Pierwsze wrażenie Turcji
Samolot Kijó w-Dalaman spó ź nił się o 6 godzin. . . Począ tek niezbyt przyjemny, ale w Boryspolu był czas na internet, duż o się nauczyliś my, bo przed wakacjami nigdy nie starcza czasu na spotkania z komputerem. Zakupy w strefie wolnocł owej poprawił y nastró j i wymazał y resztki oczekiwań . W samolocie udał o mi się pogrą ż yć w przyjemnych snach. W Dalaman wszystko poszł o bardzo szybko - autobus wyruszył cudowną drogą , gó ry, sosny, skał y. . . Po drodze poznaliś my tych, któ rzy wybierali się do tego samego hotelu. Wiedzieliś my już , ż e Hotel Alinda znajduje się prawie na koń cu Marmaris, w Icmeler, i wyjeż dż amy jako ostatni. Icmeler z tureckiego - "ź ró dł a", zimne ź ró dł a biją w pł ytkiej zatoce, przez co mikroklimat jest chł odniejszy o 2-3 "C, w upale lipca to fajny bonus. "Alinda" okazał a się mał a, ale czysta i przyjemny hotel. Obsł uga -przyjazna, pokoje -przestronne, jedzenie -do zaakceptowania, napoje -nierozcień czone. 50-70 metró w do morza. Marmaris urzeka swoją naturą , morskim powietrzem i aromatami kwitną cych roś lin, zmieszanymi z zapachami nagrzanego sł oń cem sosny i eukaliptusy. Tydzień przeleciał jak bł yskawica - codziennie są wycieczki i rozrywki, wieczorami - ulica Barov. I wtedy nadszedł - dzień wyjazdu, a raczej noc. . . O 5 rano odprowadzono nas ze ł zami w oczach. . . Obiecaliś my wró cić .