Wycieczka na fiordy - prywatna wycieczka do Norwegii
Swoje opowiadanie nazwał em „Trip to the Fjords”, bo to wł aś nie przez fiordy pojechaliś my do Norwegii, ale jak się okazał o, opró cz fiordó w w kraju jest wiele innych ciekawych rzeczy. Zwykle nie piszę relacji z podró ż y, nie prowadzę jakiejś specjalnej kartoteki faktó w, ale w tym przypadku jest inaczej. Norwegia to kraj, w któ rym nie moż na się nie zakochać . Jest zupeł nie niepodobny do niczego, w czym był am wcześ niej (a był am w wielu miejscach). Ma zaró wno architekturę europejskich miast, jak i niezapomnianą przyrodę . Zakochał am się w tym kraju i chcę oddać mu hoł d opisują c swoje wraż enia.
Wszystko zaczę ł o się w czerwcu 2011 roku: otrzymał em nieplanowany urlop z powodu przestoju w produkcji. Niewł aś ciwie przybył y upał stał się decydują cym czynnikiem przy wyborze miejsca na odpoczynek - trzeba był o pilnie uratować mó zg przed stopieniem. Zawodnikami był y Finlandia, Szwecja i Szwajcaria. Po przeczytaniu recenzji, raportó w i opisó w tras, stał o się jasne, ż e nic nie moż e się ró wnać z norweskimi fiordami i temperaturami 20 stopni (powyż ej zera). Chciał em jak najszybciej wyjechać , ale nie był o. Wszystkie mniej lub bardziej moż liwe opcje (moż na był o lecieć przynajmniej nastę pnego dnia, ale nie zarabiam tak duż o) rozpoczę ł y się w przedziale 2-3 tygodni od daty zgł oszenia. Ceny ró ż nych firm był y ró ż ne, a opisy wycieczek był y niejasne. Sergey Olsson, menedż er szwedzkiej firmy Svea Tour, odpowiedział szybko i wyraź nie, za co mu dzię kujemy. W zasadzie to skutecznoś ć i informacyjnoś ć odpowiedzi zadecydował a o naszym wyborze. Indywidualna wycieczka do Norwegii był a oferowana od 12 lipca do 21 lipca, czyli przez 10 dni. Przylot do Oslo i stamtą d wyjazd. Dzię ki ró ż nym korektom i dyskusjom na temat trasy udał o nam się sprowadzić koszt wycieczki do akceptowalnego kosztu (uwaga dla hostess - jak powiedział Siergiej, jeś li zarezerwowaliś my tę samą wycieczkę nie na począ tku lipca, ale co najmniej 2 miesią ce z gó ry, a jeszcze lepiej 3 miesią ce, wtedy moż na by zaoszczę dzić okoł o 20%. W rezultacie otrzymaliś my nastę pują cą trasę :
Dzień.1: Przyjazd do Oslo, zakwaterowanie w hotelu. Rekreacja i samodzielna eksploracja miasta. Chociaż myś lę , ż e był oby moż liwe odbycie wycieczki jeszcze tego samego dnia.
2. dzień : zwiedzanie miasta. Znowu czas wolny.
3 dzień : przejazd do Bergen, po drodze rejs wzdł uż fiordó w. Zakwaterowanie w hotelu.
4 dzień : zwiedzanie Bergen i czas wolny na zwiedzanie miasta.
Dzień.5: Przejazd z Bergen do Å lesund. Przeprawy przez fiordy. Zatrzymaj się w hotelu.
6 dzień : przejazd z Å lesund do Kristiansund z przystankiem na najpię kniejszej drodze na ś wiecie.
Dzień.7: Przejazd z Kristiansund do Balestrand sł ynnym szlakiem trolli z noclegiem nad brzegiem fiordu w drewnianym pał acu-hotelu.
8 dzień : Wycieczka na lodowiec, przejazd do najgł ę bszego Hardangerfjordu, postó j w hotelu spa nad brzegiem Eidfjord.
Dzień.9: Powolny transfer do Oslo
10 dzień : lot do domu.
Program moż na był o zmienić , skró cić lub wydł uż yć , ale uznaliś my, ż e ta opcja bardziej przypadł a nam do gustu. Był cał kiem peł ny.
Skoń czył a się czę ś ć techniczna. Historia się zaczyna.
Wyjazd i przyjazd przebiegł bez problemó w i nieporozumień . Na lotnisku powitał nas przewodnik, któ ry wł aś ciwie odprowadził nas dziesię ć dni pó ź niej.
30 minut - i już jesteś my w Oslo i zameldujemy się w hotelu. Zatrzymaliś my się w hotelu Europa, niedaleko Pał acu Kró lewskiego. Jak na zwykł y pokó j dwuosobowy był doś ć przestronny i pojemny.
Ale dla nas wł aś ciwie to nie był o waż ne, bo. nikt nie chciał siedzieć cał y dzień w pokoju, a sami Norwegowie mó wią : „nie ma zł ej pogody, są zł e ubrania”. W Rosji zaopatrzyliś my się w parasole, ale na szczę ś cie prawie się nie przydał y nam pogoda, z wyją tkiem jednego dnia, kiedy nagle wszystko pokrył y niskie chmury i mgł a, któ ra też był a na swó j sposó b bardzo pię kna. . Co mnie ucieszył o w hotelu to ś niadania - dobry wybó r ś ledzie i sery, aw holu cał odobowy dostę p do ekspresu do kawy.
Pierwszego dnia, mimo cał ego naszego entuzjazmu, mogliś my tylko dojś ć do polecanej przez przewodnika Akerbrugge - mieszanki dawnych warsztató w przemysł owych z nowoczesnym designem, po czym zjedliś my kolację w restauracji Loften. Jedli oczywiś cie zupę rybno - dorszową i smaż oną flą drę . Przeszliś my się trochę po okolicy, przeszliś my się centralną ulicą Karla Johansgade, napiliś my się kawy i przed 21:00 zdaliś my sobie sprawę , ż e musimy iś ć spać - był a już.12 rano czasu moskiewskiego i wstaliś my bardzo wcześ nie.
Drugi dzień obfitował w wydarzenia. Wycieczka rozpoczę ł a się o 10 rano i trwał a do poł udnia. Udał o nam się okrą ż yć cał e miasto w kó ł ko, podjechać do opery, wspią ć się na starą fortecę i obejś ć park rzeź b, pó ź niej wró ciliś my do centrum i udaliś my się na obiad. Dokł adniej, na naszą proś bę zaprowadzono nas do restauracji rybnej. Szczerze mó wią c nazwy nie pamię tam, ale znajduje się tuż na nasypie przy murze fortu. Jest ich kilka w jednym rzę dzie i wyglą dają jak hangary portowe. Muszę powiedzieć , ż e kuchnia był a o rzą d wielkoś ci lepsza niż we wczorajszej restauracji, a koszt był niż szy.
Na nasypie stali rybacy, od morza wiał wiatr, a wokó ł unosił się zapach ryb. Odś wież ywszy się , obraliś my kurs na wyspę Bygdeo. Ku mojej radoś ci molo ze statkami znajdował o się zaledwie 200 metró w od restauracji - po poł udniu ledwo mogliś my się czoł gać , cią gną c za sobą ż oł ą dki. Zwiedziliś my na wyspie Muzeum Wikingó w, a nastę pnie do godziny 19.00 spacerowaliś my po Folkmuseet – wiosce etnograficznej. Tutaj po raz pierwszy spró bowaliś my najpopularniejszego sera w Norwegii – brą zowego. Potem czę sto spotykaliś my go w hotelach, restauracjach, a zwł aszcza w jadł odajniach na terenach gó rskich, gdzie jest duż o owiec.
Wyjazd nastę pnego dnia zaplanowano na 8.30, aby nigdzie się nie spieszyć i nigdzie się nie spó ź nić . Był.5 godzinny transfer do miasta Flå m, gdzie czekał na nas rejs po fiordach. Dzię ki przewodnikowi za zabranie nas z wyprzedzeniem. Musiał zatrzymywać się prawie co 30 minut, abyś my mogli zrobić zdję cia lub po prostu zaczerpną ć ś wież ego powietrza.
Zmiana krajobrazó w był a niezapomniana, za każ dym przejś ciem czekał y nowe niespodzianki: albo chmury opadł y na taflę jeziora, potem karł owate brzozy i mchy, potem oś nież one szczyty gó rskie, potem seria wodospadó w. Zaznaczam, ż e odczucia i wraż enia potę gował samochó d, któ rym się poruszaliś my. Był to Citroen Picasso ze szklanym dachem, wię c czuliś my się jak ryba w akwarium. 300 km. gó rskie drogi przeszł y przez nas niezauważ one.
Miejsca był y najpię kniejsze: gó rskie jeziora na wysokoś ci 1000 m n. p. m. , cudowne siwowł ose owce, któ re leż ał y wzdł uż i na drogach, a potem znajdowane był y nawet w tunelach, najś wież sze powietrze i znowu morze wodospady.
Chciał em zatrzymać się w każ dym miejscu, wystawić gł owę z samochodu i po prostu zaczerpną ć gł ę bokiego oddechu gó rskiego powietrza. Już na pokł adzie statku, któ rym mieliś my zwiedzać fiord, zrobił o się gł odny, ale sił y został y przywró cone przez mał y lunch na pokł adzie.
Pod koniec rejsu przewodnik czekał już na nas na drugim koń cu fiordu. Kolejne 150 km i wylą dowaliś my w Bergen. Był o już trochę pó ź no, wię c po obiedzie poszliś my spać .
Wię c rano. Wybierzmy się na wycieczkę . Znowu ruchliwe wycieczki po mieś cie, postoje w pię knych miejscach na fotografowanie, kurs historii, spacer po urzę dach hanzeatyckich, rekomendacje czasu wolnego i już.2 godziny minę ł y. Znowu jesteś my sami.
Bergen uważ ane jest za jedno z najstarszych miast w Norwegii, dlatego najpierw udajemy się do muzeum starego Bergen, a nastę pnie udajemy się na taras widokowy Flø ibanan, któ ry zabiera nas nawet na 200 metró w. Widok zapiera dech w piersiach. Bergen leż y na pierwszy rzut oka i z jakiegoś powodu woda w parkach jest cał a ciemnozielona. Nie rozumieli, czy Bergen leż y nad morzem, czy nad fiordem, a potem zapomnieli zapytać o to przewodnika. Schodzimy z powrotem przez teren parku. Siadamy na ł awkach i robimy zdję cia miasta z ró ż nych perspektyw. Był em pod wielkim wraż eniem starych sypialni w Bergen z biał ymi domami i tysią cami kotó w, któ rych nikt nie wpuszczał do domu: jedne ocierał y się o okna na parapetach, inne cicho siedział y przy drzwiach, inne drapał y ł apami, pró bują c pukać na drzwiach. Moje pró by zlitowania się nad nimi został y grzecznie odrzucone przez zwierzę ta, unikają c rę ki i odsuwają c się na bok. No dobrze, Vaska jest u nas lepsza i zjada wszystko. Spacerują c po mieś cie przypadkowo natknę liś my się na rosyjski sklep sprzedają cy towary z Rosji. Kupiliś my smaż one nasiona, suszoną rybę i pierniki ze wzglę du na egzotykę . Nawiasem mó wią c, wszystko został o sprowadzone z powrotem do Rosji)
Nastę pny dzień był peł en podró ż y. Wyszliś my ró wnież wcześ nie, aby przybyć wcześ nie. Czekaliś my na kilka przepraw promowych przez fiordy, na któ re mogł y być kolejki i znowu: jesteś my w Norwegii, a tu ludzie prowadzą spokojny i zrelaksowany tryb ż ycia.
W zwią zku z tym nie powinniś my się gdzieś spieszyć i spó ź nić . Generalnie w tych sprawach cał kowicie zaufaliś my przewodnikowi i nie myś leliś my o niczym. W rezultacie musiał em nawet nadrobić czas, ponieważ . nie mogliś my się zorganizować i przestać robić zdję ć na czas. Za każ dym zakrę tem czekał na nas jakiś mał y wą wó z, na któ ry chcieliś my zajrzeć , a za wą wozem był a pó ł ka, na któ rą chcieliś my się wspią ć , a za pó ł ką był kamień , z któ rego otwiera się pię kny widok itp. itp. .
A oto miasto Å lesund – stolica norweskiej secesji. Cudowne miasto z cię ż ką pogodą , ale jak powiedział em, w tym sensie mieliś my szczę ś cie. Wprawdzie nie był o bardzo ciepł o i doś ć wietrznie, ale nie padał o. Gdybyś zapytał mnie, jak wyglą da Å lesund, odpowiedział bym, ż e to mał y Paryż . Bardzo dziwnie był o zobaczyć pó ł nocne miasto z domami ozdobionymi liś ć mi, rzeź bami, mozaikami, a takż e markizami. To dziwne: i tak nie mają dosyć ciepł a, a na okna kł adą markizy. Chociaż markizy w paski są lepsze niż biał e sprę ż arki klimatyzacyjne. W Å lesund mieliś my pó ł dnia, co w zasadzie wystarczył o. Nastę pnego dnia czekaliś my na transfer do miasta Kristiansun, autostradą Oceanic.
Poranek zaczą ł się bezchmurny, ale mglisty i nie zapowiadał niczego zł ego. Pię kna droga, pię kne gó ry, pię kne fiordy, pię kne przeprawy promowe i wreszcie to, po co tu przyjechaliś my - autostrada oceaniczna. Poruszaliś my się z wyspy na wyspę , a po naszej prawej stronie był niekoń czą cy się ocean.
Dalej - tylko Ameryka. Fale powoli uderzają o podpory mostu i wystają ce skał y, a surowi norwescy rybacy ł owili dorsza bezpoś rednio z mostó w. Droga powrotna przebiegał a inną trasą - szlakiem trolli do Balestrand.
To, ż e zbliż amy się do legowiska trolli, stał o się jasne z domó w okolicznych mieszkań có w: jeden troll siedzi na pó ł pł ycie gł ó wnej, drugi - na dachu, trzeci bawi się kotkiem, a moż e go kradnie, a moż e nawet je. Wejś cia na przeł ę cz strzeż e kawiarnia z trollami wszelkiego rodzaju i wielkoś ci.
Zbliż ają c się do przeł ę czy stał o się doś ć oczywiste, dlaczego nazywa się ją ś cież ką trolli: nikomu normalnemu nie przyszł oby do gł owy chodzić takimi drogami: normalnie nie mogliś my przejechać nawet 10 metró w, bo cał y czas musieliś my na kogoś czekać , przepuś ć kogoś , a potem gdzieś idź .
Był o kilka kieszeni na skrzyż owania, ale nie zauważ ył em ani jednego samochodu, któ ry spotkał by się w tym konkretnym miejscu. Spotkany powyż ej lub poniż ej. Ale z drugiej strony na szczycie czekał a na nas nagroda: jezioro z krystalicznie czystą wodą ORAZ taras widokowy z widokiem na szlak i wspinają ce się po nim samochody.
Każ dy cal skał y jest usiany sztucznymi trollami, wię c musieliś my wspią ć się przez przegrodę do niebezpiecznego miejsca i tam zbudować nasze trolle. Mam nadzieję , ż e przetrwają przynajmniej jedną zimę . A dwa są lepsze. . Doszliś my do ballestrand bliż ej pią tej. Kró tko mó wią c, hotel, w któ rym mieszkaliś my w Kviknes, był prawdziwym drewnianym pał acem. Nie warto dodawać , ż e cesarz niemiecki, kró lowa angielska i inni dobrzy ludzie lubili w nim odpoczywać . Cał y personel mó wi po brytyjsku po angielsku, najbardziej luksusowe zabytkowe lobby z trofeami myś liwskimi, 15 ró ż nych herbaciarni, restauracja z widokiem na fiord, drewniana weranda, skoszony trawnik, krykiet, muzyka na ż ywo (ktoś grał na pianinie) - i krzyki mew. Szczerze mó wią c, nigdy nie opuś ciliś my terenu hotelu. Wszystko był o tak doskonał e, wyważ one i wyważ one, ż e po prostu usiedliś my przy oknie na bardzo starych krzesł ach obitych angielskim jedwabiem, popiliś my herbatę i patrzyliś my na fiord. W pobliż u babcia Angielka robił a to samo. Prawie zdrzemną ł em się . Byliś my gotowi zapł acić za dodatkowy dzień pobytu w tym miejscu, wiosł owanie ł ó dką , spacery po gó rach, ale nie był o już wolnych pokoi. Jedyne, co mogliś my zrobić , to zostawić swoje rzeczy w przechowalni.
Nastę pnego dnia odwiedziliś my prawdziwy lodowiec. Nie to wszystko, ale zbliż yli się do ję zora lodowca, któ ry opadł na dostę pną odległ oś ć . Ló d nie był zimny, niebieski, duż y i pię kny. Aby się do niego dostać , musieliś my pł yną ć ł ó dką , a nastę pnie przeskakiwać przez kamyki przez 15 minut. Strasznie był o patrzeć na podstawę lodowca, gdzie wchodził w gó ry i zakrywał szczyty. To w takich momentach czujesz potę gę natury i bezwartoś ciowoś ć czł owieka.
Do Oslo dotarliś my pó ź nym wieczorem, a dokł adniej na lotnisko w Oslo. Dlatego Ponieważ samolot był z nami wcześ nie rano, wygodnie i racjonalnie był o zatrzymać się na lotnisku: wyspaliś my się wystarczają co, a jednocześ nie zaoszczę dziliś my na taksó wce.
Dł ugo zastanawiał em się , któ re zdję cia wstawić do tekstu i rozumiem, ż e ż adne z nich nie oddaje atmosfery, uczuć , któ rych mieliś my okazję doś wiadczyć . Wyglą dają jak banalne i po prostu fragmenty wyrwane z kontekstu. A moż e jestem tak dobrym fotografem, ż e nie umiem oddać atmosfery tego, co się dzieje i aparat postanowił się utopić , zamiast dalej mieszkać ze mną (pod koniec wyprawy wrzucił em go do wody). Ogó lnie Norwegia to kraj, któ ry trzeba odwiedzić przynajmniej dwa razy. Jestem gotó w jechać do Norwegii przynajmniej każ dego lata, jeś li są sponsorzy. Udał o nam się odwiedzić tylko fiordy i lodowiec ORAZ kilka duż ych miast, a takż e wę dkarstwo, narciarstwo i piesze wę dró wki po gó rach. Ze wstydem nigdy nie zanurzył em się , ale musiał em.
PS: ponieważ cią gle pytają , dodam, ż e koszt wycieczki to 7.5 tys. euro za dwoje, w tym nocleg, ś niadania, wszystkie wycieczki, bilety do atrakcji, transfery, przeprawy promowe, opieka przewodnika rosyjskoję zycznego. Wycieczkę zorganizował a firma Svea Tour (wszystko poszł o dobrze, choć był o drogo. Podzię kowania za zorganizowanie! )