Cała Kreta od Elafonisi do Vai bez pośredników

05 Wrzesień 2011 Czas podróży: z 11 Sierpień 2011 na 25 Sierpień 2011
Reputacja: +592.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

I znowu mił o mi powitać mił oś nikó w turystyki!

W tym roku, podobnie jak w przeszł oś ci, moja ż ona i ja, z ró ż nych powodó w, zdecydowaliś my się pojechać na Kretę , ale tym razem - do samego miasta Rethymno, a nie w jego okolice: jest wię cej restauracji i innych rozrywek, a Moż esz spacerować po nasypie nocą , jeś li chcesz. Zdecydowaliś my się pojechać na wł asną rę kę - bez udział u biura podró ż y, bo wizy już mieliś my: wydał a nam je pod koniec zeszł ego roku ambasada Estonii na okres roku i oczywiś cie wielokrotne. Odpoczę ł o od 11 do 25 sierpnia 2011 r.

WYBÓ R HOTELI

Wybraliś my hotel przez Rezerwację , a Kosmos podobał nam się najbardziej: po lokalizacji, po zdję ciach i opiniach. To prawda, ż e ​ ​ wtedy postanowiliś my dowiedzieć się , ile kosztuje podró ż do tego hotelu za poś rednictwem biura podró ż y, a w biurze podró ż y, do któ rego zwykle jeź dzimy, powiedziano nam, ż e po prostu nie mają tego hotelu. Zadzwoniliś my do kilku innych agencji - to samo.


A te hotele, któ re nam tam zaoferowano, jakoś nam się nie podobał y. W efekcie zarezerwowaliś my Cosmos na 14 noclegó w dla 1050 Ż ydó w (dalej ceny w tej walucie bę dą po prostu podane cyframi w nawiasie) z moż liwoś cią bezpł atnej anulacji co najmniej 7 dni przed planowanym przyjazdem. Rezygnacja z 4 - 6 dniowym wyprzedzeniem kosztował aby jedną dobę pobytu, a przed anulowaniem z mniej niż.4 dniowym wyprzedzeniem trzeba by „zgubić ” i zablokować kartę kredytową , ponieważ w tym przypadku zostanie obcią ż ona cał a kwota (1050 w tym przypadku).

UBEZPIECZENIE MEDYCZNE

To proste: poszedł em do najbliż szego sklepu spoż ywczego sieci Pyaterochka iw budce Rosgosstrakh w kilka minut wykupił em ubezpieczenie na dwie osoby na 15 dni mniej niż w przypadku kosiarek drewnianych mojej rodziny.

BILETY POWIETRZNE

Począ tkowo postanowili wzią ć bilety przez Chartex.

Znaleź liś my bilety na ich stronie internetowej za jedyne 430 (Saury) i nawet pró bowaliś my je zamó wić , ale to nie zadział ał o: Chartex powiedział mi, ż e nie mają takich biletó w, ale mają bilety na regularne loty tej samej Sairy, ale już po 550 i Aeroflot (525). Bilety musiał y zostać opł acone natychmiast kartą kredytową online lub gotó wką po przybyciu do biura. Same bilety, wedł ug nich, wypisują na dwa dni przed wyjazdem. Jednocześ nie ich sposó b komunikowania się przez telefon pozostawia wiele do ż yczenia, ale uczciwie muszę przyznać , ż e bę dzie trochę bardziej kulturalny niż w rejestrze zwykł ej sowieckiej polikliniki. Nie znaleź liś my ró wnież mniej lub bardziej sensownych opinii na temat tej firmy w Internecie, dlatego biorą c pod uwagę wszystkie powyż sze, postanowiliś my nie ryzykować i skorzystać z serwisu aviasales. ru.


Tam znaleź liś my bilety na 464 na terminy, któ rych potrzebowaliś my, jednak ze zmianą miasta, któ re wedł ug jednego staroż ytnego greckiego pisarza „jeś li nie widział eś , to jesteś gł upcem, jeś li widział eś i nie podziwiał eś , jesteś osł em, a jeś li dobrowolnie odszedł eś „Jesteś wielbł ą dem”. Tak, tak, dobrze zrozumiał eś - mó wimy o stolicy Grecji. Bilety był y opł acane kartą kredytową i ich wydrukowane kopie (któ re jednak pó ź niej się nie przydał y), tak ż e nawet nigdzie nie musiał em jechać . Tak, tymi biletami był y linie lotnicze Aegean (aka Aegean Airlines) i Olympic (Ijian latał z Moskwy do Aten, a z Aten do Iraku (dalej mamy na myś li stolicę Krety, a nie pań stwo Bliskiego Wschodu) - Olympic, z powrotem oba segmenty lotu - Ijian). Nawet przy zamawianiu biletó w moż na wskazać swoje preferencje w ż ywieniu, a my postanowiliś my wybrać owoce morza, któ re okazał y się zwyczajną rybą . Ale wcią ż pyszne.

Swoją drogą , jako opcja - bilety moż na był o kupić w Mouzenidis-Travel (450 - 500), ale nie był o biletó w na dogodne dla nas terminy.

Przybył bez znaczą cych opó ź nień lotó w i innych nieprzyjemnych niespodzianek. Samoloty A320 lub A321 - nie pamię tam dokł adnie, ale przed każ dym z czterech siedzeń są telewizory. Fotele są wygodne i rozmieszczone doś ć swobodnie – nie jak w samolotach niektó rych rosyjskich linii lotniczych, gdzie prawie trzeba podcią gną ć kolana pod brodę . Co prawda dla niektó rych minusem moż e być to, ż e stewardesy nie mó wią po rosyjsku, ale mnie to osobiś cie nie obchodzi - bez problemu porozumiewał am się z nimi po grecku.

Jeś li jednak mó wisz ję zykiem Byrona (lub Chase, jeś li ci się bardziej podoba), nie bę dzie problemó w, nawet jeś li mocno wierzysz, ż e druga litera alfabetu greckiego nazywa się „beta”, a sió dma nazywa się „zeta”, a dwunasta to „mu” (podrę czniki fizyki powinny uczyć fizyki, a nie alfabetu greckiego). Nawiasem mó wią c, instrukcje, jak zachować się w nagł ych wypadkach, są ró wnież powielane w ję zyku rosyjskim - mają też takie nagranie audio.

PRZYJAZD DO ATEN, CZYLI COŚ O KARTACH POKŁ ADOWYCH

Przy odprawie na lotnisku Domodiedowo dostaliś my karty pokł adowe tylko do Aten (prawdopodobnie dlatego, ż e linie lotnicze są inne, bo przy wylocie z Iraku karty pokł adowe został y wydane natychmiast na oba segmenty lotu), ale powiedzieli, ż e potrzebujemy otrzymać karty pokł adowe do Iraku po przybyciu do Aten na stanowisku transferowym. Należ y wię c pamię tać , ż e stanowisko to znajduje się bezpoś rednio przy wejś ciu na lotnisko dla przylotó w - przed punktem kontroli paszportowej.


Ciotka za tym biurkiem, dowiedziawszy się , ż e nasz samolot do Iraku odlatuje za niecał ą godzinę (wedł ug rozkł adu, czas mię dzy lotami miał wynosić dokł adnie godzinę , ale samolot spó ź nił się.10-15 minut), powiedział a ż e musimy dobiec do tego samolotu (a tam biegnie prawie maraton, bo lotnisko jest ogromne), a po przekazaniu nam kart pokł adowych zabrał a nas do kontroli paszportowej i szybko zaaranż ował a, ż e ​ ​ pozwoli nam ominą ć kolejkę . Potem ró wnie szybko przeszliś my kolejne rewizje przed lotem, gdzie zabrali otwartą butelkę wody mineralnej, kupioną tuż przed wylotem z Domodiedowa i bezpiecznie polecieli do Iraku.

PRZYJAZD NA KRETĘ

Przybywają c na irackie lotnisko, szybko odebraliś my bagaż e i opuś ciliś my budynek lotniska. Potem trzeba był o jakoś dojechać do Rethymno, a najlepiej bezpoś rednio do hotelu.

Na miejscu naprzeciwko wyjś cia z lotniska był y autobusy turystyczne i pró bował em negocjować z kierowcami, któ rzy jechali do Rethymnonu, ż eby nas tam podwieź li za rozsą dną cenę , ale odmó wili, powoł ują c się na fakt, ż e pracują w firmie , a tam ś ciś le z osobami z zewną trz. Potem podszedł do taksó wkarzy i dowiedział się , ż e na iracki dworzec autobusowy moż na dostać się na ć wierkanie, a do Rethymno - na stolnika (ale wydaje się , ż e moż na się targować do 80). Naszym zdaniem najlepszą opcją jest dostanie się na dworzec autobusowy taksó wką dla chirika, potem autobusem (7.60 na osobę ), potem taksó wką o5 z dworca autobusowego w Rethymnonie do hotelu (5 - 6). Jeś li wybrał eś tę opcję , moż esz spokojnie pominą ć nastę pny rozdział.

ROZDZIAŁ DLA MISNEERS I/LUB OSÓ B EKSTREMALNYCH

Jednak ze wzglę du na eksperyment postanowiliś my nie zbankrutować nawet na ć wierkanie, ale udać się na przystanek autobusowy, któ ry znajduje się doś ć blisko.


Kró tko mó wią c, jeś li stoją c plecami do wyjś cia z lotniska, spó jrz w prawo, to 50 metró w dalej zobaczysz taki przystanek znajdują cy się po przeciwnej stronie drogi, ale ten przystanek jest w przeciwnym kierunku. A ż eby dostać się na prawy przystanek, trzeba dojechać do drogi, ale bez jej przechodzenia należ y skrę cić w lewo, a kolejne 50 metró w bę dzie wł aś ciwym przystankiem. Jest też kiosk, w któ rym moż na kupić bilety na autobus miejski i podmiejski (1.1 za sztukę ). Potrzebny jest autobus numer 31, jedzie do Iraku i tam się zatrzymuje, m. in. na dworcu autobusowym. Jazda zajmuje 30-40 minut, jednocześ nie nie musisz przegapić wymarzonego przystanku, ponieważ autobus nie zatrzymuje się tuż przy dworcu, ale trochę z boku - okoł o 70-80 metró w (po prawej stronie , jeś li w autobusie). Zaleca się cią gł e patrzenie na tablicę wynikó w autobusu. Przystanek nazywa się coś w stylu (czyli dworzec autobusowy) i moim zdaniem jego nazwa jest ró wnież powielona w ję zyku angielskim (BUS STATION).

Wychodzą c z autobusu, nie musisz przechodzić przez ulicę , ale wrę cz przeciwnie, musisz oddalić się od niej mniej wię cej prostopadle do niej. Albo moż esz po prostu iś ć w kierunku portu, kierują c się znakami drogowymi, a wkró tce zobaczysz duż y przystanek autobusowy, gdzie w rzeczywistoś ci znajduje się dworzec autobusowy.

AUTOBUS HERAKLION - RETHYMNO

Autobusy z Iraku do Rethymno odjeż dż ają co godzinę (5.30 (w niedzielę pierwsza o 6.30), 6.30, 7.30... 18.30, 20.00, 21.00), czas przejazdu to okoł o 1 godziny i 15 minut, bilet moż na kupić w autobusie kasa dworcowa bez ż adnych problemó w. Bilety przy wejś ciu do autobusu są sprawdzane przez przewoź nika, ale po drodze moż e się też wcią gną ć koleś w niebieskiej koszuli z odznaką „kontrolera”. Autobus zatrzymuje się na przystankach „na ż ą danie” po drodze i na przystankach autobusó w miejskich w samym Rethymno, dlatego warto znać jeden szczegó ł : jeś li jedziesz do koń ca (tj. na dworzec autobusowy w Rethymno), to trzeba wł oż yć bagaż do bagaż nika po lewej stronie (np.

od strony kabiny kierowcy), ale jeś li zamierzasz gdzieś wysią ś ć na przystanku poś rednim, to tylko w prawo (czyli od strony drzwi), bo na przystankach poś rednich otwiera się tylko prawy bagaż nik, natomiast lewy kierowca nigdy się nie otworzy, wię c albo bę dziesz musiał wsią ś ć do prawego bagaż nika i się gną ć po lewy (a raczej nie bę dzie to bardzo ł atwe), albo udać się do koń ca.

DWORZEC AUTOBUSOWY - HOTEL COSMOS

Na postoju taksó wek na dworcu był tylko jeden samochó d, ale ktoś przechwycił go przed nami, a kolejnym nie spieszył o się z przybyciem. I nawet nie przeszli.

Dopiero po 10 - 15 minutach podjechał a kolejna taksó wka i bezpiecznie dojechaliś my nią do hotelu za zaledwie pó ł ż etonu zaró wno w pienią dzach, jak iw kilka minut.

Zameldowanie w hotelu COSMOS odbywa się po godzinie 14:00, a wymeldowanie do godziny 12:00. T. do.


dotarliś my tam o godzinie 15 „z groszem”, bez problemó w osiedliliś my się , nie musieliś my nawet wypeł niać ż adnych formularzy - wystarczył o przedstawić tylko „czerwonoskó ry paszport”, jako jeden konkretny dzieciak z począ tku XX wieku. Patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e hotel bardzo nam się podobał , pomimo drobnych wad. Jednym z tych minusó w jest problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania samochodu w pobliż u. Jednak ten minus jest niewielki, bo z oś miu dni, na któ re samochó d był wynaję ty, siedem parkował o tuż obok hotelu (kiedyś nawet w tym celu recepcjonista zabierał motocykl w inne miejsce), a tylko na jeden noc musiał em zaparkować samochó d na parkingu 250 metró w od hotelu (parking tam jest duż y i nadal jest w trakcie rozbudowy - ukł adany jest tam asfalt). Opcjonalnie - parking w porcie, znajdują cym się.100 metró w od hotelu, ale tam jest pł atny.

Kolejnym minusem jest bardzo mał y basen, a takż e znajduje się tam brodzik. Raczej powiedział bym nawet, ż e są to dwa baseny dla dzieci, czyli jeden dla dzieci w wieku 3-5 lat, a drugi gdzieś dla mł odszych ucznió w, tylko najlepiej potrafią cych pł ywać (maksymalna gł ę bokoś ć to ok. 170 cm). Dorosł a osoba przepł ynie go na cał ej dł ugoś ci w zaledwie kilku machają cych dł oniach. Basen znajduje się na ś rodku budynku - w tzw. "studni". Przy basenie jest prysznic i toaleta, wię c jest gdzie się umyć , przebrać i inne rzeczy, nawet jeś li pokó j jest już wynaję ty.

W holu hotelu znajduje się ró wnież laptop, któ ry w razie potrzeby moż na wykorzystać do poł ą czenia z Internetem, a takż e bar. Nigdy jednak nie widzieliś my, ż eby ktoś uż ywał tych ostatnich, chociaż pię kne butelki, w ró ż nym stopniu, był y tam puste.

POKÓ J HOTELOWY

Recepcjonistka zabrał a nas do pokoju znajdują cego się na trzecim pię trze (w sumie są.4 pię tra, a jest 18 pokoi), wyjaś nił a, jak korzystać z zamka i wprowadził a wię cej dzwonkó w i gwizdkó w. A zamek rzeczywiś cie jest trochę skomplikowany dla przecię tnego uż ytkownika: aby go otworzyć , wystarczy przynieś ć kartę do zamka (ale to jest w porzą dku), ale ję zyk zamka pozostaje w ś rodku, a aby zamkną ć drzwi, ty trzeba nacisną ć ten ję zyk palcem - wtedy się wychyla. To był jeden mał y problem. Kolejna drobna wada - poduszki są raczej mał e i niezbyt wygodne, a ł ó ż ko bez oparcia, aby ktoś , kto ma zwyczaj wkł adania rę ki pod poduszkę podczas snu, dotykał rę ką zimnej ś ciany, co nie jest bardzo przyjemny. Jednak moż e to być tylko ja tak wybredna, bo moja ż ona nawet nie zwró cił a uwagi na ten mankament.


Na tym jednak (nie liczą c problemó w z parkowaniem i raczej nieciekawym basenem) koń czą się wszystkie minusy, a zaczynają się niektó re plusy: pokó j przestronny, jasny, z dobrym wystrojem, w pokoju jest lodó wka, darmowy kod skrzynia (jednak po wyję ciu zatyczki na jej drzwiach zobaczył em tam zamek otwierany czterostronnym kluczem, a takie zamki podobno da się też bez problemu otworzyć za pomocą zaś lepki takiego klucza w kombinacji z gumą do ż ucia), telewizor „narciarski” (przez narty nie mamy na myś li sprzę tu sportowego, ale producenta) i odż ywkę tej samej marki. Piloty do telewizora i klimatyzatora znajdował y się w tym samym miejscu w pokoju i nie trzeba był o ich brać za kaucją . W pokoju był też aneks kuchenny z dwoma palnikami elektrycznymi, piekarnikiem, ekspresem do kawy, czajnikiem elektrycznym, a takż e ró ż nymi przyborami kuchennymi, naczyniami i sztuć cami. Był a też taka potrzebna rzecz jak korkocią g.

Na balkonie jest stó ł z krzesł ami, a nawet rozkł adana suszarka na ubrania.

Ł azienka też zadowolona: hydraulika jest nowoczesna i w idealnym stanie, szklana umywalka z dziwaczną jednouchwytową baterią , porzą dna suszarka do wł osó w, a co najważ niejsze kabina prysznicowa z hydromasaż em, któ ra ma ró wnież dozownik z ż elem pod prysznic.

Szczerze mó wią c nigdy tego nie pró bowaliś my, ponieważ uznaliś my za niestosowne dopł acanie 7 za osobę za dzień , zwł aszcza, ż e ​ ​ w pokoju jest kuchnia. Jak pokazał a praktyka, moż na tam wzią ć paczkę kawy (1.45) i cukier (1.3 na opakowanie 1 kg, a moż e cukier moż na znaleź ć nawet w mniejszych opakowaniach), a takż e podnieś ć masł o, plastry sera, trochę rogalikó w itp. , co powinno wystarczyć na dwie osoby na 3 dni Jak widać oszczę dnoś ci są oczywiste.

Có ż , wydaje mi się , ż e skoń czył em już opis hotelu. Resztę na Krecie szczegó ł owo opisał em już w zeszł orocznym raporcie:

Wię c w tym opiszę tylko to, czego nie był o w zeszł ym roku. Wię c zacznijmy.

DZIEŃ.1 (czwartek 11.08. 11)

PLAŻ A BEZ FLAGI SOVKOVO

Doką d zazwyczaj udaje się turysta, gdy przyjeż dż a do nadmorskiego kurortu? Zgadza się , plaż a. Wię c my, przebrawszy się , chcieliś my tam pojechać . Był y jednak silne fale i wisiał a sowiecka flaga. Jeś li ktoś nie wie, co oznaczają flagi zielona, ​ ​ ż ó ł ta i sowiecka, zobacz zeszł oroczny raport. Oczywiś cie, jak zawsze, byli i tacy, któ rzy pł ywali w takich warunkach, ale ja z wł asnego doś wiadczenia przekonał em się , ż e jest to co najmniej niewygodne, wię c postanowiliś my postą pić inaczej, bo to nie pierwszy raz w Rethymnonie. Jak pisał em w zeszł ym roku obok portu znajduje się znakomita zatoka z piaszczystym brzegiem, gdzie fale po prostu nie docierają , wię c latem moż na tam pł ywać w każ dą pogodę (no, jeś li nie jest to do koń ca anomalne, oczywiś cie ).

DZIEŃ.2 (pią tek 12.08. 11)

WSZYSTKO JEST SZCZĘ Ś CIE W Ż YCIU, ALE FRANCISZKANER JEST NA KRECIE


Drugi dzień , podobnie jak pierwszy, ró wnież nie został by zapamię tany za nic szczegó lnego, gdyby nie to, co wy, drodzy czytelnicy, zapewne już domyś liliś cie się z tytuł u tytuł u. Rano wybraliś my się na spacer po starym mieś cie i poszliś my do muzeum archeologicznego, któ re znajduje się obok twierdzy. Czyli muzealnik jest jak muzealnik, nic specjalnego: garnki, posą gi i inne badziewie, któ re wystarczają w muzeach wielu miast, i to nie tylko w Grecji. Nastę pnie udaliś my się do ró ż nych biur podró ż y i zapytaliś my o ceny wycieczek. Szczegó lnie zainteresował a nas wycieczka na archipelag Santorini, gdzie jednak był am już w 2007 roku. W koń cu kupiliś my taką wycieczkę (240 na dwie) i po rosyjsku.

Jednak najprzyjemniejszy moment tego dnia czekał nas po poł udniu: przechodzą c obok restauracji znajdują cej się.150 metró w od hotelu, zobaczyliś my na jej ś cianach emblematy ró ż nych gatunkó w piwa, wś ró d któ rych był Franciszkanin i Kozel. Ci, któ rzy czytali mó j zeszł oroczny raport, zapewne pamię tają , ż e napisał em, ż e tutejsze piwo jest doś ć analityczne, zaró wno beczkowe, jak i butelkowe, a dobrego piwa trzeba bę dzie tam poszukać . Wię c nadal nie wierzą c w swoje szczę ś cie, zapytał em kelnera, czy naprawdę mają Franza. A on odpowiedział mi tak! Zapytał em: „Szkic? „- i ponownie otrzymał odpowiedź twierdzą cą . Co prawda mieli tylko lekkiego Franza, a ja i moja ż ona zwykle pijemy ciemno, ale to już był taki drobiazg! Od razu zamó wiliś my dla siebie 0.5 Franza (cena 5, mniej wię cej taka sama jak w Moskwie), ale nadal miał am jedną wą tpliwoś ć.

Faktem jest, ż e to konkretne piwo w Moskwie jest czę sto podawane już w pewnym stopniu kwaś ne (tylko w Starin Muller nie pamię tam takich przypadkó w - tam wydawał o się , ż e zawsze jest ś wież e; mam nadzieję , ż e moderatorzy nie uznają tego za reklamę ). Wię c przynieś li najś wież sze piwo! A w przyszł oś ci zawsze przynosili to samo, a potem jedliś my lub jedliś my z nimi prawie codziennie. Jeś li chodzi o jedzenie, mają bardzo dobre, w rozsą dnych cenach, wybó r dań jest spory. Jednak jedzenie w wielu innych restauracjach i tawernach nie jest gorsze (nie bę dę poruszał tematu jedzenia w tym reportaż u, bo już wystarczają co szczegó ł owo omó wił em go w poprzednim), ale trudno tam znaleź ć dobre piwo . W tej restauracji był y inne rodzaje piwa, ale tylko trzy z beczek: Franz, BECK’S i kilka innych lokalnych analiz, moim zdaniem Mythos. Reszta jest w butelkach.

Na zakoń czenie posił ku, jak zwykle w wielu lokalach, przynieś li nam coś na deser: wagę (100 g) raki (a piją c ją z reguł y dotrzymywał nam jakiś kelner) z mał ym kawał kiem sł odyczy ciastka (przy okazji, dobra przeką ska) lub melon / arbuz (toż samoś ć wystarczy). Czasami przynosili bonusowy pó ł litrowy kieliszek Franza. Czasami udzielali też rabató w, jakby przypadkiem zapominają c policzyć nam szklankę lub dwa piwa. Ja, jako uczciwa osoba, wskazał em ich bł ę dy, ale odpowiedzieli mi, ż e zapomnij, wszystko jest w porzą dku.


Mił oś nikom Franza bę dzie doś ć ł atwo znaleź ć tę restaurację , tak jak ja: jeś li idziesz z portu wzdł uż nabrzeż a (po lewej stronie morze), to po wejś ciu na pł atny parking portowy ta restauracja bę dzie 100 - 150 metró w dalej i nazywa się Davarias ( Δ Α Β Α Ρ Ι Α Σ ). Punktem odniesienia mogą być emblematy tego samego Franza, Kozla i innych gatunkó w piwa na ś cianach.

Nawiasem mó wią c, butelkowany Franz jest doś ć powszechny w supermarketach, zaró wno jasnych, jak i ciemnych, i kosztuje 1.5 - 2 razy

Siedzimy wię c jeszcze raz w tej karczmie, jedzą c i piją c Franza, a potem postanowił em zapoznać się z ulotką reklamową wystają cą ze stojaka na stole. Jak moż na się domyś lić , reklamowano tam piwo. Ale coś w tej ulotce wydał o mi się dziwne i kiedy kelner ponownie podszedł do nas, zapytał em go, jak pisze się sł owo „piwo”: przez „jota” czy przez „upsilon”. Odpowiedział mi, ż e przez „epsilon”, czyli

DZIEŃ.3 (sobota 13.08. 11)

WYCIECZKA NA SANTORINI

Wczesnym rankiem (okoł o 7:30) dotarliś my do portu, gdzie był a już kolejka do superjeta (to taki szybki katamaran). Kolejka był a jak mauzoleum, zaró wno pod wzglę dem dł ugoś ci, jak i szybkoś ci, wię c nie musieliś my stać zbyt dł ugo.

Nie był o stał ego miejsca dla pasaż era, siedzieli tam, gdzie chcieli, ale miejsc był o wystarczają co dla wszystkich, nawet wię cej niż wystarczają co. Moż esz usią ś ć przy iluminatorach, moż esz usią ś ć na gó rze poś rodku lub wyjś ć na otwarty pokł ad (opcjonalnie - z kupioną tam puszką piwa (3) w bufecie nie bę dzie już Franzem ani nawet Kozą : D ), co jest jeszcze fajniejsze: wiatr, fale odbiegają ce od silnika, wyspy, któ re spotykasz po drodze, có ż , dla cierpią cych na kinetozę na ś wież ym powietrzu (i ró wnież ze wzglę du na to, ż e moż na patrzeć na odległ e przedmioty, zapobiegają c tym samym przedostawaniu się do mó zgu sprzecznych informacji z ró ż nych zmysł ó w) choroba ta jest ł atwiej tolerowana. Nawiasem mó wią c, ten superodrzutowiec moż e cię doś ć mocno koł ysać , a takich „szczę ś liwych” był o wiele.


Tym, któ rzy mają wię c skł onnoś ć do takich nieszczę ś ć , na pó ł godziny przed wyjazdem zaleca się zaż ycie jednej lub dwó ch tabletek dimenhydrynianu, lepiej znanego wś ró d ludzi jako dramin lub ciel. To narzę dzie, są dzą c po recenzjach, jest bardzo skuteczne, ma jednak jeden efekt uboczny: wcią ga do snu. Myś lę jednak, ż e wszyscy się zgodzą , ż e lepiej spać podczas wyjazdu niż … wiesz. Nawiasem mó wią c, w Grecji sprzedawany jest pod nazwą Dramamine. Mają też tabletki z mó wią cą (dla osó b znają cych ję zyk grecki i/lub medycynę ) nazwą „emetostop”, ale tam aktywny skł adnik jest już inny, wię c nie mogę nic powiedzieć o jego skutecznoś ci.

Pł ynę liś my przez 3 godziny. Na kilka minut przed przyjazdem, uż ywają c przekleń stwa w kilku ję zykach (w tym rosyjskim), ogł osili, kto powinien wsią ś ć do któ rego autobusu, w zależ noś ci od wybranego ję zyka wycieczki. Po przybyciu do portu wsiedliś my do autobusu i pojechaliś my do Oia.

Po drodze mieszkają ca w Atenach rosyjska przewodniczka (i wedł ug niej nigdy nie był a na Krecie! ) opowiedział a nam o wyspie Santorini, jej mieszkań cach, cechach tutejszej przyrody, a takż e wszelakich rzeczy - od lokalnego dobrego wina Vinsanto po te same tabletki na chorobę lokomocyjną (a druga moż e być bardziej potrzebna, jeś li przejdziesz przez pierwszą : D ). Nawiasem mó wią c, o winie chcę porozmawiać osobno.

WINO VINSANTO

Wino to produkowane jest w tym samym miejscu, na Santorini, a kolorem przypomina porto z czasó w sowieckich, ale smakuje znacznie szlachetniej niż nawet porto, któ re był o butelkowane w są siednich republikach, nie mó wią c już o moskiewskim wycieku starsze pokolenie pewnie pamię ta). To wino z biał ych winogron pewnej odmiany (zapomniał em), bez najmniejszego dodatku cukru i alkoholu. Jednak mimo to okazuje się sł odki i doś ć mocny (15%). Lokalni sprzedawcy (nawiasem mó wią c, rosyjskoję zyczni) dają każ demu smak tego wina.

A my coś pomyliliś my i wzię liś my tylko jedną butelkę dla siebie (17). A na Krecie ta sama butelka kosztował a już.21 – 25. W Moskwie takiego wina w ogó le nie widział em. Pró bował em przebić się przez Internet - daje coś za 3000 rubli. dla bań ki, a etykiety są już inne, wię c nie jest nawet jasne, czy to to samo wino, czy nie. Warto zauważ yć , ż e przewodnik ostrzegał , aby nie brać za duż o tego wina, bo z bą belkami to by się zł omował o, ale myś lę , ż e jeś li weź miecie ze sobą plecak, to 5 bą belkó w nie bę dzie cię ż arem nie do zniesienia.

WYSPA SANTORINI


Po spacerze po mieś cie Oia udaliś my się do miasta Fira. W obu miastach moż na podziwiać wspaniał e widoki na morze, gó ry, skł adają ce się z ró ż nokolorowych skał , skał , domy poł oż one na zboczach gó r, biał e koś cioł y z niebieskimi kopuł ami.

Po pó ł toragodzinnym pobycie w Firze moż na był o wybrać dalszy program dział ań : zostać tam jeszcze kilka godzin, ż eby posiedzieć , pó jś ć do lokalnych sklepó w (to drugie nie jest zalecane, bo ceny na wszystko są wygó rowane, z wyją tkiem tego samego wina); popł ywać na lokalnej plaż y z czarnym wulkanicznym piaskiem; pł yniemy jachtem na pobliską wyspę wulkaniczną , należ ą cą wył ą cznie do jakiegoś pustelnika, a tam też pł ywamy w morzu z ł ó dki i w razie potrzeby dopł ywamy do brzegu (50 m), a takż e pł ywamy w ciepł ych wodach ź ró deł mineralnych. My wybraliś my trzecią i ta przyjemnoś ć był a warta ć wierkania z nosa. Swoją drogą , kiedy był em na Santarze w 2007 roku, pł ywanie nie był o obję te programem kulturalnym, został o zastą pione wizytą w innym mieś cie, wię c nie zabraliś my ze sobą strojó w ką pielowych.

Musiał em wię c kupić tam spodenki (30), któ re mogą sł uż yć jako ką pieló wki (moja ż ona nie lubi pł ywać tam, gdzie jest gł ę boko) i rę cznik (9). Moż e oczywiś cie moż na by go gdzieś znaleź ć taniej, ale był o za gorą co, ż eby szukać w upale.

WYSPA WULKAN

Gdzieś o 15.30 popł ynę liś my jachtem na wulkaniczną wyspę . W drodze na wyspę przewodnik (już inny) opowiedział nam, kiedy i jakie wulkany tam wybuchł y. Ale już to wiedział em, bo już.3 razy sł yszał em tę informację od innych przewodnikó w: po grecku, angielsku, francusku i niemiecku (nie mó wię po niemiecku, wię c 3 : D ). Mó wił a też o pustelniku, któ ry wł asnorę cznie nabył tę wyspę i osiedlił się na niej, jednocześ nie, podobnie jak koś ció ł w Rosji, oddzielony od pań stwa. Kiedy zbliż yli się do wyspy, parowiec rzucił kotwicę , a przewodnik wyjaś nił wszystkim, ż e ci, któ rzy chcą , mogą pł ywać w morzu lub dopł yną ć na wyspę , ale wszyscy powinni być na statku do trzeciego gwizdka parowca.


W przeciwnym razie, mó wi, zrozumiemy, ż e podobał a ci się ta wyspa tak bardzo, ż e postanowił eś osiedlić się na niej z tym samym pustelnikiem, a my nie bę dziemy ci przeszkadzać.

Popł yną ł em na tę samą wyspę . Woda ze ź ró deł mineralnych jest naprawdę ciepł a i chł odna, ale na dnie znajduje się jakaś specyficzna skał a, dzię ki któ rej woda nabiera tam po deszczu koloru mał ych naturalnych zbiornikó w wodnych znajdują cych się na nieutwardzonych drogach komunikacyjnych mię dzy drzewami. Có ż , kostiumy ką pielowe, zwł aszcza te w jasnych kolorach, są tam bardzo fajne. Jednak nie bę dzie trudno je rozerwać.

Wydawał o się , ż e nikt nie chce dotrzymać towarzystwa pustelnikowi, wszyscy wró cili do koryta i po podniesieniu kotwicy udali się do portu.

DROGA POWROTNA

Kilka minut pó ź niej do tego samego portu zawiną ł ró wnież nasz katamaran, a na molo uformował się już cał y tł um jego przyszł ych pasaż eró w.

Tylko w jednym powiedzieli nam, mó wią , nie martw się , przyjedź jutro, bę dzie jakiś samochó d. Przyjechaliś my w niedzielę do tego samego biura na fajny Gelendvagen, po wylegiwaniu się na plaż y, gdzie fale już nieco się uspokoił y, a sowiecką flagę zastą piono ż ó ł tą . Zaoferowano nam kilka z nich do wyboru (i od razu nie musieliś my czekać ), ale ponieważ urzę dó w był o duż o, postanowiliś my przez nie przejś ć . I tak, gdy oglą daliś my zdję cia fajnych Gelendvagenó w w jednym z biur, podszedł do nas jego wł aś ciciel, stary dziadek o imieniu Michalis (dalej – po prostu wujek Misza), jak się okazał o po kilku minutach rozmowy. Opowiedział nam jakie super-duper fajne gelendvagens miał , w jakich niskich cenach, z peł nym ubezpieczeniem (no, ubezpieczenie jest peł ne wszę dzie), czę stował nas kawą , oferował takż e raki (zwane dalej bimberem: to jest jakoś bardziej harmonijne) , któ ry sam podobno trzasną ł wię cej niż jedną szklanką tego dnia.

Moja ż ona odmó wił a bimbru, ja też z oczywistych powodó w. A wię c zdecydowanie szanuję mojego dziadka.


W rezultacie zabrali fajnego Gelendvagen od wujka Misha… marki KIA Picanto. : D Ale benzyna zjada mał o! : ) Wzię liś my go za 250 na 8 dni + kilka godzin premii: odebraliś my od niego Gelendvagen okoł o wpó ł do czwartej i musieliś my go zwró cić w poniedział ek 22.08. 11 do 23.00 (czyli do czasu zamknię cia biura) lub nawet do 9.00 rano w dniu 23.08. 11. Gelend był napeł niony tylko w jednej czwartej, a pierwszą rzeczą , któ rą zrobiliś my, był o udanie się na najbliż szą stację benzynową , gdzie nalaliś my peł ny bak.

MOST GRECKO-RZYMSKI W WIOSCE VRYSOS

Nastę pnie udaliś my się do wioski Vrysos w kierunku Chanii (po grecku Chania jest w liczbie mnogiej, podobnie jak Matala, ale Ateny wrę cz przeciwnie, są jedyne -

NIEBEZPIECZNY (JAK SIĘ SKOŃ CZYŁ ) DROGA „DOM”

W drodze powrotnej zatrzymaliś my się na plaż y, któ ra nam się bardzo podobał a, któ ra znajduje się obok hotelu Anerla Apts (opisał em tę plaż ę w poprzednim reportaż u), popł ywaliś my i trochę się opaliliś my (choć to się mó wi gł oś no: sł oń ce już był o ukrywanie się do tego czasu, wię c raczej tylko odpoczę liś my i wyschliś my), po czym wró ciliś my do domu, gdy zmierzch już cał kiem gę stnieje, a potem w ogó le się ś ciemnił o. Po drodze zauważ ył em, ż e reflektory Gelendvagen jakoś nie ś wiecił y dobrze, ale nie przywią zywał em do tego ż adnej wagi. Potem, kiedy wró ciliś my do hotelu, znalazł em miejsce parkingowe z boku hotelu obok ogrodzenia, gdzie inne samochody był y już zaparkowane w rzę dzie. Aby nie przeszkadzać w przejś ciu, gelendvagen musiał być zaparkowany z drzwiami pasaż era blisko ogrodzenia, dla któ rego moja droga poł owa musiał a oczywiś cie najpierw wyjś ć . A kiedy wysiadł a, zauważ ył a, ż e ​ ​ reflektor po mojej stronie nie jest wł ą czony!

Dobrze, ż e na nocnym torze nie pomylił nas jakiś mił oś nik wyprzedzania na nadjeż dż ają cym pasie za motocyklistę!


Pró bował em wł ą czyć ś wiatł a drogowe - wszystko dział a, przeł ą czam na ś wiatł a mijania - o5 to samo. A ponieważ nie wolno cał y czas uż ywać ś wiateł drogowych, poszliś my robić kł opoty z wujkiem Mishą . Wujek Misha stał w pobliż u swojego biura i był już dobry, ale nadal trzymał się na nogach. Powiedział em mu mó j fi. Odpowiedział , mó wią , zdarza się , ż e ż aró wka tam wł aś nie się przepalił a, przynieś ją , mó wi, jutro rano samochó d, jak mó wi, wymienię ż aró wkę . A jako alternatywę zaproponował nam natychmiastową wymianę ż elu na podobny (tylko w innym kolorze: nowy ż elend był niebieski, a stary czerwony). Wybraliś my drugą . Wujek Misha usiadł za kierownicą w takim stanie, a my też odważ yliś my się usią ś ć z nim, ponieważ nie był o daleko i nie był o gdzie przyspieszać.

Dowió zł nas bez ż adnych incydentó w do miejsca, gdzie zaparkował czerwony gelend, dał mi kluczyki do niebieskiego, a potem czerwony odwió zł nas z powrotem. Tak, nawet niebieski gelend był wypeł niony tylko w 3/4, a nam już udał o się wypeł nić czerwoną taką samą iloś cią , o czym od razu powiedział mi wujek Misha i zapomniał mi 20-nick jako rekompensatę . Zapytał em go też , co zrobić z umową , w któ rej zarejestrowany jest numer czerwonego gelenda, na któ ry mi odpowiedział , mó wią , wystarczy skreś lić ten numer i wpisać numer niebieskiego. Zapytał em, czy gliniarze mnie za to zwią ż ą , jeś li mnie zatrzymają , odpowiedział , ż e nie, nie musisz się martwić.

Generalnie ten dziadek jest dobry: wtedy nawet poż yczył mi pompkę elektryczną zasilaną zapalniczką (nowy Gelend miał jedną oponę trochę przebitą ).

DZIEŃ.5 (poniedział ek 15.08. 11)

Ale teraz wydaje się , ż e ta gratisowa został a zatuszowana: punkt kontrolny jest już za sklepem.

Nastę pnie pojechaliś my do samej Matali, gdzie ś wietnie się bawiliś my (o tym cudownym miasteczku pisał am już bardziej szczegó ł owo w zeszł ym roku).

DZIEŃ.6 (wtorek 16.08. 11)

DROGA DO ELAFONISI

Jest to miasto poł oż one w skrajnie poł udniowo-zachodnim punkcie Krety i znane jest z pię knych plaż . Moż na się tam udać samym brzegiem wyspy, mijają c Kissamos (aka Kasteli), dalej na poł udnie. Lepiej jednak, zanim dojedziemy kilka kilometró w do Kissamos, skrę cić w drugorzę dną drogę w pobliż u miast Drapanias i Kaloudiana, bo jest mniej serpentynowa. Nawiasem mó wią c, powinna być też wskazó wka do Elafonisi. Có ż , kto nie chce jechać sam, zawsze moż e się tam wybrać na wycieczkę i pojechać autobusem.

Po drodze trzeba bę dzie przejechać przez wą ski tunel z tylko jednym pasem dla ruchu, wię c mijanie nadjeż dż ają cych pojazdó w jest regulowane przez sygnalizację ś wietlną , a w tym miejscu, szczegó lnie po drodze, mogą tworzyć się doś ć duż e korki.


Przed wejś ciem do tunelu po drodze znajduje się taras widokowy, na któ rym miejscowa rodzinna spó ł dzielnia sprzedaje mió d (8 za 250 g), bimber z miodem (5 za 250 ml), sam bimber (3 za 250 ml), oliwę z oliwek (4 na 350 ml) i jakieś inne badziewie. A przed sygnalizacją ś wietlną przy wejś ciu w obu kierunkach goś cie z Bliskiego Wschodu cię ż ko pracują z wiadrem i mopem, proponują c każ demu umycie przedniej szyby bez wzglę du na to, jak bardzo szkoda.

Ogó lnie droga okazał a się zaskakują co dobra, bez kozich ś cież ek.

ELAFONISI PRAWIDŁ OWO

Po przybyciu do Elafonisi pojawił y się.2 wiadomoś ci: dobre i niezbyt dobre. Dobrze - jest duż o miejsc parkingowych, niezbyt dobrze - aut bynajmniej nie jest znacznie mniej. Ale w koń cu udał o nam się znaleź ć miejsce, a nawet blisko, moż na by rzec, plaż y. Ta plaż a był a osobliwa: rozległ e zagł ę bienie w piasku, gdzie lał a się woda morska. Maksymalna gł ę bokoś ć dochodził a do pasa osoby dorosł ej, ale w wię kszoś ci tylko od kostki do kolan.

Rodzaj naturalnego basenu dla dzieci. Postanowiliś my ominą ć tę „kał uż ę ” i popł ywać bezpoś rednio w morzu, co, jak się pó ź niej okazał o, nie był o najlepszym pomysł em: jak tylko podejdziesz do szyi, ś liskie kamienie pokryte glonami zaczynają pł ywać w morze, ale w zasadzie moż na pł ywać . Mimo to „kał uż e”, któ rych jest kilka, mają szczegó lny urok. Ze wzglę du na pł ytką gł ę bokoś ć woda w nich doś ć dobrze się nagrzewa i zmienia temperaturę w zależ noś ci od gł ę bokoś ci, dzię ki czemu moż na się tam dostać wysoko, jak w ź ró dł ach termalnych, jeś li chcesz, zanurzają c się od czasu do czasu do chł odniejszej wody. Niektó rzy opalali się leż ą c bezpoś rednio w wodzie. Generalnie nigdy nie są dził em, ż e moż e być tak przyjemnie dla dorosł ego mę ż czyzny, któ ry umie pł ywać , aby flą cić w pł ytkiej wodzie. Có ż , sam krajobraz oczywiś cie robi wraż enie. „Co za pię kno, co za pię kno! „- powiedział by sł ynny rosyjski car w garniturze Dynamo.

DZIEŃ.7 (ś roda 17.08. 11)

ARGIROUPOLI

Na szczycie „schodka” znajduje się „wnę ka”, w któ rej znajduje się to miasto. Wię c nic specjalnego, plaż a jednak nie jest zł a i w wię kszoś ci dlatego, ż e jest tam prawie zupeł nie pusta, chociaż są tam parasole. Có ż , woda jest tam znacznie cieplejsza niż w poprzednim miejscu.

DZIEŃ.8 (czwartek 18.08. 11)


W czwartki w centrum Rethymno odbywa się targ (nie w sensie szczerej rozmowy, ale w sensie miejsca do handlu). W ję zyku greckim nazywa się to „rynkiem ludowym”, a we wszystkich innych ję zykach, tak jak w rosyjskim, „bazarem”. Sprzedaje się tam odzież , a takż e artykuł y spoż ywcze: owoce i warzywa, nabiał , mió d, wszelkiego rodzaju dż emy, marynaty itp. Był y też ż ywe duż e ś limaki winogronowe (ł uska o ś rednicy 3-4 cm). Sprzedaje się tam ró wnież domową bucharę : bimber (z miodem lub bez) i wino.

Moż na do niego dojechać drogą z Iraku przez Knossos, wioskę Peza, sł yną cą z produkcji wina i wylę garni dla turystó w (patrz raport z zeszł ego roku) itp. Jeś li jedziesz z Iraku, bę dzie po lewej stronie drogi. Kró tko mó wią c, znajdą się prawdziwi mił oś nicy ceramiki.

Kupiliś my tam na pamią tkę dzbanek z 6 wiszą cymi kubkami (22). Po prostu nie mogli wymyś lić , co tam wlać : wó dka był a jakoś wulgarna, kubki był yby za mał e na wino, whisky jakoś też się nie toczył a ...Jednak po przyjeź dzie nalali butelkę kreteń skiego

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią