Opactwo Mont Saint Michel

PIELGRZYMKA W GÓRĘ (MONT SAINT MICHEL)
Ocena 8110

14 luty 2016Czas podróży: 29 czerwiec 2015
Widzą c niesamowite zdję cia Mont Saint-Michel, oczywiś cie chciał am zobaczyć to cudowne miejsce na wł asne oczy. Niestety wizyta przyniosł a wiele rozczarowań . Co wię cej, opuś cił em to miejsce prawie zirytowany.
Mieliś my trzy godziny (od autobusu do autobusu, wliczają c w to obiad). To bardzo mał o, aby zobaczyć , poczuć to dziwne, mistyczne miejsce, powoli po nim wę drować . Najpierw rano wycią gnię to nas z muzeum dywanó w, w któ rym ró wnież nie miał em czasu, aby udać się do klasztoru. Nastę pnie, już przy klasztorze, szybko ruszyliś my z wahadł owca na gó rę , nie mają c czasu na podziwianie gó ry z tamy. Nastę pnie w tł umie wolno przechadzają cych się turystó w szybko wspię liś my się na jedyną ulicę w gó rę gó ry. W pierwszym pokoju zobaczył em modele, zdał em sobie sprawę , ż e nowoczesny wyglą d należ y raczej do XIX wieku, a nie do staroż ytnoś ci. Co za rozczarowanie!
Potem bieganie po samym klasztorze, któ remu towarzyszył y pró by ś wiadomego przeczytania towarzyszą cego mu papieru w każ dej sali (tekst jest po rosyjsku i za to dzię kuję ). Potem cią gle spoglą dają c na zegar, bo pora obiadowa się koń czył a (prowincja ż yje z jednodniową przerwą ), a wszystkie restauracje na jedynej ulicy był y peł ne siedzą cych tam turystó w, a niektó rzy już nie przyjmowali goś ci, pobiegliś my w poszukiwaniu miejsca na obiad. Potem powolny kelner sł uż ył nam dobrze, przez bardzo dł ugi czas. Musiał em go poszukać , wzią ć deser „na wynos” i biec przez upał do promu, wyprzedzają c turystó w z innych krajó w cierpliwie stoją cych w kolejce, czekają c na prom. Wię c znowu okazaliś my się ź le wychowani, wyskoczyli z szeregu, Rosjanie. W efekcie był em bardzo niezadowolony z takiej „wizyty”.
Coś przeczytane, czas zmienił moje emocje, zmalał negatywizm. Teraz pró buję wymyś lić , jak ponownie dostać się do tego miejsca.
Widać , ż e trzy godziny do tego miejsca to katastrofalnie kró tkie. Albo trzeba tam iś ć o 9-10 rano, ż eby przed obiadem wszystko powoli zobaczyć , potem zjeś ć obiad, pospacerować po ulicy, murach wokó ł osady i ogrodach. Być moż e takż e na piaskach (czyli przenocować gdzieś w pobliż u). Lub wpadnij po poł udniu, kiedy skoń czy się lunch. A jeszcze lepiej - spę dź tam cał y dzień , bez poś piechu.
Moje poszukiwania doprowadził y do ​ ​ tego, ż e zdał em sobie sprawę , ż e w XXI wieku do klasztoru jest doś ć trudno. Pojazdy się zmienił y, ale Gó ra nadal jest trudno dostę pna. Sę dzia dla siebie. Z Paryż a do Rennes (lub Dol-de-Bretagne, czy Caen) zaleca się jechać szybkim pocią giem, nastę pnie pocią giem regionalnym - do Pontorson, z któ rego pozostał e 9 km - autobusem (choć dojeż dż a do tama, pozostał o kilkaset metró w). Moż liwa jest ró wnież opcja autobusu Euroline, ponownie do Rennes. Dostaniesz dzień z tymi wszystkimi transferami.
Inną opcją , któ rą obecnie wybiera wielu, jest samochó d. Ale do klasztoru nie da się podjechać , parking jest okoł o 2 km, potem trzeba się tam dostać promem lub na piechotę . Nawet jeś li zatrzymasz się w hotelu na stał ym lą dzie, musisz stamtą d dojś ć pieszo (moż e nieco mniej niż.2 km) lub skorzystać z tego samego autobusu (odjeż dż a z centrum turystycznego na parking, po drodze zatrzymuje się na trzy przystanki ). Jeś li zatrzymujesz się w hotelu na gó rze, musisz też jakoś się do niego dostać z rzeczami (dowolna z powyż szych metod). Rower moż na zostawić najbliż ej, ale wtedy też trzeba cię ż ko pracować , pedał ować . Wspó ł czesny turysta jest wię c tym samym, co pielgrzym z przeszł oś ci: daleka podró ż , datki na wizytę , kontemplacja na miejscu – wszystko jest podobne.
Nie bę dę pisał tego, co moż na tu dosł ownie przeczytać o Mont-Saint-Michel: o biskupie, któ ry został pobity w gł owę przez Archanioł a Michał a, ż ą dają cego zał oż enia klasztoru.
Postaram się opowiedzieć inne legendy o Gó rze io tym, jak wszystko jest już uł oż one na wyspie.
Wię c. W czasach Celtó w w tych okolicach ż ył o plemię Ambiwaretó w. Do obecnej Zatoki Saint-Michel pł ynę ł y, jak teraz, trzy rzeki: Couenon, Se i Selyun. Couesnon jest dziś granicą Normandii i Bretanii. Wcześ niej, jak mó wią , rzeka i wyspa należ ał y do ​ ​ Bretanii, ale dziś wyspa to nadal Normandia. Jakby przed Couesnonem pł yną ł inaczej, potem zmienił kurs. Napisano o tym wiersze, któ re opowiadają w nastę pują cy sposó b: Couesnon w swoim szaleń stwie podarował gó rę Normandii, ale gdyby Normandia nie był a tak pię kna, ś wię ty Michał by jej nie wybrał.
Mó wią , ż e imiona „Se” i „Selyun” pochodzą od celtyckiego sł owa „senes” – tak Galowie nazywali kapryś ne kapł anki, któ re dowodził y burzami i kontrolował y ludzi mocą ż ywioł ó w. I rzeczywiś cie, wszystkie trzy rzeki przepł ywają przez tereny zalane przez przypł ywy, zmieniają c swó j bieg, wypeł niają c zatokę piaskiem. Jednocześ nie te piaski są ruchomymi piaskami.
Obecnie w zatoce znajdują się dwie wyspy, ta najbliż sza lą dowi powyż ej. Mó wi się , ż e w czasach Galó w dzisiejsza wyspa ś w. Michał a był a gó rą na pograniczu dę bowych gajó w i morza. Gó ra nazywał a się Tom Belen, to znaczy był a poś wię cona bogu Belenowi. Zebrał y się tam kapł anki kultu księ ż yca. Kapł anek-prorokó w był o dziewię ć , nazywano je „sele” i przeraż ał y niewtajemniczonych. Mogli przewidzieć przyszł oś ć , stać się niewidzialni i podró ż ować z wiatrem. Kapł anki skł adał y krwawe ofiary, ż ył y w odosobnieniu nad brzegiem morza. W nocy udali się na są siednią wyspę (któ ra dziś nazywa się Tombelin).
Każ dy, kto pró bował szpiegować kapł anki, stracił swoją ł ó dź , któ ra wpadł a do morza, a sam bezczelny był nawiedzany przez wizje. Pewnego dnia galijski wojownik chciał poznać swó j los. Potajemnie przedostał się na wyspę i szpiegował rytuał y kapł anek. Zauważ yli go i chcieli go zabić . Ale jedna z kapł anek nagle się w nim zakochał a.
Reszta opuś cił a wyspę . Przez trzy dni kapł anka i wojownik byli razem. Wtedy ona, już oszalał a i tracą c sił y, przepowiedział a jego los, peł en zwycię stw, wczesną ś mierć w bitwie i powiedział a, ż e ​ ​ po ś mierci zabierze mu duszę i bę dzie ją drę czył . Potem wsadził em go do ł odzi i wypę dził em z wyspy. Ona sama umarł a.
W ś redniowieczu z tą samą wyspą wią zał a się legenda o olbrzymu, któ ry trzymał có rkę bretoń skiego kró la Oela. Dziewczyna zmarł a tutaj w smutku.
Nastę pnie chł opi opowiedzieli o dziewczynie Helenie, któ ra zakochał a się w rycerzu Wilhelmie. Wyjechał na podbó j Anglii, a dziewczyna zmarł a tutaj z udrę ki.
Oznacza to, ż e smutne historie zawsze kojarzył y się z Tombelinem.
Rzymianie nazywali celtycką gó rę Wzgó rzem Belen lub Grobowcem. Zgromadzili się tam druidzi kultu sł oń ca. Potem morze pochł onę ł o ziemię lasami, a gó ra stał a się wyspą . Stopniowo Rzymianie wypę dzili Druidó w z Galii na Wyspy Brytyjskie.
Rzymianie zostali pó ź niej zastą pieni przez Frankó w.
W czasach Merowingó w pierwsi chrześ cijanie, któ rzy przybyli gł osić kazania z drugiej strony kanał u La Manche, zbudowali tu kaplicę.
A kaplica ś w. Auberta na zachodnim krań cu wyspy przypomina zał oż yciela klasztoru Obera, któ ry zał oż ył obecny klasztor na począ tku VIII wieku. Najbliż sza z wysp został a wtedy nazwana imieniem ś w. Michał a, a dawna nazwa pierwszej, Tombelin, został a przeniesiona na drugą . Chociaż czasami nazwy wysp tł umaczone są jako „gró b” i „mał y gró b”, ale być moż e jest to spowodowane ś miercią ż eglarzy w nieustannie oddychają cych falach morza.
W IX wieku na wyspę wylą dowali Wikingowie. Szukali schronienia dla swoich statkó w podczas nalotó w pirató w i spotykali mnichó w. Byli zaskoczeni: co ludzie robią na niezdobytej i nagiej gó rze? Odpowiedzieli, ż e sł uż ą Chrystusowi. Na pytanie „kto ich chroni? Mnisi odpowiedzieli: „Ś wię ty Michał ”. Pogań scy Wikingowie nie zrozumieli i obiecali zniszczyć to miejsce. Sto lat pó ź niej sami poddali się temu samemu bogu.
Rollo pomó gł zbudować koś ció ł na gó rze, przekazują c darowizny na ś wią tynię i dzwonnicę , któ ra został a nazwana jego imieniem. Klasztor staje się zachodnią twierdzą Normandii (na wschodzie chroni go wspomniany już klasztor Ś wię tej Tró jcy w Fé camp).
Podczas wojny stuletniej wyspa ś w. Michał a pozostał a nie zdobyta. Bretoni rozpoczę li wojnę partyzancką przeciwko Brytyjczykom. Klasztor zamienił się w twierdzę , któ ra oparł a się najeź dź com. Tutaj pojawia się postać jednej niezwykł ej osobowoś ci w historii Francji - Bertranda du Guesclin. W tamtych czasach był kapitanem Pontorson i Mount Saint-Michel, zbudował dom dla swojej ż ony na wyspie (obecnie znajduje się tam muzeum konstabla). Podczas wojny ten Breton staną ł po stronie Francji, przysią gł sł uż yć swojemu kró lowi (a Bretania nie był a jeszcze czę ś cią Francji, był a niepodległ ym księ stwem). Moż e archanioł Michał , przywó dca ś wię tego zastę pu, uczynił z du Guesclina rycerza-protektora Francji na cał e ż ycie?
Michael ukazał się Joannie d'Arc. Kiedy skoń czył a się era rycerstwa, klasztor przestał być inspiratorem, a Archanioł Michał przestał pokazywać się mnichom i wierzą cym i czynić cuda. Ludwik XI pró bował stworzyć zakon rycerski ś w. Michał a. Ale pomysł okazał się martwy. Ostatnim kró lem, któ ry odwiedził klasztor był Karol IX (za któ rego rzą dó w odbył a się Noc Bartł omieja). Ludwik XIV już buduje tu wię zienie. A cał a wyspa pó ź niej staje się wię zieniem i pozostaje nim przez doś ć dł ugi czas - do koń ca XIX wieku. Potem był a dł uga renowacja. W 1965 r. mnisi ponownie osiedlili się na wyspie.
Teraz powiem ci w kolejnoś ci tego, co moż esz dzisiaj zobaczyć . Autobus pozostaje na parkingu. Nastę pnie udaliś my się do centrum informacji turystycznej. Są toalety, szafki, hotel dla zwierzą t (nie są dozwolone na wyspie), moż na wzią ć ró ż ne ksią ż eczki.
W pobliż u zatrzymuje się autobus, któ ry zabierze Cię do tamy, któ ra dziś ł ą czy stał y lą d z wyspą.
Mury obronne u podnó ż a gó ry pojawił y się gł ó wnie w XV wieku. Wejś cie do opactwa od strony poł udniowej przez Bramę Podejś ciową lub Avanse (po lewej biuro turystyczne). Za nimi znajdują się angielskie armaty z czasó w wojny stuletniej. W prawo, w gó rę i na pó ł noc idzie ulica Bolszaja - jedyna ulica osady u podnó ż a. Są jeszcze dwie bramy. Herb opactwa - ł osoś pł ywają cy po falistym polu - przy bramie kró lewskiej, na któ rej zachował a się brona i most zwodzony. Stare domy: Dom podcieniowy z wież ą ; hotel „Jednoroż ec” z mostem pokrytym kasztanowymi pł ytkami – Dom Karczochó w; hotel-restauracja „Syrena”, wył oż ona drewnem. Na koń cu – koś ció ł parafialny ś w. Piotra – patrona ż eglarzy wraz z cmentarzem.
Wejś cie do opactwa od strony wschodniej.
Prowadzą do niego strome schody zwane „Otchł anią ”, nad wejś ciem widoczny jest tzw. „mał y zamek” (ma pasiasty mur z dwó ch mał ych okrą gł ych baszt). Dalej jest Sala Straż nikó w. Tam dostaliś my karteczki z towarzyszą cym tekstem: przewodnik nie moż e prowadzić wycieczki po terenie, są wł asne w ję zyku angielskim i francuskim.
Kolejne strome schody wewnę trzne „Wewnę trzne Wielkie Wejś cie” prowadzą do koś cioł a. Biegnie wzdł uż poł udniowej strony wyspy obok zamknię tych dla turystó w terenó w opactwa, z jednej strony administracja; z drugiej widoczne cysterny do zbierania wody deszczowej: „du Sollier” i cysterna Domu Jał muż ny (po prawej). Dalej - wejś cie na dolny taras Sau-Gaultier, z któ rego wyraź nie widać Couesnon, granicę Normandii i Bretanii, tamę na rzece i, jeś li podniesiesz gł owę do gó ry, ś w. Michał na koś ciele.
Wejdź na zachodnią platformę - i jesteś przed wejś ciem do koś cioł a, na samej gó rze.
Z tego miejsca widoczna jest prawie cał a zatoka Saint-Michel. Czę ś ć koś cioł a został a rozebrana w XVIII w. po poż arze; widać to z ró ż nych poziomó w obszaru. Fasada koś cioł a jest klasycystyczna z tego samego okresu. Wewną trz prawa (poł udniowa) ś ciana jest starsza niż XI wiek, lewa (pó ł nocna) został a odbudowana po zawaleniu w XII wieku. Zawalił y się ró wnież stalle, któ re przebudowano w XV-XVI wieku w stylu gotyckim. Koś ció ł posiada trzy pł askorzeź by, dwie renesansowe bramy. Istnieje kilka innych zabytkó w: posą g ś w. Ober (po prawej, w poł udniowej czę ś ci transeptu), figura Matki Boskiej z XIII wieku. (po lewej, w czę ś ci pó ł nocnej), figura ś w. Michał a (po lewej w ś rodku krzyż a).
Ponadto przejś cia z sali do sali odbywają się niejako wokó ł gó ry, zgodnie z ruchem wskazó wek zegara, stopniowo schodzą c.
W Dortoire (dawna sypialnia mnichó w, na lewo od nawy gł ó wnej) mieś ci się obecnie księ garnia. Czę ś ć zawalił a się wraz z pó ł nocną ś cianą , pomieszczenie stał o się mniejsze.
Nastę pne wyjś cie na kruż ganek.
Wydał a mi się najpię kniejsza czę ś ć opactwa i tam spę dził em najwię cej czasu. Dziedziniec ten znajduje się na ostatnim pię trze tzw. „Cudu” (najwyż szy poziom, symbolizują cy mnichó w modlą cych się do Boga za wszystkie ziemskie stworzenia w systemie ś redniowiecznego porzą dku ś wiata). Wnę ka jest widoczna przez przeszklone otwory. Widać stą d ró wnież ogromne kominy wychodzą ce z Sali Goś ci (strona wschodnia). Tutaj trzeba zwró cić uwagę na drewniane stropy galerii; kolumny ustawione w szachownicę (czę ś ć z nich jest stara, czerwonawe są pó ź niejsze); ozdoby nad ł ukami (czę ś ć zniszczona podczas rewolucji).
We wschodniej czę ś ci kruż ganka drzwi do Refektarza (Refektarz) są ró wnież czę ś cią „Cudu”, najwyż szej kondygnacji. Ta sala ma wiele wą skich okien przecinają cych ś cianę . Delikatnie ją oś wietlają i nie są widoczne od wejś cia.
Zejdź po schodach do Sali Goś cinnej pod Refektarzem (kolejny poziom "Cudu"). Są tu ogromne kominki.
Wcześ niej w tej czę ś ci pokoju znajdował a się kuchnia oddzielona gobelinami. Sala ta sł uż ył a do przyjmowania wybitnych goś ci opactwa.
Dalsze przejś cie do Krypty o grubych filarach. Jest podstawą chó ru koś cioł a, tzn. podtrzymują go grube kolumny krypty. Czę ś ć pomieszczeń tego pię tra jest zamknię ta dla turystó w. Tylko uczestnicy konferencji mogą się tam dostać.
Dalsze przejś cie do Krypty ś w. Marcina. Znajduje się pod poł udniowym transeptem koś cioł a i podtrzymuje go.
Ossuarium - staroż ytny cmentarz klasztorny - pod Wielkim Wschodem i tarasem Sau-Goltier. Teraz nie ma w nim koś ci, ale jest ogromne koł o. Został zainstalowany w XIX wieku, kiedy w opactwie znajdował o się wię zienie, w któ rym zbierano ż ywnoś ć dla wię ź nió w. Jest to kopia koł a uż ywanego w tym samym celu w ś redniowieczu.
Dalej – kaplica ś w. Etienne, w któ rej chowano zmarł ych. Znajdował się pomię dzy infirmerią (zawaloną w XIX w. ) a cmentarzem.
Dalej schodami pó ł noc-poł udnie moż na dostać się do Promenoir (hala spacerowa) mnichó w. Mieś ci się pod nowoczesną księ garnią (w dawnym dormitorium mnichó w). Nazwa jest przybliż ona, ponieważ wierzono, ż e chodzili tu mnisi, czyli przed budową tego, co istnieje teraz powyż ej, był tu kruż ganek.
Nastę pnie przechodzimy do Sali Rycerskiej (znajdują cej się pod kruż gankiem w „Cudzie”, symbolizują cej armię w trzypoziomowej strukturze ó wczesnego ś wiata). Wierzono, ż e sala został a nazwana imieniem zakonu ś w. Michał a, ale zakon ten nigdy nie spotkał się w opactwie. Tutaj mnisi przy kominkach w dobrym ś wietle kopiowali rę kopisy.
Kolejna sala to Sala Jał muż na znajdują ca się pod Salą Goś cinną . Tutaj mnisi przyjmowali pielgrzymó w, zrzucali im jedzenie z kuchni. Teraz jest tu księ garnia.
Jeszcze dalej jest spiż arnia. Znajduje się pod kruż gankiem i symbolizuje niż szy poziom porzą dku ś wiatowego - najprostszy i najzwyklejszy.
Hala znajduje się od pó ł nocy, praktycznie nie ma okien. Tu jest zimno i wilgotno. Produkty dostarczano drogą morską , nastę pnie podnoszono je za pomocą koł a, któ re kiedyś tu istniał o.
Nastę pnie zwiedzają cy wychodzą z lokalu do ogrodó w pó ł nocnych i ponownie podchodzą do klatki schodowej zwanej „Otchł anią ”.
Latem opactwo czynne jest od 9.00 do 19.00; zimą - od 9.30 do 18. W przypadku przypł ywó w moż liwe są zmiany. Na stronie internetowej opactwa publikowany jest rozkł ad przypł ywó w, któ ry warto sprawdzić , jeś li planujesz samotną wycieczkę . Wejś cie - ś rednio 9 euro (w zależ noś ci od wieku i cech wizyty). Bilety sprzedawane są tylko w opactwie.
Msza w opactwie odbywa się we wszystkie dni z wyją tkiem poniedział ku - w poł udnie, w niedzielę - o 11.15.
Na Grand Street znajduje się kilka muzeó w: archeologiczne, historyczne, morskie i ekologiczne (morskie), dom konstabla du Guesclin i jego ż ony Tiffany.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał

MIEJSCA W POBLIŻU
PYTANIE ODPOWIEDŹ
Brak pytań