Recenzja

Pisemny: 9 listopad 2010
Czas podróży: 9 — 20 wrzesień 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 4.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 6.0
Byli w Tunezji od 9 do 20 wrześ nia 2010 r. Pojechał em z koleż anką i jej 9-letnim synem. To był pierwszy raz za granicą . Dlaczego wybrał eś Tunezję ? . . Doradza koleż anka, któ ra ma wł asne biuro podró ż y. Polecił a ró wnież hotel Caribbean World w Monastyrze. Są dzą c po katalogach i opiniach w Internecie, hotel był idealny dla rodzin z dzieć mi, wię c dł ugo nie zastanawialiś my się i rezerwowaliś my wycieczki. Organizatorem wycieczek jest znany Biblioglobus. Nie poszł o bez problemu. Okoł o 2 tygodnie po potwierdzeniu naszej rezerwacji na 3 wrześ nia (oczywiś cie dokonaliś my pł atnoś ci z gó ry), poinformowano nas, ż e 03.09. nie ma odlotu, bę dzie dopiero 09.09, bo firma zmienił a przewoź nika, a oni mają inny rozkł ad. Dodatkowo ceny wycieczek gwał townie wzrosł y i zaoferowano nam wybó r - albo dopł acić , albo udać się do Nabeul za te same pienią dze, któ re już daliś my. Nasze oburzenie nie miał o granic. Musiał em zadzwonić do przedstawicielstwa firmy i odzyskać mał y skandal. Ostatecznie zgodziliś my się na dopł atę i wyjazd do Monastyru, bo dziecko już dostroił o się do slajdó w, któ re widział na zdję ciach. I okazał o się , ż e ten hotel jest bardziej atrakcyjny. Na ten incydent został zał atwiony i zaczę liś my pakować nasze torby.
Lot przebiegł pomyś lnie, poza skandalem wywoł anym przez podchmielonych pasaż eró w, któ rzy nie tylko pili na pokł adzie, ale takż e byli niegrzeczni wobec stewardó w. Trzeba przyznać , ż e jedna z tych pasaż eró w po przybyciu do Tunezji został a deportowana do swojej ojczyzny za naruszenie zasad lotu. Dlatego radzę wszystkim: jeś li chcecie spę dzić wakacje spokojnie i pogodnie, poczekajcie na wyż ywienie, a w hotelu moż na się naprawdę wyszaleć .
Tak wię c dotarliś my na czas, minę liś my kontrolę , znaleź liś my nasz autobus, w 7 minut dotarliś my do hotelu. Tam spotkał a nas nasza przewodniczka Ludmił a, któ ra pomogł a nam wypeł nić karty rejestracyjne i ustalić termin spotkania, aby opowiedzieć nam wszystko w popularny sposó b. Daliś my karty na recepcję i dostaliś my klucze do pokoju. Ale nikt nam nie powiedział , gdzie znajduje się ten pokó j… Musieliś my zrobić.2 kó ł ka wokó ł pierwszego i drugiego pię tra, aż pojawił się tragarz, któ ry ż wawo chwycił nasze walizki i z jakiegoś powodu poszedł do wyjś cia. Oczywiś cie pobiegliś my za nim. Okazał o się , ż e nasz pokó j znajdował się w innym budynku, nad samym morzem. Jak się pó ź niej dowiedzieliś my, kadł uby Cancun są rzeczywiś cie lepsze niż kadł uby Nassau. W pobliż u Nassau był o duż o termitó w i komaró w, a wokó ł jakieś nieuż ytki z gruzem budowlanym. Tak, mieszkali tam gł ó wnie Wł osi. Wię c poszczę ś cił o nam się z numerem. A widok z balkonu wychodził na polanę i palmy (choć nie dopł aciliś my). Jeś li chcecie mieć widok na morze, od razu powiem, ż e opró cz plaż y bę dziecie mieli też widok na basen, mał ą scenę i bar, co oznacza, ż e ​ ​ wieczorem bę dzie bardzo gł oś no.

Chodzi o liczbę . Ale sama sprawa w pierwszej chwili nas rozczarował a. Dzieje się tak dlatego, ż e w korytarzach (zaró wno na podł odze, jak i na ś cianach) są biał e kafelki, jak w szpitalu. Niskie stropy, przytł umione ś wiatł o, jednym sł owem jakiś przedsionek. Ale rzuca się w oczy dopiero pierwszego dnia. Potem tak się do tego przyzwyczailiś my, ż e uznaliś my te ś ciany za wł asne.
O przewodniku nie ma wiele do powiedzenia. W rzeczywistoś ci był o ich dwó ch - Yana i Ludmił a, ale ani jedno, ani drugie nie był o prawie widoczne. Yana na ogó ł pracował a tylko na lotnisku - spotkał a się i odprowadził a, a Ludmił a spotkał a turystó w w hotelu, wyjaś nił a wszystko i zniknę ł a. Mieliś my szczę ś cie, ż e potrzebowaliś my go tylko po to, by zamó wić wycieczkę i dowiedzieć się , gdzie odjeż dż a autobus z powrotem na lotnisko. A my nauczyliś my się wszystkiego innego i szukaliś my, jak mó wią , wpisują c. W zwią zku z tym duż ą rolę nie odegrał a ż adna znajomoś ć ję zyka angielskiego, nawet na poziomie instytutu. I to nieprawda, ż e ​ ​ personel hotelu mó wi tylko po francusku. Niektó rzy nawet rozumieli rosyjski. Wię c nie był o z tym problemó w. Ale o stosunku pracownikó w do turystó w w Internecie pisali prawdę . I są niegrzeczni i ignorują , a nawet kpią z Rosjan - to fakt. Jest to szczegó lnie widoczne w barach i restauracjach. Kelnerzy są niegrzeczni! Mogą przyjś ć pić z twojej szklanki lub zabrać coś z twojego talerza. Normalne, prawda? ! Pierwszego dnia byliś my w szoku, a potem zdaliś my sobie sprawę , jak się zachować - zró b poważ ną minę , ż eby nawet bać się podejś ć . Jeś li sł odko się uś miechniesz, nie zostawią cię w tyle.
Jeś li już zaczą ł em mó wić o restauracji, to warto powiedzieć , ż e jedzenia był o duż o i przeró ż nych rzeczy, ale nie mieliś my szczę ś cia z owocami. Najsmaczniejsze był y arbuzy. Dani jest zielona i smakuje jak ogó rek; Trzeba był o wyselekcjonować jabł ka, brzoskwinie i winogrona, najczę ś ciej zgnił e. Nic wię cej nie dano. Ale był o duż o sł odyczy i ciastek. Nie jestem fanką ciast i wypiekó w, ale kilka razy mnie skusił o. Ale generalnie jedzenie był o zmę czone, nie byliś my gł odni.
Jeś li mó wimy o hotelu ogó lnie, to oczywiś cie spodziewaliś my się zobaczyć coś innego. Teren nie jest bardzo zielony, jest mał o kwiató w, ale jest wiele suszonych palm, któ rych nie zaszkodzi ś cią ć . Budynki są doś ć stare, z ł uszczą cą się farbą na ś cianach. Wyraź nie potrzebuje przynajmniej kosmetycznego remontu. Czystoś ć wszę dzie też pozostawia wiele do ż yczenia. W drodze do budynku lub w holu widać gó rę brudnych naczyń , któ re stoją cał y dzień i nikt nawet nie raczy ich usuną ć (pomimo tego, ż e wynoszenie jedzenia z restauracji jest surowo zabronione! ). A przy basenach sprzą tanie zaczyna się o 8-9 rano, a wczasowicze opalają się tam już od 7 rano. Tak wię c na Twoich oczach czyszczą basen i myją kafelki do 10 godzin, potem uruchamiają zjeż dż alnie i wychodzą . Od razu zrozumiał em - Arabowie - no, och, bardzo leniwi ludzie ! ! ! Ze wzglę du na to, ż e nie ma szczegó lnej czystoś ci (i to nie tylko w tym hotelu, ale w cał ym kraju), much jest duż o. Nawet nie tak duż o. . . Na podwó rku mamy tylko taką iloś ć . I są wszę dzie: na plaż y, w restauracji, w pobliż u baró w i na targu. Tylko nie w pokoju. Ale to jest nasza zasł uga. Staraliś my się nie zostawiać otwartych drzwi balkonowych (tych z siatką ). Był o trochę duszno, ale wieczorem był o ś wież e.

Ze wszystkich rozrywek w hotelu woleliś my tylko zjeż dż alnie. Dziecko w ogó le z nich nie schodził o. A najczę ś ciej po prostu leż ą c przy basenie lub na plaż y. Kiedy mał a burza się skoń czył a, morze stał o się krystalicznie czyste, nawet nie chciał em go opuszczać .
Osobno chcę opowiedzieć o trasie. Wydaje mi się , ż e ci, któ rzy są w Tunezji po raz pierwszy, zdecydowanie powinni udać się na Saharę . Wycieczka trwa dwa dni, ale w tym czasie przejedziesz przez prawie cał ą Tunezję . Moż na zobaczyć El Jem, Sidi bou Sid, Gafsa, Sfax, Tozr, Kairouan i wiele innych ciekawych miejsc. A o ileż wię cej widać z okna autobusu…
Od razu ostrzegam, ż e opró cz tego, co pł acisz za bilet, musisz zabrać ze sobą jeszcze 100 dinaró w, bo jeż dż enie wozem w oazie, jazda na wielbł ą dach po pustyni i jeeping po wydmach są pł atne osobno. Kosztował o nas to 70 dinaró w. Potrzebują też pienię dzy na jedzenie i wodę . Z wodą na wycieczce nadwyrę ż ył em się – jest wszę dzie tylko dla pienię dzy, nawet w restauracji, w któ rej bę dziecie nakarmić . Jedna butelka - 2 dinary. I serwują obrzydliwe posił ki. Tak naprawdę nic nie jadł em przez cał e dwa dni. Dobrze, ż e pomyś leliś my o zabraniu ze sobą ciasteczek, owocó w i butelki wody.
Ogó lnie wycieczka jest niezwykle trudna. Duż o czasu w drodze. Nastę pnie wieczorem, o zachodzie sł oń ca, godzinna przejaż dż ka na wielbł ą dzie. To, mó wię wam, jest najbardziej pamię tne. Nie pró buj się bać i odmawiać . Zwierzę ta są spokojne, nie gryzą , nie wykonują niepotrzebnych ruchó w. I duż o wraż eń ! Wszyscy, któ rzy z nami jechali, byli zachwyceni. To prawda, ż e ​ ​ pią ty punkt boli, ale warto!

Po powrocie każ dy zabierany jest autobusem do lokalnego hotelu, nakarmiony obiadem io 21.00. - rozł ą cz się . Rano wstajemy o 4.30. Ś niadanie i powró t do autobusu. Jedziemy pó ł torej godziny do wygasł ego sł onego jeziora i spotykamy ś wit. A potem jeeping na wydmach. Ró wnież nie dla osó b o sł abym sercu. My osobiś cie krzyczeliś my i piszczaliś my tak, ż e kierowca się ś miał . Nastę pnie wszyscy zostali zabrani w gó ry do wodospadu. Tam moż esz, jeś li chcesz, kupić pamią tki za kilka groszy. A po lunchu i droga do Kairouan, gdzie znajduje się fabryka rę cznie tkanych dywanó w i najwyż szy meczet. A już o 18:00 - w drodze powrotnej. O 7 byliś my już w naszym hotelu i przygotowywaliś my się do obiadu.
Dł ugie, twarde, czasem przeraż ają ce, czasem gorą ce i spragnione, ale uwierz mi, naprawdę warto. Duż o wraż eń ! Przez cał y czas w drodze moż na duż o dowiedzieć się o kraju. Przewodnik, któ ry nam towarzyszył , zawsze coś nam opowiadał . Nawiasem mó wią c, po rosyjsku i cał kiem znoś nie, nawet ż artował , ż eby cał y autobus się bawił .
Dlatego radzę wszystkim! Cukier jest ś wietny! Tylko nie idź z dzieć mi poniż ej 10 roku ż ycia, bę dzie to dla nich trudne.
Có ż , to chyba najważ niejsza rzecz. Specjalne podzię kowania dla chł opakó w z animacji. Wieczorne wystę py był y naprawdę zabawne. Tak, aw cią gu dnia nie siedzieli spokojnie, cał y czas coś wymyś lali, organizowali konkursy.
Podsumowują c, chcę powiedzieć , ż e osobiś cie mam dwie opinie na temat Tunezji w ogó le, a hotelu w szczegó lnoś ci. Ciepł e morze, biał y piasek, zapach fajki wodnej i aromatycznych olejkó w – to wszystko przycią ga i na dł ugo zapada w pamię ć . Ale poza tym pamię tam też szalenie leniwych i niechlujnych Arabó w, brudne ulice wypeł nione gruzem budowlanym i niezbyt pię kny krajobraz. Warto odwiedzić i zobaczyć to wszystko. Pojechał em, miał em doś ć . Myś lę , ż e nastę pnym razem wybiorę coś innego. Ale to kwestia gustu. . .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał