Ośrodek wczasowy? Zobaczymy...

Pisemny: 8 grudzień 2009
Czas podróży: 31 październik — 14 listopad 2009
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; W przypadku podróży służbowych; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 10.0
Usługa: 9.0
Czystość: 9.0
Odżywianie: 10.0
Infrastruktura: 8.0
Odpoczywał em w tym hotelu od 31.10 do 14.11 Transfer z Hurghady trwa 2.5 - 3 godziny (w zależ noś ci od iloś ci "postojó w"). Poszliś my wieczorem, wię c upał nie dokuczał . Do hotelu dotarł em po pó ł nocy; Oczywiste jest, ż e nie otrzymał obiadu. Towarzyszą cy przewodnik Pegasus nie dbał o to. Zameldowanie przebiegł o szybko - podpisał em formularz, otrzymał em kopertę , wysł uchał em propozycji pokoju z widokiem na morze. W kopercie bransoletka, klucz (elektroniczny), kartka na rę cznik, trzy ulotki (wbrew obietnicy przewodnika, wszystko po angielsku). Ulotki - wszystko bla bla bla oraz opis „co, gdzie, kiedy” pakietu all-inclusive. Dla tych, któ rzy nie znają angielskiego, ich wartoś ć jest praktycznie zerowa. Nawiasem mó wią c, menedż erowie mó wią tylko po angielsku, wię c przynajmniej podstawowa znajomoś ć ję zyka jest bardzo poż ą dana w tym hotelu. Nastę pnie przybył ych wsadzano do samochodu elektrycznego i zabierano do swoich pokoi (wraz z walizkami). To był o coś ! Podobień stwo „kolejki gó rskiej”, tylko w pł aszczyź nie poziomej! Kierowca (aka tragarz) to wł aś nie Schumacher. . . A biorą c pod uwagę noc, kompletną nieznajomoś ć topologii hotelu i strome zakrę ty ś cież ek, był a to jeszcze jedna atrakcja! Na szczę ś cie w pokojach jest czajnik, herbata, kawa - moż na był o odetchną ć po atrakcji i czymś napeł nić ż oł ą dek. Terytorium w nocy, ze wzglę du na specyfikę oś wietlenia, wyglą da jak wioska gnomó w. W cią gu dnia - peł ne dą ż enie do usprawiedliwienia "kurortem (kurortem)" w tytule. Doś ć duż y obszar jest zabudowany dwupię trowymi budynkami rozmieszczonymi w sześ ciu rzę dach, z balkonami skierowanymi w stronę morza. Wię kszoś ć terenu to trawniki. Nie ma wystarczają cej liczby drzew, raczej jak wystró j trawnika. Obficie obsadzony jest tylko teren basenu, aleja ś rodkowa i nasyp. Ale ogó lnie teren robi pozytywne wraż enie - przestronny i zielony. Cał a zieleń jest stale monitorowana przez wyją tkowych ludzi (jest wielu wyją tkowych ludzi, każ dy coś robi). Basen jest duż y, bardzo dziwaczny kształ t, z mostkami. W tej formie przydzielany jest oddzielny basen dla dzieci (gł ę bokoś ć.44 cm), a gł ó wny jest podzielony pod jednym z mostó w ś cianą na dwie czę ś ci - z ogrzewaniem i bez. W czę ś ci „zimnej” - bar. Wraz z nadejś ciem ciemnoś ci wł ą cza się podś wietlenie - imponują ce! Pł ywanie o tej porze w „ciepł ej” czę ś ci to po prostu dreszczyk emocji! To prawda, ż e ​ ​ okoł o 18-00 zostaniesz grzecznie poproszony o lą dowanie. . . Plaż a jest dwupoziomowa, cał a w parasolach i leż akach - jest wystarczają co duż o miejsca. stale usuwane. Na plaż y znajdują się dwa bary (ale tylko jeden jest otwarty). Jest restauracja, w któ rej moż na zjeś ć lunch (w menu, w przeciwień stwie do restauracji gł ó wnej - tylko skromna pizza). Cał a reszta znajduje się w budynku gł ó wnym: restauracja gł ó wna, bar (otwarty od 18-00), dwie restauracje „za pienią dze” (to raczej hoł d dla statusu), strefa ze stolikami do wieczornych rozrywek – gł ó wna „impreza” " miejsce. Oczywiś cie w budynku jest duż y hol z bardzo przytulnymi kanapami, kilka sklepó w z pamią tkami, sala konferencyjna, obowią zkowa toaleta jest ró wnież obecna (przemyś lnie zamaskowana i bardzo szykowna). Ogó lnie rzecz biorą c, wszystko odbywa się z roszczeniem do statusu gwiazdy. Gł ó wny kontyngent odpoczywają cy to wł osko-polski. Dalej w porzą dku maleją cym są Niemcy i reszta Unii Europejskiej drobiazg. W niewielkich iloś ciach obecny jest ró wnież nasz sł owiań ski brat z przestrzeni postsowieckiej. . Przeważ a publicznoś ć typu rodzinnego i starszego. Dlatego atmosfera jest spokojna (biorą c pod uwagę specyfikę burż uazyjnej mentalnoś ci). Miejscami był o nawet bardzo spokojnie – przyjeż dż ają cemu zespoł owi aktywnych animatoró w czasem trudno był o poruszyć tę publicznoś ć . Fani brutalnie pijanego „rakolbasa” nie mają tam absolutnie nic do roboty. Jedzenie - cię ż ko pozostać gł odnym. Oczywiś cie nie podaje się kawioru, szampana i ś limakó w, ale wszystko inne jest urozmaicone i obfite. Nastawienie oczywiś cie na gusta Europejczykó w, z obowią zkowym makaronem i frytkami, któ re burż uazja po prostu zmiecił a. . . Alkohol jest ró wnież podawany z uwzglę dnieniem kontyngentu - spokojnie i nie obficie (a dokł adniej spokojnie, biorą c pod uwagę stosunek liczby kelneró w do liczby osó b, któ re chcą pić ); upijanie się jest niezwykle trudne, a mocny alkohol jest tylko w barach (tu moż na się nał adować , choć picie mocnego alkoholu w cią gu dnia wywoł uje szczere zaskoczenie wś ró d personelu). Cał y program rozrywkowy ma cykl tygodniowy (odwiedziny burż uazyjne gł ó wnie przez tydzień ). W cią gu dnia dodatki sportowo-rozrywkowe z oczekiwaniem „nieterminatoró w”, najaktywniejsi – siatkó wka, plaż a i woda. Publicznoś ć w wię kszoś ci aktywnie się opala, uparcie wycią ga leż aki na sł oń cu i przygotowuje ciał o za pomocą specjalnego sprzę tu. Morze. . . O morzu, ludziach i wraż eniach w drugiej czę ś ci (obiecuję zdję cia).
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał