Сам отель и номера - все как и было раньше описано - вполне облупленное и видавшее виды (внушает оптимизм, что стартовал «ямочный» ремонт потолка в лаунж-зоне), но на следующий день уже перестаешь это замечать.
Заселили до положенного чек-ина (после презента в 10 дол. ) - нашли номер на 3-м этаже с видом на море и двумя отдельными кроватями, как мы и просили. За бунгало – доплата 25 дол/день, но, говорят, можно договориться с управляющим и за меньшую сумму.
Неожиданный минус - загруженная междугородная трасса (основная вдоль всего западного побережья) с остановкой автобусов - прямо за стеной главного корпуса, шум от нее перекрывает даже шум океана, в особенности от постоянных сигналов автобусов и тук-туков. Утром из-за этого долго не поспишь.
Пляж - самый живописный и чистый из всех нами виденных на Шри Ланке (мы успели объехать пол западного побережья), но плавать опасно - прибой. Так чтобы безопасно - в небольшой лагунке размером с бассейн, что метров 200-300 направо по пляжу, а чтобы наплаваться вдоволь - это в Унаватуну - на автобусе №350 или №2 - ездят каждые 10-15 минут, остановка сразу направо от входа в отель, проезд 20-25 рупий в одну сторону. Учтите, что кондуктор автобуса может и обмануть – просто не дать сдачу или содрать за билет двойную стоимость - но все равно поездка будет безопаснее и дешевле, чем на тук-туке. На этих же автобусах можно съездить на экскурсии в Галле, Хиккадуву, Мирису, Матару - билеты по 35-70 рупий. В Хиккадуве - тоже есть бухта (еще и пляж с черепахами), но очень уж напоминает наши пляжи с окурками в песке и торговками вареной кукурузой.
Поездки в местных автобусах - отдельный аттракцион! Неторопливые по жизни местные жители как только садятся в транспорт, вдруг начинают дико спешить. Поэтому автобус мчится прямо по встречке на бешеной скорости! Водитель ежесекундным сигналом дает понять, что и не собирается маневрировать – тук-туки и мотоциклисты в рассыпную. Мигают огоньки вокруг иконок с Буддой и прочими богами, телевизор над головой водителя орет на полную местные хиты! Передняя дверь никогда не закрывается – на подножке висит кондуктор и показывает встречным куда стоит уворачиваться. Всем советую хоть раз проехать!
Онодневная экскурсия в Канди от бич-боя Ману (нашли его по более ранним отзывам на этой сайте) за 55 дол. (билеты включены) - в комфортабельном минивене с кондиционером и англоязычным гидом Чанакой - великолепный Королевский ботсад, чайные плантации, слоновий питомник, сад специй, водопады, храм идущего Будды (самая высокая в мире статуя шагающего Будды). Организация экскурсии отличная, все посетили, в ботсаду были столько, сколько хотели. Чанака – такой себе немногословный, но ответственный, доброжелательный.
Наш отель «курирует» бич-бой якобы-Денис - о нем все отзывались очень положительно, хотя когда мы с ним утром беседовали, от него крепко попахивало спиртным. Конкурирующая фирма - бич-бой якобы-Рома – лучше других говорит по-русски, но тот еще разгильдяй. Уговорил нас на прогулку на лодке по озеру за 15 дол. за двоих, а потом вместо себя прислал англоязычного напарника Чаминду, который предложил нам идти до озера пешком (с километр по самому солнцепеку). Мы возмутились и нас все-таки повезли нас на тук-туке, а сам Рома потом объяснил, что покурил «травки», у него заболела голова, и он не смог лично провести экскурсию.
Питание – как и в предыдущих отзывах – ничего не изменилось – скудно и однообразно. Местные кафешки на побережье – пара из Белоруссии рассказывала, что из заказанной на обед большой жареной на гриле рыбины выполз не менее большой червяк (или глист? ). Самое ужасное, что они уже успели часть рыбины отъесть. Хозяин кафешки извинился и в виде одолжения даже не взял денег за рыбу ? . Остаток дня они посвятили внутренней дезинфекции ромом.
Большее доверие внушает придорожный ресторанчик Фишерман – там почище, но и соответственно немного дороже. Тук-тукеры возят туда бесплатно, получая вознаграждение за каждого привезенного гостя (сначала, конечно, пытаются сторговаться за 100-50 рупий).
Sam hotel i pokoje - wszystko jak wcześ niej opisano - jest kompletnie sypkie i poobijane (napawa optymizmem, ż e rozpoczę ł a się "ł ataczkowa" naprawa sufitu w czę ś ci wypoczynkowej), ale nastę pnego dnia przestaje się to zauważ ać .
Osiedliliś my się przed zameldowaniem (po prezencie 10 USD) - znaleź liś my pokó j na 3 pię trze z widokiem na morze i dwoma oddzielnymi ł ó ż kami, tak jak prosiliś my. Za domek - dopł ata 25 dolaró w / dzień , ale podobno moż na negocjować z kierownikiem za mniejszą kwotę .
Nieoczekiwanym minusem jest ruchliwa autostrada mię dzymiastowa (gł ó wna wzdł uż cał ego zachodniego wybrzeż a) z przystankiem autobusowym - tuż za ś cianą gł ó wnego budynku hał as z niej nakł ada się nawet na szum oceanu, zwł aszcza ze stał ych sygnał ó w autobusy i tuk-tuki. Rano z tego powodu dł ugo nie bę dziesz spać .
Plaż a jest najbardziej malownicza i czysta ze wszystkich, jakie widzieliś my na Sri Lance (udał o nam się przejechać okoł o poł owy zachodniego wybrzeż a), ale pł ywanie jest niebezpieczne - surfowanie. Aby był o bezpiecznie - w mał ej lagunie wielkoś ci basenu, któ ra jest 200-300 metró w w prawo wzdł uż plaż y i wystarczają co pł ywać - to jest w Unawatuna - autobusem nr 350 lub nr 2 - oni jedź co 10-15 minut, zatrzymują c się natychmiast po prawej stronie wejś cia do hotelu, przejedź.20-25 rupii w jedną stronę . Należ y pamię tać , ż e konduktor moż e oszukiwać – po prostu nie dawaj reszty ani nie zdzieraj podwó jnej ceny biletu – ale i tak podró ż bę dzie bezpieczniejsza i tań sza niż tuk-tukiem. W tych samych autobusach moż na wybrać się na wycieczki do Galle, Hikkaduwa, Mirisa, Matara - bilety za 35-70 rupii. Hikkaduwa ma też zatokę (ró wnież plaż ę z ż ó ł wiami), ale naprawdę przypomina nam nasze plaż e z niedopał kami papierosó w w piasku i sprzedawcami gotowanej kukurydzy.
Podró ż owanie lokalnymi autobusami to osobna atrakcja! Gdy tylko wsiadają do transportu, niespieszni w ż yciu miejscowi nagle zaczynają się szaleń czo pę dzić . Dlatego autobus pę dzi prosto na nadjeż dż ają cy pas z zawrotną prę dkoś cią ! Co sekundę kierowca daje do zrozumienia, ż e nie bę dzie manewrował – tuk-tuki i motocykliś ci masowo. Ś wiatł a wokó ł ikon z Buddą i innymi bogami migają , telewizor nad gł ową kierowcy krzyczy na peł ne lokalne hity! Drzwi wejś ciowe nigdy się nie zamykają - konduktor wisi na podnó ż ku i pokazuje nadjeż dż ają cym ludziom, gdzie należ y unikać . Radzę wszystkim pojechać przynajmniej raz!
Jednodniowa wycieczka do Kandy od chł opaka z plaż y Manu (znalazł em go z wcześ niejszych recenzji na tej stronie) za 55 dolaró w. (bilety w cenie) - w wygodnym minivanie z klimatyzacją i angloję zycznym przewodnikiem Chanaka - wspaniał y Kró lewski Ogró d Botaniczny, plantacje herbaty, szkó ł ka sł oni, ogró d przypraw, wodospady, Ś wią tynia Chodzą cego Buddy (najwyż szy na ś wiecie posą g spacerują cego Budda). Organizacja wycieczki jest znakomita, wszyscy odwiedzili, w ogrodzie botanicznym był o ich tyle, ile chcieli. Chanaka jest taki mał omó wny, ale odpowiedzialny, ż yczliwy.
Nasz hotel jest "nadzorowany" przez chł opaka z plaż y podobno Denisa - wszyscy wypowiadali się o nim bardzo pozytywnie, chociaż gdy rozmawialiś my z nim rano, mocno pachniał alkoholem. Konkurencyjna firma – plaga rzekomo Roma – mó wi po rosyjsku lepiej niż inne, ale wcią ż jest gnuś nym. Namó wił nas na wycieczkę ł odzią po jeziorze za 15 USD. dla dwojga, a potem zamiast siebie wysł ał angloję zycznego partnera Chamindę , któ ry zaproponował , abyś my poszli nad jezioro pieszo (okoł o kilometra w samym sł oń cu). Byliś my oburzeni, a mimo to zabrali nas tuk-tukiem, a sam Roma pó ź niej wyjaś nił , ż e palił „trawnik”, boli go gł owa i nie moż e osobiś cie poprowadzić wycieczki.
Jedzenie - tak jak w poprzednich recenzjach - nic się nie zmienił o - skromne i monotonne. Lokalne kawiarnie na wybrzeż u - para z Biał orusi powiedział a, ż e z duż ej grillowanej ryby zamó wionej na obiad wyczoł gał się ró wnie duż y robak (czy robak? ). Najgorsze jest to, ż e zjedli już czę ś ć ryby. Wł aś ciciel kawiarni przeprosił i nawet nie wzią ł pienię dzy za rybę jako przysł ugę ? . Resztę dnia poś wię cili na wewnę trzną dezynfekcję rumem.
Przydroż na restauracja Fishermana wzbudza wię ksze zaufanie – jest tam czyś ciej, ale też trochę droż ej. Tuk-tukery zabierają je tam za darmo, otrzymują c nagrodę za każ dego przyprowadzonego goś cia (na począ tku oczywiś cie pró bują targować się o 100-50 rupii).