Wycieczka „Perły Sycylii” czyli wycieczka Ukrainki do Włoch, czyli jak nie odpoczywać
Wszyscy znają film „Niesamowite przygody Wł ochó w w Rosji”, tutaj wszystko jest dokł adnie odwrotnie, tylko Wł osi szukali skarbó w w Rosji, a ja szukał em wycieczki po Sycylii o nazwie „Perł y Sycylii”. Drugi dzień mojego pobytu na wyspie się koń czy i - bez wycieczki, bez pereł ek. . . ale wszystko jest w porzą dku. Wł osi też cał y czas nie mieli szczę ś cia, mam nadzieję , ż e moje wakacje i trasa bę dą bardziej udane.
Pierwszy dzień . Przyjazd do Palermo o 11.30. Z jednej strony wszystko jest w porzą dku. Został em poznany i zabrany do hotelu. Ale… gdzie jest rosyjskoję zyczna przewodniczka, któ rą Olga obiecał LARUS VIAGGI? Nie wiem. Nie widział . Powiem wię cej - nie sł yszał em. Numer telefonu pozostawiony w programie, dlaczego przypomina sobie go albo wł oski pozory poczty gł osowej, albo, co gorsza, nasz boleś nie znajomy „Abonent poza obszarem komunikacji”. Dobra. Zdecydował em, ż e SMS prę dzej czy pó ź niej dotrze (na wypadek, gdyby rzeczywiś cie był „poza strefą ”), wysł ał em go...najpierw po rosyjsku.... Nastę pnie …. myś lą cy…. i nagle nie obsł uguje cyrylicy.... po angielsku…. I co …. Jak w przysł owiu „I rzeczy wcią ż tam są ”, tak u mnie – odpowiedź był a dla mnie milczeniem. Teraz wyobraź sobie tę sytuację . Jesteś w obcym kraju. Hotel zakwaterował cię na jedną noc. Recepcja w hotelu nic nie wie, a ż adne grupy rosyjskie (i zauważ ysz wycieczkę grupową ) nie są spodziewane dzisiaj. Kiedy mają cię jutro odebrać , nie mają poję cia. Powiedzmy, ż e pierwszy dzień zakoń czył się sukcesem. Nie tracą c humoru, postanawiam, zobaczmy, co bę dzie dalej i z myś lą , ż e gdzieś niedaleko jest morze i muszę je znaleź ć , skoro już przyjechał em, a w Hotelu Azzolini wcią ż nie ma nic do roboty. Dowiedziawszy się od administratora hotelu o drodze nad morze, ruszył a we wskazanym kierunku. Po przejś ciu okoł o pó ł kilometra spotkał em po drodze most...przez autostradę...szeroki na przejazd jednego samochodu - i stał o się jasne, dlaczego tak lekko trą bią - aby ostrzec nadjeż dż ają cych ludzi „Jestem na mojej drodze” . Nie wierzył em, ż e to jest upragniona droga do morza, trochę wró cił em. . . Chcę zauważ yć , ż e nie ma pieszych jako klasa, wszyscy jeż dż ą ani samochodami, ani motocyklami, nie ma kogo pytać o drogę , poszedł em szukać ludzi . Niedaleko na jednej ze skrzyż owań - znalazł em to! Mę ż czyzna podlewał trawnik na podwó rku. I jakie szczę ś cie! Mó wił po angielsku. Pó ź niej zdał em sobie sprawę , ż e miał em szczę ś cie, bo. jednak wię kszoś ć Wł ochó w, podobnie jak wię kszoś ć naszych wspó ł obywateli, nie rozumie angielskiego. Nawet proste zwroty. Tak i dlaczego? Zrozumiał e jest „przyszliś cie do nas” . Wybaczcie dygresje, ale one m. in. odwroty bę dą miał y miejsce na każ dym kroku, jeś li nie czę ś ciej.
Wię c. Potwierdzono, ż e droga do morza naprawdę przebiega przez ten most i jeś li chcę się tam dostać , muszę się zdecydować i iś ć . Dlatego brak opcji - idź . Tak, morze naprawdę okazał o się prawie zaraz za mostem. Jest nawet niewielka plaż a, co nie jest typowe dla tego obszaru, ponieważ . gł ó wnie skaliste wybrzeż e. A tutaj jest mał a, piaszczysta, prawie cał kowicie usiana suchymi i niezbyt duż ymi glonami, któ re wydzielają odpowiedni gę sty zapach. Ale… to morze, a zapach alg, czyli oparó w jodu – przydaje się , a z myś lą o nieplanowanych terapeutycznych ką pielach powietrznych idę popł ywać . Osobno o plaż y. W mał ych miejscowoś ciach wypoczynkowych nad brzegiem morza jest urok. A to pię kno kryje się w tym, co ś wiat nazywa „hotelami pierwszej linii”.
Nie ma tu hoteli. Na plaż y stoją prywatne domy. A przez jedną , przy bramach każ dego z nich jest motoró wka i ł awki. Po prostu wychodzą z domu, siadają na ł awkach i odpoczywają . Tak ciekawe…. A oni patrzą...Bę dzie ze mną pię ć osó b dla wczasowiczó w na plaż y, któ rych wcale nie jest wielu. To jest dobre. Wspominają c plaż e, na któ rych „igł a nie ma gdzie spaś ć ” po cichu się raduję . Morze jest trochę wzburzone. Ale woda jest czysta i ciepł a. Po morzu wydaje się , ż e powietrze jest bardzo ś wież e, a wiatr nie jest najcieplejszy, ale Sycylia nie jest daleko od Afryki, or. ar. ciepł o, moż e nawet gorą co, ale to nie ma znaczenia, pogoda +25C, tego lata w Kijowie mogliś my tylko pomarzyć o takiej temperaturze (podkreś lam - był o +38C, wilgotno, gorą co - sauna dł ugoterminowa). Po kró tkim odpoczynku na plaż y, oddychaniu ś wież ym powietrzem, napawaniu się ciszą i szumem fal, lekko zmarznię tych (tu nie Afryka! Afryka wcale! ) ruszam do hotelu.
Trochę o hotelu. Hotel Azzolini. Mał y, przytulny, czysty z dobrym wystrojem krajobrazu, poł oż ony 5-10 minut jazdy od lotniska w Palermo. Jest absolutnie niezrozumiał e, dlaczego w biurze podró ż y „Sia Tour” powiedziano mi, ż e skoro podró ż uję sam z Kijowa, transfer grupowy, któ ry jest wliczony w cenę wycieczki! - nie dział a. A indywidualny kosztuje 180 euro. Podró ż w obie strony. Zaczynam szukać w Internecie informacji o lotnisku w Palermo, dowiaduję się , ż e bardzo ł atwo jest dostać się z lotniska do Palermo zaró wno autobusem, jak i koleją . Pró buję dowiedzieć się w agencji, jak nazywa się hotel, w któ rym bę dzie miał przystanek w Palermo - nie wiedzą . Nazwy hoteli bę dą znane na dzień lub dwa przed wyjazdem. Ale co za cud! Moskiewscy partnerzy (a moż e to byli Wł osi) donoszą , ż e przelewu nadal nie trzeba pł acić . Jest szczę ś cie! : ) Wró ć my do hotelu. Tak, hotel jest ł adny. Gdyby stał na brzegu, a przynajmniej ś cież ka do morza nie był a taka....powiedzmy nieprzyjemne (ulice - szczegó lnie z ruchem dwukierunkowym - to mini ś mietnik, mimo ż e przy każ dym domu są kosze na ś mieci) - wtedy ten hotel nie był by wart swojej ceny. I tak…. . hotel nie jest nawet w poł owie pusty, ale zupeł nie pusty. Nadaje się zaró wno dla turystó w, któ rzy wynajmują samochody i podró ż ują na wł asną rę kę , jak i w tranzycie (na jedną noc), a nawet wtedy pod warunkiem, ż e przyjechali wieczorem i wyjechali zaraz po ś niadaniu. Nic do roboty. Nie ma doką d pó jś ć . Wokó ł tylko prywatne domy (wille, domki - jakkolwiek to nazwiesz - esencja się nie zmienia). I cisza. Po mieś cie cisza się podoba. Ale ż eby cieszyć się ciszą , moż na pojechać na wieś , na Krym lub w Karpaty i nie trzeba kupować wycieczki, któ ra wcale nie jest tania i podą ż ać nią do Wł och. Obiecano mi bardzo bogaty program wraż eń . Nie bę dę ukrywał , są wraż enia, ale nie obiecane, ale takie, któ rych lepiej omijać , a nie pł acić za nie. Tego wieczoru na kolacji był a mił a niespodzianka.
Kró tko o jedzeniu - dobre i smaczne. Ż ona dyrektora hotelu, Rosjanka, postanowił a zapytać , czy ze mną wszystko w porzą dku. I w tym momencie ona i reż yser nie mieli szczę ś cia. Opowiedział em o moim mał ym problemie zaró wno ze znalezieniem przewodnika, jak i znalezieniem grupy, z któ rą powinienem kontynuować wycieczkę . Co ich niewymownie zaskoczył o (Elena i jej mą ż ). Podzię kuj im bardzo! Po upewnieniu się , ż e telefon przewodniczki Olgi naprawdę nie odbiera, obiecali się z nią skontaktować i dowiedzieć się , co mam zrobić jutro. Przebiliś my się . Nauczyli.
Drugi dzień . Rano administrator hotelu powiedział , ż e Olga musi oddzwonić pó ź niej, ponieważ . Olga wcią ż nie wie, kiedy mnie odbiorą …. . ? Poproszona o pozwolenie na rozmowę z Olgą , zgodził a się . I tu czekał a mnie kolejna „mił a” niespodzianka. Olgi nie ma na Sycylii! Jest z grupą turystó w na kontynencie. A na Sycylii bę dzie dopiero jutro (trzeci dzień trasy wieczorem)! . Godziny 20.00-21.00. Nie wcześ niej. A potem wreszcie spotkam upragnioną grupę....
Pomysł , ż e trasa „Perł a Sycylii” nie istnieje, pojawił się natychmiast. Jest jakaś mieszanka czegoś z czymś , ale absolutnie nie jest to mieszanka Sycylii z perł ami. Nie. Sycylia jest. I pewnie też perł y. Gdzieś . Ale oczywiś cie nie tutaj. Poza tym Olga nie wie kto i kiedy odbierze mnie z hotelu. Bo nie rozumie, dlaczego dzwonię do niej, a nie do agencji w Kijowie. Nie zdaje sobie też sprawy z tego, ż e jest przewodniczką tej wycieczki. Ponieważ odpowiedź na pytanie nie jest znana - dlaczego jej numer telefonu znajduje się w programie. Ciekawe - prawda? Im dalej w las..... , tym dalej wszyscy wiedzą . Przypominają c, ż e po pierwsze dzisiaj jest niedziela i dzień wolny, a po drugie koszt poł ą czeń jest inny, ale Bó g zapł ać - kosztem - ale gdzie dzwonić ? ! Zaproponował em Oldze, ż eby dowiedział a się w mojej firmie (okazuje się , ż e Olga nie wspó ł pracuje z firmą „LARUS VIAGGI”, ale pracuje dla ich partneró w firmy „GARTOUR” - robi się coraz ciekawiej . . ), kto i kiedy przeniesie mnie do nastę pnego hotelu zgodnie z programem (o tym, ż e powyż szy program to tylko papier - na któ rym ktoś coś napisał , a kto i co jest tajemnicą , zdał em sobie sprawę pod koniec rozmowy..... Chociaż ja mylę się...Ktoś wiedział o tym programie. Skoro bez problemu zakwaterowano mnie w pierwszym i drugim hotelu. Po poznaniu nazwy? ! hotelu, w któ rym nocował am i numeru pokoju, Olga obiecał a oddzwonić i zapewnić niezbę dne informacje. Oczywiś cie nikt nie rozpoznał ani nie zadzwonił . Pomogł a administratorka hotelu Azzolini Titiany, któ ra zadzwonił a do koleż anki z biura podró ż y, opowiedział a o sytuacji i… po 5 minutach wiedział am, ż e nadal mnie odbiorą w gó rę i przenieś mnie do hotelu w okolicy Taorminy "blisko".
Trasa trwa. Oczywiś cie wyglą da bardziej jak indywidualny - ale kto by narzekał . Tyle, ż e lepiej planuję swoje indywidualne wycieczki niż wskazane firmy grupowe, ale to nie są problemy firm, co turysta zrobi na bezdroż ach, do któ rych go wyś lą . Wycieczka kupiona. A potem to twoja sprawa. A biorą c pod uwagę fakt, ż e ludzie tam nie chodzą , a psy nie biegają , sam to wymyś l. Przeniesienie ciał a z hotelu do hotelu zakoń czył o się sukcesem. W samochodzie był tylko jeden pasaż er; I. Z prę dkoś cią okoł o 140 km/h (mają też limit na autostradach – 120 ) auto przejechał o Sycylię przez jej centralną czę ś ć i po kró tkich poszukiwaniach kierowca znalazł kolejny hotel „Park Hotel OASI”. O tym, ż e nie ma tam parku, nie moż na powiedzieć , ani o tym, ż e kierowca biura podró ż y nie wiedział . gdzie znajduje się ten hotel. Chociaż …. Mgr to nie był kierowca biura podró ż y, nie są dzę , ż eby biuro podró ż y trzymał o "Mił osierdzie" do przewozu turystó w....Ale kto wie…. . Hotel OASI znajduje się dokł adnie w okolicy Taorminy, do któ rej, aby się tam dostać , trzeba znaleź ć jakiś ś rodek transportu, któ ry gdzieś kursuje. Chodzi, nawet rozkł ad jazdy autobusó w wisi w hotelu. „OASI” to specjalna piosenka. Nieporó wnywalny z Azzolini. W roli administratora – stary Wł och. Z pewnoś cią nie ma 80 lat, ale ma 65 lat. Reprezentowane. Nie, to nie jest inteligentna babcia dmuchawca, ale gdzie widział eś "mlecze" - administratoró w, a raczej wyglą da jak Baba Jaga, tylko trochę grubsza, albo stara Ż ydó wka.... W ż aden sposó b nie chcę obrazić Ż ydó wek, generalnie jestem daleki od rasizmu. Po prostu kolorowa osoba. Zaczę ł a od umieszczenia jej w pokoju na pię trze „-1”. Chcesz wyjaś nić ? Myś le ż e nie. Wszystko by był o w porzą dku, ale po 5 minutach przebywania w pokoju staje się jasne, ż e znajduje się pod kawiarnią , a każ dy ruch krzeseł na podł odze sł ychać bezpoś rednio nad gł ową i nie ma wyciszenia. Chwyciwszy klucz i woł ają c o pomoc cał ą swoją znajomoś ć angielskiego, pobiegł a na gó rę . Hmmm… moja babcia nie znał a angielskiego, ale doskonale wiedział a, gdzie mnie zamieszkał a. Dlatego przeglą dają c Talmudy i szukają c tam czegoś , zabrał a mnie na gó rę . Od piwnicy po strych. Tak, pokó j jest o poł owę mniejszy od poprzedniego, ale… jest dach nad gł ową i nikt po nim nie chodzi, a do dyspozycji mam ogromny taras z leż akiem i widokiem na gaj eukaliptusowy, morze i okolice. Oczywiś cie zgodził em się bez chwili wahania. Lepszy strych! Poza tym, jak się pó ź niej dowiedział am, mimo ż e na poddaszu jest kilka pokoi, to nikt w nich nie mieszka, a wieczorem dowiedział am się , ż e w hotelu nie mieszka nikt opró cz mnie.....
Ruszamy dalej. Pora obiadu. Wedł ug opł aconej wycieczki - obiad nie jest wliczony w cenę . Schodzę . Pró buję dowiedzieć się , czy mogą mnie nakarmić za opł atą . Babcia znalazł a dwie nastolatki, któ re jakoś rozumieją angielski. Szczerze mó wią c, mó j angielski daleki jest od ideał u, ale w takich sytuacjach pamię tam wszystko, co wiedział em i czego nie wiedział em, i rozumiem lepiej niż mó wię . Te nastolatki znają angielski jeszcze gorzej. Ale to nic. Dzię ki wspó lnym wysił kom dowiedzieliś my się , ż e obiad w tym hotelu nie ś wieci dla mnie ani za pienią dze, ani bez. Trzeba znaleź ć miejsce do jedzenia. . . ALE GDZIE? ? ? Po kilku przesł uchaniach dowiedział em się , ż e dwa kilometry na prawo jest supermarket, ale znowu dzisiaj jest niedziela i nie dział a, a dwa kilometry na lewo jest restauracja. Droga jest dł uga, ale chcę jeś ć . Idę . Wszystko potoczył o się nie tak ź le. Po 10 minutach spaceru zobaczył em instytucję o nazwie „Pizzeria” (oczywiś cie po wł osku ), zdecydował em, ż e to wł aś ciwa restauracja lub niewł aś ciwa, w każ dym razie najważ niejsze jest jedzenie! Poszedł em. Menu jest oczywiś cie po wł osku. Decydują c się na zamó wienie pizzy (w koń cu we Wł oszech), dowiaduję się , ż e pizza nie jest w tej chwili przygotowywana i na dwó ch stronach wyś wietlają menu, któ re moż na teraz zamó wić . Na jednej stronie są wszystkie rodzaje spaghetti, któ rych nie jem, a na drugiej……. A kto wie, co w drugim , menu jest po wł osku. Wybieram na chybił trafił , tj. palec do nieba, siadam bezpieczniej i czekam. Po pewnym czasie przynoszą …. . wybó r okazał się udany…smaż one owoce morza. Niesamowity. To, ż e moja wą troba nie jest przyzwyczajona do takiej iloś ci smaż onego jedzenia i jest oburzona, nie ma znaczenia, ale jest pyszna. Pogoda nie leci, pochmurno, raczej nieprzyjemny wiatr, wracam do hotelu. Ponieważ obiad jest jeszcze w pensjonacie, zadaję pytanie - kiedy?...A tu ta cudowna babcia mnie ogł upia, okazuje się , ż e obiad nie ma być dzisiaj dla mnie! Chcę wiedzieć dlaczego? (Wieczorem przy obiedzie zorientował am się - kto chce ugotować obiad dla jednego turysty !! ! ) Ale potem..... Babcia wierci się...i mó wi, ż e jutro z grupą tak, ale dziś - nie . Tł umaczę , ż e „obiad” jest napisany w moim programie, a jeś li chce, przyniosę ją … Mimo wszystko… ten Wł och jest zł y, któ ry nie marzy o oszukaniu herbu… poraż ka… moja babcia zrezygnował a. . . wieczorem nakarmili mnie obiadem.
O morzu i plaż y. Morze jest 2 kroki od hotelu. Przejdź przez wolną od ruchu drogowego drogę , mał e nasadzenie eukaliptusa i jest! Szeroka i dł uga ż wirowa plaż a, zaczynają ca się od Taorminy i cią gną ca się aż do Katanii. Być moż e bliż ej Taorminy albo w sezonie jest sprzą tane, ale teraz…. . To nie jest dla Was Hiszpania, gdzie plaż e są czyszczone do poł ysku. Coś podobnego pod wzglę dem iloś ci ś mieci spotkał em dopiero w Buł garii w Pomorie. Plastikowe naczynia i butelki – jak okiem się gną ć , to tylko mał e, stosunkowo czyste wysepki. Wieczorem okoł o godziny 21.00 przewodnik Olga przypomniał a sobie o dodatkowym turyś cie i wysł ał a smsa z pytaniem, czy się przeprowadził em. Odpowiadają c, ż e się przeprowadził a, skarż ył a się , ż e nie zobaczę dodatkowej wycieczki do wą wozu Ancantara zgodnie z programem jednak, jak ró wnież dodatkowej wycieczki do wieczornej Taorminy… na któ rą doradzono mi wyjazd do Taorminy jutro ja. Zastą pienie ekwiwalentne Brak komentarzy.
Przydatna rada: jadą c na Sycylię (jeś li jeszcze zdecydujesz się tu pojechać ): po pierwsze, nie musisz zabierać ze sobą urzą dzeń elektrycznych do gniazdek euro. Gniazda euro nie są popularne. Mó j mini czajnik elektryczny spokojnie spoczywa w walizce. Zwykł y czajnik bę dzie dział ał lepiej. A po drugie: weź ś rodek odstraszają cy komary. Oni są tutaj. Nic dziwnego, ż e przed wyjazdem spojrzał em na raptora i naprawdę ż ał uję , ż e go nie wzią ł em. Kapelusz, wiem, ż e nawet jeś li bę dzie jeden komar na cał ą dzielnicę , to bę dzie mó j…. Noc był a fajna....
Dzień trzeci. Sł oneczny poranek. Nawet gorą co. Chmury uczepione szczytó w gó r wyglą dają bardzo imponują co. Przed cał ym wolnym dniem i czymś do zrobienia. Gdybym wzią ł prawo jazdy, mó gł bym wynają ć samochó d i nie był oby dalszych problemó w. Nie ma praw. Samochody też . Pozostaje rozkł ad autobusó w do Taorminy i Katanii. Pogoda sprzyja fotografowaniu i postanawiam pojechać do Taorminy. Nauczywszy się , jak znaleź ć przystanek autobusowy, ruszam dalej. A droga okazał a się daleka… . Przyznam się , ż e nie spodziewał em się , ż e do przystanku bę dzie tak daleko, a po przejś ciu okoł o dwó ch kilometró w zatrzymał em samochó d i zapytał em kierowcę , czy tam jadę . Okazał o się , ż e tam. Ale z jakiegoś powodu po jego uś miechu trudno był o nie zrozumieć , ż e muszę iś ć i iś ć . A to tylko jeden sposó b. Ale i tak trzeba się przespacerować po mieś cie i wró cić ...W ogó le fasola umarł a. . . Wró cił am do hotelu z myś lą , ż e moż e być jutro, mają c lepsze wyposaż enie, wcią ż jeż dż ę i znajduję ten tajemniczy przystanek. Kiedy wró cił em do hotelu, pogoda zaczę ł a się psuć , wę drował em okoł o pó ł torej godziny, chmury bezpiecznie minę ł y gó ry i dotarł y do wybrzeż a. I znowu, tak jak wczoraj, cał e niebo zasnuwane jest chmurami i wieje niezbyt ciepł y wiatr. Padał lekki deszcz, któ ry natchną ł myś l - moż e dobrze, ż e nie znalazł em przystanku. Z mojego tarasu rozcią ga się wspaniał y widok na Taorminę , widzę też chmury wiszą ce nad miastem. Nieco pó ź niej zaczę ł o padać...
Dzień czwarty. Nic interesują cego. Deszcz, któ ry zaczą ł się wczoraj, wcią ż pada. Wieczorem w koń cu spotkał em dł ugo wyczekiwaną przewodniczkę Olgę i jej grupę . Przybyli okoł o 21:00. Olga postanowił a uszczę ś liwić mnie dzisiejszym wyjazdem do Katanii, mimo deszczu. Na co patrzeć w Katanii, zwł aszcza w deszczu, pozostawał o dla mnie zagadką . Niech odchodzą ca grupa go rozwią ż e. Moje gardł o mó wił o rano, ż e na dziś przepisano mi leż enie w ł ó ż ku z duż ą iloś cią gorą cej herbaty z miodem. Co robię pod dź wię kiem spadają cych na dach kropli. Dobrze, ż e to wiadro wody bę dzie puste do jutra. Chociaż niebo jest niezawodnie pokryte szarymi cię ż kimi chmurami.
Dzień pią ty. Poranek. Etna. Wulkan. Aktywny. Mamroczą cy. Oddechowy. Sycylia stoi na bombie zegarowej, któ ra okresowo pokazuje swó j charakter. Ostatni raz nie tak dawno temu. W latach 2002-2003 Wzniesienie się ponad poziom chmur na wysokoś ć.1986m zaję ł o okoł o 1.5 godziny. Grupa był a bierna. A program jest „starannie” przemyś lany. Tylko trzech chciał o wspią ć się na wysokoś ć okoł o 3000m, ł ą cznie ze mną . A ż e wejś cie na tę wysokoś ć trwa o godzinę dł uż ej niż postó j przewidziany przez program, pozbawieni nas tej przyjemnoś ci (ciekawe, dla kogo tak „umieję tnie” skompilowano program). Niewiele musiał em się zadowolić . 2500m. Wstań kolejką linową . Kiedy dostaniesz się do chmury, poczucie nierealnoś ci tego, co się dzieje. Ty. Kabina. I mgł a dookoł a. Pogoda na Etnie szybko się zmienia. Chmura przeszł a i sł oń ce ś wieci jasno. Nie na dł ugo. 5-10 minut. I znowu mgł a toczy się nad gó rami misternie zamarznię tej lawy i rozumiesz uczucia bohatera sł ynnej kreskó wki „Jeż we mgle”… Widocznoś ć wynosi 5-10 metró w. Ludzie stopniowo wył aniają cy się z mgł y wydają się dziwnymi sylwetkami. I, co dziwne, mieszkają tu biedronki. Cał e kolonie. Turyś ci, w wię kszoś ci w wieku emerytalnym, stoją w kolejce, aby wsią ś ć do jeepó w, aby wspią ć się na 3000 m i zobaczyć kratery z lat 2002-2003. Nasi, przeważ nie duż o mł odsi, siedzą w stoł ó wce na dole. Do każ dej jego wł asnoś ci. Kto idzie po co? Odważ nym, któ rzy wspię li się na 2500 m, udaje się to zrobić w dwie godziny.
Dzień i wieczó r. Dalej w programie Syracuse. Miasto archeologiczne z wykopaliskami greckiego amfiteatru i mał e miasteczko na pó ł wyspie Ortigia. Amfiteatr jest jak amfiteatr. Pię kny panoramiczny widok na morze, pó ł wysep i statek, zamarznię ty jak biał a statua w porcie. Ortigia przypomina nieco Wenecję , mał a z bardzo wą skimi uliczkami, tylko niektó rymi z nich moż na jeź dzić samochodem. W takim przypadku zaleca się , aby pieszy podszedł bliż ej ś ciany domu . Po obowią zkowej wycieczce grupa postanawia udać się do hotelu i wieczorem zwiedzać wieczorne miasto. 17.00. Mał e zamieszki. Trzech buntownikó w pozostaje na wyspie na spacer. Tró jca to ta sama, któ ra chciał a wspią ć się na Etnę . Umawiamy się na spotkanie wieczorem przed trasą . Nie był o go tam. Nasza niesamowita Olga dzwoni okoł o dziewią tej wieczorem i mó wi, ż e grupa rzekomo się nie zebrał a, wię c dojedź tam sam. Pó ź niej okazał o się , ż e był a minimalna grupa ludzi, któ rzy chcieli, ale dlaczego Olga zdecydował a się nie jechać , tylko zatrzymać ludzi w hotelu? ? ? Mieliś my wspaniał y czas. Poszliś my, usiedliś my w kawiarni i po godzinie 22.00 spokojnie wzię liś my taksó wkę do hotelu.
Dzień szó sty. Willa Armerina. Willa rzymska z III wieku n. e. Przypuszczalnie należ ał do cesarza Maksymiliana. Interesują ca jest tylko podł oga wył oż ona mozaiką . Nic nie pozostał o z willi. Tylko pł eć . Któ ry jest przywracany, jeś li to moż liwe. Podł oga nabiera farby dopiero po zmoczeniu wodą . Wtedy jest naprawdę pię knie. Gorą co. Wydaje się , ż e natura postanowił a nas rozpieszczać , a drugi dzień to sł oneczna, upalna pogoda. Olga przyprowadził a grupę na lunch do Agrigento, do jakiejś obskurnej jadł odajni, bardziej przypominają cej stoł ó wkę z czasó w sowieckich. Zamieszki narastają . Ponad poł owa grupy odmó wił a jedzenia w tym lokalu. Ktoś poszedł nad morze, ktoś (8 osó b) dalej wzdł uż plaż y wzdł uż morza w poszukiwaniu jedzenia. W odległ oś ci 50, a moż e 100 metró w od jadalni znajduje się mał y bar z otwartym tarasem z widokiem na morze. Goś cinna wł aś cicielka zakł adu spotkał a się z grupą rosyjskich dziewczą t z obietnicą , ż e specjalnie dla nas nakarmi je wspaniał ym, wł asnorę cznie ugotowanym makaronem. I choć wszystkim podczas wyjazdu udał o się znudzić wszelkiego rodzaju makaronami, nikt nie mó gł wyjechać . Goś cinnoś ć wł aś cicielki oczarował a wszystkie dziewczyny w wieku od 30 do 70 lat. Kolacja był a fajna. Ż ywa babcia ze Szwajcarii odpoczywał a na plaż y, sł yszą c rosyjską mowę , postanowił a zaś piewać dla nas Katiuszę i zatań czyć . Ale nasze babcie też mają entuzjazm! Jak tań czyli do naszego akompaniamentu! Makaron naprawdę okazał się lepszy niż te, któ re wcześ niej nas karmiono. Wesoł a atmosfera sprzyjał a relaksowi i czuliś my się znacznie lepiej niż ludzie, któ rzy zostali na obiad z Olgą . Niektó rzy dostali sał atę wraz z ziemią sycylijską . Wieczorna Dolina Ś wią tyń . Wycieczka, któ ra rozpoczę ł a się okoł o godziny 16.00, trwał a ponad 3 godziny i gdyby nie emocjonalna, zapalają ca i ciekawie opowiadają ca historię greckich ś wią tyń i miasta Agrigento, przewodnik Rino, oddał aby poł owę grupy w poł owie drogi. Ale bł ogosł awień stwo wokó ł ruin! I w zasadzie druga poł owa trasy odbywał a się z ich wykorzystaniem jako ł awek. Są też korzyś ci z ruin.
Dzień sió dmy. Monreale. Mał e miasteczko czają ce się na zboczu gó ry nad Palermo. Wjazd do miasta z Palermo jest oznaczony dwoma wazonami na poboczu drogi. Wą skie uliczki ze sklepami z pamią tkami. Dwa place z fontanną i katedrą . Ze zł otym malowaniem i arabskimi wzorami mozaiki na ś cianach i podł odze. Dalej jest Palermo. Przy duż ym natę ż eniu ruchu. Na 70.000 osó b jest tylko 62.000 samochodó w i okoł o 30.000 motocykli. Korki uliczne. Być moż e, ż eby poczuć klimat Palermo, potrzeba trochę wię cej niż te 6 godzin, któ re tam spę dziliś my, a moż e to po prostu nie moje miasto, a moż e szliś my zł ymi ulicami… nie wiem. Nie zrobił wraż enia. O wiele bardziej podobał y mi się Syrakuzy i Montreal.
Dzień ó smy. Koniec opowieś ci. Wczoraj, okoł o wpó ł do szó stej wieczorem, rozstał em się z grupą , popł ynę li promem do Neapolu, a ja wró cił em do hotelu Azzolini i po poł udniu poleciał em do domu. Muszę powiedzieć , ż e pomimo tego, ż e w cią gu dnia nikogo nie był o w hotelu i oczywiś cie obiad nie był przygotowany, nakarmili mnie. Wiedzą c, ż e wró cę do domu dopiero po pó ł nocy, przygotowali dwie ogromne kanapki i cappuccino.
Posł owie. Moje zał oż enie, ż e moskiewskie biura podró ż y mocno „lubią ” tylko ukraiń skich turystó w, okazał o się bezpodstawne. Rosjanie, któ rzy stanowili podstawę grupy (ja był am jedyną z Ukrainy), mieli „szczę ś cie” każ dy na swó j sposó b. Niektó rzy czekali na lotnisku w Neapolu okoł o 2 godzin lub wię cej, podczas gdy inni w autobusie mieli pijanego turystę doprowadzają cego sytuację do bó jki, w wyniku któ rej trafił do szpitala z rozcię tą brwią , a nastę pnie był cał kowicie zatrzymany przez policję na Capri. Po prostu zapomnieli spotkać się z jedną dziewczyną na lotnisku w Katanii, mimo ż e nie wiedział a nawet, do któ rego hotelu jedzie. Nasza grupa skł adał a się z kawał kó w ró ż nych programó w, któ re doł ą czył y do wycieczki po poł udniowych Wł oszech na 3 dni. Mają też „szczę ś cie”. Po dwó ch dniach w hotelu w Neapolu z pluskwami i jednym, ale duż ym rę cznikiem w pokoju trzyosobowym, hotel OASI w Moskali wydał im się rajem. A hotele w Syrakuzach i Agrigento to super-hotele. Tak, touroperatorzy, któ rzy tworzą program, wybierają hotele i towarzyszą cy im przewodnicy, nie martwią się wcale i nie zawracają sobie gł owy wygodą turystó w. Nasza przewodniczka Olga, Rosjanka mieszkają ca we Wł oszech, rozmawiał a z Wł ochami o rosyjskich turystach z taką pogardą , ż e mimowolnie chciał a zapytać : „Ską d jesteś? ! ” A jej protekcjonalny i pogardliwy stosunek do tych turystó w, dzię ki któ remu, nawiasem mó wią c, ma pracę , był generalnie oszał amiają cy. Chciał bym, aby biuro podró ż y „Artex”, któ re oferuje wycieczkę turystyczną „Perł a Sycylii” w Kijowie, jeszcze lepiej przestudiował o wycieczki oferowane przez innych touroperatoró w i uprzedził o turystó w o moż liwych cał kowicie nieprzyjemnych chwilach. A jeszcze lepiej oczywiś cie, jeś li jesteś ż ą dny przygó d , zró b wł asną wycieczkę , nie polegaj na „profesjonalizmie” agencji, a wtedy na pewno dobrze wypoczniesz, choć by dlatego, ż e bę dziesz wiedział o wszystkich „psach”. ” któ re są gdzieś pochowane