Okropne!!!!!!!!!! Nie idź tutaj!!!!!!!!!!!!!

Pisemny: 13 sierpień 2013
Czas podróży: 30 lipiec — 10 sierpień 2013
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 3.0
Usługa: 1.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 2.0
Infrastruktura: 4.0
Wię c zacznę od począ tku.
Biuro Podró ż y - Aktualnoś ci Travel
, gospodarz - Lin tour, Przewoź nik - Doris.
Moja mama i ja odpoczywaliś my razem w okresie od 31.07. 13-10.08. 13.
Co tu duż o mó wić , nie wró cę tu nawet za dopł atą .
O problemach z rezerwacją wycieczek itp. Nie mó wię , powiem tylko, ż e ten hotel został nam narzucony przez biuro podró ż y - Horizontravel Poltava.
Wyjazd miał odbyć się z miasta Poł tawy o godzinie 9.00. rano. Autobus wyjechał z samego Charkowa. Tak wię c na 130 km od Charkowa do Poł tawy autobus zdoł ał utrzymać się przez 30 minut.

Sama wycieczka jest bardzo stresują ca ze wzglę du na czas jej trwania. W zasadzie tolerowane. ALE problem polega na przystankach. Zatrzymuje się co 4 godziny - jest baaardzo cię ż ko. Osobiś cie z punktu widzenia trzymania pę cherza mi się to nie podobał o, znosisz z cał ych sił , bo obsł uga organizatora wycieczki nie jest zbyt zadowolona, ​ ​ gdy prosisz o zatrzymanie się tylko po to, by pó jś ć do toalety, bo jak wytrzymać nie da się odpowiedzieć : „Jak teraz przestać ? Ponadto, jeś li masz nadzieję , ż e dadzą ci posił ek nie w drodze w autobusie, figi do ciebie, jedz na akord. Myś lę , ż e najdł uż szy postó j to 15 minut w 2 miejscach. Wszystko inne - przez 5 minut na toaletę . Oczywiś cie to nie wystarczy. Dla osó b palą cych – 4 godziny bez papierosa to też kpina. Jedziesz na Krym, na znacznie bliż sze odległ oś ci, a potem zatrzymujesz się czę ś ciej i dł uż ej.
Jedziemy dalej - oczywiś cie trafiliś my na przyjaznych kierowcó w - uś miechnię ci nic nie mogą powiedzieć . Ale prę dkoś ć nie przekracza 80, poza spó ź nieniem, i tak zgubiliś my się w Kremenczugu na pó ł torej godziny.
Autobus jest normalny, w zasadzie wygodny, ale nie ma podnó ż kó w.
Przyjazd.
Spotkaliś my się w Sł onecznym Brzegu. Ale Rep. Go Holiday, ponieważ wię kszoś ć miał a tego gospodarza. Nasza trasa - Lin nadejdzie, nie raczył a. Odebraliś my transfer - minibus Mercy, normalny. Zabrano nas dalej do hotelu - przekonaj się sam. Tak czy inaczej.
I wtedy zaczę ł a się najważ niejsza rzecz.

Do hotelu dotarliś my na począ tku czwartego dnia. Czekają c na „przyjazną ” obsł ugę w kompletnym mrozie, wszyscy patrzą przez ciebie, dopó ki nie poczekasz na jaką ś reakcję , zrobisz się szary. W dodatkowych wymaganiach poprosiliś my organizatora wycieczki o balkon z widokiem na morze - dla nas to był o waż ne na normalne wakacje. I tak, zamó wiliś my pokó j STUDIO, czyli z aneksem kuchennym. Wię c po okoł o godzinie wsadzają nas na minus 1 pię tro, wiesz, i mó wią „nie ma innych wolnych pokoi” - pytamy o dopł atę , po prostu nie wsadzają nas do piwnicy - mó wią - nie. Niby idź popatrz na normalny pokó j, a nawet balkon i widok na morze, chodź my popatrz, jest balkon, a nawet kawał ek morza mię dzy hotelami, któ re są widoczne na pierwszej linii, ale tam nie jest blokiem kuchennym, po prostu nie istnieje, jest wyrwany ze ś ciany z mię sem i wystają mu druty, ale nie ma. Ale przepraszam, zamó wiliś my studio z aneksem kuchennym!! ! ! A on nie jest. Powiedziano nam - nyama, tylko tutaj. Zaczynamy dzwonić , ciał o w recepcji jest oczywiś cie opł acone, jeszcze nie osiedlili się , ale babcie już przewracają , dzwonimy do Tanyi Rusevy - przedstawiciela, któ ry się z nami zajmuje - (gospodarz) - i odpowiada, ż e ona nie moż e pomó c!!!!!! ! ! Osiedl się tam, gdzie dają , a oni powiedzą dzię kuję ! Dzwonimy do naszego biura podró ż y, sł yszymy tylko obietnice, ż adnych dział ań . Dzwonimy do Michaił a Pasackiego, jest też zupeł nie zimno, nikt nie moż e w niczym pomó c. W hotelu nie ma wolnych miejsc. Menadż er - Vilena, kompletny stwó r, chamski, psychopata i tak dalej. Personel w recepcji jest taki sam, ł ą cznie z cał kowitym mrozem, nikt nie moż e o niczym decydować . Wię c wspaniale, ż e spę dziliś my 3 godziny w recepcji i to był o po 35 godzinach przeprowadzki, gdzie wszyscy po prostu na nas krzyczeli i mó wili - innych pokoi nie ma ! ! ! Organizator wycieczek - news travel i spotkanie - Lin tour - to oszuś ci, któ rzy porzucają swoich turystó w, w takich sytuacjach nie wywią zują się ze swoich zobowią zań dotyczą cych umowy, o ż yczeniach milczę , wszyscy aktywnie marzną i nic nie robią . Po 3 godzinach zmę czenie dał o się we znaki i musiał em iś ć na pię tro minus 1, do pokoju nr 17, gdzie NIE MA KUCHNI, DEKLAROWANYCH OPERATORÓ W WYCIECZKI, to nie jest pokó j typu studio i się w nim osiedla. Oczywiś cie nie czekaliś my na pomoc z trasy Lin lub New Travel czy biura podró ż y Horizon Tour Poltava, wszyscy gł upio nas wykopali. Kierownik Vilena wysł ał a nas w ogó le, odwró cił a się i powiedział a, ż e ​ ​ nie moż e już sł uchać , ż e nasz pokó j jest bez kuchni i uciekł a do swojego biura, gdzie zamknę ł a się na klucz i nie otworzył a. W recepcji powiedziano nam, ż e zrekompensują sobie obiad.
Tak wię c po 3.5 godzinach zameldowaliś my się w pokoju na parterze bez kuchni, gł odni i zmę czeni poszliś my na obiad. Kolacja - do bani, kto ma nież yt ż oł ą dka lub wrzó d ż oł ą dka - nie polecam jedzenia - od razu bolał mnie ż oł ą dek - grillowane kieł baski - kompletna trucizna, nie da się zjeś ć , tanie zepsute mię so mielone, baaardzo ostre, do tego 3 sał atki-ogó rek- pomidor cebula i ser (nie był o papryki) nieprzyprawione, 2 kawał ki arbuza (choć był pyszny) i yuppies, rzadkie bł oto, poza tym rozcień czają go do tego stopnia, ż e ​ ​ ró ż owy yuppies przypomina w smaku nadmanganian potasu. Przed ugodą , nawet gdy Vilena spanikował a, pojawił się jakiś inny menedż er. Nie pamię tam imienia. Sł uchał em - to oczywiś cie gł oś no mó wione, bo gdy patrzą na ciebie szkliste oczy i od czasu do czasu z wyraź ną kpiną powiedzą „no tak” albo ok” albo „oczywiś cie”, wtedy nasze oburzenie nie miał o granic. kierownik obiecał nam, ż e nastę pnego dnia zostaniemy przeprowadzeni, a teraz jest gotó w podpisać ustawę o niezgodnoś ci naszego numeru z wycieczką . Kiedy sporzą dzaliś my ustawę , oczywiś cie odmó wił jej podpisania, mó wią c, ż e jak ją podpisze, to nie przeniesiemy się do koń ca wakacji. A wię c mó wią , ż e obiecuje, ż e jutro bę dziemy mieli dobry numer.
Jak się okazał o nastę pnego dnia, ten menedż er, jeś li mogę tak powiedzieć , zajmuje się tylko „wł aś cicielami i sprzedaż ą mieszkań wł aś cicielom w tym hotelu i nie ma uprawnień do rozwią zania naszego problemu. Gospodarz – Lin Tour reprezentowany przez Tanyę Rusevę – odmó wił przybycia w dniu zameldowania w celu podpisania ustawy, twierdzą c, ż e jej godziny pracy to 10.45-11.30 w pon. , wt. , ś r. , pt. i nd. A dzisiaj nie przyjdzie i niczego nie podpisze.
Drugi dzień to to samo ś wię to. Ponownie wracamy do Vileny, któ ra mó wi, ż e nie ma wolnych pokoi – bę dą dopiero za 2-3 dni. Ż yć tutaj. Zjedz ś niadanie i kolację lub jedź do innego hotelu - a dokł adniej do ich drugiego budynku - gdzieś w szczerym polu na samej gó rze - i tam osiedlasz się w pokoju typu studio, ale tutaj nie mogą nas przenieś ć . Oczywiś cie nie miał em zamiaru wchodzić na gó rę z linii 10, po obiecanym 1000 metró w do plaż y i pierwszej linii, wię c zostaliś my w tym budynku. Ś niadanie jest do zniesienia. Kolacja - ludzie nie jedzą , to kompletna syf, ż oł ą dek i wą troba bolą od razu, mdli, opuchlizna, przepraszam za szczegó ł y, ale nie ma innego wyjś cia.

Dzień trzeci - mieszkamy w tym samym miejscu. I każ dego dnia na recepcji - sł yszymy innych oburzonych turystó w, któ rzy podczas naszego 10-dniowego pobytu tam - NIGDY OD PIERWSZEGO RAZU NIKT NIE BYŁ W ZAMÓ WIONYM POKOJU. NIE MA TAM KUCHNI, NIE MA KLIMATYZACJI, TAM SĄ BADANE W STUDIO, GDY W MARCU LUDZIE REZERWOWALI DWUPOKOJOWE MIESZKANIE ITP. Oznacza to, ż e hotel - zaró wno organizator wycieczek, jak i gospodarze - NIC NIE ROBI, JEDEN TURYSTA NIE WYSTARCZY W TYM HOTELU. Kiedy przepraszam, rezerwuję kawalerkę , w któ rej zadeklarowany jest blok kuchenny - powinien tam być , pł acę za to, albo jak przyjeż dż a rodzina z 2 mał ymi dzieć mi i mają mieszkanie i osiedlają się na dwó ch ró ż nych koń cach hotelu w pokojach typu studio zamiast w apartamentach - to już bestialstwo. I nie mó wię o konduktorach, któ re wedł ug turystó w nie dział ają , lodó wkach, braku obiecanego normalnego zestawu naczyń , braku obiecanej pralki dla ludzi i 1 okropnego ż elazka na cał y ogromny hotel na Przyję cie.
Plaż a.
Parasole, leż aki - wszystko po 8 lewa za sztukę . Plaż a jest mał a. Brak zadeklarowanej pierwszej linii - 150 metró w do plaż y na pustkowiu. ALE przed nosem hotelu znajdują się inne hotele (Cassa Real i Royal Bay) kilka budynkó w, tutaj są na pierwszej linii. Zamykają Royal Palm prawie cał y widok na morze, w rzeczywistoś ci Royal Palm ma drugi lin. Plaż a jest baaardzo mał a, w 70% zaję te przez pł atne parasole i leż aki, kolejne 10% to ogromne wiszą ce leż aki z prawdziwej kasy, apartamenty, któ re nie są wynajmowane, ale należ ą do wł aś cicieli. Ci sami „mistrzowie ż ycia” nie wpuszczają ludzi na odległ oś ć.3 metró w wokó ł tego leż aka, nie ma gdzie kł amać , bo troskliwy goś ć na plaż y zastawia te leż aki innymi leż akami w kó ł ko, ż eby Bó g zabraniają , bł ę kitnokrwiś ci Rosjanie nie są zablokowani, droga do morza to nasi turyś ci, chociaż plaż a nie jest ich, jest publiczna. Kró tko mó wią c, praktycznie nie ma gdzie leż eć , na plaż y jest morze ludzi, wszyscy kulą się na cienkich pasach piasku. Plaż a jest brudna, bardzo brudna, nikt nie sprzą ta, wszę dzie są papiery, niedopał ki papierosó w, są butelki.
Wreszcie czwartego dnia przenosimy się na 3 pię tro w pokoju 153 z aneksem kuchennym i balkonem z widokiem na morze.

A wię c liczba. Obiecano, ż e w hotelu jest 3*, w rzeczywistoś ci 2*!!!!!!!!!!!!! ! ! Pokó j to obiecane studio 42 kwadraty, w rzeczywistoś ci maksymalnie 23-25 ​ ​ kwadrató w z korytarzem i toaletą razem ! ! ! (Miał em taś mę mierniczą na breloku od kluczy mojego domu - zmierzyliś my ją ). Iloś ć - zamó wiliś my 2 x lokal, plus moż liwoś ć dodatkowych 3 osó b w opisach pokoju. Przybył em, są.3 ł ó ż ka, a dwa są takie same, trzecie jest niż sze od pozostał ych, przylegają ce do siebie, te 3 ł ó ż ka zajmują.75% cał kowitej powierzchni cał ego pokoju, nie ma gdzie się obracać ogó lnie ! ! ! Nikt nawet nie pomyś lał o zabraniu ł ó ż ka nawet po naszych proś bach. Có ż , sam pokó j w rzeczywistoś ci, podobnie jak sam hotel, ponieważ nieruchomoś ć nie jest zł a. Có ż , gdyby nie personel i inne niuanse. Pokoje są ź le sprzą tane, bardzo ź le, przynieś li brudny mop na ś rodku pokoju i tyle. Lustra, toalety, podł oga w toalecie i balkony nikt nie myje. Przez 10 dni poś ciel i rę czniki, któ re zresztą są biał e, był y zmieniane tylko raz, a potem na proś bę pokojó wek. Sprzą tanie pokoju z wyją tkiem brudnego mopa odbywa się przy zmianie workó w na ś mieci. I to wszystko. Conder tech - ponieważ na balkonie nie był o przewodu wyjś ciowego, był a woda po kostki, pracownik hotelu, któ ry robił naprawę , powiedział , ż e nic nie moż e zrobić , wystarczy podstawić odcię tą.5 litrową butelkę . Dalej. Balkon, jest z widokiem na morze, ale jeś li nie daj Boż e wię cej niż.50, to nie zmieś cisz się na balkonie, balkon ma maksymalnie metr szerokoś ci, a nawet cał e 80 cm - bardzo wą ski , nie ma doką d się zwró cić . 45% balkonu zajmował a suszarka (to jest dł ugoś ci), reszta to 2 plastikowe krzesł a i ten sam stó ł . Wszystko ciasne. Nie da się usią ś ć na balkonie.
Prysznic toaletowy. No nie doś ć , ż e nikt tego nie myje. Wię c ró wnież prysznic to dziura w podł odze. Odpł yw jest zatkany, nikt nie odpowiada na proś bę o wyczyszczenie odpł ywu, wię c jeś li pó jdziesz do toalety w cią gu godziny po tym, jak ktoś wzią ł prysznic, to bę dzie woda, po cał ym tym pokoju, siedzisz na toalecie , a twoje stopy są zanurzone w wodzie z prysznica. W toalecie nie ma ani jednej pó ł ki, wię c jeś li zdecydujesz się poł oż yć szampon, mydł o, pastę , krem, balsam - to na podł odze. Obiecali, ż e w pokoju bę dzie zestaw kosmetykó w. Czyli 2 mydł a i 2 mał e saszetki szamponu dla dwó ch osó b na cał y pobyt.
Kolejny numer, obiecali hotel 3*, pokó j to faktycznie 2*!!!!!!!! !
Personel jest chamski i to wszystko, nie dbają o turystó w, nikt cię nie sł ucha, kierownik hotelu, facet, jak z nim rozmawialiś my, zaczą ł zamykać uszy - sł owami - mogę ” nie sł yszę !! ! ! Gdzie to widział eś ! ! Gdzie jest sł ynna buł garska goś cinnoś ć - ZAPOMNIJ!! !
W HOTELU jest tylko 1 normalna osoba - dziewczyna Nadya - tak naprawdę pracuje tylko jako agencja sprzedaż y mieszkań w tym hotelu, ale uś miecha się , jest przyjazna, pró bował a nam pomó c w rozwią zywaniu problemó w po numerze, skontaktował a się z tym gospodarzem Michaił a Pasackiego.
Terytorium hotelu.

Nie ma tu nic do powiedzenia. Mał y, ale czysty, przytulny i ł adny. Wokó ł nich są.2 baseny, leż aki i parasole - bezpł atnie - oczywiś cie nie wystarczają na 1/10 wczasowiczó w, ale potem poszliś my nad morze, a nie wokó ł basenu, w któ rym padał y, wię c nie opieka. Jest plac zabaw „typu”, choć to oczywiś cie bzdura – jedna obskurna zjeż dż alnia i 2 huś tawki – to nie jest plac zabaw. Jest bar w holu. Piwo nie jest droż sze niż w mieś cie. Ale Mojito - do bani - 3 listki mię ty, zamiast limonki - 4 kawał ki cytryny.
Basen.
Jest napisane, ż e w basenie proszę nie pł ywać po godzinie 20.00. Poszliś my na recepcję , dowiedzieliś my się , dlaczego nie umiesz pł ywać , dziewczyna w recepcji zadzwonił a wedł ug niej do administratora i powiedział a jej, ż e umiesz pł ywać , ale na wł asną odpowiedzialnoś ć , bo po 8 nie ma ratownika po poł udniu. Ale jesteś my doroś li, umiemy pł ywać , nie potrzebujemy ratownika, zwł aszcza ż e w basenach nie ma gł ę bokoś ci wię kszej niż do szyi. Mó j wzrost to 162. Powiedziano nam wię c, ż e moż emy pł ywać po godzinie 20, ale bez ratownika. Chociaż , szczerze mó wią c, nigdy go tam nie widziano nawet w dzień .
Przyjechaliś my ostatniego dnia wieczorem popł ywać , nie hał asowaliś my, nie byliś my pijani, absolutnie zresztą przyjechaliś my z aparatem, zrobiliś my zdję cie i nocą skakaliś my do basenu. Z podś wietleniem. NIE BYŁ O TUTAJ!!!!!! ! ! Podleciał do nas chł opak ze sł owami, nie umiesz pł ywać , kierownik po prostu zadzwonił i powiedział , ż e nie umiesz pł ywać w nocy. Kiedy staraliś my się kulturalnie wytł umaczyć mu, ż e powiedziano nam, ż e to moż liwe, nawet nie pró bował nas sł uchać . Tylko krzykną ł - ż e to niemoż liwe. Potem bardziej interesują ce. Kierownik, chł opak, któ ry zajmuje się wł aś cicielami mieszkań , podszedł i też zaczą ł opowiadać , czego nie wolno, pró bowaliś my mu wytł umaczyć , ż e dzień temu powiedzieli nam, ż e jest to moż liwe, bez rezultatu zaczę li Groż ą nam, ż e zadzwonią na policję , mó wią , ż e nie naruszamy porzą dku. Reszta jest w skró cie straszna, a ostatniego dnia tak nas rozpieszczano.

Sam hotel jest znoś ny, dobra lokalizacja na obrzeż ach miasta. Cisza, spokó j, bez dyskotek, bez muzyki, blisko plaż y. ALE TO NIE JEST PIERWSZA LINIA, TO NIE JEST 3*, NIKT NIE BYŁ ZAMONTOWANY OD PIERWSZEGO RAZ I OD PIERWSZEGO DNIA W POMIESZCZENIU, KTÓ RE LUDZIE REZERWOWALI, PERSONEL JEST PEŁ NY GÓ WNO, NA TURYSTACH KAŻ DY GÓ WNO. Odpoczynek był okropny.
Tak, do Mariny Deneuve - 35 minut na piechotę , do centrum miasta - 25-30 minut na piechotę .
Kilka sł ó w o ż yczliwoś ci Buł garó w.
Moż e i mieliś my pecha, ale nie byliś my sami. Jesteś my w szoku. Co za dobroć . Gdy konduktor w autobusie wydaje resztę z 20 na 1 lewa w drobnych !!!!!!! ! ! trzymają c w rę kach rachunki, a na proś bę , ż eby nie kpić i nie dawać rachunku, odpowiedział a - ja nie t zrozumiał em i kontynuował em liczenie drobiazgó w.
Kupcy. Zapomnij o uś miechu - wszyscy w sklepach, a zwł aszcza w sklepach z owocami, gapią się na ciebie tak, jakbyś nie przynió sł im pienię dzy na zakupy, ale przyszedł coś ukraś ć . Przyjaź ni mę ż czyź ni tylko w sklepie mię snym i kilku supermarketach.
Wycieczki.
W Buł garii nie ma nic do zobaczenia. Kupiliś my wycieczki z biura podró ż y Irena Tsoneva, chwalonego przez 2 osoby w recenzjach, któ re znajduje się na koń cu gł ó wnej ulicy Cara Symeona.
Krym jest o wiele pię kniejszy. A kto był w Budvie w Czarnogó rze czy w Chorwacji w Dubrowniku, jak mnie zrozumiemy
Najpierw pojechaliś my sami do osł awionego miasta Nesebyr.
Nie ma tam zapachu staroż ytnoś ci, wszystko jest nudne i biedne, 90% powierzchni ulicy zajmują stragany. Wszystkie koś cioł y są zrujnowane - blef, bo okazuje się , ż e są odrestaurowane w naszych czasach, tylko z kamieni, z któ rych został y zbudowane w dawnych czasach, w niektó rych miejscach wszystko jest relacjonowane cegł ami naszych czasó w. Nie imponują ce
Pierwsza wycieczka – „Sozopol – szmery rzeki”

Sozopol to ten sam Nesebyr, tyle ż e bez tylu sklepó w. Wszystkie te same ruiny - z tego samego okresu historycznego, któ re zachował y się w kawał kach pó ł tora metra nad ziemią - wszystko, co jest wyż sze niż linia ż elaza na ś cianach - jest ró wnież budowane teraz, z materiał ó w tych ruin . Przewodnik - tak, rosyjskoję zyczny, ale nie interesują cy, wedł ug niej ogó lnie wszyscy Sł owianie wywodzili się od Buł garó w i tak dalej. Co wię cej, obiecanej grupy rosyjskoję zycznej, ż e tak powiem, nie był o w autobusie, bardziej znoś nie zgromadzili się Rosjanie, Polacy i Czesi - dla któ rych trasa został a ochrzczona. Sł uchanie cał ej historii ró wnoległ ej jest trudne. Kolacja. Restauracja Windmill nie jest smaczna. Podano sał atkę szopską , niewiele, dzbanek wody na 8 osó b, na pierwsze - zupę fasolową , któ ra jest gorzka, a ponieważ zawiera trochę przypraw, nie ma w niej nic opró cz bulionu i samej fasoli, nie ma takiej moż liwoś ci do jedzenia, po drugie - warzywa mię sne w garnkach też nie są smaczne, nie doś ć , ż e wszystko jest zimne, to jeszcze warzywa to ziemniaki, kawał ek papryki i groszek, a do tego zupa fasolowa. Poza tym przynieś li mi mię so w garnku z wł osami, pokazał em kelnerowi proś bę o jego wymianę , prychną ł z niezadowoleniem i poszedł zmienić . Widoczny był proces wymiany naczynia, wł osy został y wyję te z talerza, naczynie pozostał e na talerzu został o zgrabione z powrotem do garnka widelcem, talerz został wypł ukany (i ź le) i został przyniesiony! Horror, a to jest usł uga, to jest goś cinnoś ć Buł garó w?? ?
Nastę pnie rejs statkiem po rzece Ropotamo.
Ł ó dka bez markizy - upał absolutny, prę dkoś ć niska, nie ma wiatru, ł ó dka stara, rzeka, ale rzeka, patrz i pł acz. Nie ma nic do zobaczenia, ale każ da rzeka na Ukrainie jest o wiele bardziej malownicza niż ta, nic niezwykł ego, absolutnie nie pię kne, ż ó ł wie...có ż...zwykł e ż ó ł wie rzeczne siedzą ce na sł oń cu, czy to wycieczka? ? ? Dalej na trasie Burgas. Tam nie ma wycieczki, przywieź li cię , wysadzili w ś rodku miasta i powiedzieli czas zbió rki, a potem idź sam, przewodnik nic nie mó wi ani nie pokazuje, tylko gł upio zmarnowany czas. Nie ma też co patrzeć na ulicę , na któ rej lą dują , zwyczajne miasto.
Druga wycieczka to „Kamienny Las (Wbijane Kamienie) – Warna – Klasztor Ał adż a”.
„Kamienny las jest w zasadzie znoś ny, nawet trochę ciekawy, niezwykł y fenomen natury, któ rego czł owiek nie tkną ł , ALE przywiezie cię przewodnik, podrzuci, wyprowadzi cię jakaś dziewczyna, któ ra ci powie przez 5-7 minut jakie są kamienie i co jest w nich widać I WSZYSTKO, potem znowu samemu, przewodnik nic nie mó wi, no poszliś my na spacer, patrzymy, a jest też grupa wycieczkowa - inna, inna firma, nie wiem. Spaceruje tam jakiś przewodnik, opowiada o kamieniach, ich kształ tach, legendach, pakuje te kamienie, o któ rych dziewczyna przy wejś ciu opowiadał a Wam w 5 minut, ich przewodnik prowadzi ludzi, opowiada legendy, wię c spytaliś my ją , ż e już za pó ź no, ale kobieta pokazał a nam wszystko i przynajmniej coś nam powiedział a, a nasz przewodnik, kurczak chwiał się w tym czasie.

Warna. To ten sam Burgas – wycieczka autobusowa – to gł oś no mó wi – to 5-7 minut jazdy dwiema ulicami miasta, któ re dojeż dż a się w drodze do restauracji – tam, gdzie autobus jedzie, ani na sekundę nie zwalnia, szturchają cię - to jest muzeum, to jest szkoł a morska, to jest uniwersytet ekonomiczny, to jest opera. WSZYSTKO. Cał a wycieczka. Zatrzymujemy się , zatrzymujemy się przy klasztorze Wniebowzię cia Najś wię tszej Marii Panny. Nasz przewodnik mó wi - no có ż , jak mogę ci pomó c, są pytania - nie, - no có ż , poszedł em do sklepu spoż ywczego, ż eby być ską pym, a ty jedziesz do klasztoru, spotykają c się w to samo miejsce autobusem. WSZYSTKO. Przewodnik Polakó w – zakł ada klasztor, coś im mó wi, a my sami się wspinamy.
Kolacja. Niewiele pamię tam, jest znoś nie, ale nic smacznego. Nie dali mi nawet wody.
Klasztor Aladż a jest skalisty. Widać bogatą wyobraź nię Buł garó w na temat klasztoró w skalnych, znowu kto był w Czarnogó rze w skalnym klasztorze mnie zrozumie, tam jest klasztor, a to tylko przejś cia w wapiennej skale wykute przez mnichó w, gł upie korytarze, z kilka pokoi - refektarz, sala modlitewna itp. Nic nadzwyczajnego. Pokaz ś wietlny w klasztorze. JM. Hm, có ż , nie moż na tego nazwać pokazem ś wietlnym, to tylko film, któ ry jest emitowany na ś cianie klasztoru wieczorem z mał ymi wzorami efektó w ś wietlnych, rzadko....
Na pierwszej wycieczce przejechaliś my przez Pomorie, Rawdę i Ahiloy. (zgromadzili się tam ludzie). Panie, to cichy horror, zwł aszcza Pomorie i Akhila - to kompletna ś mieć , nie mamy tego, to taki socjalizm, peł en ZSRR, tylko z brudem, ś mietnikami wypeł nionymi ś mieciami, poboczami i asfaltowymi drogami porozrzucane ś mieciami, zabite przez hotele, kró tko mó wią c, to taki koszmar , taka brudna, nieporzą dna, straszna sovdepiya, ż e ​ ​ wł osy staną na gł owie.
Wyjś cie. Nie warto jechać do Buł garii na wraż enia i wycieczki. NIC PIĘ KNEGO I CIEKAWEGO. To wakacje czysto na plaż y - gdzie przyjeż dż asz - i na plaż y w hotelu itp. wszę dzie są tylko Rosjanie, nie ma zapachu obcych krajó w. Obsł uga nie jest grzeczna, niegrzeczna, personel Royal Palm generalnie nie dba o wszystko i wszystkich, hotel jest znoś ny, ale nie speł nia podanych parametró w, nie zostaniesz zakwaterowany w zarezerwowanym pokoju, plaż a jest brudna, mał y, choć blisko plaż y.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał