Podróż rozpoczęła się pół godziny później niż planowano. Zamieszanie zaczęło się od siedzeń - na jedno miejsce 2 pasażerów było pasażerami z miejscami i pod numerem miejsca, w którym w ogóle nie było miejsca w tym autobusie, na co towarzyszący Władimir Nikołajewicz odpowiedział: „Tu rozkazuję miejsca.