Zawiedziony

Pisemny: 5 październik 2011
Czas podróży: 16 — 30 sierpień 2010
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
4.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 4.0
Usługa: 6.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 4.0
Infrastruktura: 6.0
Okoł o godziny 12 dotarliś my do Melitopola. Poszliś my na peron - stoimy i nie wiemy co dalej? Powinienem był się spotkać - ale jak? Gdzie iś ć ? Do stacji i tu stać , ż eby czekać , postanowiliś my staną ć . Kilka minut pó ź niej podeszł a dziewczyna prowadzą ca parę matek z dzieć mi, zapytał a o nasze nazwisko i poszliś my za nimi. Zał adowaliś my się do samochodó w - do jeepa - naszą hordę do minibusa. Bez klimatyzacji. Przejeż dż ają c obok pó l sł onecznikó w, syn zemdlał . Gorą co. Jechaliś my okoł o godziny. Przyjechaliś my, od razu dostaliś my klucze do naszego dwuosobowego apartamentu, zrzuciliś my walizkę i poszliś my do jadalni. Teś ciowa mieszkał a z Katyą w 1-pokojowym apartamencie w są siednim budynku z widokiem na ulicę . Spotkaliś my się w jadalni. Jadalnia jest doś ć duż a, z klimatyzacją - nasz stó ł był tuż pod jednym z nich. O jedzeniu - karmili się przyzwoicie - ale! Z wyją tkiem zupy, cał e jedzenie był o zimne. Nie dlatego, ż e się spó ź niliś my, przyjechaliś my na czas. Potem oczywiś cie poszliś my przyzwyczaić się do pokoi. Nastę pne ale, któ re mnie zabił o, to nasza ł azienka - podobno kiedyś był a tam spiż arnia - wą ski pokó j - wejś cie przez sypialnię - po lewej muszla klozetowa, po prawej umywalka i wiszą ca na ś cianie sł uchawka prysznicowa na lewo od zlewu. A to najdroż szy pokó j w pensjonacie!! ! ! Na podł odze drewniany ruszt, w podł odze odpł yw wody. I oczywiś cie nie czyszczone przez dł ugi czas. Có ż , pierwsze pranie oczywiś cie w domu. Nie tracą c tematu powiem, ż e ł azienka teś ciowej w pokoju był a znacznie bardziej cywilizowana - normalny ką cik prysznicowy - kafelkowe podium, normalna konewka, zasł ona, umywalka w pobliż u i ł azienka dalej. Potem myliś my się gł ó wnie z teś ciową .
Trochę wyzdrowieliś my, poszliś my na zwiedzanie terytorium - terytorium jest mał e, ale cał e zielone - drzewa, krzewy, kwiaty. Na terenie znajduje się plac zabaw, zadaszona weranda pomalowana postaciami z kreskó wek dla dzieci, na werandzie znajduje się plastikowy domek dla dzieci (dzieci uwielbiał y się w nim bawić ), stó ł do tenisa stoł owego (grał kilka razy cał y czas, a potem chł opaki z pensjonatu - od robotnikó w ), stoł y i kanapy - nad nimi pracował animator z dzieć mi - rysunki, rę kodzieł o itp. - to zwykle dział o się po obiedzie. Potem był bilard - ale zawsze był zamknię ty. W pobliż u jest kawiarnia - dział ał a w dzień i wieczorem - ale nie widział em w niej ludzi, chociaż czasami smaż yli grilla. Na terenie jest sporo rzeź b ogrodowych - jest nawet duż y kareta ze stoł em i ł awami w ś rodku, postacie drwala i Stracha na wró ble. Najwię kszą atrakcją jest oczywiś cie basen! Duż y - wygodny, czysty, wokó ł leż aki, parasole. Jest duż y wbudowany basen dla dzieci, Katia był a tam do klatki piersiowej - był o wygodnie. Woda jest podgrzewana. Duż y basen podzielony jest na dwie strefy - mniejszą i gł ę boką.180 cm. Na dnie basenu znajdują się dwie aplikacje w postaci delfinó w. Wokó ł basenu jest ogrodzenie. Prysznic stó p przy wejś ciu. Codziennie rano myliś my basen.
W pobliż u był a toaleta - najwyraź niej dla personelu - lub jeś li nagle poczujesz się niecierpliwy i zbyt leniwy, aby iś ć do pokoju - zwykł a toaleta pitna...umywalki.

W rzeczywistoś ci cał e terytorium pensjonatu. Są dwa budynki mieszkalne - trzypię trowy, w któ rym mieszkaliś my - w gł ę bi terenu - i dwupię trowy - przy gł ó wnym wejś ciu. W centrum pensjonatu znajduje się chata administracyjna - dom drewniany. Zawsze moż na był o tam znaleź ć reż ysera. W tym samym miejscu wymienił a ruble na hrywny.
Wieczorami był o doś ć cicho, pensjonat jest daleko od rynku, wesoł ego miasteczka i dyskotek. Ale tutaj jest budynek przy wejś ciu - sł ychać był o hał as ulicy i przechodzą cych ludzi. To takż e dobra sł yszalnoś ć w pomieszczeniach, zwł aszcza w ł azienkach – jakby woda spł ywał a pionem. Swoją drogą mieszkaliś my na drugim pię trze. Ciepł a woda jest zawsze dostę pna - każ dy apartament posiada podgrzewacz wody. Mieliś my mał y przedpokó j, salon z telewizorem i lodó wką , jest też klimatyzacja, oraz sypialnia - ł ó ż ko mał ż eń skie, dwie szafki nocne, szafa. W salonie sofa oraz dwa fotele, stolik kawowy. Był o też jedno krzesł o) Był czajnik elektryczny. I trochę przyboró w.
Kupiliś my wodę butelkowaną - nie mogł em nawet napić się herbaty i kompotu w jadalni - smak soli wszystko zepsuł . Na począ tku kupili zwykł ą wodę pitną , ale mimo oczyszczenia wyczuli w niej posmak soli, zaczę li kupować wodę dla dzieci - ż adnych posmakó w. Specjalnie udał się do apteki na rynek. Kupowano tam ró wnież owoce – gł ó wnie winogrona, czasem brzoskwinie. Pierwszego dnia mą ż zachorował na ż oł ą dek, trzeciego teś ciowa, czwartego có rka miał a okropne gardł o - choć na nic nie narzekał a, pią tego dnia syn się obudził ze smarkiem. Tylko ja przetrwał em cał e wakacje - a pierwszy tydzień był dla mnie bogaty w bieganie po aptekach po lekarstwa, wodę i krakersy. Potem powoli wszyscy się uspokoili. Chociaż teś ciowa nie jest do koń ca przyzwyczajona do tutejszej wody, i tak ją gotują . W koń cu przenieś liś my go na dziecię cy stolik.
Na morze wypł ynę liś my dopiero po tygodniu na poł udniu. Morze jest pł ytkie, plaż a piasek + muszla, przed wejś ciem roż nie muszli - nie podobał o się to mojemu mę ż owi, moja có rka i syn też kł ują nogi. Dno jest piaszczyste, natrafiamy na kamszuki. Za pierwszym razem po prostu zmoczyli stopy. Poza tym dzieci nadal chorował y. . . Potem wychodził y - nie codziennie - ale tak czę sto, jak tylko mogł y, a po spaniu przesiadywał y przy basenie. Có rka kupił a kamizelkę i zabł ą kał a się w niej. Czasami morze był o wzburzone i wracaliś my do pensjonatu na basen. Na ogó ł ż ycie toczył o się spokojnie. Był o duż o dzieci – wydawał o mi się , ż e nawet za duż o. Oczywiś cie wielu zachorował o, w wyniku czego zachorowali ró wnież nowo przybyli. Jakoś w tym samym czasie, za dwa dni, wszyscy się rozeszli - podobno ż eby przygotować się do szkoł y, a został o bardzo mał o ludzi, w jadalni wszyscy przesunię to się bliż ej wejś cia. Najbardziej nieprzyjemną rzeczą nie był o to - obliczyli lekarza i animatora. Kawiarnia ró wnież jest zamknię ta. Ale zrobił o się cicho i spokojnie)

Z rozrywki - poszliś my do wesoł ego miasteczka - synowi spodobał się pocią g na kó ł kach, helikoptery. Pojechaliś my do oś rodka - tam nasz synek jeź dził mał ymi samochodami - na panelu kontrolnym - podobał o mu się . Nastę pnego wieczoru jeź dziliś my po wsi pocią giem, któ ry w cią gu dnia dowozi ludzi do parku wodnego. Nastę pnego wieczoru po prostu poszliś my na spacer i kupiliś my pamią tki. A potem też przetoczyli dzieci na maszynach do pisania - có rka sama jeź dził a, syn znó w był na panelu sterowania.
Nie poszliś my do aquaparku - myś lę , ż e dla nas jest jeszcze za wcześ nie - dzieci bardzo rzadko zostawiano z babcią - a ona nie czuł a się zbyt dobrze.
Myś lę , ż e nadal zapł aciliś my trochę drogo - biorą c pod uwagę to, co się ostatecznie okazał o.
PS Pogoda był a dobra, przez kilka dni rano był o chł odno i wietrznie - ale przeważ nie był o gorą co.
PS. - do morza był o 15 minut spacerkiem - z dzieckiem dł uż ej - ale autobus podwoził nas dwa razy dziennie a potem zabierał nas od morza. Jedź.3 minuty.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał