strzec się

Pisemny: 21 wrzesień 2009
Czas podróży: 7 — 11 wrzesień 2009
Cztery lata w roku odpoczywał em w prywatnym hotelu „Mewa”. Pojechaliś my też w tym roku. Kocham Utes. To miejsce jest cudowne. Ale oto, co się stał o.
Z gospodynią zawsze uzgadniane wcześ niej. Zarezerwowane na 10 dni. Przybyliś my. Pł atne z 8-dniowym wyprzedzeniem. A po 4 dniach (w pią tek o 12 w poł udnie) Galina Borisovna zaczę ł a bardzo „ze ł zami w oczach” prosić nas o opuszczenie pokoju. Przybyli Holendrzy i chcieli odpoczą ć „w pobliż u”. Sł owami „mił a”, „swoja” zaczę ł a oferować „gospodynie” i wszelkiego rodzaju bzdury.
To był o ż enują ce do ł ez. Moż na był o stać się w „pozie”…. ale wtedy to już nie jest odpoczynek. I na szczę ś cie był o to w pią tek i wielu wczasowiczó w przyjechał o na trzy dni. Biegał em po cał ej plaż y i szukał em przyzwoitego pokoju. Znaleziony. Ale jakż e to zrujnował o upragnione wakacje!
Bardzo mił a gospodyni. Ale w pogoni za pienię dzmi nikogo nie oszczę dzi. Zrozumiał em to cał kowicie.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał