Bez dodatków.

Pisemny: 28 wrzesień 2009
Czas podróży: 1 — 15 sierpień 2009
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 9.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 9.0
Wyjazd nad Adriatyk planowaliś my od dawna i wreszcie spotkaliś my się w tym roku. Natychmiast pojawił o się pytanie - Chorwacja czy Czarnogó ra. Po przestudiowaniu recenzji w Internecie wybrali Chorwację , zwł aszcza ż e doradzał o jej ró wnież biuro podró ż y. Waterman Hotel Supetrus Brac.
Odką d jechaliś my, pojawił y się wą tpliwoś ci, jak się pó ź niej okazał o, czy moż emy podró ż ować po kraju, ale i tak się zgodziliś my. Postanowiliś my spojrzeć w tę i z powrotem na Chorwację.
Aby zobaczyć wię cej, za Zagrzebiem w Karlovacu zjechali z autostrady. Podobał a mi się Chorwacja. Pię kne gó rskie widoki, czyste powietrze, niezwykł e aromaty. Po drodze, gł ó wnie wsie, Chorwaci ż yją w nich oszczę dnie, choć osobliwoś ci biedy też są niezauważ alne. Czasem był y ś lady wojny - spalone domy, ś lady po kulach na ś cianach, ale rzadko. Drogi są dobre i po nocy spę dzonej w drodze dotarliś my do Splitu. Tam promem do portu i okoł o godziny pó ź niej jesteś my na wyspie Brac w Supetarze.

Mimo, ż e hotel znajduje się blisko centrum miasta, nadal musieliś my go trochę poszukać . Zatrzymywaliś my się kilka razy, pytaliś my o drogę . To, ż e Chorwaci rozumieją ukraiń ski, okazał o się nie do koń ca prawdą , ale moż na coś „zrozumieć ”. Oto hotel.
To, co od razu przykuł o moją uwagę , to balkony ozdobione kolorowymi rę cznikami. Jak się pó ź niej okazał o, przyczyną takiego oś wietlenia w zł oż onym systemie jest albo kaucja, albo opł ata za rę czniki plaż owe. Wtedy też tego nie zrozumieliś my, poszliś my i kupiliś my wł asne, ale wszystko jest w porzą dku.
Recepcja był a peł na ludzi, nie zwracaliś my na siebie uwagi. Czemu się tu dziwić - w hotelu jest wielu wspaniał ych ludzi. Jednak nie musieliś my dł ugo czekać . Natychmiast zabrał em dokumenty, powiedział godzinny spacer, ponieważ pokó j nie jest gotowy. Jednak rozliczenie był o od godziny 14.00, a przyjechaliś my o 12.00. Có ż , wybierz się na taki spacer. Postawił em samochó d na parkingu (pł atny, 4 euro dziennie), poszedł em na inspekcję.
Hotel jest bardzo duż y. Skł ada się z kilku czę ś ci - "Cactus", "Adria Club", "Holiday Club" i czegoś innego, nie do koń ca zrozumiał ego. Kilka basenó w, restauracje. Niedaleko od morza.

Samo morze moż na podzielić na dwie czę ś ci - na wschodzie mał a spokojna zatoka, zwró cona w stronę portu Supetar, a na pó ł nocy gł ó wna linia brzegowa. Zatoka był a dobra, z piaszczystym dnem i mał ymi kamykami na brzegu, pł ytka, tylko dla dzieci. Ale zawsze był o tam duż o ludzi, a tam, gdzie jest duż o ludzi, jest duż o ś mieci. Pó ł nocny brzeg był zupeł nie inny – na szczycie betonowe platformy, potem 5-10 metró w duż ych kamykó w, pomosty, któ re szł y dalej w morze. Z pomostó w wskakiwali do morza lub schodzili po schodach, a z brzegu schodzili tylko w kapciach. Dno morza był o w kamieniach, czasem ostrych, natrafiał y jeż owce, wię c kapcie nie był y potrzebne. Brzeg i pomosty wył oż one są leż akami z parasolami, pł atnymi.
Jeden leż ak kosztuje nieco ponad 3 euro (25 kun), parasol – nieco mniej niż.3 euro (20 kun) dziennie. Wszystkie plaż e są miejskie. Ludzi jest stosunkowo mał o.
Ale z powrotem do hotelu. Teren jest duż y, doś ć czysty, zielony. Są puszyste sosny, gę ste palmy, figi, oliwki, niektó re krzewy wyż sze od czł owieka (wydaje się , ż e rododendron), lawenda… na tym koń czy się moja wiedza botaniczna. I to wszystko pachnie. Wtedy naprawdę podobał o mi się spacerowanie po okolicy. Szkoda, ż e ​ ​ nie był o ł awek do siedzenia i siedzenia.
Minę ł a godzina i wró ciliś my do recepcji. Tam od razu dostaliś my klucz do pokoju i mapę okolicy, na któ rej zaznaczono, gdzie znajduje się nasz budynek, restauracja, basen. Brak opiekunó w. Nasza czę ś ć hotelu nazywał a się Adria Club. Znaleziony szybko, oto nasz pokó j. Wiesz, spodziewał em się najgorszego. Pokó j okazał się bardzo przyzwoity. Nie mał e, niedawno odnowione, ś wież e meble i hydraulika.
Duż e podwó jne ł ó ż ko dla mojej ż ony i pojedyncze ł ó ż ko dla dziecka. Normalny telewizor (choć tylko jeden rosyjski kanał ), klimatyzacja, mał y balkon. Bardzo wygodna ł azienka.
Ponieważ obiad skoń czył się o 14, najpierw zjedliś my, potem rozpakowaliś my się i zaczą ł się odpoczynek.

O odpoczynku. Zacznę od morza. Z jakiegoś powodu pomyś lał em, ż e bę dzie cieplej. Temperatura wody jest taka sama jak w Morzu Czarnym, ale samo morze jest zupeł nie inne. Bardziej sł ony, przezroczysty, nieopisany niebiesko-zielony kolor. Plaż e, jak pisał em, są miejskie. Z jednej strony to minus - nie są wystarczają co posprzą tane (choć niezbyt brudne), a z drugiej plus - wieczorem moż na był o spacerować wzdł uż morza, podziwiać zachó d sł oń ca.
Pogoda jest bardzo przyjemna. . W cią gu dnia temperatura wzrosł a do 30 stopni, moż e trochę wyż ej, ale wieczorem upał opadł , noce nie był y duszne. Spał z otwartymi drzwiami balkonowymi, klimatyzacja nie był a wliczona w cenę . Od dwó ch tygodni nie padał o.
Jeden dzień był trochę pochmurny.
Zakwaterowanie. O numerze już pisał em. Lubię to. Rę czniki był y codziennie sprzą tane i zmieniane, ł ó ż ko był o zmieniane trzy razy w cią gu dwó ch tygodni wedł ug tylko im znanego harmonogramu (potem za 5 dni, potem za 2). Napiwkó w nie pozostawiono w pokoju, nie są dzę , ż eby był o to tam akceptowane.
Jedliś my na zasadzie all inclusive. Fani tureckich wakacji bę dą zawiedzeni, ale Ty też nie bę dziesz gł odny. Jest wybó r, choć bez dodatkó w. Mojej ż onie się to nie podobał o. Na pytanie „co jest nie tak? Odpowiedział a: „Oni gotują tak jak my, ale chcę coś egzotycznego”. Kiedy przypomniał o mi się duszone mał ż e i ryż z krewetkami, odpowiedź brzmiał a „nie jem tego”… Kobieca logika. Oferowano ró wnież alkohol. Podobał o mi się wino, piwo takie sobie. Dobra parzona kawa.
Animacja. Bardzo dobre dla dzieci. Có rka nie wyszł a z miniklubu. Dla dorosł ych nawet nie wiem, co napisać . Po poł udniu gry, gimnastyka, a wieczorem przedstawienia, na któ re prawie nikt nie chodzi.

Co robić wieczorem? Po obiedzie zawsze wybieraliś my się nad morze, aby obejrzeć zachó d sł oń ca. Oszał amiają co pię kna. Szkoda, sł oń ce zaszł o bardzo szybko. Potem rozpoczą ł się wieczorny spacer. Od hotelu do centrum Supetaru biegł a aleja biegną ca wzdł uż morza. Powoli moż na go był o przejś ć w 15-20 minut. Po obu stronach ulicy znajdował y się sklepy, kawiarnie i atrakcje zwią zane z grami. Sprzedawano obrazy i pamią tki, puszczano muzykę . Gdy zaszł o sł oń ce, ulica wypeł nił a się ludź mi. Każ dy znalazł coś dla siebie - niektó rzy obserwowali malowanie artystó w, niektó rzy jedli lody (bardzo smaczne), niektó rzy pili wino, a niektó rzy ką pali się w morzu. Tak miną ł wieczó r.
Trudno był o z wycieczkami - wyspa. Promem sami pojechaliś my do Splitu, przeszliś my wą skimi uliczkami starego miasta, wspię liś my się na dzwonnicę i wró ciliś my. Na mał ym statku popł ynę liś my do pirackiego miasta Omis w towarzystwie Polakó w i Wł ochó w (gł ó wnie).
Tam przenieś li się do ł odzi, przejechali kanion wś ró d gó r. Pię kna. Ale wszystko w ciszy, bez przewodnika. Dobre wino na statku podawano w nieograniczonych iloś ciach. Tak wię c pod koniec podró ż y wszyscy rozmawiali w jakimś polsko-wł oskim dialekcie.
Kilka sł ó w o wczasowiczach. Publicznoś ć jest bardzo ró ż na. Wedł ug narodowoś ci cał a Europa - od Wł ochó w po Norwegó w. Pod wzglę dem wypł acalnoś ci ludzie są ró wnież bardzo ró ż ni. Na parkingu moż na był o zobaczyć Fiata Uno i BMW X5. Byli też Ukraiń cy i Rosjanie, ale nie wię cej. Zachowywali się grzecznie, przez „usprawiedliwienia”, uś miechają c się do siebie. Oczywiś cie czasami spotykano się z bezczelnoś cią , nie bez niej, ale rzadko.
Co jeszcze? Nie ma problemó w z wymianą pienię dzy. Przebierają się w placó wkach bankowych, na poczcie, a tam są tylko kantory. Kurs wymiany 7.25 kuny za euro. Kupiliś my pamią tki, wino, letnie buty ze zniż ką.
Tak potoczył a się reszta. Wszystko jest demokratyczne. Europa.
A w drodze do domu mieliś my wypadek i musieliś my zobaczyć Chorwację „od ś rodka”. Ale to zupeł nie inna historia.
Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał