Pierwszy raz w Europie
A wię c historia Wł och. Lot odbył się.13 listopada z lotniska Koltsovo, któ re znajduje się w Jekaterynburgu. Przyjechaliś my naszym samochodem. Zostawiliś my go na jednym z pobliskich parkingó w (90r dziennie). Chociaż najpierw zatrzymaliś my się na parkingu, któ ry był na prawo od lotniska i tam zł amali cenę.150 rubli - najwyraź niej z powodu numeró w czelabiń skich. Na lotnisko dotarliś my pieszo w okoł o 10 minut. Dobre walizki na kó ł kach. Czekaliś my na rozdanie dokumentó w z biura podró ż y Denas, przeszliś my rejestrację , nie był o nadwagi, dali nam miejsce w pobliż u. Ogó lnie doskonał e. Lot przebiegł dobrze, w przeciwień stwie do poprzedniego. W samolocie nalewali wino, sok, nakarmili cał kiem przyzwoicie... Po przylocie wsiedliś my do autobusó w w 15 minut byliś my już w hotelu. Hotel Fiorana. Przed nim, w niewielkiej odległ oś ci unosił się zapach ś mieci, ale sam hotel niczym takim nie pachniał . Szybko nas osiedlili. Pokó j był ró wnież trzyosobowy.
W przeciwień stwie do innych goś ci mieliś my prysznic, bidet, umywalkę , toaletę , a to wszystko w doś ć przestronnym pokoju. Dla innych odwiedzają cych hotel prysznic znajdował się bezpoś rednio nad toaletą .... Strasznie ciasno! ... ale mieliś my szczę ś cie. Dodatkowo mieliś my balkon. I druga ł azienka w pokoju, któ rą począ tkowo pomyliliś my ze spiż arnią . Co prawda nie był o prysznica, ale pł ynę ł a woda. Kolejny dzień to wycieczka do Florencji. Jechaliś my tam przez kilka godzin pię trowym autobusem. Pię kne miasto. Przewodnik Siergiej, któ ry prowadził wycieczkę
Florencja jest po prostu ś wietna. Ż ał ował em 2.5 € za sł uchawkę , któ ra na pró ż no zwię kszał a gł oś noś ć przewodnika. Ponieważ Siergiej mó wił przekonują co, ciekawie i z humorem. Dodatkowo zał oż ył em sweterek bez rę kawó w z Durrą , zdają c się na zapowiadaną przez internet pogodę …. Najpierw musiał em wypić wó dkę w jednym z lokali (10 €! Ale ponieważ był dzień , obniż yliś my cenę do 8). Do wó dki przyniesiono frytki i orzechy.
A sama wó dka nie był a w szklance, ale w szklance ... wydawał o mi się , ż e jest jej duż o ... Ogó lnie rzecz biorą c, mó wienie o tym, ż e się grzeje, jest mocno przesadzone. Nic takiego nie czuł em. Ale kupił em kielnię z napisem Florence Firenze). Tutaj jest ulga i ciepł o! Przy okazji dzię ki targowiskowi, na któ rym kupiliś my kielnię , udał o nam się zobaczyć dzika. Ten dzik został nam wcześ niej opowiedziany w filmie dokumentalnym o Florencji pokazywanym w autobusie. Poza nami nikt go nie znalazł , potarliś my mu ję zyk, rzuciliś my monetą (oczywiś cie rosyjską ) i wró ciliś my na plac. Ponieważ w ogó le nie pamię tam, o czym mó wi przewodnik, nie bę dę mó gł opowiedzieć czegoś konkretnie o zabytkach i architekturze. Powiem na ziemię , ż e jest bardzo pię knie i jest duż o nagich mę skich rzeź b ... nawet jakoś ż enują cych ; . Wró ciliś my doś ć pó ź no. Zmę czony i zadowolony.
Wcześ niej kupowaliś my pomidory, ogó rki, owoce, chleb, piwo w sklepie, któ ry nie był daleko od sklepu… Nastę pnego dnia wyznaczono Rzym. Musiał em wstać jeszcze wcześ niej - autobus odjechał o 5:20 rano. Dotarcie tam zaję ł o prawdopodobnie pię ć godzin. Tym razem wspó ł liderem był a Yuliya…. Osobiś cie ja (ale wielu innych) nie lubił em Julii. Odpowiedział z jaką ś ambicją , przywieziony do drogich miejsc - prawdopodobnie ż yje z odsetek. W samym Rzymie był o duż o chodzenia. Zmę czony. Gruzy. Na zdję ciu Koloseum był o bardziej efektowne. Moż e lepiej wyglą da w nocy? Poprowadził a nas ró wnież Rosjanka, któ ra od bardzo dawna mieszka w Rzymie i dobrze zna historię . Panteon, fontanny, któ rych wiele jest w filmie „Anioł y i demony”, pię kne budynki i ruiny… Z powodu zmę czenia i cał kowitej utraty pamię ci w ogó le nie chciał em jechać do Watykanu. Zrezygnowaliś my z tej dodatkowej wycieczki i sami poszliś my do Watykanu. Gdzie był a ogromna kolejka! po prostu ogromny!
Nie weszliś my do ś rodka. Chodził em w pobliż u. Oglą daliś my bibeloty, maski, dzielnice, mosty, rzeź by. Ż ywe rzeź by widziano kilkakrotnie w Rzymie. Swoją drogą jest bardzo podobny do prawdziwych; . A w Watykanie widzieli straż nikó w w ś miesznych strojach... Kolorowe, w paski. Moż esz to zobaczyć na zdję ciu. Potem znó w spotkaliś my się z Julią i ponownie zabrał a nas do jednego ze sklepó w. Co prawda kupiliś my tam ikonę podś wietloną przez papież a. Po drodze zatrzymaliś my się na parkingu, gdzie znajdował się sklep. Tam kupił em na promocję ogromną pł ytkę Milka, a druga gratis i cał a ta radoś ć za jedyne 5€. Znowu dotarliś my do hotelu pó ź no. Wypiliś my piwo. Nastę pnego dnia dodatkowo wykupiliś my wycieczkę do San Marino. Nie jedź zbyt daleko. Wyjechaliś my za dwa dni. Nawiasem mó wią c, to był pierwszy raz, kiedy jedliś my w hotelu. Ś niadanie był o w jadalni. Stoł y był y zastawione talerzami wypeł nionymi cienkimi plasterkami szynki i sera. Na stole był y też jajka na twardo.
Na wspó lnym stole był y babeczki, dż em, tosty, napó j z czegoś kwaś nego; . Nawiasem mó wią c, wracają c, opowiem o swoim szoku, gdy zapytał em kierownika: „Jak popł ynie ś niadanie, jeś li tak wcześ nie wyjedziemy na wycieczki”. Na co odpowiedział a, ż e dadzą nam chleb i wodę . Był em zszokowany. W rzeczywistoś ci był y to takie ogromne kanapki z chleba, szynki i sera. I butelkę wody. W San Marino ponownie Julia od razu zabrał a nas na degustację wina w jednym ze sklepó w. Gdzie wino okazał o się bardzo drogie w poró wnaniu do innych sklepó w. Nie pró bował em prawie niczego - bo był tł um naszych turystó w, a ja nie lubię ś cisku. Zamiast tego spojrzał em przez okno na pię kny otwierają cy się krajobraz pię knego stanu w pań stwie - San Marino. W tym czasie starszy pan (moż e kierownik) najpierw poczę stował mnie sł odyczami, co był o bardzo mił e. Potem kawa. A potem dał mi butelkę wina migdał owego. Swoją drogą bardzo smaczne.
Ale nigdy nie wydał em tam ani centa . Podstę pny. Nastę pnie wszyscy udali się razem do jednej z wież zbudowanych dawno temu, aby chronić republikę . Zjechaliś my też kolejką w dó ł i w gó rę za 4.5 €. Postanowiliś my wró cić tu ponownie. Do hotelu wró ciliś my nie pó ź no i udał o nam się przejś ć przez najbliż sze sklepy, w któ rych kupił am znakomitą jesienną kurtkę . No i bluzka też . ... Znowu piliś my piwo na balkonie. Tam, nawiasem mó wią c, balkon był zamknię ty roletami od wś cibskich oczu - wygodnie. Chociaż przyznaję , ż e picie piwa we Wł oszech jest jakoś nawet dziwne. W efekcie wypiliś my jedną z butelek wina zakupionych przez Nastyę i Dimę . Wino jest pyszne. Teraź niejszoś ć . Nastę pnego dnia znowu autobus odebrał nas z plaż y 44 i pojechaliś my do Wenecji. (Wszystkie przystanki we Wł oszech są ponumerowane, ale nie mają takiej nazwy jak nasza). Dotarliś my do portu. Nastę pnie popł ynę li ł odzią do samego miasta. Wenecja to pię kne miasto.
Goł ę bie karmiono na gł ó wnym placu, a potem Julia „na czas” powiedział a, ż e nie da się tego zrobić , ponieważ zanieczyszczają wszystko wokó ł . Ale nas to nie obchodził o. Nakarmiliś my cał e "ś niadanie" z hotelu. Jest tam duż o goł ę bi! I mewy. I kilka innych ptakó w. Julia ponownie zaprowadził a nas do „niedrogiego” sklepu. Tym razem był to sklep-warsztat szkł a Murano. Wszystko jest baaaardzo drogie. Niczego tam nie kupił em z dwó ch powodó w 1 - jestem chciwy 2 - nie jestem koneserem takich rzeczy. Na przykł ad mał a figurka sznurka owadó w moż e tam kosztować.10 €. I faktycznie ten bł ą d jest dla mnie bezuż yteczny. Ale przynajmniej raz zobaczyli, jak pozyskuje się szkł o z roztopionego piasku (i oczywiś cie czegoś innego), a potem z niego wycią ga się niezbę dne elementy i uzyskuje się pię kno! W Wenecji przewodnikiem był Wł och. Mó wił a z akcentem. Ciekawe. Poszedł em do kilku interesują cych miejsc. Odmó wiliś my lunchu w restauracji za 25 € i już poszliś my rozejrzeć się po tym niesamowitym mieś cie na wodzie.
Nie ma tam samochodó w. Przewodnik powiedział , ż e nie moż na nawet jeź dzić na rowerach. Rozumiem, ż e ż ycie mł odych ludzi jest tam doś ć nudne. Wszystkie ś cież ki są wybrukowane kamieniem. Ogromna liczba omstó w i mostó w. Budynki są odrapane sł onym, wilgotnym powietrzem.
Są bardzo wą skie uliczki. Na tych ulicach jest wejś cie do mieszkań . Domy mają dwa wyjś cia - jedno na lą d, drugie na wodę . Gł odni poszliś my do jednej z kawiarni. Zamó wione spaghetti i piwo. Każ dy koszt 18 €. Swoją drogą , nieważ ne, ilu kelneró w widział em, wszyscy byli mę ż czyznami! Bardzo mł odzi i dojrzali mę ż czyź ni. Bardzo dziwne. Wenecja był a najdroż szym miastem. Przewodnik powiedział , ż e wielu mł odych ludzi wyjeż dż a z miasta do Rzymu i innych wł oskich miast z powodu wysokich kosztó w i trudnoś ci w zarabianiu pienię dzy, ponieważ wię kszoś ć dochodó w pochodzi z turystyki. Niewą tpliwie jest to bardzo pię kne miasto. Ciekawe. Co do zapachu - tak był obecny. Ale zauważ yliś my go przez pierwsze 15 minut, potem prawdopodobnie przyzwyczailiś my się do tego.
Ale przegapiliś my autobus do San Marino. Pojechaliś my taksó wką , targują c się z Hindusem do 23 € za 5 osó b. Poszli na gó rę . Był o bardzo wietrznie. Schł odzony poszedł em do restauracji, któ ra znajdował a się na jednym ze szczytó w centrum San Marino. Gł upio zamó wił em ziemniaki i kieł baski (brakował o mi tł uczonych ziemniakó w z kieł baskami). Przynieś li frytki z trzema kieł baskami mię snymi! A ja jestem wegetarianinem. A potem jest mię so... fi… có ż , wł aś ciwie, po zjedzeniu swojej pizzy, Dima też musiał zjeś ć te kieł baski. Wypiliś my też pyszne piwo. Zapł aciliś my 17 €. Był o tam bardzo pię knie. Bardzo przytulne. Jest mał o ludzi. Potem poszliś my do Muzeum Wampiró w, ale ponieważ Wł osi mają jakiś dziwny harmonogram na lunch (zaczynają pracę o 3 lub 4), okazał o się , ż e jest zamknię te. Poszedł em do bezpł atnego muzeum San Marino. Szliś my po dwó ch pię trach, gdzie eksponowane był y rzeź by, monety, obrazy itp. Zwiedzaliś my muzeum tortur tak, jak chcieliś my. Wejś cie 8 €. Bardzo interesują ce.
Gra muzyka uroczysta, majestatyczna i przeraż ają ca. Pró bki na czerwonym materiale, a obok zdję cie przedstawiają ce sposó b uż ytkowania tego przedmiotu. Trzy pię tra…. Na samym dole lochu. Prawdopodobnie prawdziwy. Ogó lne wraż enie jest przeraż ają ce i ciekawe... horror. Nasz taksó wkarz czekał na nas z powrotem (a my musieliś my czekać okoł o 3-4 godzin). Có ż , nie na pró ż no postanowiliś my poczekać i chociaż na parkingu stał autobus, postanowiliś my pojechać samochodem. Kolejny (przedostatni dzień ) poś wię cony był samemu miastu Rimini, w któ rym mieszkaliś my. Dotarliś my do najważ niejszych zabytkó w (Most Tyberiusza, Ł uk Augusta, Zamek Malatesto). Poszliś my zjeś ć do kawiarni, gdzie znowu z gł upoty iz ciekawoś ci zamó wił am makaron z ł ososiem (tak był podpisany dł ugopisem w menu. A jeś li był y bł ę dy. Ale pró bowaliś my). Ogó lnie makaron okazał się zł y. Nawet z chciwoś ci i ekonomii nie mogł em ich dokoń czyć . Ale piwo był o pyszne. Za wszystko zapł acili 15 €.
Spacer, nie obcią ż ony czasem, turystami, przewodnikiem był ł atwy i ciekawy. W tym samym miejscu kupił em niedrogie buty (tryb City) w jednym ze sklepó w. Doskonał e z butami za 29 € i 49 €. Tak, nie był y markowe. Ale wyraź nie nie należ ę do tych, któ rzy gonią za dź wię cznymi nazwiskami itp. Poszliś my do supermarketu, któ ry okazał się zaskakują co bardzo tani. Na przykł ad puszka piwa kosztuje 1 €. Owoce w poró wnaniu do sklepu znajdują cego się obok naszego hotelu kosztują o rzą d wielkoś ci taniej. Za 4 jabł ka zapł aciliś my 1.49 €. A w sklepie obok hotelu tyle daliś my za jedno jabł ko. Ostatniego dnia wyrzucono nas z naszych pokoi o godzinie 10 rano. A z hotelu na lotnisko wywieziono ich dopiero o pią tej wieczorem… w ogó le musiał em coś ze sobą zrobić . Poszliś my do fontanny z koń mi, któ re miał y wodę z nozdrzy. A potem siedzieliś my w hotelu z mł odzież ą z Jekaterynburga. Wypiliś my duż o wina i zjedliś my pizzę . Mó wią c o pizzy. Obok hotelu znajduje się pizzeria. Zakochał am się w pizzy Vurshtello. Kosztuje tam tylko 4.5 €.
W dniu wyjazdu pizzeria był a zamknię ta i kupił em jedną w jednej z kawiarni, gdzie kosztował a 6.5 €, ale dzię ki mojemu uś miechowi i temu, ż e praktycznie nie został o pienię dzy, ugotowali ją za 5 €. Pizza wypiekana jest w piecach. Znowu tylko mę ż czyź ni. Baw się dobrze. Duż o się smialiś my. Dyskutowaliś my o podró ż y. Był o dobre. Oto lot. Okazał o się , ż e jedna z pań ma nadwagę aż.5 kilogramó w, ale po namó wieniu trochę dziewczyny, któ ra wystawił a bilety, nie zapł acił a za tę nadwagę . Nie mieliś my nadwagi. Dł ugo czekaliś my na samolot. Został zatrzymany na godzinę . Ale w koń cu wszystko dobrze się skoń czył o. Przybył jak o 5 rano. Dotarliś my do samochodu. Musiał am dopł acić.70 za dodatkową noc ż eby auto był o na parkingu i tu jesteś my w domu.... Efektem są niezapomniane wraż enia i dobre wspomnienia.