brazylijski egzotyczny

18 Lipiec 2007 Czas podróży: z 05 Marta 2007 na 12 Marta 2007
Reputacja: +15.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Dobry dzień . Chcę opowiedzieć o naszej podró ż y do pię knego kraju Brazylii. W tym czasie mieliś my 11 lotó w, od 17 marca do 29 marca 2007.14 dni i 12 nocy, nic nie pomylił em, bo ze zmianą stref czasowych, tak to się dzieje. Oto nasza trasa:

1. Moskwa – Frankfurt

2. Frankfurt – San Paolo – Rio

3. Rio – San Paolo – Iguazu

4. Iguazu – San Paolo – Salwador

5. Salvador - Mohu de San Paolo

6. Moju de San Paolo - Salwador

7. Salwador - Rio

8. Rio – San Paolo – Frankfurt

9 Frankfurt - Moskwa


Jak wiele osó b uwielbiam podró ż ować . Ale wolę podró ż ować sam. Có ż , nie lubię chodzić w tł umie i sł uchać kaprysó w przewodnika lub wię kszoś ci w grupie. Dł ugo oczekiwany odpoczynek istnieje po to, aby spę dzić czas z maksymalną korzyś cią dla ciał a i duszy. W indywidualnych podró ż ach jest swoim wł asnym panem, tam gdzie chciał , jeź dził . Podobno to już tradycja, ale staram się podró ż ować okoł o 4 razy w roku: na nartach w Europie zimą , egzotycznie wiosną , ponownie Europa latem i morze jesienią . Przyjeż dż ają c tej zimy, po Austrii, w styczniu, zaczę liś my myś leć o wiosennej wycieczce. Moim zdaniem lepiej podró ż ować czę sto, wydaje się , ż e dopiero co przyjechał eś , wraż eń jest duż o (na pewno przez miesią c), a już myś lisz o nowej trasie, ekscytują ce odczucia zwią zane z nadchodzą cą wycieczką zaczynają się od nowa . IMHO uł atwia ż ycie.

Po kró tkiej dyskusji zidentyfikowaliś my dwa kraje: Fidż i i Brazylię . Zaczę liś my studiować ten problem. Oczywiś cie informacje został y zaczerpnię te z Internetu. Czytamy wiele recenzji o tych krajach. Postanowiliś my pojechać do Brazylii. Zawsze marzył am, ż eby pojechać do Rio, pospacerować po mieś cie w biał ych spodniach i oczywiś cie zobaczyć posą g Jezusa z Corcovado. Zaczę liś my planować trasę . Po kró tkiej debacie postanowiliś my polecieć do Rio, stamtą d do wodospadó w Iguazu i tam już na miejscu ustalić , gdzie lecieć dalej. Chciał am obją ć ogrom, zobaczyć wszystko, a jednocześ nie odpoczą ć na plaż y.

Zwró ciliś my się do znajomych, któ rzy pracują w firmie turystycznej. Zarezerwowali nam lot z Moskwy do Rio. W rzeczywistoś ci utrzymywali naszą rezerwację w Varig przez prawie miesią c. Odwiedzili Brazylię już w zeszł ym roku, wię c duż o nam opowiedzieli. Kupiliś my od nich ró wnież czę ś ć programu naziemnego: 3 noce w Rio, 3 noce w Iguazu.

Lot do Brazylii kosztował.36 400 rubli. od osoby, 3 noce w Rio, hotelu Orla Copacabana 3x98$ za pokó j, w Iguazu 3x88$ za pokó j, hotel Continental Inn. Nawiasem mó wią c, przy wizie do Brazylii był y pewne niejasnoś ci. W konsulacie brazylijskim +7 (495.363 2626 począ tkowo powiedzieli telefonicznie, ż e bilety powrotne i czę ś ciowa rezerwacja hotelu wystarczą do uzyskania wizy. Tydzień pó ź niej powiedzieli też , ż e potrzebują rezerwacji hotelowych na cał y okres. W rzeczywistoś ci jest wystarczają co duż o biletó w powrotnych. Wiza kosztuje 1870 rubli. jeś li sam zł oż ysz dokumenty i 370 rubli. zapł ać dodatkowo za tego, któ ry sam nie przyszedł (2220 rubli). Wizę wyrabiamy w 5 dni roboczych. Każ dy moż e odebrać dokumenty. Poza tym bardzo chcieliś my odwiedzić wodospady Iguazu od strony argentyń skiej, ale potrzebujemy tam wizy.


Ambasada Argentyny wydaje wizę tylko wtedy, gdy masz bilet powrotny ze swojego kraju. Po przeczytaniu recenzji dowiedzieliś my się , ż e wizę moż na zrobić w Rio, w tym celu musisz skontaktować się z Consulado Argentino, każ dy taksó wkarz cię zabierze, to jest w centrum. Wizę wyrabiam w jeden dzień , rano dał em paszport, nastę pnego dnia dostał em gotową wizę . Kosztuje 65 reali (32 USD). Nie zapomnij zrobić wcześ niej ż adnego zdję cia 3x4, ponieważ w Rio zrobienie zdję cia kosztuje 10 reali (5 USD), a znalezienie miejsca na zdję cie jest problematyczne.

W wielu krajach istnieje coś takiego jak przepustka lotnicza. Dzieje się tak, gdy kupujesz kilka lotó w do ró ż nych miast i za każ dym razem lecisz do nowego miasta. Bardzo wygodne, a cena jest znacznie niż sza niż kupowanie każ dego biletu osobno. W Brazylii moż esz kupić bilet lotniczy od Varig and Tam. Ale są niuanse, na przykł ad Varig nie leci do Iguazu. Jeś li wię c podą ż asz naszą trasą , zarezerwuj bilet lotniczy, a / c "Tam". Ale musisz wykupić bilet lotniczy nie w Brazylii, tj. musisz skorzystać z pocztowej dostawy biletó w. Niestety, ponieważ Do koń ca nie zdecydowaliś my się na trasę , wię c bilety zdecydowaliś my się kupić na miejscu. Nawiasem mó wią c, ostateczna cena naszych lotó w wzrosł a o 15 USD w poró wnaniu z biletem lotniczym. .

A wię c jest wiza do Brazylii, bilety na wycią gnię cie rę ki, ubezpieczenie w kieszeni, czas spakować walizkę . Radzę zabrać ze sobą kremy ochronne, a nie zabierać w ogó le ciepł ych ubrań , a dla palą cych papierosy, bo. papierosy w Brazylii są obrzydliwe i kosztują.4-6 reali (2-3 USD). Poza tym radzę kupić koszulkę w Rosji, na przykł ad Daniela Carvalho, któ ry gra w CSKA, lub jakiegokolwiek innego brazylijskiego legionisty, któ ry gra z nami. Z taką koszulką , ale w rosyjskich barwach, bę dziesz cieszył się wielkim szacunkiem na ulicach Brazylii. Wszyscy kochają pił kę noż ną .

Mieliś my wspaniał y wieczorny lot. O 16.50 z Moskwy do Frankfurtu samolotem „Aeroflot”. Po 4 godzinach wylą dowaliś my na lotnisku we Frankfurcie. Gdy dokoł owaliś my do terminalu, po wylą dowaniu zauważ ył em w oknie ogromny samolot. Był nienaturalnie duż y. A potem na ogonie tego samolotu zobaczył em napis „Airbus A-380”, wię c to ten sam, najwię kszy samolot pasaż erski ś wiata, wokó ł któ rego jest tyle szumu. Jest tuż obok, tuż obok nas. Oczywiś cie nie mogł em powstrzymać się od sfotografowania takiego cudu. Sł owa nie potrafią wyrazić , jak duż a jest ta pł aszczyzna. Obok niego stoi Boeing 747, garbaty drobiazg, jak nasz Ił -96 i TU-134, jak sł oń i mops. Gdy wysiedliś my z samolotu, powitali nas pracownicy lotniska z listami pasaż eró w. Podpowiadali, kto gdzie, co jest bardzo wygodne. Zostaliś my wysł ani do strefy tranzytowej, ponieważ . Nie mieliś my wizy Schengen. Zapytał em jednego z pracownikó w o A-380, czy już lata z pasaż erami? Odpowiedział , ż e bę dą loty pró bne jeszcze przez rok i dopiero wtedy bę dzie latał z pasaż erami. A on w tym czasie tak bokiem, bokiem, i pobiegł sfotografować ten cud na swojej komó rce.


We Frankfurcie musieliś my niestety czekać.5 godzin na poł ą czenie, a potem lot do Rio. Polecieliś my do Rio na MD11, duż ym samolocie, lot trwa okoł o 16 godzin. Dlatego Mieliś my duż o czasu na lotnisku, odprawiliś my się jako pierwsi. Uwaga, jeś li dostaniesz taki samolot, najlepsze miejsca to: cał y 15 rzę dó w A, B, C, D, E, F, G, L, M, a najlepsze miejsca 23 B, C. W samolocie karmiono je 2 razy, pierwszy raz obiadem, a drugi raz ś niadaniem (prostsze). Alkohol oferowany jest w nieograniczonych iloś ciach. Nawiasem mó wią c, samolot jest cał kiem fajny, nie ma wystarczają cej liczby pojedynczych kocó w do ogrzewania, wię c przygotuj się na to, weź coś ciepł ego do bagaż u podrę cznego.

W Rio samolot przelatuje przez San Paolo, tj. pierwsze lą dowanie w Sao Paolo. Wyglą da to tak, samolot lą duje w San Poalo, prawie wszyscy pasaż erowie wysiadają , przychodzą sprzą tacze, sprzą tają samolot, zmieniają się stewardesy i po godzinie oczekiwania przychodzą nowi pasaż erowie, ci, któ rzy latają do Rio. Po 1.5 godziny postoju znó w jesteś my w powietrzu. Lot z San Paolo do Rio zajmuje 45 minut. Samolot jest w poł owie pusty, wię c przy lą dowaniu moż na usią ś ć po obu stronach samolotu z nadzieją , ż e zobaczymy Corcovado (gó rę , na któ rej znajduje się pomnik z Jezusem). Niestety, nie wyszł o, bo. Wszystkie loty mię dzynarodowe lą dują na odległ ym mię dzynarodowym lotnisku. Wysiadamy o 8.00, odbieramy bagaż e, a tu cud!! !

Jesteś my w Rio, w mieś cie, o któ rym marzył am od tak dawna. Pienią dze moż na wymienić natychmiast po wyjś ciu z kontroli paszportowej. Bę dą c jeszcze w samolocie, proponują wypeł nienie karty imigracyjnej, ale wrę czają ją po portugalsku. Zapytaj o wersję angielską , a jeś li tak się nie stanie, moż esz ją wypeł nić podczas kontroli paszportowej, na pewno jest. Czyli przy wyjś ciu są dwa wymienniki, kurs wszę dzie taki sam, ale w lewym wymienniku na pewno zostaniesz poproszony o paszport, a oni wypeł nią jakieś papiery itp. , Co zajmie okoł o 10 minut , a we wł aś ciwym wymienniku tylko pienią dze, paszport i za chwilę wszystko gotowe. Kurs jest tam od 2 do 2.10, najwyraź niej tak jak w Rosji, zależ y to od handlu na gieł dzie. Pomię dzy wymiennikami znajdują się trzy biura taksó wek. Cena za taksó wkę do miasta jest stał a, 72 reali (36 USD). Ale moż esz sobie poradzić z wygodnym, klimatyzowanym autobusem za 6 reali (3 USD) za osobę . Przystanek autobusowy znajduje się po wyjś ciu z ulicy po prawej stronie, nie przegap. Znajduje się tam lada, a za nią specjalnie przeszkolona osoba, któ ra monitoruje ruchy wszystkich autobusó w. Z reguł y turyś ci wybierają hotele na plaż ach Copacabana i Ipanema. Moż esz wię c pokazać tej osobie nazwę hotelu, a ona powie ci, kiedy bę dzie autobus, nazywa się „Lotnisko”. Niestety ta specjalnie przeszkolona osoba prawie w ogó le nie mó wi po angielsku. Pomoż e Ci umieś cić bagaż w luku autobusu i wrę czy specjalny bilet na bagaż . W autobusie postaraj się usią ś ć bliż ej kierowcy, a gdy zobaczysz ocean (za 30-40 minut), bę dzie to plaż a Copacabana, przypomnij kierowcy o swoim hotelu. Niestety, on też nie mó wi po angielsku, ale moż esz to zrozumieć .

Hotelu Orla Copacabana nie bę dę opisywał , ale powiem kró tko, ż e to solidne 4*, ś niadanie wyś mienite, pokoje wygodne, oto adres: aleja Atlantica, nr 4122, Copacabana, Orla Copacabana , tel. (005.21) 252.2425, orla@orlahotel. com. br, www. orlahotel. com. br . Za widok na ocean trzeba dopł acić.25 USD dziennie. Tak wię c po zakwaterowaniu w hotelu moż na wybrać się na spacer.


Jest okoł o 10 rano, niedziela. Nie bę dę opisywał tego, co moż na zobaczyć w Rio, ale powiem, co widzieliś my. Plaż a Copacabana 4 km. dł ugoś ć . Hotel Orla Copacabana znajduje się na samym począ tku plaż y, a my ruszyliś my na spacer promenadą . To uczucie jest nie do opisania. W niedzielę samochody jeż dż ą po nasypie tylko w jednym kierunku, z kierunku „Urka” na „Ipanemę ”, a w drugą stronę jadą tylko ludzie. Ró ż ni ludzie. Ktoś z psem, ktoś biegają cy, ktoś na piechotę , ktoś na rowerze w ogó le, kto jest zdolny do czego. Gody. Poszliś my też na spacer. W recepcji wzię liś my mapę okolicy, zbadaliś my ją i postanowiliś my ruszyć w kierunku Urki.

Ciepł o, ale niezbyt gorą co +32, bo był o pochmurno i sł oń ce chował o się za chmurami. Oczywiś cie natychmiast usiedliś my w pierwszej kafejce, któ ra się natknę ł a, na nabrzeż u. Takich letnich kawiarni jest bardzo duż o. Zamó wiliś my caiperinho (4 reale) i teraz moż emy odpoczą ć …. Wakacje rozpoczę te! ! ! Ciekawe skojarzenia nasuwają się patrzą c na miejscowych. Wyglą da na to, ż e w Rio nikt nie pracuje. Mieszkań cy spacerują promenadą Copacabana lub grają w pił kę noż ną lub siatkó wkę na plaż y. Ponadto na cał ej plaż y co sto metró w grają w pił kę noż ną lub siatkó wkę . Ale futbol czę ś ciej. Moż esz usią ś ć w kawiarni i obejrzeć mecz. Swoją drogą , wszyscy bardzo dobrze grają w pił kę noż ną , aw grze walczą do koń ca, jak na mundialu. Przeszliś my wię c cał y nasyp, przyglą dają c się miejscowemu smakowi. Po dotarciu do koń ca nasypu i sprawdzeniu naszej lokalizacji z mapą , postanowiliś my wzią ć taksó wkę na gó rę Urca, gdzie znajduje się sł ynny Sugar Loaf (Pao de Atcucar). nie idź tam na piechotę . Za 10 reali zawieziono nas na wycią g narciarski do Sugar Loaf. Wycią g kosztuje 37 reali za osobę . Najpierw wejś cie na gó rę „Urka”, jest mniejsza, a nastę pnie przejazd i wejś cie na wysokoś ć do 410 metró w do samej „Bochenka Cukru”. Na gó rze znajduje się lą dowisko dla helikopteró w, ale w rozmowie z taksó wkarzem polecił inną lokalizację , na samym dole, gdzie znajduje się tor wyś cigowy. Widok z gó ry jest hipnotyzują cy, z jednej strony stromy klif na Gł owie Cukru, a z drugiej mał y park i wiele ś cież ek, po któ rych moż na pospacerować . Czasami w parku moż na zobaczyć mał py, ale my tego nie zrobiliś my. Po zapracowaniu postanowiliś my zejś ć na dó ł i udać się do Corcovado.

Na dole podeszliś my do policjanta pytają c gdzie wymienić pienią dze, w odpowiedzi zadzwonił do taksó wkarza, któ ry mó wi dobrze po angielsku. Podobno taksó wkarz mu pł aci, bo do niego dzwonił . Umó wiliś my się z taksó wkarzem na wycieczkę do Corcovado i po drodze rozmień pienią dze. Taksó wkarz nazywał się Francis. Zaproponował nam zwiedzanie Rio. Ta wycieczka kosztował a 120 reali. Po drodze zaprowadził nas na gó rę przed Corcovado, ską d otwiera się pię kny widok zaró wno na Gł owę Cukru, jak i na Corcovado. Jest jeszcze jeden parking dla helikopteró w, ale też nie najlepszy. Nastę pnie zawió zł nas do Corcovado i podjechał na najwyż szy parking. Stamtą d schodami ruchomymi jedzie się na peron, a na windzie po 30 sekundach byliś my już na samym szczycie. Jest inny sposó b, pocią giem. Ale nie wiem, ską d odjeż dż a i jak dojechać pocią giem. Wielkoś ć Jezusa jest imponują ca. Posą g znajduje się na wysokoś ci 710 metró w, a sam na wysokoś ci 38 metró w. Rozpię toś ć ramion wynosi okoł o 30 metró w. Otwiera się panorama na cał e miasto, plaż e Copacabana, Ipanema, Leblon, Park Tijuca. Pię kno. Emocje są wysokie, zapierają ce dech w piersiach. Szkoda, ż e ​ ​ turystó w jest duż o, to cał y problem, ż eby zrobić zdję cie pod odpowiednim ką tem. Zeszliś my na dó ł i poszliś my coś zjeś ć .

Poprosiliś my taksó wkarza, ż eby zabrał nas do dobrej shuraskarii. Na począ tku zaoferował bardzo drogi, 92 reali za osobę , ale widzą c nasze zakł opotane miny, zabrał nas do bardziej demokratycznego, w cenie 46 reali za nos. Niestety nie pamię tam adresu, ale znajduje się prawie na koń cu nasypu Copacabana. Nawiasem mó wią c, w Rio nie ma tak wielu shuraskarii, wię c na pewno znajdziesz tę . Shuraskariya to restauracja, w któ rej jedzenie jest wliczone w cenę bez ograniczeń , jedz tyle, ile moż esz. Na stoł ach leż ą duż e papierowe serwetki, na któ rych narysowany jest obraz krowy, podzielony na ponumerowane czę ś ci. Jak tylko wzią ł eś sał atkę , zaczyna się akcja, kelnerzy z duż ymi szaszł ykami, na któ rych nawleczone jest mię so, nieustannie zbliż ają się do ciebie, gorą ce. Kelner pokazuje na zdję ciu miejsce krowy, któ re oferuje, a Ty wybierasz, czy ją zjeś ć , czy poczekać na kolejny kawał ek. Najbardziej podobał y mi się utwory #3 i #7. Oferują ró wnież kurczaka i jagnię cinę . Napoje pł atne osobno, caipirinha 5 real, piwo 4 real. Nawiasem mó wią c, w Brazylii piwo beczkowe jest cał kowicie nieobecne jako fakt.


Po przejedzeniu się , z trudem powł ó czą c nogami, udaliś my się do hotelu. Po drodze poszliś my do supermarketu, kupiliś my piwo i poszliś my prosto na dach naszego hotelu. Był o już ciemno, a widok z dachu był niesamowity. Wcią ż nie wierzą c, ż e jesteś my w Rio, po chwili poszliś my spać .

Rano postanowiliś my pojechać na lotnisko, ż eby kupić bilety do Iguazu i nie tylko. Na lotnisku ukł adamy plan dalszej podró ż y. Postanowiliś my tak: najpierw jedziemy do wodospadó w w Iguazu, tam 1 dzień i 2 noce, lecimy do Salwadoru, a stamtą d na wyspę Moxu de San Paolo (o któ rej wszyscy Brazylijczycy bardzo dobrze mó wią ), potem znowu Salwador, a potem do Rio. Wyspa Moju de San Paolo jest miejscem wypoczynkowym. Każ dy Brazylijczyk marzy o tym, ż eby choć raz tam pojechać . Wcześ niej w naszej „szufelce” znajdował y się dwa gł ó wne kurorty: Soczi i Jał ta. Jeś li zał oż yć , ż e te dwa miasta był yby zjednoczone tylko w jednym miejscu, w jakiś zbiorowy sposó b, to dla Brazylijczykó w ta wyspa jest takim wymarzonym kurortem. Dlatego nie kupiliś my biletu lotniczego, każ dy bilet musieliś my kupić osobno na miejscu i dostosować loty. Był y dwie opcje: albo „Tam” albo „Goal”, ponieważ „Varig” nie leci do Iguazu. Ceny zmieniają się prawie co minutę . Kupiliś my wszystkie loty, a/c „Tam”, któ rych pó ź niej trochę ż ał owaliś my. Faktem jest, ż e podczas lotu a/c „Tam” nie zostaniesz umieszczony w miejscach w pobliż u wyjś cia awaryjnego, jeś li nie znasz portugalskiego. Nie ma sensu przeklinać z nimi, mają taką zasadę w firmie. Wł aś ciwie tego ż ał owaliś my, ale samoloty są normalne, jest wystarczają co duż o miejsca na nogi. Nawiasem mó wią c, „Tam” akceptuje wszystkie karty kredytowe, a „Goal” tylko karty brazylijskich bankó w. Ceny biletó w są prawie takie same.

Po spę dzeniu okoł o 4 godzin na lotnisku w koń cu wyjechaliś my z biletami. Udajemy się do Ambasady Argentyny po wizę , aby zobaczyć Wodospady Iguazu od strony argentyń skiej. Zatrzymujemy taksó wkę (zatrzymują się , jak nasza, tylko podnoszą rę kę ) i mó wimy „imbesi z Argentyny”, patrzy na nas jak na kosmitó w. Pró bowaliś my „Consulado Argentina”, kiwnę liś my gł ową w odpowiedzi, chodź my. Był a godzina okoł o 3 po poł udniu. Wchodzą c do konsulatu okazał o się , ż e ż aden z pracownikó w konsulatu nie mó wi po angielsku! ! ! Szczerze mó wią c, wypadł em. Jakoś wyjaś niliś my, pokazują c bilety do Iguazu, ż e chcieliś my wizy. Po obejrzeniu biletó w (podró ż w obie strony) dali nam kwestionariusz w ję zyku hiszpań skim. Zrozumienie, jak go wypeł nić , nie stanowi problemu. Nie zapomnij o zdję ciu, potrzebujesz dowolnego rozmiaru 3x4. Dali mi pokwitowanie uiszczenia opł aty konsularnej w wysokoś ci 65 real od osoby. Bank (HSBC) znajduje się w tym samym budynku, pię tro niż ej. Po dokonaniu pł atnoś ci poproszono nas o przybycie nastę pnego dnia po paszporty o godzinie 14.00. Cał a procedura w ambasadzie trwał a okoł o godziny.

Postanowiliś my coś przeką sić . Naprawdę chciał em coś podejrzanego. Zapytaliś my miejscowych, znaleź liś my tych, któ rzy rozumieją angielski, gdzie jest restauracja rybna. Generalnie Brazylijczycy to bardzo goś cinni ludzie, zamiast tylko odpowiadać , gdzie jest taka restauracja, zł apali taksó wkę i wytł umaczyli taksó wkarzowi, gdzie mamy jechać . W Rosji tak nie jest, ale szkoda. Dotarliś my do rybnej shurascaria "Pampa Oceano", Rua Duvivier, 21 - Copacabana, tel. (21.2541-4147. Kosztuje 52 realy z nosa. I znowu niekoń czą ce się tace dań , z wszelkiego rodzaju rybami, homarami, homarami i krewetkami kró lewskimi. Zjadł em ponownie. Wieczorem postanawiamy odwiedzić widowisko „Platforma”, w któ rym wystę puje szkoł a, któ ra w tym roku wygrał a karnawał . Dzwonię do Francisa i zgadzam się na wieczó r, ż e odbierze nas i zabierze na przedstawienie. Ten pokaz kosztuje 120 real za osobę , moż na zapł acić kartą kredytową . Napoje są rozliczane osobno. Nawiasem mó wią c, cena za nie jest tam 4 razy wyż sza. Nie radzę oglą dać lub nie oglą dać , podobał o mi się . Pokaz trwa 1.5 godziny. Pod koniec programu artysta wychodzi i zaczyna witać turystó w, któ rzy są w programie. Wymienia kraj i jeś li ktoś z obecnych odpowie, pozdrawia trochę w ich ojczystym ję zyku. Był o wielu turystó w z Chin, Japonii, USA, Kanady i Turcji. Kiedy zawoł ał „Rusia” i podnieś liś my rę ce, cał a sala odwró cił a się w naszą stronę , a jest to okoł o 300 osó b. Wszyscy zostaliś my przywitani. W Brazylii jest bardzo niewielu Rosjan, a kiedy dowiadują się , ż e jesteś z Rosji, wyglą dają , jakby mó wili sobie „wię c jesteś takim reniferem”. Przedstawienie się skoń czył o i poszliś my spać do hotelu. Postanowiliś my udać się do Parku Narodowego Tijuca nastę pnego dnia. Poprosili Franciszka, ż eby zadzwonił rano. Czas jest okoł o godziny 12 w nocy, naprawdę chcę spać . …


Na lotnisko pojechaliś my autobusem "Airporto". W zasadzie nie ma przystankó w autobusowych, trzeba gł osować rę ką , a ż eby wyjś ć gdziekolwiek, wystarczy nacisną ć specjalny przycisk. Oczywiś cie lot był opó ź niony o trzy godziny. Tam strajkowali. Nawiasem mó wią c, ciekawe marnowanie czasu moż na zorganizować na dowolnym lotnisku w Brazylii, jest to masaż . Jest niedrogi, 1 minuta-1 realna. Sami tego nie pró bowaliś my, ale widać , ż e masaż jest na dobrym poziomie.

Do Iguazu dotarliś my dopiero o 3.00 nad ranem. Cał y samolot ustawił się na postoju taksó wek. Ale bardzo szybko, w 20 minut wszyscy zostali zabrani. Nasz hotel Continental Inn znajduje się.15 minut jazdy od lotniska, oto adres: Continental Inn, Parana Avenue, 1089, Centro - Foz do Iguacu, (45.2102 5000, www. continentalinn. com. br. Usiedli i poszli spać . Rano wstaliś my wcześ nie io 8.30 udaliś my się na postó j taksó wek. Zgadzamy się z taksó wkarzem co do chę ci zobaczenia pię kna wodospadó w Iguazu, czyli najpierw strona argentyń ska, potem brazylijska, park zwierzą t iz powrotem do hotelu. Licytacja zaczyna się od 250 real. Po 10 minutach ostateczna cena wyniosł a 150 reali. Wsiedliś my do samochodu i pojechaliś my do granicy z Argentyną . W drodze do granicy, na moś cie, taksó wkarz zatrzymuje samochó d i wskazują c na rzekę w dole mó wi, ż e po prawej jest Brazylia, po lewej Argentyna, a przed nami Paragwaj (ok. 1 km). Okazuje się , ż e to skrzyż owanie w kształ cie litery T, na któ rym zbiegają się trzy pań stwa Ameryki Ł aciń skiej: Argentyna, Paragwaj i Brazylia. Na wszystkich trzech brzegach znajdują się pamią tkowe stele, ogromne sł upy graniczne pomalowane na kolory flag narodowych poszczegó lnych krajó w. Szybko minę liś my granicę i po 30 minutach dotarliś my do Parku Narodowego Iguazu w Argentynie.

Niedaleko wejś cia kupiliś my bilety na wyprawę Macuco Safari: najpierw cię ż aró wką przez las, potem ł ó dką na 6 km. wzdł uż rzeki do wodospadu, a potem z powrotem na przyczepę . Bilet kosztuje 30 dolaró w od osoby, a moż na pł acić w realach, dolarach lub pesos. Wycieczka zaczyna się o godzinie 9.00, a nastę pnie co godzinę o „dokł adnie” do godziny 17.00. Jest inny sposó b, aby usią ś ć w pocią gu i od razu nim wsią ś ć . Ale nasza wycieczka okazał a się ciekawsza. Siedzieliś my z tył u cię ż aró wki, są ł awki na 30 osó b, przewodnik opowiada o wszystkich przysmakach po hiszpań sku, a potem po angielsku. 15 minut jazdy przez las i dotarliś my nad rzekę Iguazu. Każ dy dostaje hermetyczne torby i kamizelki ratunkowe. Wszystko, czego nie chcesz moczyć , wł ó ż do torby. Pł yniemy ł odzią , a za 10 minut otwiera się wspaniał a panorama. W oddali otwiera się widok na wodospady. Robimy zdję cia i pakujemy sprzę t w hermetyczne torby. Zaczynają się bystrza, a prą d nasila się . Pł yniemy pod prą d i dochodzimy do skrajnego punktu, nie dochodzą c do wodospadu 200m. , potem już są falochrony, gł azy, przejś cia nie ma. To z tak bliskiej odległ oś ci moż na poczuć niewyobraż alną moc wody pę dzą cej w otchł ań . Odwracamy się , a kapitan prowadzi ł ó dź pod jednym z wodospadó w. Przechodzimy tuż pod nim, naturalnie za sekundę wszystko jest mokre. Czują c się , jakbyś my nurkowali pod wodą . Wszyscy krzyczą , ale wszystkim się to podobał o. Zataczamy koł o i podjeż dż amy do kolejnego wodospadu. Jest wię kszy i masywniejszy. I znowu zatrzymujemy się przy wodospadzie. Rozkosz, wszę dzie woda, cię ż ko oddychać , a z gó ry spada na Ciebie kilka ton wody. Wszyscy krzyczą z radoś ci, a kapitan widzą c tak dobrą reakcję postanawia ponownie zejś ć pod ten wodospad. Po prostu uczucie nie do opisania, peł ne adrenaliny. To jest coś . Zaprowadzili nas na brzeg, przemokliś my i poszliś my na gó rę , aby obejrzeć wodospady z gó ry.

Wspinaczka jest trudna, ale ciekawa. Tu i tam otwiera się coraz wię cej wodospadó w. Po wstaniu usiedliś my na stacji poś redniej w pocią gu i pojechaliś my do centrum wodospadu. Moja rada, nie wchodź do pierwszej i drugiej przyczepy, bo. lokomotywa napę dzana jest olejem napę dowym. paliwo, a pierwsze dwie przyczepy czasami dymią . Jedź.5 minut do ostatniego przystanku. Stamtą d trzeba przejś ć okoł o 1 km mostami. do centrum wodospadu. Dotarliś my do koń ca mostu i znaleź liś my się w samym ś rodku wodospadu. Uczuć nie da się przekazać , ogromna rzeka spł ywa z wysokoś ci 82 m. Szerokoś ć rzeki tutaj wynosi okoł o 4 km, a woda wpada do cał ej tej przestrzeni z duż ego urwiska w kształ cie pó ł księ ż yca. Znajduje się tu okoł o 275 pojedynczych wodospadó w, z któ rych niektó re wpadają bezpoś rednio do basenu, a inne rozpadają się na szereg mniejszych wodospadó w. Mniejsze wodospady tworzą chmury mgł y i rozpylonej wody. Ś wiatł o sł oneczne tworzy opalizują ce tę cze. Po obejrzeniu i zrobieniu zdję ć wró ciliś my do pocią gu. Tuż przed dotarciem do pocią gu zatrzymał nas mę ż czyzna i zaproponował , ż e popł yniemy ł odzią do wodospadu. Dlatego już zamiataliś my, potem grzecznie odmó wiliś my. Jego cena był a niż sza niż ta, któ rą zapł aciliś my za naszą podró ż . Tych. moż na od razu dojechać pocią giem do ostatniego, spacerować po mostach, a w drodze powrotnej przepł yną ć się ł ó dką . Pojechaliś my pocią giem na stację poś rednią , a nastę pnie przeszliś my przez las deszczowy do wyjś cia. Przy wyjś ciu z parku czekał już na nas nasz taksó wkarz (5 godzin).


Jedziemy na stronę brazylijską . Po 40 minutach dotarliś my do Parku Iguazu po stronie brazylijskiej. Do parku moż na dostać się na dwa sposoby: albo razem ze wszystkimi autobusem za 7 real, albo taksó wką za 20 real za osobę . Wybraliś my drugą opcję i pojechaliś my taksó wką do parku. Taksó wkarz zabrał nas na począ tek kontroli i powiedział , ż e bę dzie na nas czekał pod koniec kontroli. Teraz spojrzeliś my na wodospady z przeciwnej strony. Ró wnież bardzo pię kna. Ale nie ma sił y, któ rą czujesz po argentyń skiej stronie. Wokó ł biegają też zabawne zwierzę ta. I oczywiś cie moż esz docenić peł ną skalę wodospadó w. Po zwiedzeniu wodospadó w (2.5 godziny) udaliś my się do parku ptakó w. Gorą co polecam oglą danie. Cał e zoo poł oż one jest w naturalnej dż ungli, jedynie klatki ze zwierzę tami są ogrodzone siatką . Moż esz przejś ć przez klatkę lub obejś ć się dookoł a, jeś li jest to przeraż ają ce, bez wchodzenia do klatki. Ogó lnie bardzo ciekawe, polecam. Wejś cie kosztuje 17 real za osobę . Odwiedziliś my zoo przez okoł o 2 godziny. Po parku ptakó w taksó wkarz zawió zł nas do hotelu. Był a godzina okoł o 18.30. Uwaga, przez cał ą podró ż spę dziliś my okoł o 9 godzin, a cał y czas woził nas ten sam taksó wkarz! ! ! Zapł aciliś my mu za wszystko za wszystko 150 real (75 $)! ! ! Wydaje mi się , ż e to prawie prezent. Oto ceny. Wieczorem zjedliś my coś w shuraskarii, bardzo dobre i niedrogie, a wcześ nie rano, o 5.30, już jechaliś my z powrotem na lotnisko. Czekaliś my na lot do Salvadoru.

Polecieliś my ponownie z lą dowaniem w San Paolo. Do Salwadoru dotarliś my okoł o godziny 16.00. Na wyspę MORRO DE SAO PAULO (Mohu de San Paolo) moż na dotrzeć na dwa sposoby: pierwszy samolotem, drugi statkiem. Kł opot w tym, ż e wszystkie te sposoby są moż liwe tylko do godziny 16.00. Sposó b pierwszy: nie wychodzą c z lotniska, musisz iś ć do samego koń ca w prawo. Bę dą trzy biura sprzedaż y biletó w na mał e samoloty. Ceny wszę dzie są ró ż ne, od 150 realnych do 180 realnych w jedną stronę . Leć okoł o 20 minut. Jeś li od razu kupisz bilety tam iz powrotem, cena spadnie. Bą dź ostroż ny, ponieważ na wyspie są.2 lotniska, potrzebujesz jednego na wybrzeż u, od 3 do 4 plaż . Samoloty latają co godzinę , ostatni startuje o 15.30.

Drugi sposó b: opcje są tutaj moż liwe. Jest trasa kró tsza (2 godziny) i dł uż sza (6 godzin). Oczywiś cie cena jest inna. Kró tka droga to przepł ynię cie katamaranem, kosztuje 25 real za osobę . Katamarany kursują o 8.30, 9.00, 11.00, 11.30, 15.00, 15.30. Co wię cej, te, któ re pł yną „dokł adnie” opuszczają jeden port, a te, któ re „poł owę ” z innego portu. To prawda, ż e ​ ​ odległ oś ć mię dzy nimi to 5-7 minut taksó wką . Na dł ugiej trasie trzeba pł yną ć z przesiadkami, mał ymi ł ó dkami. Najpierw na jedną wyspę , potem na drugą , potem do Walencji, a stamtą d do Moxu de San Paolo. Każ dy ruch kosztuje 4 reale. Ł ą cznie 12 realnych. Ale jest jedna zasadzka, to są lokalni piraci. Widzą c w porcie, ż e europejscy turyś ci są na ł odzi, mogą dogonić ł ó dź już na morzu i zaatakować . To wszystko powiedział nam miejscowy koleś , pó ź nym wieczorem. Powiedział też , ż e mniej wię cej na począ tku marca 2007 r. piraci zaatakowali ł ó dź , na któ rej pł ywał o 20 Izraelczykó w, i groż ą c im bronią , zabrali im cał y dobytek i pienią dze. Po oszacowaniu czego, decydujemy się popł yną ć katamaranem, niezbyt drogim i mniej lub bardziej bezpiecznym. Jest godzina okoł o 16.30, rozumiemy, ż e dzisiaj nie moż emy dostać się na wyspę . Nie chcę nocować w Salwadorze, ale nie ma wyjś cia. Na lotnisku znajdujemy punkt informacyjny dla turystó w, gdzie podajemy kilka adresó w hosteli i hoteli.

Mieliś my z nami inny adres, Hotel Kuramuru, wydrukowany z recenzji w Internecie. Jeszcze przed wyjazdem, czytają c recenzje, doszedł em do wniosku, ż e Salwador to bardzo kryminalne miejsce. Zupeł nie nie był o ochoty na spacer po mieś cie, a tym bardziej na spę dzenie nocy, ale nie był o nic do roboty. Opuszczamy lotnisko i kierujemy się na przystanek autobusowy. Postanowiliś my nie brać taksó wki, ponieważ . nie był o pewnoś ci, ż e taksó wkarz zawiezie nas do centrum miasta, a nie do faweli, ż eby nas obrabować . Oczywiś cie natychmiast pojawili się taksó wkarze, proponują c, ż e zabiorą nas szybko i tanio. Specjalnie zaoferowaliś my niewielką kwotę (30 reali), aby się ich pozbyć . Autobus przyjechał po 30 minutach, pytam kierowcę autobusu, czy zna Hotel Kuramuru, pokazują c mu kartkę z adresem. Kiwną ł gł ową z uś miechem, zjadł , wię c wsiedliś my do autobusu (6 real na osobę ). Jechaliś my dł ugo, 1.5 godziny, przez cał e miasto. Dotarliś my na koniec, w centrum miasta. Przewoź nik mó wi, skoń cz, przybył . Na rozsą dne pytanie, gdzie jest hotel Kuramuru, wzruszył ramionami i powiedział , ż e dalej taksó wką . Ś mieci. Bł agają c przewoź nika, wysiadamy z autobusu. Natychmiast podbiega jakaś osoba, typ bezdomny i oferuje niedrogi hostel. Hostel to prywatny hotel, któ rego wł aś ciciele wynajmują Pań stwu swoje pokoje. Ż yją w tym samym czasie, razem z tobą . Postanawiamy zajrzeć do tego hostelu, poza tym ten wł ó czę ga mó wi, ż e jest blisko i tanio. Po 10 minutach marszu, z walizkami, a nawet w upale, widzą c policjanta, postanowiliś my odpoczą ć obok niego, a tymczasem postanawiam iś ć sam, zapalić i zobaczyć ten cud goś cinnoś ci. Jadę z tym wł ó czę gą w drogę . Idziemy jeszcze 15 minut, rozglą dam się , nie ma turystó w, biał ych też , są tylko przedstawiciele rdzennej ludnoś ci. Robi się przeraż ają co. W mię dzyczasie trochę tuł ają c się (chyba ten drań pró buje mnie zdezorientować ), trafiamy do jakiegoś strasznie odrapanego domu. Patrzę w prawo – jacyś tubylcy, w lewo – to samo. Ani jednego policjanta ani po prostu turysty.


Przyszł a zł a myś l: wejdę , ale czy stamtą d wyjdę ? Bezdomny zapukał do brudnych drzwi i z balkonu na trzecim pię trze wyczoł gał o się „coś ” przypominają cego „babę -jagę ”. Wymienili zdania i po kilku minutach coś otworzył o drzwi. Przed wejś ciem rozejrzał em się jeszcze raz, mają c nadzieję , ż e zobaczę kogoś , kto widział by mnie wchodzą cego do tego domu. Niestety, nikogo to nie obchodził o. Przez otwarte drzwi zobaczył em schody idą ce w gó rę . Widzę kwiaty w doniczkach na balustradzie, no chyba przyjdą co się stanie, w takim razie bę dę walczył doniczką . Wspię liś my się na drugie pię tro i wylą dowaliś my w brudnej kuchni. „Coś ” mó wi, ż e bę dzie ś niadanie i poszedł pokazać mi sypialnię . Widok otwarty tylko cyny. Wszę dzie brud i karaluchy wielkoś ci sł oni. Zapytał em ile to kosztuje? "Coś " odpowiedział o, ż e 75 reali za każ dego, ł ą cznie ze ś niadaniem. Dzię kują c grzecznie, mó wię , ż e muszę iś ć po znajomych i za 30 minut wró cimy. Wyleciał stamtą d z kulą i uciekł . Bomzhara zaczą ł oferować , ż e zobaczy inny hostel, ale odmó wił em. Poza tym miał am wł asną listę hosteli. Dzię kuję bezdomnemu i zostawcie go w spokoju. W drodze powrotnej spojrzał em na hostel, adres, któ ry otrzymaliś my na lotnisku. Trochę lepiej, ale nadal wrzó d. Jestem przekonany, ż e hostele nie są dla każ dego. Po 40 minutach wracam do moich towarzyszy. Oczywiś cie martwili się moją dł ugą nieobecnoś cią . Mó wię im, jaki horror widział em. Jednogł oś nie podejmujemy decyzję o wyjeź dzie do jakiegoś hotelu.

Pamię tamy Hotel Kuramuru. Ł apiemy taksó wkę , a po drodze odmawiamy pomocy innemu wł ó czę dze. Pokazuję taksó wkarzom adres z hotelem, a tylko 4 taksó wkarzy wie, gdzie jest ta ulica (bardzo dziwne, bo jest w centrum). Podjeż dż amy na miejsce, a tam jest plac budowy. Taksó wkarz dzwoni do miejscowych pracownikó w budowlanych i pyta ich, gdzie jest Hotel Kuramuru? W odpowiedzi podnoszą rę ce do gó ry i mó wią „bum”, naś ladują c wybuch. Sześ ć miesię cy temu był hotel, teraz to tylko dó ł fundamentowy. Nie ma co robić , idziemy dalej, do pierwszego hotelu. Po kilku km. widzimy dobry hotel i postanawiamy w nim zostać . Hotel Bahia do Sol, av. Sete de Setembro, nr 2009 - Vitoria, www. bahiadosol. com. br. Nie wyglą da na duż o, ale wnę trze też jest czyste. Straż nik jest przy wejś ciu. Pytamy o wolne pokoje i oto są . Kosztuje 120 real za pokó j, ze ś niadaniem. Pokó j jest ś wietny, nie mał y i nie duż y. Aklimatyzujemy się . Tutaj liczę gotó wkę i widzę , ż e w gotó wce jest tylko 40 reali. Godzina 19.00, a nawet sobota. Wszystkie wymienniki są już zamknię te. Chcę jeś ć , oczywiś cie nie wystarczy pienię dzy na jedzenie dla wszystkich. Tutaj rozumiemy, ż e nie ma wyjś cia i bę dziemy musieli udać się do miasta w poszukiwaniu wymiennika. Nastró j natychmiast opadł . Wejś cie do miasta jest bardzo przeraż ają ce, ale trzeba. Wszystko co wartoś ciowe zostawiamy w sejfie i idziemy na spacer. Zrobił o się ciemno. Nie dodał o odwagi. Postanawiamy udać się w samo centrum miasta, mają c nadzieję , ż e nie popadniemy w tarapaty i bezpiecznie wymienimy pienią dze. Po 15-20 minutach dotarliś my do centralnego placu. Widzimy otwarty sklep z pamią tkami. Bez ż adnej nadziei pytam o wymianę pienię dzy, i oto kupiec zgadza się wymienić.200 dolaró w po kursie 2.00. Teraz do jedzenia. Zapytany, gdzie moż na tu bezpiecznie usią ś ć i napić się , kupiec z radoś cią eskortuje nas do ulicznej restauracji, zapewniają c, ż e to najlepsze miejsce w mieś cie. Usiedliś my na ulicy, piją c caiperinhę , siedzą c, wpatrują c się w ż ycie. Jemy mię so. Czuję , ż e ż ycie staje się lepsze. Niedaleko nas zaczyna się pokaz bę bnó w. Kilka dziewczyn z perkusją daje prawdziwy muzyczny show. Przedstawienie trwał o okoł o godziny. Sł uchaliś my, jedliś my, siadaliś my, piliś my i odpoczywaliś my.

Nagle ską dś pojawił się bezdomny za dnia, z któ rym patrzył em na hostel. Tak a tak, mó wią , daj mi pienią dze. W tym momencie zdał em sobie sprawę , ż e warto dać chociaż prawdziwe pienią dze, nie zostawi nas w tyle. Grzecznie mó wię , ż e odszedł by, nie odchodzi. Gesty pokazują , ż e spę dził na nas duż o czasu, dają rekompensatę . Pię ć minut pó ź niej nie mogę tego znieś ć i wysył am do x. . Najwyraź niej moja intonacja był a bardzo niegrzeczna lub ktoś już ją wysł ał , ale od razu zrozumiał , gdzie to wysł ał em. Jego twarz się zmienił a, oczy napeł nił y się krwią . Bomzhara zaczą ł machać rę kami i pokazywać , ż e skoń czył em. Zdają c sobie sprawę , ż e posuną ł em się za daleko, zaczynam grzecznie mó wić mu po rosyjsku, ż e wszystko jest w porzą dku, nikt nie chce nikogo skrzywdzić . Oczywiś cie nic nie zrozumiał z tego, co mu powiedział em, ale najwyraź niej moja spokojna intonacja wystarczył a, wię c odwró cił się i odszedł . A potem zobaczył em, ż e pod koszulką miał pistolet za plecami. Cyna. Bą dź ostroż ny, nie powinieneś wchodzić w konflikty z lokalnymi tubylcami. Chyba po prostu mam szczę ś cie, ż e tak bezpiecznie się skoń czył o. Nieco pó ź niej przy naszym stole usiadł a inna osoba, ale miał a normalny wyglą d i pró bował a nam sprzedać wycieczki na ró ż ne wyspy. Ł ą cznie z wyspą Tartaruga, na któ rej przez cał y rok ż yje wiele ż ó ł wi. Opowiedział nam też , jak najlepiej dostać się na wyspę Mohu de San Paolo, ostrzegają c przed niebezpieczeń stwem dł ugiej podró ż y (w przypadku Izraelczykó w). Nie znają c tej osoby, postanowiliś my nie kusić losu i odmó wić wszelkich wycieczek. Ale powiedziano mu, ż e jest bardzo ciekawie i umó wił się na spotkanie rano o godzinie 11 na nasypie. Sami postanowiliś my, ż e rano pojedziemy na wyspę pierwszym katamaranem, któ ry wie o czym myś li. Po obejrzeniu zegara (ok. 12:00) postanawiamy przenieś ć się do hotelu. Po drodze podbiegł do nas chł opiec w wieku okoł o 10 lat i zaczą ł pokazywać , ż e potrafi tań czyć „capuera”. Bardzo dobrze. Poprosił o pienią dze, ponownie rozwó d. Daję mu 2 reale, odmawia, mó wi, ż e to za mał o. Daję mu pienią dze, on ich nie bierze, wydaje się być dumny, ale 2 reale to dla niego za mał o. Kł adę pienią dze na asfalcie i ruszam dalej. Dopiero gdy zobaczył , ż e oddaliliś my się na odpowiednią odległ oś ć , wzią ł pienią dze. Jacy ludzie, nie rozumiem.

Wzię liś my taksó wkę i pojechaliś my do hotelu. Dzień się skoń czył , moż esz odetchną ć i spać . Zasnę li jak martwi. Rano po ś niadaniu jedziemy taksó wką do portu. Czas 8.15. Do portu dotarliś my w 10 minut. Dobry taksó wkarz został zł apany, poszedł ze mną sprawdzić , czy są bilety. Okazał o się , ż e nie ma biletó w i udaliś my się do drugiego portu, ską d katamaran odpł yną ł o godzinie 9.00. Przyjechaliś my, znowu był ze mną do kasy. Są bilety, ś wietnie. Kupiliś my bilety i popł ynę liś my katamaranem. Statek okazał się duż y, miał.126 miejsc siedzą cych. O 9.00 wypł ynę liś my, trochę ł atwiej był o mojej duszy, ż e opuś cili tak zbrodnicze miasto. Przez cał y czas myś l mnie nie opuszcza, ale czy idziemy na wyspę we wł aś ciwy sposó b. A co z piratami?


Po 2 godzinach pł yniemy na wyspę Mohu de San Paolo (MORRO DE SAO PAULO). Wychodzimy na molo, uiszczamy opł atę.6, 5 reala od osoby i od razu natykamy się na obsesyjnych taksó wkarzy, któ rzy ponownie rozpoczynają rozwó d. Ale nie moż esz nas wzią ć goł ymi rę kami! ! ! Wychodzimy z molo z walizkami i widzimy, ż e zaczyna się taka niesł aba wspinaczka pod gó rę . Czujemy, ż e samemu, a jeszcze bardziej z walizkami, bę dzie cię ż ko. Dobrze, ż e poznaliś my dwó ch Izraelczykó w, ż e kogoś poż egnali. Zapytaliś my ich, gdzie najlepiej się zatrzymać . Powiedzieli, ż e na wyspie są cztery plaż e i doradzili nam co do drugiej lub trzeciej. Ró wnież uś miechnię ci polecili wzią ć taksó wkę , mó wią c, ż e trudno bę dzie nam chodzić po piasku z walizkami. Pytają c, gdzie jest taksó wka, machali rę ką do mę ż czyzny z ogrodową taczką , ale z boku napisane był o szablonem „taxi”! ! ! Po raz pierwszy widzę taką taksó wkę . Każ da walizka w takiej taksó wce kosztuje 7 reali. Idziesz na piechotę , a koleś idzie za tobą z walizkami. To taki egzotyczny brazylijski styl. Po dł ugim

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara