okropny horror

Pisemny: 30 październik 2017
Czas podróży: 1 — 7 sierpień 2017
Ocena hotelu:
1.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Bez przedstawień - nasze wakacje był y zepsute, delikatnie mó wią c. Gdzie zaczą ć . Zacznę od kierowcy Edenu, któ ry zawió zł nas z lotniska przez 7.5 godziny. z dwó jką pó ł torarocznych dzieci. Brał to, jak się pó ź niej okazał o, celowo, bo był na pensji, im mniej razy gdzieś jechał , tym lepiej. Skoń czył o się na tym, ż e dotarliś my o 22:00. Nie dostaliś my ł ó ż eczka w pokoju, chociaż zarezerwowaliś my 4 miesią ce wcześ niej i to został o uzgodnione. No dobrze, to wszystko drobiazgi, a takż e zepsuta toaleta, zepsute drzwi i nasze niekoń czą ce się wyprawy na recepcję w zwią zku z tym. Sam tsimus to nasz wyjazd do szpitala im. Lenina trzeciego dnia odpoczynku. Z biegunką , wymiotami i gorą czką . najpierw tata wyszedł z 1 dzieckiem, po 2 dniach ja już poszedł em z drugim. spę dziliś my tam odpowiednio 4 i 3 niezapomniane dni. Czy to nieś wież e jedzenie (stoł ó wka to osobna piosenka, już mnie tu nie bę dzie), czy brudny basen (po naszej hospitalizacji był „zamknię ty”, a raczej ogrodzony wstą ż ką i nie oczyszczony. I ta zielona bł oto poś niegowe stał a do koń ca naszych wakacji) lub MYSZ, któ ra jak się okazał o mieszkał a z nami w pokoju (są dzą c po iloś ci gó wna za meblami, mieszkał a tam bardzo dł ugo). Nawiasem mó wią c, koty, przeczesują ce terytorium i spokojnie wchodzą ce do pokoi, nie obchodził y myszy. Ale wedł ug jednego z urlopowiczó w jej dziecko został o pogryzione przez kocie pchł y. Te koty są niezmierzone - dzieci oczywiś cie ś ciskają je, karmią , ale oczywiś cie nikt ich nie traktuje na pchł y. Ale cią gną ci martwe ptaki. Recepcjonistka uroczo chichocze, sł yszą c nasze twierdzenia dotyczą ce ż ywych stworzeń : oh, mysz hee-hee-hee, och, kot z ptaszkiem, chciał a cię nakarmić hee-hee-hee. Mini-zoo w zasadzie nie jest sprzą tane - zapach jest milę . Nieustanna budowa, ozdobne kamienne ogrodzenie owinię te drutem wystają cym we wszystkie strony, pę knię cia w dachu na tarasie (podczas deszczu przeciekał y, zgasł y uliczną latarnię ). Szczupak-elektryk zostawiają cy drobne ś rubki, skrawki kabli (mał e dzieci, trzeba zrozumieć ). i oczywiś cie mió d. gabinetu (tu doł ą czam do komentarzy powyż ej, wą tpię , czy to w ogó le lekarz). Kiedy wró ciliś my ze szpitala chudzi i bladzi, poką sani przez komary, nikt nam nie powiedział ani sł owa, ż adnych przeprosin, nic. Przepraszam za kartkę tekstu, ale uwierz mi, to ja w piguł ce. Kró tko mó wią c nie polecam. p. s. konsekwencje „odpoczynku” leczono przez pó ł tora miesią ca.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał