Święta w listopadzie

Pisemny: 7 grudzień 2009
Czas podróży: 1 — 7 grudzień 2009
Ocena hotelu:
5.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Oficjalna strona „Biał ych Nocy” nie opublikował a mnie. Jasne jest, dlaczego. Opiszę wszystko obiektywnie. Przyjechaliś my rano o 5 rano. Po naszym uporczywym wyjaś nieniu, ż e to na ich stronie, ochroniarz zadzwonił do zaspanego portiera, któ ry dał nam klucze do pokoju, w któ rym wszystkie 2 szuflady w szafce nocnej był y zepsute i jeden z dwó ch rolet w wannie był zepsuty . Uspokoiwszy się , ż e to numer „przelewowy”, wzię liś my prysznic i czekaliś my na poranek. Rano powiedziano nam, ż e to nasz numer. Jakie był y zdziwione twarze i nieukrywane szepty tragarzy (numer im się nie podoba) na nasze pytania, ale i tak dostaliś my inny numer. O jadalni. Tak, na począ tku był a jakaś ró ż norodnoś ć jedzenia. Ale potem, ogł aszają c, ż e jesteś my „ostatnimi wczasowiczami”, coraz czę ś ciej karmiono nas kieł baskami, pierogami, klopsikami. Niezmienne był y karaluchy, wszę dzie - na ś cianach, przy talerzach sał atek, przy suchych ś niadaniach, z herbatą w torebkach. Nie radzę siedzieć pod ś cianą , bo. Ł atwo zepsuć apetyt, ok, nie jestem taki. W jeden z ostatnich wieczoró w, aby rozś wietlić wieczory (wielokrotnie ł amano plany pracy sanatorium - nie był o dyskoteki, kawiarnia na 14 pię trze nie dział ał a) postanowiliś my rozpalić mał e ognisko na brzegu morza. Na szczę ś cie na chronionym obszarze plaż y był o duż o ś mieci, nie spieszyli się z ich zbieraniem. Po pó ł godzinnych pró bach (gał ę zie już mokre) rozpaliliś my ogień , dzieci był y zadowolone, zaczę ł y smaż yć chleb, pojawił się „ochroniarz plaż y” i krzykną ł , ż e pilnie gasimy ogień , bo. (dosł ownie) - ingerujemy w statki ś mieciarzy. Ku naszemu naturalnemu ś miechowi „straż nik” powiedział groź nie - co jest dla ciebie zabawne? ! Ku uciesze pogranicznikó w i czujnej straż y zgasiliś my pł omień . W ostatnim dniu odpoczynku postanowiliś my posiedzieć na plaż y w cią gu dnia i napić się drinka. Postanowiliś my poprosić straż nikó w plaż owych o ł awki. Wyszedł mę ż czyzna, któ ry przedstawił się jako szef plaż y i powiedział , ż e pomimo tego, ż e są ł awki dla wczasowiczó w, nie powinno się ich wydawać . I ziewną ł sł odko, najwyraź niej liczą c na napiwek. Ale postanowiliś my zrobić to w ten sposó b, a przy okazji dobrze się bawiliś my. Chcę ró wnież zwró cić uwagę na „obdarte” wszystko, co jest w sanatorium (z wyją tkiem, oczywiś cie, gł ó wnego wejś cia i 10 metró w korytarza, gdzie pysznią się „3 gwiazdki” hotelu - windy, korytarze itp. sł yszał em wiele ciekawych rzeczy od innych wczasowiczó w (na przykł ad pó ł godziny wczasowicza ignorował a tragarz, rozmawiają c przez telefon komó rkowy, a on nie przerywał jej z zainteresowania, patrzą c jej prosto w oczy), ale ja myś lę , ż e opiszą wszystko sami. to i referencje pracownikó w, ż e są jakieś problemy w kotł owni). Moż e ta recenzja nie zostanie tutaj zablokowana, jak to zrobili na oficjalnej stronie sanatorium Biał e Noce we wsi Ł azariewskoje. polecam odwiedzenie go i sprawdzenie wszystkiego samemu.
dodaj opinię
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał