Podróżuj przez kraj wodospadów i niesamowitych panoram

08 Wrzesień 2018 Czas podróży: z 17 Sierpień 2018 na 26 Sierpień 2018
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Podró ż przez kraj wodospadó w i niesamowitych panoram

Czy kiedykolwiek widział eś naprawdę wysoki wodospad? A 16 na raz? Wyjazd do Norwegii na zawsze zmienił moje i Dashę wyobraż enie o pię knie ś wiata. Przed wyjazdem nie mogliś my sobie nawet wyobrazić , ż e na naszej planecie jest coś tak pię knego jak egzotyczne plaż e Azji, ale zupeł nie inne i znacznie bliż sze terytorialnie.

Norwegia to kraj, w któ rym pię kno jest nie tylko w niektó rych miejscach, ale od razu wszę dzie i na wszystkich trasach. Pię kne domy z trawiastymi dachami są rozł oż one u podnó ż a gó ry wzdł uż duż ego zielonego jeziora, a z gó ry wypł ywa kilka wodospadó w. Mieliś my takie dni, kiedy nie był o minuty trasy, bez wysokogó rskich wodospadó w.


I to w szczycie pory suchej! Nasze oczy dosł ownie nie chciał y uwierzyć w to, co widzą . Jakby w lokalizację każ dego domu, jeziora lub lasu z iglastych jodeł zaangaż owany był specjalny projektant. Historie, ż e Norwegia ma kolej z pię knymi widokami, są wyraź nie zaniż one. Tutaj prawie wszystkie drogi, w tym trasy autobusowe, są tak malownicze, ż e przeprawy odbywają się jednym tchem. Ja nawet transmituję pię kno drogi mojej mamie na ż ywo z autobusu. Gę sty zasię g Wi-Fi wszystkich ś rodkó w transportu publicznego zapewnia nieograniczone moż liwoś ci dzielenia się pię knem podczas podró ż y.

Ale jest też druga strona medalu. Nogi! Są tylko dwa z nich dla każ dego, a aby przejś ć i obejś ć wszystko wszę dzie, potrzebujesz co najmniej kilku wymiennych par. Podró ż owaliś my przez 9 peł nych dni, z czego 7 był o mocno obcią ż onych podjazdami i zejś ciami na szczyty obserwacyjne. Wykonywaliś my ś rednio dwa wycią gi dziennie. Dwukrotnie zdarzał y się nawet niezaplanowane noce. Trafiliś my w straszną zł ą pogodę , trzy dni był y cał kowicie deszczowe. Ale ż aden deszcz, a nawet ulewa nie zepsują pię kna tego kraju. Chyba ż e zdję cia wyjdą mniej udane. Oczywiś cie kraj jest bardzo drogi, znajduje się w pierwszej pią tce najdroż szych krajó w na ś wiecie pod wzglę dem turystyki. Ale nawet tutaj moż na mą drze podejś ć i zaoszczę dzić jak najwię cej. Szczegó ł y techniczne i koszty są opisane w tej historii. Tak wię c rozpoczynamy naszą podró ż do jednego z najpię kniejszych krajó w!

Przygotowanie


W tym roku Norwegia ma wyją tkowo gorą ce i bardzo ciepł e lato, ale tuż przed naszym przyjazdem wszystkie anomalie się skoń czył y i rozpoczą ł się hardcore. Prognoza pogody obiecywał a nam cał kowite zalanie z niemal cią gł ymi deszczami i temperaturami dochodzą cymi do 3 stopni Celsjusza. Zwykle robimy sobie dwa lata w roku, ale tym razem wyglą da na to, ż e zrobiliś my sobie dwie zimy. Wszystkie loty z nami to tani przewoź nicy bez bagaż u, tylko z bagaż em podrę cznym. W bagaż u podrę cznym opró cz standardowych rzeczy musiał em wł oż yć dwa parasole, dwa pł aszcze przeciwdeszczowe, dwie ciepł e kurtki dla Dashy, ciepł ą kurtkę dla mnie, ciepł e swetry, zapasowe dż insy i suszarkę do wł osó w do suszenia ubrań i butó w. Tylne plecaki był y znacznie lż ejsze, bo nie przetrwał y podró ż y: parasol, podarte dż insy, zabita kurtka i podarty pł aszcz przeciwdeszczowy. Ale pł aszcz został nawet mniej lub bardziej zabrany. O tak, zabraliś my też ze sobą dwa komplety ł ó ż ek (bo jest wiele miejsc, w któ rych ł ó ż ko jest pł atne i drogie), dwa duż e rę czniki i kapcie. I oczywiś cie kij kieł basek s/c, pę czek sera, bochenek chleba, pł atki owsiane, chipsy. Jeszcze trochę jedzenia dla samolotu. Có ż , wszystko inne jest jak zwykle. Zadanie zmieszczenia się w standardowym bagaż u podrę cznym wydawał o się niemoż liwe, ale zrobiliś my to już z Ameryką Poł udniową . A to oznacza, ż e ​ ​ jest to wykonalne. A jednak to niemoż liwe! Był też trzeci mał y plecak. Był a tu cał a sztuka, jak z tym wszystkim wsią ś ć do samolotu, ż eby nie byli zmuszeni wpychać plecaka do plecaka i ż eby nasz bagaż podrę czny nie pę kał w szwach bez plecaka. Ale w rzeczywistoś ci nasze gł ó wne plecaki z Dashą wyszł y 7 i 8 kg i przeszł y cał kowicie. Jedna dziewczyna zdoł ał a wepchną ć swó j duż y plecak do mał ej ramy bagaż u podrę cznego, aby udowodnić kierownikowi, ż e nie moż e go odprawić . Wypychanie zaję ł o jej okoł o czterech minut i prawie minutę , aby wydostać się z kadru. Miał em zaczą ć robić tę samą sztuczkę , ale zdobyliś my bardziej lojalnego menedż era i pozwoliliś my nam zabrać na pokł ad plecaki.

Siedzieliś my w kawiarni WOG w strefie tranzytowej. Saksofonista zagrał spokojną , przyjemną melodię . Cieszyliś my się ostatnim momentem, kiedy moż emy zjeś ć w kawiarni przed powrotem do domu. Podczas wsiadania przed nami znalazł a się wina z bagaż em jednej kobiety. Menedż erowie byli tak zaskoczeni jej bagaż em, ż e nasz plecak przeszedł niezauważ ony. Leć my!

Kopenhaga


Lotnisko

Tutaj mieliś my transfer do innej norweskiej taniej linii lotniczej. Ten transfer zapamię tał o lotnisko z niesamowicie duż ym terenem zielonym. Rosł y tu wysokie drzewa, a przez okno wpadał o ł agodne pó ł nocne sł oń ce. Na lotnisku wszystkie napisy został y powielone po chiń sku. W kolejkach był o sporo Chiń czykó w, a nawet sklep 7-eleven. Tylko kawał ek Azji. Mieliś my ze sobą pł yn. Zapytał em oficera, czy moż na go nosić ? Mę ż czyzna dobrodusznie poradził , ż eby zrobić prześ wietlenie i nagle wyszł oby, ż eby to sprawdzić . Kiedy nie powiedzieli nic o pł ynie na zdję ciu rentgenowskim, facet z radoś cią skiną ł nam gł ową , mó wią c: „Widzisz, jakie to proste”. Funkcjonariusz strefy Schengen zapytał , doką d jedziemy dalej i kiedy planujemy powró t na Ukrainę , po czym ż yczył nam udanej podró ż y i wł oż ył pieczą tki. Samo lotnisko jest jak mikro-miasto. Tutaj opró cz zielonej strefy znajduje się cał a infrastruktura fryzjerska i sklepowa. Sklepy rozdają pyszne smakoł yki do degustacji. A w dziale Lego moż esz nawet zeskanować rę kę i zobaczyć , jakim jesteś bohaterem Lego! Ż yczliwoś ć mieszkań có w dosł ownie wypeł nia powietrze. Wł aś nie tego potrzebowaliś my do udanego rozpoczę cia podró ż y. Mieszkań cy Norwegii okazali się tymi samymi ukochanymi.

Bergen


Do Bergen przyjechaliś my o 23:30 i teoretycznie musieliś my wzią ć taksó wkę . Ale pierwszą niespodzianką był autobus, któ ry wcią ż jechał . A drugą i najmilszą niespodzianką był o to, ż e ostatnio tory kolejowe z centrum dojechał y na lotnisko i teraz moż na dostać się do centrum za 37 koron (4 euro)! Nadal nie ma deszczu! Wszyscy mieszkań cy są bardzo wysocy. To był o dla mnie niezwykł e, bo zazwyczaj w transporcie wszystko jest ode mnie niż ej, ale tutaj jest na odwró t. Wcią ż wszyscy pijani i pogodni. Pią tkowy wieczó r, ludzie chodzą . Trochę niezwykł e był o też widzieć tak wielu Cezaró w. Był o ich duż o. Co wię cej, nigdy nie widzieliś my trzeź wych Cezaró w.

Najfajniejsi Cezarowie byli nie tylko w togach, ale takż e z wień cami laurowymi na gł owach. Widzę , ż e ludzie tutaj wiedzą , jak się bawić . Z terminalu do hotelu trzeba był o przejś ć.1, 5 kilometra. Naprawdę doceniliś my to, jak fajne jest Bergen. Dobrze, ż e hotel nie był w ś cisł ym centrum, wię c nigdy nie wiadomo, jakie to fajne miasto. Podobno w dzień nie ma tu nic do roboty, ale w nocy jest bardzo klimatycznie.

Mieliś my instrukcje z kodami do uzyskania klucza i samodzielnego zameldowania. Osobną czę ś cią poszukiwań był o poszukiwanie hasł a do Wi-Fi. Z jakiegoś powodu lodó wka wcale nie był a zimna. Aż go nie pytał em. Ale zamraż arka był a trochę zimna. Dobra, wł ó ż my jedzenie do zamraż arki, wię c jest przynajmniej szansa. A takż e reklamują norweskie zimno w klimatyzatorach. Ale najwyraź niej lodó wka się wstydził a i postanowił poprawić . Rano wyję liś my jedzenie z zamraż arki, tak jak w filmie „Marsjanin”, kiedy wyjmował ziemniaki z rozhermetyzowanej szklarni. Po rozmroż eniu nasz ser Cheddar smakował jak stara plastelina. A ogó rki (tak, udał o nam się zabrać ze sobą ogó rki) do niczego nie przypominał y. Ale dobrze, ż e przynajmniej jedzenie nie był o w solidnej kostce lodu. Gdy tylko dotarliś my do autobusu, zaczą ł się przewidywany deszcz. Przy zakupie biletó w dla dwó ch osó b liczy się to jako mini-grupa i obowią zuje 25% zniż ka. Jeś li trasa skł ada się z kilku autobusó w i promó w, zostaną one wystawione na jednym bilecie z ł ą czną zniż ką . Wszystkie autobusy i promy zawsze na siebie czekają . Nasza najdalsza trasa skł adał a się z trzech autobusó w i dwó ch promó w w 3 godziny.

Pierwsze 16 wodospadó w czekał o już na nas dosł ownie w pierwszych minutach, gdy opuszczaliś my miasto. Mimo ulewy krajobrazy stawał y się coraz pię kniejsze. Z powodu deszczu fragmenty chmur utknę ł y w gó rach, dodają c tajemnicy atmosferze.


Pisanie tej historii sprawia mi niesamowitą przyjemnoś ć , ponieważ godzina po godzinie przeż ywam na nowo cał ą norweską trasę .

Na począ tku zastanawialiś my się , dlaczego nie wszystkie wodospady został y zmapowane, ale potem stał o się jasne, ż e wtedy nie bę dzie nic do rozró ż nienia wś ró d etykiet wodospadó w. Transport w Norwegii dział a jak w zegarku. Są oczywiś cie wyją tki. Ale po przybyciu do Flå m o 12:00 udał o nam się odprawić bagaż e, kupić bilety i przesią ś ć się do pocią gu, któ ry odjeż dż ał o 12:20. Ile sł yszeliś my i czytaliś my podziw o widokach z pocią gó w w Norwegii. Myś lał em, ż e jest zbyt ozdobiony. Ale tak naprawdę zaró wno z pocią gó w, jak i autobusó w są takie widoki, ż e prawie nie da się oderwać od okna. Pocią g zaczą ł wspinać się po gó rach. Mimo ulewnego deszczu widoki był y takie, ż e zrewidował em swoje wyobraż enie o tym, jak wyglą da niebo na ziemi. Po prostu wydawał o się to niemoż liwe. Nigdy nie widzieliś my takiego pię kna wś ró d gó r. Przez cał ą drogę prelegenci opowiadali historię trasy. Konduktor tematyczny sprawdził bilety.

Nastę pny spoiler. Jeś li chcesz mieć niespodziankę podczas wł asnej podró ż y, pomiń przejś cie do Murdali.

Spojler

Pocią g zatrzymał się przy potę ż nym wodospadzie. Kierowca zapowiedział , ż e wszyscy powinni wyjś ć i podziwiać . Kiedy wyszliś my, zaczę ł a się gł oś na i pię kna muzyka. Był a wszę dzie, ze wszystkich stron. Akustyka był a po prostu niesamowita. Na tle wodospadu znajdował a się ś ciana zrujnowanego budynku. Dziewczyna w czerwonej sukience wył onił a się zza ś ciany i zaczę ł a tań czyć , gdy dziewczyna przeszł a przez krawę dź ś ciany, natychmiast wyszł a zza drugiego koń ca i tań czył a dalej. Pokaz trwał do 5 minut. Dasha wiedział a o serialu, ale zachował a dla mnie tajemnicę . Był em po prostu oszoł omiony. Byliś my w pocią gu, któ ry zatrzymał się , abyś my mogli spojrzeć na wodospad i rozpoczą ł się pokaz. To po prostu bzdury! POCIĄ G ZATRZYMAŁ SIĘ , ABY PASAŻ EROWIE WYJŚ LI I OBEJRZEĆ WODOSPAD? ! Pokaz się skoń czył i dotarliś my na szczyty gó r w Murdal.

Murdal


Mał y deszcz. Był o zimno, zamarzał y rę ce do trzymania parasoli. Dasha miał a na sobie kurtkę , dwie kurtki i pł aszcz przeciwdeszczowy. Był em w swetrze, kurtce i pł aszczu przeciwdeszczowym. Rozpoczę liś my naszą wę dró wkę doliną wodospadó w do Flå m. Dł ugoś ć trasy wynosił a 21 kilometró w zejś cia z 865 m n. p. m.

Deszcz czasami sł abł , a czasami nawet przebijał o się sł oń ce. Widoki był y warte każ dego wysił ku. Po drodze nie był o opcji z wodospadami. Najprzyjemniejsze jest to, ż e oczy nie przyzwyczajają się do pię kna, a fale radoś ci i wow toczą się nieustannie.

Zabici w ś mietniku dotarliś my do Flam. Wzię liś my plecaki i przeszliś my kolejne pó ł tora kilometra do naszego domu. Dom miał dwa pię tra. Mieliś my wł asny pokó j na drugim pię trze i wspó lną ł azienkę na pierwszym. Deszcz nie miał zamiaru przestać . Chwilami uspokajał się , ale potem nalewał z nową energią . Ponieważ mieliś my przy sobie suszarkę do wł osó w, mogliś my szybko wysuszyć buty i ubrania. To był o bardzo pomocne. Dziś wieczorem rozpoczą ł się cud pogody! Rozpoczą ł się bardzo silny huragan. Krzesł a, kanapy, kwiat w ogromnej doniczce, to wszystko latał o po cał ym terytorium. Ten huragan trwał cał ą noc i radykalnie zmienił prognozę pogody w naszym kierunku. Rano był o niespodziewanie pochmurno zamiast deszczu. Na bież ą co dostosowywaliś my nasze plany i w ostatnich dwó ch minutach wskoczyliś my na ł ó dź do Gudvangen.

Rimstigen

Poranna ł ó dź to prawdziwa mę ka na norweskim mrozie. Statek pł yną ł z peł ną prę dkoś cią przez 2 godziny wzdł uż wysokich fiordó w. Statek jest wielopokł adowy i jest zawsze gotowy na ogrzanie podró ż nych. Ale nawet pomimo panoramicznych okien wewną trz statku, chcesz zobaczyć to pię kno na wł asne oczy.

Bardziej przygotowani podró ż nicy uzbroili się w ciepł e czapki. Pię kno trasy tkwi w domkach, któ re znajdują się nad wodą , tuż pod zboczami fiordu. Na samym szczycie zaczyna się wodospad i pł ynie gdzieś poś rodku gó ry.

Niektó re pod wpł ywem gó rskich wiatró w rozpraszają się we mgle, a gdzieś znacznie niż ej ponownie gromadzą się w wodospady.

Zrozumiał am, ż e najprawdopodobniej dostanę odmroż enia na twarzy i przezię bię się , ale dla takiej urody bę dę stał a dwie godziny i patrzę na panoramy jak raż ona piorunem.


Nasz statek pł yną ł blisko jednego z najwię kszych wodospadó w i stał przez okoł o 5 minut, aby każ dy mó gł zrobić zdję cia. Jak kochamy ten kraj! Popł ynę liś my do Gudvangen. Szczerze mó wią c już ż ał ował em, ż e zaplanowaliś my powró t autobusem, a nie statkiem. Ale ró ż nica w cenie 10 euro w poró wnaniu do 76 euro trochę . Na targu czekał a na nas pyszna kanapka z krewetkami. Za 5 euro za dwoje zjedliś my ś wietny posił ek i byliś my gotowi do wyruszenia w trasę .

Najpierw trzeba był o przejś ć.4 kilometry prawie pł aską drogą do są siedniego miasta. Pogoda dopisał a, chwilami sł oń ce zaglą dał o przez chmury i musieliś my zdejmować jedną po drugiej kurtkę . Czasami był o tak ciepł o, ż e zdję to nawet obie kurtki. Dotarliś my do znaku Riemstigen. I zaczę liś my wspinać się na nasz pierwszy fiord.

Szliś my ponad dwie godziny. To był o niezapomniane. Panorama za mną stawał a się coraz pię kniejsza. Ł odzie i domy na dole stawał y się coraz mniejsze. Szczerze mó wią c, wspinaczka nie był a ł atwa. Nogi trochę mnie bolał y po trasie Flomov. Zawsze tak jest w podró ż y, najł atwiejsze podjazdy są na ś rodku, kiedy organizm się do tego przyzwyczai. Najtrudniejszy drugiego i ostatniego dnia, kiedy organizm zaczyna się poddawać . Po drodze natknę liś my się na wysoki, peł ny wodospad. A na gó rze czekał a na nas nagroda w postaci nie tylko pię knej panoramy, ale takż e niekoń czą cych się zapasó w jagó d i grzybó w. Grzyby wyglą dał y na jadalne, ale kto wie))))

Ale jagody przejadaliś my się tak bardzo, ż e nawet zaczą ł em tarzać się w wymytej przez deszcze ziemi, nie zauważ ają c tego. Na gó rze czekał mnie mó j pierwszy upadek. Latał em z aparatem w rę kach. Na szczę ś cie spadł em do tył u, a nie do przodu. Wydawał o mi się wtedy, ż e ta jesień był a bardzo ekstremalna. Ale tym razem nie był o nawet krwi, wię c nie uważ amy tego za poważ ną ))))

Na gó rze czekał na nas post ze skrzynką pocztową . W szufladzie był a ksią ż ka i dł ugopis. Tutaj zaznaczono wszystkich, któ rzy pokonali trasę?? ? ? Jakaś skrytka.


Po drodze spotkaliś my przedmioty o dziwnych kształ tach. Był tam ogromny kamień , któ ry wyglą dał jak sowa. Był o zwalone drzewo - smok. A moż e po prostu na tle euforii nasza wyobraź nia jeszcze bardziej upię kszył a trasę . W Norwegii bardzo wygodnie jest z wodą , gdy jej zabraknie trzeba iś ć do domó w mieszkalnych i poprosić o wodę . Norwegowie robią to z radoś cią i uś miechem. Są też publiczne, bardzo czyste toalety, w któ rych ró wnież moż na zaopatrzyć się w wodę . Sł owo czysty ma zastosowanie we wszystkich aspektach. W drodze powrotnej czekał a nas niespodzianka. Prawdziwy norweski korek. Od czasu do czasu coś się dzieje w tunelach lub trwają jakieś zaplanowane prace. Ruch uliczny zatrzymuje się cał kowicie na 30 minut. Z jednej strony oczywiś cie transport dział a jak w zegarku, ale w takich momentach staje się to przeraż ają ce, ale co by był o, gdybyś my spieszyli się do samolotu? Z jakiegoś powodu kierowca autobusu postanowił nie brać od nas pienię dzy. Uś miechną ł się i powiedział „Wszystko w porzą dku! ” Radoś nie. Dasha i ja doszliś my do wniosku, ż e pró buje nadrobić zaległ oś ci i postanowiliś my nie zawracać sobie gł owy dziesię cioma euro. Dwugodzinną trasę ł odzią przejechaliś my autobusem w 15 minut. Wprost przez gó ry. Mam na myś li tunel. Tunele tutaj są z pewnoś cią godne uwagi, najdł uż szy tunel na naszej norweskiej trasie miał.25 kilometró w dł ugoś ci.

Autobus jechał po nim przez okoł o 20 minut. A nawet był o Wi-Fi z internetem ??? ? . W domu zjedliś my obiad z makaronem i sutkami. Wyglą da na to, ż e jest okoł o 21:00. Zaczyna się ś ciemniać , ale pogoda jest tak przyjemna, ż e ​ ​ nie mogliś my się oprzeć i udaliś my się jeszcze jedną ś cież ką do miejscowego wodospadu. Tym razem wspinaczka trwał a okoł o 40 minut. Na gó rze duż a zielona ł ą ka, wodospad i taras widokowy tuż przy Flam.

Nocne lampki domó w ś wiecił y jak drogi model dziecię cej kolejki. Wszystko był o jak sen. Sen był silniejszy niż kiedykolwiek. Ogó lnie podczas cał ej podró ż y nigdy nie był o ś ladu bezsennoś ci. Za każ dym razem sny był y bardzo silne.

Stegastein

Od samego rana zrobiliś my mał ą trasę pieszą przez wzgó rza Flå m. Z ciekawoś ci był taki moment, kiedy spotkaliś my posą g gó wna. W skale był też oczywiś cie posą g korony, ale nie jest to tak romantyczne, jak wspomniany wcześ niej posą g. Punkt widokowy Stegastein znajdował się w odległ oś ci spaceru, ale wę dró wka zaję ł aby cał y dzień . Nie mieliś my takiego czasu, wię c zapisaliś my się na pó ł toragodzinną wycieczkę . Gdy jechaliś my autobusem, audioprzewodnik opowiedział nam o Norwegii. Sztuczka przewodnika polegał a na tym, ż e trzeba był o zmieniać rekordy, skanują c liczby na mapie. Technologia jest trochę przestarzał a, ale zabawna. Najbardziej pamię tny audioprzewodnik z naszego doś wiadczenia był w Polsce, na zamku w Malborku. Polski przewodnik sam wyznaczył nas przez GPS i powiedział nam, czego potrzebujemy. Norweski audioprzewodnik mó wił tak spokojnym gł osem, ż e czasami zapadaliś my w sen. Zachwyt z recenzji był nieco mniejszy niż poprzedni. Powó d był prosty – nie dotarliś my tu sami i nie był o fali dumy-radoś ci z osią gnię tego celu. Niemniej jednak warto oddać hoł d.


Tu jest pię knie. Uchwyciliś my ró wnież historyczny moment, kiedy jeden facet oś wiadczył się swojej dziewczynie. Są bardzo szczę ś liwi, ż e Dasha i ja reagujemy bł yskawicznie. Teraz chł opaki mają niezapomniane zdję cia z tak waż nego wydarzenia w ich ż yciu. Kiedy facet napisał do mnie swojego e-maila, rę ce mu drż ał y z podniecenia. Jakż e wzruszają ce))) Wycieczka trwał a tylko pó ł torej godziny. Trochę szkoda, ż e ​ ​ nie przeszliś my tak kolorową trasą na piechotę . Szliś my nawet okoł o 20 minut z Flå m w drodze do Stegastein. Ale na szczę ś cie mieliś my jeszcze przed sobą wiele tych tras.

Sogdal

To był nasz pierwszy ruch, któ ry poł ą czył nie tylko autobusy, ale takż e przeprawy promowe. Tutaj widoki z promu są znacznie ł atwiejsze, ponieważ przeprawa odbywa się przez szerokie morze, a nie mię dzy wą skimi i wysokimi fiordami.

Miasto goś cił o nas niesamowicie sł onecznie. Nasze mieszkanie znajdował o się na peryferiach. Oddaliś my plecaki do przechowalni i udaliś my się na najbliż szą trasę pieszą . Trasa prowadził a pod gó rę przez koś ció ł z niesamowicie soczystym sadem jabł oniowym. Koś cioł y w Norwegii są bardzo pię kne z zewną trz. Najciekawiej był o na trasie we Flå m, był o czarne.


Koś ció ł w pobliż u Flå m

Obzorka wcale nie był a wysoka i ł atwo dostę pna. Ze ś niegu rozpoś cierał się widok na sł oneczną Sogndal. Tak naprawdę cał e pię kno kryje się za zakrę tem w lewo, gdzie znajduje się miasto Kwam. Ale jeszcze tego nie wiedzieliś my. W drodze do hotelu poszliś my do supermarketu, ż eby zaopatrzyć się w artykuł y spoż ywcze. Kupił em ogromny kawał ek pysznego sera za 8 euro. Cał a podró ż tym serem nas uszczę ś liwił a

. Ale jeszcze radoś niejsza był a kawa. W Norwegii kawa czę sto nie jest tania. Ale tutaj był o po prostu za darmo! Dobrze, ż e w cenniku znaliś my znaczenie sł owa Gratis! Wystarczy nacisną ć przycisk, a maszyna nalewa go za Ciebie. Zarezerwowaliś my pokó j w mieszkaniu. Ale ponieważ inni turyś ci nie zatrzymali się dzisiaj, dostaliś my wł aś nie najbardziej luksusowy norweski apartament z wł asnym tarasem.


To prawda, ś cież ka nie był a ł atwa i pod gó rę . Mapy mnie okrutnie się pomylił y i utknę liś my w ś lepym zauł ku. Nasz hotel znajdował się niedaleko, za jednym z domó w, za urwiskiem. Ale obwodnica jest pó ł kilometra od gó ry i pod gó rę z rzeczami. Szczerze mó wią c, sił nie dał o się obejś ć i jak w prawdziwym filmie detektywistycznym, postanowiliś my przedrzeć się przez inny dom. Wł aś ciciel był zafascynowany kosiarką i nas nie sł yszał . Po cichu przeszliś my przez teren, znaleź liś my prowizoryczny most nad klifem i przenieś liś my się do prawego domu. Kiedy powiedzieliś my gospodyni, jak dotarliś my do mieszkania jej syna, okazał o się , ż e przeszliś my przez jej dom))))

Powiedzieć , ż e mieszkanie był o luksusowe, to mał o powiedziane. Był a tylko Lakshari i cał kowicie nasza?? ? ? Widać , ż e na noc nie był o to moż liwe bez szlaku turystycznego, ale szczerze mó wią c nie wytrzymaliś my dł ugo??? ? . Co w rzeczywistoś ci wybraliś my Sogndal. Stą d wyruszył nasz poranny autobus na lodowiec. Nawiasem mó wią c, lodowiec w ję zyku angielskim wymawia się jako „Gleishe”. Jeś li wybierasz się na tę trasę , to bez tego sł owa nie moż esz się wytł umaczyć ) Sami nauczyliś my się tego od gospodyni. Droga na lodowiec to dwa autobusy z fantastycznymi widokami. Chociaż był oby dziwne, gdyby gatunek był w jakiś sposó b prosty. To jest Norwegia, wszę dzie jest pię knie. Na począ tku był y fantastyczne jeziora miasta Kwam i innych mał ych miasteczek. Pię kno jezior krył o się w ich kolorze i ką cie widzenia. Same jeziora odbijał y wszystkie domy i lasy w tym samym kolorze, co w rzeczywistoś ci. W rezultacie pod brzegiem znajdował o się idealne lustrzane odbicie wszystkiego na brzegu. Stabilne Wi-Fi pozwolił o mojej mamie na transmitowanie na ż ywo pię kna jezior.


Niektó re jeziora został y zastą pione innymi. Kiedy wydawał o się , ż e nie ma pię kniejszego miejsca, jasna turkusowa rzeka zaczę ł a meandrować naszą ś cież ką . Wydaje mi się , ż e widział em podobne zdję cia o Kanadzie. Ale jest tu i teraz. Rzeka był a gó rzysta, rwą ca, cią gle gdzieś pę dził a. Ale jak moż na się spieszyć w takim pię knie. A najlepsze jest to, ż e wcią ż mamy dwugodzinną drogę powrotną wzdł uż tego pię kna. Nie trzeba dodawać , ż e pię kno od czasu do czasu dopeł niał y wysokogó rskie wodospady i pię kne domy? Zabrano nas do centrum informacyjnego. Miejsce, w któ rym moż na wykupić wycieczki po samym lodowcu. Ale na tej wycieczce nasze ubrania nie do koń ca pasował y do ​ ​ lodu. Planowaliś my po prostu do niego podejś ć . W tym celu poprosili kierowcę , aby podjechał nieco dalej do począ tku trasy pieszej. Dasha przeczytał a o tym chipie w Internecie. Kierowca miał jechać na miejsce znacznie pó ź niej, ale z przyjemnoś cią speł nił naszą proś bę i zawió zł tylko nas, a potem wró cił zgodnie z planem. Droga na lodowiec to cał y tor przeszkó d. Przez delikatne gł azy. Podró ż trwa okoł o godziny w jedną stronę , czyli tuż obok nastę pnego autobusu. Albo utkniemy na lodowcu na 5 godzin. Tak się spieszyliś my, ż eby szybciej dotrzeć do samego cudu natury, ż e ze strachem pokonaliś my cał ą trasę w 30 minut. Po drodze natknę liś my się na kry i cał e kry w rzece.

Sam lodowiec jest niezwykle niebieski. Prawda jest brudna, ale bez niej nie wydaje się tak. Ale bł ę kit lodu, szczerze mó wią c, był bardzo zaskakują cy. Dlaczego jest taki niebieski? Musi być biał y. Z lodowca wiał prawdziwy pó ł nocny chł ó d. Dasha i ja ustaliliś my, ż e kiedy pojedziemy na Islandię , na pewno przejdziemy przez lodowiec.

W drodze powrotnej nie spieszył o nam się , ale mimo wszystko nie przeszkodził o mi to spaś ć z gł azu tak, ż e przechodzą cy turyś ci sapnę li, dż insy był y podarte, a kolano zł amane. Na szczę ś cie zapasowe dż insy czekał y na nas w plecaku na dworcu autobusowym?? ? ? Obecne dż insy moż na oczywiś cie przypisać modnym podartym, ale jakoś nie jestem w tym biznesie. Nie docenią tego w pracy) Wzię liś my bilet autobusowy powrotny do Kvam, tego bardzo pię knego miasta, z ogromnym lustrzanym jeziorem. Nie był o już zwierciadlanego odbicia, gdy lekki wiatr unosił fale na wodzie, ale jakż e tam był o pię knie. Zdrzemną ł em się nawet na jednej ze skał nad jeziorem. Należ y zauważ yć , ż e tutaj Chiń czycy nie mogli się obejś ć .

Nawet w odosobnionym Kwame, na gł azie poś rodku ogromnego jeziora, znaleź li nas dwaj Chiń czycy. Dobra robota ludzie, aktywnie podró ż ują ! Dasha i ja też kiedyś spę dziliś my cał y wieczó r w restauracji, uczą c się odró ż niania od siebie ras azjatyckich. Wł aś nie wtedy przy są siednim stoliku siedział Chiń czyk, któ rego analizowaliś my na Wikipedii. Ale ż eby przetestować nasze umieję tnoś ci, prawdopodobnie podeszliś my do niego pod koniec wieczoru i spytaliś my ską d ten facet pochodzi, był z Hongkongu. Wię c teraz jesteś my ekspertami i moż emy ś miał o powiedzieć , ż e byli Chiń czykami.

Stryn


Zdję cie z Flom


To miasto był o poś rednie przed Geirangerem. Tutaj mieliś my czysty nocleg. To był nasz pierwszy kemping. W Norwegii są miasta, w któ rych hotele są albo bardzo drogie, albo po prostu nie są dostę pne na zasadzie rezerwacji i podobnych usł ug. W takich miastach konieczne jest osiedlenie się na kempingach, wcześ niejsza rezerwacja domku dla siebie mailowo lub telefonicznie. Czę ś ciej trzeba był o rezerwować telefonicznie w ję zyku angielskim. Z angielskim Norwegom wszystko w porzą dku. Jeś li zameldowanie odbywa się po godzinie 18:00, należ y ostrzec i najlepiej nie pocztą , ponieważ poczta czę sto po prostu nie jest czytana. Na wszystkie nasze pola namiotowe trafiamy po godzinie 18:00. Udał o mi się rozwią zać poł ą czenia z kempingami za poś rednictwem usł ugi concierge, do któ rej zapł aty bank zmusił mnie. Był a tu bardzo pomocna. Pierwsze pole namiotowe miał o formę domku z wł asną toaletą . Był uważ any za dom wysokiego poziomu. Miasto Stryn jest oczywiś cie wspaniał e, ale jakż e tam cuchnę ł o. Coś musiał o się stać z kanał em. Poszliś my trochę wieczorem wś ró d elitarnych domó w i poszliś my spać . Nastę pnego dnia trochę nie poć wiczyliś my na trasie. Na dworcu autobusowym spó ź niliś my się na jeden z autobusó w, a na drugi czekamy 5 godzin. Nie był by to problem, ponieważ w Norwegii zawsze moż na zejś ć na dó ł , ale mocno padał o. Musiał em jechać bardzo drogim autobusem oznaczonym UNESCO. Autobus był uważ any za autobus turystyczny i dlatego bilety dla dwó ch osó b kosztował y 90 euro za pó ł torej godziny. A kierowca generalnie wybił rachunek na 180 euro, gdy argumentował em, ż e kierowca wyraź nie się pomylił , miał argument, ż e to autobus turystyczny, moż e tyle kosztować ! Ale kierowca zrozumiał , gdzie był jego bł ą d i wypisał.90 euro. Autobus turystyczny nie zatrzymuje się na zdję cia na wycieczkach krajoznawczych, w przeciwień stwie do niektó rych regularnych. Autobus turystyczny mija gł ó wny punkt widokowy Dalsniba, ale nie zatrzymuje się na nim, nie zatrzymuje się nigdzie poza samymi miastami. Autobus turystyczny ma jako przewodnik opowieś ć o typie norweskim. W broszurze wydanej przez kierowcę był o napisane, ż e ta broszura jest Twoim przewodnikiem. Jest kilka stron, któ re moż esz przeczytać podczas podró ż y do wybranego miasta. Có ż , autobus też nie przejeż dż a promem wzdł uż fiordu, w przeciwień stwie do trasy w zwykł ym autobusie. Ogó lnie wszystko wydaje się takie przemyś lane i cudowne w Norwegii, ale to tylko pranie pienię dzy przez turystó w. O tak, kolejną charakterystyczną usł ugą był o to, ż e autobus turystyczny wyś wietlał widok drogi z kamery internetowej za oknem na mał ym ekranie. Ale tak naprawdę.5 godzin w Norwegii też nie moż na był o stracić i wtedy bardzo dobrze to zrozumieliś my.

Czę ś ć.2

Geiranger

Z miasta do kempingu był o 2.5 km w jedną stronę . W zwią zku z tym przejechanie i pozostawienie rzeczy zajmie 5 km. Za przechowywanie rzeczy tutaj potrzebowali 8 euro w informacji turystycznej. W przeciwień stwie do Flom nie spieszyliś my się i pojechaliś my, zostawiliś my rzeczy w lokalnym biurze podró ż y. Facet powiedział , ż e jeś li nie zdą ż ymy wró cić przed zamknię ciem, to przeniesie rzeczy do pobliskiej kawiarni. Ogó lnie rzecz biorą c, oczywiś cie zaoszczę dziliś my ró wnież.8 euro. Facet oczywiś cie począ tkowo był zdziwiony, ż e nie chcieliś my zostawiać rzeczy w informacji turystycznej, ale kiedy powiedział em o cenie, chę tnie nam pomó gł . Wydaje mi się , ż e wielu Norwegó w ma karmę na szczycie. Mają też bardzo ciekawy sposó b komunikowania się . W miejscach publicznych, takich jak recepcje, informacje turystyczne czy kasy targowe, komunikują się z Tobą w taki sposó b, ż e nawet najbardziej utytuł owana stewardessa Emirates z trudem by wygrał a. Turyś ci traktowani są tu z szacunkiem i uś miechem. Mó wią też , ż e podró ż owanie autostopem jest bardzo ł atwe, ale nasze pró by na Geiranger nie powiodł y się . Zał oż yli wszystkie kurtki, pł aszcze przeciwdeszczowe i uzbrojeni w parasole. Teraz nie jesteś my przeszkodą w ulewie. Poszliś my pod gó rę do sł ynnego lokalnego wodospadu. Najpierw po drodze spotkaliś my czarną owcę .

Spojrzał a na nas w milczeniu i tajemniczo. Ale odmó wił a sfotografowania. Do wodospadu szliś my przez kilka godzin. I wreszcie jesteś my przy wodospadzie! A dokł adniej wodospad!

To jest wodospad, pod któ rym moż na przejś ć . Jak mó wią obcokrajowcy, to był o nasze nowe doś wiadczenie! Pomimo tego, ż e widzieliś my już setki wodospadó w, ten nadal nam się podobał . W mię dzyczasie deszcz ucichł i począ tek się wyjaś ni. W drodze powrotnej udaliś my się na farmę owiec, za któ rą krył y się dwa najpię kniejsze widoki. A takż e dwie niesamowite alpaki!


Zró bmy zdję cie, ale alpaki, podobnie jak czarna owca, nie był y w nastroju fotograficznym. Z obzoru był dobry widok na morze i fiordy. Myś lę , ż e to jeden z najł atwiej dostę pnych widokó w turystycznych na naszej drodze. Ró wnież chmury przelatywał y na naszej wysokoś ci, wł aś nie uchwycił y idealny moment.

I za chwilę brudna kał uż a idealnie zł apał a mnie na upadku. Zjazd powrotny wypeł niony był sportami ekstremalnymi, był o ś lisko, jakbyś my schodzili z gó ry skó rek od bananó w. Udał o nam się wró cić nawet do zamknię cia biura podró ż y. Był a już inna dziewczyna, któ ra chę tnie dał a nam plecaki. Ogromny liniowiec zacumował przy Geiranger. Nie wiedział em nawet, ż e jest tu tak gł ę boko, ż e zmieszczą się cał e wkł adki. Ale nie byliś my na liniowcu, zacią gnę liś my nasze rzeczy na odległ y kemping. Tutaj mieliś my dom bez toalety i ciepł ej wody. Ale dostaliś my cenę o 50 euro niż szą , a nawet dali nam zimną . Po prostu się cieszyliś my. Mimo to pod prysznicem i w toalecie chodzić.30 metró w trochę pod gó rę . Nawiasem mó wią c, prysznice na kempingach ró wnież są pł atne. Dziadek na przyję ciu prawdopodobnie pró bował zdobyć Oscara dla najlepszego dziadka w Norwegii. Jak fajnie był z goś ć mi. Musiał już wcześ niej pracować w norweskich bajkach na dobranoc. Ma superdykcję i czarują cy uś miech. Dziadek wyją ł duż e pismo i powiedział , ż e teraz nas zarejestruje! Po obiedzie musieliś my iś ć na spacer. Zdecydowaliś my się ponownie pojechać do miasta, któ re jest już plus 5 km do ogó lnej trasy. Ale w mieś cie przestudiowaliś my, czym są szlaki turystyczne i już wiedzieliś my, doką d jedziemy dalej.

Nasza najlepsza trasa na gó rę Vinså shornet

Rano postanowiliś my popł ywać przez godzinę ł ó dką . W poró wnaniu do Flom ł ó dź był a bardzo prosta, podobnie jak panoramy. Po ł ó dce, po wypiciu filiż anki kawy (oczywiś cie na targu, nie w kawiarni) rozpoczę liś my wspinaczkę . Wzrost skł adał się z dwó ch punktó w. Pierwszy punkt czekał na nas na wysokoś ci okoł o 800 m n. p. m. Pogoda był a stosunkowo dobra, niebo prawie zachmurzone, ale wspinanie się był o wygodne. Gó ra zdawał a się nie chcieć nas wpuś cić , po drodze czekał y na nas gę ste zaroś la dojrzał ych jagó d i malin.


Kilka razy musieliś my się zatrzymywać na zbiory. Tutejsze grzyby był y już doś ć nieprzyzwoite. Ale walczyliś my, ruszyliś my dalej.

Do pierwszego punktu dotarliś my w okoł o godzinę w 2.5 godziny. Rozpoś cierał się stą d wspaniał y widok na Geiranger i fiordy. Czują c, ż e sił a wcią ż jest peł na, postanowiliś my ruszyć dalej. Na znakach opró cz kolejnego przeglą du był a strzał ka do kolejnej kryjó wki turystycznej, któ ra czeka na nas na koń cu trasy.

Gdy zaczynaliś my naszą trasę , goś ć w informacji turystycznej wskazał na jeden z ostrych szczytó w gó r i powiedział , ż e tą ś cież ką pojedziemy prosto tam. Ale szczerze mó wią c, z doł u wydawał o się , ż e facet tylko ż artuje. I nawet na wysokoś ci oś miuset metró w szczyt gó ry wydawał się nieosią galny dla zwykł ych ś miertelnikó w. Pomyś leliś my, ż e druga recenzja bę dzie gdzieś pod szczytem. Przeszliś my przez domek myś liwski z zielonym dachem i wyszliś my na gó rski pł askowyż . Tutaj przyroda już bardzo się zmienił a. Potę ż ny, peł ny wodospad, po któ rym szliś my wczoraj, miał postać wielu rzek i jeziora.

Gdzieś leż ał ś nieg. Ale trochę powyż ej naszego poziomu. Wydaje się , ż e przeszliś my od pó ź nej wiosny do bardzo pó ź nej wiosny ze zł otymi krajobrazami. Nasza trasa był a ś ciś le nadzorowana przez maps. me. Ale potem dał a mocny luz i coś poszł o nie tak z trasą . Widzieliś my znaki na kamieniach, trasę na mapie, któ ra pokrywał a się ze znakami, ale tutaj był o jasne, ż e nikt nie chodził od dł uż szego czasu. Coś jest nie tak. Powinien być widelec, jeden na szczycie, a drugi w ś lepym zauł ku. Znalazł em upadł y sł up ze wskazó wką , na któ rym od dawna nie był o ż adnych napisó w. Pró bowaliś my przedrzeć się wzdł uż znakó w na kamieniach, ale nasze pró by się nie powiodł y.


Zdecydowaliś my się ruszyć w ś lepą uliczkę . Na szczę ś cie w oddali czekał na nas nowy rozwidlenie, dzielą c tą samą trasę na trudną i bardzo trudną . Postanowiliś my iś ć w prawo na prostym trudnym, a wró cimy na bardzo trudnym. W broszurze czytamy, co oznaczają czarne szlaki. Nie mogliś my z cał ą pewnoś cią stwierdzić , ż e posiadaliś my wszystkie umieję tnoś ci potrzebne do pokonania czarnych tras. Ale czasami trzeba spró bować po raz pierwszy! To tak, jakbyś po raz pierwszy obją ł stanowisko kierownicze. Pł askowyż z gó rskimi jeziorami i rzekami po prostu nie puszczał nam oczu, jakby trzymał je cał y czas otwarte, abyś my nie przegapili ani chwili. Nasza czerwona trasa zaczę ł a nabierać wysokoś ci i przerodził a się w prawdziwy hardcore, wspinaliś my się po masywnych kamieniach i bruku. Trzeba był o szukać czerwonych znakó w.

Co wię cej, etykieta nie zawsze był a znajdowana za pierwszym razem. Był y poważ ne wą tpliwoś ci co do bezpieczeń stwa przedsię wzię cia. Po okoł o 20 minutach był o już jasne, ż e jesteś my na trasie na sam szczyt gigantycznej gó ry. Oczekuje się , ż e deszcz zacznie się o 16:00. Zgodnie z planem o 15:54 rozpoczą ł się lekki deszcz. Pomysł zaczą ł zdobywać nuty wą tpliwoś ci, a ekspedycja groził a poraż ką . Ale pogoda wydawał a się nam pomó c, deszcz skoń czył się po 10 minutach, a jasne sł oń ce zaczę ł o nas oś wietlać przez niebieskie okna na niebie. Co prawda doś ć trudno był o szukać ś ladó w pod sł oń cem, ale nie narzekaliś my. Czy to był o trudne? Tak, generalnie był o to bardzo dziwne zaję cie, gdyby nie etykiety, to nigdy bym nie uwierzył , ż e to moż e być w ogó le bezpieczne. Wydawał o się , ż e gdy bruk odlatuje, wszystko się wali. Dasha i ja celowo trzymaliś my się na dystans, aby mieć czas na uniknię cie latają cego kamienia. Po drodze mieliś my przystanek, ż eby dotkną ć ś niegu.

Okoł o dwó ch godzin i jesteś my na kolejnym szczycie, ró wnież sł oń ce. Miał a wysokoś ć.1340 metró w! To był o bardzo pię kne pod każ dym wzglę dem. Tam serpentyny dró g są jak pió ro artysty, a na wysokoś ci 800 metró w spł ywają rzeki z jeziorami, tam gdzie jest morze i gó ry. Czekaliś my na kolejną pocztową skrzynkę turystyczną , w któ rej się odprawiliś my. Dziś byliś my jedyni na tej trasie. Ró wnież w Norwegii zwyczajem jest budowanie trolli w gó rach. Doł oż yliś my ró wnież wkł ad w postaci kamyka.

Na szczycie był y doś ć niebezpieczne miejsca z urwiskiem pó ł tora metra od ś cież ki. Trasę tę oznaczyliś my jako najpię kniejszą ze wszystkich, jakie widzieliś my. Nic dziwnego, ż e wedł ug niektó rych ocen fiord w Geiranger jest uważ any za najpię kniejszy na ś wiecie. Nawet jeś li jesteś już cał kowicie wyczerpany, nadal musisz tu przyjechać .


Zejś cie był o kolejną przygodą . Na tle znakó w czę sto znajdował y się tylko klify i to wzbudził o grozę zbliż ają cego się zejś cia. Trzeba był o zeskoczyć na metr i spaś ć ze ś liskoś ci, bać się i być silnym duchem. Kiedy wró ciliś my do pierwszego punktu i jeszcze raz spojrzeliś my na szczyt gó ry, nie mogliś my uwierzyć , ż e wł aś nie tam wspinaliś my się i schodziliś my. Od strony czarnej trasy wyglą dał jak zwykł y urwisko. Zaletą naszego wyboru z czerwonym szlakiem był o to, ż e nagle pię kno się otworzył o. Jeś li wejdziesz na czarną , przyzwyczaisz się do niej jeszcze przed wejś ciem na gó rę .

Cał a podró ż zaję ł a nam prawie 9 godzin i był a po prostu super szykowna. Dzię ki mapom udał o nam się zredukować znaczną czę ś ć na samym począ tku trasy, gdzie zalecano jechać samochodem. Nawigator poprowadził nas tajnymi ś cież kami kempingó w. Po raz pierwszy po powrocie na kemping nie chodziliś my już na spacery i zdobywaliś my nowe ankiety.

Po obiedzie leż eliś my w milczeniu, oglą dają c na tablecie film o tym, jak mę ż czyzna pró bował zapobiec zamachowi na prezydenta Kennedy'ego. Dzisiaj wspię liś my się na najdł uż szą i najwyż szą prostą wspinaczkę w naszej sześ cioletniej historii. I był o super!

Postanowiliś my rozpoczą ć nowy dzień i wczorajsze zwycię stwo czterogodzinną trasą wprost z naszego kempingu.

Prognoza obiecywał a przelotne deszcze, ale my czekaliś my na najpię kniejsze rozdarte chmury, któ re spadł y na Geiranger. Ta trasa był a nie tyle wygó rowana, co z przeszkodami. Szliś my przez bagnisty teren i ś liskie skał y. Czasami padał deszcz.

Spadł nawet Dashy tak, ż e zł apał em ją zjeż dż ają cą ze skał y. Jeden z naszych parasoli rozł oż ył się bezradnie na skał ach. Ale puszysty od mchu las i opuszczone domy z zielonymi dachami się gał y samego serca. Na koń cu trasy mieliś my widok na fiordy i wodospad Seven Sisters. To był a nasza ostatnia wspinaczka po fiordach podczas tej podró ż y.

Zrozumieliś my to i był o to trochę smutne. Nogi oczywiś cie cieszył y się z takiego wydarzenia, ale jeszcze nie wiedzieli, ż e czekają dziś na nocną wspinaczkę na gó rę . Plan podró ż y, któ ry zarezerwowaliś my na nastę pny dzień , to Andalsnes. Ale dotarcie na kemping zajmie 5 godzin, a pogoda najprawdopodobniej nie pozwoli jutro zobaczyć jego szlaku trolla przez pó ł dnia. Postanowiono skró cić trasę i spę dzić dziś noc w Moł dzie.


Norweskie miasta mają swó j urok, jest wiele budynkó w, nowoczesnych, ale nie wysokich. Trzy pię tra. Orzeź wiają ce powietrze i przytulna atmosfera. Niecał e dwie minuty od autobusu poznaliś my moją babcię . Kobieta z entuzjazmem powiedział a nam coś po norwesku. Zaproponowaliś my przejś cie na angielski. Z radoś cią poinformował a nas, ż e tanie truskawki został y dostarczone na pobliski targ po 10 koron za kosz (1 euro). I pokazał cał ą torbę zakupionych truskawek. Jakie to sł odkie. Chodź my odwiedzić rynek! W mieś cie panuje cał y kult z truskawkami. Wszę dzie są specjalne stragany i stragany sprzedają ce truskawki za okoł o 30 koron. Ale dzisiaj, o dziwo, sprzedali inne jagody) Dzisiaj raczej nie kupią truskawek za takie pienią dze. Zamieszkaliś my w mieszkaniu z Rosjaninem, któ ry od dł uż szego czasu mieszka w Norwegii. Opowiedział nam wiele ró ż nych rzeczy o ż yciu na wsi io swoich doś wiadczeniach zwią zanych z przeprowadzką . W przyszł oś ci planuje wynają ć swó j dom i zamieszkać z nami we Lwowie. W Moł dzie są jaskinie, jest pię kna droga atlantycka i gó ra. Od czego zaczą ć … zaczę liś my od gó ry! Wł aś ciciel zapewnił , ż e do pokonania jest tylko 40 minut. Ale wspinaczka w szybkim tempie trwał a okoł o pó ł torej godziny przez gę sty las. Ponad dwieś cie gó rskich szczytó w powinno być widocznych z gó ry, ale nie przy naszej pogodzie. Trasę komplikował fakt, ż e w drodze powrotnej w gę stym lesie był a już noc i padał o.

Trochę się też pogubiliś my, bo GPS był trochę za nami. Nogi w koń cu się poddał y. Kiedy dotarliś my do hotelu, musieliś my odwoł ać jutrzejsze jaskinie i drogę atlantycką . Zaczą ł em mieć problem ze stopami, Dasha z kolanami. Stopa został a uwolniona dopiero 4 dni po przybyciu do Kijowa. Kolana Daszy ugię ł y się zaraz po przybyciu.

Poranek rozpoczą ł się potę ż ną eksplozją ! To nasza wina (dobrze, &

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (18) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara