzie indziej! ) sł yszał em ludzi ś piewają cych na torach!

Czy to nie jest fakt! ?

Co wiadomo, ż e jest upartą rzeczą...

Tak, przyjaciele! Dragobrat ma wł asną duszę !

Mam nadzieję , ż e udał o mi się rozwią zać tę zagadkę...

« CANOT SIEDEM: GÓ RY. NARTY. DZIEWCZYNA"

I zaś piewam tę „piosenkę ” na cześ ć mojej ukochanej ż ony!

Nareszcie!


W koń cu to dzię ki niej piszę teraz te linijki (jak zresztą wiele innych przed nimi, pisanych wcześ niej). I „w tajemnicy przed cał ym ś wiatem” mó wię Wam, jak wspaniale jest mó c jeź dzić na nartach w ogó le, a jak wspaniale jest robić to na Dragobrat w szczegó lnoś ci!

W koń cu to ona „wsadził a mnie” na narty. A potem poprosił a mnie, ż ebym opowiedział a innym, jakie to jest NIEZAPOMNIANE - kiedy się spieszysz, skrę casz, po zboczu gó ry, sł yszysz w uszach ś wist wiatru. I to ona poprosił a mnie pó ź niej, ż ebym opowiedział a o tych cudownych zaką tkach Karpat, gdzie jeź dziliś my na nartach. A takż e o PRAWDZIWYCH LUDZIACH, któ rych tam spotykasz - na torach. Ludzi, dla któ rych jesteś bratem, a nie wilkiem.

Nie martw się , przyjaciele! W tym, co zostanie powiedziane poniż ej, nie bę dzie nic osobistego, a to wcale Cię nie zmę czy i nie odwró ci uwagi od gł ó wnego tematu. I naprawdę mam nadzieję , ż e z tego, co teraz czytasz, w peł ni nauczysz się wielu ciekawych rzeczy dla siebie!

Opowiem ci tylko, jak moja Lida jeź dził a na nartach, uczył a się , opanował a tę umieję tnoś ć . I zrobię to, nie tylko oddają c hoł d mojej mił oś ci do niej, ale takż e dlatego, ż e mam nadzieję , ż e jej osobista droga do sukcesu „na nartach” nagle okaż e się czymś poż ytecznym dla jednego z Was!

Z gó ry przepraszam za niektó re niezbę dne szczegó ł y, któ re bę dę musiał przedstawić . Robię to tylko po to, by osią gną ć „cał oś ć ” mojej historii.

A „epopeja narciarstwa” Lidina zaczę ł a się po prostu. Nie był o cudownych historii i jakichś mistyfikacji.

Lida bardzo zainteresował a się narciarstwem jako studentka. A to dlatego, ż e od dzieciń stwa zajmował em się jednym bardzo waż nym, moż na by rzec kró lewskim sportem. Mam na myś li „duż y” tenis.

Począ tkowo cał kiem udany. Potem, gdy okazał o się , ż e trzeba duż o pienię dzy na rozwó j talentu (zakup drogiego sprzę tu, opł acenie wystę pó w na turniejach), a na podwó rku pojawił y się „dziwne lata 90” (któ rzy z nas, zwykł ych ludzi, to „kury nie dziobali pienię dzy”? ), to wszystko trzeba był o porzucić .

Ale moja przyszł a narzeczona nie stracił a przez to zainteresowania sportem. Ponieważ kocha sport!

Ale przepraszam, już o tym pisał em.


Có ż , oto kilku nowych przyjació ł z pierwszego roku, któ rzy wiedzą , jak jeź dzić na nartach, zaproponowali, ż e doł ą czą do nich i jeż dż ą na nartach w Sł awsku. To taki najstarszy oś rodek narciarski na Ukrainie - wiesz, prawda?

Lida oczywiś cie był a za tym wszystkim!

Ale pierwszy naleś nik mó gł być wielkim-o-o-o-o-o-o-o! Bo dziewczyna nie wiedział a, ż e ​ ​ w gó rach nie da się jeź dzić na ż adnych nartach jakie masz. Narciarstwo w gó rach wymaga nart z krawę dziami. To takie ostre metalowe paski przymocowane do obu krawę dzi nart. To oni pozwalają narciarzowi pozostać na nartach, wykonują c skrę ty. Ale Lida o tym nie wiedział a i zabrał a ze sobą zwykł e narty biegowe (poż yczone od starszego wspó ł czują cego są siada). Już w pocią gu zaalarmował y ją uś miechy są siadó w w samochodzie, któ rzy szeptali i chichotali, patrzą c na jej stró j.

W koń cu nie miał a też butó w narciarskich, któ re spinają nogę czł owieka, jak w niezawodnej skorupie, któ ra chroni ją przed wszelkiego rodzaju uszkodzeniami!

A zaczę ł o się na zboczu gó ry - wszyscy jadą i tylko jedna Lida cią gle spada! Dziewczyna był a na skraju rozpaczy! Dzię ki Bogu, ż e niczego nie zł amał em. A co miał zrobić biedak?

Ale nasz ś wiat, jak wiesz, nie jest pozbawiony dobrych ludzi, a jedna osoba, widzą c to, zasugerował a, aby wypoż yczyć narty w lokalnej wypoż yczalni. Oczywiś cie od razu stał o się to ł atwiejsze, ale i tak musiał em nauczyć się jeź dzić ! To nie takie proste, panowie-towarzysze-bar! Potrzebujemy techniki jazdy na ł yż wach!

Moja przyszł a pani był a zaangaż owana w opanowanie tego zł oż onego tematu, nie za duż o, nie trochę , ale przez cał e dziesię ć lat! Tak, tak, nie pomylił em się , przyjaciele! Tak był o...

Od dzieciń stwa moja ż ona był a przyzwyczajona do samodzielnego osią gania, jeś li nie wszystkiego, to duż o, i zawsze uparcie dą ż y do celu, bez wzglę du na koszt czy to czasu, czy wysił ku.

Lida wypracował a każ dy ruch niezliczoną iloś ć razy, doprowadzają c go do perfekcji. Chciał a jeź dzić i nie tylko, ale CAŁ KOWICIE! I postawił a na swoim!


„Szacunek i szacunek” dla ciebie, mał a ż ono, jak lubią mawiać mł odsi narciarze w swoim slangu! Rzeczywiś cie, wielu począ tkują cych, któ rzy wł aś nie nauczyli się , jak mó wią , trzech sztuczek, zatrzymuje się na tym i jeź dzi w taki sposó b, ż e zabawne i smutne jest jednocześ nie patrzenie na nich z zewną trz. I czują się prawie jak mistrzowie sportu - nie mniej...

Czasami był o to bardzo trudne dla mojej Lidy...

Nie, na szczę ś cie obraż enia ją ominę ł y. Ale nerwy był y niezmiernie wyczerpane! I, jak powiedział a mi moja ż ona, ś mieją c się z siebie serdecznie, zdarzył o się , ż e z jej burzliwych emocji, czę sto przekł adanych na ż ycie za pomocą ró ż nych „sł onych” i innych niedrukowalnych sł ó w, ś nieg po prostu zaczą ł robić się czerwony!

I pamię tajcie, moi drodzy czytelnicy, ż e wtedy, pod koniec lat 90. i na począ tku XXI wieku.

w ukraiń skich Karpatach nie był o Bukowela ani Playa z ich „dzwonkami i gwizdkami”. Na naszym Dragobracie wycią gi, któ re tak bardzo kochaliś my, jeszcze nie „brzę czał y”. Był tylko Sł awsk z jego ł ań cuchem gó rskim, wyposaż onym w stare wycią gi orczykowe, na któ re ró wnież trzeba się wspią ć na gó rę .

A chł opaki z firmy Lidy musieli ż yć w takich warunkach, ż e nasze obecne miejsca zamieszkania wydawał yby im się po prostu pał acem...Pamię tam opowieś ci mojej ż ony o tym, jak musieli mieszkać w starym wagonie towarowym w Sł awsku dworzec, przekształ cony w „przedział mieszkalny” . Jak wtedy musieli spać wszyscy razem, przytuleni do siebie.

A ponieważ „wygody” był y na podwó rku, to w mroź ne noce, dictum pisarza-humorysty Wł adimira Wiszniewskiego, specjalizują cego się w kró tkich, humorystycznych wierszach, stał o się bliż sze i bardziej zrozumiał e.

Pamię tasz?

A przybycie każ dej zimy dla mojej mał ej ż ony nadal nie był o w ż adnym wypadku powodem jakiegoś stresu „pogodowego” (lub ś ledziony, jak sztywni Anglicy), a któ ry cierpi i cierpi „ktoś , gdzieś , czasami” i na naszych sł owiań skich ziemiach.

Dla fanatycznego narciarza był to sygnał , ż e już niedł ugo bę dzie moż na wybrać się w gó ry - NARCIARSTWO!

A moja ż ona doskonale wie, jak jeź dzić na nartach!

„Twoja Lida jest jak pszczoł a! »


Tak powiedział kiedyś o niej jeden z naszych dobrych znajomych, ró wnież narciarz (jednak bardzo przecię tny), odnoszą c się do tego, jak szybko i po mistrzowsku „przejeż dż a” przez stok narciarski.

A prawda jest jak pszczoł a...

Mó wię tu i teraz o moich drogich przyjacioł ach, ponieważ moja mał a ż ona po prostu szaleje na punkcie Dragobrat!

Ogó lnie rzecz biorą c, ta seria esejó w o Dragobracie w ogó le nie mogł a istnieć ! To Lida poprosił a mnie o napisanie o nim po naszej pierwszej podró ż y.

I to wł aś nie tutaj jej umieję tnoś ci są najbardziej widoczne! To jej miejsce. Lida nigdy by stamtą d nie wyjechał a - tak mó wi.

Na najtrudniejszych trasach „Starego czł owieka Dragi” jeź dzi na nartach tak dobrze, ż e nie raz, a nie dwa, a nie trzy, ale znacznie wię cej, „wpadł a w kadr” zawodowych fotografó w, któ rzy tam pracowali przez kilka sezonó w zimowych filmował a narciarzy, a nastę pnie oferował a im, za skromną opł atą , ich zdję cia „na zakrę tach”, jako pamią tkę . Ci doś ć sprytni faceci, jak mó wią , byli „w uś cisku” tego, jak Lida pę dzi po torze! Zdję cia mojej ż ony na nartach, jak dla mnie, ś miał o moż na wydrukować w podrę cznikach do jazdy na nartach!

Moż esz jednak sam to sprawdzić , oglą dają c „zał ą cznik ze zdję ciami” do tej mojej „kolekcji piosenek” o Dragobrat.

Kiedy pojawił em się w ż yciu Lidy z wesela „Rusznik” (tak nazywa się rę cznik na Ukrainie, a tu jest taki zwyczaj noszenia go przez nowoż eń có w – piszę to wszystko w przenoś ni, no, rozumiecie, racja ? ) w szerokim ż yciu stawiamy stopę w parze, zapytał a mnie - czy chciał abym spró bować "wstać na nartach"?

Zgodził em się ! Có ż , jak mó gł bym odmó wić ukochanej osobie? !

I nigdy (przysię gam! ) tego nie ż ał ował em!

Ponieważ teraz jestem ró wnież fanem narciarstwa!

A zima spę dzona bez jazdy na nich jest teraz dla mnie stratą czasu. Zasadniczo…

Na począ tku był o mi cię ż ko, ale ogromne doś wiadczenie mojej ż ony i wł asny upó r, któ ry niestety w wię kszoś ci objawia się we mnie bez ż adnej korzyś ci dla innych i dla mnie, pomogł y mi osią gną ć rezultaty dają ce powó d do powiedzenia ż e raz - wtedy moż e wydobyć się ze mnie „zmysł narciarski”.


I za to, ż e był o mi ł atwiej (a nawet bardzo!

) zamiast mojej „poł ó wki”, wię c teraz muszę za to zapł acić , opowiadają c o wszystkim, czego się nauczył am, wiem i mam nadzieję , ż e nauczę się wielu dobrych rzeczy o gó rach i ich pię knym „dziecku” - narciarstwo alpejskie!

Wię c już pią ty rok spł acam swoje „dł ugi”, piszą c eseje o tym, jak wspaniale jest być narciarzem. Z niemał ymi korzyś ciami dla innych ludzi, jak chciał bym mieć nadzieję !

Dzię kuję , ż ono! Jesteś moją mł odą damą !

Dał eś mi to szczę ś cie...

Gó ry! Narty! Mł oda kobieta! »

Brzmi ś wietnie, prawda? !

„STOŻ EK Ó SMY: KAPLICA NA DRAGOBRACIE”

Jestem wierzą cy.

Wię c pomyś lał em i nadal myś lę o sobie.

Ochrzczony.

Staram się czę ś ciej chodzić do koś cioł a.

Ale trudno mi powiedzieć , ile warta jest moja wiara…

W koń cu fakt, ż e myś lisz o sobie, nie jest faktem, ż e tak jest! Pytanie jest bardzo trudne.

Jest to jednak sprawa osobista i problemy każ dej osoby.

I nie mó wimy o nich tutaj.

Nie wolno zapomnieć o Bogu.

Ponieważ pamię ta o nas wszystkich.

„Nikt nie jest zapomniany przez Boga – nikt nie jest sierotą ! »

Są to sł owa pieś ni mnicha, któ re kiedyś sł yszał em. Zabrali mnie za duszę...

Był y momenty na moich stokach narciarskich, kiedy czuł am się bardzo nieswojo, a w duszy zabrzmiał a modlitwa i poprosił am o pomoc...I wszystko dobrze się skoń czył o!

Rozumiem, ż e nie wszyscy ludzie są wierzą cymi (chociaż tutaj jeden z bohateró w znanej radzieckiej komedii filmowej „Strzeż się samochodu! ”, kiedyś trafnie wyraził ideę , ż e w rzeczywistoś ci – „… wszyscy ludzie są wierzą cy: niektó rzy wierzą , ż e Bó g istnieje, inni wierzą , ż e Boga nie ma”), a niektó rzy z was mogą „uś miechać się ” czytają c powyż sze wersety. Szanuję wasze poglą dy, koledzy sceptycy, ale mimo wszystko moja rada dla was - nie lekceważ cie takich rzeczy! Pomyś l o tym, przynajmniej od czasu do czasu, dzię ki komu i dlaczego ż yjesz ...Jednak, jak mawiał inny Ostap Ibragimovich Bender, nie ma to znaczenia. Sam zdecyduj, jak ż yć .


Widać , ż e oś rodek narciarski to miejsce aktywnego wypoczynku, rozrywki. A przyjeż dż ają c tam oczywiś cie nie moż na liczyć na to, ż e nie bę dziecie w stanie czę ś ciowo naruszyć „rutyny duchowej” swojego ż ycia (mam na myś li wizytę w ś wią tyni). I musisz się z tym pogodzić .

I jak bardzo się ucieszył em, ż e znalazł em mał ą prawosł awną kaplicę na Dragobrat! Wspaniale jest mieć ONA TU!

Nie wiem o nikim, ale czasami trudno mi nastroić się na komunię z Panem w hał aś liwym, zadymionym, zakurzonym mieś cie podczas zwykł ego, pró ż nego dnia pracy...Tylko w ś wią tyni odnajduję konieczny spokó j w duszy i porzą dek w myś lach...

A tutaj, na Dragobrat, gdzie w peł ni moż na poczuć jego moc i mą droś ć (Stworzył takie cudowne miejsce! ), modlitwa do niego jest znacznie bardziej przenikliwa. O wiele ł atwiej jest dostroić się do poż ą danej „fali”. Tutaj nikt i nic nie bę dzie przeszkadzać...

W koń cu - „modlitwa jest ofiarowaniem umysł u i serca Bogu i jest wyrazem czci dla Niego”.

Niech Bó g bł ogosł awi tę mił ą osobę , któ ra wpadł a na bł ogosł awiony pomysł , aby umieś cić tutaj tę kaplicę !

A wię c…

Wieczorem, po zwykł ym „narciarskim” dniu, zostawiają c sprzę t narciarski w naszej „chacie”, jadę tam.

Mó dlcie się i dzię kujcie za dzień …

Za to, ż e mogę ż yć i cieszyć się , ż e ż yję!! !

Wieczorny ś nieg pada cicho...

W pobliż u nie ma nikogo...

W „chatach” w oddali zaczynają ś wiecić okna… Czas na odpoczynek „narciarzy” z Dragobrat…

Sł yszę szum wiatru w wysokich jodł ach Dragobrat...

Ciemnieje...

Gwiazdy powoli rozbł yskują na niebie...

I czytam Modlitwę Pań ską...

Twarz Chrystusa patrzy na mnie...

Wracam radosny i spokojny...

Panie - jak pię kne jest Twoje imię !

"COT NINE: MINI FREERIDE NA GŁ Ó WNYM STOKU"

Ale ta „piosenka”, jako jedno sł owo z jej nazwy, bę dzie cał kowicie „mini”!

Ma-a-a-tak leniwy!

Ponieważ po prostu nie bę dę mó gł tu „ś piewać ” dł uż ej niż czas, któ ry w rzeczywistoś ci zajmuje to, co chcę powiedzieć „w tajemnicy cał emu ś wiatu”!

Myś lę , ż e wszyscy (no, prawie) wiecie, czym jest „freeride”.


Dla tych, któ rzy nie znają tego sł owa i nie czytali mojego poprzedniego "opusu" o Dragobrat (ż artuję - na mił oś ć boską nie zł oś ć się , nie "zobowią zuj się " do odejmowania moich pism! ) pokró tce wyjaś ni jego znaczenie.

To dź wię czne, nie nasze sł owo, oznacza jazdę po dziewiczym ś niegu - po dzikich i wolnych, zaś nież onych stokach, gdzie w ten cudowny dzień nie ma zaprawy przed wami ...przepraszam, narty twoich hobbystycznych towarzyszy-w- ramiona nie przeszł y przez resztę twojego ż ycia.

I pę dzisz wzdł uż tego wą skiego zagł ę bienia, cudem unikają c kolizji z drzewami na zakrę tach! Czujesz się cał kowicie odcię ty od otaczają cego Cię ś wiata!

Wię c…

Wow! Ach!

Och! Tak!

I tylko dź wię k wł asnych nart, od czasu do czasu zakopywanie się w sypkim ś niegu...

I tylko szum wiatru w jodł ach...I nikt nie ż yje. Gdzie jestem? ! Czy to na zamieszkanej ziemi?

„Kiedy jest koniec? ! „- myś l bije mi w gł owie

A tutaj jest luka z przodu - na tle któ rej migoczą ludzie na nartach!

Có ż , to jest kongres na II wycią g narciarski: przejechaliś my tam już.1000 razy, pró bują c ponownie wspią ć się na gó rę .

Przybył!! ! Hurra!! !

Fuuuuuu…

Aha! Co za irytacja! Nie „bzdury” ...

Przeczytał em ponownie tę „piosenkę ”!

Nie moż na był o napisać kró tko, jak obiecano...

„Znowu dwó jka” ...

Ale to nie jest przeraż ają ce, prawda? !

Najważ niejsze jest to, ż e Dragobrat jest jeszcze coś do zapamię tania!

"CANDO TEN: TAKSÓ WKA DRAGOBRATA I INNY TRANSPORT"

OSTRZEŻ ENIE! UWAGA! UWAGA!

W „piosence”, któ rej teraz wysł uchasz, dowiesz się o wspaniał ych ludziach, bez któ rych niemoż liwe jest, by tak rzec, peł ne funkcjonowanie Dragobratu jako oś rodka narciarskiego.

O kim mó wię? !

Chcę dać ci nieco poetycką odpowiedź na to najbardziej logiczne pytanie, uż ywają c do tego sł ó w z jednej pię knej i dobrze znanej piosenki.

To jest piosenka o prawdziwych ludziach.

Oto jej pierwsze sł owa:

„Na ostrych zakrę tach samochó d jest wrzucany do rowu
Znowu duch się zatrzymuje
Ale nie ma pię kniejszego zawodu! ...

Kaskaderzy, kaskaderzy
  Odwiedzamy wspaniał ą okazję
    Kaskaderzy, kaskaderzy
  W koń cu niebezpieczeń stwa są dla nas niczym
  Takie jest nasze przeznaczenie< br /> Nic na to nie poradzimy! »


Czy ją poznał eś ?

Jak się nazywa?

Zgadza się – „Kaskaderzy”!

I chcę teraz „zaś piewać ” o cię ż ko pracują cych kierowcach, któ rzy dostarczają wszystkie spragnione cierpią ce przyjemnoś ci na nartach ze wsi Yasynya, obwó d Rachowski, obwó d zakarpacki na Ukrainie (gdzie są dostarczane pocią giem lub autobusem) do ich upragniony Dragobrat. No i oczywiś cie wtedy wracają , przepeł nione po prostu nieziemskim szczę ś ciem, z powrotem tam, ską d został y zabrane. I to z najwię kszym moż liwym komfortem w tej pozycji, z najwyż szą wartoś cią i bezpieczeń stwem!

A co z kaskaderami? ! To pytanie się pojawi, prawda, prawie każ dy z was, prawda?

Poza tym, moi przyjaciele, praca tych bardzo prawdziwych mę ż czyzn jest bardzo podobna do tej, o któ rej ś piewano w piosence, o któ rej już wspomniał em!

Jak to jest? !

Ach, teraz się dowiesz!

Ponieważ miał em już zaszczyt opowiedzieć cał emu ś wiatu w pierwszej czę ś ci mojej „nieskoń czonej historii” (jestem taka ironiczna na siebie – hehe! , cał kiem szczerze – przysię gam!

) o Dragobrat, tam, na gó rze, w tym zarezerwowanym „traktze”, prowadzi tylko jedna droga. A ta droga jest bardzo trudna! Wzrost na wielu jego odcinkach jest nie tylko stromy, ale bardzo stromy! A w niektó rych miejscach ś cież ka przechodzi kilka centymetró w od krawę dzi urwiska (mał a, gł ę boka na 3-4 metry - ale był oby ach, jak ź le by był o z niej spaś ć , rozumiesz, prawda? ), pod któ rą pł ynie burzliwa gó rska rzeka.

Ta droga to tylko tor ziemny o szerokoś ci „jednego samochodu”. To prawda, ż e ​ ​ w kilku miejscach ma „ł atkę ” do podró ż owania z nadjeż dż ają cymi „ż elaznymi koń mi”. A zimą , w obecnoś ci faktu obfitych opadó w ś niegu, ś cież ka ta staje się jeszcze trudniejsza ze wzglę du na wielokrotne jej przejazdy przez „pojazdy”. Droga jest wtedy pokryta dziurami i dziurami, na któ rych dokł adnie tak, jak jest to ś piewane w piosence, o któ rej wspomniał em, samochó d jest rzucany z boku na bok!


Dzieje się tak dlatego, ż e w wojsku i wielu obszarach wiejskich był ego ZSRR był uż ywany i nadal jest uż ywany jako karetka pogotowia.

Nasi są siedzi byli ludź mi, któ rzy po raz pierwszy chcieli „przetestować ” tory Dragobrat. A wię kszoś ć z nich to kobiety.

Pamię tam teraz, czasem z lekkim uś miechem, jak te panie zaczę ł y krzyczeć i piszczeć ze strachu - kiedy samochó d tak mocno podskakiwał na doł ach i wybojach, kiedy był rzucany z boku na bok, kiedy groź nie się przewracał burzliwa gó rska rzeka ...

A moja ż ona i ja byliś my spokojni! Ponieważ wiedzieli, ż e nie ma się czego bać .

Ż e nic nam się nie stanie, ponieważ lokalni kierowcy doskonale znają swó j biznes!

I tak się stał o.

W najbardziej krytycznych, groź nych momentach, kiedy wydawał o się , ż e jeszcze trochę i po prostu „uderzymy” w dó ł klifu i przewró cimy się , kierownica naszej „taksó wki”, posł uszna zrę cznym rę kom naszych „ szefie”, krę cił się tam, gdzie był o to konieczne, i dokł adnie tyle, ile był o konieczne, aby nasz samochó d umieję tnie opuś cił niebezpieczną „trajektorię ”…

Ogó lnie rzecz biorą c, dotarliś my na miejsce normalnie. Ż adnych ofiar ani strat.

Nawiasem mó wią c, nasz kierowca wł ą czył dla nas muzykę w trasie - ż eby był o fajniej! Wszystkie piosenki był y jednak o mił oś ci. Ale gdyby zabrzmiał y „Kaskadery” – był oby ś wietnie! W najbardziej „strzał owym oku” by się okazał o!

Wię c „kochaj swoich przyjació ł ”, jeś li masz „ż elaznego konia” i dobrze nim jeź dzisz po swojej ojczystej „pł askiej” ziemi, radzę ci - nie angaż uj się w „amatorskie zaję cia” na Dragobrat! Nawet jeś li jesteś wł aś cicielem doś ć potę ż nego jeepa.

Przyjedź do Yasynya, postaw auto na strzeż onym parkingu, zatrudnij lokalnego kierowcę asa i ze spokojem wjedź na gó rę - do "kró lestwa narciarstwa".

Bą dź zdrowszy!

Tutaj, ponownie w pamię ci, w zwią zku z powyż szym, pojawił a się pamię ć ...

To już z naszej drogi powrotnej - z Dragobratu do Yasynya.


Zjeż dż amy generalnie na dó ł – na tym samym „tablecie”, co w gó rach tydzień wcześ niej. Kierowca oczywiś cie prowadził samochó d wolniej. Zejś cie! I nagle, gdy już prawie przejechaliś my cał ą trasę i już niedł ugo przed, kilkaset metró w, powinny się pojawić ś wiatł a odległ ych domó w Jasyna, nagle rozbł ysł y reflektory wolno wznoszą cego się samochodu. Kiedy przejechaliś my obok tego pojazdu, okazał o się , ż e to minibus! Ten fakt najwyraź niej tak bardzo zaskoczył naszego „gł ó wnego kierowcę ”, ż e nawet nie zatrzymał się od razu, tylko pojechał kilkadziesią t metró w do przodu. Potem nagle się zatrzymał i „poddał ” z powrotem.

I wyjaś nił gł uptakom kró la niebios, ż e nie pó jdą na gó rę , aby dokonać swego rodzaju „cudu”. Na ich naiwnie zdziwione pytanie, jak mó gł by być wtedy, odpowiedział , ż e chł opaki zostawcie samochó d na pł atnym parkingu, zatrudnijcie miejscowego kierowcę i jedź cie z Bogiem na gó rę .

Mam nadzieję , ż e te „ł ykają ce buty” go posł uchał y…

To wszystko.

„Pracowici” UAZ-iki nie tylko przewoż ą „turystó w” z Yasyn do Dragobrat iz powrotem. Peł nią ró wnież rolę lokalnych taksó wek, dostarczają c rano mieszkań có w, któ rzy przyjechali posmakować z „narciarskiej bounty” Dragobrat na tory, któ rych potrzebują . Są osoby, któ re są zbyt leniwe, aby rano chodzić , rozgrzewać się kilkaset metró w pod gó rę do wycią gó w narciarskich.

Wię c co w tym zł ego, ludzie? ! Korona nie spadnie z gł owy, jak mó wią ! Tak, i jakoś bardziej szanujesz siebie po tym "rajdzie" stó p. Smog miną ł - dobra robota!

A dodatkowa rozgrzewka przed dniem „na nartach” nie zaszkodzi ciał u.

Ci nie chcą...Sł aboś ci!

Te potę ż ne maszyny wykorzystywane są tutaj, podobnie jak w wielu innych oś rodkach narciarskich, do przygotowania stokó w. I moż na na nich jeź dzić (za porzą dną sumę! ) tylko jeś li chcesz spró bować , czym jest „freeride” lub po prostu chcesz odwiedzić gó ry „naszyjnika Dragobratsky”, któ rych stoki nie są wyposaż one w wycią gi - Ż andarmi i Bliź nica .

Nie pró buj schodzić stamtą d inaczej niż podą ż ają c ś ladem ratraka, któ ry zawró cił ! O ile oczywiś cie obok Ciebie nie stoi doś wiadczony przewodnik, któ ry teraz poprowadzi Twoją grupę po „freeridowych” ś cież kach, a po to wł aś nie tu jesteś …

Najbardziej „egzotycznym” ś rodkiem transportu na Dragobrat są oczywiś cie konie!

To jest dokł adnie to, co nie jest „egzotyczne”!

W mał ych saniach, w któ rych zaprzę gnię ty jest jeden, maksymalnie dwa konie, zostaniesz zabrany na przejaż dż kę (ró wnież za doś ć duż ą opł atą ) tylko po samej „wiosce narciarskiej”.


Porozmawiamy o odzież y narciarskiej, nartach, kijkach, butach narciarskich, kaskach i innym niezbę dnym „sprzę tu”.

Dla siebie lubię nazywać to wszystko - „sprzę tem narciarskim”. Jednocześ nie czuję się jak „narciarski muszkieter”!

Tak, ludzie, jeś li masz doskonał y sprzę t narciarski - to już.50% sukcesu na stokach narciarskich!

Jak to jest? !

W koń cu, jak ktoś kiedyś mawiał , o wszystkim decyduje personel?

Prawdopodobnie wielu z was od razu pomyś li.

Nie, moi przyjaciele: tak jak ś redniowieczny wojownik uzbrojony w ł uk, strzał y i miecz nigdy nie pokona wspó ł czesnego ż oł nierza, któ ry ze swoją skomputeryzowaną bronią już stopniowo zamienia się w cyborga,

Tak wię c osoba, któ ra zdecyduje się na rozpoczę cie jazdy na nartach i wybierze do tego „przedpotopowy” sprzę t narciarski, nigdy nie bę dzie w stanie opanować trasy narciarskiej i nie dostanie nawet uł amka tej przyjemnoś ci i radoś ci, na któ re z pewnoś cią miał by szansę doskonał y sprzę t narciarski.

Có ż , teraz konkretniej.

Zacznijmy od pierwszej rzeczy, któ rą nabywa każ dy narciarski „neofita”, decydują c się na opanowanie tego trudnego sportowego „pojazdu”.

Mó wimy o odzież y narciarskiej.

Dlaczego nie na nartach? Są „gł ó wne” dla narciarza? ! Wię c chcesz zapytać - prawda?

Tak, chł opaki! Posiadanie doskonał ych nart jest bardzo, bardzo waż ne! Niemniej jednak trzeba zaczą ć „wyposaż ać się ”, wybierają c dla siebie optymalną (pod wzglę dem jakoś ci i ceny, któ ra, jak wiadomo, zawsze „kł ó ci się ” mię dzy sobą ) wersję odzież y narciarskiej.

Pora na wybó r nart, kijkó w, butó w i nie tylko nadejdzie pó ź niej.

Wię c – jakiego rodzaju odzież y potrzebuje narciarz?

Po pierwsze, prawdziwa odzież „narty” – jest wodoodporna.

Jeś li idziesz na tor w zwykł ej zimowej kurtce i dż insach lub ciepł ych spodniach, w któ rych masz zwyczaj poruszania się zimą po swojej rodzinnej wiosce, to po pewnej liczbie upadkó w (na któ re nawet bardzo doś wiadczony narciarz nie jest odporny ) ta „odzież ” zostanie przesią knię ta wodą i na tym zakoń czy się Twó j dzień na nartach.


Po drugie, do jazdy na nartach potrzebne są ubrania nie proste, ale z tzw. membraną . Membrana to warstwa specjalnego materiał u wszyta pomię dzy gó rną wodoodporną powł oką odzież y a przylegają cą do ciał a podszewką . Jego gł ó wną wł aś ciwoś cią (dla któ rej został wykonany) jest to, ż e nie przepuszcza zimna z atmosfery zewnę trznej do wewną trz i swobodnie przepuszcza w przeciwnym kierunku parowanie z ciał a nagrzanego od narciarstwa kibica (zwykł a odzież , jak rozumiesz, w takich przypadkach jest po prostu stopniowo mokry od potu).

I ta wł aś nie membrana speł nia swoje funkcje, im lepiej, im wię ksza jest jej liczba.

Co to za liczba?

Jest to liczba (od 1000 wzwyż ), któ ra jest umieszczona na metce w sklepie i oczywiś cie na podszewce samego kombinezonu narciarskiego. Im jest wyż sza, tym lepsza odzież narciarska (i oczywiś cie droż sza! ) i tym wygodniej bę dzie w niej czuć się Twoje ciał o.

Ubrania narciarskie moż na uszyć w dwó ch wariantach:

  • kurtka i spodnie;
  • kombinezon.
  • Oczywiś cie każ dy wybiera wedł ug wł asnych upodobań i preferencji. Ale szczerze myś lę - opcja numer 1 jest lepsza!

    Oto rzecz. Wszystko jest bardzo proste.

    Dzień „na nartach” trwa kilka godzin. Prę dzej czy pó ź niej nadejdzie chwila, kiedy osoba „zostanie wezwana w potrzebie”, ż e tak powiem. Robienie TEGO w kombinezonie, jak moż na się domyś lić , jest wyją tkowo niewygodne!

    I nie ma znaczenia, gdzie twoje ciał o domagał o się od ciebie speł nienia "fizjologicznego obowią zku" - obok wyposaż onej toalety ze wszystkimi "udogodnieniami", jak w luksusowym Bukowelu, czy w dzikim lesie na "freeride", gdzieś na zbocze jednej z gó r „naszyjnika Dragobratskiego » …

    I tak - spodnie, przepraszam za niezbyt grzeczne wyrazy twarzy, rozpinam i robie swoje "brudne uczynki"...

    A zakł adanie wł asnego sprzę tu, jeś li jest „osobny”, jest znacznie ł atwiejsze i wygodniejsze! Có ż , rozumiesz - tak? !

    Jeś li chodzi o kolory ubrań , to wszystko, jak mó wią nasi są siedzi Polacy, jest „do wyboru – do koloru”! To znaczy, wszystko jest super! Znajdź to, co cieszy Twoje oczy!

    Teraz o kaskach.

    Ta rzecz jest bardzo przydatna dla narciarza - prawie doskonale chroni gł owę fana narciarstwa przed wię kszoś cią wszelkiego rodzaju czynnikó w zewnę trznych, w tym pogody. Kaski wykonane są z ultra mocnych i ultralekkich materiał ó w kompozytowych (jak się wydaje…).


    Jeś li chodzi o kolor, tu ró wnież szaleją fantazje i marzenia producentó w. Ale co do kształ tu i elementó w funkcjonalnych (otwory, koł nierzyki, paski mocują ce itp. ) – „to sprawa dokł adnie zał atwiona! ", jak mawiali niektó rzy. Twoje „cybercentrum” w kasku powinno być tak wygodne, jak to tylko moż liwe. I tutaj nie moż esz się obejś ć bez pomocy specjalisty.

    Niestety nie mogę tu udzielić ż adnej dobrej rady. Sama nosił am tę rzecz tylko raz w ż yciu (zwykle jeż dż ę w ulubionej czapce narciarskiej – z gł ową , dzię ki Bogu do tej pory z niczym nie walczył am, pah-pa…).

    To był o w Bukowelu jakieś pię ć lat temu. Potem po prostu wprowadzili tę zasadę – na tory nikt nie ma wstę pu bez kasku. Ma to przynajmniej nieznacznie zredukować miejscowe obraż enia na torach.

    Có ż , tak, już zrozumiał eś , prawda, z mojego niepewnego tonu, ż e pod tym wzglę dem jestem „jak kozie mleko” ...

    Ich wybó r jest ogromny!

    Có ż , kolor, kształ t przodkó w, plecy, ogó lnie rzecz biorą c, to, jak mó wią , kwestia gustu.

    Dam Ci tylko kilka wskazó wek. Moim zdaniem jest to bardzo przydatne i na pewno bę dziesz go potrzebować .

    „To znaczy”, drodzy koledzy.

    Aby manewrować jak najwygodniej na torze (lub, bardziej poprawnie, skrę cać ) i ogó lnie, pod każ dym wzglę dem i we wszystkich kierunkach, poruszanie się jest przyjemne, Twoje narty i kijki powinny być optymalna dł ugoś ć dla CIEBIE OSOBIŚ CIE.

    W koń cu wszyscy jesteś my ró ż ni: wzrost, waga itd.

    Tak wię c – wybierają c narty, weź „pocisk”, któ ry Ci się podoba i umieś ć go pionowo obok siebie. Jeś li „przó d” narty jest na ró wni z Twoim ramieniem – to są Twoje narty!

    Przy takiej dł ugoś ci nie bę dziesz się na nich czuć ś wietnie, ale po prostu ś wietnie się jeź dzi!

    Teraz o patykach.

    Jest do nich bardzo podobny.

    Te kije podczas jazdy są tak naprawdę potrzebne tylko po to, by pomó c ciał u utrzymać ró wnowagę.

    Muszą też być prawidł owo dobrane.

    Zał ó ż my, ż e z pomocą sprzedawcy „wymyś lnego” sklepu z artykuł ami sportowymi (lub pracownika wypoż yczalni nart) w koń cu zał oż ył eś swoją pierwszą w ż yciu parę butó w narciarskich.

    Dlaczego takie trudnoś ci? !

    Tak, ponieważ , przyjaciele, te buty są noszone inaczej niż te, któ re nosimy na co dzień . Jak i co tam jest - pokaż ą ci "odpowiedzialne" osoby.

    Ze mojej strony chcę Ci ró wnież doradzić .


    Tak wię c, gdy wszystkie zapię cia są zapię te na nogach, a wszystkie paski i sznuró wki są zaciś nię te, bardzo mocno dociś nij przednią czę ś ć goleni nogi (dowolną! ) do „fartuchu” buta. Jeś li znó w Ci się uda, z „ogromną ” pracą – to tyle, ten „but” idealnie Ci odpowiada! Weź to!

    Tutaj, proszę pana, a wię c przyjaciele.

    Nie bę dę dalej ś piewał o wspaniał ym „sprzę tu narciarskim”.

    Czy to naprawdę za duż o, już tu ś piewał am, moi drodzy czytelnicy, o nartach io tym po prostu bezgranicznym szczę ś ciu, jakie dają osobie, któ ra zdecydował a się na nich „wstać ”?

    I nawet wtedy, myś lę , te „piosenki” (jak mó wią w takich przypadkach - nawet crack! ) wydawał y ci się bardziej ję kiem ...

    Ale wtedy jedno cudowne „myś lenie” bł ysnę ł o jak meteor w mojej gł owie!

    Któ re, niestety, jak to czę sto bywa, „przyszł o po”…

    Oznacza to, ż e przyszł o mi do gł owy, ż e powinniś my wreszcie „zaś piewać ” Wam wszystkim o czymś , bez czego czerpanie maksymalnej radoś ci z jazdy na nartach nie moż e w ż aden sposó b być prawdopodobnym lub powiedzmy prawie…

    W koń cu bez wzglę du na to, jak zagorzał ym i „lekkomyś lnym” fanem narciarstwa moż e być czł owiek, ale przede wszystkim jest mę ż czyzną ! Z ich potrzebami, sł aboś ciami i innymi „niedż entelmeń skimi” lub „niedż entelmeń skimi” zestawami…

    O czym mó wię ?

    Tak, chcę Wam opowiedzieć o miejscach, w któ rych my, narciarze, po upalnym dniu „na nartach” odpoczywamy, szykujemy się , aby rano znó w być „na koniu” i „w peł ni uzbrojeni”!

    Chcę ci opowiedzieć , przepraszam, „ś piewać ” (oczywiś cie! ), o hotelach narciarskich, hotelach i po prostu „chatach” Dragobrat.

    Nazywam je po prostu „schronieniami”. I nadał am temu sł owu najcieplejsze znaczenie. Bo jak dla mnie lepiej nie moż na powiedzieć !

    Tutaj osoba naprawdę bę dzie chroniona przez ż yczliwych, czuł ych, przyjaznych ludzi.

    Opiszę moje osobiste „czuł e” odczucia, któ rych zwykle doś wiadczam, gdy mó j „narty” dzień się koń czy i czas wracać do domu – ż eby się uporzą dkować , zjeś ć obiad, podzielić się wraż eniami z nowymi przyjació ł mi, znajomymi, zawsze znajdziesz w takich miejscach ...

    No i odpocznij, "bainki"...Jak mogł oby być bez tego!


    Moż esz oczywiś cie wieczorem "napeł nić się " w jakimś dragobrat bar lub tawernie, gdzie moż e być nawet dyskoteka...

    Ale ja osobiś cie nie jestem fanem takiej „rozrywki”.

    Należ y dać organizmowi odpoczą ć wieczorem! Aby „nastę pnego” dnia „smak hojnoś ci” Dragobrat „w peł ni”!

    Tak, a co to za zabawa, ż e ​ ​ spę dzasz na niej swó j cenny czas ż ycia i tutaj...

    W koń cu moż esz obejś ć się bez niego przez tydzień !

    Moż esz zostawić to wszystko „poniż ej” - na ró wninie, w tę tnią cych ż yciem miasteczkach-vesyas...

    Dobrze!

    Teraz wreszcie o moich „nieopisanych uczuciach” ze schronisk narciarskich Draga.

    Wł aś ciwie kiedyś nie wiedział am o tak cudownych miejscach jak mał e hotele narciarskie, schroniska i „hotele” w gó rach. Bo po prostu nigdy nie był em w gó rach...

    Dlatego odką d zaczą ł em jeź dzić na nartach, te „punkty” po prostu fascynował y mnie swoim goś cinnym wyglą dem zewnę trznym i wewnę trznym!

    Przecież prawie wszę dzie i wszę dzie, w ukraiń skich oś rodkach narciarskich, są one budowane z lokalnych lasó w.

    I mają bardzo ciepł e ś rodowisko domowe (zaró wno materialne, jak i duchowe! ). Pię kne widoki z okien na Karpaty! Jednak takie są z prawie wszystkich „chał up” Dragobrat… A kuchnia jest wyś mienita! Pyszne, jak u mamy, ciepł e jak w domu, jednym sł owem!

    Prolisok, kocham cię!! !

    I to ś wietnie, chł opaki...

    Po „pracują cym” dniu na nartach wjeż dż asz na narty do swojego „schroniska”. Zdejmij narty przy wejś ciu. Nastę pnie na korytarzu zdejmujesz buty i zakł adasz (pozornie takie lekkie! ) „domowe” gumowe kapcie lub zwykł e kapcie, któ re zdejmował eś rano przed zał oż eniem butó w. I idziesz na gó rę - do swojego pokoju, gdzie moż esz zmyć pot dnia i przebrać się w suche "domowe" ubrania. Potem moż esz (jeś li masz szczę ś cie i twoja ż ona nie bierze prysznica przez dł ugi czas i poważ nie! ) Nawet zrobić sobie przerwę , czekają c na obiad.


    A potem schodzisz do najwygodniejszej jadalni, siadasz na swoim miejscu ...Sł uż ą cy (zwykle mł ode urocze miejscowe dziewczyny! ), Widzą c twó j wyglą d, przynoszą ci „pierwszy”, potem „drugi”, a potem herbatę (lub uzvar - kompot, to - mam na myś li! ). A w tym czasie dzielisz się swoimi codziennymi wraż eniami, stratami i sukcesami z są siadami. Jednocześ nie czasami jednym okiem patrzysz na telewizor na ś cianie jadalni, na któ rym kelnerki już starannie wybrał y, ł atwy do zauważ enia (dla „relaksu” klientó w), kanał wideo klipy, któ re „krę cą się ” jeden po drugim...

    Jeś li naprawdę chcesz lub masz dobry powó d - moż esz zamó wić (oczywiś cie nie jest to zawarte w pł atnym menu! ) dziewczyny mają coś do picia, co rozbawi krew i umysł ! Pod tym wzglę dem szczegó lnie dobre są nalewki alkoholowe z lokalnych jagó d i zió ł ! Z reguł y nie jest tanie. Ale jaki efekt!

    A „degustacja”, moż esz „tupać ” do swojego pokoju – oglą dać „telewizję ” lub gazetę , mał ą ksią ż eczkę do poczytania do snu...

    Lub po prostu „uł ó ż się ” na ł ó ż ku i nie ró b nic, aż „zgaś nie”!

    To wszystko!

    Có ż , nasza wizyta w Crocus to tylko hoł d dla praktycznoś ci. I tylko! Oczywiś cie, filozofia harmonii ż ycia (i „narty”! ) został a nieco naruszona, ale… Co moż na zrobić ! Musiał em schować swoją filozofię do kieszeni!

    Oni w „Krokusie” w zeszł ym roku cena „peł nego wyż ywienia” był a nieco niż sza od ceny Zvizdaryukó w w „Proliskach”. A w naszych kieszeniach w minionym 2015 roku pojawił się pewien „gwizd” (powstał y w zwią zku z zakupem nowego jednoizbowego „gniazda rodzinnego” we Lwowie latem 2013 roku i przekształ ceniem go w formę mieszkaniową we Lwowie). lata 2014-2015).

    W Crocus był o wygodniej.

    O każ dej porze dnia i wieczoru moż na był o wejś ć do kuchni i zrobić sobie herbatę , kawę i inne napoje, któ re każ dy lubi i mieć ze sobą wszystko, czego potrzebuje. Tego nie praktykowano w Proliskach. Przynajmniej z nami.

    Ale tam jest znacznie cieplej i to nie tylko fizycznie, ale jakoś nawet, jak rodzina, czy coś !

    Tam ludzie są po prostu bardziej szczerzy i delikatni!

    W Crocus, są dzą c po postawie uczestnikó w wobec nas, byliś my dla nich tylko jednym z wielu.

    „Krokus”, wł aś ciwie – punkt wow. Muszę dać kredyt!

    Mają nawet specjalne elektryczne suszarki do butó w narciarskich, któ rych Prolisk w ogó le nie miał .

    Ale Prolisk jest wcią ż lepszy!

    „O wszystkim decyduje personel”! Przepraszamy - ludzie!

    Czy to nie prawda, przyjaciele? !

    Przepraszam, Prolisok!

    Na pewno do Ciebie wró cimy!

    „ PIEŚ Ń CZTERNASTA: PRZY ULICACH DRAGOBRATA ...”


    Nasz Dragobrat to cudowne miejsce!

    Wiecie przyjaciele, bez wzglę du na to, jak zaskakują ce był oby dla was przeczytanie tego tu i teraz, ale tylko „wstawanie” na nartach, zdał em sobie sprawę , ż e pewne, prawie powszechnie znane wyraż enie, ż e „czł owiek jest wilkiem dla czł owiek" nie dział a wszę dzie i nie zawsze na tej ziemi...Na szczę ś cie!

    Co oznacza ta „filozoficzna dygresja” i po co to wszystko?

    Pozwó l mi wyjaś nić !

    Kró tki i wyraź ny.

    A wię c jesteś zmę czony, widzisz, jak mó wią , gorsze niż gorzka rzodkiewka, z twoim skandowaniem-tradycją...

    To ja, przyjaciele, w przeszł oś ci nie raz był em przekonany, ż e na stokach narciarskich wszyscy ludzie są dla siebie brać mi i siostrami!

    Tak, tak, zgadza się ! Tak, ale nie inaczej! !

    Ską d bierze się taki cud na naszej Ziemi? !

    To proste!

    Powodem jest to, ż e ź li ludzie nie uprawiają sportu. Gł ó wnie.

    Uważ ają to za stratę czasu. Cenna jest im każ da minuta, ż eby mieli wię cej pojemnikó w, przepraszam za sł owo „chwyć ”.

    Tak, a sport to czę sto bardzo duż e wydatki. Na to też nie pó jdą .

    To oczywiś cie zbyt uproszczone, mó wił em.

    Ż ycie jest trudniejsze.

    Ale myś lę , ż e jeś li się mylę , to niewiele.

    A takż e każ dy, dla kogo trasa narciarska jest ich domem, wie, ż e jeś li teraz komuś nie pomoż esz, moż e się okazać , ż e jutro nie pomogą .

    Jak to jest? !

    Czy wł aś nie ogł osił eś nam, ż e na stokach istnieje braterstwo? !

    Wię c sł usznie pytasz.

    Tak, tak się stanie, przyjaciele, ż e inni nie zauważ ą twojego nieszczę ś cia, nie zobaczą , nie usł yszą twoich pł aczu. I przejdą obok. I sam wyjdziesz - najlepiej jak potrafisz...

    Na torach ludzie pomagają sobie nawzajem.

    Jak?

    I tak!

    Jeś li coś się stanie, zawsze bę dą Ci pomagać i wspierać .


    Jeś li, na przykł ad, ty, „sitny” przyjaciel, jak mó wią , „wdrapał eś się , nie znają c brodu, na jaką kolwiek wodę ” - wjechał eś na strome zbocze, nie mają c jeszcze niezbę dnej techniki jazdy, i latanie do gó ry nogami (albo ł eb na ł eb - tak każ dy moż e to zrobić! ), rozrzucił swoje narty, kije i ewentualnie inne elementy wyposaż enia na poł owie trasy, osoba zawsze podą ż ają ca za tobą , widzą c to, zatrzyma się , podniesie twoją mienie i przynieś (lub przynajmniej zostaw to wszystko „sam” - a ł apiesz i bą dź wdzię czny! ) masz swoją wł asnoś ć , abyś nie wspinał się , sapał i przeklinał (spró buj wspinać się po stromym zboczu pod gó rę w butach narciarskich - chodź w nich po pł askim terenie, czasem nie jest to ł atwe! ) dobre pó ł godziny pod gó rę , zbierają c wszystko samemu.

    I ile nart transportował em w ten sposó b…

    I przywieź li mnie — a ja „leciał em”!

    Wszyscy padają na zboczach...Ta miska nikogo nie minie.

    Pewnego razu udał o mi się upuś cić telefon komó rkowy w ś niegu na autostradzie. Nawiasem mó wią c, był o to na Dragobrat.

    To wszystko! Gdzie, kiedy pó ź niej go znajdę ?

    I choć cena za niego to grosz (wszystko prosta: monochromatyczny wyś wietlacz, ogó lnie „dinozaur” w poró wnaniu do obecnych smartfonó w), ale i tak – szkoda!

    Pozostał o tyle potrzebnych telefonó w!

    Co myś lisz?

    Dzwonią c do niego z telefonu ż ony, dowiedzieliś my się , ż e był w najpopularniejszej kafejce narciarskiej Dragobrat! Sprzedawca kawiarni odpowiedział nam na to. Jakaś mił a dusza jakimś cudem trafił a do miejsca, w któ rym ją zasiał am, podniosł a i zostawił a tam, gdzie, jak wielu kolegó w hobbystó w, uwielbialiś my popoł udniami pić herbatę , robią c sobie kró tką przerwę .

    Niech Bó g bł ogosł awi tego czł owieka!

    To wszystko, przyjaciele!

    Jesteś my narciarzami i narciarzami - brać mi i siostrami dla siebie!

    Przyjdź do nas!

    Bą dź my krewnymi? !

    « PIEŚ Ń PIOSENKI!! ! »

    „Zwię zł oś ć jest siostrą talentu”.

    Tak powiedział kiedyś jeden mą dry czł owiek.

    Oto jestem, w koń cowym „akordzie” mojego „koncertu”, postaram się być „kró tko i wyraź nie” i tak postaram się wyrazić gł ó wną ideę tego „opusu” (i w zasadzie z cał ej serii o Dragobrat też! ).

    NA DRAGOBRACIE - WSPANIALI, LUDZIE!! !

    PRZYJDŹ!! !

    "EPILOG"

    Có ż , to wszystko, drodzy czytelnicy!

    « ...Jak to moż liwe,

    Koń czy się moja piosenka

    A moje ż ycie toczy się dalej

    I kipi jak woda… »

    Nareszcie nadszedł ten moment, kiedy w koń cu mogę odł oż yć swoje „wirtualne pió ro” i powiedzieć sobie i tobie – to wszystko!

    Opowiedział em wszystko, co mogł em i jak mogł em o Wonderful Dragobrat!

    Jak to się stał o? Ty decydujesz.

    Có ż , komu nie spodobał o się to, co przeczytał powyż ej – jak to mó wią , nie przejmuj się tym i zapomnij. To jest Twoje „peł ne prawo”.


    Ale jeś li mimo wszystko ktoś z Was był zafascynowany tym, co czytał (lub przynajmniej trochę zainteresowany! ) – nie trać cie czasu, ludzie!

    W nastę pnym sezonie narciarskim chwyć swó j sprzę t narciarski w garś ci i pospiesz się do Dragobrat! Rzeczywistoś ć przekroczy Twoje najś mielsze oczekiwania!

    TO BĘ DZIE NIEZAPOMNIANE!

    Do zobaczenia na Dragobrat!

    I na pewno tam bę dziemy!

    Jak inaczej? !

    „Och, jeszcze raz, jeszcze raz, wiele, wiele razy! »

    Tak, chł opaki!

    Dlaczego ja? !

    Kiedy ja tu „ś piewał em” i „ś piewał em” dla was, zima nastał a i nadeszł a, tak jak powinna być zgodnie z kalendarzem, i jest już w peł nym rozkwicie!

    A to oznacza, ż e ​ ​ rozpoczą ł się nowy sezon narciarski!

    Sezon szczę ś cia, radoś ci i sportu!

    „CO WSZYSCY TUTAJ ROBIMY, co? ! »

    Chodź my wszyscy do Dragobrat!

    P. S. „Pieś ni” o Dragobracie zaś piewał dla was jego patriota, prosty narciarz, przypadkowo technik i filolog z powoł ania (wszystko utkane, jak mó wią z paradoksó w, ale mimo to osoba wydaje się nie taka zł a! ) , zwykł y Rosjanin Sasza ze Lwowa.

    Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
    Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
    На подъёмнике
     Гора Близница. Как будто Швейцария!
    Автор фотографий
     Красотища!!!
     Здесь катаются на фрирайде
     И здесь немного
     Отличное место для катанья!
     Все
    И тут -
     Драгобратские
     Красота Драгобрата плюс немного
     Кто-то уже попал на фрирайд (их
     Какой
     И здесь тоже!!!
     Если ещё немножко замечтаться - то можно себя и в Гималаях ощутить, глядя на это!!!
     На подъёмнике
    Вид на нижнюю часть трассы бугеля №1
    Катанье в тучах
    Вид на главный склон с трассы
    Панорама главного склона
    Вид из кресла подъёмника
    Украинские
    Небо, снег, ветер! Небо, снег, ветер! Небо, снег, ветер! Романтика!
    Автор текста
    Улочки Драгобрата
    Улочки Драгобрата
    Драгобратские
    На главной улице Драгобрата
    Вот такие снега на Драгобрате!
    Podobne historie
    Uwagi (30) zostaw komentarz
    Pokaż inne komentarze …
    awatara