Co robić w Sudaku w lutym

29 Listopad 2014 Czas podróży: z 26 Luty 2014 na 01 Marta 2014
Reputacja: +1752.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Oczywiś cie tego fragmentu nie moż na okreś lić jako peł noprawny esej „Sudak, radosne ż ycie jego mieszkań có w i moje w nim miejsce” ze wszystkimi kluczami, hasł ami, mapą okolicy i codziennymi wskazó wkami na temat klastró w turystycznych. To nie jest powieś ć z liniami gł ó wnych bohateró w, ich intrygami, fabuł ą , rozwią zaniem, epilogiem i listą podzię kowań . To raczej broszura z lekkimi odstę pami od tematu i garś cią faktó w na temat „jak się nie zgubić w Sudaku”.

Podró ż odbył a się w najsmutniejszym czasie Krymu, kiedy lutowo-marcowa melancholia ką pie się w morzu melancholii i codziennoś ci, okrywają c wyblakł ymi pejzaż ami i atmosferą nudy. W tym czasie lodowaty wiatr gł adko studiuje skalę Beauforta w gó rę iw dó ł , czasami unoszą c się na wyż szych wysokoś ciach, sprawdzają c nastró j samotnych przechodnió w i sił ę ich cierpliwoś ci.


Promieniste bł ę kitne morze zrzuca maskę ż yczliwoś ci i zamienia się w prawdziwie czarne tony, lekko draż nią ce z biał ogrzywymi jagnię ciną . A gó rnolotne sł oń ce piskliwie trzyma się z daleka od bezbarwnej codziennoś ci ziemskich mieszkań có w, jak arystokrata z manierą od bezdomnych czy pracownicy elitarnej kliniki od pokojó w goś cinnych z pluskwami ​ ​ i ich mieszkań cami.

W takim czasie (ci, któ rzy nie są przyzwyczajeni do zatapiania smutku w produktach alkoholowych) muszą ż yć wspomnieniami lub szukać sposobó w wyjś cia z przygnę biają cej sytuacji. Ruch na wschó d uznano za celowy jako ucieczkę przed cyklonem, któ ry pewnego dnia groził zakryciem zatoki Sewastopol. Widać , ż e takie cyklony pokonują ż artobliwie 300 km, ale kilkudniowe opó ź nienie moż e być dla nas korzystne. Sudak został wybrany ze wzglę du na swoje poł oż enie i obecnoś ć tajemniczego miejsca „Nowego Ś wiata” i okazał ej twierdzy genueń skiej.

Tylko osoba ze szczyptą IQ oczekuje truskawek od pokrzywy, wię c nie mieliś my zł udzeń co do prezencji Sudaka w czasach niskiego ciś nienia i duż ej koncentracji bł ota poś niegowego na drogach. Był to rekonesans obowią zują cy na kolejne kwaterowanie na ziemi w ciepł e dni.

Podró ż został a utworzona jako trzydniowa wyprawa. Na wię cej zabrakł o pienię dzy ani entuzjazmu. Masowy wyciek wspomnianych czynnikó w zwią zany był z niedawną wyprawą na trasę narciarską w Zakopanem i przejazdem przez wę zeł komunikacyjny miasta Kijó w. Kijó w już wtedy brzę czał jak naruszony ul trzmiela, sł ychać był o przekleń stwa i strzał y. Ostatni dzień w Polsce upł yną ł pod szyldem rodzicielskich wezwań w duchu „trzymaj się z dala od stolicy”. Przeprawa przez oblę ż ony Kijó w z dzieć mi i sprzę tem zimowym odbył a się na podwyż szonym poziomie adrenaliny, ale zakoń czył a się sukcesem. Postanowiliś my wylizać nasze rany i naprawić dziury ozonowe w zewnę trznej aurze Sudaka.

Po zebraniu pospiesznie toreb z kawą i makaronem wyruszyliś my.


Droga był a sucha i sł abo zaludniona. Dopiero Symferopol, odwieczna mekka kierowcó w o ró ż nym stopniu przygotowania i arogancji (termin mię dzynarodowy to agresywna jazda), oż ywił moją obecnoś ć za kierownicą . Reszta drogi został a podana ł atwo i naturalnie. Do Sudaka pojechaliś my najkró tszym przesmykiem przez Symferopol i Belogorsk. Przyzwyczajeni do obowią zkowego tł a w postaci gó r i podł oż a o bogatej barwie Morza Czarnego, widzieliś my tylko biedne stepowe pejzaż e ś rodkowego Krymu, któ re rozpieszczał y oko pustką . Kwitną ce pola i kł osowe ł ą ki wiosną i jesienią wydawał y się teraz przez wszystkich zapomniane.

Sł oń ce czasami ubierał o chmury w promienne kontury, a ziemskim krajobrazom nadawał o delikatną paletę barw. Praktycznie nie wysiadaliś my z samochodu, a wszystkie nasze postoje był y czysto techniczne.

Jeś li wiosną i latem fajnie był oby napeł nić ż oł ą dek w kwitną cym polu lub wpaś ć na jakiś parking, to zimą takie pomysł y odlatują , a prę dkoś ć samochodu utrzymuje się na cał ej drodze. Po 3 godzinach dojechaliś my do Sudaka.

W sezonie biznes mieszkaniowy Sudaka, podobnie jak inne regiony Krymu, idzie w gó rę . Wynajmowana nieruchomoś ć z dachem, niezależ nie od jej wyglą du i stanu. Moż esz wynają ć wszystko, od elitarnego mieszkania po psią budę , z któ rej na lato bezlitoś nie wyrzuca się psy i na wpó ł pijanych mieszkań có w. Ale zimą rynek ś pi mocniej niż klan niedź wiedzi. Poż ą danych ofert jest niewiele, ale zawsze są dostę pne w rozsą dnych cenach. Czyste i pudrowane dwupokojowe mieszkanie w niewielkiej odległ oś ci od Cypress Alley w lutym kosztował o nas 150 hrywien (500 rubli). W mieszkaniu był o wszystko opró cz zwykł ych sztuć có w.

Zestaw aluminiowych potworó w ró ż nego pochodzenia wywoł ał melancholię i niesmak. Ale to był jedyny negatyw, o któ rym od razu zapomnieliś my.

Sudak był bardzo przyjazny. Przede wszystkim przy wejś ciu cieszył y nas lasy, któ re w przeciwień stwie do naszych zachodnich są bardziej zgodne z tą definicją i mogą twierdzić , ż e są w nich niedź wiedzie lub przynajmniej partyzanci (od pró by partyzowania w lasach regionu Sewastopola wywoł ał oby dezorientację wś ró d mniej lub bardziej wykształ conych dowó dcó w). Bardzo zrę cznie orientują c się w pł ynnym potoku ulic, wjechaliś my w promień widocznoś ci naszych mieszkań , ale nie mogliś my ich w ż aden sposó b znaleź ć . Nasz ł ą cznik był cią gle zdezorientowany w zeznaniach i popeł nił raż ą cy bł ą d, mylą c liczbę kondygnacji budynku. Paleta sandacza na rynku nieruchomoś ci jest podobna do prac artystó w mieszają cych farby w celu uzyskania odpowiednich odcieni.


Budynki dwupię trowe przeplatają się z pię ciopię trowymi budynkami, otoczone parterowymi budynkami z podwó rzem i rzadko przeplatane pię trowymi domami pł ycinowymi. Ale po groź bach i szantaż ach pod adresem poś rednika, dom został natychmiast znaleziony ku naszej radoś ci. Był też parking dla samochodu.

Jeden dzień wystarczył nam na zwiedzanie okolicy i zrozumienie, ż e zimą nie ma tu nic do roboty. Ponadto są siedzi, dowiedziawszy się o naszym zezwoleniu na pobyt w Sewastopolu, od czasu do czasu skrę cali palcami skronie, szepczą c i kiwali gł owami.

Cał y arsenał turystyczny miasta znajduje się na Alei Cyprysowej. Jest to deptak, któ ry schodzi do nasypu i plaż y miejskiej mię dzy jednym z najwię kszych kompleksó w rekreacyjnych na Krymie „Sudak” a sanatorium VVS. Cał a aleja to kompleks rozrywkowy z mnó stwem restauracji, klubó w nocnych, mał ych sklepó w i atrakcji.

Tu migocze ż ycie, a pienią dze wymieniane są na spektakle. W lutym dział ał a tylko krę gielnia, sklep z pamią tkami oraz sklep z frytkami i krakersami. Przechodzą c przez opustoszał ą alejkę dotarliś my do nasypu. Przed nami nie był o nawet zł ej plaż y.

Zawartoś ć strefy przybrzeż nej ocenia się jako gruboziarnisty piasek lub drobne kamyki. Pas na leż aki jest doś ć szeroki, a wejś cie doś ć ł agodne i wygodne, w przeciwień stwie do ostrych klifó w dla dzieci 5 metró w od brzegu w strefie poł udniowego wybrzeż a. Skupmy się na tym obszarze. Patrzą c w nieskoń czonoś ć (ponieważ nie przycią ga cię szczegó lnie lutowa wersja Alei Cyprysowej), od zachodu zatokę osł ania forteca genueń ska, a na lewo przylą dek Alchak.

Wizualizują c wiosenne lub letnie zdję cie lokalnych pię knoś ci, wymyś lił em doś ć atrakcyjną opcję.

Jeś li pó jdziesz w kierunku Cape Alchak, znajdziesz się w parku wodnym, po przeciwnej stronie znajdziesz molo, muzeum historyczne i sklepy z winami. Aby być bardziej wytrwał ym, pieszo moż na dostać się na plaż ę Mojito, któ ra znajduje się pod samą genueń ską fortecą.


O tej porze roku, moim zdaniem, nasyp to jedyne miejsce w mieś cie, gdzie moż na pospacerować po lekkim ucisku w ż oł ą dku. Co do reszty, ponury rozwó j Sudaku i sowiecko-miejsko-wiejski, nieokieł znany koktajl ulicznych pejzaż y przywoł uje myś li o Nowym Ś wiecie i genueń skiej twierdzy. Moż na ró wnież wybrać się na przejaż dż kę w kierunku Koktebel do tajemniczego Przylą dka Meganom z jego wspaniał ymi zatokami, zabytkową latarnią morską i wiatrakami.

Dla lepszego zanurzenia się w realiach Sudaka polecam autora Aleksieja Iwanowa.

Osobiś cie odniosł em wraż enie autentycznego zainteresowania autora miejscem i jego umieję tnoś ciami badawczymi.

I na koniec trochę o palą cym problemie cał ej ludzkoś ci, któ ry leż y u podstaw zdrowia fizycznego i psychicznego - odż ywiania. Zgadzam się , o wiele przyjemniej jest studiować lokalne zabytki, wzdychać z zachwytu, podziwiać bł ę kitne zatoki Nowego Ś wiata lub nieustraszenie wspinać się na szczyty na terenie twierdzy genueń skiej, gdy kawał ki chleba lub zdrowsze jedzenie przyjemnie ł askotają ż oł ą dek.

Poza sezonem Sudak nie dą ż y do zdobycia serc smakoszy. Jest kilka pizzerii, kilka kebabó w z ś liskimi godzinami w zależ noś ci od nastroju barmana oraz kilka stoł ó wek z subtelnymi ulepszeniami w postaci uroczych serwetnikó w i pł askich telewizoró w. Oczywiś cie są też restauracje w hotelach, ale to chyba jest interesują ce tylko dla tych, któ rzy tam mieszkają.

Najwię kszym zainteresowaniem cieszy się Hotel Forum i towarzyszą ca mu restauracja. Reszta restauracji na skarpie i alei cyprysowej poś wię ca swó j spokó j na kosmetyczne naprawy.

Na kilka dni zasiedliś my do odwiedzenia tylko restauracji "Wenecja" - pizzerii pod Wł ochami w osobliwym przedstawieniu i jadalni z numerem zamiast nazwy w pobliż u sklepu Fora. A jeś li "Wenecja" odgrywał a tylko standardową rolę , to jadalnia niespodziewanie się ucieszył a. Przy tak niskiej cenie bardzo smaczne i domowe jedzenie zasł uż ył o na pochwał ę szefa kuchni. W przeciwnym razie nasza dieta skł adał a się z domowego jedzenia w ś rodowisku domowym.

Rano, wracają c do domu, zobaczyliś my w lesie niesamowicie ogromny dywan mł odych przebiś niegó w. Ani ja, ani moja ż ona nie widzieliś my tego wcześ niej. Kiedy robiliś my zdję cia i rozkoszowaliś my się pię knem lasu, moja có rka był a niegrzeczna i ł amał a prawo.


Transmisja radiowa z miejsca zdarzenia mimowolnie skł onił a nas do odwró cenia się i zastanowienia, jak udał o mu się prześ lizgną ć przez obszar napię cia 10 minut przed rozpoczę ciem wydarzeń . Po wymianie spojrzeń i podzię kowaniu sobie „niebiań skiemu przywó dcy” my, nadal tł umią c fantazję rozgrywają cą się w naszych gł owach na temat: „A co jeś li…”, lecieliś my autostradą w kierunku zachodnim.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (1) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara