dobrze na Sri Lance

Pisemny: 3 marta 2010
Czas podróży: 16 — 27 luty 2010
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 9.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 9.0
Infrastruktura: 8.0
Mieszkaliś my w hotelu w lutym 2010 roku.
Wcześ niej nie odpoczywali w „trojkach”, wię c ustalili, ż e wszystko bę dzie „skromne”.
Moż e dlatego przyjechaliś my ze Sri Lanki z dobrymi wraż eniami.
Od począ tku osiedliliś my się na parterze - prysznic przeciekał , toaleta nie dział ał a, w ogó le od razu stwierdziliś my, ż e nam to nie odpowiada, obiecano nam przeprowadzkę nastę pnego dnia.
I rzeczywiś cie, przenieś li się na drugie pię tro, wszystko tam dział ał o jak należ y, wszystko był o czyste i nie mieliś my już ż adnych skarg na pokó j. Jak rozumiem, wszyscy najpierw osiedlają się na pierwszym pię trze - nagle ktoś , kto nie jest wymagają cy, zostaje zł apany.

Jedzenie jest normalne. Wzię liś my ś niadanie i kolację . Nie wyszli gł odni. Czasem na obiad niektó re dania był y ostre, ale zawsze był a jakaś alternatywa. Bardzo smaczne ananasy - po prostu zjedliś my za duż o. Na obiad pojechaliś my tuk-tukiem za 2 USD do miasta do restauracji, w zasadzie wzię liś my dania rybne za 20-30 USD za dwoje wystarczy.
Ocean oczywiś cie zaskoczył (Atlantyk jest znacznie spokojniejszy), wię c ucieszył am się , ż e hotel ma dwa miejsca do pł ywania - przed hotelem ocean jest bardziej sztormowy, a po prawej za kamieniami ocean jest spokojniejszy , wię c pł ywaliś my gł ó wnie tam. Są też ł odzie miejscowych rybakó w, gdzieś o 18.00 wypł ywają do oceanu cał ą noc ł owić , moż na nakrę cić tę akcję aparatem.
Już pierwszego dnia zostaniesz „zaatakowany” przez Beach Boys, radzę najpierw przyjrzeć się bliż ej, ponieważ był eś ś wiadkiem burzliwych wyjaś nień mię dzy naszymi wczasowiczami a lokalnymi „bitwami”. Jak wszę dzie, są normalni ludzie, ale są też ł owcy, któ rych moż na oszukać i „rozgrzać ”.
Wybraliś my Harindrę , zawsze spieszył się speł nić wszystkie nasze ż yczenia i zostawił o sobie dobre wraż enie. Mą ż podarował mu czapkę , kiedy wychodził , wię c ł atwo go rozpoznać po ż ó ł tym nakryciu gł owy. Pojechaliś my na rzeczne safari (bardzo mi się podobał o) na farmę ż ó ł wi, do ogrodu z przyprawami. Nie jeź dziliś my na dalekie wycieczki (jakoś „nie uś miechnę liś my się ” o pią tej w jedną stronę ), postanowiliś my, ż e wró cimy na Sri Lankę i nastę pnym razem zaplanujemy wycieczki do Kandy i Sigiriyi.
Ogó lnie Sri Lanka bardzo lubił a swoją przyrodę - duż o ż ywych stworzeń , zieleń , pię kny ocean, sł oń ce, powietrze. Ś wietnie się bawiliś my i tego samego ż yczymy!

PS Jeś li nie znasz angielskiego, weź ze sobą rozmó wki lub mał y sł ownik, aby w razie potrzeby po prostu wyjaś nić swoje ż yczenia, aby szybciej Cię zrozumieli i chę tniej speł nili wszystkie Twoje wymagania.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał