Wielkie miasta, puste pociągi

04 Sierpień 2016 Czas podróży: z 02 Kwiecień 2016 na 16 Kwiecień 2016
Reputacja: +1635
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Pomysł na wizytę we Wł oszech wiosną.2016 roku wpadł em na pomysł latem 2015 roku (po powrocie ze Szwajcarii-Francji), chyba nie tylko mnie - pierwsze tygodnie po powrocie z wyjazdu najtrudniej usiedzieć w miejscu - Chcę otwierać nowe miasta i kraje. Zwł aszcza, ż e ​ ​ Wł ochy praktycznie nie był y dla mnie otwarte: 7 lat temu wycieczka autokarowa trwał a kilka godzin do Genui i Padwy, a w 2014 roku popł ynę ł am z Chorwacji do Wenecji na jeden dzień . Przyczynił y się do tego okolicznoś ci w tym czasie: dolar i euro osią gnę ł y stabilny, aczkolwiek wysoki stan, bilety Kijó w-Mediolan nadal mieś cił y się w rozsą dnych granicach - okoł o 2800 UAH (110 euro) za RT i był a stabilna praca. Jednak wraz ze zbliż aniem się Dnia Niepodległ oś ci (24.08) bilety z promocyjnych taryf do moich destynacji zaczę ł y szybko znikać , a nastę pna po promocji był a już na 5100 UAH (195 euro), strona nie miał a czasu, aby wzią ć , musiał em skontaktować się z TA.


Udał o im się zł owić.3860 hrywien (147 euro), przed wyjazdem nie był o monitoró w poniż ej moich dat. Minę ł o 7 miesię cy i 10 dni od dnia zakupu do lotu…

Dzień.1. Wyjazd 02.04. 2016. Marzec w Kijowie wydawał się zimny, temperatura okoł o 0, z rzadkim ociepleniem, wię c kwestia iloś ci rzeczy w bagaż u był a istotna. Pogoda we Wł oszech (wg serwisó w prognozują cych pogodę ) w pierwszej poł owie kwietnia ró wnież nie popsuł a stabilnoś ci, dają c dzienny zakres od +9 do +26 C. Dlatego postanowiliś my reasekurować , biorą c rzeczy na inną pogodę , wynik był o duż o. W drodze powrotnej zareagowaliś my na to...2 kwietnia wcześ nie w zimny poranek (t=+2 C) wyruszyliś my do Boryspola. Polecieli standardowym Boeingiem 737-800, wystartowali i wylą dowali zgodnie z planem. Lotnisko w Mediolanie nie był o pod wraż eniem, poza zbyt dł ugim (~20 minut) oczekiwaniem na bagaż.

Do miasta, a dokł adnie do Dworca Centralnego, dojeż dż ał autobus lotniskowy (8 euro, odjazd co 20 minut, bez wzglę du na przepustowoś ć , w przeciwień stwie do kijowskiego Sky Busa, któ ry kursuje z Boryspola do Kijowa jako peł ny). wiosenny upał , choć ponuro, wszystko kwitł o. Pocią g do Florencji u nas o 16:35 (bilet 08.12. 2015 za 38 euro z dwó ch, firma "Italotreno"). Wię c był o okoł o pó ł torej godziny "Milano Centrale" to monumentalny ogromny wielopoziomowy budynek, wybudowany w latach 30-tych XX wieku, z duż ą iloś cią cukierni, fast foodó w, sklepó w, pamią tek, zintegrowany ze stacją metra.

Informacja o naszym pocią gu pojawił a się na tablicy 15 minut przed odjazdem, pocią g był poł ą czeniem Turyn-Salerno, to ostatnie kojarzył o mi się z poł udniem Wł och, ciepł em i kurortem w ogó le J. Nastró j od razu się podnió sł!


Pocią g począ tkowo jeź dził po Mediolanie, gł ó wnie w miejscach sypialnych, ale mimo to udał o mu się uzyskać jakieś wraż enie miasta. Budynki wielopię trowe (6-8 pię ter) są w wię kszoś ci parterowe, gę stoś ć ustawienia jest bardzo duż a, ale wszystkie domy są ozdobione pł ytkami z ł adnymi wzorami, któ re z jakiegoś powodu nie odpadają , choć domy są wyraź nie widoczne ponad dekadę . Pocią g jechał z bardzo dobrą prę dkoś cią (280-300 km/h), wię c obraz za oknem zmieniał się bardzo szybko. Zaledwie 50 km od Mediolanu rozpoczę ł y się już zadbane gospodarstwa, bardzo solidne tereny.

Mimo przecię tnego mroku moż na był o zobaczyć , ż e plantacje pokryte specjalnymi siatkami wydawał y się oś wietlane duż ą iloś cią mał ych biał ych ś wiateł ek… Uś wiadomienie sobie, ż e widzę kwitną ce winogrona, nie nastą pił o od razu. Z jakiegoś powodu myś lał em, ż e to zjawisko wystę puje tylko w maju-czerwcu, ale pó ł nocne Wł ochy znajdują się w nieco innej strefie klimatycznej.

Pocią g jechał prawie ekspresem, bez postojó w, daleko od punktó w ludnoś ci. Nad jednym z nich zobaczył wielkiego startują cego Boeinga z charakterystycznym napisem „Ryanair”, intuicja podró ż nika podpowiadał a, ż e ​ ​ Bolonia powinna być gdzieś blisko. To uczucie mnie nie zwiodł o – 10 minut pó ź niej pocią g zaczą ł zwalniać i wjeż dż ać do tunelu, któ rym nagle okazał się dworzec „Bologna Centrale” (spotkaliś my go w drodze powrotnej, stacja jest wię cej niż niezwykł a, nawet dla Wł och).

Pomię dzy Bolonią a Florencją mijamy kilka tuneli, z któ rych zgodnie z oczekiwaniami wyjeż dż amy w dolinie otoczonej niskimi wzgó rzami. Witamy w Toskanii! Do Florencji docieramy o 18:20. Ze wszystkich stacji, któ re odwiedził em podczas tej podró ż y, najbardziej podobał a mi się Florencja.

Czysty, zadbany, z ogromnymi czarno-biał ymi zdję ciami vintage na ś cianach, z minimalną iloś cią punktó w sprzedaż y, doś ć duż ą poczekalnią i dostę pnoś cią tradycyjnych kas biletowych dla zaawansowanych podró ż nych. Idziemy wię c na plac dworcowy. Trudno opisać pierwsze odczucia z tego, co widział em. Autentyczne ś redniowieczne budynki w pastelowych kolorach z pł askimi dachami krytymi dachó wką na wą skich uliczkach, iglice i kopuł y koś cioł ó w, mał e postrzę pione wież e, podś wiadomie szukają ce oznak nowoczesnoś ci (ale poza nowoczesnymi ekobusami jeszcze niczego nie zauważ am).


Dotarliś my do prawdziwych ś redniowiecznych Wł och, któ re w cią gu kilku wiekó w zmienił y się minimalnie i są tylko lekko udekorowane dla turystó w, ale udekorowane dokł adnie tak, jak nam nie brakuje, bez pretensjonalnych mdł oś ci. Nasz hotel Kursaal & Ausonia znajduje się przy via Nazionale (jak zauważ ył em podczas tej podró ż y przez Nazionale, a Piazza Repubblica znajduje się w prawie każ dym wł oskim mieś cie), okoł o 400 metró w od dworca.

Chodzimy po niewiarygodnie wą skich chodnikach, nie wię cej niż.1 metr szerokoś ci, dwó jka nadjeż dż ają cych turystó w z walizkami do rozpę dzania to naprawdę problem, z jednej strony zaledwie kilka centymetró w od ciebie jadą cy strumień samochodó w, a z drugiej też kilka centymetró w - miasto kwitnie, kawiarnie, sklepy, fryzjerzy, miejscowi komunikują się , prawie przy każ dym wejś ciu wisi tabliczka z nazwą hotelu. Dla mnie to ostatnie jest nieco niezwykł e, gdzie mieszkają ludzie, jeś li każ de drzwi do domu to hotel?

Jak się okazał o, wszystko jest znacznie prostsze: we wszystkich moich kilku poprzednich podró ż ach musiał em nocować tylko w hotelach, któ re zajmują osobny budynek lub przynajmniej osobne wejś cie. We Wł oszech, jak się okazał o, wszystko jest znacznie prostsze: hotel moż na uznać za jeden lub wię cej poł ą czonych i przebudowanych apartamentó w w budynku mieszkalnym.

Tak samo okazał o się z naszymi "Kursaal & Ausonia" - zajmowali poł owę drugiego pię tra i cał e trzecie w starej kamienicy. Dostaliś my pokó j na drugim pię trze (poziom wejś cia na pię tro wejś ciowe nie jest brany pod uwagę , tzn. pierwsze pię tro to tak naprawdę drugie, wię c drugie i trzecie - naszym zdaniem to trzecie i czwarte). Dostaliś my pokó j na drugim (zauważ onym przy rezerwacji "cicho" - czyli z oknami na dziedziniec, niezbyt gł oś ną ulicę ) pię trze, a recepcja i restauracja znajdował y się na gó rze. Pokó j o normalnej powierzchni ze ś wież o wyremontowanymi, antycznymi meblami, ale ł ó ż ka z nowymi materacami.

Stosunek jakoś ci do ceny jest doś ć stał y (228 euro za Twin ze ś niadaniem i opł atami miejskimi za 3 noce), do historycznego centrum miasta nie wię cej niż.15 minut. Winda jest bardzo blisko, ale jej nie sł ychać.


Jedyny minus - sł aba izolacja akustyczna pokoi od strony korytarza, nasi są siedzi byli Chiń czykami, któ rzy przychodzą po 24:00, wię c wraż enia są nadal takie same… Kiedy tam dotarliś my i zadomowiliś my się , zbliż ał a się oczywiś cie godzina 20 odwiedzenie sklepu najpopularniejszej we Wł oszech sieci „Conad” (znajdują cego się na naszej ulicy w poł owie drogi do dworca, czynnego do 21-00), choć , jak się okazał o, prawie naprzeciw był mał y sklep spoż ywczy (handlowcy – Wietnamczycy lub Filipiń czycy ), a trochę dalej - sklep z chiń skimi drobiazgami "wszystko za 1 euro", ale jest wł oski sprzedawca J.

Dzień.2.

„Tradycyjne wł oskie ś niadanie” skł ada się z duż ej iloś ci sł odyczy (kilka rodzajó w rogalikó w, dż emó w, ciastek, ciast, owocó w) oraz tylko 1 rodzaju plastry sera i kieł basy. Dania gorą ce (omlet, jajka na twardo, kieł baski) nie są dostarczane. Obecne są jogurty, mleko, masł o i soki. Kawa - po prostu z definicji J.

Ten zestaw produktó w był obecny w absolutnie wszystkich hotelach na naszej trasie, gwiazdki od 0* do 4*, wię c nie wracam do tematu ś niadań hotelowych. Prawdopodobnie jest to norma zatwierdzona przez lokalny organ kontroli turystyki, po prostu nie potrafię wytł umaczyć takiej jednomyś lnoś ci. Jedyną rzeczą jest to, ż e ś niadanie nie został o zrobione w Wenecji, wię c nie mogę ocenić jego moż liwych lokalnych cech.

Po ś niadaniu jedziemy zapoznać się z miastem. 100 metró w od naszego hotelu znajduje się jedna z atrakcji Florencji - ogromny staroż ytny rynek San Lorenzo.

Obwó d jest otoczony ze wszystkich stron rzę dami pamią tek, chiń skich towaró w konsumpcyjnych i wyrobó w skó rzanych, co jest jedną z najsł ynniejszych pamią tek z Florencji.

Nie zaobserwowano ostrzy florenckich mistrzó w (a herb miasta przedstawia broń do walki wrę cz z charakterystycznym pię tnem w postaci lilii), choć mogą istnieć wyspecjalizowane sklepy o tym profilu, jak np. w Toledo, Hiszpania. Wcześ niej nie przywieziono jeszcze cał kiem fajnych, jednodniowych turystó w autobusowych, któ rzy przyjechali dzień wcześ niej (tak jak my) trochę wię cej, dzię ki czemu moż emy bez problemu zwiedzać zabytkową czę ś ć miasta. Stopniowo dochodzimy do wizytó wki miasta – Katedry. Ta majestatyczna budowla, z widoczną z daleka kopuł ą wył oż oną biał ym i zielonym marmurem, dla nieprzygotowanych turystó w to prawdziwy szok kulturowy.


Kolejnym szokiem tego dnia był o dla nas zorganizowanie zawodó w lekkoatletycznych w centrum miasta, ł ą cznie z cał unem i katedrą . Oczywiś cie zablokowano dostę p do Katedry, Baptysterium i Campanile. Na ulicy. Riccoli wychodzimy na ulicę . Tornabuoni, gdzie wedł ug opinii wiele niedrogich sklepó w.

Ale z otwartej (niedziela) jest tylko Benetton, któ ry jak wiadomo nie jest tani. Okolica nie jest zbyt turystyczna, wię c przez Strozzi (patrzą c na Palazzo Strozzi i relaksują c się na jego mał ym dziedziń cu) udajemy się na Plac Republiki (Piazza Della Repubblica). Wyjś cie prowadzi przez pię knie zdobiony ł uk i ulicę . Strozzi w stosunku do placu Rzeczypospolitej jest pasaż em. Nawiasem mó wią c, przejś cia i ł uki są bardzo powszechne w staroż ytnych obszarach wielu wł oskich miast (widziane w Rzymie, Neapolu, Mediolanie). Plac Republiki wydaje się być miejscem odpoczynku mieszkań có w, duż o ł awek, francuska karuzela dla dzieci, wiele kawiarenek.

Nastę pnie kierujemy się przez Romę do rzeki. Na kolejnym placu znajduje się Nowy Targ (Mercato Nuovo), gł ó wny asortyment - galanteria skó rzana, a takż e rzeź ba jednego z symboli Florencji - Dzika, w któ rej ustach turyś ci losowo wkł adają monety. Nastę pnie skrę camy w ulicę.

Vacchereccia wychodzi na Piazza Signoria, gdzie znajdują się inne perł y Florencji - Palazzo Veccio z poszarpanym dachem, któ ry wień czy Wież ę Zegarową , a takż e Galleria Degli Uffizi (Galeria Uffizi), sł yną ca z arcydzieł renesansowego malarstwa i rzeź by. Na ulicy jeszcze 03.04. 2016, pierwsza niedziela kwietnia i pierwszego dnia każ dego miesią ca (opró cz 1 maja) wstę p do Galerii jest bezpł atny (w pozostał e dni koszt biletó w jest bardzo solidny – 16.50 euro). Oczywiś cie kolej. Zaję ł o to 40 minut, w tym czasie udał o mi się pobiec do najbliż szej kawiarni po mini-pizze (4 euro/szt. ).


) W kolejce publicznoś ci z cał ego ś wiata stoją wł oskie grupy studentó w, ale nikt nie gorszy i nie pró buje przebić się przez kolejkę , cał a kulturowo europejska. Prawdopodobnie dlatego, ż e uzbrojeni karabinierzy postę pują zgodnie z rozkazem (w pobliż u katedry Santa Maria del Fiore w ten sam sposó b), a w pobliż u jeż dż ą samochody pancerne. Darmowe bilety są rozdawane przy wejś ciu, a rzeczy przechodzą przez skaner. Nie ma powodu opisywać Galerii Office, to po prostu trzeba zobaczyć.

Otoczenie najstarszego domu z drewnianymi sufitami i sufitami pozwala w peł ni zanurzyć się w ś redniowieczu. Ale mimo to muzeum ma nowoczesną windę , na dachu - taras z pię knymi widokami i kawiarnię . Ogó lnie w muzeum spę dził em trzy godziny, w drodze powrotnej oczywiś cie przez sklep z pamią tkami. Wyjdź drugim skrzydł em na ulicy. Lambertesca. Czyli jeszcze wygodniej - bliż ej mostu Ponte Veccio. Zdję cia na jego tle z tego brzegu nie są zbyt wygodne ze wzglę du na ciasnotę promenady i duż ą liczbę turystó w.

Most jest peł en sklepó w z pamią tkami i butikó w. Na jednej z prostopadł ych ulic dostrzegamy bardzo ciekawy obiekt – ł awkę w kształ cie ogromnej ł yż ki, a takż e fasadę budynku, zawieszoną na ł yż ki ró ż nej wielkoś ci. Pomysł nie jest do koń ca jasny, najwyraź niej z powodu wyczerpania się minerał ó w na planecie. Dom z ł yż kami na elewacji przy okazji hotel.

Spacerują c po okolicznych ulicach znajdujemy „Gelateria samoobsł ugowa”, ceny za to samo lotto (lody) są imponują ce – 8 euro za mix trzech rodzajó w. Rozumiemy, ż e jesteś my na szlaku turystycznym (100 metró w do miasta i tyle samo do Uffizi), a ceny nie są do koń ca adekwatne. Na Placu Republiki (naprzeciw H&M) znajdziemy cudowną kawiarnię -cukiernię (o pię knie ś wiadczy skrę t w ulicę ), gdzie mix 3 ró ż nych rodzajó w kosztuje 3.50 E. Smak jest znakomity. Jest już wieczó r, ruszamy w stronę hotelu oczywiś cie w inny sposó b.

Dochodzimy do Galerii Akademii i Placu ś w. Marka (wcią ż uważ a się , ż e te obiekty są tylko w Wenecji : -)). Okolica jest zaskakują co mał o turystyczna, po prostu ciesz się pię knem. Do hotelu docieramy z drugiej strony, przez Piazza della Indipendenza. W duż ych kwietnikach skweru miejscowa mł odzież nie waha się pograć w pił kę , zamiast bramek - drzewka i plecaki. Prawie jak ja 20-25 lat temu w mojej starej, ale bardzo zielonej dzielnicy Kijó w J.


Jedyny minus autobusu - jeź dzi wedł ug standardó w europejskich, rzadko - tylko 3 razy na godzinę . W drodze na dworzec znajdziemy na naszej via Nazionale dwa doś ć niedrogie zaró wno dla Wł och, sieciowe domy towarowe - PiazzaItalia i OVS. Wę drują c wię c wą skimi uliczkami dzielnicy….

Nastę pnie wracamy kawał ek z powrotem przez Romana (oczywiś cie obok Palazzo Pitti, któ ry jest naturalnie ró wnież zamknię ty jako Ogrody) na Piazza Santo Spirito. Tutaj, wedł ug opinii, dobre tradycyjne toskań skie zakł ady gastronomiczne. Lunch w Osteria Santo Spirito (2 zupy, sał atka, spaghetti, 2 wina) – 24 euro. Coperto jest wł ą czony. Nastę pnie ponownie odnajdujemy przystanek 12. autobusu i udajemy się na najlepszy taras widokowy miasta – Plac Michał a Anioł a. Z rzeź bą Dawida Wielkiego Autora. Droga jest bardzo stroma, wiele parkó w i prywatnych willi. Prawobrzeż na czę ś ć Florencji jest zdecydowanie bardziej pagó rkowata, zalesiona i zaparkowana, w przeciwień stwie do lewego brzegu. Jedź od nabrzeż a przez okoł o pó ł godziny.

To już letnie upał y (>25°C), widoki na miasto robią wraż enie! Jest też wystarczają co duż o turystó w i punktó w z pamią tkami. Okoł o 30 minut wystarczył o na sesję zdję ciową na tle miasta i okolicznych wzgó rz. Wró ć my do dwunastej, oczywiś cie innej trasy.

Trasa powrotna wiedzie przez stosunkowo nowoczesną czę ś ć miasta: Ponte San Niccolo - Viale Giovanne Amendola - Piazza Cesar Beccaria - Viale Antonio Gramasci - Piazza della Liberty - Viale Spartaco Lavagnini - Viale Santa Caterina d’Alessandria. Idziemy na plac. . Niepodległ oś ci, jechał.30 minut. W drodze powrotnej byli kontrolerzy, zł apali kilka „zaję cy” o indyjsko-pakistań skim wyglą dzie.

Dzień.4. Dziś przeprowadzka do Rzymu. Pocią g nie jest zbyt wcześ nie (odjazd o 12:33, przyjazd o 14:05, cena biletu 19 euro, ponownie "ItaloTreno" kupiony 11.12. 2015), hotel uprzejmie zgodził się na przedł uż enie doby do 11:30. Przeprowadzka był a kró tka, samochó d był zapeł niony w okoł o 60%. W Rzymie najlepsze ceny hoteli znajdują się w pobliż u Dworca Centralnego Termini lub w pobliż u czę ś ci sypialnych.


Wybierz hotel "Luce 4*" 326 E / 4 noce dla Twin ze ś niadaniem, do stacji nie dalej niż.100 metró w. Okoł o 150 - do stacji metra i duż ego wę zł a autobusó w miejskich i trolejbusó w. Mieszczą cy się w starym budynku hotel wyglą da bardzo szykownie, choć w niektó rych miejscach popadł w ruinę.

Pokó j dwuosobowy 11m2 jest oczywiś cie ciasny, ale otoczenie pokoju rekompensuje niedogodnoś ci i w zasadzie spę dziliś my w nim tylko noc. Z poważ nych wad - WiFi tylko w holu, brak pokoi. Po pobycie w hotelu udajemy się w kierunku Koloseum. Pierwsze wraż enie Rzymu - jesteś my w poł udniowym mieś cie, czyste powietrze, w otoczeniu wielu palm i cyprysó w. Do Koloseum przenosimy się na ul. Kavur, okolica jest naprawdę pię kna, choć sł abo zaludniona, ruch samochodowy jest przyzwoity. Mijamy mał y placyk (zauważ my, ż e w dawnych ś redniowiecznych obszarach wł oskich miast z zielonymi nasadzonymi napię ciami) znajduje się koś ció ł Santa Maria Maggiore. Aby dotrzeć do Koloseum, musiał em się zejś ć.

skrę ć w prawo w Via D. Cardetto, któ ra skrę ca w Via Del Colosseo. W pobliż u ulicy Arena kursują autobusy miejskie, ale rozkł ad jazdy nie był wcześ niej badany, aby jechać w pobliż u dworca powoli, maksymalnie przez 20 minut.

To nie jest moja pierwsza taka Arena, pó ł tora roku temu widział em podobną w Puli J. Ale Koloseum w Rzymie wcią ż jest jedyne w swoim rodzaju i jest jednym z gł ó wnych symboli Rzymu, jeś li nie gł ó wnym. Arena otoczona jest przyzwoitą kolejką ludzi chcą cych wejś ć do ś rodka. , zegar jest już o 16, niech niby do 19, ale nie jestem takim fanem staroż ytnoś ci, ż eby stać.2-3 godziny w kolejce. Po sesji zdję ciowej na tle Koloseum i okolicznych fragmentó w staroż ytnoś ci (co jest na widoku) ruszamy w gó rę ulicy. Del Fori Imperiali do pomnika Vittorio Emmanuela. Pomnik jest bardzo pompatyczny i niejednoznaczny. Nieopodal kompleksu pł onie wieczny ogień , a straż honorowa jest na sł uż bie. Wstę p jest bezpł atny, ale trzeba wspinać się po pozornie niekoń czą cych się schodach. Wewną trz budynku znajdują się dwa muzea.

Wokó ł jest duż o turystó w.


Pomnik stoi na duż ym placu zwanym Piazza Venezia (po lewej znajduje się Pał ac Wenecki i Koś ció ł ś w. Marka), bardzo efektowne zdję cia dochodzą z przeciwległ ego koń ca placu. A czasem jest po 18, wię c zaczynamy szukać miejsca, w któ rym moż na zjeś ć obiad. Zgodnie z prawem, okoliczne uliczki z kafejkami i restauracjami są napię te - czyli mał e sklepiki czy knajpki z fast foodami. Na ulicy. 4 listopada ruszają niektó re instytucje pań stwowe. Wychodzimy na ulicę . 24 maja docieramy do Pał acu Kwirynalskiego - ale sytuacja nie jest lepsza niż L. Wreszcie via Consulta schodzimy w dó ł , aby oż ywić ulicę . Krajowy. W jednej z pobliskich alejek znajdujemy porzą dną kawiarnię , z nieoczekiwanym rosyjskim menu. Kolacja (2 spaghetti, 1 sał atka „od szefa kuchni”, soki) kosztuje 22.50 euro. Wydawał o się , ż e koperta zniknę ł a, wł aś ciciel (aka kelner) przynió sł odrę cznie wypisaną fakturę na kartce J wyrwanej z zeszytu.

Zajmujemy się zaopatrzeniem w wodę pitną (w miejscach turystycznych woda jest nierealistycznie droga 0.5 litra - 2.5-3.0 euro), a takż e kupujemy lokalne specjał y kulinarne, zaletą pokoju hotelowego jest lodó wka. Nie mogę nie zauważ yć osobliwoś ci tego sklepu – wejś cie i wyjś cie znajdują się na ró ż nych ró wnoległ ych ulicach, wię c jeś li wieczorem „nagle” pó jdziemy na inną ulicę – nie bó jcie się J. Prawie naprzeciwko „Konada” (niemoż liwe uwaga) na wież owcu reklama ś wietlna popularnej wł oskiej publikacji „Corriere della Sport”, któ ra przywoł uje wspomnienia z dzieciń stwa, poż egnania przed telewizorem, a takż e „Francja pił karska”, „Kicker”, „ Marca”, itp. Moż e jest tylko redakcja okreś lona media

Dzień.5. Rano po ś niadaniu jedziemy do Watykanu. Pomoż e nam w tym autobus №46, bilety kupujemy w kiosku na dworcu (1.50 euro za 60 minut).

Jak wspomniał em powyż ej, obok stacji „Roma Termini” znajduje się duż y wę zeł komunikacyjny: ponad 10 linii autobusowych i trolejbusowych, autobusy wahadł owe do „Fiumicino” i „Ciampino” i oczywiś cie stacja metra. Poszukiwany autobus jest doś ć rzadki (mniej wię cej raz na 20-25 minut, nie ma dokł adnego rozkł adu na przystankach), duż o pasaż eró w, bilety oczywiś cie muszą być kompostowane. Jazda okoł o 30 minut, pora poranna, prawie godzina szczytu, na ulicach panują przyzwoite korki. Musisz wysią ś ć na przystanku Borgo San Spirito. O zbliż aniu się Watykanu ś wiadczy gwał towny wzrost liczby policjantó w i karabinieró w, migają cych w oddali barwnych strojó w watykań skich straż nikó w. Dosł ownie 3 minuty spacerkiem - i jesteś my w pobliż u sł ynnej kolumnady, któ ra wł aś ciwie jest granicą Pań stwa Watykań skiego. Nadal widzimy na placu ś w.

Ogromny tł um ludzi Piotra - na placu odprawiana jest poranna Msza ś w. sprawowana bezpoś rednio przez Papież a Benedykta XVI.


Przejś cia przez kolumnadę są blokowane przez policję , ludzie mogą przechodzić przez kilka wejś ć . Worki i odzież wierzchnia są przepuszczane przez przenoś nik, ludzie są wzywani wykrywaczami metalu. Na placu jest wiele osó b, ale nie zwią zanych, wielu w strojach ludowych i z flagami (uznani przedstawiciele Portugalii, Polski, niektó rych krajó w Ameryki Poł udniowej), przemó wienie Papież a transmitowane jest przez wzmacniacze, a obraz wyś wietlany jest na kilku telebimach . Wejś cie do Katedry ś w. Piotra podczas mszy (naboż eń stwa) jest zamknię te. Mimo wczesnych godzin porannych (okoł o 10:30) jest już doś ć gorą co. Mobilna furgonetka pocztowa Poste Vatican znajduje się na obrzeż ach placu. Tradycyjnie kupuję pocztó wkę do wysł ania do domu w pamię ci. Ceny: pocztó wka z widokiem na Watykan 0.5 euro, koperta z pieczą tką.1.

20 euro, dł ugopis z symbolami Watykanu 2.0 euro, paczka z symbolami Watykanu 0.4 euro.

Podczas peł nienia sł uż by na poczcie, gdy dowiedział się , do jakiego kraju potrzebuję znaczka, powiedział po angielsku, ż e też jest z Ukrainy. Ale ze wzglę du na dł ugą kolejkę do mnie nie miał em czasu na rozwinię cie tego tematu. Ale ponieważ miał am na sobie koszulkę z ukraiń skimi symbolami, powitał mnie w moim ojczystym ję zyku jeden z księ ż y, któ rych był o wielu na placu. Jego ubranie nie był o typowe dla ministró w UGCC (nie powiem, ż e nigdy nie był em w URCC), być moż e reprezentował jeden z zakonó w monastycznych, któ rych jest kilka w Rzymie. Ale masa się skoń czył a, teren zaczą ł szybko pustoszyć . W tym samym czasie w prawej czę ś ci placu zaczę ł a tworzyć się kolejka chę tnych do zwiedzania Katedry. Stali w kolejce. Nie poruszamy się zbyt szybko.

Osobiś cie najwię ksze wraż enie zrobił a na mnie rzeź ba Michał a Anioł a Wielka Pieta (zwł aszcza w kontekś cie historii jej powstania) oraz sarkofag, w któ rym pochowany jest Papież Jan Paweł II. Wejś cie do Kaplicy Sykstyń skiej jest pł atne, nie pojechaliś my.

20 euro, lody - 2.50 euro, sał atka - 5.50 euro, makaron - 5. Powró t na drugą czę ś ć drogi zdecydował em się na windę , bilety nie był y sprawdzane, windy na wjazd i zjazd, przy okazji inny, pojechał em na inny czę ś ć Katedry. Na prawie 3 godziny po poł udniu opuszczamy Watykan, jadą c dalej via de Conciliazione, mimo ż e to już nie Watykan, w Watykanie jest wiele ambasad i misji, wiele layoutó w z pamią tkami i wodą pitną . Znalezienie przyzwoitego miejsca na obiad jest problematyczne. W rezultacie jemy lunch na via de Conciliazione 2/4. Kawiarnia jest jawnie turystyczna, są stoliki z samoobsł ugą , jest obsł uga. Ceny są zawyż one: 2 dania gorą ce i sał atka za 32.20 euro.


Jednak wliczony jest lokalny podatek „Watykań ski”, 2x2 euro. W pobliż u znajduje się zamek ś w. Anioł a (któ ry z jakiegoś powodu wielu nazywa zamkiem ś w. Anioł a). Na zamku - muzeum, ale wokó ł mał y, bardzo ł adny park.

Nawiasem mó wią c, patroluje go policja kawalerii. To zresztą jest typowe dla cał ych Wł och – w zielonym terenie rekreacyjnym obowią zuje zakaz wjazdu pojazdó w, nie ma wyją tkó w, nawet dla samochodó w policyjnych. Odpoczywają c w parku, poruszamy się wzdł uż nabrzeż a rzeki. Tyber, cieszą c się ś wież oś cią , mł odą zielenią i kontemplują c klasyczne domy „wiecznego miasta” klasycznych rzymskich kwiató w, nieokreś lony wiek budowy. Most nazwany na cześ ć Kavura przechodzimy na przeciwległ y brzeg Tybru na niewielkim obszarze. Miejsce doś ć turystyczne - z jednej strony Palazzo Borghese, z drugiej - koś ció ł San Rocco, nieco dalej - Mauzoleum cesarza Augusta. Skrę ć w wą ską via di Ripetta w kierunku Piazza del Poppolo.

Plac Ludowy sł ynie z bliź niaczych koś cioł ó w (z któ rych jeden jest czę ś ciowo pokryty tarczami konserwatorskimi), a takż e z dwó ch bliź niaczych budynkó w nieco dalej, na prawo od któ rych znajduje się Muzeum Leonarda da Vinci.

Zaraz za placem zaczynają się zwykł e nieturystyczne rzymskie dzielnice. Jest też przystanek koń cowy nowocześ nie wyglą dają cego tramwaju rzymskiego (jadą cego gdzieś na przedmieś cia), trasy tramwajowe do centrum miasta z jakiegoś powodu nie przepuszczają … Plac Ludowy jest bardzo przytulny, nie tylko dlatego, ż e nadwiesza się na jednym ze wzgó rz Rzym, gdzie Villa Borghese. Podjazd jest doś ć stromy, nie ma chodnika jako takiego, trzeba nieustannie wymijać motocyklistom pę dzą cym w gó rę iw dó ł . Willa poł oż ona jest w gę stym, ogromnym parku leś nym, dla rozrzedzonych zainteresowań ró ż nymi rzeź bami. Mó wi się , ż e znajduje się tam rzeź ba NV Gogola. Nie widział em, chociaż specjalnie tego nie szukał em.

O tym, ż e w tak zielonym miejscu z takim widokiem jest wiele kawiarenek i restauracji, myś lę , nie należ y przypominać.


Wracamy na via Corzo (ulica jest cał kiem zakupy, duż o tanich butikó w, ale w przeciwień stwie do podobnej via Nazionale, prostej, hoteli jest bardzo mał o, mał o ludzi o arabsko-afrykań skim wyglą dzie, mieszkają gł ó wnie Wł osi, duż a liczba turystó w nie przeszkadzaj im, dla pragnienia, moż esz oglą dać sceny z ż ycia ludzi). Celem jest dotarcie do placu. Hiszpania, podziwiaj schody o tej samej nazwie i jedź metrem do hotelu, ponieważ moż liwoś ci spaceró w wcią ż nie są nieograniczone. Cel został osią gnię ty w 20 minut, okolica Hiszpanii jest naprawdę przepię kna, kolejka do fontanny „ł odzi” do zdję ć jest bardzo mał a, Schody Hiszpań skie są czę ś ciowo odrestaurowane, przejś cie zamknię te, ale zdję cia stosunkowo dobry. W koń cu wsiadamy do metra na stacji Spagna. Rzymskie metro to najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział em w Rzymie.

Najpierw nieracjonalnie dł ugie przejś cie podziemne (200 metró w, prawdopodobnie w linii prostej) i koł owrotki do kasowania biletó w znajdował y się mniej wię cej poś rodku, potem zjazd po bardzo wą skich schodach ruchomych. Tak wą ski, ż e prawie niemoż liwe jest oddzielenie dwó ch pasaż eró w (jeś li na przykł ad jednemu się ś pieszy). Ale jest to podobne do tradycyjnego wł oskiego metra - w Neapolu i Mediolanie schody ruchome ró wnież nie ró ż nią się szerokoś cią , chcą , aby wraż enie metra w tych dwó ch miastach-antypodach był o o wiele bardziej pozytywne. A oto najważ niejsze - podziemne platformy metra w Rzymie są bardzo sł abo oś wietlone, prawie pó ł ciemne, czujesz się szczerze nieswojo. Podobno metro w Rzymie jest pilnie strzeż one, aby uspokoić pasaż eró w.

Co wię cej, peronu pilnują nie elegancko rozebrani policjanci, jak w miejscach turystycznych (a w ró ż nych miastach mundur policyjny bardzo się ró ż ni), ale bardzo poważ na jednostka w kamuflaż u z bronią automatyczną , kamizelkami kuloodpornymi i heł mami. Są duż e grupy (5-6 osó b), oczywiś cie nie pozwalają się fotografować nawet z daleka. Nigdy nie widział em takich specjalistó w nigdzie indziej w Rzymie, nawet w Watykanie. A oto pocią g. Mimo godzin szczytu (ok. 19-30, w dni powszednie) rzadko jeź dzimy wedł ug naszych standardó w - raz na 6 minut, bardzo tł oczno, ale nie jedziemy dł ugo, tylko 3 przystanki, jakoś wytrzymujemy. W koń cu udajemy się do „Termini”. Jak na ironię , stacja jest spokojniejsza niż metro. Dzień koń czy się tradycyjnie w Konadzie

Dzień.6. Nie ma jasnych planó w na dziś.


Postanawiamy zorganizować mini-wycieczkę „Fontanny Rzymu” (Fontanna Czterech Rzek – Fontanna di Trevi – Fontanna Trytona – Plac Czterech Fontann), naturalnie po drodze rozpraszają c się ró ż nymi ciekawostkami. Znowu jedziemy autobusem 46, ale wysiadamy kilka przystankó w wcześ niej, niedaleko Navony. Piazza Navona jest wą ska i doś ć dł uga, opró cz Fontanny Czterech Rzek, Fontanny, Obelisku znajduje się tu takż e Koś ció ł Ś w. Agnieszki, Palazzo Pamfili i Palazzo Brasci. Plac Navona jest bardzo turystycznym miejscem, jest wielu artystó w, muzykó w, są kawiarnie i sklepy z pamią tkami. Nastę pnie wą skimi uliczkami docieramy do Placu Montesitori, na któ rym znajduje się Pał ac o tej samej nazwie i bardzo wysoki obelisk. W Pał acu jest oczywiś cie budynek administracyjny, bo jest tu duż o ochroniarzy i dziennikarzy ze sprzę tem wideo. Nieco dalej idziemy na znajomą już ulicę handlową Sorso.

Nie moż esz nawet wł oż yć rę ki do wody, przeszkadzają ci sami straż nicy.

Miejsce jest bardzo ł adne, nie chce mi się jechać . Mimo to spacerujemy wą skimi uliczkami, poznają c lokalny smak – niegdyś sklep z drewnianymi figurkami Pinokio-Pinokio ró ż nej wielkoś ci, któ rego design nie zmienił się od wiekó w, sł up wody pitnej w samym ś rodku ulicy, podwó rka pokryte bluszcz itp. Udajemy się na szeroką autostradę Via De Tritone. Nie ma już atrakcji, wiele modnych sklepó w i restauracji. Okolica jest biznesowa, o czym ś wiadczy duż a, ubrana biurowo publicznoś ć . Idziemy na plac w pobliż u metra Barberini, gdzie znajduje się Fontanna Trytona. Czas na lunch, fajnie był oby coś przeką sić . Zgodnie z prawem szkodliwoś ci, wokó ł są tylko wą tpliwe samoobsł ugi i fast foody. Idziemy ulicą . Della Quattra Fontano po drodze podziwiają c Palazzo Barberini, w któ rym mieś ci się jedno z muzeó w.

W koń cu dochodzimy do placu o tej samej nazwie, gdzie w niszach czterech ró ż nych budynkó w ukrył y się wszystkie cztery fontanny.

Wykonane w bardzo ciekawym stylu, prawdopodobnie podczas ich budowy zastosowano już technologię ż elbetową . Tam jemy obiad w restauracji "Cztery Fontanny". Na skrzyż owaniu z via Nazionale odwiedzamy duż y, ale nie internetowy sklep spoż ywczy Pyramyda, ceny są w zasadzie standardowe. Smakujemy lokalne proste lody (0.90 euro za opakowanie), bardzo dobre. Nastę pnie odpoczywają c w mał ym ogró dku pomię dzy ulicami Nacional i Cavour (wydaje się , ż e ten obszar nazywa się Veminale), kierujemy się w stronę koś cioł a San Pietro in Vincoli. Znaleź ć to nie jest takie proste, od skrzyż owania w pobliż u stacji. Metro Cavour, potem w prawo na wą skiej uliczce Via In Celci, a potem znowu w prawo na ulicę . Via Fragrane, gdzie 100 metró w zobaczysz koś ció ł San Pietro in Vincoli z pię knymi ł ukami przy wejś ciu. Nie ma wskazó wek. W razie wą tpliwoś ci zapytaj przechodnió w o drogę.


Wstę p do Koś cioł a jest bezpł atny, o czym ś wiadczy odpowiednie ogł oszenie z napisem wyjaś niają cym, ż e nikt nie powinien pł acić za wstę p!

Po prawej - ministerstwo…. Tutaj zapoznał się z bardzo ciekawym rodzajem transportu – hybrydą trolejbusu i autobusu, pojazdem poruszają cym się po trasie nr 90 i wyposaż onym zaró wno w silnik elektryczny, jak i benzynowy (diesel). Chociaż moż liwe, ż e drugi silnik korzysta z akumulatora. Tam, gdzie koń czy się sieć jezdna (a koń czył a się wł aś nie na Piazza Porte Pia) – opuszczane są drą ż ki (a w trybie automatycznym nikt ich nie cią gnie za liny), a trolejbus zamienia się w autobus, kontynuują c swoją trasę wykorzystują c wyprodukowaną energię w inny sposó b.

(30-40 lat temu takie trolejbusy jeź dził y takż e w Kijowie, nazywane był y „trolejbusami” i sł uż ył y gł ó wnie do przewozu towaró w)

Dzień.7. Dziś jednodniowa wycieczka do Neapolu. . Pocią g Rzym-Neapol o 09:26 (odbył się.04. 02.2016 kosztował.9 euro, TrenItalia). Pocią g do Neapolu jest prawie pusty, w wagonie opró cz nas jest jeszcze 3 pasaż eró w.

Widoki z okien na poł udnie od Rzymu znacznie ró ż nią się od tych na pó ł noc. Po pierwsze, lasy są w wię kszoś ci iglaste, osiedla są mał e, domy są w wię kszoś ci nowoczesne, wiele jest opuszczonych. Dział ał y przedsię biorstwa przemysł owe i kamienioł omy. Jechaliś my 2 godziny, wiele przystankó w. Dlaczego wybrał eś ten pocią g - inni wyjechali bardzo wcześ nie (okoł o 8 rano, ś niadanie w hotelu od 7 i cena biletu jest wyż sza). Spó ź niliś my się.15 minut, nagle pocią g zatrzymał się.15 minut przed dworcem kolejowym w Neapolu.

Neapol jest trzecim co do wielkoś ci miastem we Wł oszech (populacja ok. 950 tys. mieszkań có w), wię c zapewnił duż y obszar i odległ oś ć , na podstawie któ rych zaplanował swoją trasę . Rzeczywistoś ć był a jednak inna. Stoją c „w korku” w pobliż u dworca, udał o nam się dobrze przyjrzeć okolice biznesowego miasta, któ re dosł ownie nad nim wisi.


Dominują cą rolę odegrał y cztery 25-pię trowe domy murowane, czasem nawet z przeszklonymi balkonami, co nie jest typowe dla Europy Zachodniej, a zwł aszcza dla Wł och. Jak moż na się domyś lić , Neapol to miasto wież owcó w! To tł umaczy poł oż enie tak duż ej populacji na tak mał ym obszarze. Domy wybudowane na przeł omie XIX i XX wieku. w. - Z reguł y 8-kondygnacyjny, w drugiej poł owie XX w. - 14-pię trowy. Są oczywiś cie wyją tki od zasad, ale trzeba się specjalnie przyjrzeć .

Na dworcu „Napoli Centrale” (pię kny, nowy, czysty budynek) czekaliś my na pierwszą niespodziankę . Zgodnie z moim dotychczasowym schematem komunikacji miejskiej, stacja był a poł ą czona z centrum tylko jedną linią metra (niebieską ), któ rą po przesiadce na czerwoną na stacji „Cavour-Museo” planowaliś my dostać się na plac centralny. Dantego. Jednak ostatnio czerwona linia metra został a przedł uż ona do stacji Municipio w pobliż u stacji.

Tak wię c, po zakupie biletó w na cał y dzień (8 biletó w na 1 przejazd za 1 euro każ dy, kolejka jest waż na), byliś my dosł ownie w 10 minut w centrum miasta. Kilka sł ó w o metrze w Neapolu - jak powiedział em jest nowe, stacje są czyste i sł abo zaludnione. Stacje urzą dzone są w doś ć nieoczekiwanym, awangardowym stylu. Wydaje się , ż e nikt nie zabrania robienia zdję ć . Wię c jesteś my już na Placu Dantego.

Oczywiś cie począ tkowo chcieliś my jechać ze stacji do centrum miasta tradycyjną trasą - kolorową ulicą lokalną przez Tribunale, ale po zniż ce na odległ oś ć (3 km) i czas, któ ry mieliś my, wybraliś my komunikację miejską . Centralny obszar. Pochmurnie i wietrznie. palmy. Sklepy. Bardzo mał o turystó w. Pomnik Dantego Alighieri. W pobliż u znajduje się kilka namiotó w z pamią tkami (nie widział em wię cej pamią tek w mieś cie). Wrę cz przeciwnie - staró wka, domy z wież ami. Koś ció ł jest organicznie wkomponowany w kwartał.

Spod pię knej pó ł kolistej kolumnady przez tradycyjne dla starych wł oskich miast ł uki-przejś cia i cią gnie się od centrum przez Trybunał . Szukali dosł ownie kilka minut przez sto metró w, ulica jest dla pieszych i bardzo wą ska, wszystkie pierwsze pię tra - kawiarnie i sklepy, wś ró d ostatnich - niespodziewana liczba antykwariató w. Są zaró wno turyś ci indywidualni, jak i grupy z przewodnikami. Via Toledo - via S. Anna del Lombardi - via Capitelli udajemy się do Katedry Gesu Nuovo.


Wszystkie moje wyobraż enia o mieś cie są cał kowicie potwierdzone. Miasto jest gł oś ne, o duż ym natę ż eniu ruchu. Stare domy co jakiś czas pociemniał y, a lokalne wł adze nie przejmują się ich renowacją . Silna odmiennoś ć miasta (zwł aszcza po Florencji i Rzymie) jest bardzo odczuwalna. Portugalskie miasto Porto przypomniał o mi coś . Na ulicach jest niewielu policjantó w. Ale w pobliż u katedry Gesu Nuovo, do któ rej dotarliś my w 15 minut, są sił y bezpieczeń stwa z karabinami maszynowymi. Katedra jest ró wnież wbudowana w dzielnicę miasta i nie jest szczegó lnie widoczna z zewną trz.

Jednak jego wielkoś ć i wnę trze robią wraż enie. W Katedrze na przeł omie XIX i XX wieku. ż ył doktor Giuseppe Muscatti, któ ry leczył się wó wczas z nieuleczalnych choró b i bezinteresownie pomagał ubogim. W 1996 roku Giuseppe Muscatti został kanonizowany przez Watykan. Naprzeciw katedry znajduje się staroż ytny koś ció ł Santa Chiara. Ponownie kierujemy się na via S. Anna del Lombardi.

Zwię ksza się zagę szczenie ludzi na wą skich uliczkach – jest jeden z wydział ó w tutejszej uczelni, wielu studentó w. Kolorystykę Neapolu, opró cz arkad, dopeł niają schody prowadzą ce z gł ó wnych ulic na pion, choć stara czę ś ć miasta nie jest zbyt pagó rkowata. Po drodze odwiedzamy lokalny supermarket. Planował em spró bować lokalnego owocu, któ ry roś nie na poł udniu Wł och i nie jest sprzedawany w naszym kraju - niesplik (wł oski Nespalo) - ale sklep powiedział , ż e teraz nie jest sezon. Nie widział em też dż emó w niesplikowych.

Idziemy na Plac Matteotti, jest tam wiele biurowcó w (urzę dy lokalne, poczta). Ten ostatni jest jednak bardzo stary. Są dzą c po tablicy, budynek (Anno 1936), ale ze wzglę du na to, ż e fasadę zdobi jasny marmur, w wieku 80 lat nie przypomina J. Z Placu Pań stwowego ze stacją metra o tej samej nazwie , wró ć na ulicę Toledo.

Celem naszej trasy jest taras widokowy przy zamku San Telmo z widokiem na miasto, Wezuwiusz i zatokę . Pojechaliś my do Fugi, chociaż moż e być kró tsza trasa. Nawiasem mó wią c, metro jeź dzi ró wnież do gó rnego miasta - w pobliż u czerwonej linii Vanvitelli znajduje się stacja. Z Fugi do San Telmo idź powoli 15 minut, najpierw są znaki, drogę uł atwiają trzy ruchome schody, okolica jest przyjemna, w wię kszoś ci nowoczesne 14-pię trowe budynki i prywatne wille, ale nie moż na tam skrę cić . Trasa: przez Scarlatti - przez Morghan (krę ci się , nie zbł ą dzi) - przez Bonitę . Na via Bonita jeź dzi bus v1, ale nie podjeż dż aliś my.


Jeś li widzisz przystanki autobusowe - to jesteś na dobrej drodze i nie jedź dł ugo. Taras widokowy - bezpoś rednio na przystanku koń cowym. Rodzaje testó w! Zamek San Telmo (jest muzeum) nie był planowany, w jeden dzień moż na zobaczyć tylko najważ niejsze rzeczy. Jeś li przyjedziemy do Neapolu na kilka dni – wtedy muzeum jest moż liwe.

Wró ciliś my tą samą drogą , choć kusił o mnie, ż eby zjechać kolejką Amedeo, ma niż szą stację bliż ej morza, ale postanowiliś my nie ryzykować , bo do naszego pocią gu pozostał o niewiele czasu. Wię c schodzą c ponownie do Toledo, szybko idziemy nad morze. Idziemy na plac Plebiscito (Plac Ludowy). Teatr San Carlo przygotowuje scenę na koncert w odrestaurowanym budynku w pobliż u Pał acu Kró lewskiego. Odmawiamy szukania butelki za 100 dolaró w (z projektu „Orzeł i ogon”), gospodarze ukryli się pod Pał acem, miejsce tę tni ż yciem, pewnie już odnalezione i do nas zabrane.

Schodzimy nad morze, jest już ciepł o, tutejsze drzewa (nieznane mi odmiany) już w peł nym rozkwicie jasnymi kolorami. Neapol jest znany jako miejsce narodzin pizzy, wię c nie sposó b nie spró bować tutaj. A jeś li dodasz – ż e to nadmorska miejscowoś ć , chciał am pizzy z motywami marynistycznymi. Na via C. Console znajdziemy duż ą , ale nie turystyczną i najwyraź niej nie tanią pizzerię.

Zamawiamy pizzę z anchois (w ofercie nie ma owocó w morza, a to, ż e Marinara nie ma haftu do morza - od dawna wiadomo J. ) i sał atkę . Ze wszystkimi opł atami otrzymujesz 26 euro. Pizza jest pyszna, choć doś ć ostra. Pizza w Neapolu z widokiem na morze - co moż e być lepszego! Po poł udniu schodzimy do morza przez mał y park, wiatr wieje od morza, napeł niają c nas niepowtarzalnym aromatem Morza Ś ró dziemnego! Pierwsze ż agló wki dalej bieleją , sezon chyba jeszcze się nie rozpoczą ł , na podwó rku dopiero 8 kwietnia. Ale Neapol, jak wiecie, nie jest kurortem, ale portem.

Zaraz po parku zaczyna się teren portu morskiego (Stazione Marittima). Jak wynika z tablic informacyjnych, loty obsł ugiwane są tylko na pobliskie wyspy (Ponza, Ventotene, Ischia, Procida, Capri), a takż e na nieco odległ e Wyspy Liparyjskie. Sycylia i Sardynia nie wypł ywają stą d. Nieco daleko na nabrzeż u - kolejna wizytó wka Neapolu - zamek "Castel Nuovo". Ale dobre zdję cia nie dział ają , bo


sam wał jest w trakcie rekonstrukcji, otoczony jest mnó stwem sprzę tu budowlanego i nawet bardzo niepokoją cymi strzelnicami, dź wigami. W jednej z cukierni czę stujemy się bardzo dobrym wł oskim deserem – babą rumową (duż a 1.50 euro, mał a 0.90 euro). Warto zauważ yć , ż e w cukierni do babci moż na zamó wić wiele ró ż nych alkoholi na każ dy gust (co najmniej 50), w tym wę gierski balsam Unicum. Ograniczony do kawy.

Sprzedawcy gł oś no i natarczywie nalegają , aby jak najbardziej odwró cić uwagę , aby ich koledzy mogli wdrapać się do Twojej torby lub kieszeni. Dwukrotnie pró bowali nas wspią ć . Policji oczywiś cie nie ma tu z definicji. Zamiast tego na dworcu wszystko jest kulturalne, nie ma handlarza, tylko pasaż erowie. Wskazó wka: do Napoli Centrale najlepiej przyjechać i dojechać metrem, dobrą rzeczą jest to, ż e są dwie linie.

Jest też pocią g „Circumvesuviana”, ale nie jedzie on do miasta, tylko doką d – zgadnijcie J. Pod dworcem (i czę ś ciowo pod placem) wybudowano tzw. przestrzeń artystyczną , z salami wystawienniczymi, mał ym koncertem miejsce, kawiarnie i sklepy. W OVS widzę dobre letnie jeansy 16.99 euro. Decyduję się na zakup, ponieważ nigdy nie widział em mojego takiego rozmiaru w innych miastach. Na dworcu w Neapolu (podobnie jak we Florencji) znajduje się pianino, na któ rym pasaż erowie grają , aby skró cić czas oczekiwania na pocią g. Na neapolitań skiej stacji grał y szczegó lnie gł oś ne i zabawne...

Wracaliś my pocią giem o 19:15 (ostatni lot tego dnia), samochó d był w 100% zaję ty, był o duż o ludzi o bardzo biurowym wyglą dzie. Pocią g przyjechał do Rzymu niespodziewanie 10 minut wcześ niej niż planowano. Odjechał zgodnie z harmonogramem, co wydł uż a czas parkowania

Dzień.8. Dziś opuszczamy Rzym i ruszamy na pó ł nocny wschó d Wł och do kurortu Rimini.


Oczywiś cie jest bezpoś redni pocią g „Frecciabianca”, ale jego odjazd (ok. 21:00 i przyjazd do Rimini ok. 24:00) nie odpowiadał nam, dlatego wybraliś my opcję z przesiadkami. Pocią g Rzym-Bologna (ItaloTreno, odjazd o 10:45, przyjazd o 13:00, cena biletu 19 euro każ dy, bilety kupione 05.01. 2016), nastę pnie Bolonia-Rimini (TrenItalia, odjazd o 14:00 przyjazd o 15:00 ), koszt biletó w za 7.75 euro, kupionych 18.02. 2016). O 14:20 był inny pocią g z Bolonii do Rimini, ale postanowił em się ubezpieczyć na wypadek opó ź nienia pocią gu i nie znają c w ogó le stacji. Jak się okazał o, nie na pró ż no J. 09.

04 - ó smy dzień podró ż y, ś rodek drogi, jazda jakby w tył , myś li o powrocie i na tej samej drodze co w Rzymie, a najjaś niejsze miasta (Florencja, Rzym, Neapol) już widziane, wywoł ał lekki smutek… Tymczasem wzgó rza robił y się coraz bardziej zielone, coraz jaś niejsze sł oń ce, wiosna coraz bardziej zapadał a w siebie.

W Bolonii dotarliś my do podziemnej czę ś ci stacji, z czasem był o jeszcze sporo czasu, wię c postanowił em rozejrzeć się po mieś cie. Nie spodziewał em się wiele po 30-40 minutach, ale zobaczył em charakterystyczną czerwoną architekturę miasta i duż ą liczbę placó wek edukacyjnych na jednostkę powierzchni. Nasz nie jest wyją tkiem. O dziwo okazał o się , ż e ta platforma w ogó le nie istnieje! Jedyna droga, na któ rą wskazywał y schody, był a w gó rę ! Powoli wznieś się na wyż szy poziom. Parking.

Dwó ch przypadkowo odkrytych taksó wkarzy w ogó le nie rozumie angielskiego. Jest pó ł mrok i nie ma ruchomych schodó w… Do odjazdu pocią gu został o niecał e 10 minut. Dostrzegamy windę.

Któ ry uroczyś cie unosi nas na powierzchnię , do sł oń ca, na poziom wyż szych platform. Hurra! Pocią g i samochó d znajdujemy w kilkadziesią t sekund. Mieć czas! Samochó d jest zwykle pusty. Ale to już nie jest tradycyjna „otwarta przestrzeń ”, ale zapomniane coupe z przezroczystymi drzwiami i siedzeniami wrę cz przeciwnie. W ostatnich sekundach zhakowana grupa wł oskich ucznió w wpada do samochodu, rozł adowanego po dosł ownie 20 minutach, na jednej z pierwszych stacji. Có ż , moż na odpoczą ć , chociaż nasza stacja nie jest ostatnia, pocią g jedzie aż do Lecce (pię ta wł oskiego buta).

Jedziemy przez rolnicze Wł ochy z kwitną cymi polami i cią gną cymi się w dal ł ań cuchem gó r, gdzieś na szczycie czai się mał a, ale dumna Republika San Marino, bę dą ca jednocześ nie najwię kszym sklepem wolnocł owym w Europie, w któ rym postaramy się idź jutro.

Jesteś my punktualnie w Rimini.


Stacja kolejowa jest tylko 2 minuty od hotelu. Po raz pierwszy we Wł oszech widzę , jak pocią g odbiera policja przy każ dym wagonie (tylko 6 wagonó w), spokojnie i metodycznie wymuszają c okazanie dokumentó w wszystkich pasaż eró w o pozaeuropejskim wyglą dzie. Zgodnie z tradycją wł oskich nadmorskich miast, Rimini wita ró wnież turystó w, któ rzy przybyli mieszkalnym wież owcem, w pobliż u stacji J. Rzymianie prześ cignę li jednak neapolitań czykó w – 26-pię trowy wież owiec.

Rimini to miejscowoś ć wypoczynkowa, wzdł uż nabrzeż a znajdują się trzy linie hoteli, wielu ludzi, któ rzy oczywiś cie mieszkają tutaj lub odpoczywają przez bardzo dł ugi czas. Sklepy na deptaku (bliż ej dworca zwana viale Amerigo Vespucci, a pó ź niej - viale Regina Elena). Ulica pomię dzy pierwszą linią hoteli a plaż ą nazywa się Lungomare. Po osiedleniu się poszliś my na spacer po mieś cie, prawie od razu zostaliś my zalani deszczem, przed któ rym cał kiem skutecznie ukryliś my się w sklepie Carrefour J. Prawie wszystkie sklepy na ulicy. Vespucci - chiń skie towary konsumpcyjne z chiń skimi sprzedawcami pracują cymi na dole. Są sklepy z rzeczami wysokiej jakoś ci, ale zamykają się wcześ niej.

Nie wiedzieliś my dokł adnie, jak wyglą da Azur i Atlant i gdzie są . Dlatego minę li (w gó rach oczywiś cie duż e centra handlowe był yby). Có ż , odwiedź my w drodze powrotnej. W San Marino autobus jechał w dziwny sposó b: najpierw wspią ł się po serpentynach prawie na sam szczyt, a nastę pnie drugą drogą zjechał w dó ł , prawie do ś rodka, na parking.

Poczta był a zamknię ta, ale pocztó wki i znaczki był y sprzedawane w każ dej pamią tki, ale nigdzie nie był o kopert. Wysł ana, zgodnie z tradycją , do domu pocztó wka San Marino ze znaczkiem (okoł o 2 euro), dotarł a dokł adnie miesią c pó ź niej, 10 maja, ale bez stempli pocztowych! Nie znaleziono duż ych centró w handlowych w gó rzystej czę ś ci kraju. Ograniczone do perfum (5 euro), „Limoncello” (2.50 euro) i kilku butelek wina 0.2 litra (0.99 euro każ da). W drodze powrotnej poprosiliś my kierowcę (a kierowca był inny, choć autobus ten sam - cał e 2.5 godziny stał na parkingu), ż eby wysadził nas na "Azur".


Znaczki są bardzo drogie, wszystkie wł oskie, ale mał o znane. Postanowiliś my nie tracić czasu, tylko wró cić do Rimini i tam wię cej spacerować . Już w drodze z Serravalle, ponownie patrzą c na hangary, oś wiecił a mnie genialnie podburzają ca myś l: w San Marino alkohol i perfumy nie są produkowane, a jedynie pakowane i pakowane! Podobno w celu optymalizacji opodatkowania J.

Wł aś ciciele hotelu - starsza para, bardzo wytworna i inteligentna, dumni, ale uprzejmi i ż yczliwi (zdecydowaliś my) nasz pokó j na trzecim pię trze (naszym zdaniem) w Wenecji wejś cie do budynku nie jest uważ ane za pię tro . Zgodnie z ż yczeniem otrzymał pokó j cichy (z oknami na podwó rko) duż y obszar z nowoczesną ł azienką . Po osiedleniu się wybieramy się na spacer po mieś cie.

Ulica, na któ rej znajduje się nasz hotel, peł na jest kawiarni i pamią tek, butiki zaczynają się bliż ej centrum. Jeś li nigdzie nie pó jdziesz (choć pokus jest wiele – boczne uliczki i wał y nad kanał ami są bardzo ciekawe), po 2.5 km dotrzesz do Placu ś w. Marka. Np. przeciwległ y brzeg Wenecji, nie ma szerokich ulic, mał ych i wą skich uliczek, raczej dziedziń ce, któ re cią gle się przecinają , tak, czasami traci się orientację w przestrzeni, wiele nie jest zaznaczonych na mapie, poza znakami „Ferrovia ”. Wreszcie sł onecznie i ciepł o.

Miasto mimo swojej trudnej historii nie budzi ż adnych myś li, najpierw zachwycasz się jego oryginalnoś cią , potem się nią cieszysz, a potem po prostu przyzwyczajasz się do niej J. Drzew prawie nie ma (poza parkiem), ale wiele roś liny na balkonach.

O jego podejś ciu ś wiadczy znaczny wzrost liczby sklepó w z pamią tkami i biż uterią na jednostkę powierzchni oraz turystó w na jednostkę powierzchni. Most Rialno jest w trakcie renowacji iw 2/3 zamknię ty bilbordami, gł ó wnie reklamami. Ale otwarte dla pieszych. Przenosimy się na drugi brzeg. Nie ma szerokich ulic, bardzo mał o kafejek i są tylko na placach. Jest już zmierzch i cofamy się , oś wietlenie ulic wewnę trznych nie jest bardzo duż e, choć wał y kanał ó w są doś ć jasno oś wietlone. Na Campo Sante Maria Mater Domini znajduje się mał y supermarket „Billa”, odwiedzają cy to gł ó wnie mieszkań cy. Kupujemy trochę.


Po wę dró wce w pó ł mroku (Wenecjanie nie lubią pisać na znakach nazw ulic, tylko numery domó w, a numeracja w mieś cie przez, na jednym brzegu Canal Grande tylko numery domó w parzyste na drugim - tylko nieparzyste), jeszcze iś ć na most Deglio Scalzi (naprzeciw dworca), tuż obok niego i nasz hotel

Dzień.11. Poranek wita nas mgł ą.

Planowaliś my wzią ć Vaporetto do pl. San Marco, idź wzdł uż nasypu. Schiavone, odwiedź Katedrę , zobacz miasto z wysokoś ci Campanilli i dalej w przeciwnym kierunku, uważ nie zwiedzają c sklepy i mał e galerie handlowe. Ale musieliś my trochę poczekać , aż mgł a mniej lub bardziej się rozproszy. Wsiadamy na molo „Ferrovia” tramwajem rzecznym I trasy (bilety za 7.50 euro, 20 dzień bez limitu). Zajmujemy miejsca w otwartej kabinie rufowej. Poranek. Pł yniemy po Canale Grande. Obserwujemy zwyczajne ż ycie tego niezwykł ego miasta.

Ł odzie towarowe przewoż ą rzeczy, meble, ż ywnoś ć i napoje (typowe dzwonienie butelek) do hoteli i restauracji. Tu ś mieciarka powoli przemieszcza się od jednego wejś cia do drugiego iw jej duż ych zbiornikach rozł adowuje się zawartoś ć.

Oto taksó wki, bogato zdobione hebanowym lakierem, wynaję te przez bogatych turystó w bichtro, ale z godnoś cią wpadł y do ​ ​ kanał u (okoł o 10 rano, czas gondoli jeszcze nie nadszedł , a ró ż nica w cenie jest chyba znaczą ca). Ale jedno z dwó ch mał o znanych "przepraw dla miejscowych" - mosty w mieś cie przez Canal Grande tylko 3 - a do szybkiego poruszania się aborygeni wcią ż potrzebują - wię c są.2 takie przeprawy, tylko nie pamię tam miejsca, wszyscy pasaż erowie w ł odzi iś ć na stoją co, przewoź nik prowadzi pojazd z drą ż kiem. Nie pamię tam dokł adnego miejsca transportu (zdję cie jest dostę pne), ale jest już mię dzy Mostem Rialto a Miastem Akademii.

Tu sł ychać wycie syreny - z provullu-kanał wyskakuje, trzymają c nos wysoko od wł asnej prę dkoś ci, szybkobież na gumowa jaskrawoczerwona "speedboat" - w Wenecji tak wyglą da karetka pogotowia, Setowi udał o się zauważ yć dwie osoby w czerwono-biał ych kamizelkach, ł ó dka z wielką prę dkoś cią już odpł ynę ł a.


Oto zamó wienie na skromnej biał o-niebieskiej ł odzi obserwują cej pó ł kę , jak widać ruch jest przyzwoity, jak na zwykł ych autostradach zwykł ego wł oskiego miasta. Tu jest Muzeum Guggenheima, tu sztandar „No mafia Venezia”, oto napis na ś cianie „Forza Ukraina”, któ ry pozostał z 2014 roku, potem był y liczne przystanki gondoli, tu jest Katedra Santa Maria della Salute, oto pał ac festiwali filmowych z charakterystycznym napisem Bienna di Venezia ». W koń cu tramwaj wyjeż dż a na otwartą przestrzeń , gdzie chcesz krę cić kamerą we wszystkich kierunkach - po jednej stronie placu. .

San Marco z Katedrą , Campanilla i Pał acem Doż ó w, z drugiej - we mgle, wyspy Dalej idziemy na plac. Zwiedzamy Katedrę , przed wejś ciem jest mał a kolejka. Fasada jest nadal czę ś cią renowacji, podobnie jak 2 lata temu.

Gdy staliś my w kolejce, zauważ ył em jedną z kolumn - był a wypchana od doł u, a defekt został niedbale zamurowany kawał kami pł ytek i cementu, i myś lał em, ż e kolumny są z litego marmuru. Ogó lnie rze

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Флоренция, вид с площади Микеланджело
Ватикан и Рим. Вид с купола Собора Св. Петра
Неаполь
Венеция
Турин