Wakacje, których nie życzysz swojemu wrogowi

16 Wrzesień 2012 Czas podróży: z 20 Sierpień 2012 na 29 Sierpień 2012
Reputacja: +7.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Nigdy nie są dził em, ż e napiszę tak negatywną recenzję . Ale… na wszystko jest pierwszy raz.

Postanowiliś my pojechać z rodzicami na odpoczynek na Krymie. Koniec sierpnia 2012 Nigdy wcześ niej tam nie byliś my. Wybraliś my hotel na dł ugi czas. W biurze podró ż y Solana Tour w Tule zaproponowano nam hotel Vanadella. Malowali wszystko na super poziomie. Wybraliś my 2-pokojowy apartament z balkonem i widokiem na morze. Do morza 600 m. Normalny. Ciepł a i zimna woda przez cał ą dobę , bo. Hotel posiada niezależ ne wodocią gi. Sprzą tanie pokoju. Ogó lnie każ dy, kto chce, moż e sam szukać informacji. Wszystko jest na stronie. Przejazd do hotelu wygodnym busem. Wszystko jest tak, jak powinno. Opł acony, zaczą ł czekać na dzień wyjazdu.

I przyszedł … A potem zaczę ł y się „cuda”.


Autobus dostarczony przez LLC „Kollonada” (prawdopodobnie Kał uga) okazał się zepsuty. On oczywiś cie prowadził , ale w dziwny sposó b. Kilka palantó w. Myś lę , ż e to nie są sterowniki. Biorą c pod uwagę , ż e zacią gnę li tę grzechotkę do Sudaka. Naprawialiś my na wszystkich przystankach. Mię dzy Koktebelem a Sudakiem coś poszł o nie tak w autobusie. W efekcie jechaliś my wzdł uż samej serpentyny bez klimatyzacji iz cią gł ym piskiem. Podobno komputer pokł adowy czy coś w tym stylu sygnalizował w ten sposó b, ż e są awarie. Z trudem dotarliś my do celu.

Towarzyszenie. . . To tylko piosenka. Mł ody czł owiek. Antoniego. Nie dostaniesz od niego ani sł owa. Zatrzymany. Dlaczego przestali, nie powie za ile - też . Gdzie jest toaleta? Szukali zapachem. Albo biegnij za nim. To nie pierwszy raz, kiedy jest na tej drodze. Ale ta sztuczka się powiodł a, jeś li nadą ż aliś my za nią . Czę ś ciej. Po prostu szybko odsuną ł stopy od autobusu.

5 godzin na granicy. . . Cię ż ko. To jest nudne. Dobrze, ż e pogoda był a dobra. Moż esz iś ć wzdł uż toru.

30 godzin w autobusie, ale w koń cu jesteś my na miejscu. Spotkali nas w mał ym samochodzie (a la gazelle, ale mniejszym). 12 osó b z walizkami. Oczywiś cie nie wszyscy weszli. Dobrze, ż e przynajmniej rzeczy został y zabrane.

Wszyscy zebrali się na podwó rku na dwó ch na wpó ł poł amanych ł awkach. A potem okazał o się , ż e po drodze nadal chcą nam wygł osić prelekcję ! Schaz! Nie zostali zaatakowani. Zaż ą daliś my zakwaterowania. Gospodyni się to nie podobał o, ale usiedliś my.

Wreszcie pokó j. . . Ale. . . Obiecany balkon i widok na morze nie są ! Poszliś my do wł aś cicieli w celu wyjaś nienia. Na nic. Pojednany. Zał oż ono, ż e na podwó rku bę dzie moż na suszyć rzeczy. Nigdzie indziej.

Nie zdą ż yliś my nawet trochę się rozł oż yć , poszliś my po pienią dze. Trzeba był o zapł acić opł atę turystyczną w wysokoś ci 30 hrywien i 10 hrywien PRZEJAZD do hotelu (to ten, któ ry przewozi rzeczy). Mó wili, ż e to boskie! ! ! Po raz pierwszy spotkał em się z taką arogancją . Wszę dzie do hotelu dowieziono bezpł atnie.

Po 30 minutach nadal poszliś my wysł uchać wykł adu. Gospodyni (był a dyrektor szkoł y) zaczę ł a czytać notatki dorosł ym tonem mentorskim.

Okazał o się :

- wył ą czają wodę od pó ł nocy do 6 rano (zamiast obiecanej cał odobowej dostawy). Widzisz, dostawa wody jest zł a. Ale dlaczego to stał o się naszym problemem, osobiś cie nie rozumiem;


- nie wolno uż ywać urzą dzeń elektrycznych, takich jak bojler, czajnik, ż elazko i podobnych. Zabrali nawet ż elazko i ekspres do kawy od niektó rych wczasowiczó w z pokoju i obiecali, ż e wystawią im rachunek za prą d. (Zastanawiam się , jak w ogó le znaleź li te urzą dzenia w pokoju? Nie powiedzieli);

- melona lub arbuza moż na jeś ć tylko na ulicy, bo w pokoju wszystkie te owoce są nadgryzione, ociekają ce, a wł aś ciciele wystawią rachunek za uszkodzone rzeczy. Moż na je zjeś ć na zewną trz, są stoliki. Ale biorą c pod uwagę , ż e te stoł y są do innych pomieszczeń , a nie do naszego budynku, moglibyś my po prostu „zapytać ” stamtą d;

- nie da się posmarować kremem i usią ś ć na krześ le / ł ó ż ku / sofie, bo. krem zrujnuje to, na czym przez pomył kę usią dziesz, a wł aś ciciele wystawią ci rachunek za uszkodzoną rzecz;

- Zostaw im klucz. Tak akceptowane. (Po lewej, wygodniej, gdy w pokoju są trzy osoby dorosł e). Aż do chwili. Moja mama i ja jakoś wyszliś my z plaż y, a wł aś ciciele poszli gdzieś na spacer. Dobrze, ż e nie jest daleko, ale przez jakieś.15 minut opalaliś my się na podwó rku na sł oń cu;

- nie zaszkodził oby im zgł osić , gdzie i kiedy wyjeż dż amy, podobno wł aś ciciele są za nas odpowiedzialni;

- w ł azience nie wł ą czaj ś wiatł a dł uż ej niż.20 minut. W przeciwnym razie wentylator się wypali. (Trzy osoby dorosł e w pokoju. Problematyczne. Myję się przez 40 minut. Z tego myję wł osy przez 20 minut. Mam dł ugie wł osy, któ re wymagają pielę gnacji);

- w nocy, gdy nie ma wody, nie zapomnij zakrę cić kranó w. W przeciwnym razie pompa bę dzie dział ać i wł aś ciciele bę dą szukać kogoś , kto ma otwarty kran lub ciekną cą toaletę i wystawią fakturę ;

- nie ma czajnika (nie ma kuchni. Od razu wiedzieliś my. Pomyś leliś my, ż e czajnik dadzą ). Zamiast czajnika musimy kupować wodę pitną w sklepach. Kł adziemy go na stopniach, a oni dla nas ugotują i zgasią termosy. Od razu mogę powiedzieć , ż e to niewygodne. Kubki był y zamawiane osobno. Trzy osoby otrzymał y jeden talerz i trzy kubki. Kiedy poprosili o nó ż , odpowiedzieli: „Kup. Tutaj wszystko jest tanie. ”;

- Nie zostawiaj rzeczy na plaż y bez opieki - kradnij.

Kilka podstawowych zasad postę powania.


Numer. Nieź le, choć bez balkonu. Wysokie sufity. Nowy budynek. Ale apartament na poddaszu to nie apartament. Nie ma takich. Dach jest ogrzewany. Klimatyzator nie pomaga. Klimatyzator nie jest bardzo wydajny. Nie wystarczy na dwa pokoje, ale bez niej był aby komora gazowa. Telewizor z anteną satelitarną . Z ogromnej liczby kanał ó w trzy był y stale pokazywane. Reszta, jeś li masz szczę ś cie. W weekendy był o jeszcze kilka kanał ó w. Był a lodó wka. Mał y, ale duż y i niepotrzebny. Nie był o czajnika. Nie bę dziesz mó gł pić herbaty. Moż esz porwać termos i uż yć go. Uczciwie kupiliś my wodę i zostawiliś my ją . Przez pierwsze trzy dni nie był o problemó w z termosami. Pojawiali się regularnie. Potem zaczę ł y się przerwy. Nie wszyscy nosili wodę . Dlaczego inni, któ rzy oddali wodę , mają cierpieć , nie rozumiem. Tak, i figi z tym termosem. Nie jestem nawet pewien, czy woda butelkowana był a gotowana. W termosach był piasek. Ten osad stanowił.15 procent cał ej zawartoś ci termosu. Obrzydliwe. Nastę pnie w pokoju stał a sofa. Zł amany. Tylko jego ojciec mó gł sobie z nim poradzić . Mama i ja nawet się do niego nie zbliż yliś my. Nie mogliś my go zł oż yć ani zdemontować . Sił a nie wystarczył a. Prześ cieradł o podane na sofie okazał o się niewielkie. 25 cm nie wystarczył o, aby cał kowicie pokryć sofę . Był wyposaż ony w dwa fotele i mał y szklany stolik. W pokojach nie był o luster. Dobre ł ó ż ko w drugim pokoju. Duż y i wygodny. Dwie szafki nocne. Nad nimi dwa kinkiety. Ż yrandol. Moż e to zabawne, ż e o tym wspominam, ale jest pewien haczyk. W dwó ch ż yrandolach był y dokł adnie dwie ż aró wki. Nie 4 w jednym i 5 w drugim pod wzglę dem liczby odcieni. I dwa, wedł ug liczby ż yrandoli. W moim pokoju był katastrofalny brak oś wietlenia, ale gdy ojciec poprosił o przynajmniej jeszcze jedną lampę , odmó wiono.

Kabina prysznicowa. Normalna. Dostarczono rolkę papieru toaletowego i trzy rę czniki kuchenne (30x70cm). Có ż , przynajmniej powiesili lustro i to dobrze.

Woda rzeczywiś cie był a wył ą czona. Aby nie popaś ć w kł opoty z toaletą , zbieraliś my wodę w 5-litrowych butelkach. To nas uratował o. Gdy woda został a wył ą czona o 23:30. Tata nie miał nawet czasu na prysznic. Co robić ? Poszedł em na pojedynek. Coś , ale ojciec wie, jak przekonać . Woda był a wł ą czona. O pierwszej w nocy, kiedy rodzice już spali, rozległ o się pukanie. Otwieram. Wł aś ciciel wstaje i pyta: „U Ciebie nic nie przecieka, bo inaczej pompa u nas pracuje? ”. Nie mieliś my ż adnych problemó w, tak jak powiedział em. Tak wię c 5 minut po tej wizycie woda został a odcię ta.

Wię cej o plaż y (czę sto chodziliś my na plaż ę w pobliż u „Brygantyny”). W dniu przyjazdu postanowiliś my wieczorem wczoł gać się na plaż ę . Poszedł . Poł ó ż się gdzieś . Plaż a jest peł na (ró wnież pł atna). Staliś my przy parapecie nasypu. Przynajmniej się zanurzyli. Wcześ nie rano pobiegł em zają ć miejsce na plaż y. Wstał em na począ tku sió dmej i pobiegł em. Sama plaż a jest brudna. Niedopał ki papierosó w, kubki, szkł o. . . Nikt nigdy nie zawraca sobie gł owy podchodzeniem i wyrzucaniem tego do urny. I nikt też nie bę dzie sprzą tał plaż . Prawie wszyscy przechodzili przez ludzi. Wię cej niż raz lub dwa nadepną ł em na koł drę obok mnie. Kontyngent spoczywa inaczej. Lwia czę ś ć jest skandaliczna. Albo umieś cili parasol w niewł aś ciwym miejscu, albo ogó lnie usiedli w niewł aś ciwym miejscu. Zapach na plaż y też nie jest lodem. Z plaż y „kawiarnia” pachnie rozgotowanym masł em. Od ś mierdzą cej rzeki, jak moż na się domyś lić , ś mierdzi. Odnosi się wraż enie, ż e ten odpł yw jest prosto z toalety, któ ra znajduje się na promenadzie nad plaż ą . Na plaż y tzw. Sporty wodne. Banany, skutery, katamarany. . . Jak zawsze. Pracowali tam ludzie z wyobraź nią . Powoł ani do korzystania z ich usł ug fajnie. Jazda na bananie. Lubię to. Blue Bay, gdzie poszliś my na banana, jest najczystsze. Szkoda, ż e ​ ​ plaż a kró lewska jest zamknię ta. Musiał em zadowolić się pię ciominutowym pł ywaniem, skakaniem prosto z banana. Nadal ś wietnie.


Sandacz. Oddzielna piosenka. Nie lubił em. Niektó re brudne. Cią gł y zapach ś ciekó w lub zgnił ych ś mieci. Na alei cyprysowej kawiarnie nieustannie pachną jedzeniem i rozgotowanym masł em. Kakofonia zapachó w zabija zmysł wę chu. Ź le posprzą taj miasto. O 7 idę na plaż ę , ale nie widzę woź nych. Godziny koł ysania do 10. Rosyjskich dró g. W tym sensie, ż e nie ma dró g, istnieją kierunki. Gdzieś jest asfalt. Nie mieliś my nic na wię kszoś ci drogi do hotelu. Ziemia był a wał owana, posypywana drobnym ż wirem. Chodzenie nawet w tenisó wkach był o problemem. Zgubił em moje nowe sandał y. Szkoda…

Kawiarnia itp. Jedliś my w restauracji Vostok. Jedyne, co moż emy podzię kować wł aś cicielom. Sami byś my tego nie znaleź li. Dobrze przygotowane, bogate menu, duż e porcje, smaczne. Podawaj szybko. Raz pró bowaliś my pó jś ć do kawiarni „Truskawka”. Wieczorem obsł uż ono nas szybko, a po poł udniu nie czekaliś my na normalną obsł ugę . Zamó wienie został o znokautowane, w przeciwnym razie nie moż na go nazwać .

Droga powrotna. Szacowany czas w hotelu to 8:00 czasu lokalnego. Na począ tku sió dmego poranka w dniu wyjazdu rozległ o się pukanie do drzwi. Poinformowano nas, ż e autobus bę dzie o 7:30 i do tego czasu musieliś my opuś cić pokó j. Zrobiliś my to, a potem kolejna godzina opalania się na podwó rku, czekają c na osł awiony autobus. Nie przyszedł . Nastę pnie zabrano nas na miejsce spotkania autobusem (choć nie wzię li za to pienię dzy. ). Nastę pnie pojechaliś my minibusem do Teodozji, gdzie czekał na nas autobus do domu. Przyjechał inny. Z numerami Tula. Na pierwszy rzut oka nawet lepszy niż ten, któ ry jechał do Sudaka. Ale to jest na pierwszy rzut oka… Wł aś nie odjechaliś my, bo bagaż nik się otworzył . A wię c trzy lub cztery razy. Potem podł oga w autobusie zaczę ł a się podnosić . Pierwszy przystanek był na rynku przy drodze. Nie moż na był o normalnie chodzić do toalety. Wspię li się w ciernie. Potem zatrzymaliś my się w jakiejś przydroż nej kawiarni. Toaleta po rosyjsku. Dziura w podł odze. I pada deszcz. A od przewodnika znowu ani sł owa, ani sł owa. Generalnie tylne przystanki nie był y fontanną . Gdzie znaleź li je tak dobre.... W nocy za granicą jechaliś my non stop przez 6 godzin. Gdy zdarzył się cud, musiał am poszukać toalety z psami. Znaleziony. Znowu biegnę za eskortą . Có ż , z grzechem na pó ł dotarliś my do Tuł y.

Ku naszemu ż alowi po cię ż kiej drodze zapomnieliś my o parasolu plaż owym w autobusie. Zadzwoniliś my do agencji, ale oni odpowiedzieli nam nieszczę ś liwym tonem: „Czy wiesz, ile osó b takich jak ty jest wś ró d nas? ” Od razu stał o się jasne, ż e nikt nie był by nawet zaskoczony poszukiwaniem parasola.


Tak „dobrze” spę dziliś my nasz dł ugo wyczekiwany urlop. Mam nadzieję , ż e jeś li zdecydujesz się pojechać do Sudaka, to taki los Cię nie dotknie.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara