ciasto brazylijskie

27 Moze 2008 Czas podróży: z 28 Wrzesień 2005 na 13 Październik 2005
Reputacja: +39
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Co moż na uznać za symbol Brazylii? Hymn, flaga, herb?

Oh, pewnie. Wszystko to prawda, ale zbyt formalna.

Moż e bajecznie pię kna przyroda, pił ka noż na, przestę pczoś ć , samba, kolorowe karnawał y? Do pewnego stopnia też . Ale same te symbole nie są tak jednolite w cał ym kraju i, w zależ noś ci od stanu, mają swoją lokalną specyfikę.

Nasze wyobraż enia o Brazylii są mocno romantyczne i bardzo dalekie od rzeczywistoś ci. Co tak naprawdę wiemy o tym kraju Ameryki Ł aciń skiej?

Cał a nasza wiedza opiera się gł ó wnie na ź ró dł ach literackich, któ rych autorzy, Daniil Charms czy Ilf i Pietrow, nigdy nie byli w Brazylii. Po przeczytaniu historii o tym, jak Kolka Pankin i Petka Ershov chcieli polecieć do Brazylii, wię kszoś ć naszych rosyjskoję zycznych wspó ł obywateli marzy o tym samym.

Nie, wcią ż nawiedza nas wstrę tna postać Ostapa Bendera, któ ry, trzeba przyznać , wnió sł najwię kszy wkł ad w sprawę wielkiego brazylijskiego snu.


Dla mnie osobiś cie Brazylia teraz, po powrocie stamtą d, wydaje się wielkim, wielkim ciastem, skł adają cym się z warstw, z któ rych każ da jest zupeł nie inna - pod wzglę dem smaku, koloru, materiał u i wreszcie w osobistej percepcji wizualnej. Jednocześ nie najwię kszą przyjemnoś ć moż na uzyskać tylko przymierzają c wszystkie warstwy razem.

Są kraje „dogodne” do podró ż owania, takż e niezależ ne.

Mają wszystko, czego turysta potrzebuje – ugruntowaną obsł ugę , niezbę dny zestaw atrakcji, z któ rych każ da leż y na pewnej „pó ł ce”, zgodnie z potrzebami odwiedzają cych, czyli ich mentalnoś cią i kieszenią.

O tych krajach wiadomo prawie wszystko - z ksią ż ek, ukochanych od dzieciń stwa programó w telewizyjnych i radiowych, a teraz z Internetu.

Zwykle ktoś już tam był przed nami - krewni, znajomi, znajomi znajomych i tak dalej w nieskoń czonoś ć

A są kraje, któ re nie są zbyt „wygodne” dla turystyki, nawet zorganizowanej. Raczej dla tych, któ rzy kochają coś ekstremalnego, niezwykł ego. Wybó r takich krajó w jest ró wnież doś ć bogaty. A informacje o nich, wrę cz przeciwnie, są bardzo ską pe.

Są kraje, w któ rych „kochają ” turystó w, a raczej swó j portfel.

A są takie, w któ rych goś cie są po prostu mile widziani, kochają ich otwarcie i szczerze.

Moim zdaniem wszystko powyż sze jest bardzo odpowiednie dla tak odległ ego od nas kraju jak Brazylia - dodaj wszystkie te cechy do siebie i zdobą dź to samo „ciasto”, któ re pojechał em tam spró bować na samym począ tku wiosny, w pó ł kuli poł udniowej.

I wyruszył w podró ż , jak zawsze, indywidualnie, co w tym brazylijskim przypadku jest rodzajem ekstremalnej opcji.

Ta doś ć ryzykowna z punktu widzenia osobistego bezpieczeń stwa podró ż wynika po czę ś ci z mojej nieznajomoś ci niektó rych cech Brazylii, a po czę ś ci z nadmiernej pewnoś ci siebie.

A jednak moje samotne wę dró wki po bezkresach ogromnego, pią tego co do wielkoś ci kraju, pozostawił y w mojej pamię ci wiele wraż eń , przyjemnych i niezbyt, ale najważ niejsza jest chę ć powrotu bez wzglę du na wszystko, przynajmniej raz jeszcze, i , jeś li to moż liwe, i nie tylko.

Czę ś ć pierwsza - Salvador de Bahia

Planeta Brazylia


Z lekkim zgł oszeniem Ostap Bender dla wię kszoś ci ludzi, któ rzy dorastali w Zwią zku Radzieckim, miasto Rio - de - Janeiro symbolizował o cał ą Brazylię i wydawał o się cudownym snem, czymś nierealnym, nieziemskim.

A prawdziwe Rio to ogromna nowoczesna metropolia, w któ rej mieszka aż siedemnaś cie milionó w ludzi.

To nie tylko wielokilometrowe nasypy i plaż e Copacabana i Iponema, z licznymi hotelami, restauracjami, kawiarenkami ulicznymi i tł umami bezczynnych turystó w, ale takż e jeden z najwię kszych na ś wiecie kompleksó w high-tech - high technology, poł udniowoamerykań ska *Dolina Krzemowa *.

Ale Brazylia to nie tylko Rio de Janeiro.

Sao Paulo to trzecia metropolia ś wiata po Tokio i Mexico City – oficjalnie dwadzieś cia milionó w mieszkań có w, nieoficjalnie – dwadzieś cia pię ć , ale tak naprawdę nikt nie wie ilu i nikt nie chce wiedzieć . To miasto, rekordzista pod wzglę dem liczby morderstw na mieszkań ca, jest jednocześ nie jednym z najwię kszych na ś wiecie oś rodkó w mody, miastem bankó w i firm inwestycyjnych oraz najwię kszym oś rodkiem przemysł owym w Ameryce Poł udniowej. Tylko jedna branż a motoryzacyjna w Sao Paulo produkuje samochody tak prestiż owych marek jak Ford, Volkswagen, Honda na prawie poł owę planety.

Salvador to trzecie co do wielkoś ci i najbardziej kolorowe miasto w Brazylii. Nadal unosi się tu duch tamtych czasó w, kiedy był a stolicą kraju. Oczywiś cie dawna ś wietnoś ć już dawno minę ł a, ale atmosferę dawnej kolonialnej Brazylii moż na poczuć w starym mieś cie na każ dej ulicy.

Brazylia jest zbyt duż a, by na pierwszy rzut oka zrozumieć , przynajmniej czę ś ciowo. I trudno nazwać to krajem w naszym rozumieniu. To planeta, któ ra wchł onę ł a ró ż ne kultury - indyjską , europejską , afrykań ską , posiadają cą kilka stref klimatycznych i naturalnych, kraj wiecznie zielonych lasó w tropikalnych, ogromnych rzek i gorą cej mieszanki pozornie niekompatybilnych ludó w, któ re tworzą jeden brazylijski naró d.

W tych moich wraż eniach nie znajdziesz ani opowieś ci o Rio - de - Janeiro, ani o dziczy delty amazoń skiej, ani o "zł otym tró jką cie".


Ta wycieczka był a ekstremalna nie tylko w formie, ale takż e w treś ci - miejsca, któ re odwiedził em, dopiero zaczynają być eksplorowane przez rosyjskoję zycznych turystó w, ale ten proces trwa ostatnio bardzo intensywnie.

Salvador de Bahia – pierwsze spojrzenie na drogę z lotniska

Przygotowują c się do tej podró ż y, natknę ł am się na informację , ż e w brazylijskim stanie Bahia są oni praktycznie obcy rosyjskoję zyczni turyś ci. Trudno był o w to uwierzyć.

Rzeczywiś cie, do niedawna ten stan nie był priorytetem w brazylijskich wycieczkach, zaró wno dla rosyjskoję zycznych, jak i rosyjskoję zycznych turystó w z Izraela, Niemiec, USA i innych krajó w. Co ciekawe, wielu moich rozmó wcó w nie wiedział o, ż e w ogó le na ś wiecie jest taki kraj - Rosja. Znali Niemcy, Izrael, Australię , a zapytani o Rosję patrzyli ze zdziwieniem i potrzą sali gł owami.

Lot na inną pó ł kulę to jeden z mniej przyjemnych aspektó w takich podró ż y.

Loty są dł ugie i dlatego wiele zależ y od przewoź nika.

Natkną ł em się na mał ą linię lotniczą i odpowiedni samolot - prawie nie udał o mi się rozluź nić mię ś ni i rozprostować nó g przez cał y lot.

Czas lotu do Salwadoru to pię tnaś cie godzin.

Skoń czywszy wczoraj nad oceanem, wró ciliś my do niego z powrotem - ró ż nica czasu z Moskwą to siedem godzin.

Lą dowanie w Salvadorze brazylijskim - proszę nie mylić z El - Salwadorem, stolicą kraju Ameryki Ś rodkowej o tej samej nazwie. Noc. Czas lokalny to godzina trzecia.

Hala przylotó w jest prawie pusta. Dział ają tylko kantory - dwa kioski obok siebie, przez ś cianę , w obu kurs jest taki sam, jak się pó ź niej okazał o - najbardziej dochodowe, tylko ró ż ne firmy - kto lubi któ ry. Z boku kilku policjantó w uważ nie obserwuje. Obok nich leż ą przedstawiciele bezpieki w cywilnych ubraniach, nie moż na się pomylić , gdy ich zobaczycie.

Dopiero teraz, zstę pują c z nieba na ziemię , pamię tam, co sprowadził o mnie do kraju o bardzo wysokim wskaź niku przestę pczoś ci. Ale przygotowują c się do wyjazdu, fakt ten był postrzegany doś ć abstrakcyjnie. Teraz, widzą c spojrzenia policji w na wpó ł pustej hali lotniska, poczuł em się trochę nieswojo. Ale to, co został o zrobione, został o zrobione.


Przed terminalem znajduje się duż y postó j taksó wek. Wszyscy kierowcy są w tych samych schludnych mundurach, wystarczają co uprzejmi i nie tak nachalni jak np. w Paryż u czy Rzymie.

Z boku, bliż ej kolejnych drzwi, stoi kilka samochodó w z tymi samymi symbolami taksó wek, któ rych kierowcy wyglą dają nieco podejrzanie, jakby byli daleko od nowych samochodó w. Rozmawiają jednak spokojnie z policjantem, choć kto wie, jaka policja tu jest. Jeden z tych taksó wkarzy, wysoki, gruby czarny mę ż czyzna, bardzo grzecznie zaoferował swoje usł ugi. Ponieważ w tym czasie nie oczekiwano transportu publicznego, musiał em zaryzykować.

Po drodze okazał o się , ż e mó j kierowca ma problemy z policją drogową , wię c z lotniska jechaliś my nie gł ó wną autostradą , ale inną , alternatywną , wzdł uż wybrzeż a Atlantyku, przez podmiejskie wioski, obok trochę magazynó w, warsztató w i starych zaniedbanych budynkó w - moje pierwsze spojrzenie na Brazylię nie był o zbyt przyjemne.

W cią gu tych trzydziestu minut jazdy do hotelu po zupeł nie pustych nocnych ulicach spotkaliś my, a konkretnie myś lał em, tylko pię ć osó b, a nawet tych o doś ć podejrzanym wyglą dzie. Ale katedr był o duż o wię cej i prawie w każ dej mó j kierowca zwalniał i ż egnał się tak gorą czkowo, jakby nie prowadził samochodu, tylko spokojnie modlił się w koś ciele.

W miarę jak przenosiliś my się w gł ą b miasta, ulice zaczę ł y nabierać bardziej przyzwoitego wyglą du i wkró tce podjechaliś my do hotelu, zarezerwowanego z wyprzedzeniem, z domu.

Salwador to hotel numer jeden i hotel dodatkowy?

Elegancko ubrany Afro-Brazylijczyk w recepcji, wskazują c na zegarek, a był a czwarta rano, doskonale po angielsku, powiedział , ż e mó j numer moż na odebrać dopiero po dziesię ciu godzinach, czyli o 14 - 00 - to jest ogó lnie przyję ty standard mię dzynarodowy. Oczywiś cie powiedział , ż e moż na by mnie teraz zał atwić , ale niestety wszystkie pokoje są zaję te do rana, nie ma jeszcze wolnych miejsc i przeprasza.


Tak zaczę ł a się jedna z gł ó wnych brazylijskich „atrakcji” – promocja turystó w, wymuszenia tam, gdzie to moż liwe. Na szczę ś cie lub nie, ale w tej sprawie otrzymał em wystarczają co duż o informacji w ramach przygotowań do wyjazdu.

Ż ał ują c, ż e bę dę musiał a czekać kolejne dziesię ć godzin, recepcjonistka poinformował a mnie, ż e istnieje opcja „alternatywna”.

Zadzwonił gdzieś , jeś li w ogó le zadzwonił , i od razu zaproponował , ż e spę dzi resztę tej nocy za jedyne czterdzieś ci dolaró w w pię knym hotelu, bardzo blisko, i tym samym murzyń skim taksó wkarze, któ ry czekał w holu przez to wszystko czas, stoją c trochę z boku, zgł osił się na ochotnika, ż eby mnie tam zabrać i to za darmo.

Spó jnoś ć dział ań wszystkich postaci w tym spektaklu był a oczywista.

Ale nie był o wyjś cia.

Po pię tnastu godzinach lotu siedzenie kolejnej dziesią tki w hotelowym lobby lub chodzenie nocą po nieznanym mieś cie to już za duż o. I zgodziwszy się na zaproponowane warunki, absolutnie tego nie ż ał ował em.

Ten sam taksó wkarz zawió zł mnie do wspaniał ego hotelu klasy mię dzynarodowej, poł oż onego nad samym oceanem, otoczonego palmami kokosowymi i kilkoma innymi wież owcami. Doskonał a czystoś ć dookoł a. Wię c zamiast jednego zarezerwowanego hotelu, okazał się być dodatkowym, ale był o warto.

Zamiast starego patriarchalnego miasta otrzymał em coś zupeł nie innego.

Có ż , wykorzystajmy to, co mamy.

Co to jest Salwador

Mó wią c o stanie Bahia, pamię tam...szkolny kurs z geometrii.

Sednem tej nauki są aksjomaty, oparte na nich twierdzenia pierwotne, a nastę pnie stopniowo.

Tak wię c stan Bahia chciał by być poró wnywany z aksjomatem, podstawowym fundamentem, na któ rym narodził a się Brazylia i nadal się rozwija. San Salvador da Bahia de Todú , to peł na nazwa stolicy stanu, a dziś pozostaje najbardziej *brazylijskim miejscem* w kraju. To wł aś nie to miasto był o pierwszą stolicą i wł aś nie w tym obszarze, nieco niż ej wzdł uż wybrzeż a, wylą dował po raz pierwszy dzielny Pedro Cabral, czł owiek, któ ry odkrył Brazylię dla Portugalczykó w. Dlatego jest to jedyny kraj na kontynencie, w któ rym portugalski jest nadal ję zykiem urzę dowym.


Wkró tce Salwador przekształ cił się w pierwszorzę dną , jak na owe czasy, bazę morską i najbardziej nie do zdobycia bastion Portugalii w Nowym Ś wiecie. Pod wieloma wzglę dami uł atwiał o to korzystne poł oż enie geograficzne i schodkowa struktura wybrzeż a w tym miejscu. Salwador jest zbudowany na wysokim zboczu Zatoki Wszystkich Ś wię tych. A zatem zaró wno wtedy, jak i teraz w historycznym centrum - starym mieś cie - znajdują się dwa Salwadory - gó rny i dolny. Gó rne miasto, czyli Cidade Alta, a przede wszystkim jego najstarsza dzielnica – „Pellorino”, zawsze był o uważ ane za miejsce ż ycia pań stwowego, administracyjnego i duchowego. Tutaj był a rezydencja gubernatora, znajduje się katedra i mieszkał y tu najsł ynniejsze rody arystokratyczne Brazylii. Jeś li chcesz poznać prawdziwą Brazylię w czasach rozkwitu handlu niewolnikami i boomu cukrowego, to nie ma lepszego miejsca, aby to znaleź ć.

To nie przypadek, ż e jeden z twó rcó w realizmu magicznego i klasyk literatury brazylijskiej, Jorge Amado, rozgrywał na tych ulicach dramatyczną akcję wię kszoś ci swoich powieś ci.

W sercu „Pellorino” znajduje się dom podarowany mu przez rzą d brazylijski. To wł aś nie w tych miejscach jedna z postaci Jorge Amado, dona Flor, udał a się do czarodziejki, któ ra odprawiał a tajemnicze obrzę dy

ś wieca. Od wielu lat Salwador uważ any jest za miejsce narodzin tej mał o znanej religii, sprowadzonej przez niewolnikó w z Afryki. W poł ą czeniu z chrześ cijań stwem i lokalnymi wierzeniami Indian, przybrał a najbardziej fantastyczne rysy.

Niż sze miasto, czyli Cidade Baixa, stał o się pierwszą linią obrony cał ej Bahii, czyli wł aś ciwej Brazylii w jej ó wczesnych granicach, oraz siedzibą „niż szych” klas i pospó lstwa. Znajdował y się tu liczne targowiska i pasaż e handlowe, doki, koszary i obiekty portowe.

Ale co najważ niejsze, zbudowano ł ań cuch dobrze ufortyfikowanych fortó w, doskonale zachowanych do dziś . Sprawiał y, ż e Salwador był prawie nie do zdobycia dla ataku z morza, ponieważ rozcią gał y się na wiele kilometró w wzdł uż zł otego wybrzeż a Atlantyku i znajdował y się we wszystkich strategicznie waż nych miejscach. Aby pokonać.50-metrową ró ż nicę mię dzy gó rnymi i dolnymi miastami, zbudowano specjalną windę - windę - *Lacerda*.

Dziś Salwador jest uważ any za jedno z najbardziej kolorowych miast w kraju. Mó wią , ż e tylko odwiedzają c to miejsce moż na zrozumieć psychologię brazylijskiego społ eczeń stwa i wiele cech jego mentalnoś ci.

Salwador to model, przekró j społ eczny cał ego społ eczeń stwa, nasz pierwszy kawał ek *brazylijskiego tortu*.

Salwador z okna samochodu

Duż ym problemem jest komunikacja w ję zyku angielskim z mieszkań cami. Albo wcale go nie znają , albo prawie go nie znają.

Na przykł ad nasza rozmowa z przewodnikiem - taksó wkarzem skł adał a się gł ó wnie z gestó w i kilku zwrotó w po angielsku i hiszpań sku. Ale nic, zgodziliś my się.


Wzdł uż wybrzeż a Oceanu Atlantyckiego rozcią gają się na wiele kilometró w wspaniał e piaszczyste plaż e, a za nimi tereny nowoczesnych wież owcó w klasy * ś redniej * i * nieco powyż ej ś redniej *.

Panorama, któ ra pojawił a się przede mną patrzą c z hotelowego okna to jeden z takich obszaró w - Ondina. Zaczynają c od starej latarni Barra, znajdziesz się w innym mieś cie, jak w kolejnej warstwie *tortu* - okolicy Campo Grande.

Tutejsze ulice przypominają tenis, jest tu wiele dworkó w i pię knych starych budynkó w z począ tku ubiegł ego wieku. Centrum Campo Grande, a do niedawna cał ego stanu, to oczywiś cie Plasa de Bahia – Plac Bahia, z pię knym parkiem otoczonym bardzo pię knymi lanymi kratami. Tutaj, w dawnych budynkach, do niedawna mieś cił y się wszystkie wł adze lokalne.

Rzą d Bahii jest teraz skupiony w nowym, futurystycznym centrum administracyjnym wybudowanym niedawno obok autostrady prowadzą cej do mię dzynarodowego lotniska.

Campo grande jednocześ nie i centrum ż ycia kulturalnego Salwadoru. Znajdują się tu prawie wszystkie teatry miejskie, a jest ich pię tnaś cie, nie liczą c ró ż nych pracowni, a takż e kilka muzeó w miejskich i parkó w.

Gdy schodzisz z Campo Grande w dó ł do morza, krajobraz znó w się zmienia. Od starego portu zaczyna się historyczne centrum Salwadoru.

Dolne miasto, Cidade Baixa, pozostał o z dawnych czasó w skupiskiem starych, wielopię trowych zaniedbanych budynkó w, magazynó w, fabryk i innych ś mieci w pobliż u portu.

Stą d moż na dojechać windą osobową Lacerda bezpoś rednio do centrum Pellorino, ale jeś li jedziesz dalej wzdł uż wybrzeż a Zatoki Wszystkich Ś wię tych, znajdziesz się na Avenida de Oscar Puendes.

To i dwie kolejne ró wnoległ e ulice tworzą handlowe centrum Salwadoru - tutaj znajdują się budynki bankó w, ró ż nych firm, a takż e duma mieszczan - Instytut i Muzeum Kakao - stan Bahia uznawany jest za jeden z najwię kszych eksporteró w kakao na ś wiecie od XVIII wieku.

Mijają c centrum handlowe, znó w znajdujesz się w kolejnej warstwie *tortu*, w rejonie dworca *Kalkada*, wewną trz któ rego zdecydowanie odradzano mi wchodzenie i szukanie przygó d na moja wł asna gł owa.


Są dzą c po wyglą dzie budynku, został on zbudowany w okresie rozkwitu handlu niewolnikami, ale albo nigdy nie został ukoń czony, albo po prostu nie został od tego czasu naprawiony.

W zwią zku z tym tereny dworca kolejowego - Mares i Roma - mają ten sam nę dzny wyglą d. Jakie domy - takie i mieszkań cy. Widać to wyraź nie na pobliskim rynku – jednym z siedzib lokalnej przestę pczoś ci. Dalej na trasie – niespodziewanie – bardzo przyzwoita stara dzielnica Monte Serrat.

Są tu dwa interesują ce miejsca - sama staroż ytna latarnia morska Monte Serrat i katedra Bonfim, jedna z 365 katedr Salwadoru, jedna na każ dy dzień roku.

Gó rna stacja kolei pasaż erskiej „Lacerda” znajduje się w samym sercu historycznego centrum miasta, w jego rdzeniu „Pellorino”.

Wydaje się , ż e obszar ten niewiele się zmienił od XVIII wieku.

Ale wewnę trznie...W starych, odrestaurowanych budynkach ż yje dziś nie kolonialne wyż sze społ eczeń stwo, ale raczej pstrokata publicznoś ć , w wię kszoś ci "wolnych" zawodó w. Wś ró d nich, jak mó wią , są takż e potomkowie szlacheckich rodzin portugalskich, tego starego Salwadoru, spadkobiercó w domó w iw wię kszoś ci podupadł ych fortun.

Samo „Pellorino” ze wzglę du na duż y napł yw turystó w prezentuje się w miarę przyzwoicie – stare domy został y odrestaurowane, pomalowane na jasne kolory, każ dy dom ma swoje, choć ogó lnie wszystko przypomina upierzenie papugi. Ale tak jest tutaj.

Jednak w tym samym historycznym centrum, nieco poza granicami „Pellorino”, znajdziesz się na terenach staroż ytnych budynkó w z tego samego czasu, ale zaniedbanych, czę ś ciowo zawalonych, bez okien i drzwi, ale ze ś ladami ż ycia w ś rodku - Nie znam tylko ludzi z jakiej klasy społ ecznej tam mieszkają , bo badanie tego zagadnienia nie jest bezpieczne.


Stare miasto pł ynnie przechodzi w dzielnice wspó ł czesnego Salvadoru. Granica mię dzy nimi jest bardzo warunkowa - najprawdopodobniej jest to wydł uż one jezioro Tororo, poś rodku któ rego fontanna bije z wody i wznosi się kilka rzeź b reprezentują cych wspó ł czesną sztukę brazylijską . Do jeziora przylega ogromny stadion *Forte Nova* - obowią zkowy dodatek brazylijskich miast, a takż e arena walki bykó w w Hiszpanii.

Pił ka noż na w Brazylii to sprawa publiczna.

Posiada wł asny, cał kowicie autonomiczny system bezpieczeń stwa. Każ dy budynek jest ogrodzony na cał ym obwodzie wysokimi metalowymi pł otami. Idziesz ulicą , ale nie widzisz domó w, tylko wystawę ogrodzeń . Każ dy budynek ma bramę z szlabanem i straż nikiem - krzepkim Afrykaninem. Ale to tylko dla samochodó w wjeż dż ają cych do garaż u podziemnego.

Dla ludzi jest specjalne wejś cie, bardzo przypominają ce wejś cie do duż ej fabryki, z innym, ró wnież czarnym, straż nikiem, a czasem wię cej niż jednym.

Brak rozmó w, domofonó w i innego sprzę tu. Tylko mocni czarni i kamery telewizyjne zainstalowane nad ogrodzeniem i blokują ce swoim polem widzenia wszelkie moż liwe i niemoż liwe podejś cia do budynku. Nie takie proste, ale niezawodne. Przynajmniej teraz podejmij wszechstronną obronę.

W ten sposó b chroniony jest każ dy mniej lub bardziej przyzwoity wież owiec, ao willach nawet nie mó wię.

Cał y ten las domó w cią gną cy się w oddali poprzecinany jest znakomitymi szybkimi autostradami, któ re albo przecinają się na ró ż nych poziomach, albo wpadają do tuneli, albo skrę cają w szerokie aleje, z obowią zkowym pasem dzielą cym poś rodku.

Stan Bahia ma swó j wł asny parlament z deputowanymi, ministerstwami i oczywiś cie duż ą liczbą urzę dnikó w pań stwowych.

Moim zdaniem w takich krajach ludzie zajmują cy się polityką stali się w oczach zwykł ych ludzi szczegó lną kastą . Jest to nieustannie podkreś lane, wbijane do gł owy i postrzegane przez zwykł ych ludzi jako coś oczywistego, jako czę ś ć ich ż ycia.

Mię dzynarodowy Port Lotniczy Salwadoru nosi imię zastę pcy (tak z duż ej litery) Luisa Eduardo Magalhaesa.

Wię kszoś ć alejek przecinają cych miasto nosi ró wnież nazwy deputowanych parlamentó w lokalnych i federalnych. W cał ym Salwadorze zainstalowane są ogromne stele, coś w rodzaju pomnikó w wojennych.

Każ dy taki pomnik to pomnik pewnego posł a.

Zaciekawił o mnie, co tak wspaniale zrobili dla miasta, dla kraju.


Pytanie pozostał o bez odpowiedzi. Poza tym, ż e *depute muerte*, jak powiedział mó j przewodnik, nie moż na był o uzyskać ż adnego innego wyjaś nienia.

A moż e pró bował wyjaś nić , ale nic nie zrozumiał em.

W centrum Zatoki „Wszystkich Ś wię tych” - Todos os Santos rozcią ga się wyspa Itaparica, któ ra ma waż ne strategiczne poł oż enie przy wejś ciu do portu morskiego Salwadoru.

Mó wią , ż e warto tu przyjechać , aby zobaczyć prawdziwą wiejską Bahię . Jednak te wioski na Itaparice, któ re są pokazywane na wycieczkach, są bardziej atrakcjami turystycznymi z naciskiem na rzemiosł o ludowe - koraliki,

muszle i oczywiś cie wiele produktó w wykonanych z wielobarwnych kamieni to gł ó wne brazylijskie pamią tki.

O fawelach i karnawale salwadorskim

Panorama Salwadoru był aby niepeł na bez mó wienia o fawelach rozsianych po cał ym mieś cie – czysto brazylijskiej rzeczywistoś ci.

Favelas moż na znaleź ć w wielu ró ż nych obszarach Salwadoru, nawet w stosunkowo zamoż nych. Oficjalnie jest to „squatter”, grupa domó w wzniesionych na nieautoryzowanych dział kach, zwykle na jakimś wzgó rzu, w pobliż u duż ego placu budowy, z któ rych czę ś ć materiał ó w wykorzystuje się do budowy domó w w fawelach.

W rzeczywistoś ci wszystko jest nieco bardziej skomplikowane.

Brazylijska favella to nie tylko wieś - to sposó b na ż ycie, pań stwo w pań stwie.

Przybysz nie przejdzie tam swobodnie, jednak wiele lokalnych biur podró ż y organizuje wycieczki po fawelach.

Tak się dzieje. Przewodnik „z zewną trz” zaprowadzi Cię do wejś cia i przeniesie Cię do „wewną trz”, któ ry sam oprowadza wycieczkę , a nastę pnie tam „wró ci”,

Ską d to masz.

Na wzgó rzu znajduje się rzą d stosunkowo przyzwoitych dwu-trzypię trowych domó w, mniej wię cej w tym samym stylu, doś ć solidnych i zupeł nie nie przypominają cych ruin starego miasta, portu i dworca. Tutaj wszystko wyglą da znacznie lepiej. Potem, w drodze do domu, przelatują c samolotem nad miastem, zobaczył em z gó ry, jakie ogromne obszary zajmują te wsie.


Koszt wynajmu najprostszego jednopokojowego mieszkania w faveli wynosi teraz dwieś cie dolaró w miesię cznie. Jest to jednak wyjś cie dla wielu obywateli, nawet tych, któ rzy mają przyzwoitą pracę , ale nie są w stanie wynają ć ani kupić mieszkania w „normalnej” okolicy ze wzglę du na wygó rowane ceny mieszkań.

Dziś w fawelach mieszkają studenci, inż ynierowie, twó rcza inteligencja i wykwalifikowani robotnicy – ​ ​ czyli ludzie, któ rzy nie mają nic wspó lnego z lokalną elitą przestę pczą.

Jednocześ nie moż na nawet wybrać obszar zamieszkania – centrum, teren parkowy, bulwar nadmorski – te wsie są wszę dzie.

Dziś fawele są integralną czę ś cią brazylijskiego stylu ż ycia, jego dumą , nieszczę ś ciem, a dla niektó rych ź ró dł em dochodu. Mó wią c o Salwadorze, nie sposó b nie przypomnieć sobie sł ynnych brazylijskich karnawał ó w. Na tamtejszej tropikalnej ziemi kilka wiekó w temu karnawał stał się dla Brazylijczykó w nie tylko ś wię tem, ale sposobem na ż ycie. Najsł ynniejszy karnawał na ś wiecie odbywa się w Rio de Janeiro.

Jednak jednocześ nie odbywają się nie jeden, ale kilka, w ró ż nych miastach, z najwię kszymi w Salwadorze, a dopiero potem w Rio i Recife.

Jeś li chcesz odwiedzić karnawał w spokojniejszy sposó b, to jesteś w Rio, a jeś li potrzebujesz czegoś ekstremalnego, niezwykł ego, to witaj w Salvador de Bahia.

Ze wszystkich karnawał ó w, któ re zwykle odbywają się na przeł omie lutego i marca, Salwador uważ any jest za najwię kszy na ś wiecie.

W tym czasie ceny w hotelach rosną okoł o dwukrotnie, a najintensywniejszy czas przypada na lokalną przestę pczoś ć , a takż e na policję.

Spacery turystyczne - single

Chociaż w Salwadorze mieszka gł ó wnie ludnoś ć afro-brazylijska, obszary wzdł uż wybrzeż a Atlantyku, w tym Ondina, gdzie mieszkał em, mają nieco inną publicznoś ć.

Pierwszego wieczoru wychodzą c na Ocean Avenue, któ ra cią gnie się wzdł uż wybrzeż a, zobaczył em taki obraz. Chodniki zapeł nił y się tł umem ludzi w koszulkach i szortach, zaję tych chodzeniem wyś cigowym.

Publicznoś ć jest prawie w stu procentach europejska, jeś li czasami spotykają się Afro-Brazylijczycy, to tylko sportowcy. Począ tek i koniec tej taś my ukryto w oddali alei. To chodzenie stopniowo sł abł o w nocy, a rano został o wznowione. Poszedł em na pierwsze wieczorne wraż enia.


W rę kach mapa miasta, na ramieniu torba z aparatem i kamerą wideo - typowy typ turysty, czyli dla lokalnej przestę pczoś ci, zwł aszcza wieczornej, obiekt wzmoż onej uwagi.

Mó wią c o mapie miasta. Nie znalazł em go w kiosku z pamią tkami w hotelu. . Nie natkną ł em się na inne sklepy, nawet spoż ywcze, w cał ej dzielnicy, z jakiegoś powodu tylko jeden oddział banku i kilka butikó w sprzedają cych akcesoria ze skó ry krokodyla na wygó rowane ceny. Musiał em, przepraszam, wyrwać plan miasta z ksią ż ki telefonicznej, któ rej trzy miał em w pokoju. W pierwszych dwó ch ktoś już pró bował , a z trzeciego dostał em tylko poł owę dzielnicy Ondina.

Nawiasem mó wią c, mniej wię cej czwartego dnia w kiosku przy hotelu był plan miasta. Po prostu leż ał pod mapą stanu, a sprzedawczyni trochę o nim zapomniał a. Jest niewielu kupują cych, gdzie wszystko tutaj pamię tam.

Wytyczają c trasę mojego pierwszego spaceru trafił em na duż e centrum handlowe - Barra Shopping - i, są dzą c po planie, bardzo blisko, jeś li idziesz prosto, alejkami. Wył ą czają c jasno oś wietloną , wypeł nioną *spacerami* Ocean Avenue, ruszył em ciemnymi ulicami do celu. Nie był o mi w gł owie, ż e spacer tutaj wieczorem i to nawet w tak wyzywają cej formie, to bezczelnoś ć i skrajna skrajnoś ć , któ ra moż e się niezbyt dobrze skoń czyć.

Na mapie - blisko, ale w rzeczywistoś ci niewiele. W koń cu w pó ł mroku alejek pojawił y się jasne ś wiatł a Alei Centenario, ze strumieniem samochodó w, przystankami peł nymi ludzi, kł adkami dla pieszych i wreszcie celem tej wę dró wki - centrum handlowym Barra. Nawiasem mó wią c, był a tu już ochrona, zabronili mi strzelać do ś rodka kamerą i kamerą , ze wzglę du na naruszenie praw wł asnoś ci prywatnej.


Ale na ulicy, przed gł ó wnym wejś ciem, udał o mi się uchwycić przychodzą cą i wychodzą cą publicznoś ć . Nakrę cił em to tak po prostu, a potem okazał o się , ż e jest ciekawie oglą dać - zimowy wieczó r normalnego dnia pracy, na dworze był o trzydzieś ci stopni, wilgotnoś ć okoł o dziewię ć dziesię ciu procent, a mą drzy ludzie chodzą , cał ują się , ś mieją się , przeż uwają - w ogó le, jak wszę dzie. Prawda jest po drugiej stronie ziemi. Ale to też jest wzglę dne - co jest uważ ane za jedną stronę , a co za drugą.

Czas wracać do hotelu. Są dzą c po mapie, Avenue Centenario wychodził a na Avenida Oceanica. Ta ś cież ka jest bardziej odległ a, ale bezpieczniejsza niż wieczorne spacery po na wpó ł ciemnych, pustych alejkach. Szedł em wię c jasno oś wietloną avenida Centenario, ale w miejscu, w któ rym, są dzą c po mapie, powinno być poż ą dane skrzyż owanie, nie był o. Szeroka aleja nagle się skoń czył a, jakby od razu, jakby zniknę ł a w ciemnoś ci.

Ró wnie nagle znikną ł ruch samochodó w - peł zł y w ró ż nych kierunkach po są siednich ulicach.

Przed nimi był o kilka ciemnych, podejrzanych pasó w. Ale nie był o wyboru. Co jest do przodu, co z powrotem.

Po przejś ciu okoł o trzystu metró w tymi ulicami, na któ rych sporadycznie trafiał y się knajpki, nie sposó b inaczej nazwać ich, z Afrykanami, publicznoś cią zupeł nie inną niż ta jedyna – ż e bezczynny tł um sfilmował bardzo blisko w Barra, zobaczył em jasny ś wiatł a przed nami. Wydawał o się , ż e dł ugo wyczekiwana avenida Oceanica wypeł niona jest mił oś nikami sportu w Europie.

W Brazylii spacerują c wieczorem wzdł uż wybrzeż a, nawet po jasno oś wietlonych alejach, nie moż na się zrelaksować . A co najważ niejsze, mimo ż e

ż e ocean jest bardzo blisko, wystarczy przejś ć przez plaż ę , nie zaleca się schodzenia z chodnika. Bę dą c na plaż y, znajdujesz się w innym ś wiecie, w któ rym nikt nie gwarantuje Ci bezpieczeń stwa, a przynajmniej bezpieczeń stwa Twojej wł asnoś ci.

Tego wieczoru wró cił em do hotelu bez incydentó w. I uspokoił em się , przestają c myś leć o czujnoś ci, zapominają c, gdzie jestem. I został za to ukarany.

"Chrzest bojowy"


Nastę pnego dnia rano, zabierają c tę ​ ​ samą mapę poł owy regionu Ondina i cał y mó j sprzę t foto i wideo, znó w udał em się na wę dró wkę po Salwadorze, w peł nym przekonaniu, po wczorajszym wieczornym spacerze, teraz po poł udniu jest cał kowicie bezpieczny na ulicy. Minę liś my ogromny kampus uniwersytecki, jeden z najwię kszych w Brazylii, i jechaliś my wzdł uż szerokiej Avenida Adenard les Barros. Na jej skrzyż owaniu z aleją Garibaldiego, przy kolejnym pomniku „zastę pcy”, koń czył a się „strefa waż noś ci” mojej karty. Ale na każ dym przystanku był a cał kiem przyzwoita mapa miasta. Szedł em wię c i szedł em od jednego przystanku do drugiego, od czasu do czasu sprawdzają c te plany.

I jakoś nie zauważ ył em, ż e zmienił się otaczają cy krajobraz.

Był y szerokie drogi, ale chodnikó w już nie był o.

Mimo wczorajszej przygody, nastę pnego ranka, w niedzielę , ponownie wybrał em się na spacer salwadorskim deptakiem.

Niebo był o zasnute chmurami, temperatura powietrza dochodził a do trzydziestu stopni, od czasu do czasu padał o lekko, a wilgotnoś ć wzrastał a do prawie stu procent. Ale mimo pogody ż ycie na nasypie szł o peł ną parą.

Wszystko był o też zatł oczone na chodnikach od sportowych spacerowiczó w – ich liczba wzrosł a jeszcze bardziej w poró wnaniu do normalnego dnia.

Na przylą dku wcinają cym się w ocean, w pobliż u ogromnego posą gu Chrystusa z biał ego marmuru, choć mniejszego niż w Rio, peł no był o atletó w.

Wł aś nie tam, na nasypie, znajduje się pomnik pisarza Stefana Zweiga, któ ry przenió sł się do Salwadoru po zdobyciu przez nazistó w jego rodzinnej Austrii. Ciekawe, ż e po zwycię stwie nad Niemcami ci sami zbrodniarze nazistowscy uciekli tu, do Brazylii, i tu potomkowie kató w i ich ofiar, po zasymilowaniu się , ró wnież dodali swoje przyprawy do „warstwowego ciasta”.

W ś wią tyni był o tak dobrze i spokojnie, ż e wszystko został o zapomniane - i co dzieje się teraz na skarpie, i o policji tam, na każ dym rogu, o lokalnej przestę pczoś ci i ogó lnie o wszystkich problemach, w tym o ich posiadać.

Tak wię c ostatniego dnia Salwador zwró cił się do mnie z inną twarzą - twarzą tolerancji, spokoju i pokoju.

Czę ś ć druga - Iguazu

Droga na poł udnie - do „zimnych krain”

Dalej moja droga wiodł a na poł udniowy zachó d, do samego serca Ameryki Poł udniowej, punktu poł oż onego na styku Brazylii, Argentyny i Paragwaju.

Wielkoś ć Brazylii i sł abo rozwinię ta komunikacja kolejowa nie pozostawiał y innego wyjś cia jak powietrze, choć chciał em zobaczyć kraj z okna nie pocią gu, a autobusu, któ rego obsł uga jest tutaj ustawiona na bardzo wysokim poziomie. Ale czas...


W Rio - de - Janeiro spadł niewielki, mż awy, podobny do jesiennego europejskiego deszczu. Temperatura dziesię ć stopni, dobrze, ż e to przynajmniej na plus.

Tutaj masz Amerykę Poł udniową , ciepł e klimaty.

Zanim mó j samolot do Falls de Iguazu odleciał godzinę temu.

Ale po minię ciu trapu poszedł em prosto do lady z numerem lotu. Przy wyjś ciu nie był o nikogo opró cz Ra

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara