„W tym barszczu unosi się wrak wraku statku” O.B.

Pisemny: 13 wrzesień 2018
Czas podróży: 29 sierpień — 8 wrzesień 2018
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 2.0
Usługa: 2.0
Czystość: 2.0
Odżywianie: 2.0
Infrastruktura: 2.0
Odpoczywamy w Kusadasi pię tnasty rok z rzę du.
Polecieli, jak zawsze, bez opó ź nień i przygó d. Spotkanie w wersji standardowej. Przewodniczka transferowa stoi w drzwiach autobusu, zaznacza przyjeż dż ają cych i zaprasza ich do autobusu. Mija 30 minut, pobliskie autobusy jeden po drugim wyjeż dż ają z parkingu. Nasz autobus stoi, a dziewczyna stoi w drzwiach z pustym spojrzeniem. Pytany o przyczynę opó ź nienia, odpowiada: „Zaginę ł a jedna rodzina”. Siedzimy, dziewczyna stoi, czeka. Mija kolejne dziesię ć , pię tnaś cie minut, sytuacja się nie zmienia. I wtedy, na szczę ś cie dla nas, pojawia się mł ody czł owiek w mundurze TEZ TOUR, najwyraź niej sugerują c zamyś lonej dziewczynie genialne rozwią zanie - wsią ś ć do autobusu i sprawdzić pasaż eró w na liś cie. Okazał o się , ż e oczekiwana rodzina od dawna był a w autobusie. Dzię ki Bogu, chodź my.
Wykł adu wprowadzają cego wysł uchał em po raz pię tnasty w drodze z lotniska do hotelu. Poprzednie czternaś cie wyglą dał o jak bracia bliź niacy. Tym razem dziewczyna był a zaskoczona. Ani sł owa o historii kraju, ani sł owa o geografii i klimacie. To, co „rozdał a”, moż na nazwać odprawą przed wizytą na rynku. Jej elokwencja trwał a dziesię ć minut.

Autobus nie został wpuszczony do hotelu. Wysadzony na ulicy. Ć wiczyliś my w wyś cigu z walizkami - dziewczyna się ś pieszył a.
Teraz o hotelu.
Zatrzymaliś my się w Gumuldur Resort od 29.08 do 8.09. 18. Zwracam uwagę na sł owo „byli”, bo. moż na go nazwać odpoczynkiem tylko zgodnie z zasadą „Jeś li nie pracujesz, odpoczywasz”.
Kontyngent. 80% to Turcy z cią gle i wszę dzie krzyczą cymi dzieć mi w każ dym wieku, 10% to Polacy, 10% to obywatele WNP. Najwyraź niej Niemcy, Francuzi i inni Europejczycy docenili już wszystkie uroki tego sanatorium-ambulatorium fabryki tkactwa Czerwonego Janissary i nie zamierzają już eksperymentować .
Terytorium. Bardzo utalentowanym chł opakom udał o się wypeł nić.32 000 m2 powierzchni hotelowej niskimi budynkami, tak ż e praktycznie nie pozostał o już ż adne terytorium. Budynki dwu- i czteropię trowe, oddzielne budynki restauracyjne i lobby, parking. Wszystko. Mię dzy nimi tylko wą skie ś cież ki. Ale są wypeł nione samochodami obywateli tureckich. Autobusy przywoż ą ce i wywoż ą ce turystó w nie wjeż dż ają na teren hotelu - nie ma moż liwoś ci zawró cenia. Turyś ci, sapią c wesoł o, przetaczają walizki z ulicy do hotelu iz powrotem.

Numer. Nie zaleca się dotykania ekskluzywnych mebli w pokoju, najwyraź niej wykonanych przez artel Waste Labor. Meble mają tendencję do przemieszczania się - rozsuwania, czoł gania się , odpadania. Klimatyzator, najlepiej jak potrafi, udaje, ż e dział a, wtł aczają c do pomieszczenia ciepł e, wilgotne powietrze z ulicy. Pewnie rozumie, ż e robi coś ź le i systematycznie się wył ą cza. Hydraulika - „wrak imperium”. Otwó r w pł ytce podł ogowej niezawodnie zapewnia niezakł ó cony wypł yw wody z prysznica, z powodzeniem zastę pują c brodzik. Siedzisko i pokrywa toalety wykazują niewytł umaczalny niepokó j i nieustannie zmieniają swoje poł oż enie w przestrzeni. Musimy je zł apać i odstawić na swoje miejsce. W pokoju nie ma kieliszkó w, nie mó wią c już o kieliszkach do wina, chociaż przynoszą wodę . Mił oś nikó w zwierzą t z pewnoś cią ucieszy obecnoś ć mró wek w pokoju. Najlepiej „zł apać ” pokojó wkę zaraz po tym, jak przesunie mop w twoim pokoju i zaż ą dać od niej brakują cych rę cznikó w.
Restauracja. Tę jadalnię Mosselpromu trudno nazwać restauracją . Przygotuj się na: meble ró ż nej wielkoś ci, stoł y bez obrusó w, wó zki z brudnymi naczyniami grzechoczą ce wzdł uż stoł ó w, kelnerzy beztrosko chodzą cy po restauracji podczas kolacji, pusty bar. Nie pró buj znaleź ć herbaty lub kawy podczas kolacji. Nie ma ich tu. Ponieważ nie ma ł yż eczek ani ł yż eczek deserowych. Przygotuj się na nalewanie napojó w do plastikowego kubka. Bez wody, bez kieliszkó w do wina, bez popielniczek na stoł ach nie warto szukać .
Odż ywianie. Kurczak - ryż - makaron, makaron - kurczak - ryż . Kolejka 40-50 osó b na shawarmę . Ciasto jest haniebne. Owoce - lekko ró ż owe arbuzy, bez smaku melony, drewniane ś liwki.
Plaż a. Wą ski pas skalisty (od 3 do 10 m szerokoś ci i 50 m dł ugoś ci) mię dzy betonowym murem a wodą pł ynnie i dyskretnie, bez ż adnych ró ż nic, zamienia się w nieuż ytki hojnie nawoż one odpadami komunalnymi i budowlanymi. Pomię dzy hotelowym ogrodzeniem, odś wię tnie ozdobionym zgrabnymi pierś cieniami z drutu kolczastego, a plaż ą znajduje się publiczny deptak. Wejś cie do wody jest strome, kamienie. Po obiedzie codziennie silny wiatr, fale.
Totalizator pił karski. Basen gł ó wny (1.4m) przy bloku A przypomina GUM podczas wyprzedaż y od rana do wieczora. Pandemonium towarzyszy odpowiednia kwaś na muzyka i wrzaski tureckich dzieci.

Basen mię dzy blokami C i D (1.6 m) nadaje się do uż ytku zgodnie z przeznaczeniem, ale tylko do obiadu. Po obiedzie, nie wiadomo ską d, pojawiają się nastolatki bez bransoletek na rę kach i zaczyna się coś , co przypomina zmagania chł opcó w Nanai w wodzie, przy akompaniamencie tych samych rozdzierają cych serce krzykó w.
Basen z trzema standardowymi zjeż dż alniami. Nie jest bezpiecznie dopuś cić do nich dziecko. Biedne dzieci wszystkich krajó w i narodó w są przyciś nię te do bokó w basenu, uciekają c przed stukilogramowymi „chł opcami” pokrytymi grubą czarną weł ną , z rykiem rannych hipopotamó w schodzą cych ze wzgó rz.
Wi Fi dział a na zasadzie: „Widzisz susł a? - Nie. „I ja tego nie widzę , ale jest”.
Przewodnik hotelowy Lilia był a widziana tylko pierwszego dnia. Pewnie dziewczyna myś lał a, ż e ​ ​ zrobił a na nas niezatarte wraż enie. Uznał am, ż e to nam wystarczy i nie pojawił am się ponownie w hotelu.
Koniec wakacji był nie mniej ekscytują cy. Plan zakł adał opuszczenie hotelu o 6:10. O 5:50 rozpoczę to poszukiwania recepcjonisty w celu przekazania kluczy do pokoju i kart rę cznikó w plaż owych. Ta bezsensowna czynnoś ć trwał a przez 35 minut, ale wspomniany temat nigdy nie został zlokalizowany.
I jak wisienka na torcie autobus spó ź nił się.15 minut. Wyczerpany. Nic dziwnego, ż e o nas zapomniał am. Zamiast przeprosin, cał kiem logicznych w takiej sytuacji, opiekunka transferowa z wyrazem skrajnego znudzenia na twarzy powiedział a: „Pię tnaś cie minut spó ź nienia to normalne. Jeś li nie jesteś zadowolony, moż esz narzekać .
Ogó lnie dobrze wypoczę liś my. Dzię ki Bogu, ż e go nie otruli i przywieź li na lotnisko ż ywego i zdrowego.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał