Z Matiz do Helsinek iz powrotem - nie ma nic prostszego!

Pisemny: 22 może 2006
Czas podróży: 22 — 29 może 2006
Komu autor poleca hotel?: W przypadku podróży służbowych; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 10.0
Czystość: 10.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 7.0
Samochó d - Daewoo Matiz 0.8 2005
Przebieg - 1.000 km przed odlotem
Zuż yta benzyna - 52 litry, ś rednie zuż ycie 6.2 l/100 km
Na ladzie (w obie strony) - 816 km

Tym, któ rzy jadą do Helsinek po raz pierwszy autem, opowiadam, jak zrobił em to po raz pierwszy samodzielnie.

Mó j przyjaciel i ja mieliś my dł ugo podbijać europejskie przestrzenie, ale staraliś my się o wizę dopiero w poł owie kwietnia 2006 roku. wiza i zielona karta na samochó d i stanie w kolejce w konsulacie na jego koszt - wszystko to kosztował o 2800 rubli za nos. Robili to przez trzy tygodnie.


Hotel został zarezerwowany online. Ponieważ wyjazd był od razu zaplanowany ekonomicznie, szukali hotelu nie wię cej niż.100 euro za pokó j. Przez yahoo szukał em bezpoś rednio stron z hotelami - w rezultacie znalazł em Hotel Fenno w Kaarlenkatu, 7.77 euro dziennie ze ś niadaniem (bufet) i poranną sauną (www. hotelfenno. fi). Bardzo dobrze znaleziony, jak się okazał o.
Hotel posiada garaż - 10 euro dziennie, z zastrzeż eniem pł atnego parkowania i wś ciekł ych czarnych wybijają cych szyby w samochodach ś pią cych na ulicy - to był o wię cej niż udane. Nic nie został o poproszone o rezerwację hotelu - nawet numer karty kredytowej. Po prostu wysł ali e-mailem numer referencyjny i czekali na nasz przyjazd.

Zakupiono kolejne produkty - owoce i warzywa, wę dliny-ser, soki-papierosy. Wszystko się przydał o. Postanowił em nie brać puszki benzyny, ale nie przydał a się , 3/4 baku wystarczył o mi z Torfyanovki do Helsinek i z powrotem.

Rozpoczę ty w pią tek 19.05. 2006 po pracy. Utknę liś my w korku na nasypie Wyborgskaja i tam zresetowaliś my odczyty licznikó w. Wyjechaliś my z miasta o 20:00. Do Torfyanovki dotarliś my w 2.5 godziny - nawet nie spojrzeliś my na mapę - na absolutnie wszystkich rozwidleniach wzdł uż autostrady są znaki „Helsinki - tam”.

Droga pozostawiał a wiele do ż yczenia - rzą d tiró w w kierunku granicy, droga dwupasmowa, wszyscy chodzą wyprzedzać , cię ż aró wki jadą prawie poboczem przepuszczają c samochody + deszcz + mgł a, doś ć cię ż ko. Na granicy z Rosją , o godzinie 22.30, byli jedynym samochodem osobowym, któ ry chciał przekroczyć granicę w kierunku Suomi. Ponure ciemne baraki, przez jeden przepalają się latarnie, ani jeden znak nie jest oś wietlony, nie dział ają ś wiatł a uliczne. Na granicy był mał y trzask przez okoł o dziesię ć minut - musiał em trzykrotnie przepisywać niefortunną deklarację , ponury celnik w okienku odmó wił wyjaś nienia, gdzie jeszcze nie postawił em krzyż a i trzy razy zwró cił mi deklarację za rewizja. W rezultacie, nawet nie zaglą dają c do bagaż nika, zostaliś my wypuszczeni w stan neutralny. Kolejne 500 metró w - i sł up fiń ski. Sygnalizacja ś wietlna dział a, latarnie się palą , uś miechnię ty Finn za oknem czystą angielszczyzną tł umaczy, ż e trzeba zdją ć okł adkę z paszportu, zwija ją na trzy sekundy i ż yczy „mił ego weekendu”.
Zielona karta nie był a wymagana ani na granicy, ani na drugiej. Usiadł . Zapię ty. Reflektory był y wł ą czone, wię c na szczę ś cie był a 23.00 i był o już ciemno nawet w naszym pó ł nocnym regionie biał ych nocy. Dalej przez 20 km jechaliś my w szoku - na lewym pasie do zjazdu stał sznur tiró w i tylko 2 pasy, i sł upki na poboczach jezdni - trochę skrę t w prawo i poż egnanie z maską , i nadjeż dż ają ce samochody nadal jeż dż ą po naszym pasie - 20 km Nie wierzył em, ż e ta chwali się Finlandią idealnymi zasadami ruchu i ich wykonaniem. Ale cię ż aró wki zniknę ł y. Wreszcie droga stał a się czteropasmowa, pojawił y się ś wiatł a, rzeczywiś cie, znaki z ograniczeniem prę dkoś ci po każ dym skrzyż owaniu, znaki z ż aró wek, wszystko się ś wieci, pali, jest doskonale czytelne. Po pierwszych 50 km jazda nie stał a się straszna, biorą c pod uwagę , ż e ani jeden samochó d nie jechał w naszym kierunku.
200 km do Helsinek nocą przez nieznany kraj, nieznana trasa, wszystko w tej samej mgle i deszczu okazał o się o wiele ł atwiejsze, ż e po prostu zaczę ł o mi się spać . Musiał em pozwolić prowadzić znajomej, któ ra dostał a prawo jazdy trzy miesią ce temu i praktycznie nie ć wiczył a. Ale nawet ona z ł atwoś cią poradził a sobie z zadaniem. Do Helsinek dotarliś my w 2 godziny. Przed wjazdem do miasta usiadł em za kierownicą (i na począ tku baliś my się zatrzymać w niewł aś ciwym miejscu, ale na autostradzie był o tak mał o miejsc, ż e ruszyliś my tuż przy przystanku). Najpierw starali się podą ż ać za mapą , potem podą ż ają c za znakami „Centrum”, w koń cu jeszcze dokoł owali w niewł aś ciwe miejsce, gdzieś do portu, zgubili się , a był a godzina 01.30, ale na szczę ś cie spotkaliś my fiń ską parę na rowerach przynajmniej wyjaś nili nam, w któ rą stronę trzeba jechać (nie dlatego, ż e nie mó wili po angielsku, po prostu nie wiedzieli, gdzie jechać!
Moim zdaniem wszyscy Finowie poruszają się po Helsinkach wył ą cznie tramwajami). Ja, przeklinają c wszystko na ś wiecie, przecią ł em autobus przez podwó jne cią gł e czerwone ś wiatł o i po kolejnych pó ł godzinnych pró bach znaleź liś my w koń cu hotel. Patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e wró ciliś my po poł udniu, już zorientowani w mieś cie i wyjechaliś my bez ż adnych problemó w. A w hotelu czekał a na nas rosyjska ciocia w recepcji, garaż , czysty wygodny pokó j (choć mał y), ciepł y prysznic - i nic wię cej nie jest potrzebne. Spać.


Sobota. Wstaliś my o 9:30 i poszliś my na ś niadanie. Bardzo dobry i urozmaicony bufet. Poznaliś my Litwinó w, ż yczyli nam dobrego posił ku. Plany na ten dzień obejmował y zwiedzanie Sveaborga i spacery po mieś cie. Zrobiliś my zaró wno pierwszy, jak i drugi. Sveaborg - szczerze mó wią c, nie ma na co patrzeć . Jeś li mieszkasz w Petersburgu i autobusy rzeczne do Peterhofu Cię nie zaskakują , to prom do Sveaborga i sama twierdza nie pozostawią ż adnego wraż enia.
Centralny plac i katedra, owszem, monumentalne. Ale nie tak pię kne jak ten sam Izaak, Kazań i Zbawiciel nad Krwią . Cią gł e poró wnywanie psuje wraż enie.

W drodze powrotnej dotarliś my do dnia fiń skiego straż aka - jasne i kolorowe widowisko - na centralny plac wywieziono okoł o 100 jednostek sprzę tu przeciwpoż arowego z XVIII wieku, straż acy w mundurach, balony, muzyka.

Zamroż one - wró cił y do ​ ​ hotelu, tu przydał y się jedzenie kupione w Petersburgu, a butelka wł oskiej czerwieni kupiona po drodze - podgrzana. Znowu wyszliś my na ulicę , tym razem poszliś my bez celu i po 10 minutach natknę liś my się na park rozrywki Linnanmä ki - bardzo fajny widok, a przejazdy kosztują od 15 euro do 160 euro - trzeba ł akną ć adrenaliny, ż eby zapł acić takie pienią dze dla ciebie został y wywró cone do gó ry nogami nad fontanną ! Patrzyliś my, byliś my przeraż eni, robiliś my zdję cia.

Wieczorem poszliś my szukać miejsca na piwo.

Weszliś my do baru niedaleko stacji, gdzie opró cz nas był o jeszcze pię ciu Finó w, wszyscy spokojnie zajmowali się swoimi sprawami - grali w pasjansa na komputerach w barze, oglą dali Eurowizję . Gdy tylko dotarliś my do Helsinek, Finowie zaję li pierwsze miejsce. Nastę pnego dnia zwycię stwo w Eurowizji wyraż ał o się tym, ż e już za godzinę miasto został o udekorowane flagami, a wesoł y Karnawał Samby spacerował ulicami do muzyka.

Ogó lne wraż enie stolicy kraju tysią ca jezior: miasto zabawek. Domek dla lalek, czyste miasto, z trzema mał ymi minusami: za pó ł tora dnia w mieś cie zauważ yliś my: mę ż czyzn sikają cych na ulicy - trzy razy (po prostu nie zawstydzeni, na przykł ad na placu dworcowym), ś pią cego pijaka Finna przy wejś cie do metra - raz (absolutnie przyzwoite, nie brudne, po prostu pijany w ś mietniku), auta poł amane kawał kami (szyby, maski) - trzy razy.

Niedziela 21.05.
2006 - wcześ nie rano pojechaliś my zobaczyć koś ció ł w skale - spektakl jest naprawdę fenomenalny! Co prawda spó ź niliś my się na organy, ale i tak wraż enia wystarczył y. Stamtą d poszliś my do parku z pomnikiem Sibeliusa - no có ż , oryginalny, tak. Ale znowu wszystko jest tylko zabawką , zakres bankó w Newy wyraź nie nie wystarcza.

Wsiedliś my do samochodu o 14:30 naszego czasu. Zapnij pasy, wł ą cz reflektory. Bez problemó w opuś cili miasto. Do Valimy przejechaliś my 200 km w 1.5 godziny - znał em już drogę , aw ś wietle praktycznie nie przekroczył em dozwolonej prę dkoś ci. I nie wyprzedził nas ani jeden rosyjski samochó d. Z lekkim sercem minę liś my Valimę w pię ć sekund, minę liś my linię neutralną … i staliś my na granicy z Rosją przez trzy godziny… Już pierwsza dziura za sł upem granicznym przywró cił a mnie do dawnej surowej rzeczywistoś ci. Jeszcze trzy godziny i jesteś my w domu.

Uczucia są chaotyczne. Po pierwsze, cię ż ko jeź dzić samemu. Moż e oczywiś cie z przyzwyczajenia, ale nawet napó j energetyzują cy nie pomagał – usypiał mnie od monotonnej jazdy.

Po drugie, doskonale rozumiał am, ż e po prostu nie ma co jechać do Helsinek po raz drugi – wszystkie zabytki i ja sfotografowano na ich tle. Myś lę oczywiś cie o promie z Kotki do Sztokholmu, niech ż yje miasto Karlsona (czy taki prom pł ynie w ogó le? ), Ale to już za dwa miesią ce, nie wcześ niej!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
аватар

INNE OPINIE O HOTELU
  • Z Matiz do Helsinek iz powrotem - nie ma nic prostszego!

ZOBACZ TEŻ