Główne Indie

Pisemny: 6 lipiec 2012
Czas podróży: 26 marta — 6 kwiecień 2012
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 8.0
Czystość: 8.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 8.0
Sveta i ja dotarliś my do Goa. Cudowne miejsce, powiedzmy! A ocean pluska (indyjski), a jadalne gady morskie znajdują się (wiele), a przyroda nie jest ukraiń ska (nie ma jodeł ) po mroź nej krymskiej zimie, po prostu.
Biuro Podró ż y: Aktualnoś ci Podró ż e. Spotkanie party: "Sita", przydatne, ż e nie widać - przynieś li, zabrali i dzię ki za to. Ale chciał bym polecić przyszł ym podró ż nikom, aby po prostu wzię li taksó wkę na lotnisko Dabolim. I tań szy i szybszy niż transfer grupowy.
Podró ż e powietrzne. Po raz pierwszy lecieliś my tanio, w sensie AirArabia z Kijowa. Nie ma wą tpliwoś ci - samolot został podany na czas, nawet nowy, leciał y szybko, tylko bez jedzenia, ale dla ukraiń skich hostess jest to sprawa do naprawienia. Sharjah spotkał o się z pustym nocnym lotniskiem z jedyną dział ają cą kawiarnią , oczywiś cie byli tam wszyscy gł odują cy pasaż erowie. Brak asortymentu, europejskie ceny, chiń ska jakoś ć . W drodze powrotnej zupeł nie inny obraz to normalne lotnisko z duż ym food courtem w przystę pnych (dla pasaż eró w lotniczych) cenach i duż ym bezcł owym. To jak dwie ró ż ne Szardż y. Lot Sharjah-Kijó w odbywał się z syryjskim kapitanem. Wyją tkowy pokaz w cenie przelotu! Mó wią cy po ukraiń sku pilot lecą cy po arabsku, ś piewają cy piosenki, pokazują cy widoki w locie w postaci gó ry Ararat i jeziora Sevan. Wcią ż pamię tam: „Zaraz wylą dujemy, trochy bę dą gadatliwe, jest dobrze, jest dobrze, nie chwal się ! ” O lotnisku Dabolim pisano duż o – mó wią , ż e jest mał e, odrapane i tak dalej. Nie wiem, jak jest w Rosji, ale naszej Odessie czy Zaporoż u też daleko do Hiltona! Z drugiej strony budowany jest nowy terminal na Goa, któ ry wcią ż budowany jest w Kijowie na Euro 2012, nie zostanie ukoń czony. Pamię taj – na tanich lotach mają wady w wadze bagaż u i marzą , ż e nasi nieangloję zyczni turyś ci zapł acą im dodatkowo za nadwagę . Wyjś cie jest proste - zważ wszystko w hotelu i nadmiar w bagaż u podrę cznym.

Hotel. Majorda 5*. Oczywiś cie Majorda miał a lepsze dni, ale wszystko jest urocze i spokojne. Byliś my w wielu hotelach - ale pierwszy raz z takim ukł adem i taką swojską atmosferą ! Zostaniesz odwieziony do hotelu okoł o 5 rano. Osiedlenie się w Indiach za 3 dni. W Majordzie zapewniają pokó j od razu (oczywiś cie, jeś li są dostę pne), w przeciwień stwie do droż szego Kenilworth. Wiele napisano o duż ej (ogromnej) powierzchni hotelu. W Meksyku czy na Dominikanie są też wię ksze skwery, ale tutaj ukł ad jest bardzo przytulny i poprawny. Za hotelem jest jakaś infrastruktura: sklepy, kantor itp. Mieszkaliś my w skrzydle w stylu portugalskim na drugim pię trze. Pokó j miał.2 balkony - jeden wychodził na wewnę trzne terytorium hotelu, a drugi na dziedziniec - bardzo nietypowy i romantyczny. Moż esz staną ć pod tym balkonem i ś piewać ukochanej serenady - atmosfera sprzyja! Opuszczają c teren hotelu po godzinie 20.00, są odnotowywani w księ dze. Nie rozmawiamy o poś cieli, sprzą taniu, wymaganej iloś ci herbaty i kawy, szlafrokach i kapciach - nie przyjechaliś my po to, ale wszystko przebiegł o bez problemó w. Pewnego dnia, bliż ej pó ł nocy, rodziny Sikhó w, któ re przyjechał y na weekend, był y gł oś ne, ale z pomocą uwagi, to ró wnież został o rozwią zane. Nie oczekuj wyszukanego (tureckiego) jedzenia, ale otrzymasz regularne peł ne ś niadanie ze wszystkim, czego potrzebujesz. Do hotelu przyjeż dż ają tak zwane "targi" - był jubiler i koszulki herbaciane-przyprawy-itp. Tak, ceny są naprawdę tań sze niż poza murami hotelu i dobrej jakoś ci wszystkich sprzedawanych rzeczy - polecamy. Kupiliś my tutaj wszystkie pamią tki dla naszych przyjació ł . Hotel ma bardzo przytulny trawnik do opalania prawie przy wyjś ciu do morza, ale znowu woleliś my być bliż ej morza. Rosyjskoję zyczny personel recepcji Sveta i Ał ł a jest uważ ny, pomagają c naszym turystom, któ rzy nie są biegli w ję zykach, jak tylko mogą . Wieczorami odbywają się kolacje tematyczne o ró ż nej tematyce - nie był o ich, nie odwiedziliś my, ale wizualnie nie ma wielu ludzi, to nawet smutne, ż e obsł uga hotelu nakrywa stoł y na gorą cy indyjski dzień...
Plaż a i sheki. Od pierwszego dnia poszliś my w prawo i wpadliś my w zrę czne rę ce Pana Miszmara w twarze jego zwinnych pomocnikó w Rammy (Rimbaud) i Moona. Podobał o nam się ich gotowanie - jak nam się nie podobał o, szliś my do innej instytucji - po lewej stronie. I tak smacznie, modnie, mł odzień czo! Komunikował się gł ó wnie z Rammy i Moonem. Z Romą Puszkinem jakoś nie na tych samych falach. Bardzo pomocny Sam, ale jak na angloję zycznych, nie mó wi jeszcze dobrze po rosyjsku. Duż o rozmawialiś my z Rammym - to prawdziwy rodowity Goan, jego babcia jest Portugalką , zna Goan, hindi, angielski i trochę bardziej rosyjski. Nie pije, nie pali, lubi grać w pił kę noż ną . Mó wi, ż e marzy o wyjeź dzie jako steward na statku wycieczkowym - zbiera na to pienią dze. Moon pochodzi z pó ł nocnej Birmy i od wielu lat pracuje na Goa. Urzekają ca wspaniał a postawa wszystkich chł opakó w z Mishmar. A dobre nastawienie generuje ró wnież pozytywną informację zwrotną w postaci napiwku, w tym. Spró bowaliś my wszystkich owocó w morza z karty i nie tylko: king fish, queen fish, barakuda, king i zwykł e krewetki. Jedyne, co mi się nie podobał o, to zupa z rekina - na mó j gust jest jak z wybielaczem...Wszystko inne to po prostu lizać palce! W dniu ze ś wież ymi sokami, obiadem i kolacją wychodzi ś rednio 40 USD dla dwojga. Osobne sł owo o ciastach - są doskonał e. Zabrali go w innej tawernie - wcale nie. . . Najwspanialsze wspomnienia z romantycznych kolacji nad oceanem! Z butelką cudownego rumu i zapachem oceanu, pieczywa czosnkowego, ś wież ej ryby i nieopodal Ukochanego. Na to wł aś nie poszliś my! Swoją drogą Sveta zaczą ł pić rum. . . A ostatniego dnia, a raczej nocy, był homar - Duż y i pię kny! Pienią dze zmienił y się tam w Miszmarze. Kurs 1 dolar = 49 rupii, wynegocjowaliś my 50. Pan Mishmar ma też pensjonat - 20 dolaró w dziennie, wystawiane są zaproszenia.
Plaż a, ocean. Plaż a jest cudowna. Szeroki pas wybrzeż a i cią gną cy się w dal drobnym piaskiem. Wejś cie do oceanu bez kamieni. Dł ugie, zwł aszcza podczas odpł ywu. W pasie przybrzeż nym ż yją kraby w muszlach - loki. Ż ywych stworzeń (w sensie gadó w morskich) nie widziano ani nie sł yszano. Rano przyprowadzają krowy do ką pieli w dzikiej czę ś ci plaż y - bardzo malowniczej. Krowy pł ywają po oceanie! Każ dy szek ma swoje leż aki (nie są to pokoje hotelowe) - dlatego zabierają c leż ak, zamó w przynajmniej coś od chł opakó w z Miszmaru (szczegó lnie) - to ich dochó d. Po plaż y, jak już wielokrotnie pisano, przechadzają się sprzedawcy rzeczy, ż ebracy, masaż yś ci itp. By bać się policji turystycznej. Jak wszę dzie są jednorazowe, ale są bezczelne. . .
Poszliś my na nocny targ w pó ł nocnym Goa, bardzo ciekawie. Twoje ż ycie hipisowskie, z ubraniami, wyposaż eniem wnę trz i innymi dodatkami. Warto po prostu przyjrzeć się ró ż norodnoś ci koloró w, ró ż norodnoś ci sprzedawanych rzeczy, kolorowym tubylcom z Karnataki. Cena - 35 USD / samochó d bez limitu czasowego. Duż o pamią tek, herbata (kupują tylko osoby rosyjskoję zyczne), przyprawy, kadzidł a itp.

Dwukrotnie pojechaliś my do stolicy Goa – Panaji. Pure Panaji – 25$/samochó d bez limitu czasu, drugi raz zatrzymaliś my się w Starym Goa – 30$. Nie oczekuj zbyt wielu zakupó w w Panaji. Lokalny ultramarket Big G nie jest wart uwagi. Ulica handlowa, Bombay Bazaar - moż na znaleź ć coś ciekawego. Kupiliś my herbatę , rum na wynos, orzechy nerkowca - bardzo tanio, pamią tki (zbieramy drewniane bó stwa) - niezł e rzeczy. Na ulicy jest ż arł ok dla miejscowych, dla nas trochę pikantny, ale są tam lokalne sł odycze - warto spró bować , nie bó jcie się , nie otrucie się czystymi rę kami. Sklepy firmowe są reprezentowane przez benetton, adidas, cougar, reebok i coś jeszcze. Asortyment nam się nie podobał , ale koledzy poganie kupili - duż o...
Pojechaliś my też do pobliskiego miasta - Margao, na targ. Kupuj pamią tki, herbatę i inne rzeczy. Ró wnież bardzo kolorowy. Handel rzę dami: zmieszana herbata, owoce, rzeczy, ż ebracy, ś mieci, ryby, potem w kó ł ko. Chcieliś my kupić srebrną figurkę Lakszmi za radą znajomego lekarza (o tym poniż ej), ale wykonanie nie zainspirował o. Cena to okoł o 50 dolaró w. Samo miasto jest mał o interesują ce.
Bardzo chcieli jechać do Hampi, ale Julia ich odradził a. Trzeba jechać na 2 dni, jak na 1 dzień to bardzo dł uga nocna droga i rano dojedziesz jak kieł basa, a tuł aczka w upale jest nierealna, miasto jest duż e i jeden dzień to za mał o - odł oż yli to na inny czas. Nawiasem mó wią c, cena to 300 dolaró w za samochó d. Przewodnik - osobno Julia nie podró ż uje.
Nie brano pod uwagę tradycyjnej rozrywki turystycznej Goa zwanej: wodospad-sł oń -przyprawa. Wodospad już wtedy wyschł , jeź dziliś my na sł oniach w Tae, a kontemplacja przypraw wystarczył a nam na Cejlonie.

Zdrowie. Pierwszego dnia zrobili masaż na plaż y owszem tanio - na leż akach $13, w bungalowie na plaż y - $20, ale niezbyt technicznie i latają cym piaskiem. Na pierwszy dzień wyszliś my na zewną trz hotelu i 200 metró w po prawej stronie znaleź liś my klinikę Om Ayurvedic, spotkaliś my wspaniał ego czł owieka, prawdziwego Hindusa, bramina (to najwyż sza kasta) Vibhav Shirvaikar. W jego klinice mieliś my badanie ajurwedyjskie (tylko 4 dolary). Potem przepisano nam kurację ajurwedyjską (okoł o 100 dolaró w) dla dwojga: przywieź liś my wszystkie leki do domu i uż ywaliś my ich tutaj. Nastę pnie wszystkie masaż e był y wykonywane przez niego: zaró wno shirodar, jak i worki, a takż e z ł aź nią parową i olejem, bardzo wysokiej jakoś ci i niewiele droż sze. Poza tym jest dilerem indyjskich kosmetykó w – Himalajó w np. cudowna naturalna pasta do zę bó w 2 dolary 200 gramó w. Vibhav jest bardzo interesują cym rozmó wcą . Wiele się od niego nauczyliś my o kraju i sposobie ż ycia. Nawiasem mó wią c, chce przyjechać do nas na Ukrainę . Jest to ró wnież interesują ce dla Hindusó w! ?
Có ż , raport się koń czy, ale wspomnienia pozostają . O cudownych Indiach, o cudownych ludziach tam poznanych, o wspaniał ej kuchni i oczywiś cie o oceanie. Wszystko zaplanowane został o zrealizowane i przekroczone. Indie faktycznie okazał y się kolorowe, ró ż norodne i bardzo mił e! Pod wieloma wzglę dami nawet ciekawszy niż Tajlandia, a jednocześ nie inny od Cejlonu. A co do kupy ś mieci i „ubó stwa” Hindusó w, to jest ich sposó b na ż ycie – wystarczy zaakceptować to takim, jakim jest, a nie dostosowywać ich do naszego sł owiań skiego ś wiatopoglą du. Uś miechnij się i bą dź uś miechnię ty! Wszystkiego najlepszego w ż yciu!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał