Turyści czerwcowi zostali po prostu wrzuceni do Turcji w sensie dosłownym i przenośnym. Zamieszkaliśmy w innych hotelach na osiem godzin przez dwa dni, potem znowu od obiadu do wieczora szukaliśmy nowego miejsca na nocleg, warunki były gorsze. niż zapłacono w ramach umowy. Powrót na lotnisko - 6 osób zapomniało w Kemer, od 8-20 do 10-30 czekali na autobus.