Miło, że tęsknię za tobą

17 Grudzień 2011 Czas podróży: z 08 Październik 2011 na 25 Październik 2011
Reputacja: +1452.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Pią ty dzień wycieczki „Dwa bieguny pasji”:

Fajnie - tę sknię za tobą !

Cał kiem przyzwoite jak na Wł ochy ś niadanie i wyjazd o 7-30 z hotelu. Nawet jeszcze w peł ni nie ś witał o. Zdję cia wokó ł hotelu musiał y być robione w nocy.

Niedaleko wejś cia do hotelu roś nie ogromny krzew hibiskusa ze szkarł atnymi kwiatami na gał ę ziach. Ale oto jak moż esz przejś ć oboję tnie! Poprosił am mę ż a, ż eby zrobił mi zdję cie na tle tego hibiskusa, a zaraz obok rosną ogromne cyki i figi. Pię kno! Jeszcze w marcu docenił am pię kno przyrody w San Remo, a teraz znó w jestem o tym przekonana.

Kiedy rano przejeż dż aliś my przez miasto, znowu zobaczył em pię kny nasyp cesarzowej z jej luksusowymi palmami, te same jasne rabaty kwiatowe na ulicach. Có ż za uderzają ca ró ż nica w poró wnaniu z kamienną Genuą ! Szkoda, ż e ​ ​ tym razem nie mamy tu postoju. Nasz autobus jedzie bezpoś rednio do Nicei.


Jadę do Nicei po raz trzeci. Ale to jest miasto, w któ rym zakochał am się od razu i na zawsze. Jestem gotó w do tego wracać raz za razem.

W marcu na karnawale nie był am w stanie w peł ni wę drować po mieś cie, bo gł ó wną uwagę poś wię ciliś my imprezom karnawał owym. Ale tym razem postanowiliś my poś wię cić cał y nasz wolny czas miastu.

Do Nicei dotarliś my o 9-30 na parking w porcie. Nasz przewodnik Aleksiej już tam na nas czekał . Pierwszą rzeczą , jaką zrobił , był o zabranie nas do fabryki sł odyczy, gł ó wnie po to, ż eby przed zwiedzaniem skorzystać z darmowej toalety. Niektó re sł odycze moż na był o tam degustować , ktoś tam nawet kupił markowe sł odycze, ale ja nie pró bował em i nic nie kupił em, to nie jest mó j format.

Po okoł o 20 minutach wszyscy opuś cili fabrykę , a my przeszliś my obok pomnika bohateró w Francji wzdł uż Promenady Anglikó w do podnó ż a Wzgó rza Zamkowego. Po drodze obowią zkowa sesja zdję ciowa. Pogoda jest cudowna, sł oneczna i ciepł a. Staliś my chwilę u stó p Wzgó rza Zamkowego, czekają c na otwarcie windy. Zaczyna pracę o godzinie 10.

Przechodzą c przez tunel do windy, Aleksiej opowiedział nam legendę o praczki, któ ra uratował a zamek przed zaję ciem przez wroga. Teraz nic nie został o z zamku, ale taras widokowy ze Wzgó rza Zamkowego oferuje tak wspaniał e widoki na wię kszoś ć Nicei i Promenade des Anglais, ż e po prostu zapiera dech w piersiach.

Z tej wysokoś ci widać cał ą starą Niceę , a Aleksiej entuzjastycznie opowiada nam o historii Nicei. Bardziej interesuje nas to, jak robić coraz pię kniejsze zdję cia i filmy wszystkich pię knoś ci, któ re otworzył y nam oczy. Dostaliś my na to wystarczają co duż o czasu, a nastę pnie wracamy ponownie, aby wsią ś ć do windy, aby kontynuować naszą wycieczkę po najstarszej Nicei.

Winda był a doś ć ciasna i duszna, jak ż elazna skrzynia. Ci, któ rzy cierpią na klaustrofobię , lepiej w niej nie siedzieć . Moż na tam zejś ć i zejś ć po schodach na piechotę . Ale wysoka, jak nam powiedziano, wysokoś ć gó ry wynosi 92 metry.


Po zejś ciu idziemy dalej ulicami starej Nicei, mijamy sł ynny targ rybny, potem targ kwiatowy, idziemy do teatru, potem do ratusza, gdzie znajduje się symbol dobrobytu miasta w forma kciuka. Wszę dzie udaje nam się zrobić zdję cie.

W koń cu udajemy się do Fontanny Neptuna na Place Massena, a potem grupa się rozdziela: czę ś ć grupy jedzie do Monako na kurs fakultatywny, ale byliś my tam już dwa razy, wię c zostajemy w mieś cie.

W Nicei został o nas 7 osó b. Autobus powinien przyjechać po nas o 14 i zabrać nas do Monako, aby doł ą czyć do grupy. Zbió rka jest zaplanowana w pobliż u hotelu Meridian, któ ry znajduje się na nabrzeż u. Miejsce zbió rki jest dla nas wygodne, ponieważ nie jechaliś my daleko.

Spokojnie spacerowaliś my po Place Massena, parku, w któ rym wiosną znajdował y się figury karnawał owe i odbywał a się karnawał owa procesja. Na wiosnę był am na karnawale z có rką , wię c teraz zabieram mę ż a karnawał ową trasą i opowiadam mu, jak tu wszystko się wydarzył o. Wspomnienia był y bardzo mił e!

W parku znajdujemy rzeź bę z brą zu przedstawiają cą panterę , jak tu przejś ć ! Po spacerze po parku idziemy dalej wał em do Hotelu Negresco. Obok znajduje się gł ó wna siedziba karnawał u. Ma już ogromny billboard reklamują cy karnawał w lutym 2012 roku. Robimy zdję cie hotelu i biura karnawał u i ruszamy dalej.

Pogoda jest pię kna, wię c postanawiamy wybrać się na plaż ę . Niezależ nie od paź dziernika plaż a wcale nie jest pusta. Ludzie opalają się i pł ywają . Wprawdzie został y nam nie wię cej niż dwie godziny, ale jak uciec od tej lazurowej i przejrzystej wody? Chciał em wę drować przynajmniej po kolana w pocią gają cym mnie lazuru. Nie wcześ niej powiedziane, niż zrobione! Zdejmuję buty, podwijam dż insy do kolan i wchodzę do wody! A woda jest ciepł a, a kamienie na plaż y są jeszcze gorą ce. Nadchodzą ca fala przetacza się po mnie znacznie wyż ej niż kolana i teraz muszę wyschną ć na kamieniach. Siedzę na ciepł ych kamieniach, a cicha bł ogoś ć rozlewa się po moim ciele.


Ale czas nieubł aganie leci, a my jeszcze przed wyjazdem chcemy mieć czas, ż eby udać się do galerii Lafayette po jedzenie, piwo i wino na obiad. Znowu udajemy się na Place Massena, w supermarkecie galerii na parterze dokonujemy niezbę dnych zakupó w i wracamy do parku do hotelu Meridian. Czekają c na autobus, w parku na ł awce skazali dwie puszki piwa z wę dlinami, kupione w galeriach. Autobus spó ź nił się.20 minut, ale nie obraziliś my się . Po takich uzupeł nieniach moż esz teraz podą ż ać za resztą grupy do Monte Carlo.

O godzinie 15 jesteś my już na parkingu podziemnym w Monte Carlo. Zanim cał a grupa się zebrał a, minę ł o kolejne pó ł godziny. Ale teraz wszystko jest na swoim miejscu i już opuszczamy jedno księ stwo, a nasza droga wiedzie w innym księ stwie zwanym Andorą . Musimy przejechać tam 644 km, z czego okoł o 160 km po gó rskiej serpentynach.

Gdzieś w poł owie drogi na stacji benzynowej był przystanek sanitarny. Marina ostrzegł a wszystkich, ż e w gó rach nie bę dzie już stacji benzynowych ani toalet. Ostrzegł a też , ż e jeś li ktoś boi się gó rskich serpentyn, to lepiej spró bować spać . Có ż , do hotelu przyjedziemy nie wcześ niej niż o drugiej w nocy. Pokazał o to doś wiadczenie poprzedniej grupy Accord, któ ra przybył a do hotelu po godzinie 3 nad ranem. Okazał o się , ż e tą nową trasą podró ż ował a tylko druga grupa.

Osobiś cie podró ż po gó rskiej serpentynach sprawił a mi ogromną przyjemnoś ć . Ja takich dró g się nie boję , a ja z mę ż em cał y czas patrzyliś my na te ostre zakrę ty, na gó ry po prawej i gł ę boki wą wó z po lewej. A najbardziej zdumiewają ce był o to, ż e w tym wą wozie znajdował y się osady ze wszystkimi oznakami cywilizacji. Wysokie budynki lś nił y oknami, poniż ej oś wietlone ulice i drogi był y wyraź nie widoczne. Powstał o pytanie: co moż na zrobić w tak odległ ych miejscach? I czy nie boją się tu zimą ?

Okoł o dwunastej rano nasz autobus zatrzymał się na maleń kim peronie przy moś cie nad gó rską rzeką . Nasz kierowca potrzebował kró tkiej przerwy na przerwę na dym. Wszyscy też wysiedliś my z autobusu.

Obraz był prawie nierealny, bliski fantazji: gdzieś w ciemnoś ci pod nami szumi gó rska rzeka, nad nami ś wieci wielki księ ż yc i czyste gwiaź dziste niebo, a wokó ł gó ry, gó ry, gó ry… i nasz autobus, zagubiony w tych gó ry. A do tego mroź ne, czyste powietrze, któ rym chciał em stać i oddychać...Na dł ugo zapamię tam ten moment!


Podczas naszej jazdy widzieliś my tylko kilka samochodó w, któ re skrę cił y z drogi w dolinę . Droga był a prawie pusta. I to nawet nie jest zima. Marina powiedział a, ż e ​ ​ zimą istnieje niebezpieczeń stwo zasp i lawin, wię c zimą na tej drodze obowią zują ograniczenia ruchu.

Po rozprostowaniu nó g i zapaleniu papierosa wszyscy siadają w ciepł ym autobusie i ostatni zryw do Andory. Za godzinę przekraczamy granicę Andory, gdzie nikt nas nawet nie zatrzymał (nie widzieliś my tam nikogo) i udajemy się do osady w Art Hotelu 4*. Pierwsze zdję cie zrobił em w swoim pokoju o 01:19. Pokó j hotelowy jest ogromny i wygodny, podzielony na strefy: dzienną i sypialnię . W ł azience znajduje się zestaw ż eli szamponowych, suszarka do wł osó w oraz telefon. Z tego stał o się jasne, ż e lokalni turyś ci w ż adnym wypadku nie mogą obejś ć się bez telefonu w ł azience. : ))))))

Tak wię c do Andory dotarliś my dwie godziny szybciej niż poprzednia grupa. Za to nagrodziliś my naszego kierowcę Mariusza zasł uż onymi brawami. Wyjazd w godzinach porannych zaplanowany jest na godzinę.11.

Dzię ki temu mamy moż liwoś ć zrobienia przydatnych zakupó w po ś niadaniu. Do tego czasu bę dziemy odpoczywać . Zasł ugujemy na to.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Памятник погибшим героям
Английская набережная
Вход в лифт на Замковую гору
Вид сверху на набережную
Во дворе мерии
Цветочный рынок
Фонтан Нептуну
Парковая зона
Пантера в парке
Отель Негреско
Снова Английская набережная
Парковая зона
Здесь весной стояло огромное колесо обозрения
Парк на набережной
Офис весеннего цветочного карнавала
Так приятно побродить по теплой водичке
Отдых на пляже
Вид старой Ниццы с замковой горы
Фонтан в парке
Пляж в Ницце
Площадь Массена
Дорога в Монако
Podobne historie
Uwagi (1) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara