Poznaj Sozopol

Pisemny: 28 sierpień 2008
Czas podróży: 29 lipiec — 5 sierpień 2008
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Ze wszystkich wielu buł garskich kurortó w Sozopol został wybrany na polecenie mojego przyjaciela, któ ry był tam dwa razy i za każ dym razem przynió sł najbardziej entuzjastyczne wraż enia. Uwiedziona opowieś ciami o starym miasteczku na pó ł wyspie nad Morzem Czarnym, o jego wą skich brukowanych uliczkach, uś miechnię tych mieszkań cach i niesamowicie pysznej kuchni, postanowiliś my z ukochaną spę dzić nasze pierwsze wspó lne wakacje w Sozopolu.
Cieszą c się lotem trwają cym nieco ponad godzinę (nie mieliś my czasu na kawę , bo samolot już zaczą ł schodzić ), zobaczyliś my poniż ej gł adką bł yszczą cą powierzchnię . "To chyba morze....", - powiedział em jakoś bardzo niepewnie. Nie, latał em samolotami i na morzu. Ale do tej pory nie udał o się przelecieć nad morzem. Wię c przywitaliś my się z morzem prosto spod chmur.
Na wybrzeż u Buł garii znajdują się.2 lotniska: turyś ci podró ż ują cy do kurortó w jego pó ł nocnej czę ś ci lą dują w Warnie, a ci, któ rzy kierują się na poł udnie - w Burgas. Ponieważ Sozopol to najbardziej wysunię ty na poł udnie kurort w Buł garii (prawie Turcja! ), przyjechaliś my do Burgas. Lotnisko jest podobne do naszego Boryspola - tak samo ciasne, ale nie jesteś my mu obcy. Transfer do oś rodka odbywał y się dwoma minibusami, po drodze (okoł o 40 minut), przewodnik oprowadził nas na kró tką wycieczkę krajoznawczą po Burgas. Jest to czwarte co do wielkoś ci miasto w Buł garii i nie robi wię kszego wraż enia - po prostu oś rodek przemysł owy. Drogi są doskonał e, wię c nie mieliś my czasu oglą dać się za siebie, ponieważ wylą dowaliś my w oś rodku.

Swoje pierwsze wraż enie o Sozopolu sformuł ował em nastę pują co: to miejsce, w któ rym wszyscy są ze wszystkiego zadowoleni. Po Kijowie, wycień czeni upał em i piekielnym korkiem, spokojni, uś miechnię ci, nie spieszą cy się ludzie wydają się mieszkań cami innej planety. Nawiasem mó wią c, wydaje mi się , ż e zrozumiał em, jak miejscowi „kalkulują ” turystó w z krajó w WNP, nie mó wią c im ani sł owa: zaniepokojonym, zaabsorbowanym spojrzeniem. Jesteś my przyzwyczajeni do szukania wszę dzie haczyka, do oczekiwania najgorszego ze wszystkiego i do bycia zawsze gotowym do obrony. Wiele lat takiej postawy speł nił o swoją rolę : nasze pochodzenie jest odczytywane w naszych oczach, nieważ ne jak dobrze mó wimy w ję zykach obcych…
Ale robię dygresję . Autobus zawió zł nas wię c do naszego hotelu Fani, niepozornego szarego budynku bez szyldu na rogu dwó ch cichych ulic. Urokliwym malutkim podwó rkiem, zatopionym w kwitną cych i pną cych roś linach, udajemy się do hotelu, zapoznajemy się z gospodynią , odbieramy od niej klucze (brak recepcji z oficjalnymi panienkami w mundurach, wszystko jest w domu) i udajemy się na gó rę Pokó j. Jasne drewno, duż e okna „ubrane” w rolety, stó ł kuchenny ze zlewozmywakiem, mię kka sofa we wnę ce okiennej – wszystko to sprawia wraż enie nieszykownego, ale przyjemnego. A kiedy zobaczyliś my nowy czajnik elektryczny, nasza radoś ć nie miał a granic! Na balkonie z widokiem na morze (choć w oddali) moż na był o siedzieć cał y wieczó r przy filiż ance herbaty, obserwują c przechodnió w na ulicy i srebrzysty blask fal na horyzoncie. . .
Szybko się uspokoiliś my i poszliś my oddać hoł d morzu. Nieważ ne ile razy był am nad morzem, pierwsza „randka” z nim na każ dej wyprawie to i tak mał a rewelacja. Moż e to pamię ć o odległ ych, dalekich przodkach, ż eglarzach czy rybakach, dla któ rych morze był o ź ró dł em dobrobytu; a moż e po prostu ciepł e morze poł udniowe uosabia marzenie o dł ugo wyczekiwanych wakacjach każ dego lata...Okoł o ó smej wieczorem na plaż y nie był o nikogo, z wyją tkiem waż nych spacerowych albatrosó w. Ukochany natychmiast rzucił się do ką pieli, ale wydawał o mi się to fajne. Wieczó r był ciepł y, a my nadal spacerowaliś my po mieś cie. Lipiec w Sozopolu to szczyt sezonu turystycznego, ulice zalewają wczasowicze, ale atmosfera jest tak przyjazna, ż e ​ ​ tł um nie powoduje dyskomfortu nawet dla mnie, „klinicznego” introwertyka. Na każ dym rogu sprzedawane są wszelkiego rodzaju smakoł yki: pą czki, palachinki (naleś niki o ś rednicy 50 cm, z ró ż nymi nadzieniami do wyboru), „lody sł odkie” (lody), ciasta, gotowana kukurydza, owoce, warzywa… ogó lnie , musisz wydać wię cej niż jedną stronę , aby wyś wietlić wszystko na stronie. Mogę tylko powiedzieć , ż e wszystko jest absolutnie ś wież e, bardzo smaczne i niedrogie, wię c nie warto jechać do Buł garii „na odchudzanie” - wyjdzie jeden stres.
Stary Sozopol jest ż ywą ilustracją opowieś ci o romantycznym poł udniu, gdzie „noce są delikatne”. Wzdł uż alejek wył oż onych kostką brukową rosną drzewa, któ rych nazw moż na się tylko domyś lać . Rozpoznał am tylko palmy (któ re rosną tu nie tylko w donicach, ale takż e na otwartym terenie) i figowce, któ rych owoce w syropie są specyficznym buł garskim deserem. Stara czę ś ć miasta poł oż ona jest na wydł uż onym skalistym pó ł wyspie i skł ada się gł ó wnie z prywatnych domó w zatopionych w kwiatach. Kwiaty są wszę dzie: na kwietnikach, w sklepach i restauracjach, w hotelowych lobby i na ulicach; ich zapachy unoszą się w powietrzu, tworzą c fantastyczną mieszankę z zapachami restauracji i lekką bryzą znad morza… Nie sposó b odejś ć od sklepó w z pamią tkami, sprzedają cych naczynia ceramiczne o oryginalnych wzorach, kosmetyki na bazie wody ró ż anej i olejku ró ż anego, produkty wykonane z muszli i drewna, niesamowita srebrna rę cznie robiona biż uteria. . . Ale nie znalazł am tutaj pię knych i wysokiej jakoś ci ubrań , w przeciwień stwie do są siedniej Rumunii, buł garskie sklepy oferują gł ó wnie upiorne drobiazgi wyraź nie tureckiego pochodzenia. Moż e tak bę dzie najlepiej – nie bę dziesz musiał nosić do domu dwó ch walizek zamiast jednej.

W Sozopolu znajdują się dwie piaszczyste plaż e: jedna to tzw. miejska - stosunkowo niewielka i z pł ytką wodą , a druga Harmanite jest dł uga, wyposaż ona w parasole, leż aki i sł upki ratunkowe co 50 metró w. Poszliś my do drugiego, był a czysta, przejrzysta woda i dobra gł ę bokoś ć . Wypoż yczyliś my kilka razy katamaran - są tam czteroosobowe, wyposaż one w mał ą zjeż dż alnię , po zejś ciu w dó ł , któ rą moż na zanurkować gł ę boko. Mó j ukochany też dwukrotnie cieszył się z jazdy na hulajnodze – wraż enia wystarczył y na tydzień , jeś li nie wię cej. Pogotowie wodne dział a w ten sposó b, ż e oglą danie jest bardzo drogie: codziennie rano wywieszana jest flaga pogodowa: zielona (spokó j) – moż na pł ywać , ż ó ł ta (lekkie podniecenie) – moż na, ale uważ aj, czerwona (burza) ) - nawet nie myś l o wejś ciu do wody, natychmiast ratownicy podniosą gwizd, jak rabusie sł owikó w, a jeś li nie posł uchasz ich ostrzeż enia, wycią gną cię z wody za rę ce i nogi! Turyś ci są tu kochani jak oczko w gł owie!
W Sozopolu jest wiele restauracji, bistr i kawiarni. W czasie naszego pobytu odwiedziliś my ponad poł owę z nich - i wszę dzie był o bardzo smacznie, znakomita obsł uga i cał kiem rozsą dne ceny. Oczywiś cie nie należ y oczekiwać , ż e ceny w Buł garii bę dą takie same jak na Ukrainie – za granicą wszystko zawsze jest droż sze, zwł aszcza teraz, gdy Buł garia wstą pił a do Unii Europejskiej. Mogę jednak stwierdzić fakt: wszystko, za co Buł garzy biorą pienią dze, robią dobrze. Obsł uga jest szybka (szczegó lnie w poró wnaniu z Ukrainą ! ), dania urozmaicone, a wszystko, co jest wskazane w menu, jest zawsze dostę pne (w domu nas tym nie dogadzają ! ), wszystkie produkty są ś wież e, porcje są BARDZO duż y (jedna sał atka zastą pił a dla mnie peł ny posił ek). Ja gł ó wnie wybierał am owoce morza i ś wież e warzywa, ale dania mię sne (zwł aszcza grillowe), wszelkiego rodzaju ryby, desery też był y znakomite. . . Poniż ej ceny niektó rych towaró w i usł ug:
- jazda katamaranem - 10 lew/godz
- jazda na hulajnodze: na plaż y Harmanite - 50 lew / 10 min (nie moż na jeź dzić kró cej niż.10 min); na plaż y miejskiej - 30 lew / 5 min
- korzystanie z leż aka na plaż y przez 1 dzień - 5 lew, parasol stacjonarny - ró wnież.5 lewa
- piwo - ok. 1 lewa za 0.5 l
- lody - od 0.6 do 3.5 lewa za porcję
- brzoskwinie - od 2.5 do 4 lewa za 1 kg
- pą czki - mał a porcja (szt. 8-10) -2 lewa, duż a (ok 25, nierealne jeś ć same) 3.5 lewa

- naleś nik z nadzieniem - od 1.8 do 2.5 lewa, w zależ noś ci od rodzaju nadzienia (dla przecię tnej mł odej damy taki naleś nik cał kowicie zastą pi obfite ś niadanie)
- gotowana kukurydza - 2 lewy na kolbę
- wszelkiego rodzaju wypieki - ok 2-3 lewa za sztukę
- grillowany kurczak - 9 lewa
- warzywa i owoce w asortymencie - od 2.5 do 6 lew za 1 kg, sprzedawane wszę dzie na ukł adach
- jogurt - ok. 1 lewa
- obiad/kolacja dla dwojga z winem - od 25 lewa (w zależ noś ci od lokalizacji restauracji).
Podczas naszego pobytu w Sozopolu kurs wymiany wynosił : 1 USD = 1.2 lewa, 1 euro = 1.8 lewa. Wymiany walut należ y dokonywać tylko w tych kantorach, w któ rych zamieszczona jest tabela z kursem wymiany. Pienią dze najlepiej wymienić w banku (tam trzeba podać nazwisko, imię i miejsce stał ego zamieszkania).
Wię kszoś ć kawiarni i sklepó w jest otwarta do 22:00, ale istnieje cał odobowy sklep spoż ywczy, a takż e restauracje otwarte do ostatniego goś cia.
Ż ycie nocne w Sozopolu nie jest powalają ce ró ż norodnoś cią (dlatego fanom dyskotek i baró w polecam lepiej wybrać się do Sł onecznego Brzegu). Jest kilka baró w z dyskotekami, znajdują się one wzdł uż plaż y, dostatecznie daleko od wię kszoś ci hoteli (wię c muzyka do rana nie przeszkadza nikomu w ś nie).
Na koniec - buł garskie sł owa, któ re pamię tam (moż e się komuś przyda):
Zamó w - proszę
Filiż anka wina - kieliszek wina; byal - biał y, czerwony - czerwony
Kupie, pileshko - kurczak
Wieprzowina - wieprzowina
Skara - grill
Skaridi - krewetka
Tsatsa - szprot (najczę ś ciej smaż ony)
Szyba - w cieś cie (najczę ś ciej ryby i owoce morza, sery)
Kashkaval - twardy ser
Sirene - ser
Wpis wó dki - wó dka importowana
Kró lowa - kukurydza
Krastavici - ogó rki
Stai - pokó j, apartament (do wynaję cia)
Bira - piwo
Sladoled - lody
Melba - deser lodowy z owocami
Kaisin - morela
Praskovi - brzoskwinie

Tikvichki - cukinia
Banska - kostium ką pielowy
„ima” – „jest, jest” (towarzyszy mu potrzą ś nię cie gł ową – u Buł garó w oznacza to zgodę )
„nyama” – „nie, nieobecny” (wraz z skinieniem gł owy)
Trudno się przyzwyczaić do tego drugiego, ale generalnie bariera ję zykowa jest wyją tkowo nieznaczna - po pierwsze wielu Buł garó w rozumie przynajmniej trochę rosyjski, a mł odzi ludzie mniej wię cej mó wią po angielsku, a po drugie ludzie szczerze starają się cię zrozumieć , co znacznie uł atwia komunikację .
Podsumowują c ten osobliwy raport, pozwolę sobie wyrazić opinię , ż e Buł garia jest doskonał ą opcją na czyjś pierwszy wyjazd za granicę ; dla osó b nie znają cych ję zykó w obcych; na wakacje z dzieć mi (choć nie należ y jechać do Sozopola z nastolatkami – mogą się nudzić ); na wypoczynek „solo” (sytuacja w oś rodkach jest bezpieczna).
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał