Podróżuj po Armenii

31 Sierpień 2015 Czas podróży: z 14 Sierpień 2015 na 16 Sierpień 2015
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Armenia

W Armenii odbył y się dziewią te urodziny fanklubu Kaspersky Lab. Wszystko zorganizowane na najwyż szym poziomie. Nigdy nie widzieliś my wszystkiego przemyś lanego w najmniejszym szczegó le. Podró ż do Armenii był a trochę podobna do podró ż y w czasie, do lat ZSRR. A ludzie mieszkają cy w tym kraju są tak mili jak Sri Lanki, co daje wiele pozytywnych emocji. Dotarliś my tam na dł ugo, przez Moskwę , ze zmianą lotniska. I tak czterdziestostopniowy kraj ż yczliwie wita nas swoją goś cinnoś cią , a czterdziestostopniowy pod każ dym wzglę dem) Aby przeliczyć lokalną walutę na dolary, trzeba był o uż yć mał ego wzoru arytmetycznego (cena/(1000))* 2 + 2. W pobliż u miejsca w samolocie znalazł em monetę „Legendy Ał taju, Zł ota Kobieta”. Tu zaczę ł y się nasze przygody.

Fabryka dywanó w


Tu był o jeszcze wię cej dywanó w niż w Tunezji. A niektó re był y tak stare, ż e strasznie był o ich dotkną ć . Tutaj też odbył a się nasza pierwsza uczta, podczas któ rej szef kuchni przygotował na oczach wszystkich swoje popisowe danie w postaci gó ry Ararat. Wś ró d lokalnych potraw - obfita iloś ć sera. Uczty ormiań skie odbywał y się mniej wię cej co 4 godziny. Karmili nas w taki sposó b, ż e podczas podró ż y każ dy przytył przynajmniej kilogram.

Litery alfabetu ormiań skiego był y dla nas ukryte na cał ej naszej trasie po kraju. Aby otrzymać każ dy list, konieczne był o wykonanie zadań questowych. W fabryce dywanó w musieliś my zł oż yć z puzzli duż y wzorzysty dywan. Zadanie był o nierealnie trudne ze wzglę du na to, ż e wzó r był cią gle powtarzany z mał ymi zmianami. Po zakoń czeniu dywanowych przygó d udaliś my się nad jezioro Sevan.

Jezioro Sewan

Jezioro przywitał o nas kolejną ormiań ską ucztą , a wszystkie dania był y zupeł nie inne, nie takie same jak na pierwszym. Wycieczka gastronomiczna ruszył a peł ną parą . Podczas posił ku nasza restauracja nagle odpł ynę ł a z nami, a my zaoraliś my poł acie jeziora. Aby otrzymać kolejny list, trzeba był o zaś piewać ormiań ską piosenkę na karaoke. Moja druż yna ś piewał a po gruziń sku, ale też zadział ał o. Ponadto intensywnie uczyliś my każ dego sł owa po frazie. Powtarzaliś my to tak czę sto, ż e zdanie „Papa Lisa to Sap” już brzmi jak tubylec. Potem był y odlotowe tań ce ormiań skie. W Armenii duż o wiedzą o tań cu) Uczta przecią gnę ł a się do pó ź nych godzin nocnych, po czym wię kszoś ć ludzi poszł a odpoczą ć . Ponieważ Dasha i ja nie chcieliś my spać , postanowiliś my nie wpuszczać innych. Ofiarami był y pokoje Archiego i Romana, któ rym niespodziewanie okazał się Valera. Zdarza się , ż e znasz osobę już od 4 lat, ile historii był o razem, a w cią gu jednego dnia okazuje się , ż e to Valera. Graliś my w ludową grę „I”. Po godzinie gry szczę ki i brzuch bolał y od ś miechu, a jeden z fanó w miał nawet gł owę , sufit okazał się zdradziecko niski. W koń cu poszliś my spać w ś rodku nocy.


Poranek zaczą ł się od tysią ca gwiazd spadają cych z moich oczu. To był kolejny niski sufit. Jakiś hotel dla niskich. Przy pierwszej pró bie wstawania z ł ó ż ka nie zdą ż ył em nawet cał kowicie otworzyć oczu, bo znó w w nim leż ał em. Przed dalszą podró ż ą trzeba był o wykonać mał y ł ań cuch zadań , podczas któ rych znalazł em czyjś zgubiony telefon komó rkowy. To okoł o pią ty telefon, któ ry zwró cił em. W jednym z zadań trzeba był o znaleź ć kod w aucie, któ ry z powodzeniem pomieszaliś my i zaatakowaliś my czyjś odblokowany samochó d, przeszukali go w sposó b, w jaki policja nigdy by nie zaaranż ował a. W innym zadaniu zbudowaliś my tratwę z beczek i desek, aby popł yną ć do ż eglarza w jeziorze, któ ry nalał nam na tratwę ż ywych rakó w, gdy do niego podpł ynę liś my.

Geghard i kanion

Po poż egnaniu z turkusową wodą jeziora udaliś my się do kompleksu ś wią tynnego jaskini Geghard. Ś wią tynia w cał oś ci wykuta w skale, oś wietlona jedynie naturalnym ś wiatł em, a wszystko to na tle malowniczych gó r i gó rskiej rzeki , pozostawił a tak silne wraż enie, ż e chciał am odwiedzić Jordanię jeszcze bardziej. Myś lę , ż e jest to jedno z najważ niejszych miejsc do odwiedzenia w Armenii. Na najwyż szym pię trze ś wią tyni czekał na nas profesjonalny chó r, któ ry ś piewał nam ormiań skie pieś ni a cappella. Muzyka został a stworzona z gł osem. Krajobraz był nie do podziwiania. Nastę pnie zabrano nas w stronę gigantycznego kanionu. Po drodze był postó j w obsydianowych gó rach. Obsydianu był o tak duż o, ż e bał em się , ż e niektó rzy fani bę dą mieli przewagę w samolocie))))

Przed rozpoczę ciem zjazdu zostaliś my przeniesieni do cię ż aró wek terenowych i wtedy zaczę ł a się peł na ekstrema. Cię ż aró wki pę dził y po serpentynach, a fani stoją cy z tył u trzymali się mocno, by nie wlecieć w urwisko.

Był o duż o zabawy. Po przyjeź dzie powitał nas pię ciogwiazdkowy mł ody Ararat. Po szczegó ł owej znajomoś ci z nim i kilku pię knych ormiań skich toastach do firmy doł ą czył jego starszy brat, 7-letni Ararat. Ich dziesię cioletni dziadek przyszedł na afterparty i wszystko stał o się cał kowicie odprę ż one. Gdzieś pł ynę ł a rzeka, wszyscy jak estety siedzieli na kamyczkach w okularach, wspominali, jak 4 lata temu Zaazych „zakrę cił wszystkich”, potem przypomnieli sobie coś innego, ale jakoś to wszystko był o w swobodnej mgle.


Wtedy wszyscy uczestniczyliś my w tworzeniu wina. Podczas gdy grał a muzyka na ż ywo, nasze, a nie nasze dziewczyny, rozgniatał y winogrona na bosaka w miskach. Soki pł ynę ł y strumieniami, radoś ć i zabawa nie ustał y. Aby uzyskać kolejne litery alfabetu ormiań skiego, konieczne był o speł nienie wszelkich pragnień kierowcy. Kierowca ż yczył dobrej ormiań skiej piosenki. Dla mojego zespoł u to ż aden problem, zwł aszcza po degustacji „Un Sirun, Sirun! ”.

W drodze powrotnej cię ż aró wki znó w zaczę ł y ś mieć . Ponieważ cię ż aró wki jechał y w gó rę , prę dkoś ć był a jeszcze wię ksza niż podczas zjeż dż ania. Na wyboistej drodze wszyscy byli cał y czas rzucani na krawę dzie ciał a. Druga druż yna jechał a do przodu i postanowiono rzucić w nich orzechami. Gdy cię ż aró wka pę dził a na peł nych obrotach przez niskie drzewa, trzeba był o nie tylko schylać się , ż eby nie dostać gał ę zi na czoł o, ale też ł apać orzechy, ż eby uzupeł nić amunicję . Druga ekipa zaczę ł a rzucać w tył orzechy, któ re leciał y na naszego kierowcę nie dosię gają c. Walka toczył a się tak peł ną parą , ż e w jednym miejscu wszyscy w ostatniej chwili zobaczyli wiszą cy drut i ledwo zdą ż yli się schylić . Nasza cię ż aró wka przejechał a wzdł uż wyją tkowego zjawiska naturalnego – kryształ ó w kamienia bazaltowego.

Masywne heksagonalne filary w formie graniastosł upó w zwisał y ze skał , któ re ró wnież został y przez nie uformowane. Wszyscy poszli z otwartymi ustami. Musiał em nawet przestać rzucać orzechami w przeciwnikó w, nie moż na był o odwró cić wzroku. Okoł o 30 minut pó ź niej nasze cię ż aró wki dojechał y do ​ ​ autobusu, a po cię ż kiej drodze wszyscy myli się w ulicznej fontannie. Autobus zabrał nas do restauracji znajdują cej się w ogrodzie.

Ś lub


Pewnego razu był mał y chł opiec Andrei, któ ry uwielbiał bawić się kijami, pewnego dnia spotkał dziewczynę Dasha i zgodzili się , ż e pewnego dnia się pobiorą . Cał a ta akcja odbywał a się na tle ormiań skiej pieś ni, któ rą wykonywali wokaliś ci do muzyki na ż ywo. Cał e przedstawienie poprowadził Tamada. W wieku 40 lat Daria szukał a swojego narzeczonego i ponownie spotkał a Andrieja. Rozpoczą ł się prawdziwy ormiań ski ś lub z rytuał ami, kostiumami, tań cami, pieś niami i tradycjami. Od razu utworzyliś my rodzicó w, księ dza, Ormianina, któ ry miał ingerować w ś lub, siostrę z Europy (poza scenariuszem) i inne postacie z czł onkó w fanklubu. Ś lub odbył się w peł ni. W ostatnim akcie mieliś my już siedmiu synó w i có rkę , a mieliś my 80 lat… Ech… niezapomniany wieczó r, jakbyś my naprawdę znó w byli mał ż eń stwem. Po burzliwej uczcie weselnej w ś rodku nocy hotel zawió zł nas do stolicy - Erewania. Tej nocy nie miał em doś ć sił y, by kontynuować spacer.

Erywań

Po ś niadaniu udaliś my się na wyprawę do centrum miasta. Wś ró d zadań questowych był y takie, w któ rych konieczne był o nakrę cenie filmu z wystę pem. W rezultacie kanał Ararat przeprowadził wywiad z przypadkowym ormiań skim przechodniem – ze mną . W poszukiwaniu lokalnych atrakcji pomogli nie tyle miejscowi, ile przybyli angloję zyczni turyś ci. Jeś li miejscowi byli mocno przekonani, ż e w swoim mieś cie nie mają pomnika kota, turysta szybko zorientował się i powiedział , jak dostać się do pomnika. Przez trzy dni akcent ormiań ski stał się tak nudny, ż e nawet mię dzy sobą rozmawialiś my z akcentem ormiań skim, a gdy zł apał em innego dziadka, aby dowiedzieć się , gdzie jest kolejna atrakcja, uderzył em go swoją wyraź ną przemową po ormiań sku. „Istniej, nie spadaj tam, gdzie jest pomnik kota” – ku mojemu zdziwieniu odpowiedział dziadek po rosyjsku, chociaż był o jasne, ż e był podekscytowany moim przemó wieniem. Po zwiedzeniu cał ego centrum w cią gu kilku godzin udaliś my się na lunch do restauracji w centrum miasta. Kelnerzy mieli tak drogie kurtki, ż e wydawał o się , ż e wszystkie Wasze urzą dzenia razem nie kosztował y) Zjedliś my pyszne jedzenie jak zawsze przy muzyce na ż ywo. Po godzinie wolnego czasu zabrano nas do pensjonatu w są siednim mieś cie.

W Gostiny Dvor istniał a galeria sztuki, a takż e mistrzowska klasa modelowania z gliny, a takż e nagroda dla aktywnych czł onkó w fanklubu pod koniec ó smego roku. Teraz hasz na dziewią tą rocznicę jest wyrzeź biony z gliny. Na poż egnanie fani zaś piewali kolejną ormiań ską piosenkę i udali się na lotnisko.

Droga do domu


Kraj wyró ż niał się goś cinnoś cią nawet na lotnisku. Widzą c moją wodę , pogranicznik uprzejmie poprosił mnie o jej wypicie. Opowiedział em oficerowi, ż e mieszka w bardzo mił ym kraju i opowiedział em mu historię tego, co się stał o, gdy zauważ yli wodę na przeszczepie we Frankfurcie (przypominam, ż e afera wtedy prawie się gnę ł a nawet zadzwonienia do Fü hrera), do któ rej Oficer powiedział mi, ż e odpowiedział „To tylko faszyś ci”, po czym wszystkim innym fanom pozwolono nosić wodę . W wolnym od cł a konsultant pró bował nam powiedzieć , ż e koniak Ararat nie jest tak fajny jak jakiś „trachtenberg” czy coś takiego. A w strefie lą dowania czekał na nas wielki czerwony pianino, przy któ rym wszyscy, któ rzy chcieli zagrać improwizowane. Duż y i mał y Ararat poż egnał nas w promieniach zachodzą cego sł oń ca i wkró tce okrył się zmierzchem. Nigdy nie chcesz koń czyć podró ż y, zwł aszcza jeś li lecisz prosto do pracy.

Ceny dla dwojga

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (6) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara