Pierwsze i dobre wrażenia z Bułgarii

Pisemny: 10 wrzesień 2010
Czas podróży: 6 — 16 lipiec 2010
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 6.0
Czystość: 6.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 6.0
Byliś my w Buł garii pierwszy raz iw zasadzie byliś my zadowoleni z reszty. Wybraliś my hotel Vigo za radą organizatora wycieczek Solvex i nie ż ał owaliś my. Na lotnisku powitał a nas rosyjskoję zyczna przewodniczka, któ ra w drodze do hotelu opowiedział a kró tko o kraju i jego cechach, a takż e o zabytkach i wycieczkach. Do hotelu dotarliś my wieczorem, od razu zostaliś my umieszczeni i udaliś my się na kolację . Wzię liś my bilet do pokoju dwuosobowego i wyż ywienie (ś niadanie + obiadokolacja). Jedzenie w formie bufetu był o doś ć monotonne, na ś niadanie: ogó rki, pomidory, buł garski ser (a la brynza), chleb, mió d, dż em, jogurty, pł atki kukurydziane, kulki czekoladowe, mleko, herbata, jajka, kieł basa, szynka; do kolacji: ogó rki, pomidory, ser buł garski, sał atki (kapusta, szopska, marchewka, zielona sał ata), do dań gorą cych: ziemniaki, ryby, mię so, wypieki, mini ciastka, owoce i woda (wieczorem herbata i inne napoje - dla za opł atą , wzię liś my herbatę – 1 lew). To wszystko jest cał kiem smaczne.
Szczegó lnie wspominamy jeden obiad, podobno wł adze przyszł y z rewizją : grał a lokalna muzyka, witano nas przy wejś ciu, proponowano wycią ganie z miski nut z ró ż nymi ż yczeniami, wszystkie dania był y bardziej „sprytne” i każ de podpisane przez nazwa, na koń cu jadalni (to nie jest restauracja), jak sobie nazywasz) moż na był o spró bować miejscowej wó dki winogronowej „Rakia” a kelner pokroił jakieś zwierzę mię sne na cienkie plasterki))) i polał sosem . Ale to był o tylko raz. Hotel poł oż ony bardzo dobrze, nad brzegiem morza, niedaleko plaż y okoł o 5 minut (jest mił o i poż ytecznie spacerować ), po drugiej stronie mostu jest "Stary Nesebyr", a niedaleko "Sł onecznego Brzegu". Wszę dzie zwiedzaliś my, do Sł onecznego Brzegu pojechaliś my taksó wką (20 lew), a autobusem - 1 lew. Zanim do „Starego Nesebyru” chodziliś my codziennie pieszo (15-20 minut), poszliś my tam na lunch. Otrzymaliś my zniż kę od Solvex.
karta, dzię ki któ rej moż na zjeś ć obiad w niektó rych restauracjach w Buł garii z 5% rabatem. Od razu radzę zamawiać dania z duż ą ostroż noś cią (patrz wagę ), już pierwszego dnia przyszliś my do restauracji i każ dy zamó wił sał atkę i drugie danie gorą ce, no i oczywiś cie deser. My w Rosji jesteś my przyzwyczajeni do tego, ż e sał atka warzywna to dwa krą ż ki ogó rka, jeden krą ż ek pomidora, a jeś li masz szczę ś cie, to krą ż ek cebuli. Kiedy sał atka został a przywieziona do Buł garii, zdaliś my sobie sprawę , ż e nie bę dzie już pasować na gorą co))))), (waga sał atki wynosił a 450 gr. ), Gorą ce też , w zależ noś ci od dania, był y duż e porcje. Pró bowaliś my prawie cał ej gamy owocó w morza od rakó w po homary i oś miornice, wszystko jest niesamowicie smaczne i niedrogie! Ró wnież bardzo smaczne desery, lody (swoją drogą porcje też spore). Ogó lnie w Buł garii gotują naprawdę pyszne jedzenie. Obsł uga hotelu jest dobra, bardzo przyjazny personel, każ dy problem został szybko rozwią zany!

Cudowny wujek-sprzedawca w hotelowym sklepie! Poś ciel był a zmieniana 3 razy w cią gu 10 dni, rę czniki co drugi dzień , niezależ nie od napiwku. Zawsze był a ciepł a woda, pokó j był codziennie sprzą tany. Jeś li chodzi o plaż ę , jest czysto, morze jest czyste (bał em się , ż e bę dzie jak w Gelendzhik, plaż a piaszczysta i nie moż na wejś ć do morza - woda jest zawsze mę tna). Leż aki i parasole są pł atne (sypialnia 7 lew i parasol 7 lew), odmó wiliś my parasola, pł aciliś my tylko za leż aki. Chcieliś my leż eć na naszych rę cznikach - nie wolno nam był o, doradzili, ż ebyś my szli dalej plaż ą okoł o 2 km, był a strefa wolna (wolna strefa), gdzie moż na był o przenocować za darmo, ale ludzie tam byli jak w mrowisko. Ale my wybraliś my, choć pł atne leż aki, ale daleko nie musimy jechać i na morzu jest za darmo. Rano przyszli na plaż ę i zostawili rę czniki na pł atnym leż aku, do godziny 18.00, gdyż zapewniano nas, ż e nic im się nie powinno stać , bo do tego czasu plaż a był a „strzeż ona”.
Rzeczywiś cie, przez cał e nasze wakacje nikt niczego nie stracił . To prawda, ż e ​ ​ pewnego dnia po kolacji zaczę ł o padać i siedzieliś my w pokoju do wieczora, ao 18.30 poszliś my na plaż ę po rę czniki, a w drodze na plaż ę przypadkowo zobaczył em MÓ J mokry rę cznik zwinię ty w rę cznik. pił ka (ma nietypowy kolor) w moich rę kach jakiś Buł gar niosą cy go z plaż y. Mó j mą ż i jego kolega pobiegli za nim (odpoczywaliś my w towarzystwie), ale i tak postanowił am pobiec na leż ak i upewnić się , ż e mam rację , kiedy pobiegł am na miejsce i upewnił am się , ż e to naprawdę MOJE, pobiegł am po zł odziej i mó j mą ż i wzię liś my rę cznik. Buł gar na począ tku zapewnił mojego mę ż a, ż e ​ ​ to jego, na co mą ż zasugerował , ż eby poszedł na policję , zaczą ł się denerwować , a kiedy wbiegł am i potwierdził am, ż e rę cznik jest mó j, oddał go. Opowiedział em historię rę cznikiem, abyś bę dą c na wakacjach był ostroż ny i uważ ny..
Z reszty byliś my wię c zadowoleni, jedyne, co przyć mił o nasz pobyt w Buł garii, to nasz lot, a wł aś ciwie lotnisko w Burgas. To był koszmar. Lotnisko jest mał e, duszne (w naszych czasach lekarze wynieś li omdlał ą dziewczynę z budynku lotniska), ś cisk, brak porzą dku i informacji (ludzie po prostu nie rozumieją , gdzie i co jest i jak dostać się do samolotu), jako W rezultacie wystartowaliś my z pó ł toragodzinnym opó ź nieniem, czekają c na tych, któ rzy nie mogli od razu znaleź ć swojego samolotu.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał