Polowanie na gęsi lub Szwajcaria w 52 godziny

15 Marta 2013 Czas podróży: z 27 Luty 2013 na 01 Marta 2013
Reputacja: +59
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

To nasza trzecia podró ż samochodem po Europie. Po raz pierwszy wybraliś my się kilka lat temu na Wę gry, ta podró ż był a drugą z Pragi, pierwsza był a w samych Czechach, Bawarii i Austrii. Chciał am pisać po każ dym biegu, ale wszystko wcią gnę ł a rutyna I wreszcie! zmuszam się

Kró tko o planach – wyjazd odbył się pod koniec lutego, czasu był o mał o, wię c postanowiliś my dział ać na zasadzie „do-Szwajcarii-jako-coś -pada-z-oko”. Wię c chodź my!

Praga, matka czeskich miast. Najukochań szy z europejskich miast, przebadany daleko i szeroko, już z zamknię tymi oczami znajdujemy w nim wszystko, co potrzebne do ż ycia i przyjemnoś ci. Nie zatrzymuję się w Pradze, na zasobie tego jest doś ć , udajemy się do wypoż yczalni samochodó w Ranwell po samochó d - zabraliś my go tam po raz pierwszy, z polecenia znajomych.

Zabieramy biał e Polo na maszynę , prawie nowe - 2012.


Na wszelki wypadek bł agamy o nawigatora, choć przezornie zabraliś my go ze sobą z domu, zszyty. Dają go bezpł atnie, jako ł adunek - papierową mapę Europy. Zbliż amy się do Pilzna, mają c na uwadze bardziej globalny cel - Monachium, jako swego rodzaju punkt ś rodkowy. Nocleg planowany jest na obrzeż ach Lucerny, szacowany przebieg to 750 km. Udać się ! Do granicy z Niemcami - nieco ponad 120 km, potem moż na jechać autostradą z ograniczeniem prę dkoś ci, co jest bardzo przyjemne.

Nagle - pierwszy przystanek. A dlaczego nie wró cimy z autostrady pod tabliczką z jaką ś ś mieszną wież ą , ż eby ją osobiś cie obejrzeć ? Wył ą czamy - zapoznaj się , miasto Abensberg, liczba mieszkań có w jest prawie znikoma, nieco ponad 12 tysię cy osó b. Jak wię kszoś ć miast w Bawarii, znana jest od czasó w staroż ytnego Rzymu (pod nazwą Abuzina), pierwsze wzmianki pochodzą z 1100 roku.

Jak wiele niemieckich krasnoludzkich miast jest prawie opustoszał a i idealnie czysta, ale jest coś wł asnego – na przykł ad browar w stylu Gaudiego (któ ry zwabił nas z drogi prawdziwej autostrady), wiele ulicznych rzeź b w duchu street art, a takż e niezrozumiał ą drewnianą architekturę , któ ra osobiś cie przypominał a mi wioskę mojej ciotecznej babci pod Tuł ą.

Katedra z panelami sł onecznymi w formie krzyż a symbolizuje harmonijne poł ą czenie tradycji i innowacji)

Wylą dowaliś my na obwodnicy Monachium w godzinach najwię kszego szczytu - przez pó ł godziny musieliś my się krzą tać prawie jak Moskwa, krą ż ą c po tej metropolii, któ rą ostatnio odwiedziliś my - tylko ze wzglę du na fabrykę BMW. Nawiasem mó wią c, przez cał ą podró ż bę dą nas prześ ladować korki, był y w Lucernie, w Zurychu iw tunelu mię dzy Austrią a Niemcami.

Ale tutaj, nawiasem mó wią c, i Austrii nie zapomnij kupić winiety - opł ata za drogi.

Naklejam go na szybę i dosł ownie za pó ł godziny - nieprzyjazne twarze policji drogowej zaglą dają w twarz, a raczej w szybę , aby upewnić się , ż e ani jedna mucha nie przemknę ł a przez austriacki kraj bez biletu!

Tankujemy w Austrii - na 50 litrowym baku napeł nionym do peł na przejechaliś my 600 km. Powiem od razu, ż e magiczna austriacka benzyna wystarczył a na cał ą Szwajcarię , przez prawie 700 km wskaź nik benzyny pokazywał peł ny bak - dzię ki Runwellowi za tak uspokajają ce, niemal buddyjskie zen podejś cie do wyposaż ania auta


Jest prawdziwa granica mię dzy Austrią a Szwajcarią , samochody z obcymi tablicami (przypominam, ż e mamy czeskie) są wszę dzie zatrzymywane i ludzie są uważ nie obserwowani, potem dł ugo manipulują paszportami w urzę dzie, potem pytają , gdzie jedziesz i myś lisz, ż e masz duż o, duż o pienię dzy - skoro masz rosyjski paszport i szwajcarskie plany.

Ciemnoś ć gę stniał a, już chciał em rzucić koś ci gdzieś w pobliż u jednego z pię knych szwajcarskich jezior, zgodnie z planem, gdy nagle nasz nawigator, kochany, zaczą ł się ją kać , gł upkowaty i gł upi, a potem do koń ca powiedział : „Przybył eś na swoim przeznaczenia” i ogł oszony bojkot. Jak cudownie był o wiedzieć , ż e mamy kolejnego nawigatora, wypoż yczalnię , Ranwell! Co prawda tego wieczoru nie udał o nam się znaleź ć ję zyka rosyjskiego, pojechaliś my z czeskimi komentarzami, ś wietnie się bawiliś my! Cofnij się w prawo! Cofnij się w lewo!

Hurra, przybyli! Miasteczko, któ rego nazwa na zawsze pozostał a w zapomnieniu, poł oż one nad brzegiem Jeziora Czterech Kantonó w u podnó ż a Alp (już to widzieliś my rano), spotkał o się z opuszczonymi ulicami (był a okoł o 22), zadymionymi knajpami peł nymi alkoholu i absolutnie ż adnego jedzenia i nieprzyzwoicie wysokich rachunkó w. Witamy, jesteś w Szwajcarii! Skoń czywszy jakoś pić do hotelu, zasnę liś my bez tylnych nó g, uprzednio otwierają c okna i wpuszczają c ś wież e gó ralsko-jeziorne powietrze.

Nastę pnego ranka przygotowaliś my dla nas niespodziankę - spotkaliś my symbol naszej wyprawy - szwajcarskiego ł abę dzia.

Mamy cel! Mogę tylko powiedzieć , ż e w cią gu dwó ch dni na karcie pamię ci aparatu zgromadził o się ponad sto zdję ć tych pię knych, grubych, gł upich ptakó w… Ale najpierw kilka uję ć na tle zamglonych gó r.

Wał przeciwpowodziowy. Na jezdni leż y bezczelna gę ś i wszystkie samochody, ł ą cznie z Mercedesami, ostroż nie ją objeż dż ają . Nie mogliś my tego znieś ć , chciał yś my wejś ć z nim w konflikt, ale miejscowe panie tak bardzo na nas patrzył y, ż e udawał yś my, ż e bardzo kochamy ł abę dzie i poszł yś my do domu - w stronę Lucerny.

„Guuuu! - powiedzieliś my sobie, widzą c przed sobą drugorzę dną ś cież kę , odchodzą cą jak wą ż gdzieś za wzgó rzem. I zwró cili się do niej. A 15 minut pó ź niej, oto jest! Ś nieg do pasa! ! ! Niewiarygodne, poniż ej plus siedem!


Jednak 20 kilometró w - i jesteś my w Lucernie. Zdję cie w pobliż u muzeum transportu. To zdję cie jest przeznaczone na komputer.

Jak komuś się podobał o to wyś lę w wysokiej rozdzielczoś ci (mam)

Lucerna jest cudowna. Mgł a się rozwiał a, sł oń ce maluje brukowane drogi, kamienne wież e, idealne domy delikatnym ś wiatł em...

Sł ynny drewniany most Lucerne od ś rodka jest oczywiś cie dzieł em sztuki!

A ten czł owiek na jajku to nikt inny jak herb Lucerny. Hmm)

Naszych wszę dzie jest doś ć , wię c towarzysz Sokoł ow postanowił otworzyć sklep jubilerski w Lucernie

Có ż , w lutym dzień jest kró tki, trzeba jechać tam, gdzie spojrzą oczy, szukać noclegu...Wzrok nagle przykuł o nazwisko Thun - jakieś sto kilometró w od Lucerny. Mapa obiecywał a malowniczą drogę - za jeziorami Brienne i Tun, za oś nież onymi gó rami...W ogó le jedziemy!

Urocze miasteczko - pomost nad jeziorem, na któ rym stoją dziesią tki jachtó w, bambusowy las na pagó rku.

Trzy gł ó wne szwajcarskie „gigantó w” – Mö nch, Eiger i Jungfrau oraz bliż sze – piramidalny Niesen (Niesen, 2362 m) i Stockhorn (Stockhorn, 2190 m) z pł askim wierzchoł kiem tworzą niepowtarzalną panoramę wokó ł . A gł ó wną ozdobą samego miasta jest zamek, dumnie siedzą cy na skalnej pó ł ce w centrum starego miasta.

„Ś miesznie zgarbiony, ze smutną miną , pies robi kupę …” (c) Gospodyni z torbą w pogotowiu.

Ogó lnie rzecz biorą c, Thun nie był pod wraż eniem, chociaż zdarzają się tam niesamowite momenty - na gł ó wnej ulicy chodniki są uł oż one tuż na dachu budynkó w, moż na zejś ć niż ej lub moż na chodzić po tych dachach bez zdają c sobie sprawę , ż e to drugie pię tro. Jedź my do Zurychu!

Być w Szwajcarii i nie odwiedzić Zurychu? Niemą dre i niemoż liwe! Ale co powinni robić zwykli turyś ci w tym pretensjonalnie bogatym mieś cie? Nie oddawaj Verta w swoje rę ce!

Ogó lnie spacer po mieś cie był by raczej kró tki ze wzglę du na niesuperlotną pogodę , ale dwie buł ki za 5 frankó w został y kupione specjalnie na kontynuację naszej ł abę dziowej epopei, wię c poznaliś my Zurych od tej doś ć nietypowej strony.

Ponownie nasze dziewczyny otwierają sklep w Szwajcarii.


Ł abę dzie są znacznie gł upsze niż mewy. Dla jedzenia tracą rozum i wolę.

Mewy wyglą dają doś ć agresywnie. Są gotowi na wszystko na jedzenie, ale nie tracą rozumu i woli.

Z Zurychu wyjechaliś my okoł o 16:00. Jechaliś my powoli, z postojem na granicy niemiecko-czeskiej i kolacją . A o 23.00 byliś my już w Pradze, demontują c bagaż nik Polo, faszerowany szwajcarskimi sł odyczami i bawarskim piwem.

Być moż e komuś zainteresuje się budż et wyjazdu:

- wynajem samochodu 3 dni + dostawa po godzinach (w Pradze jest bardzo duż o parkingó w, ł atwiej wypoż yczyć samochó d za pienią dze niż czekać do rana): 160 euro z 15-procentową zniż ką dla stał ych klientó w.

Strona dystrybutora, nagle ktoś się zainteresuje - www. runwellrentacar. com.

- benzyna. Tankowaliś my w trzech krajach, ł ą czna kwota z bł ę dem 10 euro to okoł o 155 euro.

- hotele. Dwie noce w Szwajcarii kosztują.210 euro.

- jedzenie. Zjedliś my ś niadanie w hotelu, przeką skę z kawą i ciastami w cią gu dnia, peł ny obiad. Okoł o 180 euro dla dwojga.

- czekoladowe pamią tki dla czeskich przyjació ł i znajomych oraz dla rosyjskich krewnych - 80 euro.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (7) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara