TO NIE CZTERY GWIAZDKI

Pisemny: 7 styczeń 2010
Czas podróży: 30 grudzień 2009 — 6 styczeń 2010
RECENZJA To wcale nie są cztery gwiazdki. Znacznie lepsze są hotele czterogwiazdkowe Woł ogda i Syktywkar. Personel prawie nie mó wi po angielsku (nie wspominają c o rosyjskim). Przy zameldowaniu zaż ą dali kaucji w wysokoś ci 50 euro za minibar w pokoju (boją się , ż e nie zapł acimy przy wyjś ciu). Wieczorem przed wycieczką do Wiednia zamó wiliś my u portiera suche racje ż ywnoś ciowe zamiast ś niadania (bo wyjeż dż aliś my wcześ nie). Rano dowiedzieli się od niego, ż e trzeba zamawiać nie poprzedniej nocy, ale wiele dni wcześ niej. Pokojó wki zapukał y do ​ ​ pokoju o 18 i nie czekają c na odpowiedź (spaliś my) weszł y do ​ ​ pokoju, zapalił y ś wiatł o, a nawet widzą c ludzi, nie wyszł y, zanim rozł oż ył y ulotki na stole. Zasł ona prysznicowa wzdł uż dolnej krawę dzi jest tak zabrudzona, ż e ​ ​ jest po prostu czarna. Otwieracz do butelek piwa (prosty, tani) jest przymocowany do mini-baru ż elaznym ł ań cuszkiem (na wypadek, gdyby go ukradli! ) W pokojach nie ma szlafrokó w ani kapci (do któ rych jesteś my już przyzwyczajeni nawet w rosyjskich hotelach) .
Sylwester w restauracji "Sala Rycerska" (tu w tym hotelu) - zielona melancholia. Zapakowali go po brzegi tylko Rosjanami i Biał orusinami (300 osó b), nawet z innych hoteli. Stoł y był y tak blisko siebie, ż e nie mó wią c już o tań cu, trudno był o dostać się do bufetu. Muzyka - „Kalinka-malinka”, „Katyusha” i tym podobne.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał