Wszyscy byli w szoku!!

Pisemny: 15 lipiec 2009
Czas podróży: 25 — 30 czerwiec 2009
Chciał bym opowiedzieć o Krymie i ostrzec osoby, któ re szukają miejsca na sł oń cu przez Internet.
Dosł ownie pod koniec czerwca tego roku, w weekend z okazji Ś wię ta Konstytucji, postanowiliś my wybrać się ze znajomymi nad morze – stał o się to dla nas zwyczajem. Niedaleko od nas jest Morze Azowskie – tylko jakieś.200 km, wię c istnieje moż liwoś ć doś ć czę stego odwiedzania morza.
Mamy ulubione miejsce w Berdiań sku - na ś rodkowej mierzei, w sektorze prywatnym z wł aś cicielką Oksaną . Ale niestety w tym roku, jak zresztą zawsze pod koniec czerwca, na morzu zdarzył a się ś mierć babki z powodu braku tlenu. Postanowiliś my wię c pomachać na Krym. Jako zwykł y internauta trafił em na wspaniał y hotel, jak mi się wydawał o, w Jał cie zwany „Sierpień ”.

Ogó lnie wszystko jest cudowne i pię kne, a co najważ niejsze niedrogie! Pokó j ze wszystkimi warunkami, w tym prysznicem, klimatyzacją , balkonem i telewizorem, za jedyne 152 hrywny dla dwojga. Po konsultacjach i obejrzeniu zdję cia postanowiliś my jednak pojechać do Jał ty. Byliś my 6 osobami dorosł ymi i jednym dzieckiem w wieku 14 lat. Dobrze, ż e nie zabrali ze sobą dziecka.
Po rozmowie z gospodynią w Zaporoż u chyba 10 razy odniosł em wraż enie serdecznoś ci i goś cinnoś ci. Już od momentu opł acenia 50% kosztó w zamó wienia w domu wkradł y się wą tpliwoś ci, ale jak mó wią , wszystko, co się robi, jest jak najlepsze.
Przychodzę do banku, idę na obiad, wracam do biura, czekam… przychodzę po obiedzie – okazuje się , ż e konto bież ą ce nie pasuje do nazwiska gospodyni, mó wią , muszę zadzwonić , dowiedz się ponownie. Zapominam komó rkę...Znowu idę do biura. Wracam do banku i dzwonię do gospodyni, a ona mi mó wi, ż e jakoś to już się stał o, mó wią , nie pł ać , wię c przyjdź , zapł ać na miejscu. Có ż , myś lę , ż e to dobrze.
Wyjechaliś my samochodem o 4 nad ranem z chę cią nie marnowania dnia w drodze, ale by rano być na plaż y i cieszyć się dł ugo wyczekiwanymi wakacjami. Dotarliś my do ukochanego zakrę tu do hotelu. I ż adnych znakó w identyfikacyjnych. Skrę ciliś my z drogi wiją cą się serpentyną i już był o jakoś nieprzyjemnie - wokó ł był y solidne place budowy. Myś limy, gdzie jest tu morze? ! Kró tko mó wią c, w koń cu znaleź liś my nasz hotel. Patrzę - koś ci policzkowe mojego mę ż a drż ą , jest zł y...Nie doś ć , ż e droga jest trudna (prawie nie ś pi w nocy), ale oto jest...Kurzu, pukania, brudu i morza nie widać !

Hotel poł oż ony jest na gó rze w winnicach, prawie na każ dym metrze znajdują się prywatne domki - bez sklepó w, bez marketó w! Gospodyni spotyka cię przy bramie i mó wi: nie bó j się , lepiej za bramą , wszyscy się najpierw boją . Wychodzimy za bramę i nie ma gdzie postawić samochodu, poza terytorium. Terytorium samego hotelu jest wielopoziomowe, ponieważ hotel znajduje się na gó rze, wokó ł budynku znajdują się ż elazne schody, doś ć strome. Wszę dzie grozi Ci upadek, co generalnie jest niedopuszczalne na wakacje z mał ym dzieckiem (marzył o mi się , ż eby pojechać tam z dzieckiem w sierpniu! ).
Prosimy: pokaż przynajmniej, gdzie jest morze (zresztą to był dla nas gł ó wny warunek - ż eby morze był o blisko). Zapewniono nas, ż e 150 metró w - 3 minuty na piechotę . Jak się okazał o, najwidoczniej zmierzył odległ oś ć w powietrzu. Gospodyni oburzył a się : „Tam, przez winnice, za ostatnią sosną , zanurkujesz na terytorium pensjonatu i tam jest rzut kamieniem”.
Ogó lnie myś leliś my o tym i postanowiliś my wyjechać , bardzo delikatnie przepraszają c, w inne miejsce - Krym jest duż y! Sł yszą c to nasza „goś cinna” i „goś cinna” gospodyni nał oż ył a się na nas, jak to ują ć w ogó le, niezbyt dobre sł owa i w koń cu przeklę ł a
Najbardziej irytują ce jest to, ż e zdję cia na stronie są przerobione w Photoshopie i nie do koń ca odpowiadają rzeczywistoś ci. Wtedy przypomniał em sobie, jak pró bował em spł acić czę ś ć kwoty, iz radoś cią uś wiadomił em sobie, ż e widocznie tak był o najlepiej, bo oczywiś cie pienię dzy nie otrzymalibyś my.
Po pobycie w Massandrze i wysł uchaniu ofert co najmniej 500 hrywien za pokó j dwuosobowy postanowiliś my pobiec do Rybachye - chł opaki jakoś tam odpoczywali, mó wili, ż e im się podoba. Biorą c pod uwagę , ż e zegar jest już.13 po poł udniu, zdaliś my sobie sprawę , ż e nasze marzenie o dotarciu na plaż ę rano stał o się nie do zrealizowania. Znowu po serpentynach kilometró w, a wię c kolejne 80 – i jesteś my w Rybachach. Wreszcie!

Hotel jest mał y, ale doś ć wygodny. Nic dodatkowego. Pokó j Deluxe, standard: klimatyzacja, TV, prysznic, jest nawet suszarka do wł osó w i akcesoria plaż owe. A co najważ niejsze – morze jest na wycią gnię cie rę ki! Dosł ownie 20 krokó w! Cena ró wnież się podobał a - 150 hrywien za pokó j dwuosobowy, aw sezonie cena wzrasta maksymalnie o 100 hrywien.
W pobliż u rynku, peł nego kawiarenek, czego jeszcze potrzebujesz? Dopiero teraz okolica tak naprawdę przypomniał a nam o naszym ukochanym Berdiań sku, ś rodkowej mierzei… I doszliś my do wniosku: po co jechać.400 km dalej, tracić czas i dodatkowe pienią dze, skoro faktycznie „pod nosem” mamy pię kne, ciepł e morze i cudowne miejsce, do któ rego co roku jeź dzisz, jak do swojego domu i zawsze chcesz tam wracać !
PS W przypadku martwej babki lokalne wł adze zwykle zał atwiają sprawę w cią gu trzech dni, plaż a jest czyszczona, a do sierpnia morze nie staje się gorsze niż Morze Czarne. A klimat sprzyja rodzinom z dzieć mi. A wię c witaj w regionie Zaporoż a we wspaniał ym mieś cie Berdiań sk!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał