Winnica-Vityazevo

23 Styczeń 2011 Czas podróży: z 13 Październik 2010 na 31 Październik 2010
Reputacja: +6
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Kiedyś ja i moi przyjaciele postanowiliś my udać się z naszej ukochanej Winnicy do Vityazevo. Jeś li ktoś nie wie, to jest Anapa. Otó ż ​ ​ tak naprawdę decyzja o wypoczynku w tym miejscu podję ł a moja koleż anka i jej mą ż . Mieli mał e dziecko i powiedziano im, ż e z dzieckiem jest tam bardzo dobrze. Co wię cej, osiedlenie się w sektorze prywatnym jest ł atwe i tanie. Ponieważ dziecko jest mał e, ta mł oda rodzina postanowił a zabrać ze sobą pomocnikó w - zaprosił a mnie koleż anka, a jej mą ż zaprosił wł asnego brata. I tak pojechaliś my - 4 osoby dorosł e plus mał e dziecko.

Przyjechaliś my do Vityazevo, stanę liś my na centralnym placu (na przystanku autobusowym) i zaczę liś my się zastanawiać , gdzie się udać , bo wbrew oczekiwaniom ludzie z ofertami mieszkaniowymi do nas nie przychodzili. Dokł adniej był o kilka osó b, ale oferowali mieszkania, z któ rych trzeba był o jechać autobusem nad morze. Ta opcja nam nie odpowiadał a. Moja dziewczyna i dziecko zostali na placu, a mę ska poł owa naszej grupy poszł a szukać mieszkania.


Nie był o ich na okoł o godzinę . W koń cu przyszli i powiedzieli, ż e go znaleź li. Razem z nimi podjechał a sió demka (Lada), do któ rej zał adowaliś my. "To jest usł uga! " – wtedy pomyś lał em. Gdybyś my tylko wiedzieli, co nas czeka. . .

Pierwszą rzeczą , któ ra nas zaskoczył a, kiedy przyjechaliś my, był o to, ż e nie mieliś my jeszcze gdzie mieszkać . Dostaliś my dwie opcje do wyboru. Pierwszy to garaż , z któ rego goś cie wyszli po kilku godzinach. Drugi - pokó j, ale lokatorzy opuszczali pokó j dopiero wieczorem. Wybraliś my garaż , po pierwsze chcieliś my się jak najszybciej wprowadzić , a po drugie był naprawdę wię kszy niż pokó j, któ ry nam zaoferowano.

Teraz zrobię dygresję o kilka linijek z naszego miejsca zamieszkania Vityazevsky'ego i przypomnę , ż e nie miał em bliskich relacji z ż adnym z moich przyjació ł . Dlatego spodziewał em się mieszkać osobno, podobnie jak wszyscy moi przyjaciele. Ale kwota, o któ rą prosili wł aś ciciele z sektora prywatnego, nie pozostawiał a nam ż adnych opcji - wszyscy razem ustatkowaliś my. Wszyscy razem w garaż u.

Opowiem ci kilka linijek o samym garaż u. Niezwykł ą rzeczą w tym garaż u był o to, ż e miał okno. To był o zadowolone. Wzdł uż ś cian stał y 4 ł ó ż ka. Dlatego praktycznie nie był o przejś cia. Jest też mał a sofa dla dzieci. Był y też dwie szafki nocne. W garaż u nie był o już mebli. Bo nie był o miejsca. Gospodyni dał a nam 4 wieszaki, któ re moż na był o zawiesić na goź dzikach w ś cianie.

Teraz o udogodnienia. W tym sektorze prywatnym był y dwie toalety, oczywiś cie na ulicy, ale w tym kompleksie garaż owo-mieszkaniowym mieszkał o 40 osó b. Wyobraż asz sobie, jak wyglą dał y kolejki? Te same linie ustawił y się pod prysznicem, chociaż był y trzy prysznice. Mó wią c o wodzie. Obiecano nam zimną i ciepł ą wodę . I tak to był o. W cią gu dnia pł ynę ł a wrzą ca woda, a wieczorem woda był a doś ć zimna.


Aby uzupeł nić obraz, dodam kilka linijek o kuchni. Kuchnia był a improwizowana, ponieważ znajdował a się na zewną trz. Pod baldachimem. Był y tam dwie lodó wki, dwie kuchenki i dwa ogromne stoł y. Wszyscy tam jedli i gotowali. Oto schronisko dla wczasowiczó w. Wieczorami czę sto dochodził o do walki wś ró d goś ci o telewizor, któ ry ró wnież stał w kuchni. Ta walka mał o mnie interesował a, bo przyjechał em nad morze odpoczą ć , a nie oglą dać telewizję .

Teraz o morzu. A co z morzem? Morze był o dobre. Dla dzieci generalnie jest znakomita, bo 20-30 metró w od brzegu jest jeszcze doś ć pł ytko. Plaż a jest piaszczysta. Na brzegu znajduje się miasteczko dla dzieci. Gdzie, nawiasem mó wią c, dzieci spę dzają duż o czasu. Z moich obserwacji wynika, ż e ​ ​ chł opakowi, z któ rym poszł am, najbardziej się tam podobał o. Dla dorosł ych jest też sporo rozrywki – banany, katamarany, skutery itp.

Droga do morza zaję ł a nam okoł o 20 minut, a do tego trzeba był o wracać pod gó rę . Dlatego moi znajomi już drugiego dnia odmó wili powrotu do domu w cią gu dnia. Zjedli lunch w jednej z kawiarni. I muszę powiedzieć , ż e w każ dej kawiarni w Vityazevo jedzenie jest doskonał e. A potem poszli do cienia, gdzie poł oż yli dziecko do ł ó ż ka. Kiedy upał opadł , wró cili na plaż ę .

Ogó lnie dobrze odpoczę liś my. W kawiarni (powtarzam) jedzenie był o doskonał e - odwiedziliś my prawie wszystkie kawiarnie w Vityazevo. W sklepach zawsze był y ś wież e produkty. I oczywiś cie wino! Vityazevo ma nieskoń czoną liczbę straganó w sprzedają cych wino. Swoją drogą cał kiem przyzwoity. I bezpł atna degustacja – czyli przed zakupem moż na przynajmniej spró bować cał ego asortymentu stoiska. Kolejne pytanie - czy w ogó le chcesz kupić wino pó ź niej? Jest cał kiem przyzwoity rynek i park rozrywki. Jeź dził em trochę osobiś cie - podobał o mi się . Tak, prawie zapomniał em, w Vityazevo jest ujś cie rzeki. Poszliś my tam z kolegą i posmarowaliś my się bł otem - mó wią , ż e bł oto się leczy.

To recenzja, któ rą dał em jednemu z moich przyjació ł , któ ry w zeszł ym roku wybierał się na wakacje do Vityazevo. I bez wzglę du na to, jak ją odradzał em, mó wią c o codziennych trudnoś ciach, i tak poszł a. I o dziwo wró cił a szczę ś liwa. I jak się okazał o, był o się z czego cieszyć .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara