Moje „magiczne” wakacje z Algolem!
To nie pierwszy raz na wycieczce autobusowej, ale TAKIEJ obsługi nadal należy szukać !!! Kierowcy to chamowie (na uwagę, że w kabinie było zimno i dmuchało im nad głowami, mówiono, że tak być nie może! A na propozycję, że pojadę sam, zaproponowali mi jazdę autobusem!), Kierowcy też nie znają trasy (ze Lwowa do Krakowa zgubili się! w Pradze przez cały dzień też nie mogli znaleźć drogi do śpiewających fontann, w efekcie spóźniliśmy się na występ!), sanitarnych przystanki po drodze nie były specjalnie uwzględnione w planach kierowców (trzeba było o to prosić, a potem przez jakiś czas mijali postoje z toaletami, tłumacząc, że szukają tam, gdzie jest więcej kabin! 10 minut było oddano za toaletę (pomimo tego, że grupa liczyła do 40 osób i większość z nich to dzieci!)), w autobusie nie było worków na śmieci (to jest nasza troska o Was, wypoczywający obywatele, gdzie umieścić śmieci!), A osobno o stylu jazdy tych mistrzów: przy każdym hamowaniu trzeba uważać - jest szansa, aby wylecieć z siedzenia! Cóż, finał!!! W Wiedniu zabrano nas do kawiarni na posiłek.