POLECAM TEN HOTEL NA WAKACJE - NIE MOGĘ !!!

Pisemny: 11 wrzesień 2013
Czas podróży: 30 sierpień — 6 wrzesień 2013
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 4.0
Usługa: 2.0
Czystość: 2.0
Odżywianie: 3.0
Infrastruktura: 3.0
„Jak spę dził em tydzień w Turcji, Marmaris, San Princess Hotel, od 30.08. 2013 do 09.06. 2013. ”
Dł ugo marzył em o wypoczynku za granicą z ż oną , ale jakoś nie wyszł o, potem jedno, potem drugie, potem tuż przed wakacjami zł amał em nogę , a teraz marzenie się speł nił o... Za poś rednictwem biura podró ż y „Anex Tour” zdobyli „pł oną cy” bilet do Turcji, Marmaris, hotelu «San Princess» 3*. Szybko znaleź liś my ten hotel przez internet, obejrzeliś my zdję cia - wszystko jest zielone, wł asny basen z barem, pię kna, nad morzem, "all inclusive" itp. Spojrzeliś my na recenzje - nie wszyscy chwalą , ale nigdy nie zdarza się , ż e wszystkim się wszystko podobał o. W ogó le spakowaliś my nasze rzeczy, dziecko i pospieszyliś my na odpoczynek…
Wyjazd z Doniecka do Dalamana o 6.20 Umó wiliś my się z przyjacielem, ż e zawieziemy go na lotnisko. Przyjechaliś my, odprawiliś my się , odprawiliś my bagaż i czekaliś my na lot. Jednak pogoda postanowił a sprawić nam „niespodziankę ” w postaci deszczu z burzą , dlatego lot opó ź nił się o okoł o 40 minut.

Ale naszym pilotom to nie przeszkadzał o, wystartowali jak gdyby nic się nie stał o, nabrali wysokoś ci i lecieli! ! ! O 9.00 jesteś my w Dalaman. Hurra! ! ! Przeszedł em kontrolę paszportową , wzią ł em torbę i poszedł em prosto do wyjś cia. Pogoda jest ł adna, ciepł a i sł oneczna, bez deszczu i bez zapachu. Przy wyjś ciu spotykają ich dwaj przedstawiciele Anex Tour i eskortowani do autobusu pię trowego Mars. Autobus jest nowy, czysty, zadbany, kierowca w biał ej koszuli. Ś cią gam kapelusz na umieję tnoś ci kierowcó w tych autobusó w! ! ! Jak moż esz jeź dzić takim olbrzymem na koł ach po serpentynach z prę dkoś cią.90 km / h, zawracać i rozcią gać się nadjeż dż ają cymi samochodami i autobusami po wą skich ulicach miasta - nie wyobraż am sobie ! ! ! Swoją drogą tureccy drogowcy, jak mó wi pokolenie mojego 12-letniego syna - szacunek i szacunek !! !
Drogi są wszę dzie, zaró wno w mieś cie, jak i poza miastem, a w najbardziej obskurnych wsiach - jak sznurek, ani jednego doł eczka, nigdzie nie ma ś ladó w „ł atania”, wszę dzie są ś wież e oznaczenia, a na stokach serpentyna jest też odlana poprzeczna co 10 metró w, autobus lekko się trzę sie, ż eby kierowca nie daj Boż e nie zasną ł i nie zanurkował w otchł ań , z drugiej strony pobocza są ogrodzone rę bakami - z kruszą cych się kamieni - kamiennych i betonowych ogrodzeń ś ciennych. Gdybyś my tylko mogli rozproszyć naszego domowego Awtodora wraz z jego pasoż ytami, któ rym nigdy nie starcza pienię dzy na normalne remonty dró g (trzeba kraś ć mniej, dobrzy panowie) i zatrudnić tureckich pracownikó w Awtodora ! ! ! Myś lę , ż e był oby taniej (niż utrzymać kohortę swoich pasoż ytó w) i drogi był yby w koń cu na Ukrainie, a nie kierunki. Ale odszedł em (po prostu bolał o, zmę czył em się , co najmniej trzy razy w roku ukł adam spacerowicza na mojej „jaskó ł ce”), wró cimy na grzeszną ziemię ...
Podjeż dż amy pod hotel, widzimy w zieleni widzianej w internecie miriadę babek, plastikowych kubkó w i innych ś mieci, któ rych nikt nie ś pieszy się do sprzą tania, wjeż dż amy, kontaktujemy się z recepcją i czekamy na rozstrzygnię cie . Czekamy 40 minut, ale na razie patrzymy na foyer tego hotelu - odrapane sofy, fotele i dwa stoliki kawowe wypeł nione kawą i nadal nie wiadomo co, na podł odze leż ą dwa dywaniki mierzą ce metr pó ł tora, pań stwo ginie w ś mietniku, a ich miejsce w ś mietniku, są dzą c po Wyglą da na to, ż e już kilkanaś cie lat! Jeszcze raz sobie przypominamy - czekaj, pokoje są sprzą tane po eksmisji poprzednich lokatoró w, - czekamy kolejne 30 minut, ponownie przypominamy i prosimy o przyspieszenie procesu, - za kolejne 15 minut w koń cu dostajemy klucze do pokoju rodzinnego. Od razu interesuje mnie, jak moż na wynają ć sejf w pokoju, aby nie nosić pienię dzy i dokumentó w z biletami powrotnymi. Tak, nie ma problemu, odpowiadają , 4 $ dziennie to ś wietna zabawa, ile jesteś ? siedem dni? Od Ciebie 36 $!! !
Wprawdzie nie wysypiał em się i trochę zmę czył em, a matematykę dł ugo uczył em się w szkole, ale zdaję sobie sprawę , ż e 4 razy 7 = 28, a nie 36, o czym informuję sł odko uś miechnię tą ciotkę w recepcji. Uś miech zaczyna powoli zanikać , a sł owami „przepraszam, zmę czona” ciotka przyznaje, ż e tak, tak, należ y nam się.28 rubli amerykań skich, a nie 36. Po przekazaniu 30 dolaró w Mademoiselle, któ ra przestał a się uś miechać (z jakiegoś powodu, zmiany nie znaleziono, dali ją dwa dni pó ź niej, po przypomnieniach), odbieramy klucze i w windzie, w któ rej nie zaszkodzi zmienić „dywan” (a przynajmniej tylko odkurzyć ), jedziemy do trzeciego pię tra pokó j „318” z widokiem na hotelowy basen i bar. Wchodzimy i co widzimy? A sprzą tanie w pokoju nie pachniał o, poza tym, ż e ł ó ż ko był o czyste.

Na wykł adzinie dywanowej, któ rej nawet bym nie wkł adał pod samochó d podczas naprawy (no có ż , jest bardzo zuż yta, spalona papierosami i brudna) są ś lady ś mieci, wió ró w, farby na bazie wody, któ ra odpadł a ze ś cian i sufit, wió ry z oł ó wka kosmetycznego, w otworze odpł ywowym kabiny prysznicowe ciasno przylegają do wł osó w, zamek w drzwiach wejś ciowych jest jak zatrzask w toalecie, wchodzi w szczelinę.2-3 milimetró w, pchaj lekko, drzwi otworzy się (musiał eś cią gle sprawdzać , czy drzwi był y zamknię te, czy nie), ogó lnie wraż eń jest wię cej niż wystarczają co. Ale jest ś wiatł o, woda i ł ó ż ka, jest nawet konduktor sprawny, a to już coś , a nawet suszarka do wł osó w w ł azience dział a! ! ! W pokoju opró cz ł ó ż ek znajduje się szafa trzyskrzydł owa (podobnie jak u mojej babci), w któ rej wiszą JUŻ TRZY TRAMPELE! ! ! Czy kiedykolwiek pró bował eś zał oż yć ubrania dla trzyosobowej rodziny (nie zabraliś my duż o ubrań , ale jednak! ), Na 3 trempele?! ! ! Pró bować!! !
Telewizor w pokoju to osobna sprawa - na moim starym komputerze monitor jest 2 razy wię kszy niż ekran tego telewizora, pokazuje 14 kanał ó w, 4 z nich to rosyjskie - 2 to muzyka i 2 są zwykł e (jeden jest bez dź wię k), a jeden jest ukraiń ski (no, oczywiś cie, jak się domyś lacie, to jest kanał Rady Najwyż szej, bardzo pouczają cy! ! ! ). Reszta jest w ję zyku tureckim. Na ś cianie pod telewizorem znajduje się lustro i toaletka z podnó ż kiem. Wszystkie meble, w tym zagł ó wki, a nawet drzwi, są pomalowane na bł otnistą , bagienną zieleń . Balkon w pokoju jest po prostu przepię kny (1.5 na 1.20, na któ rym stoją dwa plastikowe krzesł a, a nie strych w willi Romana Abramowicza, ale moż na wyjś ć zapalić ). Kabina prysznicowa też jest czymś ! Rozmiar 80 na 80 cm na wysokoś ci 2.05 (wyobraź sobie, jak wygodnie był o mi się myć , na wysokoś ci 1.98 ! ! ! Ale to nie jest najważ niejsze: gł ę bokoś ć palety wynosi okoł o 3-4 centymetró w, jest odgrodzony od reszty ł azienki plastikową zasł oną , któ ra nie dochodzi do podł ogi o 20-25 cm!! ! A gdzie te wszystkie zachlapania?!! !
Oczywiś cie na podł odze w ł azience! A ja nadal zastanawiał em się nad przeznaczeniem drugiego otworu odpł ywowego w podł odze ł azienki ! ! ! Dlaczego tak jest! ! ! A teraz najciekawsza rzecz - jak zetrzeć wodę z podł ogi pokrytej pł ytkami z czasó w grochu kró lewskiego? ! Jeś li chodzi o szmatę podł ogową w recepcji to nie mogli odpowiedzieć na nic zrozumiał ego, mó wią , ż e rano posprzą tają pokó j, wszystko przetrzą , ale pytanie brzmi, jak na mokrych kafelkach moż na dostać się do toalety, co jest sł uszne obok kabiny prysznicowej i się nie zabić?! ! ! Tak, i to z kulą z trzciny cukrowej, po któ rej powoli chodzę po zł amanej nodze?! ! ! No dobra, nie jesteś my dumni, wycią gamy z torby szmacianą serwetkę , któ rą każ dy straż ak zabiera do wycierania szyb w oknach i problem rozwią zany! Ale po wytarciu podł ó g i wysuszeniu na balkonie czyś cimy szmatę , aby podczas porannego „sprzą tania” pokoju nie „posprzą tał a” w ś mietniku. Martwisz się o nic! ! ! W cią gu tygodnia ś mieci z wiadra został y usunię te tylko dwa razy!
Przede wszystkim podziwiał em wielkoś ć tego wiaderka - jeś li postawisz pustą szklaną butelkę piwa o pojemnoś ci 0.5 litra (1.5 litra z wody mineralnej nie mieś ci się na wysokoś ci) i kilka razy potrzą ś nisz tam popielniczką , to odł ó ż zuż yty papier toaletowy już nigdzie nie bę dzie! Z tego powodu butelki po piwie są schludnie umieszczane w pobliż u wiaderka, a po sprzą taniu pokoju „w zasadzie ich nie zauważ a”, zostają wystawione na korytarz.

No dobrze, nie mó wmy o smutnych rzeczach, ogó lnie osiedliliś my się , przebraliś my się i pojechaliś my nad morze ! ! ! Ale jak się okazał o, i tutaj są trudnoś ci! Hotel nie posiada wł asnego odcinka plaż y! ! ! Jedynym „wolnym terenem” jest tzw. boisko do siatkó wki plaż owej, oznaczone wstę gą na piasku i przedzielone poś rodku siatką do siatkó wki.
Ale ten obszar jest już gę sto „zaludniony” nawet bez nas, poza tym nie odważ ył bym się nazwać go czystym morskim piaskiem, ten brudnoszary bał agan kurzu, mał e kamyczki i babki z puszkami piwa i napojami energetycznymi. Moż na oczywiś cie wzią ć minibus-dolmush do centrum za dwie tureckie liry (to 1 dolar) z nosa (podró ż trwa 5-7 minut) i leż eć tam na publicznej plaż y (co też nie jest bardzo ró ż ni się od sekcji opisanej powyż ej), ale po pierwsze jest gorą co, po drugie daleko od hotelu, a my, jak już wspomniał em, jesteś my „lekko zmę czeni”.
Uł atwiliś my to – poszliś my trochę dalej, w rejonie hotelu Paza Beach, znaleź liś my odcinek plaż y z leż akami i parasolami, rozmawialiś my z „kuratorem” tej strony (kwestia rozwią zał banalny zakup 2 butelek piwa i jednej „Coli” we wskazanej przez tego uroczego tubylca kawiarni (przynió sł też drinki, ż ebyś my się nie przecedzali), a my już jesteś my „legalni”, choć tymczasowi (do czasu wieczorem) szczę ś liwi wł aś ciciele trzech leż akó w z materacami, pod parasolami, plastikowym taboretem (do postawienia drinkó w, czy zł oż enia ubrań ) i glinianym garnkiem na babki i ś mieci - cywilizowane!! ! , a to wszystko blisko samego morza, wię c ż eby nie jechać daleko!! ! ciepł o i nie potrzebujemy niczego wię cej!! !
Generalnie po wypł ynię ciu z serca i trochę gł odnym postanawiamy wró cić do hotelu i odwiedzić jego restaurację , w któ rej, jak już wspomniano, wszystko jest w cenie! Dojeż dż amy, przebieramy się , schodzimy na pię tro i… widzimy zwykł ą kantynę obozu pionierskiego Sputnik (w któ rej stoł y w jadalni był y duż o czystsze, a jedzenie przyzwoite), skł adają cą się z zadaszonej sala w któ rej znajduje się dystrybucja dań gorą cych i bufet, oraz dwie kolejne otwarte - jak duż a altana z "oszał amiają cym" widokiem na tył y są siedniego hotelu oraz ś mietniki bez pokrywek, stoją ce na drodze pomię dzy naszą dwó jką hotele, w odległ oś ci okoł o 4-5 metró w od balustrady naszej "altanki" (odpowiednio zapach i muchy).

stoł y pokryte są brudnymi, brudnoniebieskimi obrusami (dzień przed naszym wyjazdem został y zastą pione „nowymi” ż ó ł tymi, ale w tym samym opł akanym stanie), wszystkie poplamione, wielokrotnie przepalone przez papierosy i wyraź nie od dawna wymagają ce wymiany, lub przynajmniej mycie . Rozważ amy „rozległ e” menu (któ re nie zmienił o się przez cał y tydzień odpoczynku): ryż , makaron, frytki, niezrozumiał e paszteciki sojowe (wielkoś ci pudeł ka zapał ek, a nawet mniej) i niejasna gnojowica dumnie nazwana zupą puree (nie odważ ył em się spró bować ), - to wszystko przy dystrybucji, nał oż onej przez tokarzy, na któ rych gł owach nie ma wcale biał ych "czapek", ale w celofanowych rę kawiczkach - a co chcesz, higiena jest najważ niejsza!
Na "bufecie" - wszelkiego rodzaju sał atki z kapusty, ogó rkó w i pomidoró w, niebieskich i cukinii, wszystko to jest gę sto pokryte majonezem, obfitoś ć zieleni - koperek i pietruszka, trochę podł uż nej cienkiej marynowanej papryki (ostra - horror), fasola, no, w zasadzie wszystko! Jedyne, co mi się podobał o, to mał e niebieskie i cukinia - pysznie ugotowane. Ale wszystkie potrawy wcale nie są sł one, ale jest problem z solą na stoł ach - musiał em poszukać przynajmniej czegoś w saltyance na któ rym ze stoł ó w i dokonać „wymiany”. Z owocó w - przez cał y tydzień był obecny tylko arbuz, a nawet ten niezbyt dojrzał y, nie był o melonó w, gruszek i innych przedstawicieli sł odkiej flory (jest to kraj o gorą cym klimacie, gdzie zbiera się.2-3 plony !! ! ) Chleb w formie pokrojonego bochenka jest bardzo smaczny, ale czę sto był „lekko” podsunię ty, a podczas jedzenia w jadalni był niesamowity chrup! ! ! Otó ż ​ ​ czł owiek nie ma doś ć chleba!
Z mię sa na cał y tydzień dwa razy był y skrzydeł ka z kurczaka (każ de skrzydeł ko jest starannie pokrojone na trzy czę ś ci - to chyba wię cej), a dzień pó ź niej kotlety "kurczak" (jakiś niezrozumiał y pó ł produkt), smak bardziej przypomina soję . Na ś niadanie był y jajka na twardo, kieł basa sojowo-kurczak i ser (swoją drogą bardzo smaczne, przypominają ce nasz ser), pokrojone na kawał ki o ró ż nych kształ tach i uł oż one na ró ż nych talerzach, też chyba po to, by wzmocnić wraż enie urozmaiconego menu ! Nawiasem mó wią c, to, czego nie był o na ś niadanie, podawano na obiad (np. jajka przecinano na pó ł i zalewano majonezem, smaż ono kieł basę i zalewano keczupem). Wszystko to został o podane pod przykrywką ś wież ego (i oczywiś cie „zupeł nie innego dania”). To, czego nie zjedzono na lunch, ró wnież został o przerobione - kieł basę smaż ono i dodawano do sał atek, frytki polewano ketchupem, a takż e mieszano z czymś i tak dalej.
Generalnie produkcja bezodpadowa (jak mawiał tow. Lenin - gospodarka powinna być ekonomiczna !! ! ) Jest jeszcze wiele do powiedzenia, ale wró ć my, jak to mó wią , do naszych owiec, czyli turystó w. W ogó le jedliś my z tym, co Bó g zesł ał , i poszliś my odpoczą ć .

Po obiedzie, za moją peł ną aprobatą , syn postanowił zbadać sytuację przy basenie, a jednocześ nie ugasić pragnienie proponowanymi „darmowymi” napojami. Z napojó w oferowano: piwo - nie fontannę (nasz cią g bę dzie lepszy), ale zimne, któ re już samo w sobie jest dobre (wlewane do filiż anek, z któ rych moż na tylko pić kawę (no có ż , to po to, aby nie zostań w miejscu, ruszaj się , biegnij czę ś ciej do baru i nie daj się nudzić barmanowi), wino czerwone i biał e - rzadko spotykana kwaskowatoś ć (smakuje jak nasz "Aligote"), raz spró bowane, wszelkiego rodzaju koktajle - alkoholowe i bez -alkohol i whisky wą tpliwej jakoś ci (są dzą c po kolorze i zapachu).
Reszta butelek stoi na barze (swoją drogą pusta) - jak wyjaś nił barman - to jest kolekcja! ! ! Zbió r czego - pustych butelek? ! Czy też ma to na celu stworzenie wyglą du bogatego wyboru?! ! ! Potem nadeszł o popoł udnie, na któ re zaoferowano kawę i „sł odkie wypieki”, któ re był y prezentowane (jak wszystkie w nastę pnym tygodniu bez zmian), ciasteczka w kolorze czekolady (bez smaku do wstydu) posypane kruszonką kokosową i buł eczki wielkoś ci cerkiew prosvirka i przypomina jej smak!! !
Pula zostanie omó wiona osobno! Woda jest czysta (choć pachnie trochę wybielaczem, ale jesteś my do tego przyzwyczajeni), ciepł a. Ale talerze wokó ł basenu, przy najmniejszym uderzeniu wody (a dzieje się to w obecnoś ci dzieci i dorosł ych ciotek i wujkó w pluskają cych się w basenie), natychmiast zamieniają się w lodowisko (ostrzeż enia o tym, któ re są wokó ł cał ego basenu w dwó ch ję zykach ​ ​ - angielski i turecki).
Wokó ł cał ego basenu rozstawione są plastikowe leż aki, materace i parasole, za któ re (uł oż one za rogiem hotelu) musieliś my sami nosić i instalować . Pod leż akami leż ą miriady babek i szklanek z potł uczonych szklanek, wię c odchodzą c od leż akó w do basenu czy do baru, trzeba był o uważ nie zajrzeć pod nogi i zał oż yć plaż owe kapcie, aby unikną ć skaleczeń (i , w wyniku ich zdobycia, wizyty u lekarza, któ ry Swoją drogą , z jakiegoś powodu hotel tego nie ma, a dzwonienie do prywatnego jest nierealnie drogie!

(ostrzeż enie z przewodnika hotelowego)) Teren hotelu w zasadzie skł ada się z basenu i strefy 15 na 5 metró w (na któ rej znajduje się kilka stoł ó w i pił karzyki, któ ry czę sto poł ykał monetę , ale nie był w pospieszcie się dać bale) mię dzy dwoma hotelowymi budynkami z dwoma fikusami i na wpó ł wysuszoną palmą (tutaj cał a zieleń pokazana na zdję ciu hotelu, z wyją tkiem „zaroś li” przed wejś ciem i na wpó ł wysuszonych kwiató w w plastikowych skrzynkach na balustradach każ dego pię tra (w któ rych są też babki i ś mieci, któ rych nikt nie sprzą ta).
Po tym wszystkim odbył o się spotkanie z hotelową przewodniczką o imieniu Lilia (szczegó lne podzię kowania za opiekę nad nami, gł upimi turystami, któ rzy nie mieli czasu na rozmienienie pienię dzy przed wyjazdem, oraz zasugerowane przez nią wycieczki !! ! ) we wspomnianym foyer (stoliki notabene nikt go nie wycierał , a plamy na stoł ach zaprezentował y się w peł nej krasie! ).
Po omó wieniu i rozpatrzeniu wszystkich propozycji postanowiono wybrać się na dwie wycieczki – na Wyspy Egejskie i ł owienie krabó w (z ich pó ź niejszym jedzeniem), obserwowanie ż ó ł wi nazwanych bryczką (okazał o się , ż e to zdrowy drań ) oraz wizytę do piwnicy z winami, a nastę pnie wizyta w ł aź niach bł otnych i na wyspie obmytej trzema morzami (pię kna nie do opisania), z widokiem na drogę powrotną na grobowce wykute w skale na znacznej wysokoś ci antycznej Turcji” oligarchó w”. Muszę od razu powiedzieć , ż e byliś my w 100% zadowoleni z wycieczek - przyroda najpię kniejszych wysp, a wł aś ciwie Marmaris, to coś nie do opisania, trzeba to zobaczyć ! ! ! Ró wnież z gł upoty postanowiono zgodzić się na zakupy wycieczkowe (jak kupowanie skó ry, twarzy i prezentó w dla wszystkich) - drodzy towarzysze, nie dajcie się zwieś ć tej kreskó wce !! !
Przewodnik wycieczki Boris zabrał nas do jakiegoś salonu skó rzanego i tekstylnego (podobno pracuje tam jeden z jego znajomych), gdzie ceny są po prostu rewelacyjne! ! ! W takich cenach mó gł bym na nas ską pić , a wyszł oby taniej! Ale nie o to chodzi! Po przybyciu na miejsce przewodnik obiecuje, ż e bę dzie tam dla nas, a w takim przypadku pomoż e w targowaniu się ze sprzedawcami, aw cią gu pierwszych sekund David Copperfield gdzieś znika! Szukał em go w kabinie - nie! Wyszedł em na ulicę - nie! Zwró ciliś my się do wł aś ciciela salonu - wł ą cza „twoje-moje nie rozumieją ” (najprawdopodobniej dlatego, ż e nic od niego nie kupiliś my)! Stoimy na ulicy, palą c nerwowo, bo nie ma przewodnika, na któ ry step powinniś my się udać – też nie jesteś my zbyt zorientowani, nie znamy tureckiego, a nasza znajomoś ć angielskiego jest na poziomie „I blow mó wię po angielsku - po trochu dmucham tilka”, ogó lnie wszystko jest cudowne ! ! ! Po okoł o 20 minutach nasz przewodnik Boris wypada zza rogu i ze sł owami: „Ale ja tu był em cał y czas!

”zaczyna szukać samochodu, któ rym przyjechaliś my i któ ry gdzieś puś cił ! Ale tutaj mieliś my szczę ś cie, inny przewodnik tego samego rodzaju sprowadził jeszcze dwó ch takich jak my gł upcó w na zakupy w cenach „poniż ej rynku”! ! ! Nasz Borys szybko się zorientował i podczas gdy drugi przewodnik prowadził swoich ludzi do salonu, wsadził nas do tego samochodu i po cichu wyrzucił , z dala od grzechu! Na naszą proś bę zabrał nas do Oś rodka na plac, gdzie miał rozpoczą ć się spektakl ś wietlno-muzyczny „Ś piewają ce Fontanny”, wysadził nas i ukł onił się ! Co tu duż o mó wić - "Ś piewają ce Fontanny" to coś nie do opisania! ! ! Uroda! ! ! Muzyka, pokaz ś wiateł , rzutowanie obrazu na ś cianę z pył u wodnego, strumienie wody wysokoś ci dziewię ciopię trowego budynku, wszystko to mieni się przeró ż nymi kolorami tę czy - był o coś do zobaczenia (nie potrafię tego opisać sł owami dokł adnie, ale jeś li chcesz, moż esz znaleź ć film o tym cudzie w Internecie)!! !
Po koncercie wę drowaliś my po placu, podziwialiś my wodospady i posą gi, a do hotelu wracaliś my dolmusem.
Nastę pnego dnia postanowiliś my pojechać i rzucić okiem na tutejsze zabytki: pomnik Ataturka (bohatera i wychowawcy ludowego - jak nasz Lenin nawet w czapce), port morski ze statkami, forteca-muzeum (w któ rej nakrę cono serial „Roksolana, Zł oty Wiek”) i oczywiś cie lokalny kolorowy jarmark! Wszyscy oglą dali, wspinali się , robili mnó stwo zdję ć i wę drowali po rynku. Wszystko, czego chcieli, został o znalezione bez trudu i po doś ć rozsą dnych cenach (Turcy bardzo lubią targować się , jeś li nie targujesz się - jako kupiec nie jesteś dla niego interesują cy, to podobno jest to dla nich sport narodowy - ceny moż na przynieś ć spadł a o 40-50%), ską pił a, kupował a prezenty dla przyjació ł i krewnych i znowu do hotelu i nad morze. Wieczorem wł ó czyliś my się po lokalnych uliczkach i kawiarniach, pró bowaliś my lokalnych potraw i lodó w.
Nawiasem mó wią c, znaleź liś my sklep niedaleko naszego hotelu, z normalnymi cenami i pysznym piwem Marmara Gold. Wę drowaliś my po promenadzie i podziwialiś my morze, sł uchaliś my szumu morza i cieszyliś my się najczystszym powietrzem.

Przy okazji jeszcze kilka sł ó w o „obsł udze”, jeś li moż na tak to nazwać , io pracy personelu hotelowego. Zacznijmy od sprzą tania! Pokó j nigdy nie był odkurzany przez tydzień ! Wszystkie ś mieci, któ re wymienił em powyż ej, któ re leż ał y na podł odze, był y cią gnię te za moje stopy i przed pó jś ciem spać musiał em regularnie strzą sać je z powrotem na podł ogę . Na roszczenia zgł oszone w recepcji uś miechają się do ciebie sł odko, nawet zapisują twoje roszczenia w zeszycie i mó wią , ż e dosł ownie jutro wszystko zostanie naprawione, a wszystko bę dzie aż urowe! Ale nikt nic nie robi! W koń cu mó wię , niech mi odkurzą , to nie dla mnie, sam mogę odkurzyć - w odpowiedzi - nie wolno ! ! ! Zró b to sam lub pozwó l, aby zrobili to Twoi pracownicy! Zró bmy to!
I oczywiś cie nikt nic nie robi! Przy umywalce w pokoju wisi dozownik na mydł o w pł ynie - pusty. Mó wię o tym na recepcji - naprawimy to, nie wahaj się ! Po czterech dniach cią gł ych przypomnień mydł o pojawia się w dozowniku. Lepiej nie pytać - zapach jest jak mydł o smoł owe zmieszane z mydł em w kurzu ! ! ! Postanowiliś my wyprać nasze rzeczy, zwracamy się do recepcji, mó wią , dajemy jaką ś plastikową umywalkę do wynaję cia - nie mamy, jeś li chcesz, zapł ać , umyją wszystko za Ciebie (ale biorą c pod uwagę „jakoś ć ” sprzą tania w pokojach i samym hotelu, nie dajesz im decyzji). I otrzymali ró wnież bezpł atną poradę , w tej samej recepcji - jeś li chcesz się umyć - kup sobie umywalkę w sklepie i umyj ją !! !
Wyszliś my z sytuacji dzię ki pomysł owoś ci - skoro zlew w umywalce nie jest wyposaż ony w korek, otwó r odpł ywowy po prostu zaklejono taś mą , umyliś my, wodę spuszczono, ponownie uszczelniono - wypł ukaliś my, znowu opró ż nione (tylko biznes !! ! ) A ż elazko w hotelu, nawiasem mó wią c, jest ró wnież pł atne, ponieważ zabraliś my ze sobą mał y kemping, wię c „rodacy” pobiegli za ż elazkiem do nas! Wieczorem przed wyjazdem przychodzę do lobby, gdzie informacje o turystach wyjeż dż ają cych jutro powinny być wywieszone na plakatach touroperatoró w (m. in. kto i o któ rej godzinie), na plakacie Anex Tour – zupeł nie nic nie wisi! ! ! Idę do recepcji - pytam „gdzie? ”- w odpowiedzi mó wią , w mieszaninie tureckiego i angielskiego, któ re przyjdą jutro, po ó smej rano, w recepcji bę dzie osoba rosyjskoję zyczna, mó wią , strzelą dla niego bramki ! ! ! Zaczynam wyjaś niać , ż e wyjeż dż amy mniej wię cej o 5.
Powinno być.00 rano i nikt nie bę dzie czekał na rosyjskoję zyczną osobę , a ja i moja rodzina na lotnisku iw samolocie dostaję odpowiedź - przyjdź jutro. Zaczynam się martwić , mó wię : zadzwoń do hotelowego przewodnika z Anex Tour, Lilia, ona to zał atwi - oddadzą mi telefon - zadzwoń . Wię c daj mi swó j numer! Ale nie wiemy! ! ! (choć biuro przewodnika hotelowego (z podanym numerem telefonu jest rzut beretem od niej, koł o windy!! ! ) już zaczynam wariować po cichu, kolejny "tubyszek" jest podł ą czony do hał asu (przez droga, cał kiem adekwatna, z ż alem w poł owie rozumienia rosyjskiego, okazuje się , ż e cał y rosyjskoję zyczny personel pracuje w cią gu dnia, a wieczorem panowie uczą się albo tureckiego albo angielskiego), nie od razu, ale stopniowo zagł ę bia się w problem, i sł owami „chwila” zaczyna „weł niać ” papiery na stole oszoł omionej pani w recepcji!! !

Po kilku minutach intensywnej "szmony", pod stosem papieró w, zgniecionych faksem, ż ą dany papier z naszymi nazwiskami i godziną odlotu w koń cu zostaje znaleziony i uzyskany! ! ! Po prostu zapomnieli powiesić go na plakacie organizatora wycieczki, a potem zupeł nie o tym zapomnieli ! ! ! Proszę obudź mnie o czwartej - nie martw się , mó wią , ż e to bę dzie zrobione! Ustawiam każ dy budzik przeciwpoż arowy na mojej komó rce i budzę się naturalnie na jego wezwanie! Nikt się nie spieszy, ż eby nas obudzić ! Dobra! Szybko myję twarz, pę dzę , budzę rodzinę podczas mycia, sprawdzam, czy nikt niczego nie zapomniał , wychodzę , zamykam pokó j i schodzę na dó ł - na recepcji nie ma nikogo, cisza i zgaszone ś wiatł o! ! ! Zaczynam do kogoś dzwonić (najpierw cicho, a potem donoś nym gł osem) - klucze do pokoju i sejfu trzeba oddać - nikomu ! ! ! Dobra! Czekamy na autobus z przedstawicielem biura podró ż y, wyjaś niam mu sytuację – mó wią , ż e nie ma komu oddać kluczy i ostrzegam o odjeź dzie.
Nie myś l, ż e jestem jakiś wybredny, doszukują cy się bł ę dó w we wszelkiego rodzaju drobiazgach, nie, nie rozpieszcza mnie szykowne ż ycie, ż yję skromnie, pierwszy raz za granicą , ale ż eby odró ż nić normalne warunki ż ycia i jedzenie od , przepraszam za wyraż enie, niezbyt normalne, nadal mogę! ! ! Generalnie panowie, jak to mó wią – myś lcie sami, sami zdecydujcie! Wł aś nie dał em ci moje doś wiadczenie!
Ż yczymy wszystkim udanych wakacji! ! !
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał