Nasz Nowy Rok w górach Armenii czyli „Tamar+. Ach, Tamar!”

12 Styczeń 2010 Czas podróży: z 25 Grudzień 2009 na 10 Styczeń 2010
Reputacja: +15
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Leniwie przeglą dają c morze reklam o tym, jak, gdzie i jak spę dzić ś wię ta noworoczne, rzadko spotyka się zaproszenie do przyjaznego kraju Kaukazu – Armenii. Rzeczywiś cie, dla nas był to nieoczekiwany wybó r. Nie moż emy narzekać na niedostatek geografii naszych podró ż y - byliś my po drugiej stronie oceanu, wspinaliś my się na wysokie drapacze chmur, wspinaliś my się na zamki starego ś wiata, uczyliś my się mą droś ci dalekiego i luksusu Bliskiego Wschodu, po prostu pł ynę ł y oceany, gó ry i drogi. A teraz chciał em czegoś prostego i ludzkiego, bliskiego duchem i nie tak odległ ego w kulturze, a nawet dalekiego.

Oczywiś cie był bym sprytny, gdybym powiedział , ż e wł aś nie tak otworzył em mapę i wskazał em palcem: „Idę tam”. Był a też koleż anka z klasy, któ ra z podnieceniem opowiadał a o swoich wakacjach w Armenii, jest też dziadek, któ ry przez wiele lat jeź dził szlifować swoje umieję tnoś ci narciarskie w mieś cie Cachkadzor, był ponad litr pię ciu gwiazdek z basturmą zawinię ty w chleb pita . Generalnie wpisują c w wyszukiwarce Tsaghkadzor weszliś my na stronę Yerevantravel, porozmawialiś my z Hovhannesem, a nastę pnego dnia przynieś li nam vouchery.


Po bezpiecznym locie znaleź liś my się na nowoczesnym i przestronnym lotnisku Zvartnots. Po szybkim przejś ciu kontroli i zał adowaniu nart na ramiona wyszliś my na zewną trz i zał adowaliś my się do minibusa. Po kró tkiej wycieczce po Erewaniu wspię liś my się wysoko w gó ry i zamieszkaliś my w przyjemnym hotelu Jupiter na centralnym placu Cachkadzoru, gdzie mieszkaliś my przez nastę pne dwa tygodnie. Przed nami podbó j gó rskich szczytó w, zapalają cy Nowy Rok, mnó stwo mił ych ludzi, pyszne jedzenie i po prostu zdrowe ferie zimowe. Zapewne nie wymieniać wszystkiego, ale postaram się sformuł ować kilka podstawowych spostrzeż eń i wraż eń :

1. Ludzie to ludzie. Szczegó lnie pamię tam tę podró ż mieszkań có w kraju Armenii, z któ rymi poł ą czył y nas okolicznoś ci, czy to: kelnerzy, recepcjonistki, kierowcy, instruktor czy organizator wycieczek. Każ dy z nich szczerze starał się pomó c i uczynić nasz pobyt lepszym i przyjemniejszym. Nie nazwał bym tego zachodnimi standardami obsł ugi, pewnie wiele nie był o idealnych, ale postawa ludzi był a bezdyskusyjnie goś cinna. Cieszyli się , ż e jesteś my ich goś ć mi. No có ż mogę powiedzieć , gdy kelnerka zapomniał a o mojej herbacie i po pó ł godzinie podeszł a i szczerze powiedział a: „Przepraszam, mó j mó zg przestał dział ać wieczorem i pomylił em się +”. Oczywiś cie natychmiast przestał em się zł oś cić z powodu opó ź nienia i z czuł oś cią wypił em herbatę z lokalnymi konfiturami.

2. Gó ry. „Wię c zostawmy niepotrzebne spory – już wszystko sobie udowodnił em: lepsze od gó r mogą być tylko gó ry, w któ rych nigdy nie był em”, ale widok na dolinę Ararat i jezioro Sevan w pogodny dzień wcią ż mam przed oczami. Zdję cia moż na wystawić na konkurs krajobrazowy, ale tylko Turgieniew moż e opisać pię kno sł owami +

3. Jedzenie. Spoż ywanie ogromnych iloś ci lawaszu, zupy uzdrowiskowej, koniaku Akhtamar i wody mineralnej Jemruk pozostawił o wyją tkowo przyjemne uczucie. Nie mó wimy o ekstazie gastronomicznej, ale uwierz mi – jest smacznie i satysfakcjonują co, a co najważ niejsze, pomimo zwię kszonego odż ywiania, waga pozostał a niezmieniona.

4. Sylwester. Po prostu i szczerze rozbł ysł yś my lokalnymi i zagranicznymi hitami, najpierw poznają c nowy rok w czasie ormiań skim, potem w Moskwie, a potem pł atają c figle bez powodu. Był y też ł adne upominki z podró ż y po Erewaniu, był a rzeka odś wię tnego koniaku i starsi Ormianie, któ rych rytmu tań ca nie mogł em nadą ż yć . + Był to też pierwszy stycznia, kiedy nawet gó rskie powietrze nie uspokajał o poranne cierpienie, ale na ratunek przyszedł stary przyjaciel Akhtamar+


5. Hotel. Wybraliś my nowoczesny hotel z wygodnym i dobrze wyposaż onym pokojem. Wł aś cicielka czę sto siadał a w hali, co jakiś czas interesują c się naszymi narciarskimi sukcesami i starają c się gdzieś pomó c i podpowiedzieć . Na poż egnaniu szczerze powiedział , ż e ma nadzieję , ż e znó w nas zobaczy.

Nie wiem czy się zobaczymy czy nie, ale nie ż ał ujemy wakacji, któ re dał y dobry począ tek nowego roku 2010!

PS: Dzię kujemy Yerevan Travel za pomoc w organizacji wyjazdu. Chciał abym ró wnież bardzo podzię kować naszemu trenerowi Armenowi, menadż erce hotelu Mariannie, kierowcy hotelu Onikowi i wszystkim, któ rych imion nie pamię taliś my, ale któ rych uś miechy i ż yczliwoś ć był y bardzo mił e.

Styczeń.2010

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara